niedziela, 6 października 2019

(80) Żywoty Świętych: Wolfram

Żywot ś. Wulfrana Senoneńskiego Biskupa,
pisany od Jony Opata, w leciech jemu równego. Surius Tom. 2. 
Żył około roku Pańsk. 700. Tritemius de viris illust.
Ord. S. Bened. lib. 3. cap. 168.1

   Wulfranus z powiatu Wastyńskiego, ojca miał Wulberta żołnierza, na dworze Króla Francuskiego Dagoberta i Klodowea – z młodu do szkoły dany, w naukach i Katolickim wychowaniu wyćwiczony był – i na naukach Pisma Ś. czas wszytek młodości swej trawiąc – gdy ku męskim latom przyszedł, po stopniach służby Bożej, na kapłaństwo wstąpił. A myśląc zawżdy o końcu swym, i o onym sądzie, na którym tylo z dobrymi uczynkami ukazać się musim – imienie i role swoje oddał klasztorowi, Fontanella nazwanemu. Potym za wielkich cnót swoich i pobożności jasnością, na Biskupstwo Senoneńskie obrany był po Lambarcie – 2na Biskupstwie wedle innych śś. ojców przykładów, poruczone owce i modlitwami i nauką opatrował – a co nade wszytko płatno jest, czego uczył, to sam pierwej uczynkiem wypełnił. Był człowiek ogniem miłości Bożej zapalony, cierpliwy i skromny, wszytkim ludzki, i rozmowny, na modlitwie czujny, tak iż z niego lud pociechę wielką w Bogu miał. 3Kila lat sprawowawszy Biskupstwo, wzbudzony Boskim natchnienim i objawienim, udał się na rozsiewanie wiary miedzy pogaństwo, do ziemie Niemieckiej, Fryzjej nazwanej – aby przykładem Apostołów śś. więcej dusz pozyskować P. Bogu mógł – z czym pierwej bieżał do ś. Anzberta Biskupa Rotomageńskiego, oznajmując mu tę wolą swoję – a prosząc o towarzysze kapłany, ku takiej posłudze sposobne – które z klasztoru Fontanelle wziąwszy, po rzece Sekwanie puścił się na morze, i przypłynął do Fryzjej – 4i tam za panowania książęcia Radboda, począł siać nasienie Ewangeliej, oznajmując im Boga prawego, a próżność i fałsz czynionych bogów ukazując.
   W czym jego świętej pracej P. Bóg błogosławić raczył – bo wiele tak zacnych jako i niskich ludzi, Chrystusowi się Bogu prawemu pokłonili, i Chrzest ś. brali. A on Radbodus pan ziemie, kazania im nie zakazował – ale wolność im wszędzie dał, iż też i syn jego własny, światłość ś. Ewangeliej przyjął – acz skoro po chrzcie, jeszcze w białej szacie do wiecznej ojczyzny wstąpił. 5W tej ziemi takiej, były sprośne na diabelską służbę zwyczaje – iż gdy przyszło ich święto, jednego człowieka, na którego los padł, ofiarować i zabić, abo obieszenim, abo utopienim mieli. Trafiło się iż jedno małe pacholę, na ofiary, przy czym też i pan ich był, nieśli – zastąpił ś. Wulframus Książęciu, na onej drodze, prosząc – aby onego okrucieństwa nad niewinną krwią nie czynił – a tej czci na czarta nie kładł, ani takiego grzechu jemu kwoli popełniał. Nie dał się w tym użyć on Radbodus, powiadając – iż ten jest zwyczaj i prawo, którego się przestąpić nie godzi. A lud też, by dobrze był sam chciał, tego nie dopuścił – i mówili Biskupowi: jeśli go twój Chrystus wyzwolić od śmierci chce, tedyć go darujemy, i twemu Bogu wiecznie. A Biskup rzecze: niechże się święta Jego wola a nie ludzka dzieje. I obiesili ono pacholę, i przez dwie godzinie na powrozie wisiało – a poganie i Chrześcianie nań oczy mieli.
   6Tedy mąż Boży gorąco modlitwę czynił, żeby P. Bóg na oświecenie cięmności pogańskiej, wyzwolił dziecię ono – a moc swoję świętą niewiernym wsławił. Skoro skończył modlitwy, wnet się powróz na szyi jego spadał, i padł na ziemię bez obrazy żadnej – i porwał go wnetże biskup barzo dobrze zdrowego. Powiadało pacholę ono – iż mu się zdało jakoby był zasnął, a pasem biskupim u piersi przywiązanym był – i tak bez szkody wisiał. Na to cudo wiele onych pohańców uwierzyło – i do trzody Bożej przyłączeni są. Temu pacholęciu imię było Owo, którego nauczywszy wiary świętej Biskup i dobrze wychowawszy, na służbę go Bożą ofiarował, tak iż potym kapłanem został. Także i drugie dwa synaczki jednej wdowy, gdy je czartom topić pohańcy mieli, cudownie wybawił od śmierci. Bo gdy je na tym miejscu położyli, gdzie odchodzące morze przystąpić, i zatopić je miało – gdy już morze pomału przychodziło, starszy któremu było siedm lat, młodszego, który pięć lat miał, na swoje ramionka podniósł – niechcąc aby tak prędko umarł. Biskup ś. wielce ich żałując, modłę pilną do P. Boga czynił, a pogaństwo żadnego politowania nie miało. 7Tedy morze na modlitwę świętego, trochę polawszy dziatki one, wzgórę poszło – i żadnej im szkody nie czyniło. A iż do nich przez odnogę morską przystęp był – Biskup krzyżem się świętym przeżegnawszy, w morze po nie pobieżał, ani pogrąznąwszy, ani sukniej nakoniec zmaczawszy, one dziatki wyprowadził – i smutnej a płaczącej wdowie oddał. Z których potym ochrzczonych, i od Biskupa wyćwiczonych, wielcy słudzy Boży zostali.
   Tym cudem Apostolskim, wielka się liczba dusz P. Bogu przyczyniła – uwierzyli wszyscy ku żywotowi wiecznemu przejźrzeni. Wiele i innych cudów ten święty na nawrócenie pogaństwa czynił. 8Raz na morzu na zapuszczonych kotwicach w okręcie Mszą chwalebną mając – gdy mu diakon po Pacierzu patynę podawać miał – w morze ją upuścił. Co gdy powiedział pomału świętemu Wulfranowi – modląc się Panu swemu, kazał rękę diakonowi w morze ściągnąć – a ona patyna ze dna do ręku jego przypłynęła – którą wziąwszy, służbę świętą i ofiarę dopiero skończył. Wiele tedy pogaństwa, nauką, żywotem i cudy onymi w Fryzjej Panu Bogu pozyskawszy ś. Wulfranus, kusił się często o samo Książę Radboda – wiele mu przywodząc ku jego upamiętaniu – a zwłaszcza strasząc go onym potępieniem wiecznym, towarzystwem diabelskiem i prędką śmiercią, jeśliby nie uwierzył – a na drugą stronę, obiecując mu królestwo nieustające, i rozkoszy nieprzebrane. Tedy się już zdał być zmiękczonym, i już się do Chrztu świętego gotował. 9I przyszedszy już blisko wody na to zgotowanej – spytał ś. Wulfrana, poprzysięgając go na jego Boga, aby mu powiedział prawdę: gdzie jest, powiada, więcej panów i książąt, i szlachty narodu mego Fryzońskiego, którzy byli przed nami a pomarli – tamli w niebieskiej krainie, którą ty mnie, jeśli uwierzę a ochrzczę się, obiecujesz – czyli tam, gdzie o wiecznych mękach i ogniu powiadasz? Biskup odpowiedział: Wszyscy co bez Chrztu świętego z tego świata i bez wiary w Pana naszego Jezusa zeszli – na wieczne potępienie zdani są – ale teraz kto uwierzy a ochrzci się, potępienia onego ujdzie, a królestwa wiecznego dostąpi. Zatem Radbodus powiedział: wolę ja być w towarzystwie przodków moich książąt Fryzońskich, niżli z trochą ubogich w onym niebieskim królestwie siedzieć – i to mówiąc, uciekł od Chrztu ś. syn zatracenia niewierny. Wołał nań Biskup aby się zwodzić czartom nie dał, a państwa bez końca sobie nie tracił – ale nic nie pomogło – bo nie był z owiec Chrystusowych. A innego ludu wiele szło do Chrztu ś. wierząc i Chrystusa chwaląc.
