niedziela, 10 lutego 2019

(68) Żywoty Świętych: Chad

Żywot Ś. Ceadda Biskupa z Brytaniej,
wypisany od W. Bedy w historiej Kościelnej Angielskiej, lib. 3. cap. 28. & lib. 4 cap. 3. Żył około roku Pańskiego, 664.1

   Za panowania króla Wulffera w Brytaniej, wzięty był na biskupstwo kapłan Ceadda – acz jeszcze nie był według praw kościelnych porządnie poświęcony – wszakże pilnie się barzo wziął za pracą około rozsiewania wiary świętej i rozmnożenia prawdy, i niepokalanej czystości kościelnej – w pokorze i wstrzymawałości, nauki i czytania Pisma Ś. Pilnował – 2po wsiach i miasteczkach opowiadając Ewangelią chodził pieszo, obyczajem świętych Apostołów, jazdy żadnej i wozów nie używając. Gdy tedy Teodorus posłany był od papieża Witaliana z Rzymu, na dojźrzenie Brytaniej – stanowił i poświęcał Biskupy, i to co nalazł nieporządnego, abo niedoskonałego, naprawował – przyganił temu ś. Ceaddowi, iż nie miał porządnego poświęcenia Biskupiego. Na to mu pokornie odpowiedział: 3jeśli po mnie baczysz, iżbych Biskupi urząd nieporządnie przyjął – oto go z chucią z siebie składam – bom się też nigdy godnym być nań nie czuł – z posłuszeństwam tylo gdy mi kazano, chociażem o swej niegodności wiedział, nań zezwolił. A Teodorus słysząc pokorną odpowiedź jego, rzekł: Biskupstwa składać z siebie nie masz – ale odemnie po Katolicku znowu poświęcon być masz.
   Potym rychło Wulfferus król prosił Teodora, aby mu Biskupa do państwa jego posłał, Ceadda ś. mianując, i on barzo żądając. Nie bronił go Teodorus – lecz mu rozkazał aby na dalekie drogi jazdy używał, a zdrowia bez potrzeby nie psował. A gdy Ceadda, dla onej świętej pracej i wysługi u Boga, niechciał jedno pieszo chodzić – sam go swoją ręką na konia wsadzał, a do tego przymuszał, wiedząc iż był człowiekiem świętym. Gdy tedy Biskupstwo Mercjońskiego i Lindyfarskiego powiatu przyjął, wedle przykładów ojców świętych starych, w doskonałym żywocie urząd on sprawował. Darował mu też król ziemie na zbudowanie klasztoru, przy którym sobie mieszkanie blisko kościoła uczynił, w którym z kilką, to jest z siedmią braciej, 4na modlitwie się i czytanie zamykał, gdy już pracą Biskupią i kazanie odprawił. Okrom wielkich cnót i doskonałości jego, w czystości, w pokorze, w modlitwie, w ubóstwie dobrowolnym, w nauce – tak głęboko wszczepioną miał w serce bojaźń Bożą, i tak na swój koniec ostatni we wszytkich sprawach swoich pamiętał – 5iż gdy wiatr jaki wielki powstał, wnetże czytania i inej zabawy zaniechawszy, modlił się za ludzki naród, aby mu Pan Bóg miłościwym był. A jeśli jeszcze on wiatr trwał, abo więtszy i sroższy wstawał, zamknąwszy księgi padł na ziemię, i pilniejszą modłę czynił. A jeśli było łyskanie i gromy, bieżał do kościoła, i tak długo tam na modlitwie był, aż Pan Bóg jasność powietrza przywrócił. Gdy go pytali czemuby tak czynił? Odpowiedział: izaliście nie czytali? 6Pan Bóg z nieba grom puścił, i nawyższy dał głos swój, wystrzelił strzały swoje i rozproszył je, pioruny rozmnożył i zastraszył je. Burzy Pan Bóg powietrze, przepuszcza wiatry, piorunami strzela, i z nieba bije – aby ludzie ku swej bojaźni pobudził, i przyszły sąd im przypominał, a ich pychę skrócił – przywodząc im na myśl, on straszliwy dzień, którego w obłocech z wielką mocą i majestatem barzo straszliwy przyjdzie sądzić żywych i martwych. Przeto trzeba się na Jego upominanie oglądać, a z bojaźnią się i z miłością, na te gromy Jego ozywać, iż gdy rękę na karanie wyciąga, chociaż zaraz nie karze, abyśmy miłosierdzia używali, a skruszywszy twardość serca naszego, i grzechów przestając, na srogą kaźń Jego nie zarabiali. Tak ich nauczał, i do tego swym przykładem przywodził.
   Pułtrzecia lata wielce sławnie kościół sprawując, z Boskiego zrządzenia czas przyszedł, o którym mówi Pismo:7 jest czas miotać kamienie, a jest je też czas zbierać. Bo przyszło zaraźliwe powietrze od Boga, które śmiercią cielesną, żywe kościelne kamienie z ziemie, na niebieskie budowanie przenosiło. Wiele owiec przed sobą do Pana Boga posławszy, i im usłużywszy, jego też czas przyszedł aby z tego świata do Pana się pokwapił. I trafiło się dnia jednego, gdy inni bracia w kościele byli, sam z jednym bratem, na imię Owinem, w onym mieszkaniu został. 8Ten Owinus wielkiej był cnoty człowiek, i szczerym sercem świat i wszytkę jego sławę, dla wiecznej odpłaty opuszczając, godnym się zstał tajemnic i zjawienia Bożego – i słuszną sobie wiarę swej powieści u każdego jednać może. Był pierwej u królowej Edyldrydy, pierwszym sługą i sprawcą domu jej. A gdy za gorącością wiary swej świat opuszczać miał, nie leniwie w tym sobie począł – ale wszystkim porzuciwszy, i ze wszytkiego się obnażywszy, w prostej sukni, z siekierą w ręku do klasztora tego Biskupa Ceadda przyszedł – dając znać, iż nie na próżnowanie, jako niektórzy – ale na robotę i pracą do klasztoru wstępował. Bo im był do rozczytania Pisma Świętego niesposobniejszy – tym był w robocie ręcznej pilniejszy – a gdy inni bracia w zamknieniu czytali, on na podwórzu roboty domowe odprawował.
   Ten tedy (jakom był począł powiadać) gdy inni bracia do kościoła poszli, a Biskup sam na czytaniu abo na modlitwie został – 9usłyszał (tak jako potym powiedział) dziwnie słodkie śpiewanie radujących się, a z nieba na ziemię zstępujących – które śpiewanie pierwej z daleka słyszał, a potym baczył iż bliżej do niego przychodzi – aż na kapliczce, w której był Biskup, stanie, i tam wnidzie ona muzyka. On zdumiewał się i myślił, coby to było, i obaczy, jakoby po pułgodziniu, iż się zasię ono wesołe śpiewanie, z pokrycia kapliczki onej, tąż drogą w niebo wracało, z niewymowną słodkością i wdzięcznością wesela i śpiewania. I barzo się dziwując i pilnie rozważając, coby to było – usłyszy iż Ceadda otworzywszy okno, kołace wedle zwyczaju, dając znać, aby kto do niego przyszedł. Wszedł prędko do niego on Owinus – i rzecze mu Biskup, aby wszytkich siedmi braciej zawołał prędko z kościoła, a sam też przy nich był. 10Skoro przyszli, upominał ich, aby miłość spólną miedzy sobą, i ku wszytkim niewiernym zachowali – zakonne ustawy, których się od niego nauczyli, i to, co na nim widzieli, abo co w żywociech i w naukach ojców świętych czytali, aby to z pilnością i bez przestanku pełnili. 11I powiedział im o bliskiej śmierci swojej, mówiąc: Gość on namilszy, który bracią naszę zwykł nawiedzać, dziś też do mnie przyszedł, i z tego mię świata wzywać raczył. Wróćcież się, prawi, do kościoła, i inną bracią upomnicie, aby zeszcie moje Panu polecali, a swego też, którego godziny nie wiedzą, w modlitwach, postach, i dobrych uczynkach oczekawali.
   Tedy bracia oni wziąwszy jego błogosławieństwo, smutni do kościoła poszli. A on co śpiewanie niebieskie słyszał, wrócił się, i padszy przed Biskupem, pytał go: coby to była za muzyka, któram (powiada) słyszał, z nieba na twoje mieszkanie przychodzącą, i zaś się nazad wracającą? Odpowie ś. Ceadda: Jeśliś śpiewanie słyszał, a wojskaś niebieskie widział – rozkazujęć w imię Pańskie, abyś tego nikomu przed moją śmiercią nie powiadał. 12Otóżci prawdę oznajmuję, iż to byli Aniołowie Boży, którzy mię do niebieskiej zapłaty, któram ja zawżdy miłował, i onej pragnął, wzywali – i po siedmi dni wrócić się i przyść po mię obiecali. I tak się zstało – bo tegoż dnia zachorzał, i wziąwszy na obronę używanie Ciała i Krwie Pańskiej, siódmego dnia z więzienia cielesnego dusza jego święta wybawiona, i od Aniołów prowadzona, na wieczne wesele poszła. A nie dziwna iż z weselem śmierć i dzień Pański oglądał, którego zawżdy w żywocie tym troskliwie oczekiwał. Na to miejsce gdzie pogrzebion, jeden się szalony od rozumu zabłąkał, a tam przenocował – a nazajutrz barzo dobrze zdrowym wyszedł. Z grobu jego, dziurą na to uczynioną, lud który tam dla nabożeństwa idzie, proch bierze – a gdy go w wodę kładą, a niemocni ludzie i bydło onę wodę piją – od chorób rozmaitych wybawieni bywają – na cześć Bogu Ojcu, Synowi, i Duchu Ś., którym równa moc i chwała na wieki wiekom. Amen.

   13Święty był obyczaj przodków naszych Chrześcian starych, które jeszcze i sam pomnię, iż gdy grzmienie było, a postrach na powietrzu, dzwonami Plebanowie ludzi do modlitwy wzywali – każdy w domu gospodarz, abo gospodyni przed obrazem, który na ścianie zawżdy mieli, zezwał wszytki domowniki swe do modlitwy – zapalał świecę, którą gromnicą od tego zwali – kadzenie ziół przeżegnanych czynił – do bojaźni Bożej czeladkę swoję, i dziatki przyprawując, a tak mówiąc: widzicie miłe dziatki, miła czeladko, jako Pan Bóg na niebie straszliwy, a złego zabić gromem i postrzelić może, tak i z mocą przyjdzie na on sąd ogromny. Czyńcież dobrze, a złego się strzeżcie, abyście w karanie okrutne Boskie nie wpadli. I tak się pełniło na tych zacnych gospodarzach ono:14 Pódźcie sam dziateczki, bojaźni Bożej nauczę was. Dziś wszytko dobre ginie, a na bojaźń się Bożą ludzie nie oglądają. Ojcowie i gospodarze sami w tym oziębli i leniwi, a jakoż domownicy ich dobrymi i bogobojnymi zstać się mogą? Wznówmy dla Pana Boga stare święte obyczaje – a nie dajmy rzeczy tak zbawiennych i pożytecznych heretykom z siebie wyśmiać.
   2. Przykładem tego Owina, ci którzy w prostocie na robotę ręczną, i posługę kapłańską, do zakonu idą – nie przeto podlejszymi są u Pana Boga. Bo tak wiele sobie, jako i inni co ołtarzowi służą, a nauki pilnują, wysłużyć mogą. Co pod figurą Dawid wyraził – gdy oni co bitwę zwiedli i wygrali, tym którzy przy tłómokach zostali – równej części z korzyści i łupów dać niechcieli – uczynił Dawid skaźń taką, aby oboi równy dział mieli.15 Także i ten co każe, spowiedzi słucha, naucza, z tym co dla niego jeść czyni, po ulicach żebrząc biega, i tłómokom ciała jego służy, abo inne domowe posługi odprawuje, równy dział u P. Boga ma. Acz to wedle wielkości miłości ku P. Bogu idzie. I owszem gdzie kto z nagoręcszej miłości posługi domowe z Martą czyni, więtszą sobie zapłatę u P. Boga jedna, niżli ten co nie z tak wielkiej miłości ku P. Bogu, nauką się i kazaniem bawi.

1  III. Martii. Marca. Mart. R. 2. Martii.
Pieszo z Ewangelią chodził.
Biskupstwo złożyć chciał.
Zamykanie się na modlitwę i naukę.
Modlitwa czasu wiatrów abo burze, łyskawice, i gromów.
6  Ps 18(17).
7  Koh 2.
Owinus łask w klasztorze, jakiej łaski był u Boga.
Muzyka niebieska.
10  Upominanie i testament.
11  Śmierć mu od Aniołów opowiedziana.
12  Wzywanie do niebieskiej radości od Aniołów.
13  Obrok duchowny.
14  Ps 34(33).
15  1 Sm 30. [U Skargi w obu wydaniach (1605, 1598) mylnie 1. Reg: 13. Nie zgadza się nr rozdziału, nazwa księgi jest poprawna, ponieważ dawniej 1 Księgą Królewską (1. Reg.) nazywano 1 Księgę Samuela (tak za Wulgatą). Przyp. JS.]

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz