niedziela, 17 września 2017

(24) Żywoty Świętych: Agnieszka Rzymianka

Żywot Jagnieszki ś.
wypisany od Ambrożego ś. Doktora Kościelnego, w kazaniu jego 90. Żyła około roku Pańskiego, 298.
Umęczona około roku Pańskiego, 304.1

   2Sługa Chrystusów Ambrozjus, poświęconym pannom. Święćmy dzień przeświętej dziewice – z jednej strony Psalmy, z drugiej czytania niechaj zabrzmią – lud wszytek radości się niech napełnia, a ubogim hojną rękę otwarza – wszyscy się w Panie radujmy, a ku zbudowaniu stanu panieńskiego, jako jest umęczona ś. Jagnieszka, rozczytajmy. Trzynastego lata wieku swego, śmierć straciła, a żywot nalazła – bo samego dawcę żywota miłowała. W ciele młodą, ale na duszy starą – na ciele niedorosłą, ale na sercu siwą – na twarzy piękną, ale w wierze daleko piękniejszą była. Ta miłością Jezusa Chrystusa zjęta, czystość Mu poślubiła, niechcąc nigdy inszego małżonka mieć, okrom Jego który się w niebie rodzi bez matki, i na ziemi się z czystej dziewice urodził bez ojca. A będąc zacnego domu i urody przedziwnej, oczy na się, gdy ze szkoły panieńskiej szła, syna Rzymskiego starosty Semproniusa obróciła – który posłał do niej drogie upominki, i dary, w szaciech, w klejnociech, i pieniądzach – prosząc, aby jego przyjaźnią nie gardziła, a za małżonkę jemu być chciała. 3A Jagnieszka ś. onemi wszytkiemi jakoby błotem wzgardziwszy – daleko zacniejszemu poślubioną się być powiedziała – od którego droższe i kosztowniejsze dary mając, i zaręczona Jemu będąc – nigdy odmienić wiary swej ku Niemu nie mogła.
   Młodzieniec on tak rozumiejąc, iżby nadeń żadnego zacniejszego i bogatszego nie było – jeszcze więtsze i bogatsze jej upominki, rozmaitych klejnotów, posłał – i usilnie się o to starał, aby nadeń nikogoż nie przekładała. 4A ona dopiero mówić jawnie poczęła: Odstąp odemnie pobudko grzechu, podmiato nieczystości, potrawo śmierci wiecznej – uprzedził cię już do mnie inny, który mię sobie lepiej ozdobił, i swym pierścieniem zaręczył – z którym twoja zacność i stan nigdy nie zrówna. Już mój Oblubieniec włożył drogą tkanicę na szyję moję – i na piersi moje noszenie, z ognistych i świetnych kamieni drogich, zawiesił – obręczami złotymi okrasił ręce moje, i twarz moję nausznicami ozdobił, i złotym odzieniem pokrył mię. Nad to i skarby nieoszacowane ukazał mi – które mi dać obiecał. A tak krzywdy Mu tej uczynić i sama sobie niechcę, abych ku innemu serce obrócić mogła. Bo Jego uroda, zacność, i moc, i wdzięczność, wszytek rodzaj ludzki przechodzi – Jego wspaniałości Aniołowie się dziwują – i Jemu pokłon czyniąc, widzeniem się samym Jego uweselają. Tego gdy miłuję, czystą – gdy się Go dotykam, dziewicą jestem – gdy Go za męża mam, przy panieństwie zostaję. To słysząc on pogański młodzieniec, wielką żałość na sercu odnosił – i z smutku w niemoc ciężką upadł. Przyjdzie ociec, o jedynego syna zdrowie frasowliwy, przyczynę choroby jego zrozumie.
   Wielkie poselstwo do Jagnieszki i jej rodziców pośle – aby się tak uczciwym i zacnym małżeństwem syna jego nie hydziła, a w tym tak uporną nie była – ponieważ we wszytkim Rzymie takie jej szczęście potkać, z strony zacności i bogactwa nie mogło. Lecz ś. Jagnieszka toż co i pierwej mówiła – iż innemu zacniejszemu poślubiona jestem, któremu się złamać wiary nie godzi. Ociec z gniewem się pytać począł, ktoby taki był, któryby się synowi jego równać chciał, a dla któregoby dom jego upośledzon być miał, i wystąpi jeden z jego pochlebców mówiąc: Jagnieszka tak jest czarnoksięstwem Chrześciańskim zwiedziona, iż rozumie, żeby Chrystus którego Chrześcianie za Boga, w niebie królującego mają, jej małżonkiem być miał. Co usłyszawszy radował się, iż zatym zniewolić ją mógł i prawem karać, jako tę, która się bogom pogańskim sprzeciwiając, gardło zasłużyła. 5A tak sługi po nią posławszy, przywieść ją przed się, jako do urzędu kazał. Gdzie naprzód prośbami, potym groźbami jej nieużyte serce od poślubionej Chrystusowi czystości, odwieść chciał.
   Lecz panna tak obietnic jako i pogróżek jego, za nic sobie nie miała – jednakiego zawżdy serca, ku Bogu i Oblubieńcu swoim zostając – aż potym z rodzicami jej wiele około tego małżeństwa syna swego mówić i czynić począł – także im grożąc, jeśliby do tego córki swej nie przywiedli. Oni z tego się wymawiali, powiadając, iż ona zatym, jakośmy jej wolej z młodości świadomi, tego nigdy nie uczyni, ani swego świętego przedsięwzięcia odstąpi. Tedy drugi raz przyzwać do siebie panienki kazał – i długo ją znowu namawiając, rzekł nakoniec: obieraj sobie z dwu jedno – abo na tak zacnym syna mego małżeństwie przestań – 6abo dla utraty panieństwa, w którym się ty kochasz, na służbę boginiej Westy, która takich do swej ofiary potrzebuje, na wieki oddana być masz. Rzekła Jagnieszka ś. – Jeślim syna twego zaniechała, który acz cielesną nierządnością uwiedziony, wszakże jednak człowiek i obraz Bożym jest – daleko się więcej tym bałwanem a sprośnym kamieniem brzydzić będę, a głowa moja nigdy się tej niemej twarzy nie pokłoni. Bo wiem iż Boga nie masz innego, nad tego, który niebo i ziemię stworzył, przez Syna swego Jezusa Chrystusa, jedynego Pana i Oblubieńca mojego, za nas umęczonego i ukrzyżowanego – który trzeciego dnia zmartwychwstawszy, na niebie króluje, i przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Temu się ja samemu kłaniam jako prawemu a żywemu Bogu, a służby boginiej twojej kamiennej, nigdy czynić żadnej nie będę. Rzekł starosta: mnieć tylo młodości twojej żal – wszakże jeśli się sama nie żałujesz, jedno sobie z tych dwu obieraj – abo ofiary Weście boginiej czynić musisz, abo cię do domu nierządnego na jawną sromotę i utratę panieństwa twego poślę – gdzie i sama lekkość odniesiesz, i dom swój o niesławę i zelżywość przyprawisz.
   A ś. Jagnieszka śmiele rzekła: Byś się znał na prawym Bogu moim, a o wszechmocnej mocy Jego wiedział – nigdybyś tych słów nie mówił. Za obroną Boga mego śmieleć to obiecuję – iż ani się twej boginiej kamiennej nie pokłonię – ani cudzą wszetecznością pomazana będę. 7Mam ja dobrego stróża czystości mej, dusze i ciała mego, który mię mocną ręką Boską obroni – a tego nikomu coby z ubliżeniem panieństwa mego było, nie dopuści. Nie jest Bóg mój, jako wasze kamienne i nieme, od których pomocy żadnej mieć nie możecie, gdy ich w uciskach waszych nawięcej prosicie, a próżną nadzieją wzywacie. Lecz Pan mój Jezus Chrystus żywy, na moję pomoc nie omieszka – a tam gdzie mi naciężej będzie, prędką mi obronę pośle. 8Tedy z gniewem obnażyć sromotnie panienkę kazał, i do domu nierządnego prowadzić. Pan Bóg, który w sobie ufających nie zapomina, onej zelżywości wstydu panieńskiego tak zabieżał – iż ciała jej żadne oko nie obeszło. Bo wnet, z jej włosów od głowy, tak gęstą zasłonę uczynić raczył, i tak ją obtoczył, iż żadna suknia poczciwiej nagości jej pokryć nie mogła.
   A gdy na miejsce tamto niesławne przywiedziona była, w nim Anioła Bożego, wielkiego czystości przyjaciela, na obronę swoję zgotowanego, ujźrzała – który ją taką światłością ogarnął, iż patrzyć na nię nikt, okrom strachu i zdumienia, prze wielki majestat i światłość niemógł. Tam z miejsca nieczystości, dom się modlitwy i Anielskiego przebywania uczynił. Chwalić Pana Boga swego z onym zaraz Aniołem ś. Jagnieszka poczęła. 9A wdzięczne Psalmy, i radości pełne modlitwy, Oblubieńcu swemu oddawając, ujźrzała szatę piękną przed sobą położoną. Którą gdy ciało swe pokryła, a niewiedząc skądby się wzięła, widząc iż prawie na jej wzrost uczyniona była – za nię Oblubieńcowi swemu dziękowała – nic nie wątpiąc iż rękami Anielskimi urobiona, i jej przez tegoż stróża przyniesiona była. W tym wiele młodych ludzi, przychodząc na miejsce ono sromotne, złe chuci swe chcieli wypełnić – ale na taką światłość, i dziwną postawę ś. Jagnieszki patrząc, wzlepszonymi odchodzili – Boską jakąś moc i cudo niewidane w pannie znając. Sam on syn starosty, który jej tak barzo w małżeństwo pragnął, inne rówienniki za głupie i bojaźliwe mając – 10pohamować złej chuci swej nie mógł, dotknąć się wszetecznie panienki świętej pokusił, z zapaleniem do niej idąc, niżli się czystego ciała jej dotknął, od czarta wnetże zamordowan jest, i bez dusze został na ziemi martwy.
   Co gdy drudzy ujźrzeli, krzyknęli: ratujcie Rzymianie ratujcie – ta czarnoksiężnica, syna starościnego zabiła. I zbieżał się lud z wielkim tłumem – jedni ją winiąc, drudzy obmawiając. A ociec smutny, widząc martwe ciało syna swego, z wielkim płaczem na ś. Jagnieszkę wołał: Okrutnico, czemuś mi syna umorzyła? Nie miałaś na kim innym swej czarnoksięskiej sztuki wyprawić? Niestety na cię, coś uczyniła – jakoś go zabiła, powiedz mi? Czemuś na mię smutnego ojca tak okrutną być chciała? 11Ona bezpiecznie i skromnie rzekła: ten go umorzył, którego wolą pełnić chciał, nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego – który nad wszetecznemi i Boga się nie bojącemi, a czystości świętej niesprzyjającemi, moc ma. Wszak inni którzy do mnie wchodzili, żywi zostali – bo widząc Anioła przy mnie, uczcili go – a ciała się tego, które Panu Bogu jeszcze z pieluch oddane i poślubione jest, nie dotknęli. Lecz syn twój Boga nie uczcił i Anioła Jego – chciał swe złe myśli wypełnić – i gdy się ku mnie popędził, pierwej niżli się mię dotknął, nie moją, ale tego który broni, władzą i rozkazaniem zabit jest.
   Rzekł ociec zabitego: Po tym poznam iżeś tego nie uczyniła z czarnoksięstwa – jeśli mi żywot synowi memu uprosisz, a tego Anioła swego użyjesz, aby mi żywego syna wrócił. Rzekła panna: Aczkolwiek niedowiarstwo wasze tego nie jest godne – wszakże iż już czas przychodzi, aby Chrystus P. Bóg i Oblubieniec mój wsławion był – wystąpcie, abych zań modłę uczynić mogła. I gdy wystąpili – prosić pocznie ś. Jagnieszka P. Boga, aby na objaśnienie czci i mocy swej Boskiej, duszę w ono martwe ciało przywrócić rozkazał. 12I jeszcze modlitwy na twarz leżąc nie skończyła, a owo Anioł ją podnosić z ziemie począł a wysłuchaną jej modlitwę powiedział, i wnet młodzieńca wskrzesił. Który wyszedszy, zdrowy jako pierwej, wołać wielkim głosem począł: Jeden jest Bóg na niebie i na ziemi i na morzu Bóg Chrześciański – a ci bogowie które chwalicie nic nie są, sami sobie pomóc nie mogą – nieprzyjaciele są zbawieniu ludzkiemu, i zdradliwe są służby i kościoły ich. Za takim straszliwym głosem, zburzyli kapłani pogański lud – iż z wielkimi groźbami wołać poczęli: zabij tę czarnoksiężnicę, zamorduj złą niewiastę, która nie tylo ciała zabija, ale i serca i dusze odmienia. A ociec on starosta widząc takie cuda, zdumiał się, i obaczył złość swoję, i pewnie wolną chciał pannę uczynić – jedno bojąc się wywołania z ziemie, wolał na ten czas urząd złożyć, a namiestnika Aspazjusa postawić.
   13Ten kazał wielki ogień napalić, i ś. Jagnieszkę weń wrzucić. Lecz ogień wnet się na dwie stronie rozdzielił, a pannie wolnego miejsca ustępując, pogaństwo ono około stojące palił. We śrzodku onego ognia ś. Jagnieszka rozszerzywszy i podniósszy ręce swoje, modlitwę taką czyniła mówiąc: Wieczna chwała i pokłon bądź Tobie nieśmiertelny i wszechmocny Ojcze, iżeś mię przez Syna swego z mocy niepobożnej ręki wybawił – i od pomazania nierządnego zachowałeś duszę i ciało moje – i teraz ogień ten, jako chłodną rosę uczyniłeś mi, i wielkiemi dobrodziejstwy okrasiłeś duszę moję, i we mnie wsławiłeś imię ś. Twoje – proszę przyjmi już duszę moję w pokoju, Ciebieć samego pragnę, wiary ku Tobie nie odmieniam, serceć zapalone jako pierwej ofiaruję. Przyjmi Oblubieńcze mój sługę Twoję, a otwórz mi wrota do wiecznej radości Twej, abych już tego zażyła w com wierzyła – i Ciebie któregom tu zamiłowała Pana i Oblubieńca mego oglądać mogła. Owo już to, com wierzyła widzę – czegom się nadziewała, mam – czegom pragnęła, już obejmuję. Ciebie sercem i usty wyznawam, do Ciebie idę Jezu Chryste, który z Ojcem i z Duchem Ś. królujesz na wieki. Amen. Gdy tę modlitwę kończyła, 14jeden z rozkazania Aspazjusa, mieczem gardło jej przebił. I tak we krwi swej, czystą sobie Chrystus oblubienicę poświęcił.
   Rodzicy ciało córki swej wzięli, i na roli swej przed miastem, gdzie dziś imienia jej kościół jest, w Rzymie pogrzebli. Do tego grobu wiele się Chrześcian zawżdy schodziło – zwłaszcza w nocy, prze bojaźń pogaństwa, którzy i tam je najdując prześladowali i kamieńmi bili. I czasu jednego na nie strzegąc uderzyli, i wiele ich poranili – ostatek pouciekało. Sama się święta Emerencjana rówienniczka ś. Jagnieszki zastawiła, i gromić słowy on lud swowolny poczęła, mówiąc: Czemu niewinne a cnotliwe ludzie bijecie niepobożnicy? Co za przyczynę na te macie, którzy Boga jednego wszechmocnego chwalą, i wam swemi modlitwami wiele dobrego czynią? 15Na które słowa oni niedbając, pannę ś. Emerencjanę kamieńmi zabili. Która acz ochrzczona nie była, wszakże we krwi się swej ochrzciwszy, za towarzyszką swoją do wiecznej radości weszła. Potym u grobu ś. Jagnieszki rodzicy jej często płacząc – nocy jednej, ujźrzą jawnie wielki poczet panienek ubranych w dziwnie piękne szaty, wielce jasne i ozdobne twarzy mające – a ony przechodzą i mijają to miejsce na którym byli. Miedzy nimi ujźrzeli też córkę swoję Jagnieszkę ś. która na inne towarzyszki zawoławszy, aby stanęły, rzekła tak rodzicom swoim: Niechciejcie mię płakać tak, jako straconej, ale się z radości mej weselcie, iżem ja z temi wszytkimi jasne mieszkanie otrzymała – a z Tym złączona jestem w niebie, któregom z całego serca miłowała na ziemi.
   Tym widzenim rodzicy uweseleni, żałość w wesele obrócili – i to wiernym wszytkim powiadali. Za czasu potym Konstantego wielkiego, córka jego Konstancja będąc jeszcze poganką, ciężką a niezleczoną chorobę miała, wrzody szkaradnemi osypana będąc, od nóg aż do głowy. Ta słysząc o ś. Jagnieszce, przyszła do grobu jej. 16I tam modlitwę czyniąc zasnęła – i ujźrzała we śnie onym ś. Jagnieszkę, która jej to rzekła: Statecznie sobie poczynaj Konstancja, a wierz w Pana Jezusa Chrystusa Syna Bożego, Odkupiciela twego, przez którego teraz uzdrowiona będziesz. Skoro się ocknie, zdrową się być najdzie, tak iż znaku ran i wrzodów onych nie było. Wróci się z weselem do pałacu, i z ojcem Cesarzem, z bracią i wszytkim Rzymem, triumf wielki, chwaląc P. Boga, uczyni. 17I zbudowała na onym miejscu kościół, gdzie ciało tej wielkiej męczenniczki leży, i gdzie Chrystus do tego czasu, wiele dobrodziejstwa chorym czyni. Ta Konstancja zachowała panieństwo aż do śmierci, z wielą innych Bogu poślubionych panienek – 18które na przykład Jagnieszki ś. i teraz w Rzymie stan niepokalany wiodą – spodziewając się za wytrwanim swoim, iż wiecznej zapłaty dostaną. To Ambrozjus sługa Chrystusów, tak jakom w księgach nalazł, ku czci tak zacnej męczenniczki wypisał – aby tak rzeczy pożyteczne zapomnieniem nie zaszły, ku zbudowaniu waszemu Chrystusowe dziewice. I to wam posyłam, prosząc miłości Ducha Ś. aby praca wasza w naśladowaniu świętych, pożytek przed Bogiem naleźć mogła. Amen.

   19Jako śmie upór heretycki, śluby i chowania panieńskiej czystości, i poświęcenie dziewictwa Chrystusowi, zwać wymysły ludzkimi? które Duch Boży męczeństwem i cudy takiemi potwierdził, i tak dawny wiek i zwyczaj Chrześciańskiej pobożności trzymał, i które tak zacny i wielki Doktor Ambroży Biskup Mediolański, jako wszelakiej czci godne i Bogu miłe chwali, i inne panienki do takich ślubów już Duchem Bożym wzruszone, w ich przedsięwzięciu świętym posila. 
 
1  XXI. Ianuar. Stycznia. Mart. R. 12. Ianu.
Święto ś. Jagnieszki za czasów ś. Ambrożego.
Zacniejszemu poślubioną się być mieniła ś. Jagnieszka.
Jagnieszki ś. do młodzieńca słowa dziwne.
Pojmana ś. Jagnieszka.
Dziewice mieli poganie do służby bałwochwalskiej, Weście boginiej.
Jagnieszki ś. ufanie wielkie w Pana Boga.
Ś. Jagnieszka obnażona, do domu nierządnego prowadzona była.
Ś. Jagnieszce P. Bóg zesłał szatę.
10  Syn starościn w nieczystej myśli umorzony.
11  Czart nad nieczystemi moc ma.
12  Ś. Jagnieszka umarłego wskrzesiła.
13  W ogień wrzucona.
14  Śmierć ś. Jagnieszki.
15  Emerencjana ś. we krwi swej ochrzczona.
16  Konstancja, córka wielkiego Konstantego u grobu ś. Jagnieszki zleczona.
17  Kościół ś. Jagnieszki zbudowany od córki Cesarskiej.
18  Za uczynki wieczna zapłata.
19  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz