Upadek
małego może powalić wielkiego.
sobota, 28 lutego 2015
piątek, 27 lutego 2015
O wolnej woli: Księga pierwsza (3)
Namiętność
jako
źródło
zła moralnego
III–6.
Pytasz mianowicie, skąd
się biorą
nasze złe
czyny. Trzeba zatem zastanowić
się
najpierw, na
czym one
polegają.
Powiedz mi, co o tym myślisz.
Może
nie potrafisz ogarnąć
całości
w krótkich słowach; daj mi więc
poznać
swoje
zdanie wyliczając
przynajmniej poszczególne złe czyny.
E.
Każdy
chyba przyzna, że
takimi czynami są
cudzołóstwa,
morderstwa, świętokradztwa,1
nie mówiąc
już o
innych przestępstwach.
Czasu nie starczyłoby, żeby
je wymienić,
a i pamięć
nie obejmie.
A.
Powiedz mi
więc
na początek,
dlaczego uważasz
cudzołóstwo za czyn niemoralny. Czy dlatego, że
prawo go zabrania?
E.
Rozumie
się,
że
nie czyni go złem zakaz prawa. Odwrotnie: dlatego że
jest ono złem, jest prawnie zakazane.
A.
A
przypuśćmy,
że
ktoś
wyolbrzymia
rozkosze cudzołóstwa i, nie dając
nam spokoju, nalega, abyśmy
powiedzieli, dlaczego uważamy
je za coś
niemoralnego i
nagannego. Czy uważasz,
że
ludzie, którym nie wystarcza wiara lecz pragną
także
zrozumienia, powinni zasłaniać
się
powagą
prawa? Ja
także
wierzę razem
z tobą,
i to niezachwianie, i wołam do wszystkich narodów i ludów, że
muszą
wierzyć,
iż
cudzołóstwo
to zło. Lecz obecnie staramy się
również
poznać
rozumowo i
uznać za
pewnik to, co przedtem przyjmowaliśmy
na wiarę.
Zastanów się
więc,
na ile cię
stać,
i powiedz mi, na jakiej rozumnej podstawie uznałeś,
że
cudzołóstwo jest złem.
E.
Jestem o
tym przekonany, ponieważ
sam nie
chciałbym, żeby
moja żona
padła ofiarą
cudzołóstwa.
Każdy
zaś,
kto czyni drugiemu to, czego nie chciałby dla siebie, na pewno
popełnia zło moralne.
A.
A co
powiesz na to, jeżeli
człowiek jest owładnięty
namiętnością
do tego
stopnia, że
użycza
swojej żony
drugiemu i chętnie
zgadza się,
żeby
tamten ją
gwałcił,
ponieważ chce
mieć nawzajem
podobną
swobodę
w stosunku do jego żony?
Czy w twoim pojęciu,
nie popełnia on niczego złego?
E.
Owszem, popełnia zło i to jak najgorsze.
A.
Tak, ale
grzeszy nie według tej twojej zasady. Przecież
nie czyni
tego, czego nie chciałby sam doznać.
Musisz więc obejrzeć
się
za jakimś
innym dowodem,
aby przekonać,
że
cudzołóstwo jest niemoralne.
7.
E. Myślę,
że
jest przestępstwem,
ponieważ
ściąga
na ludzi potępienie,
jak to często
widziałem.
A.
A czy nie
bywało nieraz tak, że
potępiano
ludzi z powodu dobrych czynów? Nie będę
odsyłać
cię
do innych
książek.
Przejrzyj Pismo święte,
które przewyższa
wszystkie powagą
boskiego
natchnienia. Przekonasz się,
jak ujemnie musielibyśmy
oceniać
postępowanie
apostołów i wszystkich męczenników,
gdybyśmy
uznali sądy
potępiające
za niezbity dowód przestępstwa.
Przecież ich
wszystkich potępiono
za wyznawanie wiary. Jeżeli
wszystko, co spotyka się
z potępieniem,
jest złem, to złem była w tamtych czasach wiara w Chrystusa i jej
publiczne wyznawanie. Może
więc nie wszystko jest złem tylko dlatego, że
ściągnęło
na siebie potępienie.
Toteż
poszukaj
jeszcze innego sposobu, aby przekonać
o zdrożności
cudzołóstwa.
E.
Nie
przychodzi mi na myśl
żadna
odpowiedź.
8.
A. Może
namiętność
jest tym, co
złe w cudzołóstwie, a ty borykasz się
z
trudnościami,
bo szukasz na zewnątrz
zła, które tkwi w samym czynie? Abyś
mógł
zrozumieć,
że
o przestępstwie
w cudzołóstwie stanowi namiętność,
wiedz: może
niejeden nie ma sposobności
obcować
cieleśnie
z cudzą żoną,
ale tak czy owak widać
po nim, że
pożąda
i gotów jest dopuścić
się
tego przy
okazji; jest on nie mniej winny, niż
gdyby złapano
go na gorącym
uczynku.
E.
Lepiej nie
mogłeś
wytłumaczyć.
Już widzę,
że
nie trzeba długich wywodów, żebym
zaczął
myśleć
tak samo o
zabójstwie, świętokradztwie
i wszystkich w ogóle grzechach. Zrozumiałem nareszcie, że
w całej dziedzinie niemoralnych czynów panuje niepodzielnie
namiętność.
1 Wysuwając na pierwszy plan te trzy przestępstwa, Augustyn postępuje zgodnie z (przekonaniem szeregu pisarzy pierwotnego Kościoła, którzy wymienione grzechy traktowali jako specjalnie ciężkie. Wzmianki o tym spotykamy w tekstach św. Ireneusza (Adv. haeres. 3, 12, 14), św. Cypriana (Testimonia 3, 119), Tertuliana (De pudicitia 12, 3), Orygenesa (De oratione 28). Jedyną zmianą, jaką wprowadza tu Augustyn, jest zastąpienie wyrazu „bałwochwalstwo” przez „świętokradztwo”.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
czwartek, 26 lutego 2015
Zbliżenia oddalonych
Jak mili są
święci,
którzy
przybliżają obraz Boga
dla tych,
dla których stał się on odległy!
Święci,
męczennicy, głosiciele, twórcy,
wszyscy
bliscy sercu,
przypominają
o tym Jednym Najbliższym,
który dla
serc stał się daleki.
Powitalny (Welcoming),
szczegół z obrazu Akiane Kramarik
(zamieszczono za zgodą http://akiane.com/)
środa, 25 lutego 2015
Nabożeństwa (1)
NABOŻEŃSTWA
w nagłych przypadkach
oraz kilka kroków w mojej chorobie
John Donne
diakon u św. Pawła, Londyn
w nagłych przypadkach
oraz kilka kroków w mojej chorobie
John Donne
diakon u św. Pawła, Londyn
Rozdzielone na:
1. ROZWAŻANIA o naszym ludzkim stanie
2. ZARZUTY i spory z Bogiem
3. MODLITWY w kilku przypadkach, do Niego
1.
Insultus Morbi primus;1
Pierwsza odmiana, Pierwsze doskwieranie choroby.
1. Rozważanie.
Zmienny,
a zatem i żałosny stan Człowieka; w tej chwili miałem się
dobrze, a w tej chwili mam się źle. Jestem zaskoczony nagłą
zmianą i odmianą na gorsze, i nie mogę przypisać temu przyczyny,
ani nadać temu jakiejkolwiek nazwy. Uczymy się Zdrowia
i zastanawiamy nad naszymi pokarmami
i
piciem,
i
Powietrzem,
i ćwiczeniami,
i ociosujemy i gładzimy każdy kamień, który idzie na budowę; i
tak nasze Zdrowie
jest
długą i częstą pracą; Ale w jednej chwili wszystko rozsadza,
wszystko burzy, wszystko rozwala Działo; Choroba
nieunikniona
za całą naszą pracowitość, nieoczekiwana za całą naszą
ciekawość; ależ, niezasłużona, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko
dolegliwość,
przywołuje nas, chwyta nas, opanowuje nas, niszczy nas w oka
mgnieniu. O żałosny stanie Człowieka, nie będący odciśniętym
przez Boga,
który
jako że sam jest nieśmiertelny,
włożył
w nas węgiel,
iskrę
Nieśmiertelności,
którą
mogliśmy rozdmuchać w płomienie,
ale
zdmuchnęliśmy ją naszym pierwszym grzechem; zaćmiliśmy się
słuchaniem obłudnych bogactw, roznamiętniliśmy się słuchaniem
obłudnej wiedzy. Tak, że teraz nie tylko umieramy, ale umieramy w
Katuszy, umieramy przez mękę choroby; nie tylko to, ale jesteśmy
przed-zarażeni, nad-zarażeni owymi zazdrościami i podejrzeniami, i
obawami przed Chorobą,
zanim jeszcze możemy ją nazwać chorobą; nie jesteśmy pewni, czy
chorujemy; jedna ręka wypytuje drugą tętnem i oko nasze wypytuje
nasz mocz, jak się mamy. O pomnożone cierpienie, umieramy i nie
możemy cieszyć się śmiercią, bo umieramy w owej męce choroby;
jesteśmy ciemiężeni chorobą i nie możemy się ostać aż do
nadchodzącej męki, jednak przeczucia i znaki przepowiadają te
męki, co ową śmierć wywołują zanim ona nadchodzi tak, czy
inaczej; i rozkład nasz poczęty jest w tych pierwszych
zmianach, rozwinięty w
samej chorobie
i
urodzony
w śmierci,
która
bierze początek od tych pierwszych zmian. Czyż to zaszczyt, że
Człowiek będąc małym
światem, ma
w sobie te trzęsienia
ziemi,
nagłe wstrząsy; te grzmoty,
nagłe
wrzawy; te Zaćmienia,
nagłe
oszołomienia i zamroczenia swych zmysłów; te Lśniące
gwiazdy, nagłe
ogniste wyziewy; te Rzeki
krwi, nagłe
czerwone wody? Czyż jest on sam dla siebie światem
tylko dlatego, że ma dosyć w sobie, nie tylko by niszczyć i tracić
siebie, ale by przeczuwać na sobie owo zatracenie; by przez smutne
obawy towarzyszyć chorobie, żeby wyprzedzić chorobę, by uczynić
chorobę bardziej nieuleczalną, i jakby miał uczynić ogień
bardziej gwałtownym przez spryskiwanie węgli wodą, tak żeby
otulić palącą gorączkę zimnym Zasmuceniem, o ile sama gorączka,
bez tej pomocy, nie wyniszczy zbyt szybko i nie dokona dzieła (co
jest zniszczeniem), chyba że połączyliśmy sztuczną chorobę naszego zasmucenia z naszą zwykłą, naszą nie-zwykłą gorączką. O pogmatwany nieładzie, o zagadkowy rozstroju, o żałosny stanie Człowieka!
Przypis:
1 Pierwszy
napad Choroby (przyp. tłum.)
Przekład z angielskiego:
Jakub Szukalski
Źródła:
John Donne, Devotions Vpon
Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London
1624
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923
poniedziałek, 23 lutego 2015
Odłudzanie
Szatan jest tym, który zatrzymuje osobę na siłę. Bóg tak nie działa – nie narusza zasady wolności. Szatan to prawdziwy gwałtownik. Gwałtowność zaś Boga obecna jest tylko w żarliwych
zachętach miłości. One nie mają nic wspólnego z uwodzeniem
szatańskim, ani z roztaczaniem sieci krępujących wymagań, czy z
zagarnianiem przestrzeni. Odebrać stworzeniu wolność i uczynić je
na podobieństwo siebie wedle swej woli byłoby klęską Boga. Bo
Jego zamiarem było stworzyć nowych siebie – twórców wolnych i
świadomych, a nie bezmyślne marionetki, które później można
wziąć w ramiona i się nimi bawić dla pociechy.
Bóg
tworzy dla szczęścia naszego i swojego. To szczęście to uczestniczenie w żywej miłości, między osobami – między
wolnymi i świadomymi. Nigdy nie mogłoby być naszego szczęścia – Jego i mojego – bez
udziału mnie – bez zapytania mnie o zgodę, bez mojej chęci. Nie
cieszyłbym się Bogiem, gdyby zabrał mnie na siłę bez pytania.
Cieszyć się mogę tylko wtedy, gdy widzę, że mnie kocha, że daje
mi wolną rękę. Tak właśnie działa Miłość. Miłość przychodzi, pokazuje się, zachęca, słucha, pyta, oczekuje odpowiedzi, zważa
na słowo drugiej osoby.
– Chcesz?
– Chcę.
– To
chodźmy.
– Nie
chcesz? Dobrze, idź sobie. Może jeszcze przyjdziesz.
niedziela, 22 lutego 2015
Odbicie
Świat
jest polem Chrystusa
zagarniętym
przez szatana.
Odzyskaj
pole
przez
Chrystusowe działanie.
Nieprzyjaciel i zawistnik
szatan
nieprzyjaciel
zbawienia ludzkiego
i zawistnik
czci Chrystusowej
Według
określenia ks. Piotra Skargi SJ, „Ná
święto Stolice Piotrá ś.
Antyochęńſkiey y Rzymſkiey/
rzecz y hiſtorya krotka z kilką
náuk duchownych” w
Żywotach świętych Starego i Nowego Zakonu..., Kraków
1605 (wyd. VIII; wyd. I: 1579), s. 157.
sobota, 21 lutego 2015
O wolnej woli: Księga pierwsza (2)
II–4.
E.
Dobrze;
skoro już zmuszasz mnie, żebym przyznał, że nie uczymy się
czynić źle, powiedz mi, skąd właściwie pochodzą nasze złe
czyny.
A.
Poruszasz
zagadnienie, które nie dawało mi spokoju już w bardzo młodym
wieku; wreszcie wyczerpanego popchnęło w przepaść herezji.1
Ten upadek podziałał na mnie bardzo przygnębiająco. Zalała mnie
fala czczych baśni. Sam nie zdołałbym wydobyć się z tego stanu i
odetchnąć atmosferą swobodnego badania, które jest podstawą
wszelkiej wolności. Ale tęsknota za znalezieniem prawdy zjednała
mi Bożą pomoc. Wiele starań dołożyłem, aby się wyzwolić od
tej myślowej udręki. Toteż i ciebie poprowadzę tą samą drogą,
która wywiodła mnie z biedy. Bóg będzie przy nas i da nam zrozumieć to, w co wierzymy. Przecież
jesteśmy przeświadczeni, że trzymamy się zasady, zaleconej w
słowach Proroka: „Jeżeli nie uwierzycie, nie zrozumiecie”.2
Wierzymy zaś, że wszystko, co istnieje, zawdzięcza byt wyłącznie
samemu Bogu, a jednak grzech nie jest Jego dziełem. Ale oto co
intryguje nasz umysł: jeżeli grzechy pochodzą od dusz, które Bóg
stworzył i które Jemu zawdzięczają swe istnienie, jak można nie
odnosić ich niemal bezpośrednio do Boga?
5.
E.
Teraz
nareszcie jasno wyraziłeś to, z czym niemało borykam się w
myślach. To właśnie przynagliło mnie i wciągnęło w te
poszukiwania.
A.
Bądź
więc stanowczy i trwaj przy tym, w co wierzysz. Ta prawda jest
najbardziej warta wiary, choćby nawet uzasadnienie jej nie było
jasne. Przecież początkiem prawdziwej religijności jest wysokie
wyobrażenie o Bogu. A nie pojmuje Go wzniośle ten, kto nie wierzy w
Jego wszechmoc i bezwzględną niezmienność; co więcej, kto nie
wierzy, że On stworzył wszelkie dobra, a sam jest ponad nimi, a
także, że rządzi całym stworzeniem z największą
sprawiedliwością; że do aktu stworzenia nie posłużył się
żadnym innym bytem, jak ten komu nie wystarczają własne
możliwości; inaczej mówiąc, uczynił wszystko z niczego. Z
własnej zaś natury nie stworzył, lecz zrodził Istotę sobie
równą, którą my nazywamy jedynym Synem Bożym. Dokładniej
określamy Ją jako Moc i Mądrość Bożą.3
Przez Nią uczynił Bóg wszystko, co wydobył z nicości.4
Takie przesłanki ustalamy. Starajmy się teraz z Bożą pomocą
dojść do zrozumienia tego, o co pytasz, w następujący sposób.
1 Chodzi
tu o herezję manichejską, w którą Augustyn popadł mając lat
dziewiętnaście. Por. Przeciw
akademikom 2,
1 ns; Wyznania 3,
6, 10 ns.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
piątek, 20 lutego 2015
Los rzeczowego
Chciał być
zaledwie kubkiem,
z
którego ukochana napiłaby się kawy;
zaledwie
kotem,
którego
pogłaskałaby i przytuliła;
książką,
do której zaglądnęłaby,
szukając
dobrego zdania na dzień;
chciał być
wszystkim,
będąc
niczym.
Ale ona pić
nie chciała z tego kubka,
kota tego
wolała nie głaskać,
książkę
odłożyła i już nigdy w nią nie zajrzy,
bo nie
każda rzecz dogodzi wszystkim.
czwartek, 19 lutego 2015
Wierność pisanej Ewangelii
Ewangeliści
wiernie oddali to, co Jezus powiedział. Mogli mylić się w słowach,
sposobie wyrazu, ale nie w treści. Ponieważ były to osoby, które
weszły w żywą łączność z Boską Osobą Chrystusa, ich wierne
serca nie były zdolne do oddania zakłamanej treści. Jedynie
ludzkie umiejętności i słabość pamięci mogły przeszkodzić w
dosłownym przekazie słów, ale to nie stanęło na przeszkodzie w
przekazie czystej duchowej treści. Jeśli nie wierzymy słowom
Ewangelii, nie jesteśmy godni, żeby iść za Jezusem.
Weź
pod uwagę, że dawniejsze społeczności bardzo poważały prawdę i
wiarygodność, bardziej niż dzisiejsze, posługujące się obłudą
zawodowo i na porządku dziennym. Apostołowie nie byli odosobnionymi
jednostkami, ale żyli ze sobą (obok siebie). Gdyby jeden
wypowiedział lub zrobił coś nieprawdziwego albo niegodnego,
naraziłby się na stracenie całej swojej powagi. Zobacz jak Piotr
płakał przez to, że zaparł się Jezusa. Zależało mu na byciu
wiernym świadkiem, mimo że przez ludzką słabość się ugiął.
Wszyscy
Apostołowie poza Janem i Judaszem byli też męczennikami –
umarli za wiarę – co pokazuje jakimi byli ludźmi. Pisma
Ewangelistów tchną również takim duchem – prawdziwym, prostym i
ożywczym.
poniedziałek, 16 lutego 2015
Pokusa
Pokusa jest rodzajem grzechu. To grzech możliwy – nieprzyjęty, ale dający
się przyjąć; niepopełniony, ale dający się popełnić. Skoro
jest rodzajem grzechu, to kto jest jego sprawcą? Kto jest winien?
Kto miał wolę jego uczynienia? To zły duch, który nie ustaje w
czynieniu zła – w tworzeniu złudnych obrazów prowadzących do
zguby. Czy tylko on grzeszy? Czy nie grzeszy też kuszony? Kuszony,
jeśli tylko pozbywa się pokusy – jeśli tylko nie daje się jej
uwieść, jeśli się nią nie cieszy – nie popada w żaden grzech.
Jeśli zaś ją przyjmuje i pozwala trwać, już zawinił myślą. Ma
pokusę spróbować czegoś szkodliwego – żywi się więc błędną
myślą. Jeszcze jej nie uległ, ale bierze ją sobie za towarzyszkę
(tak niby do rozważania albo do rozmowy). Grzech więc został już
zasiany i jest uprawiany w duszy. Później dojrzewa i przejawia się
w postaci różnych grzesznych czynów. W końcu bierze w posiadanie
osobę, tak że grzesznik zaczyna cieszyć się grzechem i nie czuje
już do niego wstrętu. Jest owładnięty błędną myślą i
działa w błędnym duchu. Zwiedziony, biorąc błąd za prawdę,
namawia do niego innych. Sam staje się kusicielem, takim jak ten,
któremu wcześniej zawierzył.
sobota, 14 lutego 2015
Dopusty
Gdy pokusa
staje się nadwornym poetą,
król-człowiek
zaczyna tracić rozum
i gubi swe
królestwo.
piątek, 13 lutego 2015
Bezcelowość grzechu
Gdy
grzechowi nie nadajesz znaczenia,
przestaje
być grzechem i szybko znika.
Jeśli
widzisz go jako coś istotnego,
zaczyna być
kłopotem i opanowuje zmysły.
Trucizna
jest nieszkodliwa,
póki jej
nie bierzesz.
Grzech nie
może zaszkodzić,
póki nie
bierzesz go do serca.
wtorek, 10 lutego 2015
O wolnej woli: Księga pierwsza (1)
I.
Grzech i jego źródła
Bóg
nie stworzył zła
I–1. Ewodiusz.
Proszę
cię, powiedz, czy zło nie jest dziełem Boga.
Augustyn. Chętnie,
lecz wytłumacz, o jakim złu myślisz, bo potocznie używamy tego
słowa w podwójnym znaczeniu albo mówimy, że ktoś popełnił zło,
albo że spotkało go coś złego.
E.
Pragnę wiedzieć, skąd pochodzi jedno i drugie zło.
A.
Załóżmy,
że Bóg jest dobry. Jesteś o tym przekonany, lub przynajmniej
wierzysz, ponieważ inaczej myśleć nie wolno. Czyli – Bóg nie
czyni zła. Ale przyznajemy także, że Bóg jest sprawiedliwy; każde
twierdzenie przeciwne byłoby bluźnierstwem. Jako sprawiedliwy,
nagradza dobrych, a na złych zsyła kary. Te właśnie kary są złem
w pojęciu karanych. Co z tego wynika? Ponieważ wierzymy, że
Opatrzność Boża rządzi naszym światem, musimy także wierzyć,
że kara nie spada bez winy. W takim razie tamto zło, które tkwi w
przewinieniu, nie pochodzi od Boga, ale to drugie – kara – z całą
pewnością.
E.
Dobrze
dowiodłeś, że Bóg nie stworzył zła moralnego. Czy jest więc
inny sprawca?
A.
To
pewne, przecież nie powstało samo. Pytasz, kto je stworzył. Nie
mogę wskazać palcem. To nie ktoś jeden, określony; każdy
poszczególny zły człowiek jest sprawcą swego złego czynu.
Wątpisz? Pomyśl o tym, co powiedzieliśmy przed chwilą, że sprawiedliwość Boża ściga przestępstwa. Czy
sprawiedliwa byłaby kara, gdyby wola nie brała udziału w złym
czynie?
2.
E.
Chyba
nikt nie grzeszy, kto się nie nauczył grzeszyć. Jeśli to prawda,
chciałbym wiedzieć, kto był tym pierwszym nauczycielem zła.1
A. Jak
myślisz, czy nauka2
jest czymś dobrym?
E.
Któż by ośmielił się widzieć w niej zło?
A.
A
jeżeli nie jest ona ani dobrem, ani złem?
E.
Ja
mam ją za rzecz dobrą.
A.
Masz
słuszność. Przecież ona daje nam wiedzę lub przyczynia się do
rozbudzenia jej w nas.3
Wszelkie wiadomości zdobywamy tylko przez naukę. Zgadzasz się?
E.
Tak.
Sądzę nawet, że przez nią uczymy się wyłącznie dobra.4
A.
W
takim razie strzeż się, żebyś nie mówił, że zła uczymy się.
Przecież nauka wzięła nazwę właśnie od uczenia się.
E.
Skąd
więc bierze się zło w ludzkich czynach, skoro się go nie uczymy?
A.
Może
stąd, że odwracamy się i stronimy od nauki, czyli od środków
prowadzących do wiedzy. Lecz wszystko jedno, gdzie leży przyczyna.
Pewne jest, że w ogóle nie można uczyć się zła; bo od
czasownika „uczyć się” bierze swoją nazwę nauka, a nauka jest
czymś dobrym. Jeżeli można nauczyć się zła, zawiera się ono w
nauce i wtedy nauka nie będzie rzeczą dobrą. A przecież sam
przyznajesz, że jest dobrem. Nie uczymy się więc zła i na próżno
szukasz tego, kto uczy nas źle postępować. Jeżeli zaś czynimy
zło przedmiotem nauki, uczymy się unikać go, a nie popełniać. A
więc zły czyn to rozbrat z nauką.
3.
E.
Właściwie
uważam, że istnieją dwa rodzaje nauki. Jedna uczy nas postępować
dobrze, druga – źle. Ale kiedy zapytałeś, czy nauka jest dobrem,
samo przywiązanie do dobra pochłonęło moją uwagę i skierowało ku tej nauce, która
uczy czynić dobrze. Toteż odpowiedziałem, że nauka jest dobrem.
Teraz jednak uświadamiam sobie, że jest jeszcze inna, którą
stanowczo uważam za zło. Jej to właśnie nauczyciela poszukuję.
A. A
może przynajmniej rozum5
uważasz za czyste dobro?
E.
O
tak. Jemu przypisuję wartość bezwzględną i nie widzę żadnej
lepszej władzy w człowieku. Żadną też miarą nie posunąłbym
się do twierdzenia, że jakikolwiek rozum może być złą potęgą.
A.
A
cóż powiesz na to, gdy ktoś uczy się, ale nie rozumie? Wydaje ci
się uczonym taki człowiek?
E.
W
żaden sposób.
A.
Jeżeli
więc wszelki rozum jest siłą dobra i tylko ten uczy się, kto
poznaje rozumem, to każdy uczący się spełnia dobrą czynność;
bo każdy, kto się uczy, ten poznaje rozumem, kto zaś poznaje
rozumem, postępuje dobrze. Ktokolwiek więc szuka sprawcy naszego
wykształcenia, zaiste szuka sprawcy naszych dobrych uczynków.
Dlatego daj sobie spokój z tą chętką wypatrzenia jakiegoś tam
nauczyciela zła moralnego. Jeżeli bowiem jest zły, nie uczy;
jeżeli zaś daje wiedzę, to znak, że nie jest zły.6
1 Twierdzenie,
na które powoływał się Pelagiusz dla obrony swojej herezji. Por.
Retractationes 1,
9, 3.
2 W
oryg. disciplina
– chodzi tu zarówno o przedmiot nauczania, czyli umiejętność
(por. O
nieśmiertelności duszy
1, przyp. 1), jak i samą czynność uczenia się, czyli środki
prowadzące do wiedzy.
3 Por.
O nauczycielu
45.
4 Poza
znaczeniem, jakie termin nauka
(w oryg. disciplina)
posiada w poprzednich pismach (por. O
nieśmiertelności duszy 1,
przyp. 1), tutaj używa go Augustyn na określenie nauki moralnej
lub wychowania moralnego, pozwalającego odróżnić dobro od zła.
5 W
oryg. intelligentia
– najwyższa władza duszy, wyższa od rozumu (ratio).
Por. nota Dusza i jej
władze.
6 Zła nie można uczyć, bo jak wskazują dalsze wywody Augustyna, zło nie jest bytem, a nie można uczyć tego, czego nie ma.
6 Zła nie można uczyć, bo jak wskazują dalsze wywody Augustyna, zło nie jest bytem, a nie można uczyć tego, czego nie ma.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Subskrybuj:
Posty (Atom)