   10I po małym czasie zachorzał on Radbodus – którego chcąc czart do końca usidlić – ukazał mu się przez sen, w wielkim majestacie, w złotych szatach, z koroną drogich kamieni pełną. Na którego patrzyło ono książę z bojaźnią – i rzecze on czart do niego: nie daj się zwodzić, mocny mężu, ani od przodków twoich wiary odstępuj. Bo ja, jako im, tak i tobie dziwnie bogate i rozkoszy pełne pałace, i mieszkanie zgotowałem. A żebyś tego doznał, jutro przyzów do siebie Wulfrana, niechaj da swego wiernego posła, a ty też daj drugiego swego, a ja im ukażę ten pałac i to mieszkanie którem ja tobie po śmierci zgotował. Z tym zniknął – a Radbodus wezwawszy Wulfrana, pilnie się tego domagał, aby swego posła na oglądanie tego domu posłał. Wulfranus święty wiedział i mówił iż to są zdrady diabelskie, który za dopuszczeniem Bożym czyni się dobrym Aniołem, i tai potępienia swego a sług swoich – wszakże dla innych aby pogaństwo potym rzeczami jakiemi pletliwymi i zmyślonymi, od wiary się świętej nie odwodziło – posłał z sługą jego swego diakona. 11Skoro wyszli przed miasto – potka je jeden w osobie ludzkiej mówiąc: pódźcie rychło, ukażę wam mieszkanie zgotowane Książęciu Radbodowi. Szli za nim w drogę niewiadomą – i przyszli na szeroką drogę, pięknymi marmury położoną – i ujźrzą z daleka dom złoty, i do ulice która do onego domu wiodła przyszedszy – obaczą iż złotem i drogimi kamieńmi usłana i ozdobiona była. A gdy w on dom weszli, ujźrzeli dziwną piękność i złote ściany, i obicia niewymownej ozdobności – tamże ujźrzeli i złotą stolicę postawioną. I rzecze on wódz ich: Tenci jest dom i ta jest stolica tak piękna, którą książęciu Radbodowi da Bóg jego po śmierci. Tedy diakon barzo się temu zadziwuje i rzecze: Jeśli to jest wszechmogącego Boga sprawa, i dzieło, niech trwa na wieki – a jeśli diabelskie, niech wnetże zginie. I gdy się przeżegnał Krzyżem świętym – wnetże on wódz ich diabłem się pokazał, a dom on wszytek przepadł i w błoto się obrócił. I obaczą, iż w błocie wielkim i trzcinie zostali. Z którego ledwie wylazszy, a trzy dni błądziwszy po pustyniach, wrócili się do miasta – i powiedzą im że już Radbodus umarł, a posłów onych nie doczekał – bo nie był z owiec Chrystusowych. A oni posłańcy ono diabelskie matactwo i omamienie ludziom wszytkim powiedzieli. I wiele ich do wiary ś. przystąpiło. A ten którego było posłało książę, nazwany Ingomarus, naprzód w Jezusa Chrystusa uwierzył – i potym za ś. Wulfranem do klasztora Fontanelle na żywot doskonały poszedł. 12Do którego ten ś. Wulfranus spuściwszy Biskupstwo w zakon wstąpił, i tam w posłuszeństwie i chowaniu zakonnych ustaw, żywota świętego dokonał, roku Pańsk. 720. Nigdy jednak powiadania słowa Bożego i nauki nie opuszczał – czyniąc to sam pierwej czego drugich uczył. Był wielki świata tego i rzeczy na nim wzgardziciel. Co mu królowie i panowie dawali, to wnet ubogim rozdawał – nigdy ani wielkiemu, ani bogatemu prze jaką bojaźń, abo łaski jego pragnienie, nic nie zamilczał – co godnego było upomnienia i karania – bezpiecznie i ostro je gromiąc, do czynienia jałmużny i dobrych uczynków przywodził. Cudy wielkimi i Apostolskimi, nie tylo za żywota, ale i po śmierci słynął – którego się modlitwie świętej zalecając, chwalim Stworzyciela nieba i ziemie królującego na wieki. Amen.

   13Jako czart przeklęty sidlić umie, i przez sny zwodzić tych, którzy kazaniu i cudom Chrystusowych sług, do światłości wiary świętej iść, i wierzyć obietnicom Bożym niechcą.
   2. O jako głupia i nędzna pociecha tego sprośnego poganina – który wolał być z pany i królmi w towarzystwie piekielnym – niżli z ubogimi w uczestnictwie niebieskim. Mniemiał nędznik, aby tam pan który chwałę i państwo i dobre mienie swe ponieść z sobą mógł – a ono Pismo Ś. mówi:14 zasnęli a nie nie naleźli bogaci w ręku swoich – a chwała ich nie pójdzie za nimi. Inaksze są sądy Boże. Na onym świecie, ubodzy i dla Chrystusa wzgardzeni, wielkimi królmi będą – a świeccy panowie którzy ubogimi Chrystusowymi gardzili, dziwując się szczęściu ich, rzekną: 15Ci są z którycheśmy się niegdy naśmiewali – my głupi mniemieliśmy aby żywot ich bezrozumny, na niepoczciwy koniec przyść miał, a ono patrz, jako teraz miedzy syny Boże poczytani są, a cząstka ich miedzy Świętymi. Żywot ten jest jako komedia, w której suffleta królem – a skoro po komediej, suffleta zostanie suffletą. Tak gdy ten krótki żywot minie – ten co tu jest królem, na onym świecie, jeśli zły żywot wiódł, a na sercu przynamniej, ubogim i u siebie wzgardzonym nie był – żebrakiem będzie.
   3. Z piekielnego towarzystwa żadnej pociechy nie będzie tam, gdzie do namniejszej pociechy wszytkie wrota zawarte są. 16Boby on bogacz w piekle nie prosił, aby bracia jego tam się gdzie on był nie dostali. Znać iż z nich więtszą mękę i żałość mieć miał.

1  XV. Martii. Marca. Mart. R. 20. Martii.
Cnoty ś. Wulfrana.
Miedzy pogany rozszerzać wiarę ś. szedł.
W Fryzjej funduje Chrześciaństwo.
Obyczaj pogański.
Moc modlitwy cudowna na wyzwolenie od śmierci.
Cudowne drugich dwojga synaczków wybawienie.
Msza na okręcie, i patyna w morze upuszczona.
Patrz na głupie słowa, od czarta zaślepionego.
10  Omamienie czartowskie i obłudność.
11  Czart ukazuje poganinowi pałace jego po śmierci.
12  Spuściwszy Biskupstwo w zakon wstąpił.
13  Obrok duchowny.
14  Ps 76(75); 49(48).
15  Mdr 5. [U Skargi podane mylnie Sap. 4. (tak w obu wydaniach – 1605 i 1598). Tu natomiast chodzi o słowa Mdr 5,3-5: „Cić to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za przysłowie urągania. My głupi, mieliśmy żywot ich za szaleństwo, i za sromotne ich dokończenie. Oto jako policzeni są między syny Boże, i między świętymi dział ich jest” (za przekładem Jakuba Wujka). Przyp. JS.]
16  Łk 16.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz