sobota, 30 kwietnia 2022

(155) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Dziecięctwo

   1 W owym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» 2 On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: 3 «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. 4 Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. 5 A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje.
  
6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. 7 Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. 8 Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. 9 I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. 10 Baczcie, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. (Mt 18,1-10)

  
33 Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» 34 Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. 35 On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». 36 Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: 37 «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
   38
Wtedy rzekł do Niego Jan: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». 39 Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. 40 Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. 41 Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. 42 A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. 43 Jeśli zatem Twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. 45 I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. 47 Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, 48 gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie». (Mk 9,33-48)

   46
Pojawiła się też u nich myśl, kto z nich jest największy. 47 Lecz Jezus, znając tę myśl w ich sercach, wziął dziecko, postawił je przy sobie 48 i rzekł do nich: «Kto by to dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto by Mnie przyjął, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki».
   49
Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy, jak ktoś w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». 50 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami». (Łk 9,46-50)

   1 Ἐν ἐκείνῃ τῇ ὥρᾳ προσῆλθον οἱ μαθηταὶ τῷ Ἰησοῦ λέγοντες· τίς ἄρα μείζων ἐστὶν ἐν τῇ βασιλείᾳ τῶν οὐρανῶν; 2 καὶ προσκαλεσάμενος παιδίον ἔστησεν αὐτὸ ἐν μέσῳ αὐτῶν 3 καὶ εἶπεν· ἀμὴν λέγω ὑμῖν, ἐὰν μὴ στραφῆτε καὶ γένησθε ὡς τὰ παιδία, οὐ μὴ εἰσέλθητε εἰς τὴν βασιλείαν τῶν οὐρανῶν. 4 ὅστις οὖν ταπεινώσει ἑαυτὸν ὡς τὸ παιδίον τοῦτο, οὗτός ἐστιν ὁ μείζων ἐν τῇ βασιλείᾳ τῶν οὐρανῶν. 5 καὶ ὃς ἐὰν δέξηται ἓν παιδίον τοιοῦτο ἐπὶ τῷ ὀνόματί μου, ἐμὲ δέχεται.
   6 Ὃς δ’ ἂν σκανδαλίσῃ ἕνα τῶν μικρῶν τούτων τῶν πιστευόντων εἰς ἐμέ, συμφέρει αὐτῷ ἵνα κρεμασθῇ μύλος ὀνικὸς περὶ τὸν τράχηλον αὐτοῦ καὶ καταποντισθῇ ἐν τῷ πελάγει τῆς θαλάσσης. 7 Οὐαὶ τῷ κόσμῳ ἀπὸ τῶν σκανδάλων· ἀνάγκη γὰρ ἐλθεῖν τὰ σκάνδαλα, πλὴν οὐαὶ τῷ ἀνθρώπῳ δι’ οὗ τὸ σκάνδαλον ἔρχεται. 8 Εἰ δὲ ἡ χείρ σου ἢ ὁ πούς σου σκανδαλίζει σε, ἔκκοψον αὐτὸν καὶ βάλε ἀπὸ σοῦ· καλόν σοί ἐστιν εἰσελθεῖν εἰς τὴν ζωὴν κυλλὸν ἢ χωλὸν ἢ δύο χεῖρας ἢ δύο πόδας ἔχοντα βληθῆναι εἰς τὸ πῦρ τὸ αἰώνιον. 9 καὶ εἰ ὁ ὀφθαλμός σου σκανδαλίζει σε, ἔξελε αὐτὸν καὶ βάλε ἀπὸ σοῦ· καλόν σοί ἐστιν μονόφθαλμον εἰς τὴν ζωὴν εἰσελθεῖν ἢ δύο ὀφθαλμοὺς ἔχοντα βληθῆναι εἰς τὴν γέενναν τοῦ πυρός.
   10 Ὁρᾶτε μὴ καταφρονήσητε ἑνὸς τῶν μικρῶν τούτων· λέγω γὰρ ὑμῖν ὅτι οἱ ἄγγελοι αὐτῶν ἐν οὐρανοῖς διὰ παντὸς βλέπουσιν τὸ πρόσωπον τοῦ πατρός μου τοῦ ἐν οὐρανοῖς. (Mt 18,1-10)

   33 Καὶ ἦλθον εἰς Καφαρναούμ. Καὶ ἐν τῇ οἰκίᾳ γενόμενος ἐπηρώτα αὐτούς· τί ἐν τῇ ὁδῷ διελογίζεσθε; 34 οἱ δὲ ἐσιώπων· πρὸς ἀλλήλους γὰρ διελέχθησαν ἐν τῇ ὁδῷ τίς μείζων. 35 καὶ καθίσας ἐφώνησεν τοὺς δώδεκα καὶ λέγει αὐτοῖς· εἴ τις θέλει πρῶτος εἶναι, ἔσται πάντων ἔσχατος καὶ πάντων διάκονος. 36 καὶ λαβὼν παιδίον ἔστησεν αὐτὸ ἐν μέσῳ αὐτῶν καὶ ἐναγκαλισάμενος αὐτὸ εἶπεν αὐτοῖς· 37 ὃς ἂν ἓν τῶν τοιούτων παιδίων δέξηται ἐπὶ τῷ ὀνόματί μου, ἐμὲ δέχεται· καὶ ὃς ἂν ἐμὲ δέχηται, οὐκ ἐμὲ δέχεται ἀλλὰ τὸν ἀποστείλαντά με.
   38 Ἔφη αὐτῷ ὁ Ἰωάννης· διδάσκαλε, εἴδομέν τινα ἐν τῷ ὀνόματί σου ἐκβάλλοντα δαιμόνια καὶ ἐκωλύομεν αὐτόν, ὅτι οὐκ ἠκολούθει ἡμῖν. 39 ὁ δὲ Ἰησοῦς εἶπεν· μὴ κωλύετε αὐτόν. οὐδεὶς γάρ ἐστιν ὃς ποιήσει δύναμιν ἐπὶ τῷ ὀνόματί μου καὶ δυνήσεται ταχὺ κακολογῆσαί με· 40 ὃς γὰρ οὐκ ἔστιν καθ’ ἡμῶν, ὑπὲρ ἡμῶν ἐστιν.
   41 Ὃς γὰρ ἂν ποτίσῃ ὑμᾶς ποτήριον ὕδατος ἐν ὀνόματι ὅτι Χριστοῦ ἐστε, ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι οὐ μὴ ἀπολέσῃ τὸν μισθὸν αὐτοῦ. 42 Καὶ ὃς ἂν σκανδαλίσῃ ἕνα τῶν μικρῶν τούτων τῶν πιστευόντων [εἰς ἐμέ], καλόν ἐστιν αὐτῷ μᾶλλον εἰ περίκειται μύλος ὀνικὸς περὶ τὸν τράχηλον αὐτοῦ καὶ βέβληται εἰς τὴν θάλασσαν. 43 Καὶ ἐὰν σκανδαλίζῃ σε ἡ χείρ σου, ἀπόκοψον αὐτήν· καλόν ἐστίν σε κυλλὸν εἰσελθεῖν εἰς τὴν ζωὴν ἢ τὰς δύο χεῖρας ἔχοντα ἀπελθεῖν εἰς τὴν γέενναν, εἰς τὸ πῦρ τὸ ἄσβεστον. 45 Καὶ ἐὰν ὁ πούς σου σκανδαλίζῃ σε, ἀπόκοψον αὐτόν· καλόν ἐστίν σε εἰσελθεῖν εἰς τὴν ζωὴν χωλὸν ἢ τοὺς δύο πόδας ἔχοντα βληθῆναι εἰς τὴν γέενναν. 47 Καὶ ἐὰν ὁ ὀφθαλμός σου σκανδαλίζῃ σε, ἔκβαλε αὐτόν· καλόν σέ ἐστιν μονόφθαλμον εἰσελθεῖν εἰς τὴν βασιλείαν τοῦ θεοῦ ἢ δύο ὀφθαλμοὺς ἔχοντα βληθῆναι εἰς τὴν γέενναν, 48 ὅπου ὁ σκώληξ αὐτῶν οὐ τελευτᾷ καὶ τὸ πῦρ οὐ σβέννυται. (Mk 9,33-48)


   4
6
Εἰσῆλθεν δὲ διαλογισμὸς ἐν αὐτοῖς, τὸ τίς ἂν εἴη μείζων αὐτῶν. 47 ὁ δὲ Ἰησοῦς εἰδὼς τὸν διαλογισμὸν τῆς καρδίας αὐτῶν, ἐπιλαβόμενος παιδίον ἔστησεν αὐτὸ παρ’ ἑαυτῷ 48 καὶ εἶπεν αὐτοῖς· ὃς ἐὰν δέξηται τοῦτο τὸ παιδίον ἐπὶ τῷ ὀνόματί μου, ἐμὲ δέχεται· καὶ ὃς ἂν ἐμὲ δέξηται, δέχεται τὸν ἀποστείλαντά με· ὁ γὰρ μικρότερος ἐν πᾶσιν ὑμῖν ὑπάρχων οὗτός ἐστιν μέγας.
   49 Ἀποκριθεὶς δὲ Ἰωάννης εἶπεν· ἐπιστάτα, εἴδομέν τινα ἐν τῷ ὀνόματί σου ἐκβάλλοντα δαιμόνια καὶ ἐκωλύομεν αὐτόν, ὅτι οὐκ ἀκολουθεῖ μεθ’ ἡμῶν. 50 εἶπεν δὲ πρὸς αὐτὸν ὁ Ἰησοῦς· μὴ κωλύετε· ὃς γὰρ οὐκ ἔστιν καθ’ ὑμῶν, ὑπὲρ ὑμῶν ἐστιν. (Łk 9,46-50)

   Wydaje się, że nadchodzi wieczór i Jezus udaje się do gościnnego domu. Idzie więc w stronę ukazującego się już miasta. Jezus o kilka kroków wyprzedza uczniów. Czyni to często. To dwa lub trzy [kroki]... Wystarcza to jednak, żeby móc się zagłębić we własnych myślach, jeśli się potrzebuje ciszy po dniu ewangelizacji. Idzie zamyślony. W dłoni trzyma zieloną gałązkę. Z pewnością zerwał ją z jakiegoś krzewu. Pogrążony we własnych myślach lekko dotyka nią trawy na skraju [drogi].
   Za Nim idą uczniowie rozmawiający z ożywieniem. Przypominają o wydarzeniach dnia i nie mają zbyt lekkiej ręki, kiedy rozważają wady bliźnich i ich niegodziwości. Wszyscy bardziej lub mniej krytykują fakt, że ci, którzy zajmują się pobieraniem podatku na Świątynię, chcieli, żeby Jezus im zapłacił.

   Piotr – jak zwykle porywczy – utrzymuje, że to jest świętokradztwo, gdyż Mesjasz nie musi składać daniny:
   «To tak jakby się chciało, żeby Bóg sam sobie zapłacił – mówi. – To niesprawiedliwość. Jeśli zaś nie wierzą, że On jest Mesjaszem, to jest to świętokradztwem».
   Jezus się odwraca na chwilę i mówi:
   «Szymonie, Szymonie, będzie tak wielu takich, którzy we Mnie zwątpią! Nawet pośród tych, którzy sądzą, że ich wiara we Mnie jest pewna i niezachwiana. Nie sądź swoich braci, Szymonie. Zacznij od osądzania samego siebie».
   Upokorzony Piotr spuścił głowę. Judasz z ironicznym uśmieszkiem mówi do niego: «To się odnosi do ciebie. Ponieważ jesteś najstarszy, zawsze chcesz odgrywać rolę uczonego. Nie jest powiedziane, że zasługi nabywa się z wiekiem. Pomiędzy nami są tacy, którzy przewyższają cię wiedzą i pozycją społeczną».
   Rozpala się więc dyskusja o różnych zasługach. Ten szczyci się, że był pośród pierwszych uczniów. Tamten kładzie nacisk na swą zasługę, bo zrezygnował ze swojej pozycji, żeby iść za Jezusem. Inny mówi, że nikt nie ma takich praw jak on, gdyż nikt nie nawrócił się tak jak on, porzucając stanowisko celnika, aby się stać uczniem.
   Trwa zażarta dyskusja. Gdybym się nie obawiała obrazić apostołów, powiedziałabym, że przybrała rozmiary prawdziwej sprzeczki.
   Jezusa to nie interesuje. Wydaje się, że nic nie słyszy. W międzyczasie doszli do pierwszych domów miasta, o którym wiem już, że jest to Kafarnaum. Jezus idzie na przedzie. Innych, w tyle za Nim, wciąż rozpala dyskusja.
   Jakieś dziecko podbiega z tyłu do Jezusa. Ma może siedem, może osiem lat. Dochodzi do Niego, mijając niezmiernie ożywioną grupę apostołów. To piękne dziecko o ciemnokasztanowych włosach – kręconych, krótkich. Na jego brunatnym obliczu błyszczy dwoje inteligentnych oczu.
   Woła zażyle Nauczyciela, jakby Go dobrze znało: «Jezu! Jeśli pozwolisz, pójdę z Tobą do Twojego domu. Chcesz?»
   «Czy twoja matka wie o tym?» – pyta Jezus, patrząc na dziecko z łagodnym uśmiechem.
   «Wie» [– odpowiada chłopiec.]
   «Naprawdę?» – pyta Jezus uśmiechnięty i spoglądający na chłopca przenikliwym spojrzeniem.
   «Tak, Jezu, naprawdę».
   «Zatem chodź» [– mówi Jezus.]
   Dziecko podskakuje z radości i wkłada swą rączkę w lewą dłoń Jezusa, którą mu podał. Chciałabym też tak umieć! Dziecko wkłada śniadą rączkę z miłosną ufnością w smukłą dłoń Jezusa.
   «Opowiedz mi piękną przypowieść, Jezu» – mówi dziecko, podskakując u boku Nauczyciela i spoglądając na Niego z dołu, twarzyczką jaśniejącą radością.
   Jezus też patrzy na chłopca z radosnym uśmiechem, który rozchyla Jego usta. Otaczają je wąsy i jasnomiedziana broda, która błyszczy w słońcu, jakby była złota. Kiedy spogląda na chłopca, Jego ciemnoszafirowe oczy śmieją się z radości.
   (…)
   Jezus zatrzymał się, aby spojrzeć na małą twarzyczkę, rozpaloną miłością bardziej niż słońce. Radość Jezusa jest tak żywa, że wydaje się, iż drugie słońce rozpaliło się w Jego duszy i promieniuje przez powieki. Pochyla się i całuje dziecko w czoło.
   Zatrzymali się przed małym skromnym domem ze studnią. Jezus idzie usiąść i to tam dochodzą do Niego uczniowie, którzy nadal mierzą przysługujące każdemu [z nich] uprawnienia.
   Jezus patrzy na nich, a potem przywołuje ich:
   «Podejdźcie do Mnie i posłuchajcie ostatniego pouczenia w tym dniu – wy, którzy już ochrypliście od wychwalania swych zasług i myślicie o przydzieleniu sobie miejsca uzależnionego od nich. Widzicie to dziecko? Ono bliższe jest prawdy niż wy. Jego niewinność daje mu klucz do otwarcia bram Mojego Królestwa. Ono pojęło w swej prostocie małego dziecka, że to w miłości znajduje się siła stania się wielkim, a w posłuszeństwie z miłości – moc wejścia do Mojego Królestwa. Jeśli chcecie dostać się tam, gdzie wejdą ci niewinni, bądźcie prości, pokorni, kochający miłością okazywaną nie tylko Mnie, ale i sobie nawzajem; bądźcie posłuszni Moim słowom, wszystkim – nawet i tym. Uczcie się od dzieci. Ojciec odkrył przed nimi prawdę tak, jak jej nie objawił mądrym».
   Jezus mówi mając Beniamina przed Sobą, przy kolanach. Położył ręce na jego ramionach. W tej chwili twarz Jezusa pełna jest dostojeństwa. Jest poważny: nie rozgniewany, lecz poważny. To prawdziwy Nauczyciel. Ostatni promień słońca otacza blaskiem Jego głowę.
   (…)
   Jezioro jest czarne nocą. Oczekuje jeszcze księżyca, który wschodzi późno. Nie widać jeziora, lecz słychać jego szmer i uderzenia wody o nabrzeżne skały. Jedynie wspaniałe gwiazdy nocy Wschodu migocą w jego spokojnych wodach. Siadają kołem wokół małej przewróconej łodzi, na której usiadł Jezus. Małe światła – przyniesione tu z łodzi, na środek koła – oświetlają jedynie najbliższe twarze. Oblicze Jezusa jest całe oświetlone dzięki latarence postawionej u Jego stóp. Dzięki temu wszyscy mogą Go widzieć, kiedy mówi to do jednego, to do drugiego.
   Na początku jest to swobodna rozmowa, przyjacielska, lecz potem przyjmuje ona ton pouczenia. Jezus nawet ogłasza to otwarcie:
   «Przyjdźcie tu i posłuchajcie. Wkrótce się rozstaniemy i chcę was jeszcze pouczyć, żeby was lepiej uformować.
   Dziś słyszałem, jak dyskutowaliście, i nie zawsze [w waszych słowach] była miłość. Pierwszych z was już pouczyłem. Lecz chcę to uczynić także wobec was wszystkich. A pierwszym nie zaszkodzi, jeśli usłyszą to ponownie.
   Nie ma już tu teraz Beniamina u Moich stóp, przy Mnie. Śpi na swoim posłaniu i marzy w niewinnych snach. Lecz być może jego czysta dusza jest tutaj z nami. Wyobraźcie sobie, że on lub jakieś inne dziecko jest tutaj przed wami, aby wam służyć za przykład. Wy, w waszych sercach, macie wszyscy jedną określoną myśl: być pierwszymi w Królestwie Niebieskim. Ciekawi was, chcecie wiedzieć, kto będzie pierwszym. I wreszcie [jest w was] niebezpieczeństwo, czyli wciąż ludzkie pragnienie usłyszenia, jak mili towarzysze lub Nauczyciel, zwłaszcza Nauczyciel – o którym wiecie, że zna prawdę i przyszłość – odpowiada: „Ty jesteś pierwszym w Królestwie Niebieskim”.
   Czyż tak nie jest? Te pytania drżą na waszych ustach i żyją w głębi waszych serc. Nauczyciel jednak, dla waszego dobra, toleruje tę ciekawość, choć ma odrazę do zaspokajania czysto ludzkiej ciekawości. Wasz Nauczyciel nie jest szarlatanem, któremu – pośród zgiełku targowiska – zadaje się pytania [o przyszłość], [płacąc za to] dwoma pieniążkami. [Wasz Nauczyciel] nie jest człowiekiem opętanym przez ducha Pytona, zapewniającym sobie pieniądze przepowiadaniem [przyszłości] i udzielaniem odpowiedzi na [pytania] ciasnych umysłów ludzkich. Ludzie ci chcą poznać przyszłość, aby wiedzieć, „jak sobą pokierować”. Człowiek jednak nie może sam sobą pokierować. To Bóg kieruje człowiekiem, który w Niego wierzy! I na nic się nie zda poznanie przyszłości lub przekonanie, że się ją zna, jeśli i tak nie mamy środka, by zmienić przepowiedzianą przyszłość. Środek jest tylko jeden: prosić Ojca i Pana, żeby nas wspomogło Jego miłosierdzie. Zaprawdę powiadam wam, że ufna modlitwa może zamienić karę w błogosławieństwo. Ten jednak, kto ucieka się do ludzi, aby móc – jako człowiek i ludzkimi tylko środkami – zmienić przyszłość, nie potrafi wcale się modlić lub czyni to bardzo źle.
   Ponieważ tym razem ta ciekawość może [być okazją] do dobrego pouczenia was, odpowiadam, chociaż odczuwam odrazę do pytań [zadawanych z samej] ciekawości i bez szacunku.
   Pytacie:
   „Kto pośród nas jest największy w Królestwie Niebieskim?”
   Usuwam zacieśnienie: „pośród nas”, i rozszerzam to pytanie na cały świat, obecny i przyszły. Odpowiadam: największym w Królestwie Niebieskim jest najmniejszy spośród ludzi, to znaczy ten, którego ludzie uważają za „najmniejszego”; ten, który jest prosty, ufny, przekonany o swej niewiedzy, a zatem – dziecko lub ten, kto potrafi wytworzyć w sobie ponownie duszę dziecka. „Największym” w błogosławionym Królestwie nie czyni was wiedza ani moc, ani bogactwo, ani aktywność – nawet jeśli jest dobra – lecz to, że jest się najmniejszym dzięki miłości, pokorze, prostocie, wierze.
   Obserwujcie, jak dzieci Mnie kochają, i naśladujcie je. [Patrzcie,] jak we Mnie wierzą i naśladujcie je. [Spójrzcie,] jak wypełniają to, czego nauczam, i naśladujcie je. Nie pysznią się tym, co robią. Naśladujcie je. Nie są zazdrosne ani o Mnie, ani o swych towarzyszy. Naśladujcie je.
   Zaprawdę powiadam wam, że jeśli nie zmienicie waszego sposobu myślenia, działania, miłowania i jeśli nie odnowicie siebie – mając za wzór najmniejszych – nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego. Dzieci wiedzą to, co wy znacie; to, co jest zasadnicze w Moim nauczaniu. Jakże jednak inaczej wprowadzają w czyn to, czego uczę! Wy, kiedy uczynicie coś dobrego, mówicie: „Zrobiłem to”. Dziecko mówi: „Jezu, pamiętałem o Tobie dzisiaj i przez wzgląd na Ciebie byłem posłuszny, kochałem, pokonałem pragnienie, żeby się bić... i cieszę się, bo Ty – pamiętam o tym – wiesz, kiedy ja jestem dobry, i jesteś z tego zadowolony”.
   Zaobserwujcie też dzieci, kiedy popełnią coś złego. Z jaką pokorą wyznają Mi: „Dziś byłem zły. Jest mi przykro, bo zadałem Ci ból”. Nie szukają usprawiedliwień. One wiedzą, że Ja wiem. Wierzą i cierpią z powodu Mojego bólu.
   O! Jakże są drogie Mojemu sercu dzieci. W nich nie ma ani pychy, ani obłudy, ani rozwiązłości! Mówię wam: stańcie się podobni do tych małych, jeśli chcecie wejść do Mojego Królestwa. Kochajcie dzieci jako posiadany przez was anielski przykład. Macie się stać jak aniołowie. Usprawiedliwiając się moglibyście jednak powiedzieć: „Nie widzimy aniołów”. Bóg daje wam więc dzieci za wzór i macie je wśród was.
   A jeśli widzicie dziecko zaniedbane materialnie lub zaniedbane moralnie, które może zginąć, przyjmijcie je w Moje Imię. Bóg bowiem bardzo je kocha. A ktokolwiek przyjmuje dziecko w Moje Imię, Mnie przyjmuje, gdyż Ja jestem w duszy niewinnego dziecka. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał – Najwyższego Pana.
   I strzeżcie się przed gorszeniem tych małych, bo oko ich ogląda Boga. Nigdy nie wolno nikogo gorszyć. Ale biada, po trzykroć biada temu, kto pozbawia nieświadome dzieci ich niewinności! Pozostawcie je aniołami jak najdłużej. Zbyt odpychający jest świat i ciało dla duszy przychodzącej z Nieba! A dziecko, dzięki swej niewinności, jest jeszcze samą duszą. Szanujcie duszę dziecka i jego ciało, jak szanujecie miejsce święte. Święte jest także dziecko, bo ma Boga w sobie. W każdym ciele znajduje się świątynia Ducha, lecz świątynia dziecka jest najbardziej święta i najbardziej głęboka. Jest ona za podwójną zasłoną. Niech wiatr waszych namiętności nawet nie poruszy zasłon wzniosłej [dziecięcej] niewiedzy o tym, czym jest pożądliwość. Chciałbym, żeby dziecko było w każdej rodzinie, pośrodku wszelkich zgromadzeń ludzi, aby służyło za wędzidło dla ludzkich namiętności.
   Dziecko uświęca, daje pokrzepienie i ochłodę już przez jeden błysk swych pozbawionych przebiegłości oczu. Jednak biada tym, którzy odbierają dziecku świętość przez swe gorszące zachowanie! Biada tym, którzy przez swe rozpustne zachowanie przekazują własną rozwiązłość dzieciom! Biada tym, którzy słowami i ironią ranią wiarę, jaką dzieci Mnie darzą! Lepiej by było dla nich wszystkich, żeby im przyczepiono do szyi kamień młyński i żeby ich wrzucono w morze, żeby się w nim utopili razem ze swymi zgorszeniami! Chociaż zgorszenia nieuchronnie nadejdą, to jednak biada człowiekowi, który z własnej winy je wywoła!
   Nikt nie ma prawa zadawać gwałtu ciału dziecka ani jego życiu, gdyż życie i ciało pochodzą od Boga. On tylko ma prawo wziąć część lub wszystko.
   Powiadam wam jednak: jeśli wasza ręka gorszy was, lepiej, żebyście ją odcięli. Jeśli wasza stopa prowadzi was do wywoływania zgorszenia, lepiej żebyście ją odcięli. Lepiej bowiem dla was, żebyście weszli z jedną ręką lub jako chromi do Życia, niż żeby was wrzucono w ogień wieczny z dwoma rękami i z dwoma stopami. A jeśli nie wystarczy odcięcie jednej stopy lub jednej ręki, odetnijcie też rękę drugą i stopę drugą, żeby już nie wywoływać zgorszenia i żeby mieć czas na nawrócenie, zanim was wrzucą tam, gdzie ogień nie gaśnie i gryzie jak robak, przez wieczność.
   A jeśli wasze oko jest dla was okazją do zgorszenia, wydłubcie je. Lepiej bowiem być ślepym na jedno oko, niż znaleźć się w piekle z dwojgiem oczu. Po przybyciu do Nieba z jednym okiem lub bez oczu ujrzycie Światło. Z dwojgiem zaś oczu gorszących ujrzycie w piekle ciemności i przerażenie. I nic innego.
   Pamiętajcie o tym wszystkim. Nie pogardzajcie dziećmi, nie gorszcie ich, nie wyśmiewajcie ich. One są większe od was, gdyż aniołowie ich nie przestają wpatrywać się w Boga, który im mówi prawdy, jakie mają objawiać dzieciom i tym, którzy mają dziecięce serca.
   A wy miłujcie się wzajemnie jak dzieci, bez kłótni, bez pychy. Niech będzie pokój między wami. Miejcie ducha pokoju wobec wszystkich. Jesteście braćmi w Imię Pana, a nie – nieprzyjaciółmi. Nie ma i nie powinno być nieprzyjaciół dla uczniów Jezusa. Jedyny Wróg to szatan. Bądźcie jego zagorzałymi nieprzyjaciółmi, podejmujcie walkę z nim oraz z grzechem, który wprowadza szatana do serc. Bądźcie niestrudzeni w walce ze złem, jakąkolwiek formę ono przyjmuje.
   I [bądźcie] cierpliwi. Nie ma granic dla pracy apostoła, gdyż praca Złego nie zna granic. Demon nigdy nie mówi: „Dość. Jestem teraz zmęczony i odpoczywam”. On jest niestrudzony. On – zwinny jak myśl i bardziej jeszcze – przechodzi od jednego człowieka do drugiego. Próbuje, atakuje, zwodzi, dręczy, nie zostawia w spokoju. Napada zdradziecko i powala, jeśli nie jesteśmy bardziej niż czujni. Czasem zajmuje on miejsce jako zdobywca z powodu słabości napadniętego. Kiedy indziej wchodzi jako przyjaciel, gdyż sposób życia poszukiwanej zdobyczy jest taki, że stanowi już przymierze z Nieprzyjacielem. Innym razem, wypędzony przez kogoś, szuka i rzuca się na łatwiejszy łup. Tak mści się za przegraną, jakiej doznał za sprawą Boga lub sługi Bożego. Wy więc, wy powinniście mówić to, co on: „Dla mnie nie ma odpoczynku”. On nie ustaje w zaludnianiu piekła. Również wy nie powinniście odpoczywać w zaludnianiu Raju. Nie dawajcie mu miejsca. Przepowiadam wam, że im bardziej będziecie go zwalczać, tym większe wasze cierpienia będzie wywoływał, lecz nie powinniście na to zważać. On może przemierzać ziemie, lecz nie wchodzi do Nieba. Tam nie będzie wam już przysparzał strapień. A tam będą wszyscy ci, którzy z nim walczyli...»
   Jezus przerywa nagle i pyta: «Dlaczego wciąż nagabujecie o coś Jana? Czego oni od ciebie chcą?»
   Jana gwałtownie oblał rumieniec, a Bartłomiej, Tomasz i Iskariota spuszczają głowy, widzą bowiem, że odkryto ich [starania].
   «A więc?» – pyta stanowczo Jezus.
   «Nauczycielu, moi towarzysze chcą, żebym Ci coś powiedział...» [– odzywa się Jan.]
   «Mów więc» [– zwraca się do niego Jezus.]
   «Kiedy dzisiaj byłeś z tym chorym, my szliśmy przez osadę, jak nakazałeś. Widzieliśmy pewnego mężczyznę. On nie jest Twoim uczniem i nawet nigdy nie zauważyliśmy go pomiędzy słuchającymi Twoich pouczeń. A jednak wypędzał złe duchy w Twoje Imię – w grupie pielgrzymów, którzy zdążali do Jerozolimy. I udawało mu się. Uzdrowił kogoś, kto miał drżenie, uniemożliwiające jakąkolwiek pracę. Przywrócił mowę dziewczynce, napadniętej w lesie przez demona, który przybrał postać psa i związał jej język. Mówił: „Odejdź, przeklęty demonie, w Imię Pana Jezusa Chrystusa, Króla z rodu Dawida, Króla Izraela. On jest Zbawicielem i Zwycięzcą. Uciekaj przed Jego Imieniem!” I demon naprawdę uciekał. Rozgniewaliśmy się i zakazywaliśmy mu tego. On zaś odrzekł nam: „Cóż złego czynię? Czczę Chrystusa oczyszczając Jego drogę z demonów, które nie są godne na Niego patrzeć”. Powiedzieliśmy mu: „Nie jesteś ani egzorcystą w Izraelu, ani uczniem Chrystusa. Nie wolno ci tego robić”. On odpowiedział: „Zawsze wolno czynić dobro”. I przeciwstawił się naszemu nakazowi mówiąc: „I tak będę nadal robił to, co robię.” Oni chcieli, żebym właśnie to Ci powiedział – zwłaszcza teraz, kiedy mówisz, że w Niebie będą wszyscy ci, którzy walczyli z szatanem».
   «Tak, ten człowiek będzie jednym z nich. Jest nim. On miał rację, wy zaś byliście w błędzie. Nieskończone są drogi Pana. Nie jest powiedziane, że tylko idący bezpośrednią drogą dojdą do Nieba. W każdym miejscu i w każdym czasie będą stworzenia, które na tysiące sposobów przyjdą do Mnie. Być może [przyjdą] nawet taką drogą, która na początku była zła. Bóg jednak ujrzy prawość ich intencji i poprowadzi ich ku drodze dobrej. Ale będą też i tacy, którzy – przez upojenie potrójną pożądliwością – zejdą z dobrej drogi, a wejdą na tę, która ich oddali lub nawet całkowicie odwiedzie [od celu]. Wy zatem nigdy nie powinniście osądzać swoich bliźnich. Jedynie Bóg widzi. Czyńcie tak, żeby nie zejść z dobrej drogi, na której wola Boża bardziej niż wasza was postawiła. A kiedy widzicie kogoś, kto wierzy w Moje Imię i działa przez Nie, nie nazywajcie go obcym, wrogiem, świętokradcą. To jeden z Moich poddanych, przyjaciel i wierny, bo wierzy w Moje Imię spontanicznie i lepiej niż wielu z was. Dlatego Moje Imię na jego wargach dokonuje cudów podobnych do waszych, a być może i większych. Bóg kocha go, ponieważ on Mnie kocha i w końcu zaprowadzi go do Nieba. Nikt – jeśli czyni cuda w Moje Imię – nie może być dla Mnie nieprzyjacielem i mówić źle o Mnie. Ale przez swoje działanie przynosi Chrystusowi cześć i świadectwo wiary. Zaprawdę powiadam wam, że wystarczy wierzyć w Moje Imię, żeby ocalić swoją własną duszę. Bo Moje Imię jest zbawieniem.
   Powiadam wam też: jeśli spotkacie go raz jeszcze, nie wydawajcie mu zakazów. Przeciwnie, nazwijcie go „bratem”, bo jest nim rzeczywiście, nawet jeśli jest spoza ogrodzenia Mojej owczarni. Kto nie jest przeciw Mnie, ten jest ze Mną. Kto nie jest przeciw wam, ten jest z wami».
   «Zgrzeszyliśmy, Panie?» – pyta skruszony Jan.
   «Nie. Działaliście nieświadomie i bez złośliwości. Zatem nie ma winy. Jednak w przyszłości byłoby to winą, gdyż teraz wiecie. Teraz chodźmy do naszych domów. Pokój niech będzie z wami». (IV, 40: 6 grudnia 1945 i 7 marca 1944; A, 7217-7221, 2221-2232 i 7221-7235)

   Sembra che, data la sera che si avvicina, Gesù si ritiri nella casa ospitale e si diriga perciò al paese che si vede già apparire. Gesù, come fa sovente, è qualche passo più avanti dei discepoli. Due o tre, non di più, ma tanto da poter isolarsi nei suoi pensieri, bisognoso di silenzio, dopo una giornata di evangelizzazione. Cammina assorto, tenendo nella mano destra un rametto verde, certo colto a qualche cespuglio, col quale frusta leggermente, soprappensiero, le erbe della proda.
   Dietro di Lui i discepoli parlano invece animatamente. Rievocano gli episodi della giornata e non hanno la mano troppo leggera per pesare i difetti altrui e le altrui cattiverie. Tutti più o meno criticano il fatto che quelli della riscossione del tributo al Tempio abbiano voluto essere pagati da Gesù.
   Pietro, sempre veemente, definisce ciò un sacrilegio, perché il Messia non è tenuto a pagare il tributo: «Questo è come volere che Dio paghi a Se stesso», dice. «E ciò non è giusto. Se poi credo che Egli non sia il Messia diventa un sacrilegio».
   Gesù si volta un momento di dice: «Simone, Simone, ce ne saranno tanti che dubiteranno di Me! Anche fra chi crede di esser sicuro e incrollabile nella fede in Me. Non giudicare i fratelli, Simone. Giudica sempre per primo te stesso».
   Giuda, con un sorrisetto ironico, dice all’umiliato Pietro che ha curvato il capo: «Questa è per te. Perché sei il più anziano vuoi sempre fare il dottore. Non è detto che si vada giudicati nel merito per età. Fra noi vi è chi ti supera per sapere e per potere sociale».
   Si accende una discussione sui rispettivi meriti. E chi vanta d’esser fra i primi discepoli, e chi appoggia la sua tesi di preferenza al posto influente lasciato per seguire Gesù, e chi dice che nessuno come lui ha dei diritti perché nessuno come lui ha convertito tanto se stesso passando da pubblicano a discepolo. La discussione va per le lunghe e, se non temessi di offendere gli apostoli, direi che assume il tono di una vera lite.
   Gesù se ne astrae. Pare non udire più nulla. Intanto si è giunti alle prime case del paese, che so essere Cafarnao. Gesù prosegue, e gli altri dietro, sempre discutendo.
   Un bimbetto di un sette, otto anni, corre saltellando dietro a Gesù. Lo raggiunge sorpassando il gruppo vociferante degli apostoli. È un bel bambino dai capelli castano scuro tutti ricciuti, corti. Ha due occhietti neri, intelligenti nel visetto bruno. Chiama confidenzialmente il Maestro come lo conoscesse bene. «Gesù», dice, «mi lasci venire con Te fino a casa tua?».
   «La mamma lo sa?», chiede Gesù guardandolo con un sorriso buono.
   «Lo sa».
   «In verità?». Gesù, pur sorridendo, guarda con sguardo penetrante.
   «Si, Gesù, in verità».
   «Allora vieni».
   Il bambino fa un salto di gioia e afferra la mano sinistra di Gesù che gliela porge. Con che amorosa fiducia il bambino mette la sua manina bruna nella lunga mano del mio Gesù! Vorrei fare altrettanto anche io!
   «Raccontami una bella parabola, Gesù », dice il bambino saltellando al fianco del Maestro e guardandolo da sotto in su con un visetto splendente di gioia.
   Anche Gesù lo guarda con un allegro sorriso che gli schiude la bocca ombreggiata di baffi e dalla barba biondo-rossa, che il sole accende come fosse d’oro. Gli occhi di zaffiro scuro gli ridono di gioia mentre guarda il bambino.
   (…)
   Gesù si è fermato e guarda il visetto acceso dall’amore più che dal sole. La gioia di Gesù è così viva che pare un altro sole si sia acceso nella sua anima e irraggi dalle pupille. Si china e bacia sulla fronte il bambino.
   Si è fermato davanti ad una casetta modesta con un pozzo sul davanti. Gesù va poi a sedersi presso il pozzo e là lo raggiungono i discepoli, che ancora stanno misurando le rispettive prerogative.
   Gesù li guarda. Poi li chiama: «Venite qui intorno e udite l’ultimo insegnamento della giornata, voi che vi fate rochi nella celebrazione dei vostri meriti e pensate di aggiudicarvi un posto in base a quelli. Vedete questo fanciullo? Egli è nella verità più di voi. La sua innocenza gli dà la chiave per aprire le porte del mio Regno. Egli ha compreso, nella sua semplicità di pargolo, che nell’amore è la forza per divenire grandi e nell’ubbidienza fatta per amore quella per entrare nel mio Regno. Siate semplici, umili, amorosi di un amore che non è solo dato a Me ma è scambievole tra voi, ubbidienti alle mie parole, a tutte, anche a queste, se volete aggiungere dove entreranno questi innocenti. Imparate dai piccoli. Il Padre rivela loro la verità come non la rivela ai sapienti».
   Gesù parla tenendo ritto contro le sue ginocchia Beniamino, al quale tiene le mani sulle spalle. Ora il volto di Gesù è pieno di Maestà. È serio, non corrucciato, ma è serio. Proprio da Maestro. L’ultimo raggio di sole gli fa un nimbo di raggi sul capo biondo.
   (…)
   Il lago è nero nella notte, in attesa della luna che si alza tardi. E più di vederlo lo si sente borbottare, sciacquettare fra i sassi del greto. Solo le inverosimili stelle dei paesi d’oriente si specchiano nelle acque tranquille. Si siedono in cerchio intorno ad una barchetta capovolta, sulla quale si è seduto Gesù. E i piccoli fanali delle barche, portati qui, al centro del circolo, illuminano appena i volti più vicini. Quello di Gesù è tutto illuminato da sotto in su per un fanaletto messo ai suoi piedi, e tutti perciò lo possono vedere bene mentre parla a questo e a quello.
   E sul principio è una conversazione alla buona, familiare. Ma poi assume il tono di una lezione. Anzi Gesù lo dice apertamente:
   «Venite e ascoltate. Fra poco ci separeremo e voglio ammaestrarvi ancora per formarvi meglio.
   Oggi Io vi ho sentito discutere e non sempre con carità. Ai maggiori fra voi ho già dato la lezione. Ma voglio darla a voi pure, né farà male a questi, di voi maggiori, se se la sentono ripetere. Ora il piccolo Beniamino non è qui contro i miei ginocchi. Dorme nel suo letto e sogna i suoi sogni innocenti. E forse la sua anima candida è qui fra mezzo a noi lo stesso. Ma fate conto che egli, o qualche altro fanciullo, sia qui, a vostro esempio.
   Voi, in cuor vostro, avete tutti un chiodo fisso, una curiosità, un pericolo. Questo: essere il primo del Regno dei Cieli. Questa: sapere chi sarà questo primo. E infine il pericolo: il desiderio ancora umano di sentirsi rispondere “tu sei il primo nel Regno dei Cieli” dai compagni compiacenti o dal Maestro, soprattutto dal Maestro del quale sapete la verità e la conoscenza del futuro. Non è forse così? Le domande tremano sulle vostre labbra e vivono in fondo al cuore.
   Il Maestro, per vostro bene, aderisce a questa curiosità per quanto Egli aborra di cedere alle curiosità umane. Il vostro Maestro non è un ciarlatano che si interroga per due spiccioli fra i frastuoni di un mercato. E non è uno preso dallo spirito pitonico il quale gli procura denaro col fargli fare l’indovino, per aderire alle ristrette menti dell’uomo che vogliono sapere il futuro per “regolarsi”. L’uomo non si può regolare da sé. Dio lo regola se l’uomo ha fede in Lui! E non serve sapere, o credere di sapere il futuro, se poi non si ha il mezzo per stornare il futuro profetizzato. Il mezzo è uno solo: la preghiera al Padre e Signore perché per sua misericordia ci aiuti. In verità vi dico che la preghiera fidente può mutare un castigo in benedizione. Ma chi ricorre agli uomini per potere, da uomo e con mezzi da uomo, deviare il futuro, non sa pregare affatto o są pregare molto male. Io, questa volta, perché questa curiosità può darvi buon insegnamento, rispondo ad essa, Io che aborro le domande curiose e irrispettose.
   Voi vi chiedete: “Chi fra noi è il più grande nel Regno dei Cieli?”.
   Io annullo la limitazione del “fra noi” e allargo i confini a tutto il mondo presente e futuro, e rispondo: “Il più grande nel Regno dei Cieli è il minimo fra gli uomini”. Ossia quello che è considerato “minimo” dagli uomini. Il semplice, l’umile, il fiducioso, l’ignaro. Perciò il fanciullo, o chi sa rifarsi anima di fanciullo. Non è la scienza, non il potere, non la ricchezza, non l’attività, anche se buona, quelle che vi faranno “il più grande” nel beato Regno. Ma è l’essere come i pargoli per amorevolezza, umiltà, semplicità, fede.
   Osservate come mi amano i fanciulli, e imitateli. Come credono in Me, e imitateli. Come ricordano ciò che dico, e imitateli. Come fanno ciò che insegno, e imitateli. Come non insuperbiscono di ciò che fanno, e imitateli. Come non si ingelosiscono di Me e dei compagni, e imitateli. In verità vi dico che se non mutate il vostro modo di pensare, di agire e di amare, e non ve lo rifate sul modello dei pargoli, non entrerete nel Regno dei Cieli. Essi sanno ciò che voi sapete, di essenziale, nella mia dottrina. Ma con quale differenza praticano ciò che insegno! Voi dite che per ogni atto buono che compite: “Io ho fatto”. Il fanciullo mi dice: “Gesù, mi sono ricordato di Te oggi, e per Te ho ubbidito, ho amato, ho trattenuto una voglia di rissa… e sono contento perchè Tu, io lo so, sai quando sono buono e ne si contento". E ancora osservate i fanciulli quando mancano. Con che umiltà mi confessano: "Oggi sono stato cattivo. E mi spiace perchè ti ho dato dolore". Non cercano scuse. Sanno che Io so. Credono. Si dolgono per il mio dolore.
   Oh! cari al cuor mio, fanciulli in cui non è superbia, doppiezza, lussuria! Io ve lo dico: divenite simili ai fanciulli se volete entrare nel mio Regno. Amate i fanciulli come l'esempio angelico che ancora potete avere. Che come angeli dovreste essere. A vostra scusa potreste dire: "Noi non vediamo gli angeli". Ma Dio vi dà i fanciulli per modelli, e quelli li avete fra voi. E se vedete un fanciullo abbandonato materialmente, o abbandonato moralmente e che può perire, accoglietelo in mio nome, perchè essi sono i molto amati da Dio. E chiunque accoglie un fanciullo in mio Nome accoglie Me stesso, perchè Io sono nell'anima dei fanciulli, che è innocente. E chi accoglie me, accoglie Colui che mi ha mandato, il Signore altissimo.
   E guardatevi dallo scandalizzare uno di questi piccoli il cui occhio vede Iddio. Non si deve mai dare scandalo a nessuno. Ma guai, tre volte guai, chi sfiora il candore ignaro dei fanciulli! Lasciateli angeli più che potete. Troppo ripugnante è il mondo e la carne per l'anima che viene dai Cieli! E il fanciullo, per la sua innocenza, è ancora tutt'anima. Abbiate rispetto all'anima del fanciullo e al suo stesso corpo, come avete rispetto al luogo sacro. Sacro è anche il fanciullo perchè ha Dio in sè. In ogni corpo è il tempio dello Spirito. Ma il tempio del fanciullo è il più sacro e profondo, è oltre il doppio Velo. Non scuotete neppure le tende della sublime ignoranza della concupiscenza col vento delle vostre passioni.
   Io vorrei un fanciullo in ogni famiglia, in mezzo ad ogni accolta di persone, perchè fosse di freno alle passioni degli uomini. Il fanciullo santifica, da ristoro e freschezza solo col raggio dei suoi occhi senza malizia. Ma guai coloro che levano santità al fanciullo col loro modo di agire scandaloso! Guai a coloro che con le loro licenza dànno malizie ai fanciulli! Guai a coloro che con le loro parole e ironie ledono la fede in Me dei fanciulli! Sarebbe meglio che a tutti questi si legasse al collo una pietra da macina e si gettassero in mare perchè affogassero col loro scandalo. Guai al mondo per gli scandali che dà agli innocenti! Perchè se è inevitabile che avvengano scandali, guai all'uomo che per sua causa li provoca.
   Nessuno ha il diritto di fare violenza al suo corpo e alla sua vita. Perchè vita e corpo ci vengono da Dio, e solo Lui ha il diritto di prenderne delle parti o il tutto. Ma però Io vi dico che se la vostra mano vi scandalizza è meglio che la mozziate, che se il vostro piede vi porta a dare scandalo è bene che voi lo mozziate. Meglio per voi entrare monchi o zoppi nella Vita che essere gettati nel fuoco eterno con le due mani e i due piedi. E se non basta avere mozzo un piede o una mano, fate che vi siano mozzati anche l'altra mano o l'altro piede, per non fare più scandalo e per avere tempo di pentirvi prima di essere lanciati dove il fuoco non si estingue, e rode come un verme in eterno. E se è il vostro occhio che vi è cagione di scandalo, cavatelo. E' meglio essere orbi di un occhio che essere nell'inferno con tutti e due. Con un occhio solo, o anche senz'occhi, giunti al Cielo vedreste la Luce, mentre coi due occhi scandalosi, tenebre e orrore vedreste nell'inferno. E questo solo.
   Ricordatevi tutto questo. Non disprezzate i piccoli, non scandalizzateli, non derideteli. Sono da più di voi, perchè i loro angeli vedono sempre Iddio che dice loro le verità da rivelare ai fanciulli e a quelli dal cuore di fanciullo.
   E voi come fanciulli amatevi fra di voi. Senza dispute, senza orgogli, State in pace fra voi. Abbiate spirito di pace con tutti. Fratelli siete, nel nome del Signore, e non nemici. Non ci sono, non ci devono essere nemici per i discepoli di Gesù.L'unico nemico è satana. Di quello siate nemici acerrimi, scendendo in battaglia contro di lui e contro i peccati che portano satana nei cuori.
   Siate instancabili nel combattere il male quale che sia la forma che assume. E pazienti. Non c'è limitazione all'operare dell'apostolo, perchè non c'è limitazione all'operare del male. Il demonio non dice mai: "Basta. Ora sono stanco e mi riposo". Egli è instancabile. Passa agile come il pensiero, e più ancora, da questo a quell'uomo, e tenta e prende, e seduce, e tormenta, e non dà pace. Assale proditoriamente e abbatte se non si è più che vigilanti. Delle volte si insedia da conquistatore per debolezza dell'assalito, altre vi entra da amico, perchè il modo di vivere della preda cercata è già tale da essere alleanza col nemico. Tal'altra, scacciato da uno, gira e piomba sul migliore, per farsi vendetta dello smacco avuto da Dio o da un servo di Dio. Ma voi dovete dire ciò che dice lui: "Io non riposo". Lui non riposa per popolare l'inferno. Voi non dovete riposare per popolare il Paradiso. Non dategli quartiere. Io vi predìco che più lo combatterete più vi farà soffrire. Ma non dovete tenere conto di ciò. Egli può scorrere le Terra. Ma nel Cielo non penetra. Perciò là non vi darà più noia. E là saranno tutti quelli che lo hanno combattuto...».
   Gesù si interrompe bruscamente e chiede: «Ma insomma, perchè date sempre noia a Giovanni? Che vogliono da te?».
   Giovanni si fa rosso come una fiamma e Bartolomeo, Tommaso, l'Iscariota chinano la testa vedendosi scoperti.
   «Ebbene?», chiede con imperio Gesù.
   «Maestro, i miei compagni vogliono che io ti dica una cosa».
   «Dilla, dunque».
   «Oggi, mentre Tu eri da quel malato, e noi giravamo per il paese come Tu avevi detto, abbiamo visto un uomo, che non è tuo discepolo e che neppure mai abbiamo notato fra quelli che ascoltano la tua dottrina, il quale cacciava dei demoni in tuo nome da un gruppo di pellegrini che andavano a Gerusalemme. E ci riusciva. Ha guarito uno che aveva un tremito che gli impediva ogni lavoro, e ha reso la favella a una fanciulla che era stata assalita nel bosco da un demonio in forma di cane che le aveva legato la lingua. Egli diceva: "Vattene, demonio, in nome del Signore Gesù il Cristo, Re della stirpe di Davide, Re d'Israele. Egli è il Salvatore e Vincitore. Fuggi davanti al suo Nome!", e il demonio fuggiva realmente. Noi ci siamo risentiti. E glielo abbiamo proibito. Ci ha detto: "Che faccio di male? Onoro il Cristo liberandogli la via dai demoni che non sono degni di vederlo". Gli abbiamo risposto: "Non sei esorcista secondo Israele e non sei discepolo secondo Cristo. Non ti è lecito farlo". Ha detto: "Fare il bene è sempre lecito", e si è ribellato alla nostra ingiunzione dicendo: "E continuerò a fare ciò che faccio". Ecco, volevano ti dicessi questo, specie ora che Tu hai detto che in Cielo saranno tutti quelli che hanno combattuto satana».
   «Va bene. Quell'uomo sarà di questi. Lo è. Egli aveva ragione e voi torto. Infinite sono le vie del Signore e non è detto che solo quelli che prendono la via diretta giungano al Cielo. In ogni luogo e in ogni tempo, e con mille modi diversi, ci saranno creature che verranno a Me, magari da una strada inizialmente cattiva. Ma Dio vedrà la loro retta intenzione e li attirerà alla via buona. Ugualmente vi saranno alcuni che per ebbrezza concupiscente e triplice usciranno dalla via buona e prenderanno una via che li allontana o addirittura li dirotta. Non dovete perciò mai giudicare i vostri simili. Solo Dio vede. Fate di non uscire voi dalla via buona, dove, più che la vostra volontà, quella di Dio vi ci ha messi. E quando vedete uno che crede nel mio Nome e per esso opera, non lo chiamate straniero, nemico, sacrilego. E' sempre un mio suddito, amico e fedele, perchè crede nel Nome mio, spontaneamente e meglio di molti fra voi. Per questo il mio Nome sulla sua bocca opera prodigi pari ai vostri e forse più. Dio lo ama perchè mi ama, e finirà di portarlo al Cielo. Nessuno che faccia prodigi inmio Nome mi può essere nemico e dire male di Me. Ma col suo operare dà al Cristo onore e testimonianza di fede. In verità vi dico che credere al mio Nome è già sufficiente a salvare la propria anima. Perchè il mio Nome è Salvezza. Perciò vi dico: se lo incontrerete ancora, non glielo proibite più. Ma anzi chiamatelo "fratello" perchè tale è, anche se è ancora fuori dal recinto del mio Ovile. Chi non è contro di Me è con Me. Chi non è contro di voi è con voi».
   «Abbiamo peccato, Signore?», chiede attrito Giovanni.
   «No. Avete agito per ignoranza, ma senza malizia. Perciò non c'è colpa. Però in avvenire sarebbe colpa, perchè ora sapete. Ed ora andiamo alle nostre case. La pace sia con voi». (5, 352)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001


poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Wyjaśnienie przestrogi o strachu

   Jezus powiedział, że nie mamy bać się tych, którzy zabijają ciało, ale raczej tego, co i ciało, i duszę może zatracić w piekle (Mt 10,28).
   Jak rozumieć to, czego mamy się bać? Wydawać się może, że albo jest to (1) Bóg, albo (2) szatan, albo (3) grzech. Tłumaczenie Biblii Tysiąclecia wydaje się sugerować, że mowa jest tutaj o Bogu, ponieważ jest tam napisane wielką literą: „Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało…” Czy jednak taki przekład i zaznaczenie dużą literą „Tego” jest słuszne?
   (1) Jeśli spojrzymy na Boga, to jest On Sędzią i Bogiem sprawiedliwości, ale nikogo nie zatraca. Zatracenie jest dziełem szatana. Dziełem Boga zaś zbawienie. Więc ten, o którym tutaj mowa, nie jest Bogiem.
   (2) Szatan rzeczywiście może zatracić ciało i duszę w piekle, ale nie mamy się go bać. Powiedziano, że bojaźń Pańska jest początkiem mądrości (Ps 111[110],10) i wskazano, że jest ona darem pochodzącym od Boga (Iz 11,2). Nigdy jednak Bóg nie mówi, aby bać się szatana.
   (3) Zatem to grzechu należy się bać, ponieważ jego przyjęcie niszczy więź z Bogiem i może zatracić ciało i duszę w piekle. Widzimy już tu na ziemi, że ten, kto ciężko grzeszy i trwa w grzechu, ma skażone ciało i zepsutą duszę. Cóż więc powiedzieć o zatraceniu, do którego zmierza taki grzesznik? Przekracza to wyobrażenia.

   Oprócz tego, także wyrażenie wyżej wspomnianych słów w języku greckim: τὸν δυνάμενον (
) ἀπολέσαι (ton dynamenon … apolesai), dopuszcza takie odczytanie znaczenia, ponieważ zdanie może być przetłumaczone jako „tego, co może (…) zatracić”. Rodzajnik τόν (ton) jest biernikiem rodzaju męskiego, ale może odnosić się nie tylko do osoby, ale i do rzeczy.
   Uzupełnieniem tego wyjaśnienia niech będzie wypowiedź Jezusa w Poemacie Boga-Człowieka (4, 112, tłum. Ewa Bromboszcz, Katowice 2004): „Nie bójcie się tych, którzy zabijają, tak, tych, którzy mogą zabić ciało, lecz nie mogą potem nic innego uczynić. Ja wam powiadam, kogo macie się bać. Bójcie się tych, którzy po zabiciu was mogą jeszcze wysłać was do piekła, to znaczy grzechów, złych towarzyszy, fałszywych nauczycieli; wszystkich tych, którzy wzbudzają grzech lub wątpliwość w sercu; tych, którzy usiłują zepsuć nie tylko ciało, lecz i duszę – doprowadzając was do oddalenia od Boga i do myśli rozpaczy w odniesieniu do Bożego Miłosierdzia. Tego powinniście się lękać, powtarzam wam, gdyż wtedy umarlibyście na zawsze”.
   Rozważ jeszcze i te zdania Jezusa:
   „Nie lękajcie się też ani ludzi, ani demona. Nie uczynią wam krzywdy. Jedyne, czego powinniście się lękać, to zmysłowość, pycha, pożądliwość. Przez nie możecie się oddać szatanowi i ludziom-szatanom, którzy też istnieją” (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, 3, 142, tłum. Ewa Bromboszcz, Katowice 2002).

   „Nie czyńcie złego użytku z daru odzyskanego zdrowia. Bardziej niż chorób ciała lękajcie się chorób ducha. I chciejcie nie grzeszyć. Każdy bowiem grzech jest chorobą. A są wśród nich takie, które mogą doprowadzić do śmierci” (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, 4, 42, tłum. Ewa Bromboszcz, Katowice, 2003).

   Zważ także na mądre zdania, jakie wypowiada Święty Antoni Wielki w swoim opowiadaniu wziętym z jego żywota:

   „…Zdumiony łaską Pana, powiedziałem do niego [do szatana]: «Zawsze jesteś kłamcą i nigdy prawdy nie mówisz. Jednak teraz, choć nie chciałeś, prawdę powiedziałeś. Chrystus bowiem, gdy przyszedł, sprawił, że osłabłeś, i strąciwszy cię, obnażył». On, gdy usłyszał imię Pana, nie mógł znieść żaru, który z niego bił, i zniknął.

   Skoro sam diabeł przyznaje, że nic nie może, powinniśmy całkowicie zlekceważyć tak jego, jak i jego demony. A więc nieprzyjaciel i jego psy znają takie sztuczki. My zaś, gdy dowiedzieliśmy się o jego słabości, możemy go lekceważyć. W ten sposób nie upadniemy w myślach ani w duszy nie będziemy rozważać jego gróźb, ani wyobrażać sobie strachów, mówiąc: „Oby zły duch, gdy przyjdzie, nie zniszczył mnie. Oby mnie nie porwał i nie rzucił, albo nie przestraszył, gdy nagle stanie”. W ogóle o tym nie myślmy, ani nie smućmy się, jak gdybyśmy mieli zginąć. Bądźmy raczej odważni i cieszmy się zawsze, jako ci, którzy są zbawieni. I w duszy rozważajmy, że Pan jest z nami i zmusza złe duchy do ucieczki, przeszkadzając im. I zastanawiajmy się, i rozmyślajmy zawsze, że skoro Pan jest z nami, nieprzyjaciele nic nam nie zrobią. Kiedy bowiem przychodzą, jakimi nas znajdują, takimi wobec nas się stają. Jakie myśli w nas znajdują, takie zwidy przedstawiają. Jeśli więc znajdą nas przestraszonych i niepewnych, natychmiast same, jak rabusie, którzy znajdują niestrzeżone miejsce, wchodzą i czynią to, co o nich myślimy, a nawet więcej. Bo gdy zobaczą, że jesteśmy przestraszeni i przerażeni, zwiększają jeszcze strach przez majaki i groźby, a przez nie dusza staje się później jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Ale jeśli zobaczą, że cieszymy się w Panu, rozmyślamy o przyszłym szczęściu, rozważamy sprawy Pana, uważamy, że wszystko jest w Jego ręku i zły duch nic nie może zdziałać przeciw chrześcijanom ani w ogóle nie ma nad nimi żadnej mocy, odchodzą zhańbione od duszy, która takimi rozmyślaniami jest umocniona. Gdy nieprzyjaciel znalazł tak obwarowanego Hioba, odstąpił od niego. Gdy zaś znalazł Judasz, który był tego wszystkiego pozbawiony, zniewolił go. Tak więc, jeśli chcemy lekceważyć sobie nieprzyjaciela, rozważajmy zawsze sprawy Pana i niechaj dusza nasza zawsze cieszy się nadzieją, a zobaczymy, że igraszki złych duchów są jak dym, i to raczej one uciekają ścigane. Bo, jak powiedziałem wcześniej, spodziewają się ognia, który jest dla nich przygotowany.

   To niech będzie dla was znakiem, byście byli nieustraszeni. Jeśli pojawi się jakaś zjawa, niech nikt nie poddaje się strachowi, ale jakakolwiek by była, niech odważy się najpierw spytać: «Kim jesteś i skąd przybywasz?». Jeśli jest to widzenie świętych, wypełni cię, i zmieni twój strach w radość. Jeśli zaś jest diabelskie, widząc odważnego ducha, natychmiast osłabnie. To, że w ogóle zadaje się pytanie: «Kim jesteś i skąd pochodzisz?», jest znakiem spokoju. W ten sposób Jozue, syn Nuna, gdy zapytał, dowiedział się, i nieprzyjaciel nie był w stanie się ukryć, gdy pytał Daniel” (św. Atanazy Aleksandryjski, Żywot św. Antoniego, 41-43, tłum. Ewa Dąbrowska, w: Święty Antoni, Żywot. Pisma ascetyczne, Kraków 2008, s. 109-111).

czwartek, 21 kwietnia 2022

Oblicza współżycia

tak obrosły jemioły topolę
że stały się zieleńsze
w jej śnie zimowym
zapełniły jej pustotę
odmieniły jej pierwotne kształty

uważaj śpiący
aby i ciebie nie obrosły
obce ciała
w których stracisz
własny kształt
i dasz sobie wyssać
życie

środa, 20 kwietnia 2022

(3) List do Kościoła w Koryncie: Zawiść i zazdrość

Zawiść i zazdrość

   4. (1) Czytamy bowiem w Piśmie Świętym: „Po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swoich owiec i z ich tłuszczu. (2) Pan wejrzał na Abla i na jego dary, na Kaina zaś i na jego ofiary nie chciał patrzeć. (3) Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. (4) Pan zapytał Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Gdybyś złożył twoją ofiarę w sposób właściwy, ale ty niewłaściwie dokonałeś podziału, czyż więc nie zgrzeszyłeś? (5) Uspokój się. To do ciebie powróci i będzie w twej władzy. (6) A Kain rzekł do Abla, brata swego: Chodźmy na pole. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go”.17
   (7) Widzicie, bracia, zazdrość i zawiść doprowadziły do bratobójstwa. (8) Z powodu zazdrości ojciec nasz Jakub uciekał przed swoim bratem Ezawem.18 (9) Zazdrość naraziła Józefa na śmiertelne niebezpieczeństwo i skazała go na niewolę.19 (10) Zazdrość zmusiła Mojżesza do ucieczki sprzed oblicza faraona, gdy usłyszał z ust swojego rodaka: „Któż cię ustanowił naszym przełożonym i rozjemcą? Czy chcesz mnie zabić, jak wczoraj zabiłeś Egipcjanina?”20 (11) Z powodu zazdrości Aaron i Miriam zostali wygnani z obozu.21 (12) Zazdrość zawiodła Datana i Abirona żywcem do otchłani, gdyż zbuntowali się przeciw słudze Bożemu Mojżeszowi.22 (13) Z powodu zazdrości Dawid nie tylko stał się przedmiotem nienawiści cudzoziemców, lecz prześladował go także Saul, król Izraela.23
   5. (1) Pozostawmy jednak przykłady zaczerpnięte z przeszłości, a przejdźmy do bliższych nam w czasie dzielnych zawodników. Rozważmy szlachetne przykłady ludzi z naszego własnego pokolenia. (2) Z powodu zazdrości i zawiści najwięksi i najwspanialsi z nich, prawdziwe kolumny24 [Kościoła], zaznali wielu prześladowań i potykali się aż do śmierci. [s. 26:]
  
(3) Popatrzmy na świętych Apostołów: (4) Piotra nie raz i nie dwa, ale wiele razy, spotykała ciężka próba z powodu niegodziwej zazdrości, a złożywszy w ten sposób swoje świadectwo,25 odszedł do chwały, na którą sobie dobrze zasłużył.26 (5) Przez zazdrość i niezgodę również Paweł [znalazł sposobność by nam] wskazać, jaka jest nagroda wytrwania: (6) więziony siedem razy, skazywany na wygnanie, kamienowany,27 stał się heroldem Pana na Wschodzie i na Zachodzie, pozyskał też za swoją wierność szlachetną sławę. (7) Uczył sprawiedliwości ziemię całą i dotarł aż do zachodnich jej granic,28 a złożywszy wobec przedstawicieli władz29 swoje świadectwo odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc [dla nas] najwspanialszy30 wzór wytrwania.
   6. (1) Oprócz tych mężów, żyjących tak święcie, pamiętać trzeba jeszcze o całym mnóstwie wybranych,31 którzy cierpiąc z powodu zazdrości rozmaite zniewagi i tortury stali się dla nas najpiękniejszym przykładem. (2) Prześladowane przez zazdrość kobiety, nowe Dirki i Danaidy,32 ofiary zniewag okrutnych i świętokradczych, przebiegły pewnym krokiem całą drogę wiary i mimo słabości swego ciała zdobyły chwalebną nagrodę.
   (3) Zazdrość oddzieliła żony od mężów i zadała kłam słowom ojca naszego, Adama; „To jest kość z moich kości i ciało z mego ciała”.33
   (4) Zazdrość i niezgoda zburzyły wielkie miasta i wyniszczyły wielkie narody.34

   4. 1. Γέγραπται γὰρ οὕτως· «Καὶ ἐγένετο μεθ’ ἡμέρας ἤνεγκεν Κάϊν ἀπὸ τῶν καρπῶν τῆς γῆς θυσίαν τῷ θεῷ, καὶ Ἄβελ ἤνεγκεν καὶ αὐτὸς ἀπὸ τῶν πρωτοτόκων τῶν προβάτων καὶ ἀπὸ τῶν στεάτων αὐτῶν. 2. Καὶ ἐπεῖδεν ὁ θεὸς ἐπὶ Ἄβελ καὶ ἐπὶ τοῖς δώροις αὐτοῦ, ἐπὶ δὲ Κάϊν καὶ ἐπὶ ταῖς θυσίαις αὐτοῦ οὐ προσέσχεν. 3. Καὶ ἐλυπήθη Κάϊν λίαν, καὶ συνέπεσεν τὸ πρόσωπον αὐτοῦ. 4. Καὶ εἶπεν ὁ θεὸς πρὸς Κάϊν· Ἱνατί περίλυπος ἐγένου, καὶ ἱνατί συνέπεσεν τὸ πρόσωπόν σου; Οὐκ, ἐὰν ὀρθῶς προσενέγκῃς, ὀρθῶς δὲ μὴ διέλῃς, ἥμαρτες; 5. Ἡσύχασον· πρὸς σὲ ἡ ἀποστροφὴ αὐτοῦ, καὶ [s. 105:] σὺ ἄρξεις αὐτοῦ. 6. Καὶ εἶπεν Κάϊν πρὸς Ἄβελ τὸν ἀδελφὸν αὐτοῦ· Διέλθωμεν εἰς τὸ πεδίον. Καὶ ἐγένετο ἐν τῷ εἶναι αὐτοὺς ἐν τῷ πεδίῳ ἀνέστη Κάϊν ἐπὶ Ἄβελ τὸν ἀδελφὸν αὐτοῦ καὶ ἀπέκτεινεν αὐτόν.» 7. Ὁρᾶτε, ἀδελφοί, ζῆλος καὶ φθόνος ἀδελφοκτονίαν κατειργάσατο. 8. Διὰ ζῆλος ὁ πατὴρ ἡμῶν Ἰακὼβ ἀπέδρα ἀπὸ προσώπου Ἠσαῦ τοῦ ἀδελφοῦ αὐτοῦ. 9. Ζῆλος ἐποίησεν Ἰωσὴφ μέχρι θανάτου διωχθῆναι καὶ μέχρι δουλείας εἰσελθεῖν. 10. Ζῆλος φυγεῖν ἠνάγκασεν Μωϋσῆν ἀπὸ προσώπου Φαραὼ βασιλέως Αἰγύπτου ἐν τῷ ἀκοῦσαι αὐτὸν ἀπὸ τοῦ ὁμοφύλου· «Τίς σε κατέστησεν κριτὴν ἢ δικαστὴν ἐφ’ ἡμῶν; μὴ ἀνελεῖν μέ συ θέλεις, ὃν τρόπον ἀνεῖλες ἐχθὲς τὸν Αἰγύπτιον;» 11. Διὰ ζῆλος Ἀαρὼν καὶ Μαριὰμ ἔξω τῆς παρεμβολῆς ηὐλίσθησαν. 12. Ζῆλος Δαθὰν καὶ Ἀβειρὼν ζῶντας κατήγαγεν εἰς ᾅδου διὰ τὸ στασιάσαι αὐτοὺς πρὸς τὸν θεράποντα τοῦ θεοῦ Μωϋσῆν. 13. Διὰ ζῆλος Δαυὶδ φθόνον ἔσχεν οὐ μόνον ὑπὸ τῶν ἀλλοφύλων, ἀλλὰ καὶ ὑπὸ Σαοὺλ βασιλέως Ἰσραὴλ ἐδιώχθη.

   5. 1. Ἀλλ’ ἵνα τῶν ἀρχαίων ὑποδειγμάτων παυσώμεθα, ἔλθωμεν ἐπὶ τοὺς ἔγγιστα γενομένους ἀθλητάς· λάβωμεν τῆς γενεᾶς ἡμῶν τὰ γενναῖα ὑποδείγματα. 2. Διὰ ζῆλον καὶ [s. 108:] φθόνον οἱ μέγιστοι καὶ δικαιότατοι στῦλοι ἐδιώχθησαν καὶ ἕως θανάτου ἤθλησαν. 3. Λάβωμεν πρὸ ὀφθαλμῶν ἡμῶν τοὺς ἀγαθοὺς ἀποστόλους· 4. Πέτρον, ὃς διὰ ζῆλον ἄδικον οὐχ ἕνα οὐδὲ δύο, ἀλλὰ πλείονας ὑπήνεγκεν πόνους καὶ οὕτω μαρτυρήσας ἐπορεύθη εἰς τὸν ὀφειλόμενον τόπον τῆς δόξης. 5. Διὰ ζῆλον καὶ ἔριν Παῦλος ὑπομονῆς βραβεῖον ἔδειξεν· 6. ἑπτάκις δεσμὰ φορέσας, φυγαδευθείς, λιθασθείς, κῆρυξ γενόμενος ἔν τε τῇ ἀνατολῇ καὶ ἐν τῇ δύσει τὸ γενναῖον τῆς πίστεως αὐτοῦ κλέος ἔλαβεν· 7. δικαιοσύνην διδάξας ὅλον τὸν κόσμον καὶ ἐπὶ τὸ τέρμα τῆς δύσεως ἐλθὼν καὶ μαρτυρήσας ἐπὶ τῶν ἡγουμένων, οὕτως ἀπηλλάγη τοῦ κόσμου καὶ εἰς τὸν ἅγιον τόπον ἐπορεύθη, ὁπομονῆς γενόμενος μέγιστος ὑπογραμμός.
   6. 1. Τούτοις τοῖς ἀνδράσιν ὁσίως πολιτευσαμένοις συνηθροίσθη πολὺ πλῆθος ἐκλεκτῶν, οἵτινες πολλαῖς αἰκίαις καὶ βασάνοις διὰ ζῆλος παθόντες ὑπόδειγμα κάλλιστον ἐγένοντο ἐν ἡμῖν. 2. Διὰ ζῆλος διωχθεῖσαι γυναῖκες Δαναΐδες καὶ Δίρκαι αἰκίσματα δεινὰ καὶ ἀνόσια παθοῦσαι ἐπὶ τὸν τῆς [s. 110:] πίστεως βέβαιον δρόμον κατήντησαν καὶ ἔλαβον γέρας γενναῖον αἱ ἀσθενεῖς τῷ σώματι. 3. Ζῆλος ἀπηλλοτρίωσεν γαμετὰς ἀνδρῶν καὶ ἠλλοίωσεν τὸ ῥηθὲν ὑπὸ τοῦ πατρὸς ἡμῶν Ἀδάμ· «Τοῦτο νῦν ὀστοῦν ἐκ τῶν ὀστέων μου καὶ σὰρξ ἐκ τῆς σαρκός μου.» 4. Ζῆλος καὶ ἔρις πόλεις μεγάλας κατέστρεψεν καὶ ἔθνη μεγάλα ἐξερίζωσεν.


Przypisy:
17  Rdz 4,3-8.
18  Por. Rdz 27,41n.
19  Por. Rdz 37.
20  Por. Wj 2,14; Dz 7,27.
21  Por. Lb 12,14n. – mowa tylko o Miriam.
22  Por. Lb 16.
23  Por. 1 Krl 18,19. Cudzoziemcy to prześladowcy.
24  Por. Ga 2,9.
25  Użyto słowa gr. martyréo – najpierw znaczyło „złożyć świadectwo”, później „ponieść męczeństwo”.
26  Najstarsze świadectwo o męczeństwie św. Piotra w Rzymie, który tam złożył świadectwo (gr. martyrésas).
27  Por. 2 Kor 11,24n.
28  Por. Rz 15,24.28. Św. Paweł ma zamiar udać się do Hiszpanii. Podróż ta jest potwierdzona tu, w tzw. Fragmencie Muratoriego oraz w apokryficznych dziełach św. Pawła.
29  Por. Dz 24,26.
30  1 P 2,21.
31  Por. świadectwo Tacyta, (Rocz. 15,44,2-8).
32  Tekst nie bardzo jasny. Chodzi prawdopodobnie o śmierć męczenników, która stanowiła jednocześnie przedstawienie o tematyce mitologicznej. Zadawano więc męczennikom podwójne cierpienia: fizyczne i moralne. Dirka – zginęła przywiązana do rogów byka; Denaidy zostały ukarane za zabójstwo mężów wtrąceniem do Tartaru, gdzie bez przerwy miały napełniać wodą beczki bez dna.
33  Rdz 2,23.
34  Por. Syr 28,14.
 
Źródło:

Przekład polski:
Święty Klemens [Klemens Rzymski], List do Kościoła w Koryncie,
w: Ojcowie apostolscy, tłum. Anna Świderkówna, seria Pisma starochrześcijańskich pisarzy, t. 45, Warszawa 1990.

Wydanie greckie:
Clément de Rome, Épìtre aux Corinthiens, w: Sources chrétiennes 167, Paris 1971.

Przepisanie:
Jakub Szukalski (zapis polski), A. Jaubert (zapis grecki)


sobota, 16 kwietnia 2022

Budzenie Boskich

im więcej położysz
w człowieku ufności
tym więcej uruchomisz
w nim cudowności

takiej ufności
że Bóg może
przez niego
zadziałać

piątek, 15 kwietnia 2022

(6) Księgi ćwiczenia chrześcijańskiego: Na Wielki Piątek

NA WIELKI PIĄTEK.

Nawiętsza Mądrość umieć Chrystusa Ukrzyżowanego.
Nawiętsza nauka, umieć Chrystusa ukrzyżowanego.

   1ZAcny Apostoł Paweł święty, aczkolwiek miał dosyć nauki, z ćwiczenia i pilności swojej, którą celował wszystkie rówieśniki swoje, i został potym Faryzeuszem; która sekta była w nabożeństwie i w nauce nazaczniejsza – jednakże ta wszystka nauka jego była cieniem barzo słabym, przeciwko tej mądrości którą jest napełniony w niebie, do którego będąc zachwycony, widział tak wielkie tajemnice, że sie ich nie godzi mówić człowiekowi. A tą mądrością niebieską, aczkolwiek nawrócił do wiary Chrystusowej, nie tylko wszystkę Grecką ziemię, w której na ten czas była wszystka stolica Mądrości świeckiej, jako to znać po Efezie, i Koryncie, i Atenach, i inszych zacnych miastach, ale też nawrócił wszystkie miasta Pogańskie, które są położone między Ilirykiem i Jeruzalem; przedsię ten dając sprawę o nauce swojej, tak mówi do Koryntczyków. Ja bracia nie rozumiem,2 aby co umiał, krom Chrystusa Ukrzyżowanego – któremi słowy jawnie to pokazuje, iż w Chrystusie Panie naszym, są zakryte wszystkie skarby, Mądrości i umiejętności Bożej, które aczkolwiek często pokazował, na rozmaitych Katedrach bożnic Żydowskich, opowiadając wolą Boga Ojca swego niebieskiego, i otwierając skarbnicę Królestwa wiecznego, jako o tym sam mówi do Ksiażąt Kapłańskich, gdy go pytali o nauce jego:3 Na każdy dzień uczyłem w Synagodze i w Kościele, do którego sie wszyscy Żydowie schodzą. Jednak że dziś zasiadł na Katedrze nawyższej, gdy jest na górze Kalwariej przybity na Krzyżu, z którego rzeczą samą i żywym przykładem, uczy nas wszystkich cnót do Zbawienia potrzebnych. Za czym nie potrzeba sie dziś Kaznodziejom zdobywać na krasomostwo. Abowiem dziś milczeniem swoim, przedwieczne słowo, uczy tego wybranych swoich, aby w milczeniu jako nagłębszym rozmyślali tajemnicę męki jego. Nie potrzeba sie dziś zdobywać Kaznodziejom, na subtelność figur, i kształtów mówienia, abowiem ten Chrystus, który jest figurą i obrazem istności Bożej, nie ma na sobie swej własnej figury, ale sie zstał mężem boleści,4 i wszelkiego utrapienia, i zstał sie na kształt trędowatego, tak iż nie mógł bydź poznany. Nie trzeba sie dziś zdobywać Kaznodziejom, na słówka łagodne, i gładko w uszy idące – abowiem dziś Chrystus nasłuchał sie niesłychanych potwarzy, nasłuchał sie przykrego urągania, nasłuchał sie nieznośnego pośmiewiska. Nie trzeba dziś Kaznodziejej zdobywać sie na mądrości świeckie – abowiem dziś Zbawiciel nasz, który jest mocą i Mądrością Bożą, głupią uczynił Mądrość wszystkiego świata, nie czym inszym, jedno krzyżem swoim, na którym zstał sie nam wszystkim Księgami, na wysokiej Katedrze położonemi, i tak zacnemi Charakterami cnót świętych napisanemi, iż nie tylko ci mogą sie ich do czytać, którzy czytać nie umieją, ale i ci którzy i obiecadła nie umieją, nawet i ślepi którzy wzroku nie mają, mogą sie ich domacać. Przetoż i wy Chrze. M. nie spodziewajcie sie ode mnie, żadnych inszych nauk, i żadnych inszych dyskursów, tylko prostego Kazania, o Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym. Albowiem jeśli Paweł święty nie umie nic, tylko Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, a cóż mam osobie mówić, ja nędzny i niegodny, żadnej umiejętności tego miejsca godnej w sobie nie mający? Nie daj Boże, co inszego osobie trzymać, i nie daj mi Boże co umieć, okrom Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, który mię z łaski swojej powołać raczył, do Zakonu Kaznodziejskiego, którego Herb jest, Jezus Chrystus Ukrzyżo.5 Tegoć i wam wszystkim uprzejmie życzę, abyście i wy nic inszego nie pragnęli umieć, jedno Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego. Abowiem kto Chrystusa umie, ten wszystko umie; jako to znać po onych prostakach wielkich, na stan Apostolski powołanych, których Mądrości, nie mógł sie oprzeć wszystek świat, ze wszystką Mądrością swoją. A kto Chrystusa nie umie, ninacz sie temu nie przydadzą, wszystkie insze nauki, chociajby je doskonale umiał; jako to znać po wszystkich Filozofach Pogańskich, którzy bez umiejętności Chrystusowej, wywietrzeli we wszystkiej Mądrości swojej. Nie pragnijmysz tedy Chrze. M. nic inszego umieć, jedno Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, którego abyśmy sie mogli tym rychlej nauczyć, i jako nadłużej pamiętać, jego samego oto prosić potrzeba, co tym rychlej uprosimy, kiedy uklęknąwszy6 na kolana nasze, zmówimy na pamiątkę piąci ran jego, pięć Pacierzy, i pięć pozdrowienia Naświętszej Panny, i jedno Wierzę w Boga.
   Barzo wiele jest na świecie Ksiąg rozmaitych które Professorowie ich, Uczniom swoim zalecając, barzo wysoko sie z nimi nieśli, i zdobywając sie na jakieś Maksymy, to jest na jakieś powszechne wyroki, chcieli otrzymać na większą sławę, i na większą Katedrę Mądrości. 7Ale iż ci Professorowie wszyscy ze wszystkiemi Księgami swojemi, musieli ustąpić, Jezusowi Chrystusowi Ukrzyżowanemu, wnet to obaczymy, gdy naprzedniejsze Mądrości ich, pojedynkiem pod Katedrę Krzyża Chrystusowego przyniesiemy, i Mądrością Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego przekonamy. A naprzód wyzywam was, Panowie Filozofowie, abyście wystąpili przed nadoskonalszego Mistrza Zbawienia naszego, Chrystusa Jezusa, na Krzyżu przybitego, i abyście sie ozwali z Maksimą swoją, którą rozumiecie bydź nawiętszą, i napotężniejszą. Ali oni pełną gębą, i nadętymi słowami tak mówią. 8Finiti ad infinitum nulla est proportio, to jest rzecz skończona, do nieskończonej, nie ma żadnej proporcjej, albo żadnego przyrównania. Cóż rozumiecie Chrze. M. o tej Maksimie? Wielka zaprawdę, i rozumem tego świata nieprzekonana. 9Ale przed Mądrością Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, patrzcie jako drobnieje iż z Maksimy, zstaje sie drobną Minimą, iż sie w niwecz obraca. Abowiem ten który był w postaci Bożej niezmierzonej,10 i nieskończonej, znalazł taki jej sposób, u przedwiecznej Mądrości swojej, iż przyjąwszy postać służebnicą, która jest na świecie napodlejsza, złączył nawiętszego z namniejszym, złączył naprzedniejszego z napośledniejszym, złączył nieśmiertelnego z śmiertelnym, złączył nieskończonego z skończonym. A jeszcze w takiej proporcjej, iż ani mniejszej natury nie zepsowało uwielbienie, ani więtszej nie umniejszyło przyjęcie; 11ale w cale zostawiwszy własności obudwu istności, i złączywszy je w jedność Persony, przyjęta jest od Majestatu podłość, przyjęta jest od mocy słabość, przyjęta jest od wieczności śmiertelność, aby to co było potrzeba do naszych lekarstw, jeden i tenże pośrzednik Boży i ludzki, mógł umrzeć z jednego, i mógł Zmartwychwstać z drugiego. Abowiem gdyby nie był prawdziwym Bogiem, nie mógłby nas był uleczyć, a gdyby nie był prawdziwym człowiekiem, nie mógłbym nam był dać przykładu. Tęć proporcją upatrzył, on bystro oki Orzeł, który mówi: SŁOWO ZSTAŁO SIE Ciałem, i mieszkało w nas, i widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca, pełnego łaski i prawdy. Przepadła tedy maksyma wasza Filozofi, przed Jezusem Chrystusem Ukrzyżowanym; abowiem w nim jaśnie sie pokazało, rzeczy nieskończonej zgodne porównanie, z rzeczą skończoną. 12A nie tylko tę proporcją ukazał nam w samym sobie, ale i ludzi nauczył tego, iż i oni będąc drobniuchnemi i skończonemi, mogą mieć proporcją z nim samym, który siedzi na prawicy Majestatu na wysokości, w nieskończonej chwale Królestwa niebieskiego. Abowiem dał im moc, bydź synami Bożymi, i zostawił im niepoścignioną tajemnicę, Ciała i Krwie swojej, o której tak im podprzysięgą powiedział: ZAPRAWDĘ ZAPRAWDĘ POWIADAM WAM, kto pożywa Ciała mego, i pije Krew moję, ten we mieszka a ja w nim. O cudowna proportio mizernego człowieka, do swego własnego Odkupiciela i Zbawiciela; której nie rozumiał Plato, nie doszedł Arystoteles, nie poścignął Seneka, jako pod osobą Chleba, może bydź prawdziwy Bóg i człowiek, jako i pod namniejszemi odrobineczkami tych osób, jest cały i zupełny Chrystus, którego w usta i we wnętrzności swoje przijmuje człowiek, i zstaje sie z nim jedno. 13Ale jakoby mógł mieć skazitelny człowiek, proporcją ze wszystką Trójcą przenaświętszą, i tego nas doskonale nauczył, Jezus Chrystus, a ten Ukrzyżowany. Abowiem na krzyżu przejednał nam Boga Ojca swego niebieskiego, i upewnił nas w tym idąc na krzyż, onemi słowy swojemi prawdziwemi i nieomylnemi, mówiąc: JEŚLI KTO MNIE MIŁUJE, PRZYKAZANIE MOJE chować będzie, a Ociec mój umiłuje go, i do niego przijdziemy, i mieszkanie sobie u niego uczyniemy. A cóż może bydź proszę nad tę proporcją dziwniejszego i cudowniejszego? A cóż więtszego nad Boga, którego niebo i ziemia ogarnąć nie może? A cóż mniejszego nad człowieka lichego robaczka ziemskiego, w glinianej chałupce mieszkającego? Zaprawdę dziwna to proporcja według dusze, ale jeszcze dziwniejsza, że Jezus Chrystus Ukrzyżowany, sprawił to wszystko nie czym inszym, ale tajemnicą krzyża swojego, 14iż i to śmiertelne ciało nasze, będzie miało proporcją z nieśmiertelnością, iż ten skazitelny wór, będzie miał proporcją z nieskazitelnością, i ta doczesność nasza, będzie mieć proporcją z nieskończoną wiecznością. A przez cóż? Podobno przez jakie rzeczy wielkie i trudne? I owszem przez małe i barzo drobne; albowiem przez same naśladowanie umartwienia Chrystusowego, możemy tego dostać: 15Bo jeśli z nim przycierpiemy, z nim będziemy uwielbieni. A o krótkości tego cierpienia, tak mówi tenże Apostoł. 16Ten ucisk nasz w ocemgnieniu przemijający, i lekki będąc, sprawuje nam na wysokości, wiekuistą wagę chwały. Forujciesz sie Panowie Filozofi, z waszemi Filozofiami próżnemi, forujciesz sie z waszą zniszczałą maksimą, przed Jezusem Chrystusem Ukrzyżowanym, który będąc tak wielkim Obrzymem,17 że głową swoją – 18abowiem głowa Chrystusowa Bóg – który nogami swojemi, tłucze odchłani Piekielne, który jedną ręką siąga wschodu i dalej, a drugą ręką siąga zachodu i dalej, oto zmieścił sie na tym Krzyżu, który jeszcze przechodzi miarę człowieczeństwa jego; abowiem oto go niemała sztuka nad głową, oto go niemałe sztuki i za rękami, oto go niemała sztuka i pod nogami, a przedsię jest proporcją, między skończonym drzewem, i między nieskończonym Chrystusem; że wielkością swoją krzyża tak małego nie przechodzi, a krzyż zaś tak mały, nabrał sie tak wielkiej mocy Chrystusowej, że jego mocą, poświącają sie wszystkie Sakramenta i błogosławią sie wszystkie rzeczy, ku czci i chwale Bożej, i do Zbawienia ludzkiego służące; a wszystkie mocy przeciwne, wszystkich Książąt ciemności, i wszystkich Aniołów Szatańskich, nie mogą znieść mocy krzyża świętego, nie tylko całego, ale i namniejszej odrobinki jego. Ale i Astrologowie, barzo wysoko aż pod twierdzą niebieską podlatujący, barzo wiele też trzymają o Sferach swoich, z któremi sie cisną na Katedry wysokie, ozywając sie z oną powszechną maksimą swoją:19 Impossibile est primum mobile subsistere, etiam ad momentum, sine confusione, & iactura universi. Niepodobne to rzeczy, aby pierwszy obrót który obraca wszystkie Sfery niebieskie, miał sie zastanowić, na jedno mgnienie oka, bez pomieszania, i zepsowania wszystkiego świata. 20Ale i ci nie za długo będą wypchnieni, z tej Katedry swojej, skoro jedno wstąpi Mistrz Zbawienia naszego, na Katedrę Krzyża świętego; on abowiem przez całe trzy godziny, nieporuszonym21 sposobem stoi na Krzyżu, stoi ten, który jest pierwszym obrotem wszystkich obrotów, które sie najdują na świecie, on abowiem, jest przedwieczną Mądrością, która okrąg nieba obeszła sama, która sama po wszystkich nawałnościach Morskich chodziła,22 i która sama jest, w której wszystkie rzeczy są, i ruszają się i żyją,23 tak dalece, że bez Chrystusa Pana naszego, ruszyć sie nie mogą. A ten sam, tak nieporuszenie stoi na krzyżu, iż chociaj złośliwi Żydowie wołają aby zstąpił z krzyża, przedsię on ich głosu zdradliwego nie słucha, ale stoi na swoim miejscu, aż do upodobania swojego. A żeby umieli też maksimę Astologów krzyżem jego psować, zostawił im na to nieomylną naukę, gdy im kazał brać krzyż, i iść za sobą, co w te czasy wypełniają, gdy wolą swoję barzo obrotno, i wszystkim człowiekiem potężnie kierującą, przybijają do krzyża Chrystusowego, nie dając jej tu po swej woli, aby mogli dostąpić nieskończonej wolności niebieskiej. Już tedy fora via24 Panowie Astrologowie, z waszą maksymą, gdyż nie tylko Chrystus przybity do krzyża, i nic sie na nim nie obracając, nie zepsował nic, ale naprawił wszystko, i nas krzyżem swoim nauczył tego że gdy pierwszy obrót woli naszej, do krzyża jego przybijemy, nie tylko spraw i skutków naszych nie zepsujemy, ale ich jeszcze lepszemi i doskonalszemi uczyniemy. Zwykli też i Panowie miernycy ziemscy, piąć sie na górę z swoimi sztukami, i radzi wyjeżdżają przed swoje dyscypuły, z oną Mądrością swoją. 25Impossibile est, quadraturam circuli invenire. Niepodobne to rzeczy, aby miał kto uczynić kwadrat z cyrkułu, bez zepsowania jego. Ale tę Mądrość ich psuje Jezus Chrystus Ukrzyżowany – abowiem wszystko niebo, które ma wszystkie Sfery swoje okrągłe, i wszystkę ziemię która też jest okrągła, przyciągnął do krzyża swego, o którym mówił: JA GDY BĘDĘ PODNIEsiony od ziemie, wszystko pociągnę do siebie. A dokądże. Na krzyż który jest kwadratowy, a jeszcze tak małego kwadratu że nie ma żadnej proporcjej zchierzchownej, do wielkości i cyrkułu niebieskiego, i do niezmiernej okrągłości, ziemskiej – a przedsię przez ten maluchny kwadrat krzyża swojego, naprawił wszystko co jest na niebie, i na ziemi, i w Aniołach, i w ludziach, nic nie psując cyrkułu niebieskiego, ani okrądłości ziemskiej, które w swej całości zostały. Ale i namniejszy cyrkuł, serc ludzi niepobożnych, których Król i Prorok wypatrzył w koło chodzących,26 tąż przedwieczną Mądrością swoją tak przyciągnął, do kwadratu krzyża świętego – że oni porzuciwszy złe nałogi swoje, któremi sie w koło kręcili, pośpieszając za onym truzelnikiem27 który w krąg obiega ziemię,28 dali sie przybić do kwadratu Chrystusowego, tak iż każdy z nich woła z Pawłem świętym, który mówi: JESTEM PRZYBITY DO KRZYża z Chrystusem, i żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a przedsię ten przybity do krzyża, tak prędko, cyrkułem ochoty swej; toczył sie pospołu z kwadratem krzyża świętego, iż prawie wszystek świat obbieżał, i napełnił go Ewangelią, Chrystusa Ukrzyżowanego, począwszy od Jeruzalem aż do Illiryku. Toć sie dzieje i z cyrkułami wszystkich ludzi, by nabezbożniejszych, bo gdy je przybiją do kwadratu krzyża Chrystusowego, żadnym sposobem nie będą zepsowane, ale raczej naprawione. Abowiem ze szpetnych zstają sie piękne, z przeklętych zstają sie święte, z ziemskich zstają sie niebieskie; Abowiem ci którzy byli potocznemi do złego, zstaną sie potocznemi do dobrego, ci którzy byli potocznemi do grzechów, zstaną sie rączymi do cnót, którzy sie kołem toczyli do Piekła, przez pochyłą drogę szyroką, potym prędkim obrotem, będą sie toczyć ku górze przez drogę ciasną; który cud, daj Boże, aby sie też wykonał, w tych cyrkułach serc naszych, daj Boże, aby te obrotne myśli nasze, były przyciągnione do kwadratu krzyża Chrystusowego, abyśmy sie w nim kochali, i tak sie go przyjęli abyśmy mogli mówić, z onym wielkim miłośnikiem krzyża Chrystusowego, Pawłem świętym, który mówi:29 Nie daj mi sie Boże kochać w czym inszym, okrom krzyża Chrystusowego, przez który jestem światu Ukrzyżowany, a świat też mnie. 30Co jeśliby jeszcze Panowie Medycy chcieli z swojemi słojkami, z maściami, i olejkami, cisnąc sie w pierwszą Katedrę, tedy i tych Jezus Chrystus Ukrzyżowany, wnet z nieuczciwością wypchnie, nie dbając na ich Adamaszkowe sutanny, i kanawacowe czamary. Abowiem wszyscy Doktorowie, wszystkiego świata, wszystkiemi lekarstwy swojemi, które mają i domowe, i zamorskie, by też były i z nowego świata, nie dokażą tego żeby jednego człowieka od śmierci wyzwolić, albo od umarłych wskrzesić mieli, chociajby na jednę kupę znieśli wszystkie piguły, wszystkie boluse, wszystkie syropy, wszystkie driakwie, wszystkie alkiermesy, wszystkie bezwacy;31 nasz zaś nadoskonalszy lekarz, Jezus Chrystus Ukrzyżowany, takie ma lekarstwo, iż przechodzi nie tylko wszystko podziwienie, ale i wszystko zdumienie. A cóż może bydź nad to dziwniejszego, że siniałość Chrystusowa, uzdrawia wszystkie guzy i wrzody wnętrzne, że rany jego, goją wszystkie rany duszne,32 że naczerwieńsza Krew jego, wybiela nad śnieg wszystkie trądy grzechowe że żółć i ocet jego, czyni niewysłowioną słodkość serdeczną, że śmierć jego, przywodzi do żywota wiecznego? A co nawiętsza i nacudowniejsza, jedna kropeczka nadroższej krwie jego, dostateczna jest na uzdrowienie wszystkich chorób, nie tylko tego jednego świata, ale chociajby tak wiele światów było, jako wiele jest ludzi na świecie. A nie tylko chorych uleczyć i uzdrowić, ale i umarłych wskrzesić, nie tylko do żywota doczesnego, ale i do żywota wiecznego, i nigdy nieskończonego. Cóż tu na to rzekną Panowie Doktorowie? Muszą w kąt z słojkami, i ze wszystkiemi Aptekami swojemi, przed lekarstwy Jezusa Ukrzyżowanego, który nie tylko sam leczył nieuleczone choroby, ale i Zwolennikom swoim, dał taką moc, że nie tylko dotykaniem rąk, i szat, i chustek swoich, ale i samym cieniem leczyli, i uzdrawiali rozmaite choroby. 33Zwykli jeszcze i Muzykowie, barzo chwalić swoję naukę, i zwykli to sobie przypisować, że umieją Affekty ludzkie odmieniać, i umieją swoim śpiewaniem, albo graniem, z frasowitych czynić wesołe, z wesołych frasowite, z gniewliwych ciche, z ciechych gniewliwe, 34i wyjeżdżają z swoim lutnistą Orfeusem, o którym powiadają, że ryby Morskie do brzegu przypływały, i jego wdzięcznego grania słuchały, nawet powiadają, że góry i lassy skakały, gdy jego melodiej słuchały. Ale to bajka, bo chociajby tysiąc Orfeusów stanęło, i razem na lutniach grało, i chociajby wszyscy Muzykowie razem przy nim stanęli, i gęby swoje do samych uszu darli, tedyby tego nie dokazali, aby sie jedna chrościna, i jedna skuba ziemie, na ich śpiewanie i granie ruszyć miała – i nie tylko by ryb wielkich, z głębokości Morskich na brzeg wywabili, ale gdyby na brzegu jaka płociczka była, i ta by zaraz jako nadalej uciekała. 35Sam tylko Orfeus36 Boży, i lutnista Pański, zacny Król i Prorok Dawid, miał tę łaskę od Pana Boga, że umiał uśmierzyć gniewliwego Diabła, który mietał, i dręczył złośliwego Saula – i to nie szło z nauki albo umiejętności Dawidowej, ani wdzięczności onej lutniej, na której grał, ale tylko z Figury tego krzyża Pańskiego, na którym dziś grając syn Dawidów, według ciała, Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, nie tylko uskramia, ale i wniwecz obraca, złość Szatańską, odganiając go od nieposłusznego narodu ludzkiego. A co dziwniejsza, iż tą cudowną lutnią, tak dziwne i sobie przeciwne dźwięki, bez zepsowania swojej melodiej wypuszcza, iż oraz uwesela Boga i Anioły, i wszystkich pobożnych ludzi, oraz też kwili i do płacu przywodzi grzesznych pokutę miłujących – oraz porusza z fundamentów góry, i skały, i opoki aby sie padały, aby sie wszystka ziemia trzęsła, ze wszystkiemi lassami, i puszczami swojemi, za czym i one rozumne ryby, które w odchłaniach Piekielnych, jako w nagłębszych wirach siedziały, do jego wdzięcznego grania lutnie Chrystusowej, wyszły na brzeg, i ukazały sie wielom w mieście świętym, i potym od niegoż przeniesione są, do Morza niebieskiego, wszelakiemi pociechami napełnionego. Niechajże sie skryją Panowie Muzykowie, z swoją muzyką, abowiem wszystkę ich Muzykę, zagłuszyła ta nacudowniejsza lutnia, krzyża Chrystusowego, na której wszystkie członki jego, jako strony były rościągnione. Takiej ci Muzyki nauczył i wiernych swoich, gdy mówił do nich: Tak sie będziecie modlić. OJCZE NASZ KTÓRYŚ jest w niebie; takiej Muzyki uzczył, i w Ogrójcu, gdy padając na ziemię trzykroć, powtarzał jednę Modlitwę, oblewając sie na niej, krwawym potem; takiej Muzyki uczył i na krzyżu, gdy z płaczem i wielkim głosem, ofiarował Modlitwy swoje, Bogu Ojcu, i wysłuchany jest dla swojej uczciwości. A iż ta Muzyka podoba sie Bogu, upewnił nas w tym sam Syn Boży, mówiąc: ZAPRAWDĘ POwiadam wam, jeśli o co będziecie prosić Ojca, w Imię moje, da wam. Tęć Muzykę ustawicznie odprawuje Kościół Boży, gdy wszystkie modlitwy swoje oddaje Bogu ojcu niebieskiemu, przez Jezusa Chrystusa syna jego, który z nim żyje i króluje, na wieki wiekom. Toż i wy jako naczęściej odprawujcie, a osobliwie Różanym Wiankiem, w którym jest rozpamiętywanie, wszystkich dobrodziejstw, i nagłówniejszych spraw, Chryst. P. naszego, który jest pośrzednikiem naszym, do Boga Ojca swego niebieskiego. 37Co jeśliby kto chciał wyniść na plac z Justynianem, i ze wszystką Ordą ludzi prawnych, i chciał mu puścić pierwszą Katedrę, tego mu żadnym sposobem nie dopuści, krzyż Chrystusa Pana naszego. Abowiem gdyby kto spytał Justyniana, ze wszystkiemi praktykami jego, jeśli to jest rzecz podobna, według ich praw, i występków, aby jeden oraz był i Sędzią, i osądzonym, jeśli kto może bydź oraz, i za wielkie grzechy cierpiącym, i grzesznych zaraz usprawiedliwiającym; nie dadzą rzecz na to i słowa jednego. Ale gdy my im ukażemy, Chrystusa na krzyż, od Sędziów niesprawiedliwych osądzonego, a tegoż zaraz sąd wszystkiego świata, na krzyżu czyniącego, i Szatanowi, Cirograf potępienia ludzkiego wydzierającego, cóż na to rzeką, albo co na to odpowiedzą? O to Chrystus umiera za grzechy, które Bóg włożył na niego, i zaraz tą okrutną śmiercią swoją, wszystkich grzesznych usprawiedliwia. Trudno tu co mają przeciwko temu mówić, ale muszą i swoim Justynianem zamilknąć. 38Co jeśliby jeszcze kto chciał wyjechać na plac, z oną nauką, którą zowią: Scientia rei militaris,39 i temu musimy dać audientia,40 aby ją chwalił, jako tę, która jest stróżem wszystkich nauk, gdy trafi na dobre mistrze, i trafi na dobre studenty – tako to znać po onych zacnych Hetmanach Polskich, Tarnowskich, Sieniawskich, Mieleckich, Zamojskich, którzy umiejętnością spraw Rycerskich, strzegli pokoju rzeczy pospolitej, tak iż za czasów ich, kwitnęła i Filozofią, i Astrologią, i Geometrią, i Muzyką, i Jurys prudencją. Ale iż już teraz ta umiejętność rzeczy Rycerskich, poczęła szwankować, bo studenci tej nauki, porzuciwszy Vegetiusa, który pisał o Wojnie jęli się Owidiusa, który pisał de ámore,41 za czym porzuciwszy, ćwiczenie żołnierskie, około koni i rynsztunków, swoich, jęli sie ćwiczenia burkowniczego, około kart, i warcabów, i kostek, którą naukę tak dobrze umieją, żeby każdą potrzebę wygrali z Tatarmi, gdyby z kartami, i warcabami, i kostkami, na pole wyjeżdżali. Ale jeśli z szablami, z łukami przyjeżdżać będą, to pewna że sie i ci burkownicy, przed nimi nie ostoją, znowu z pola na burk uciekać muszą, za czym i Filozofi muszą sie rozpierzchnąć, z swoich Akademij, i Astrologowie, muszą wleść w kąt, swoimi Sferami, już i miernikom ziemie nie pomoże nic baculus Iacobi,42 gdy przed oczyma błyszczeć będzie straszny łuk Tatarski, i nie przydadzą się powrozy z krajkami, gdy przypadnie nieprzyjaciel z swojemi łykami, już i Muzykowie mogą piec napalić lutniami, i skrzypkami, i mogą sie miasto zbroi obłożyć swemi partyturami, i Prokuratorowie, muszą ucichnąć z swojemi wykrętami, bo nieprzyjaciel nie dba nic na dylacje, ani na eksepcje, ani racje. Wołał niekiedy Mazur na Tatarzyna, gdy go począł kieścieniem po grzbiecie smarować, słysz, a czemu mię bijesz? jeśli ja tobie co winien, patrz że ty mnie sobie prawkiem, a daj mi pokój, ale mu to bynamniej nie pomogło, i rychlej by sie był mógł obronić, by był miał przysobie kilka rogatych kijów, aniźli żeby miał brać do swoich nurskich munimentów, dobra tedy to nauka, Scientia rei militaris, i barzo potrzebna, każdej Rzeczypospolitej, i póki ta bywała w Rzeczypospolitej Rzymskiej, i w inszych Królestwach starożytnych, póty kwitnęły, i co dalej tym sie więcej krzewiły. Ale jako ćwiczenia Żołnierskiego zaniechali, i puścili sie za próżnowanie, i rozkoszami, i zbytkami, zaraz upadać i nisczeć poczęli – i dałby to P. Bóg, aby i u nas ta nauka była w poszanowaniu, i w pilnym zachowaniu, ponieważ nasza Rzeczpospolita, ma nawięcej i nabliższych nieprzyjaciół, a przedsię ta ma namniej studentów, Scientiæ rei militaris? Abowiem w inszych Królestwach, są przedsię szermierskie szkoły, są Rycerskie ćwiczenia, i chociaj są studenci do tego z natury niesposobni, jednak tego ćwiczeniem nagradzają. Naszy zaś studenci Polscy, aczkolwiek do każdej nauki są sposobni, jednak do spraw Rycerskich, nawiętszą ochotę i sposobność mają, ale iż nie masz ćwiczenia do natury, tedy zostają studentami karczemnemi, w których często, barzo marnie giną. Dałby tedy to Pan Bóg, gdyby kto tę naukę, tak barzo pożyteczną wskrzesił. Ale to nie dla tego mówię, abym i tej nauki nie miał podbić pod krzyż Chrystusów, ale abym to pokazał iż i ta nauka nic nie jest bez krzyża Chrystusowego. Abowiem krzyż Chrystusów, ma w sobie takowe tajemnice, której żaden Vegetius, ani widał, ani słychał; weźmij proszę kto w ręce swoje, Księgi Rycerskie, a przewartuj je od deszczki do deszczki, i przeczytaj wszystkie karty i wiersze, a nie znajdziesz tego, aby miał kto dokazać tego, aby będąc nagim, miał zwyciężyć Zbrojnego, a co więtsza, będąc umarłym, aby miał pokonać żywego. A iż to może uczynić, kto umie Chrystusa na krzyżu przybitego, naprzód to możesz obaczyć, w samym Chrystusie, który nagością swoją, zwyciężył onego nastraszniejszego mocarza Piekielnego, który ma około zębów swoich strach, którego ciało jakoby tarce lane,43 spojone łuskami, wespołek sie przyciskającemi, jedna drugiej tak sie trzyma, że nie mogą bydź rozerwane, nawet i dech przez nie dobyć sie nie może, za czym waży sobie żelażo, jako plewy, a miedź, jako spróchniałe drzewo, kamienie z proce, obróciły mu sie w trzcinę za źdźbło będzie sobie poczytał młot, a będzie sie pośmiewał z tego, który nań będzie ciskał drzewcem, bo nie masz mocy na ziemi, któraby mu sie mogła przyrównać, który uczyniony jest aby sie nikogo nie bał. A iż tego Zbawiciel nasz, nagi i na krzyżu przybity zwyciężył, jawne to są rzeczy z wielkiego strachu jego, którym i teraz drży, i ucieka przed samym znakiem Chrystusowym. A któż taką umiejętność spraw Żołnierskich, będzie mógł wysławić? Nie umieją tego Hektorowie, nie umieją Achilesowie, Ulissesowie, Ajaksowie, Herkulesowie, Pompejuszowie, nie umieją tego Kserksesowie, Dariuszowie, Aleksandrowie, ani wszyscy mocarze tego świata, a tej Zbawiennej nauki, wielu nauczył, krzyż Pański, jako to znać z Pawła świętego, który imieniem swoim, i wielu i inszych sobie podobnych, woła:44 Ktosz nas odłączy od miłości Bożej, utrapienie czy ucisk, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo czy śmierć. Jestem tego pewien, że ani śmierć ani żywot, ani Aniołowie ani przełożeństwa, ani siły ani mocarstwa, ani rzeczy niniejsze ani przyszłe, ani mocność, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne insze stworzenie, będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej. Otóż masz nagiego, a tak śmiałego, iż sie śmie puścić, nie tylko na jednego zbrojnego sobie równego, ale sie nie boi ani Aniołów, ani mocarzów niezwyciężonych, ani Książąt niebieskich. A nie mniemaj aby to gołe słowa były, i aby miały ustać, gdy przyjdzie do rzeczy. Nie ustali, ale i owszem górę otrzymali, tak iż sie chwali z wielkiego utrapienia, które na sobie zniósł i wycierpiał, mówiąc:45 JEŚLI SIE TRZEBA chełpić, będę się chełpił w ułomnościach moich, Żydowie mi zadali pięć kroć czterdzieści plag bez jednej, trzykroć mię miotłami sieczono, raz mię kamienowano, trzykrociem tonął, przez dzień i przez noc, byłem w głębokości Morskiej, na drogach częstokroć w niebezpieczeństwie, na rzekach w niebezpieczeństwie, między łotry w niebezpieczeństwie, od mego narodu w niebezpieczeństwie, od Poganów w niebezpieczeństwie, w mieście, i na Puscy, i na Morzu, i między fałszywą bracią. Takić też był i święty Wawrzyniec, który nago walczył z okrutnikiem swoim. A przedsię więcej palił ogień gniewu, i zapalczywości okrutnika, aniżli ogień docześni, świętego Męczennika; który gdy sie gryzł sam w sobie, mówił do niego Wawrzyniec święty: A czemusz sie gryziesz sam w sobie, oto raczej gryź to ciało moje, któreś już z jednej strony upiekł, a każ na drugą stronę obrócić, abyś sie jeszcze i drugiej strony mógł najeść. A nie tylko w stanie Męskim, ale i w słabym stanie Panieńskim, barzo wiele takich było. Abowiem i Agnieszka święta, i Łucja święta, nago zwyciężyli okrutniki swoje. Ale i umarli, izali nie przekonali żywych, przykładem Chrystusowym? 46Dosyć znacznie przekonał Paweł święty umarły, prześladowników swoich. Abowiem gdy go ścięto, dla tego aby Jezusa nie przepowiadał, nie mogli mu i po śmierci gęby zamknąć, ale odcięta głowa od ciała, trzykroć z miejsca na miejsce przeskakując, za każdym razem Jezus zawołała, na których miejscach, zaraz trzy krynice wód żywych, aż po dziśdzień trwające wyniknęły. 47A za nie przekonał przeciwników swoich żywych, święty Dionizy Areopagita, sam będąc umarłym? I owszem przekonał, i barzo znacznie. Abowiem gdy go za niesprawiedliwym Dekretem ścięto, i gdy już z niego, jako z przekonanego, i na ziemię obalonego, Triumfować chcieli, zabieżał im od tego. Abowiem porwawszy głowę swoję, wstał z ziemie, i wyszedł z nią z miasta, za światłością przed sobą uprzedzającą, i zaszedł na to miejsce, kędy aż po dziś dzień Triumfuje chwalebnie, ze wszystkich przeciwników swoich, mając Kościół wielki, na część i na chwałę Bożą, i na pamiątkę swoję zbudowany. 48Wiec i oni zacny Męczennicy Pańscy, Jan i Paweł, dla Chrystusa zamordowani, izali nie przekonali onego okrutnika, który je w domu, potajemnie pościnać i ladajako pochować kazał? I owszem przekonali – abowiem sami źli Duchowie, pomstę biorąc z nieprzyjaciół ich, rozmaicie dręczyli, i syna Terentianowego opętawszy, nie chcieli z niego wyniść, aż u grobu świętych Męczenników. Za czym on okrutnik, który był na ciele zwyciężył żywych, i sam, i z synem, tak jest zwyciężony od umarłych, iż zostawszy Chrześcianami pokutę czynili za okrucieństwo swoje, które czynili nad wybranemi Bożemi. A cóż tedy może bydź nad te zbawienne Księgi, pożyteczniejszego, i zacniejszego? 49Nic zaprawdę z żadnej miary. I dla tej ci przyczyny, Mistrz zbawienia naszego, kazał nam zawsze krzyż nosić, na każdy dzień, i nie kazał go nigdy z plecy swoich składać; abowiem jako pilny żak, ustawicznie nosi ksiąski podpachą, albo w worku na plecach, aby na każdym miejscu mógł na nie pojźrzeć, i czego sie dobrego z nich nauczyć, tak człowiek Chrześciański, powinien mieć przy sobie krzyż Chrystusów, aby sie na nim zawsze uczył Cnót świętych, i doskonałości Chrześciańskiej. Takim studentem był Paweł święty, który do Ojca mądrości woła, mówiąc:50 Nie daj mi Boże, w czym sie inszym kochać, tylko w krzyżu Pana naszego JEZUSA CHRYSTUSA, przez którego mnie świat Ukrzyżowany jest a ja też świetu. 51Takim studentem był Bernat święty, który krzyż Chrystusów, ze wszystkim orężem utrapienia jego, ustawicznie nosił na piersiach swoich, mówiąc one słowa oblubienicy Chrystusowej:52 Wiązka mirrhi jest mi mój namilszy, a na piersiach moich, zawsze odpoczywać będzie. 53Takim studentem był święty Franciszek, który tak pilno krzyż Chrystusów nosił na sobie, że sie na ciele jego wyraziły blizny, ran Chrystusowych. Ale i wszyscy inszy, nie skąd inąd dostawali mądrości zbawiennej, tylko z krzyża Chrystusowego, na którym kto nie czytał, tedy wszystka Mądrość jego, wniwecz sie obrócić musiała; 54jako to wyznał Augustyn święty, który mając dosyć nauki świeckiej, gdy począł czytać żywoty onych świętych prostaków, na Pusczy mieszkających, którzy krzyż Chrystusów, ustawicznie nosili na plecach swoich, i nie umieli nic więcej, tylko Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, zaraz serdecznie poruszony zawołał: Oto prostacy przychodzą, i łapają Królestwo niebieskie, a iny z naukami naszemi, i tu sie w błocie i gnoju walamy, i gwałtem sie do Piekła toczymy. Przetoż i on sam, jął sie pilno krzyża Pańskiego, z którego samego tak wiele sie nauczył, że przeszedł umiejętnością swoją, wszystkie Filozofy, wszystkie Poety, wszystkie Oratory, i wszystkie Mędrce Pogańskie, w których wypełniła sie ona starodawna przypowieść szkolna. Haurit aquam cribro, qui discit sine libro – kto sie bez książek uczy ten w rzeszoto wodę toczy – abowiem wszystka praca ich zniszczała, oto wszystka nauka ich wywietrzałą, i teraz nic już więcej nie umieją, jedno to co jest wieczna boleść, co jest ustawiczna męka, co jest nieskończone potępienie. Ale my jeśli chcemy doczytać sie o niebie, i niewysłowionych pociechach wiecznego błogosławieństwa, trzeba nam ustawicznie oczy mieć wlepione, w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, który krzyżem swoim, otworzył niebo, do którego ktoby chciał wniść, trzeba mu naśladować tego, który mówi:55 Tak było potrzeba Chrystusowi cierpieć, i tak wniść do chwały swojej. Co jeśli Chrystus będąc przyrodzonym dziedzicem, przez krzyż wszedł do chwały własnej swojej, a cóż ma o sobie trzymać pielgrzym, i wygnaniec tego świata, na złościach położonego. 56Zaprawdę trzeba nam wszystkim pilno czytać, na tych zbawiennych księgach, które są na Katedrze krzyża świętego wystawione, na których wszystkie cnoty, do zbawienia potrzebne, tak są dostatecznie wyrażone, że światłość ich w ciemnościach świeci, a ciemności jej ogarnąć nie mogą. A cóż proszę mogło bydź ciemniejszego, nad onę nastraśniejszą, i naokropniejszą noc, którą on sam nazwał władzą ciemności?57 a przedsię i w tej tak sie święci Chrystus Pan nasz, jako naśliczniejszy Karbunkuł, który tym ognistsze promienie z siebie wypuszcza, im w nagrubszych ciemnościach bywa położony, którego jeśli chcecie widzieć, 58zajdźciesz myślami swojemi do ogroda Oliwnego, do którego szedł Pan Jezus Zwolennikami swojemi, do którego wszedszy, odszedł trochę od Zwolenników swoich,59 i upadł na oblicze swoje, modląc sie do Boga Ojca niebieskiego. A cóż proszę może bydź świetniejszego, nad tę cnotę tak wielkiej uczciwości, i tak gorącej modlitwy Zbawiciela naszego? 60Oto upadł na ziemię, ten który stworzył niebo i ziemię, oto upadł na ziemię, ten który wszystek okrąg niebieski obchodzi sam, 61oto upadł na ziemię który po nawałnościach Morskich chodzi, oto upadł na ziemię, który siedzi na Cherubinach, i chodzi po skrzydłach wiatru, oto upadł na oblicze swoje, ten który jest obrazem i kształtem istności Bożej, 62oto upadł na oblicze swoje ten, który obliczem swoim uwesela, nachwalebniejsze miasto Boże. Oto upadł na oblicze swoje, któremu sie dziwuje Słońce i Miesiąc, i którego nie mogą sie napatrzyć, wszyscy Aniołowie święci. A czemusz my proszę tego sobie nie czytamy? Czemu sie tego nie uczymy? Czemu sobie tego w pamięć nie bierzemy? Czemusz jesteśmy tak przespiecznemi, albo raczej tak pysznemi, iż przed Majestatem Bożym, ledwo na jedno kolanko przyklękniemy, i jeszcze na wezgłówku albo podłożywszy rękawiczkę? 63Dwadzieścia i cztery starców, przed Majestatem Bożym siedzący, wstawając z stołków swoich, zrzucają korony z głów swoich, i upadają na oblicze swoje, i toż czynią wszyscy Aniołowie niebiescy, a czemuż tego nie czynią wygnańcy ziemscy? Syn namilszy upada przed Ojcem, raz i drugi, i trzeci, a grzeszny człowiek, nie chce sie schylić, nie chce sie ukłonić, przed Stworzycielem swoim. O bezeczna pycho, która sobie tak lekce poważasz, nieprzystępny Majestat Boga wszechmocnego – a ty zaś sama o sobie, jesteś rozumienia tak nadętego, i wysokiego, iż ziemskiego robaka, wznosisz aż pod niebo, pobudzając sie gniewem, gdy sie kto przed tobą nie ukłoni, gdy kto przed tobą czapki nie zdijmie, gdy kto pierwszego miejsca nie ustąpi. O jako są różne obyczaje nasze, od obyczajów Chrystusowych. Oto on dzisiejszy nocy, leży na ziemi na modlitwie świętej, począc sie krwawym potem, aż do nudności śmiertelnej, a między Chrześcianmi są niektórzy tacy, co sie i dziś wysypiają w miękkich pościelach, i pocą sie w nich, potem śmierdzącym, od gorącości i zbytków cielesnych. 64Zaprawdę nie znać na nas naśladowania Chrystusowego – barzo zaprawdę znaczne naśladowanie, onych ospałych Apostołów, których nie mógł sie dobudzić Pan Chrystus, aby z nim jednę godzinkę czuli, na modlitwie świętej.65 Abowiem skoro odszedł, zaraz oni znowu posnęli. O gnuśność, o lenistwo. Trafiło sie było czasu jednego, zasnąć Panu Chrystusowi w onej łódce,66 na którą nawałności Morskie tak barzo szturmowały, że ją prawie zalewały, i nie dali sie mu przespać, Zwolennicy jego, ale przystąpiwszy obudzili go, wołając: Panie, izali to nie do ciebie należy że giniemy – ale teraz kiedy biją na Chrystusa, nawałności strachu, i bojaźni, które go pogrążają, aż do potu krwawego na ziemię spływającego, w te czasy oni nalepiej śpią, i nabarziej chrapią, i dobudzić sie nie dadzą. 67A cóż sie to dzieje że są tak ospałemi? Nic inszego jedno to, iż tą gnuśnością swoją, rysowali gnuśność naszę, i tym twardym ospalstwem swoim, malowali ospalstwo nasze; abowiem i my, kiedy na nas jakie nieprzezpieczeństwo przyjdzie, to na wszystkę gębę wołamy do Pana Boga:68 Powstań Panie, a czemuż zasypiasz, a czemuż zapominasz ucisku i utrapienia naszego? Powstań że Panie i wybaw nas, dla świętego imienia twego. Ale kiedy nas Pan budzi, wołając:69 Wstań który śpisz, a powstań od umarłych, a ożywi cię Chrystus – to my tak śpiemy, że nie masz ani głosu ani zmysłu. 70A cóż z tego będzie? Nie co inszego, jedno musi od nas to ospalstwo odegnać Pan, jakim wielkim strachem, jako uczynił Zwolennikom, którzy iż sie nie chcieli dać obudzić, łaskawym upominaniem, aby wstali do modlitwy, przepuścił na nie strach, że sie zaraz ocknęli, i zaraz zginął sen od oczu ich, gdy im rzekł:71 WSTAŃCIE – abowiem oto przybliża sie który mię wyda. A takimci strachem już począł na budzić Pan, abowiem oto przepuścił na nas takie nieprzyjacioły, którzy nie jednego zabili, w nocy na pościeli, nie jednego zdybali a on sie przesypia w południe, po swoim obżarstwie, i pijaństwie, nie jednego zastali śpiącego, w swojej powinności Chrześciańskiej, i budzili je, niektórych kieścieniami, niektórych szablami, niektórych cięższą nad śmierć niewolą; więc i nas podobno nie będą budzić? Będą, jeśli sie nie ockniemy, będą, jeśli sie z lenistwa naszego nie porwiemy – 72abowiem wszelkie ospalstwo nie podoba sie Panu temu, który nigdy nie śpi, i nigdy nie drzymie, strzegąc Izraela. Spał niekiedy Heliasz Prorok Pański,73 na ziemi spał z wielkiej potrzeby, iż był barzo sfrasowany, i nazbit spracowany, spał pod drzewem Jałowcowym, które znaczyło, ten kolący Krzyż Chrystusa Pana naszego, a przedsię Pan posłał Anioła, aby go obudził, a gdy drugi raz zasnął, znowu posłał aby go obudził, powiadając że mu jeszcze zbywa siła wielkiej drogi. A my śpiemy snem gnuśności, i własnego lenistwa ku służbie Bożej, i nie będzie nas budził Pan Bóg? Będzie, ale podobno nie przez Anioły swoje święte, ale przez te straszydła Pogańskie – a Boże uchowaj, żeby potym nie przez Anioły Piekielne. A cóż już ma z nami więcej czynić? A małoż woła? A małoż upomina? A małoż karze? Już też podobno musi sie ozwać, z onym strasznym głosem swoim:74 WOŁAŁEM A NIE BYŁO KTOBY SŁYszał, a ja też odwrócę oblicze swoje od was, i będę sie naśmiewał z was, gdy na was to przypadnie, czegoście sie bali. Radziłbym tedy naprzód Symonowi albo naszemu Panu Zygmuntowi, aby nie spał, ale aby sie ocknął, i aby sie modlił, aby nie wpadł w Pokusy. Radzę i inszym Apostołom albo raczej Panom Senatorom, aby sie obudzili, i przetarszy sobie oczy swoje, patrzyli na te oczywiste nieprzezpieczeństwa rzeczypospolitej. Oto abowiem przybliża sie, który ma wydać Chrystusa, oto już na granicach jest, nieprzyjaciel krzyża świętego, oto już otworzył sobie fortę, do tego ogroda Chrystusowego, oto już wszedł do niego, z latarniami, i z pochodniami, oto już prześpiegował go tak, że i w nocy trafi wszystkie gościńce, i przebieży wszystkie slaki, oto już ma miecze i szable, oto już nawiązał około siebie powrozów, i surowych rzemieni, któremi już powiązał i pokrepował i w niewolą zaprowadził członki Chrystusowe, i z tymże znowu gotuje sie na nas. Abowiem czymżeśmy lepszemi od tamtych? 75Przystąpili niektórzy do Pana Chrystusa, opowiadając mu wielkie okrucieństwo Piłatowe, który krew niektórych Galilejczyków, zmieszał z ofiarami ich, którym Pan Chrystus tak odpowiedział: Cóż albo mniemacie żeby ci Galilejczykowie, którzy te rzeczy cierpieli, byli gorszemi nad insze Galilejczyki? Powiadam wam iż nie, ale i wy jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy także poginiecie. Więc i onych ośminaście mężów, na których upadła wieża Syloe, i zabiła je, mniemacie podobno, żeby byli nagorszemi nad wszystkie którzy byli w Jeruzalem? Powiadam wam iż nie, ale i wy jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy także poginiecie. Co jeśli wy też mniemacie, że tamci byli nagorszemi, którzy są bądź spustoszeni, bądź pozabijani, bądź w niewolą pobrani, mylicie sie na tym, ale jeśli pokutować nie będziecie, i wy także poginiecie. A więc sie jeszcze nie ockniecie? Ba ockniemyć, ale pouciekamy, zostawiwszy im Chrystusa. O bezbożność. A jakoż was nie wstyd uciekać? Wszakeście obiecowali przy nim bydź, aż do więzienia, i aż do garła, gdyście z nim siedzieli przy wieczerzy, wszakeście przysięgali bronić Rzeczypospolitej Chrześciańskiej, gdyście brali od Chrystusa Królestwa, gdyście brali przełożeństwa, gdyście brali Wojewoctwa, gdyście brali Kasztelanie, gdyście brali Starostwa, gdyście brali Hetmaństwa. A gdzież wasze obietnice? A gdzież wasze przysięgi? O przyjaciele stołowi. O przyjaciele kuflowi – kiedy sie dla was pocą prawie krwawym potem, ubogie członki Chrystusowe, robiąc na was nieznośne pańscyzny, to wy na ten czas śpicie, kiedy wam poddani waszy służą, w nudności, i frasunku, i bojaźni, aż do mdłości śmiertelnej, to wy smaczno chrapicie, a kiedy na nich następuje nieprzyjaciel, to wy sami uciekacie, a ich w rękach Pogańskich zostawiacie. A więc sie to godzi? A na cóż te szable nosicie u pasa, na cóż macie tak wiele pułhaków i muszkietów? Bo mi tego trzeba na granice z sąsiadem, bo mi tego trzeba Roki z Adwersarzem, bo mi tego potrzeba na Trybunał, przeciwko temu co mi dopina prawem, bo mi tego trzeba na Sejm, abym przewiódł to, na com sie usadził, bo mi tego trzeba na Rokosz, przeciwko Królowi. O przewrotność przeciwna Bogu, i zbawieniu waszemu. Na sto koni zdobędziesz sie, gdy masz najachać sąsiada, a gdy cię najeżdża Poganin, ali ty nie możesz sie zdobydź i na jednę szkapę, i o jednego pachołka. Radzę tedy abyście sie w czas ocknęli, i w czas radzili nie o Szańcach miejsckich, ale o Obozach polnych, nie o ucieczce, ale o obronie, do której żadnym sposobem nie przijdziecie, jeśli z Panem zastępów, na ziemię padać nie będziecie, i jeśli sie do niego pilno modlić nie będziecie. Przetoż przestańcie zbytków i rozkoszy waszych, a już poczynijcie nudzić i teksnić, i bydź smętnymi bojaźnią wielką, przykładem Chrystusa Pana naszego, który to wszystko cierpi, dla przykładu naszego, aby nas nauczył nie bydź prześpiecznemi, w tak wielkich nieprzezpiecznościach, i doczesnych i wiecznych, które nad wami wiszą, trzeba abyśmy sie bali Pana Boga, który ma w nienawiści grzech, i grzesznego człowieka, tak dalece, iż gdziekolwiek jedno ujźrzał grzech, zaraz wojnę podniósł przeciwko niemu, 76ujźrzał grzech w Lucyferze, i Aniołach jego, zaraz zstała sie Wojna wielka w niebie, póty aż jest zrzucony jako piorun z nieba, do wiecznych przepaści Piekielnych. 77Ujźrzał grzech, w pierwszych rodzicach naszych, zaraz ich począł szukać po Raju, i przyzwawszy ich do siebie zgromił, i zaraz Cherubinowi z pałającym mieczem, kazał je wypchnąć na ziemię przeklętą, cierniem i ostem napełnioną. 78Znalazł grzech, w onym zepsowanym świecie, na którym każde ciało zepsowało było drogi swoje, zaraz wszystkich zatopił, gwałtownemi wodami potopowemi. 79Znalazł grzech w Sodomie, ba i przeciwko tej ruszył sie osobą swoją, i doszedszy tego, że głos swój skutkiem wypełnili, puścił na nie ogień siarczysty, z którym w oczemgnieniu, żywo do Piekła wstąpili. 80Ujźrzał grzech w onych złośliwych konfederatach, Chore, Datan, i Abironie, rozkazał ziemi aby je pożarła, i na wieczne potępienie posłała. 81Ujźrzał grzech w Dawidzie, zaraz posłał do niego z trzema powszechnemi plagami, aby sobie obierał jedno z nich. 82A na ostatek ujźrzał cudze grzechy, na synu swoim namilszym, i nakochańszym, i temu nie przepuścił, ale i tego uderzył, dla złości ludu swojego. 83A jakoż go uderzył? Oto tak jako widzicie, w nudności i teskliwości położonego, i taką mdłością napełnionego, że sie zstał na kształt człowieka konającego. A jakoż go uderzył? Oto tak barzo, że sie z niego leje pot krwawy tak wielki, że aż na ziemię spływa. A jakoż go uderzył? Tak iż dopuścił nań, okrutne ręce zapamiętałych Żydów, i bezecznych Poganów, którzy przypadszy na niego, uderzyli nim o ziemię i kopając go nogami swojemi, wiązali, krepowali, z ziemią i z błotem mieszali. A jakoż go uderzył? Oto tak, że go przywiódszy przed nawyższe Kapłany, i w piśmie nauczone, związanego nazwano go bluźniercą godnym śmierci, na którego plując zawiązali mu oczy, i wycinając mu policzki, mówili: Prorokuj nam Chryste, kto cię uderzył. A jakoż go uderzył? Tak, iż go nagiego do słupa przywiązano, i tak okrutnie sieczono, że od stopy nożnej aż do wierzchu głowy, nie było w nim nic zdrowego. A jakoż go uderzył?
   Tak iż cierniową Koronę mu włożywszy na głowę, przybijali ją trzciną morską, tak iż nie tylko bodźce jej przez skorę do kości, ale i przez kości do mózgu przechodziły. A jakoż go uderzył? Tak, iż go na krzyż skazano, i ciężki krzyż na plecy jego włożono, i na górę Kalwarią wywiedziono, i ze wszystkiego odzienia do ostatniej nagości zwleczonego, na ziemię gwałtownie pchniono, i na krzyż wewleczonego, okrutnemi gwoździami przybito, i między łotry poczytano, i w pragnieniu jego octem i żółcią pojono, i w niesłychanym utrapieniu jego pośmiewano. O uderzenie. O srogie uderzenie, dla grzechów cudzych. A cóż z nami będzie, za grzechy nasze własne, którycheśmy tak wiele naczynili, i jeszcze ich na każdy dzień i na każdą godzinę przyczyniamy? Więc nas podobno i razu nie uderzą? A na cóż one bicze, które nam ukazuje Król i Prorok, mówiąc:84 WIELE JEST BICZÓW NA GRZESZNEGO? A na cóż on łuk Pański, z ognistemi strzałami, który nam ukazuje Król i Prorok, mówiąc:85 JEŚLI SIE NIE NAWRÓCICIE, ŁUK SWÓJ już napiął, i strzały ogniste nałożył? 86Więc Jopa świętego, człowieka prostego i bogobojnego, i niewinność chowającego, tak okrutnie bito, że mu wszystkę majętność wniwecz obrócono, i wszystkie sługi i dziatki pozabijano, i zdrowie wrzodem nagorszym tak zepsować dozwoliono, że skorupą skrobał ropę, siedząc na gnoju, a nas wszystkiemi złościami napełnionych, i razu nie uderza? 87Jan święty przesłaniec i Chrzciciel Pański, jeszcze w żywocie macierzyńskim poświęcony, i przez wszystkie dni żywota swego, we wszelakiej świątobliwości żyjący, uderzony jest – abowiem, i w więzieniu długo był trzymany, i potym okrutnie mieczem uderzony i ścięty. A nas jawnich złośników podobno nie uderza? 88Drugiego Jana świętego, nakochańszego miłośnika Chrystusowego, w czystości Panieńskiej i wszelakiej świątobliwości żijącego, tak srodze uderzono, iż na teksliwym wygnaniu musiał mieszkać, i w oleju wrzącym był smażony, a nas nie uderza, którzy jako wodę pijemy nieprawość? 89Niechaj na was bije nudność, niechaj na was idzie teskliwość, niechaj na was przychodzi mdłość, z bojaźni Pana pomsty, który własnemu synowi swemu nie przepuścił, ale za grzechy ludu swego uderzył go, tak wielkiemi boleściami, a naostatku śmiercią krzyżową nasromotniejszą, i naokrutniejszą. Czytajmy to sobie pilnie, w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym, uczmy sie tego pilno, z tych Ksiąg otworzonych, 90piszmy to sobie pilno, na tablicach serca naszego, abyśmy to czuli w sobie dziś, co widzimy w Chrystusie, abyśmy sie uczyli od niego tej uczciwości, którą mamy mieć na modlitwie świętej, przed oblicznością Bożą, abyśmy sie uczyli od niego i tej bojaźni Bożej, żebyśmy w niej sprawowali zbawienie nasze. Abowiem błogosławiony to człowiek, który zawsze jest bojaźliwy, ale kto jest ocętały91 wpadnie we złe rzeczy, i za żywota; abowiem zły człowiek i ze złością swoją, jest w nienawiści u Boga. Wpadnie we złe rzeczy i przy śmierci, abowiem śmierć grzesznych nagorsza. Wpadnie we złe rzeczy i po śmierci, bo kto w grzechu umrze, ten sie dostanie w okrutne ręce katów piekielnych, którzy są pierwszemi wynaleźcami grzechu. Uczmyż sie bojaźni której w nas nie masz – abowiem tak przezpiecznymi jesteśmy, jakobyśmy byli Bogu przyjemnemi, i w łasce jego pływającemi; a sprawy nasze jawnie tego na nas dowodzą, że rozmaitemi grzechami tak jesteśmy napełnionemi, że złości nasze wołają na nas pomsty do nieba. 92A gdy już początek mądrości Chrześciańskiej założymy, tę bojaźń Bożą założoną na samym celcu93 pokory Jezusa Chry. ukrzyżowanego, zaraz czterech cnót głównych pocnijmyż sie uczyć, 94od niegoż czterech Cnót głównych, potężności, sprawiedliwości, mądrości, i wstrzemięźliwości – abowiem te wszystkie w tych zbawiennych Księgach, są napisane wielkiemi literami, i wydatnemi Charakterami. 95A naprzód jeśli chcecie uczyć sie potężności, powinniście to sobie pierwej przeczytać, iż potężność nic inszego nie jest, jedno rzeczy trudnych i przykrych, dla miłości Bożej, dobrowolne i bez narzekania wytrwanie. A jest że to w Jezusie Chrystusie Ukrzyżowanym? I owszem tak znacznie, iż jakobyś patrzył na dębu Bazańskiego, na którego zewsząd wiatry szturmują, a on przedsię trwa nieporuszenie w swojej potężności. 96Jakobyś patrzył na skałę w pośrzodku morza stojącą, na którą bijąc wszystkie wały Morskie, nie mogą jej ani poruszyć, ani zmiękczyć, ale same spieniwszy sie, nazad precz odpadają. 97Oto abowiem gdy mu złorzeczyli, nie złorzeczył, i gdy go prześladowali nie groził, ale i owszem twarzy swojej nie odwrócił bijącemu, i na nię plującemu, i jako owieczka gdy ją niosą na zabicie milczał, i jako baranek gdy go strzygą, nie otworzył ust swoich. A nad tę potężność proszę, cóż może bydź potężniejszego? Będąc wszechmocnym, nie mścić sie nad przeciwnikami swojemi, przeciwko którym mógł mieć nie tyko dwanaście zastępów Anielskich, od Boga Ojca niebieskiego, ale mógł ich tchem ust swoich pogromić i pozabijać, jeszcze w on czas, gdy je w Ogrójcu odparł od siebie na wstecz, nie czym inszym jedno samym słowem swoim, gdy rzekł do nich: JA JESTEM. Zaprawdę nieprzekonana potężność, do której iż jeszcze przydaje onę modlitwę gorącą, do Boga Ojca, za krzyżowniki swoje, mówiąc:98 OJCZE ODPUŚĆ IM abowiem nie wiedzą co czynią. To już tu górę odniosła, nad wszystkiemi potężnościami ziemskiemi, i wzbiła sie na tę napotężniejszą twierdzą niebieską, aż przed obliczność Boga Ojca niebieskiego. A tu już wystawcie potężność waszę, wy wszyscy którzy za leda słówkiem przykrym, za leda jaką przyczynką, kartelusze piszecie, odpowiedzi posyłacie na pojedynki wyzywacie, Wojska na się zwodzicie. Więc to potężność Chrześciańska? I owszem słabość większa niż Pogańska – ponieważ i między Pogany było wiele takich, którzy nieprzyjacielom swoim krzywdy swoje odpuszczali, a my będąc Chrześcianami, zapomnieliśmy słów nadoskonalszego Mistrza swojego, tak do Zwolenników i do nas wszystkich mówiącego: JEŚLI99 NIE będzie obfitować sprawiedliwość wasza, więcej nad Faryzeusze i w piśmie nauczone, nie wnidziecie do Królestwa niebieskiego. 100Co jeśli chcecie sie napatrzyć sprawiedliwości, nie możecie jej nigdzie wydatniej obaczyć, jako w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym, który ludzkie grzechy wziąwszy nasię, tak za nie dostatecznie płaci Bogu Ojcu niebieskiemu, iż gdyby na wagę położone były, wszystkie grzechy wszystkiego świata, z tym utrapieniem które Chrystus cierpi, 101tedy utrapienie jego ukazało by sie tak daleko cięższe i ważniejsze, jako piasek morski, przeciwko jakiej rzeczy nalekszej. 102Abowiem cóż lekszego nad grzech, który nic nie jest, i nie ma żadnej istności, tylko jakiś skutek prędko przemijający. Ale gdy zaś pojźrzymy na utrapienie Jezusa Chrystusa, na krzyżu przez trzy godziny wiszącego, tak wielkie utrapienie cierpiącego, znajdziemy to iż jest cięższe nad wszystek piasek wszystkiego morza. A cóż jest mniejszego i lekszego nad ono jabłuszko, które zjedli pierwszy rodzice naszy w Raju? A przedsię to odważa Pan Chrystus, winem mirrą przyprawioną, i octem z żółcią pomieszaną. A cóż jest lekszego nad onę nadętość, którą ich natchnął nachytrszy Wąż, mówiąc:103 Będziecie jako Bogowie? 104A przedsię to odważa Pan Chrystus, taką pokorą, iż gdy był w postaci Bożej, wyniszczył samego siebie aż do postaci służebnicej, w której uniżył samego siebie, aż do śmierci a śmierci krzyżowej. O wielka sprawiedliwość, kto inszy zgrzeszył, a on pokutuje, kto inszy wydarł, a on oddaje, kto inszy był niewiernym i towarzyszem złodziejów piekielnych, a on dał sie przybić na krzyż nasromotniejszy i naokrutniejszy. My zaś sami grzesznemi, sami Majestat Boży obrażamy sami niezliczone złości płodzimy, a przedsię tego Panu Bogu namniejszą pokutą odważać nie chcemy. Zaprawdę niesprawiedliwa waga jest, w rękach naszych. 105A co sie tknie mądrości, i ta jest tak znaczna w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym, że kto Chrystusa umie, ten wszystko umie, a kto Chrystusa nie umie, nic mu potym chociaj wszystko umie; kto umie Chrystusa, ten umie wszystkie tajemnice Boże, bo on jest kluczem Dawidowym, i wszystkich Proroków. 106A wstrzemięźliwość Pana Chrystusa, na krzyżu przybitego, izali mała jest przed oczyma twemi? Oto zeschła jako skorupa, siła jego i język przysechł do ust jego.107 Oto woła pragnę, a przedsię gdy mu podają octu z żółcią zmieszanego, nie chce go pić, nie dla gorskości, ale dla przykładu wstrzemięźliwości, gdyż w tak wielkim utrapieniu, by nagorsze trunki zdadzą sie bydź słodkiemi, i na odwilżenie i pożytek sposobnemi. Nie masz takiej skromności, i wstrzemięźliwości w ludziach Chrześciańskich, którzy nie tylko sami piją, chociaj sie im nie chce, ale jeszcze i drugich przymuszają, chociaj sie im wypraszają i gwałtem wydzierają. 108Co jeśli chcesz widzieć, w Jezusie Chrystusie na krzyżu przybitym, one trzy nazacniejsze cnoty Boskie, Wiarę, Nadzieję, i Miłość. 109Owo naprzód uczy nas wiary. Abowiem jeśli wiarą zbawiony jest Noe, z familią swoją pływając w Korabiu, po wodach niezmierzonych,110 a jakoż nie wierzyć temu, że będą zbawieni ci, którzy sie dali przyciągnąć do krzyża Chrystusowego, po tak wielkich wodach utrapienia pływającego? 111Jeśli Abraam uwierzył, że syn jego Izaak cudownie z niepłodnej i starej matki narodzony, mógł bydź wskrzeszony z popiołu chociajby był na ofiarę Bogu zabity, i spalony, a jakoż my nie mamy wierzyć, że Zbawiciel nasz Jezus Chrystus, cudownie nad wszystko przyrodzenie z Panny narodzony, powstanie od śmierci, przez którą ofiarowany jest Bogu, będąc studnicą żywota? 112Jeśli Żydowie w Egiptcie wierzyli, że krwią baranka mogli być ochronieni od Anioła, pierwiastki Egiptskie zabijającego. A czemuż my nie mamy wierzyć, że krwią baranka niewinnego wyzwoleni będziemy, od wszelakich plag Bożych? 113Jeśli wierzyli Żydowie na puszczy, że mogli bydź uleczeni od śmiertelnego jadu ognistych wężów, przez onego Węża, zapału powieszonego – a czemuż my nie mamy temu wierzyć, że od nasroższych wężów Piekielnych, możemy bydź wolnemi, przez Jezusa Chrystusa na krzyżu podniesionego? 114Jeśli trędowaci wierzyli w starym Zakonie, że krwią wróbla zabitego, mogli bydź oczyścieni – a czemuż my nie mamy wierzyć, że możemy zbyć wszystkich trądów grzechowych, przez Krew Jezusa Chrystusa Zbawiciela naszego, 115który sam siebie przyrównywa do wróbla osierociałego, który teraz przywiązany jest, miłością Bożą i bliźniego, jako nitką karmazynu dwakroć farbowanego, do drzewa Krzyża świętego, nad wszystkie Cedry Libańskie wyższego, i trwałością swoją trwałość wszystkich Cedrów Libańskich przechodzącego? 116Ale i o Nadziei dosyć znaczną mamy naukę, w śmierci Chrystusowej. Abowiem okrom inszych rozmaitych podpór, które mamy w piśmie starego Zakonu, dosyć wielką podporę mamy, z onych prawdziwych słów, Zbawiciela naszego, który mówi o krwi swojej nadroższej, na odkup grzechów naszych wylany:117 To jest Krew moja; 118nowego i wiecznego Testamentu, a czemuż ją nazywa nowego Testamentu? abowiem jest nowej mocy, i nowej potężności, której nie było we wszystkich Krwiach starego Zakonu, które były wylewane na ofiary Boże, jako to pięknie wywodzi, zacny Apostoł Paweł święty, mówiąc:119 Jeśli krew Kozłów, i Byków, i popiół Jałowicy, gdy niemi kropiono splugawione, oczyszczał ku ochędóstwu ciała, daleko więcej to sprawi Krew Chrystusowa, który przez Ducha świętego, ofiarował samego siebie, niepokalanego Bogu, iż oczyści sumnienia nasze, od uczynków martwych, na służbę Bogu żywiącemu. Ale jeszcze nie tyko jest nowego, ale i wiecznego Testamentu, które słowo, dla tego jest od Pana wiecznego przyłożone abyśmy pewną nadzieję mieli, iż nadroższa krew Chrystusowa, nigdy nie wietrzeje, nigdy sie nie zsiędzie, nigdy sie nie zepsuje, ale zawsze jest świeża, zawsze jest ciepła, i skuteczna, na omycie wszelakich grzechów, i dziś, i wczora, i na wieki wiekom. 120Co jeślibyś sie chciał jeszcze nauczyć miłości, która jest cnotą nazacniejszą, i wszystkich cnót doskonałością, nie możesz sie jej niskąd inąd lepiej nauczyć, jako z nadroższej męki, Jezusa Chrystusa na krzyżu przybitego. Abowiem Krzyż Chrystusów, już jest onym cudownym krzakiem, w ogniu pałającym, a nigdy świeżości swojej nie tracącym.121 Krzyż Chrystusów jest Ś. Ołtarzem Heliaszowym, na której, Bóg z nieba spuścił tak gwałtowny ogień, iż nie tylko drwa z ofiarą popalił, ale Ołtarz spaliwszy, wylizał wszystkę wodę z onego okopu, około onego Ołtarza uczynionego.122 Krzyż Chrystusów jest, onym świętym Ołtarzem, Kościoła Salamonowego, na którym z rozkazania Bożego, ogień święty, ustawicznie był chowany.123 Abowiem tamte wszystkie ognie, 124nie co inszego znaczyły, jedno nagorętszą miłość Chrystusa Pana naszego, którą pałał, ku Bogu Ojcu swemu niebieskiemu, u ku naprawie Zbawienia ludzkiego. A któż proszę może mieć większą miłość, nad tego, który położył duszę swoję, za nieprzyjacioły swoje, będąc gotowym odpuścić im wszystkie prześladowania, i wszystkie utrapienia, wszystkie okrucieństwa, wszystkie urągania, i pośmiewiska, gdyby sie tylko obaczyć a pokutować chcieli. Do którego ognia, gdybyśmy chcieli przystąpić, zaprawdę to oziębłe kości nasze, po których śmiertelne zimno ustawicznie biega, mogliy sie tak rozegrzać, jako sie rozegrzał i w oziębłym Jeremiaszu, który mówi:125 Puścił ogień z wysokości swoich w kości moje. Tymci ogniem pałały serca onych, którzy o męce Pańskiej z nim samym rozmawiając,126 wyznali to, iż serca ich były pałające, gdy z nimi rozmawiał na drodze. Taki ogniem był rozgrzany od Dydymus, który skoro sie dotknął blizn Pańskich, zaraz zawołał:127 Pan mój i Bóg mój. Takci i my moglibyśmy sie rozegrzać, gdybyśmy do krzyża Pańskiego przystąpili, na którym istotna miłość Chrystusa Pana naszego tak pała, że o niej mówi Mędrzec Żydowski, w Duchu świętym:128 Wody wielkie nie mogły zagasić miłości, i rzeki, nie mogą jej zalać. Abowiem kagańce jej, i kagańce ognia i płomieniów. O jako wielkie wody zalewały Chrystusa, w których tylko przez figurę zanurzony Dawid woła:129 ZBAW MIĘ Boże, abowiem ogarnęły mię wody, aż do dusze mojej, ulgnąłem w błocie głębokim, a już mię nie zstaje; przyszedłem na głębokość morską, a już nie masz na czym stanąć. A te wszystkie wody prześladowania, te wszystkie błota z złości Żydowskiej, to wszystko morze utrapienia, na Chrystusa Pana naszego, gwałtowną powodzią wylanego nie mogły zalać, i zagasić miłości jego. 130A nasza zaś miłość jaka? Właśnie taka, jako płomień zgrzebi zapalonych; który we mgnieniu oka zgaśnie – abowiem miłość nasza, bawi sie około tych rzeczy słabych, miłując Pana Boga dla zdrowia, dla majętności, dla dobrego mienia, dla dostatków docześnych, dla godności, i zacności świeckiej, które iż tak prędko przemijają, jako płomień zgrzebia, zapalonego, dla tegoż i my, prędko w miłości Bożej opłoniemy, skoro ta słaba materia, w niwecz sie obróci. Ale gdyby miłość nasza, wspinała sie na samym Panu Bogu, który jest nieodmiennym, i na wieki trwającym, tedy musiałaby bydź trwałą, i nigdy nieustawającą, i tak potężnie pałającą, żeby jej żadne wody utrapienia i dolegliwości zalać nie mogły. 131Ale jeszcze na te Zbawienne księgi, mądrości naszej Chrześciańskiej, podnieśmy oczy nasze, abyśmy w nich wyczytali, ono ośmioro Błogosławieństwa, które na niektórej górze, słowy opowiadając Zwolennikom swoim, teraz je na tej górze Kalwariej, oczywiście pokazuje w samym sobie, wszystkim wiernym swoim. Uczył naprzód na tamtej górze, mówiąc:132 BŁOGOSŁAWIENI UBODZY W DUCHU, abowiem ich jest Królestwo niebieskie. 133Ale iż więcej przykłady ważą aniźli słowa, bo słowa, często mimo uszy ludzkie, z wiatrem przemijają, ale przykłady, za rękę i za serce człowieka łapają, i do naśladowania swego, prawie przymuszają. Przetoż jeśliś sie nie nauczył dobrowolnego ubóstwa, słuchając onych Zbawiennych słów. Błogosławieni ubodzy w Duchu, nauczże sie ich teraz, z tego widomego przykładu, nadoskonalszego Mistrza, który wsiadając na ten ognisty wóz, Krzyża świętego, zrzucił z siebie płaszcz, wszystkiego odzienia swojego, i zstał sie tak ubogim na ciele, że wisi na krzyżu w ostatniej nagości,134 i zstał sie tak ubogim w Duchu, że widząc Żołnierze szaty swoje szarpające, i sukienkę swoję, losy ciskające, ani tchnął, i namniejszego słowa nie wypuścił z ust swoich, przeciwko nim. Ale to ubóstwo jego, jako jest nagrodzone, dosyć to znać po tym szczodrobliwym szafunku, Królestwa niebieskiego, do którego nie tylko sam wszedł, za prawem przyrodzonym i dziedzicznym, ale i za tym prawem zasłużonym, i nabytym, zaraz na krzyżu, począł nim tak znacznie i hojnie szafować, iż łotrowi proszącemu: Panie pamiętaj na mię gdy przijdziesz do Królestwa swego, zaraz odpowiedział:135 ZAPRAWDĘ powiadam tobie, iż dziś ze mną będziesz w Raju. Tegoż Królestwa niebieskiego, uczynił uczęstnikami, one Ojcze święte z odchłani Piekielnych, przez krew Testamentu swego wyzwolone. Więc iż uczył słowy na tamtej górze, mówiąc:136 Błogosławieni ciszy, abowiem ci osiągną ziemię, 137dla tegoż na tej górze potwierdza tego, widomym przykładem swoim. Abowiem chociaj nieznośne pośmiewiska czynili z niego, i łotrowie, i nad wszystkie łotry gorsze Książęta Kapłańskie, przedsię on tak sie cichym stawił, iż namniejszego znaku rozdraźnienia, nie pokazał po sobie. 138Czytamy w pierwszych Księgach Królewskich, w pierwszym rozdziale, iż przyszedł do Heliasza, Rotmistrz Króla Ochozjasza, z piącią dziesiąt pachołków, mówiąc do niego:139 Człowiecze Boży, rozkazał Król abyś zszedł na dół, któremu on zaraz odpowiedział ognistemi słowy mówiąc: Jeśli ja jestem człowiek Boży, niechajże zstąpi ogień z nieba, a niechaj pozrze i pięćdziesiąt pachołków twoich, i stało sie tak. A gdy i drugi Rotmistrz, i z drugą piąciądziesiąt pachołków przyszedł, z tymże poselstwem Królewskim, i tego tymże odprawił Prorok Boży, zwabiwszy na niego ogień z nieba, który pożarł, i jego, i pachołki jego. Ale Pan wszystkich Proroków, nic takiego nie czyni, chociaj nadętemi gębami wołają na niego Książęta Kapłańskie, mówiąc:140 Jeśliś jest Synem Bożym, zstąp z Krzyża – przedsię on milczy, i żadnej pomsty z nich nie bierze. 141Daleko był sroższy Helizeusz Prorok, z którego gdy sie pośmiewały dziecka, wołając:142 Wstępuj łysku, Wstępuj łysku, zaraz je przeklął, w imię Pańskie, tak iż wyskoczywszy dwa niedźwiedzie z lasa, rozszarpali czterdzieści i dwoje dzieci. Zbawiciela zaś nagiego, i ze wszystkich szat obłysionego pośmiewają, nie dziecka, ale Książęta Kapłańskie, i w piśmie nauczeni którzy znali wielkie cuda, i niewysłowione dobrodziejstwa jego, a przedsię tak sie cichym stawi, że nie tylko pomsty żadnej z nich nie bierze ale jeszcze odwraca od nich, pomstę Boga Ojca niebieskiego, mówiąc:143 OJCZE odpuść im, abowiem nie wiedzą co czynią. Zaprawdę cichy, i nad wszystkie ludzie, którzy byli na świecie nacizszy; cizszy nad Mojżesza,144 który jednego dnia, zabił z Lewitami, trzydzieści i trzy tysiące Bałwochwalców. Cizszy nad Jopa, który gromił surowemi słowy, przyjacioły swoje mówiąc: Ciężkimi pocieszycielami, jesteście mi wy wszyscy. Przetoż, jeśli sie kto nie mógł nauczyć cichości, gdy wołał:145 Uczcie sie ode mnie, iż je jestem cichy, i pokornego serca, niechże sie uczy teraz, z samego przykładu, widząc tak wielką cichość jego, w tak wielkiem utrapieniu, i urąganiu, 146który gdy go złorzeczono, nie złorzeczył, gdy go bito nie groził – 147ale jako baranek, gdy go nioszą na zabicie, milczał, i jak owieczka, gdy ją strzygą, nie otworzył ust swoich. A cóż odniósł za tę cichość swoję? To iż otrzymał ziemię, którą mu Bóg Ociec obiecował, mówiąc do niego:148 Żądaj ode mnie, a dam ci narody w dziedzictwo twoje, a w dzierżawę twoję kraje ziemie – która iż teraz drży, i łupa skały swoje, i otwiera groby swoje, ukazuje to oczywistym dowodem, iż przychodząc w possessją jego, boi sie tego strasznego Pana, który sam porusza fundamenta gór, i trzęsie wszystką ziemią. 149Ale i trzecie błogosławieństwo, dosyć znacznie jest wyrażone, w tych zbawiennych księgach. Abowiem to co niekiedy słowy powiedział: Błogosławieni którzy płaczą, abowiem będą pocieszeni. Otóż teraz tego potwierdza, własnym przykładem swoim, który nam ukazując Paweł ś. mówi:150 który za dni ciała swojego, ofiarując prośby, i modlitwy z wielkiem głosem, i płaczem, onemu który go mógł zbawić od śmierci, wysłuchany jest, dla swojej uczciwości. Co jeśli łzy wdowy, wstępują aż przed obliczność Bożą, i odnoszą pociechę. A cóż mniemasz, o tych naświętszych łzach, jednorodzonego syna Boga najwyższego? który tak jest owdowiałym, od wszelakich pociech, iż mówi czekałem, ktoby sie ze mną frasował, a nie było go, szukałem tego, któryby mię pocieszył,151 a nie znalasłem go, i owszem w pragnieniu moim, napoili mię octem, a miasto pokarmu dali mi żółci. Ale jako łzami swojemi, nie zapomniał zalecić, łez ludziom pokutującym, tak też pociechą swoją, nie zaniechał ukazać pociechy, po łzach następujący.152 Abowiem według wielkości boleści serca jego, pociechy Boskie, tak napełniły serce jego, iż dziękując Bogu Ojcu mówi:153 Rozdarłeś wór mój, a przyoblokłeś mię weselem. Nie lękajciesz sie płaczu, w którym jest nagotowane wesele. Abowiem, 154gotuje Pan Koronę za popiół, ociec miłosierdzia, olejek radości za łkanie, gotuje Bóg wszelakich pociech, płaszcz chwały, za Ducha frasunków. A iż Zbawiciel nasz, ozwał sie na krzyżu z onym słówkiem:155 PRAGNĘ – dosyć jaśnie wyraził nim pragnienie i łaknienie sprawiedliwości, które niekiedy zalecał, własnemi usty swojemi, mówiąc:156 BŁOGOSŁAWIENI KTÓRZY ŁAKNĄ, i pragną sprawiedliwości, abowiem będą nasyceni. Bo iż nie czego inszego pragnie, jedno sprawiedliwości, dosyć to jaśnie znać, z onych słów jego, które mówił gotując sie na krzyż. 157Teraz Sąd jest świata, teraz Książęta tego świata, będą precz wyrzuczone, a ja jeśli będę od ziemie podniesiony, wszystko do siebie pociągnę. Tego tedy pragnie, aby sie ten sąd co rychlej skończył, tego pragnie, aby przeciwnik Boży był pohańbiony, 158tego pragnie, aby Szatanowi przeklętemu, Cyrograf Dekretu corychlej był wydarty, i do krzyża przybity. A iż nie czego inszego pragnął, znać to że nie chciał pić gdy mu podawano, pamiętając na one słowa swoje, które mówił, przy ostatniej wieczerzy:159 OD TEGO CZASU NIE BĘDĘ PIŁ Z RODZAJU macice winnej, aż ono wino nowe z wami w królestwie Ojca mego. Samej tedy sprawiedliwości łaknie i pragnie, aby sie dosyć zstało sprawiedliwości Bożej dla której wykonywania, zstał sie sam ofiarą sprawiedliwości. 160Za co jest tak dostatecznie nasycony, iż wszystek Sąd dał Bóg Ociec w ręce jego, i za to że stanął przed niesprawiedliwemi Sędziami, i dał sie im sądzić, tedy będą przedeń zgromadzeni, wszyscy narodowie świata, i będą ich wszystkie sprawiedliwości sądzone od niego, jako sam o tym, własnemi słowy mówi, do nawyższego Kapłana, i wszystkiego zgromadzenia jego:161 Od tego czasu; ujźrzycie syna człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich. 162A co sie tknie Miłosierdzia, które zalecając mówił: BŁOGOSŁAWIENI MIŁOSIERNI, abowiem ci miłosierdzia dostąpią. To już tu ustać musi wszelki język, nie tylko ludzki, ale i Anielski. Abowiem tak wielkie miłosierdzie i tak obfite odkupienie jego jest, i ziemia, i niebo, ogarnąć go nie mogą, bo gdyby było tak wiele światów, jako jest ludzi na świecie, tedyby dostateczna była jedna kropka krwie, Boga wcielonego, na dosyć uczynienie, za wszystkie grzechy jego – której iż tak wiele wylał, i przy obrzeżaniu starozakonnym, i przez krwawy pot na modlitwie świętej, i przez okrutne biczowanie, i przez Korony cierniowej na głowę swą wciśnienie, i przez gwoździ i włócznie przebicie. Cóż rozumiecie, kto tak wielkie miłosierdzie, i tak obfite odkupienie będzie mógł wysłowić? 163Nie mógł sie takiego miłosierdzia doczekać, on chudzina ranny, wedla drogi Hierychowej, od łotrów porzucony, ani kapłana, ani Lewity, sam tylko ten nałaskawszy Samaritan, miłosierdziem ruszony, rzucił sie do niego, i oto dziś uwija rany jego, płocząc je winem sprawiedliwości, i odwilżając olejem miłosierdzia?164 Za co mu dziękując PROROK imienie wszystkiej natury ludzkiej, mówi: Wielkie litości Pańskie, że nie jesteśmy strawieni. 165Tegoć miłosierdzia jest oczywistym świadkiem, on łotr na prawicy wiszący, który siedmią słówek maluchnych, uprosił sobie odpuszczenie, wszystkich siedmi grzechów śmiertelnych, któremi był od stopy nożnej, aż do wierzchu głowy zraniony. Wielki to świadek Miłosierdzia Pańskiego, który z progu śmierci przeprowadzony jest na próg wiecznego żywota, który z brzegu przepaści Piekielnej, wyprowadzony jest, na przestrzeństwo i swobodę wiecznego Błogosławieństwa. 166Co jeślibyś sie chciał przypatrzyć czystości serca, w Jezusie na krzyżu przybitym, pojrzyże w tę przestroną ranę, boku jego naświętszego, z którego wypłynęła Krew i woda, na omycie wszystkich grzechów, wszystkiego świata. Zaprawdę czysta to krynica, z której płyną tak czyste rzeki. Zaprawdę czyste to Morze, z którego wypływają tak czyste odnogi. Zaprawdę czyste to serca, i wszelaką stworzoną czystość przechodzące, z którego wypływają, wszystkich grzechów dostateczne oczysczenie. A iż w nim była czystość serca, dla tego też śmiałym sercem przywłaszcza sobie zapłatę tego błogosławieństwa, które jest widzenie Boga, do którego on mówi:167 Ojcze w ręce twoje polecam Ducha mego, których słów nie mogą używać ci, którzy są pługawego serca. Abo wiem nie tylko ręce Boga Ojca niebieskiego, nie przyjmą nic plugawego,168 ale i oczy jego jaśniejsze nad słońce, nie mogą patrzyć na żadną złość, i na żadnego złośliwego.169 Co jeśliby kto chciał sie zdobydź na czystość serca, 170potrzeba aby przystał do tego baranka bez zmazy, który gładzi grzechy świata, który w wodzie i w Duchu świętym, omywa wszystkie złości i nieprawości ludzkie; a potrzeba aby sie wystrzegał onego sprośnika piekielnego, który wszystkie rzeczy przeźrzoczyste mąci, i wszystkie spokojne kłóci, czyniąc niepokoje w sercu, czyniąc rozerwanie w sumnieniu, na złość temu, 171który przyszedł pokój czynić, i sam zstał sie pokojem naszym, uczyniwszy z obudwu jedno,172 i obaliwszy ścianę śrzednią która dzieliła nas, i pojednał nas z Bogiem, opowiadając pokój, i tym którzy byli daleko, i tym którzy byli blisko. Abowiem przezeń mamy wszyscy przystęp w jednym Duchu do Ojca, 173bo sie tak podobało Bogu, aby w nim przebywała wszystka zupełność, i żeby przezeń pojędnał wszystkie rzeczy, w nim uspokoiwszy, przez Krew krzyża jego, tak te rzeczy które są na ziemi, jako i te które są na niebie. Słuszna tedy abyśmy temu pośrzednikowi naszemu podziękowali, nie naszemi ale jego własnemi słowy, które z własnych ust jego wyszły, gdy mówił174 Błogosławieni pokój czyniący, abowiem synami Bożymi będą nazwani. A ponieważ żaden większego pokoju nie uczynił nad cię, przetoż nie masz nad cię błogosławieńszego, i nie masz zacniejszego nad cię syna Bożego, miedzy wszystkiemi synami Bożemi. Abowiem wszyscy inszy są przysposobieni, ale ty sam jesteś przyrodzonym, do którego Bóg Ociec mówi: STOBĄ POCZĄTEK, W DZIEŃ NOCY twojej, w światłościach świętych, z żywota przed Lucyferem urodziłem cię. 175A iż tych wszystkich błogosławieństw, próba i doświadczenie jest utrapienie i cierpienie przykrych rzeczy dla sprawiedliwości, dla tegoż i tej przypatrzyć sie nam potrzeba w Chrystusie Panie naszym, która tak zacna jest, iż sam Zbawiciel nasz głosem Prorockim woła mówiąc:176 O WY WSZYSCY KTÓRZY PRZECHODZICIE DROGĄ przypatrujcie sie, i uważajcie jeśli jest boleść, jako jest boleść moja. A te tak wielkie boleści dla czegosz cierpi? podobno dla jakich grzechów i złości? Lgą beżecni żydowie, którzy mówią do Piłata. 177By ten nie był złoczyńca, nigdybyśmy go tobie nie wydali. O beżecni. O bezbożni – jakoż to śmiecie mówić? Gdyby ten nie był złoczyńcą nie wydalibyśmy go tobie. A cóż może bydź przydano, do tych słów zdradliwych, i jadem napełnionych? Nie miał wszystek świat nigdy więtszego dobroczyńcę, a oni go zowią złoczyńcą. A więc to złoczyńca, który z miłości natury ludzkiej, 178opuścił dom swój, odbieżał dziedzictwa swego, i zstąpiwszy na te niskości, mieszkał miedzy ludźmi, w takiej cichości i skromności, iż zdźbła pomierzwionego nie dołamał, i głowienki krzącej sie nie dogasił? Więc to złoczyńca, który ślepe oświecał, trędowate oczyszcał, powietrzem zarażone uzdrawiał, umarłe wskrzeszał, opętane wyzwalał, grzeszne usprawiedliwiał, i wszystkie miejsca gdzie sie obrócił, cudami wielkiemi, i dobrodziejstwy niewysłowionemi napełniał? Wyście to złoczyńcy, nad wszystkie złoczyńce nawiętszy, którzyście dobrodzieja wszystkiego świata zamordowali; jako to znać po tej srogiej pladze nieprzyjacielskiej, którą jesteście od Boga uderzeni. Bo gdybyście byli złoczyńcę zabili, pewna żebyście byli zapłatę od Boga odnieśli, jako oni wasi Lewitowie, którzy z rozkazania Mojzeszowego, po bałwochwalstwie onego cielca, zabili w obozie około trzydziestu i trzech tysięcy ludzi, a nie tylko od Boga za to nie byli karani, ale jescze od Mojżesza, wielkie podziękowanie za to odnieśli, temi słowy: Poświęciliście dziś ręce wasze Panu, kożdy na synie i na bracie swoim, żebyście otrzymali błogosławieństwo. Ujrzał Finees, wnuk Aarona kapłana, dwoje ludzi na nierządzie, i przebił mieczem oboje, na onych szatańskich pokładzinach – a iż zabił złoczyńcę, zjednał sobie, i potomstwu swemu błogosławieństwo, i potwierdzenie kapłaństwa, i ubłaganie gniewu Bożego. 179Heliasz Prorok zabił Baalowych i leśnych kapłanów ośm set i pięćdziesiąt, ali oto za onę ognistą zapalczywość jego, którą pozabijał złoczyńce, posłał po niego Pan zastępów wóz ognisty, na którym jest na roskoszy Rajskie, jako zacny zwycięscza zaprowadzony. 180Matatiasz wodz ludu Bożgo, iż zabił żydowina, bałwanom ofiarującego, pospołu z dworzaninem królewskiem, który go do tego przymuszał, i ten ma za to pochwałę w piśmie świętym. Co jeśliście i wy panowie żydowie zabili złoczyńcę, ukażciesz błogosławieństwo Boże, ukażcie odpłatę jego za ten uczynek i posługę waszę. Co jeśli to chcecie ukazać za błogosławieństwo, że was rozsiał miedzy narody, bez kapłana, bez kościoła, bez ofiary, bez Króla, barzo sie słabo popiszecie. I owszem, po tej nacięzszej pladze Bożej którą na sobie nosicie, więcej niż pułtora tysiąca lat, jawnie to znać, że to była najwiętsza złość wasza, którąście sobie, to nawiętsze karanie zasłużyli. Nigdy was tak Bóg nie karał, tak wielką plagą, za szemranie i wielkie niewdzięczności wasze. Nigdy was takiemi plagami nie karał,181 za to żeście syny swoje w ogień miotali, i diabłom ofiarowali. Ale kiedyście Syna jego, w ogień zapalczywości waszej wrzucili, otoż też on wypuścił na was nieugaszony ogień, zapalczywości swojej, którym wam groził przez Mojzesza, mówiąc:182 Ogień zapalił sie w zapalczywości mojej, a będzie gorzał aż do dna piekielnego. Nie dla swojej tedy złości cierpiał Pan Chrystus. Abowiem grzechu nie uczynił, i nieznaleziona jest zdrada w ustach jego, jako mu to przyznali, właśni nieprzyjaciele jego. Słuchaj co mówi złośliwy Judasz, własny zdrajca jego, przyszedszy do kościoła, w pośrzodek Książąt Kapłańskich. Zgrzeszyłem, wydając krew sprawiedliwą. Słuchaj co mówi Piłat, umywając ręce swoje: Niewinny ja jestem, ode krwie tego sprawiedliwego. Słuchaj co mówi bezbożna Poganka, żona Piłatował, posyłając do męża swego, i tak przez posły swoje, mówiąc do niego: Nic tobie z tym sprawiedliwym. Abowiem siłam cierpiała w nocy dla niego. Ale i Setnik, który pilnował Chrystusa na Krzyżu wyszącego, głosem wyznawał sprawiedliwość jego, mówiąc: Zaprawdę sprawiedliwy ten człowiek był. A poniewasz tak wiele cierpiał dla sprawiedliwości, tedyć żaden, sprawiedliwszym sposobem, nie osięgnął Królestwa niebieskiego, jako ten który powiedział: Błogosławieni, którzy prześladowanie cierpią dla sprawiedliwości abowiem tych jest Królestwo niebieskie – którego wszyscy mogą bydź uczestnikami, którzy umartwiają jego, są naśladowczami.183 Bo jeśli z nim cierpiemy tedy też z nim królować będziemy. 184Co jeśli jescze, na tych Księgach ćwiczenia Chrześciańskiego, chcesz sie doczytać, siedmi uczynków miłosiernych, owosz masz pierwszy i wtóry uczynek miłosierny, nakarmić łaknączych, i napoić pragnączych. Abowiem, oto nagotował wieczerzą, wszystkiemu światu, wieczerzą wielką, wieczerzą kosztowną, na której, dał samego siebie w osobie chleba i wina, na wieczny pokarm, i napój nieśmiertelności, czemu sie dziwując Paweł święty mówi:185 PAN JEZUS tej nocy gdy był wydawany, wziął chleb, i błogosławił, łamał, i podawał zwolennikom swoim, mówiąc: Bierzcie a jedzcie, To jest Ciało moje, które za was będzie wydane, tymże sposobem wziąwszy Kielich, podawał im, mówiąc: Ten jest Kielich Krwie mojej, nowego testamentu. A cóż nad taką wieczerzą zacniejszego, na której Bóg wcielony, daje na pokarm i na napój samego siebie? A kiedysz to czyni? Tej nocy kiedy był wydawany, kiedy własny zwolennik jego targ uczynił o niego, kiedy wszyscy zwolennicy mieli sie rospierzchnąć od niego, kiedy sie go miał zaprzeć, naprzedniejszy Apostoł jego, kiedy miał cierpieć nawiętsze urągania, i utrapienia, w te czasy on myśly o pożywieniu dusz naszych. Co jeśli Chrystus dałci własne ciało swoje, aby tobie było prawdziwym pokarmem, i dał ci najdrosszą krew swoję, abyć była prawdziwym napojem, a czemusz ty żałujesz, sztuki czeladnego chleba, a kufla roschodnego piwa, ubogiemu? Niesprawiedliwy jesteś, przeciwko Chrystusowi, że przepyskujesz sobie, w własnych dobrach jego, odymasz gębę, nad przysmakami, od niego tobie danemi, a na niego i patrzyć nie chcesz, i dom swój przed ubogiemi członkami jego zamykasz. A przyjmowanie gości, jeśli chcesz oglądać, pojźrzyże na tego Pana na krzyżu wiszącego, a przypatrz sie też zaraz, temu gościowi ubogiemi, i z daleka do Chrystusa przychodzącemu, łotrowi prawemu, O jako był daleko zaszedł, w krainę cudzą łotr prawy, który też z drugiem łotrem lewym, jednako blużnił Pana, i pośmiewał sie z niego. Aza nie wiecie, że daleko od grzesznych zbawienie?186 Wiedzciesz też i to, że daleko był ten prawy łotr od zbawiciela, póki był w grzechach, i złościach swoich. Ale skoro sie obaczył, że daleko zbłądził, począł sie przybliżać do Pana, strofując towarzysza swego, i prosząc pokornie Pana, aby go raczył przyjąć, do gospody Królestwa niebieskiego, tak kołacząc do wrót nieogarnionego miłosierdzia jego:187 Pamiętaj na mię Panie gdy przyjdziesz do Królestwa twego. O szczęśliwe, chociaj dosyć małe kołatanie – abowiem oto zaraz, na te kilka słów, bez wszelkiego omieszkania, otworzył mu Pan nad Pany, do pałaców swoich, i zaraz ten Król nad Królmi, przyjął go do Królestwa swojego, mówiąc: Zaprawdę powiadam tobie, iż dziś będziesz ze mną w raju. O niewysławione miłosierdzie Boże, O nieużyta zatwardziałość nasza, oto Pan Chrystus wierutnego łotra, na śmierć łotrowską prawnie skazanego, za kilka słów, przyjął do pałaczów niebieskich, a my Chrystusa w ubogich ludziach, barzo długo skwierczącego, przyjąć nie chcemy, zowiąc nędzne żebraki łotrami, włóczęgami, i inszemi nieprzystojnemi przezwiskami. Nie takci wiele dajesz, żeby miał za twój biedny szieląg zostać pijanicą, i łotrostwo płodzić, więc jego łotrem zowiesz, że wypije za szeląg gorzałki abo za grosz piwa, a ty jesteś dobrym, który sie na każdy dzień obezrzesz jako świnia, i tak sie upijesz że od pamięci odejdziesz? Pojmano niekiedy Dorydasza rozbójnika morskiego, i przywiedziono go do Aleksandra wielkiego, prosząc z niego sprawiedliwości, na którego on przykremi słowy powstawszy, mówił do niego A czemusz to łotrze niecnotliwy rozbijasz, i czemuś sie puścił na tę łotrowską robotę? któremu odpowiedając, rzekł: Dziwuję sie temu barzo, iż mnie zowią wszyscy łotrem, i rozbójnikiem, który małym okręcikiem, gdzie nie gdzie wypadszy, dostaję sobie pożywienia, do czego mię porusza ubóstwo, a ciebie zaś zowią wszyscy Hetmanem, i Królem, i Mornarchą, który po wszystkiej ziemi, i po wszystkim morzu, czynisz wielkie łupy, i wielkie morderstwa. Zaprawdę mogliby słuśnie, tych słów używać, do was ubodzy ludzie, gdy je łotrami zowiecie, i mogliby wam na oczy wyrzucać, wielkie pijaństwa i łotrostwa wasze, wżdyć ubodzy mogą mieć jaką kolwiek wymówkę, abowiem gdy sie mu okazyjka poda, radby chudzina powetował przeszłego głodu, i radby sie przygotował, na przyszłą nędzę swoję, i dla tego,188 gdy z głodu przypadnie do jedzenia, albo picia, trudno ma w tym miarę zachować, póki nie natka głodnego żołądka, i póki nie naleje próżnych jelit.189 Ale ty który pełen sadła, i zawsze rzygasz sytością, dla czego miary nie chowasz, ale czynisz gwałt swemu przyrodzeniu. Nie broni i pismo święte, ubogim użyć czasem rekreacjej, abowiem tak duch święty mówi, przez Króla Salamona: Dajcie syty żałosnym, i wina tym, którzy są smutnego serca – niechaj piją, i niechaj zapomnią ucisku swego. Ale wam którzy w dostatku żyjecie, tak mówi, sam dawca wszelakich dóbr: Patrzcie tego, aby serca wasze, nie były obciążone obżarstwem, i pijaństwem, i frasunkami tego świata. Nie zowże ubogich osiepańcami, bo jeśli cię mierzi osiepaństwo ich, dajże im społowicę tych szat, które mole gryżą w skrzyniach twoich. Nie zowże ubogich łotrami, abyś im nic nie dał, abowiem Król nad Królmi, przyjął jawnego łotra, i dał mu królestwo niebieskie, i tenże powiedział ubogim, że ich jest Królestwo niebieskie, zaczym bogaci ludzie, jeśliby chcieli bydź w królestwie niebieskiem, mają go sobie kupować, u ludzi ubogich, do których sam Chrystus ukazał im, mówiąc: Czyńcie sobie przyjacioły, z Mamony nieprawości, aby gdy ustaniecie na drodze, przyjęli was do wiecznych przybytków. Przyjmujciesz tedy ubogie, jeśli chcecie, aby was przyjął ten nagi ubogi, który ma nogi przybite, dla poczekania, i ręce rościągnione, dla przyjęcia, i obłapienia, który ma głowę nakłonioną dla poczałowania, i wrota w boku otworzone, dla wpuszczenia nas do wnętrzności miłosierdzia swojego. 190A przyodzianie nagich chcesz widzieć, w tym nagim na krzyżu wiszącym; pojźrzycie na tę wielką szatę, wielkiego Olbrzyma z nieba przychodzącego, która dla tego na cztery części jest rozdarta, aby nią wszystkie części świata dostatecznie okryte były. A sukienka jego niszyta, dla tego jest całkiem zostawiona, aby jedynna oblubienica jego Kościół święty Chrześiański, nią był przyodziany, i w onej jedności zachowany, o którą on sam prosił Boga Ojca, mówiąc: PROSZĘ OJCZE aby oni jedno byli, tak jako ja z tobą jedno jestem. Tenci to jest nagi, który wszytek świat ze wszystkiemi częściami jego okrył, zasługami nadrozszej męki swojej. Tenci to jest nagi, który tak pięknie okrył, one ubogie rybitwy, że sie zstali Książętami świata, i mieszczaninami niebieskiemi, i domownikami Bożemi. Tenci to jest nagi, który przykrył nagość Męczenników świętych, których nie tylko z szat odzierano, ale i z skóry łupiono, iż sie zstali śliczniej odzianemi przed Majestatem jego, niż to widome Słońce, gdy świeci we wszystkiej mocy swojej. 191Tenci to jest nagi, który przyodział one ślyczne Panny, w czystości świętej dla niego żyjące, iż sie zstali godnemi poślubienia jego, i łożnice niebieskiej. Tego nagiego i namby potrzeba prosić, aby sromotną nagość naszę on sam okryć raczył nieogarnionemi zasługami swojemi, abyśmy przyodzianymi a nie nagimi znalezieni byli, na on ostatni dzień Sądny, którym grozi złym ludziom mówiąc: ODKRYJĘ WSTYDLIWOŚĆ TWOJĘ WSZYstkim narodom, i ukażę nagość twoję wszystkim Królestwom. 192A nawiedzenie chorych, chcesz widzieć w tym nadoskonalszym lekarzu, Zbawienia naszego. Pojźrzyże na wszystek naród ludzki, jako na powszechnego chorego, po wszystkim świecie rozwalonego, i bez ratunku i pomocy leżącego, słuchaj głosu stękania, i srogiego jęczenia jego, przez usta Proroka mówiącego:193 Zmiłuj sie nade mną Boże, abowiem chory jestem, uzdrów mię, abowiem podruzgotały sie we mnie kości moje. 194Nie masz zdrowia w ciele moim, nie masz pokoju kościom moim, pracowałem, w moim wzdychaniu, udręczony i uniżony jestem aż nazbyt, ryczałem od wzdychania serca mego. Co gdy usłyszał Pan miłosierdziem wzruszony, odpowiedział słowa pociechy, i mowę miłosierdzia mówiąc:195 Dla nędze ubogich i dla wzdychania nędznych, teraz powstanę mówi Pan. A kiedysz sie to zstało? Oto naznaczniej, gdy wyszedł na tę wysoką górę, gdzie łotry tracono za ich występki, i gdy stanął na wysokim krzyżu, aby do siebie przyciągnął wszystkie grześniki, i aby ich grzechy, które są chorobami dusznemi uleczył, i aby je zaniósł na krzyż, jako jasnemi słowy o tym Izajasz Prorok mówi,196 Prawdziwie mdłości nasze on nosił, i boleści nasze on dźwigał, i jego siniałością uzdrowieni jesteśmy. O czym i Książę Apostolskie jawnie mówi: On grzechy nasze sam nosił na swym ciele na krzyżu, żebyśmy grzechom pomarszy żyli sprawiedliwości, którego siniałością jesteśmy uzdrowieni. A cóż tu jusz za wymówkę znajdziemy z grzechów naszych, albo to na to rzeczemy, którzy sie w tych chorobach dusznych znajdujemy? Izali nie masz maści w Galaad, albo czy nie masz tam lekarza? I lekarza mamy nadoskonalszego, i lekarstwo mamy naskuteczniejsze – tylko tego samego nie dostaje po nas samych, iż lekarz nie ma od nas poszanowania, i lekarstwo jego nie ma słusznego używania. Gdy co mówi lekarz, uszy zatulamy, i gdy nam podaje jakie lekarstwo, gębę odwracamy, zaczym też śmierci wiecznej oczywisty przystęp do siebie tak wielkim niedbalstwem naszym czyniemy.
  
197Co jeśli nawiedzenie i wykupienie więźniów, chciałbyś widzieć w tym naszym ukrzyżowanym, i na krzyżu wiszącym, wspomniże sobie na słowa jego, przez Proroka powiedziane, i przez własne usta jego powtórzone:198 Duch Pański nademną, przeto iż mię pomazał, i posłał mię abym zwiastował cichym, abym leczył skruszonego serca, żebył kazał jeńcom wyzwolenie, a zamknionym o oswobodzeniu. A któresz może bydź więtsze nawiedzenie nad to, że własny Pan i dziedzic przyszedł na świat, aby wyzwolił z Tyraństwa Szatańskiego naród ludzki? Wielkie nawiedzenie iż przyszedł do więźniów we wnętrznościach miłosierdzia swego, i wykupił je, nie złotem ani srebrem, które mogą bydź zepsowane, ale nie oszacowanym okupem Krwie swojej nadrozszej, żadnemi klejnotami nieprzepłaconej. I potym nawiedził i one więźnie, którzy w odchłaniach Piekielnych byli zamknieni, abowiem zstąpiwszy do piekłów, wybił wrota Miedziane, i połamał zawory żelazne.
   199Co jeśliby sie jescze kto napierał, abym mu ukazał, w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym, chowanie albo pogrzebienie umarłych i tym mię bynamniej nie zastraszy – abowiem mam mu co więtszego pokazać, w wykonaniu miłosierdzia skuteczniejszego. Jestci w prawdzie wielkie miłosierdzie, pogrześć ubogiego omywszy go z gnoju, w którym leżał, i przyodziawszy nagość jego, który nie miał czym okryć za żywota swego, wielkie to miłosierdzie zapłacić grubarzom, aby dół wykopali, i przyprowadzić Kapłany, aby go z processją do grobu doprowadzili, i modlitwy za niego czynili – ale to miłosierdzie nasze nie może bydź zrównane z niewysłowionym miłosierdziem Pana Chrystusowym, który mocą śmierci swojej, pootwierał grobów barzo wiele, i powskrzeszał ludzi świętych wiele którzy przyszedszy do Jeruzalem, ukazali sie wielom.
   Co jeśli jeszcze pragniesz więtszej umiejętności, i więtszego w cnotach świętych pomnażania, przystąpże sie jako nabliżej do tych Ksiąg Zbawiennych, a ja tobie przeczytam one siedm poważnych Artykułów, Testamentu Zbawiciela naszego, które są z potrzeby pożyteczne do otrzymania dziedzictwa wiecznego, z których ten pierwszy jest:200 Ojcze odpuść im, abowiem nie wiedzą co czynią?201 A rozumieciesz Chrześci. Mili ten pierwszy Artykuł? 202Daj Boże byśmy go wszyscy rozumieli, i wszyscy nośladowali, tak wielkiej miłości nadoskonalszego Mistrza Zbawienia naszego, który będąc w tak wielkich mękach i boleściach, nago na krzyżu przybity, modli sie z obfitością łez, i z rzewliwym płaczem za własne krzyżowniki i pośmiewce swoje, mówiąc: OJCZE ODPUŚĆ IM BO NIE WIEDZĄ CO CZYnią. O miłość, o gorąca miłość, która jesteś barzo podobna do ognistej kule, która gdy będzie w wodę wrzucona, nie tylko nie zagaśnie, ale i wodę onę jako wrzącą czyni, z której potym z wielkim szumem wyskoczywszy, i wzbiwszy sie ku górze, rozpuscza wielkie płomienie swoje. A takać była miłość nagorętszego miłośnika Zbawienia naszego Jezusa Chrystusa, którego chociaj w błocie mieszano przy pojmaniu, przedsię miłość jego gorzała, chociaj na oblice jego plwano, i oczy szmatą zawięzowano, przedsię miłość jego gorzała, chociaj przy biczowaniu i Koronowaniu, krew z niego płynęła, przedsię miłość jego gorzała, chociaj przy krzyżowaniu, rzeki Krwie nadrozszej płynęły, z rąk i nóg jego naświętszych, przedsię miłość jego gorzała, chociaj łzy obfite płynęły z oczu jego na krzyżu, przedsię miłość jego w tych wielkich wodach utrapienia gorzała, wielkich wodach utrapienia gorzała, aż oto teraz jako kula ognista wyskoczyła, i tak sie z płomieniami swojemi wysoko wzbiła, iż przeniknęła wszystkie niebiosa i przyszła do uszu Boga Ojca nawyzszego, którego gdy ujźrzał zagniewanego, i pomstę ostatniej zguby na krzyżowniki i pośmiewce swoje gotującego, zaraz zawołał: OJCZE ODPUŚĆ IM BO NIE wiedzą co czynią. Bo jeślić wylał gniew, swój na ten złośliwy naród, gdy szemrali o wodę na puszczy. A cóż mniemasz jak wielki gniew jego był gdy wylali na ziemię nadrozszą krew Syna jego namilszego, i gdy ją deptali przeklętemi nogami swojemi. 203Sprzeciwiali sie Mojżeszowi Chore, Datan, i Abiron, i zaraz Bóg pomsty kazał ziemi rozdziewić paszczekę swoję, i pozrzeć je na wieczną zgubę. 204Pośmiewały sie dzieczka z Helizeusza z góry zstępującego, i w net wyrwawszy sie dwa niedźwiedzie wszystkie podusili, i podrapali. A cóż mniemasz jaką zgubę gotował Bóg Ociec, na tak wielkie okrutniki? Ale nie chciał tego nałaskawszy Odkupiciel, aby dzień obfitego odkupienia, miał sie obrócić w tak wielki zysk Szatanowi przeklętemu, przez tak wielką zgubę ludzką. Nie życzył tak wielkiego obłowu Smokowi Morskiemu, w te czasy gdy on sam niewód miłosierdzia nieogarnionego zapuścił na połów wszystkiego świata, jako sam mówił:205 JA JEŚLI BĘDĘ POdniesiony od ziemie, przyciągnę wszystkie rzeczy do siebie. 206Cóż tu teraz na to rzeczecie Panowie gniewnicy, Panowie furiaci, którym sie na pomstę świecą oczy jako wągle rospalone których serce pała jako piec Babiloński? Oto Chrystusa wydaje własy Zwolenik jego zdradliwym pocałowaniem, a przedsię on go zowie przyjacielem. Oto Małchusz naciera nawiętszym pędem na Chrystusa, na którego Piotr wysadziwszy sie uciął mu ucho – a przedsię go Chrystus uzdrawia, oto Zwolennicy uciekać się gotują. A on im wyprawia Saluum conductum, mówiąc: JEŚLI MNIE SZUKACIE DOPUśćciesz tym odejść. Żydowie wiążą, plują, biją, bluźnią, obnażają, pośmiewają, i głowami potrząsając naigrawają, a on przedsię woła. OJCZE ODPUŚĆ IM BO NIE WIEDZĄ co czynią. A ludzie co czynią? To iż za lada słówkiem piszą nasię jadowite kartelusze i zachodzą w nieuśmierzone nienawiści, czynią zapalczywe pojedynki, zwodzą nasię wielkie kupy ludzi. A cóż? iż mi (powiada) rzekł przykre słowo. A więceś ty Chrześcianin? więceś ty naśladowca Zbawiciela twego?
   Ale mi tu trzeba jeszcze tknąć i owych, co mówią; że ja nic lewem nie poczynam, ale tylko samym prawem dopinam nieprzyjacielowi swemu. Już mam na nim przewód prawa, mam na nim zyski i przezyski. I ślubuję że mu i pieniąszka nie odpuszczę chybabymi który przez dłoń przepadł. 207O grzeczny naśładowco Chrystusów, tożeś godzień pochwały. Wystąp proszę że cię zalecać będę, pytam cię iżali nie miał na cię Pan Chrystus onego Cyrografu, który wydarł Szatanowi, a za nie miał na cię zysków i przezysków, w któreś wpadł przestępując tak często przykazanie jego. A za nie miał na cię wadia, nie tylko tryplikata, ale kontryplikata, iżeś sto razy sie spowiadając, i odpuszczenie grzechów swoich biorąc i polepszenie obiecując, znowu wracałeś sie do nich, jako świnia do błota, i jako pies do mierzionego wymiotu swego. A więc ci uczynił gwałt jaki? 208A więc ci sie stawił takim jako owi, co na zysk i pieniarstwo dostają, cudzych membranów? Oto twój membran wydawszy przeciwnikowi twemu, przybił go zaraz do krzyża, a tobie odpuścił wszystek dług twój, i wypuścił cię ze wszystkich zysków i przezysków, których ani ty, ani twoi przodkowie, ani twoje potomstwo wypłacić nie mogło? A czemusz też ty dla Jezusa ukrzyżowanego nie masz darować krzywdy twemu nieprzyjacielowi? czemu jej nie masz ustąpić dla krwie Chrystusowej? czemu sie tej Modlitwy nie nauczysz. OJCZE ODPUŚĆ IM. 209Słuchaj strasznego przykładu o jednym gniewniku nieubłaganym, który gdy się Modlił przed Krucyfiksem, prosząc o odpuszczenie grzechów swoich. Zdjęła figura ukrzyżowanego ręce z gwoździ, i zatuliła uszy swoje mówiąc: Tak cię wysłucham, jakoś ty wysłuchał prośby nieprzyjaciela twego. Tym ci głosem aż po dziś dzień woła Pan Chrystus mówiąc do wszystkich gniewników – 210TAK OCIEC MÓJ NIEBIESKI UCZYNI WAM, jeśli nie odpuścicie każdy bratu swemu z sczyrego serca. Nichajże te słowa przenikną twarde serce twoje, i niechaj skruszą kamieniste sumnienie twoje, abyś sie nauczył odpusczać winowajcom swoim, jeśli chcesz abyć Bóg odpuścił winy twoje, które są tak wielkie jako były onych złośliwych Krzyżowników jego, gdyż i my go często policzkujemy i krzyżujemy, grzechami naszemi, i depczemy niewdzięcznością naszą, nadrozszą krew Testamentu jego, za co jeślibyśmy teraz odpuszczenia nie otrzymali, musiała by cząstka nasza bydź z potępionemi krzyżownikami Chrystusowemi. Przetoż teraz odpuszczajmy, jeśli chcemy, aby nam też odpuszczono gdyż to jest ostatnia wola Chrystusowa nam w Testamencie jego zostawiona, abyśmy nieprzyjaciołom naszym odpuszczali, i za nie Pana Boga prosili, 211i nad to jeszcze abyśmy im dobrze czynili, według tego wtórego Artykułu Testamentu Pańskiego, w którym namiłosierniejszy Pan czyni dobrze łotrowi prawemu, który go nie dawno pośmiewał i bluźnił, pospołu z towarzyszem swoim. Abowiem skoro sie obaczył i począł gromić towarzysza swego, zaraz znalazł wielki przystęp do łaski Odkupiciela naszego, onemi krótkiemi słowy. Panie pamiętaj namię gdy przyjdziesz do Królestwa twojego. A cóż mu na to odpowiedział – one słowa wdzięczne i wszelakiej przyjęmności godne. ZAPRAWDĘ POWIADAMCI IŻ DZIŚ BĘDZIESZ w Raju? O dziwna rozmowo, o rozmowo wdzięczna i nauk Zbawiennych pełna, Mądry to łotr Chrze. M. który sie na krzyżu zdobył na tak mądrą Modlitwę, krótką w prawdzie w słowiech, ale wielką w doskonałości wyrozumienia wnętrznego, słuchaj co mówi: Panie pamiętaj namię, gdy przyjdziesz do Królestwa twego. A skądże wiesz ty zbójco o Państwie Chrystusowym, skądże sie ty łotrze domyślasz że ma jakie Królestwa Król nasz. Cóż albo mniemasz że to pałac Królewski, góra złoczyńcom naznaczona, i posoką ich oblana, i kościami ich napełniona, cóż albo to Majestat ten krzyż sromotny? Więc to berło Królewskie, te okrutne gwoździe? Cóż czy go poznawasz po Koronie. Ale to cierniowa? czy go poznawasz po trunkach, i potrawach? 212Ale oto dali na pokarm jego żółć a w pragnieniu jego napoili go octem? Czy go poznawasz po szaciech? ale oto nagi i szaty jego rozerwane. Cóż ci sie tedy zstało, że sie napierasz od nagiego Królestwa, od wzgardzonego uwielbienia, od umierającego żywota, od ukrzyżowanego Państwa? Zaprawdę foremny to jakiś łotr, I ZNAĆ ŻE BYŁ PRAWEM ŁOTREM, Bo nie darmo go na prawicy powieszono, znać że był dobrze wyćwiczony w łotrowskim rzemięśle, znać że był wodzem owych łotrów, 213którzy i w łachmanach macają pieniędzy, że i w kocach grubych szukają skarbów, i Klejnotów drogich. Był jeden Basza Turecki, który czując niemałe pieniądze w łachmanach ubóstwa, 214w gzierzawie jego będącego (gdyż Turcy wielkie jałmuzny ubogim dają) myślił o tym jakoby ich łachmany mógł wytrząść, i na pożytek swój obrócić, i dokazał tego fortyłem takim. Kazał obwołać po wszystkiej włości swojej, że Basza nowotny myśli Meczet na chwałę Bogu wystawić, na który aby mu Bóg pomóc raczył, chce pierwej wszystkim ubogim dać nowe suknie, na dzień zakładania Meczetu. 215A gdy sie na ten dzień zbiegała niezliczona gromada ubogich, kazał ich ze wszystkich łachmanów starych pozwłóczyć do samej nagości, i dawszy każdemu nową odzieżą, wypchnąć z Zamku swojego. A gdy one łachmany z roskazania jego popalno, tak wielka rzecz zpłynęła sie złota i srebra, iż nie tylko Meczet kosztowny zMurował, ale i jemu barzo wiele do skarbu przybyło. Cóż rozumiecie Chrze. M. o nabożeństwie tego Basze? podobno mówicie że wielkim był łotrem, który tak wiele rozboju uczynił, jednym łotrowskim wymysłem swojem, nad ludźmi ubogimi. Ale ja wam powiadam że tamten łotr prawy był sztuczniejszym łotrem, nad wszystkie nałakomsze i nawymyślniejsze łotry. Abowiem ten rzucił sie łakomstwem niesłychanym, na tego naubozszego i w ostatniej nagości na krzyżu wiszącego, spodziewając sie pod tym tak osiepanym płaszczem człowieczeństwa zranionego, i pod temi łatami krwie zsiadłej miał znaleść jaki skarb kosztowny, i Klejnoty nieoszacowane? i nie omylił sie na tym. Abowiem oto wymacał pod wielką cierpliwością wielką niewinność, wymacał pod wielką miłością216 którą pokazował nad swojemi nieprzyjaciółmi, że on jest Odkupicielem świata, wymacał z jego Korony cierniowej, że on jest Królem Niebieskim, i dla tegoż wszystkim sercem woła – 217Panie Pamiętaj namię gdy przyjdziesz do Królestwa twego. O szczęśliwy robotniku, o błogosławiony łotrze, któremu sie łotrostwo obróciło w korzyść świętych wyznawców, i któremu śmierć łotrowska obróciła sie w Koronę męczeńską. A któż nam ukaże nad cię szczęśliwszego, który w dzień okrutnej śmierci nalazłeś żywot wieczny? W dzień potępienia sobie za łotrostwo nagotowanego, dostąpiłeś Zbawienia wiecznego, nigdy niespodziewanego. Dziś Judasz zdrajca wypadł z szczęścia i błogosławieństwa gotowego, wydając Mistrza swojego, a ty z progu śmierci i paszczeki Piekielnej wyskoczyłeś do Królestwa niebieskiego, upewniony obietnicą Jezusa Chrystusa mówiącego. DZIŚ ZEMNĄ BĘDZIESZ W RAJU, za któremi słowy już ustąpiła onemu łotrowy, wszystka gorzkość śmierci, i już ochotnie podejmował ono srogie łamanie kości w goleniach swoich. Bo już był upewniony że dziś miał bydź w Raju, to jest w naroskoszniejszym używaniu Bóstwa istotnego, w Chrystusie cieleśnie przemieszkiwającego, którego używanie zacniejsze i roskoszniejsze jest, nad wszystkie roskoszy Rajskie, gdyż zacniejsza jest przyczyna niż skutek, i roskoszniejszy jest ten który ręką swoją nie tylko sczepił Raj, ale stworzył niebo i ziemię. A tu trzeba mi przestrzedz owych łotrów nieukarnych, którzy jako wodę piją nieprawość, którzy wszystkie dni żywota swego, trawią na pijaństwach kosterstwach, zdradach, nieczystościach, zwadach, mężobójstwach, aby sobie tym szczęściem łotra prawego nie śmieli słodzić nieprawości swoich, iż temu bez zasługi darowane jest niebo. Którym ja nic na to nie odpowiadając tylko oto proszę, aby też nie lenili sie pojźrzeć na onego łotra lewego, który w tenże dzień nawiętszego odkupu, będąc przy boku tegoż odkupiciela, nie zstał sie uczestnikiem odkupienia. Ale został wiecznym niewolnikiem wiekuistego potępienia. Przetoż jeślić miło patrzyć na prawego, ja tobie tego nie ganię, ale i tego by namniej ci nie chwalę jeślibyś nie chciał patrzyć na tego lewego, pod którego Krzyżem, został widomy znak wiecznego potępienia jego. Abowiem tak wielka rospadlina uczyniła sie pod krzyżem jego, iż postać człowiecza w niej sie zmieścić może. A tak głęboka, iż żadnemi sznurami z ołowem albo kamieniem wpuszczonymi, żadnym sposobem dno jej nie może bydź dosiągnione. Patrzże prawym okiem, na łotra prawego i na drogę którą zaszedł do Królestwa niebieskiego. Ale rozdzieraj też lewe oko swoje na łotra lewego, i na tak straszną rozpadlinę potępienia wiecznego. Chwalę że nie rozpaczasz, ale masz ufność, bo wżdy miedzy dwiema, obrał sie jeden, ale przedsię nie wykrzykaj, ponieważ miedzy dwiema, jednego widzisz na wieczne potępienie skazanego. 218Oto obadwa na jednym łożu, na jednakiem krzyżu, przed się jeden tylko wzięty do Raju, a drugi zostawiony w potępieniu. Jednemu sie męka obróciła w wieczne błogosławieństwo, a drugiemu męka docześna, zstała sie początkiem, mąk piekielnych nieskończonych.
   219Stała też wedla krzyża Pana Jezusowa matka jego Maria. I gdy ujrzał Pan Jezus matkę swoję, i zwolennika którego miłował, rzekł matce swej. NIEWIASTO OTO SYN TWÓJ, potym rzekł zwolennikowi OTO MATKA. 220A ten Artykuł trzeci tego nas uczy Chrz. M. abyśmy sie nigdy nie odgadzali od krzyża Chrystusowego, ale i niewiasty aby przy nim stały przykładem Naświętszej Panny, i Męsczyżny przykładem Jana świętego. Oto stała Naświętsza Panna wedla krzyża. A komusz cię mam przyrównać? o Naświętsza niewiasto. O jako przystojne są tobie one wszystkie podobieństwa, któreć przypisał Duch święty dawno w personie twojej przez Mędrca żydowskiego tak mówiąc. 221JAKO CEDR PODWYSSZONA JESTEM W LIBANIE, i jako Cyprys na górze Sjońskiej, i jako palma w Kades jestem wywyzszona Które podobieństwa barzo pieknie ukazują wielkie cnoty Naświętszej Panny pod krzyżem stojącym. 222A naprzód Palma Kadejska ukazuje, iż stała w wierze doskonałej. Abowiem jako Palma jest nieporuszona i niewędniejąca, i trwałością swoją wszystkie insze drzewa przechodząca. Tak też była nadoskonalsza Wiara Naświętszej Panny, która sama odnioszła Palmę, która jest znakiem zwycięstwa. A któreż jest zwycięstwo nasze? A za nie Wiara nasza? Wierzyła Naświętsza Panna, iż krzyż syna jej jest powszechnym Ołtarzem wszystkiego świata. Wierzyła doskonale, iż krew syna jej jest odkupem grzechów wszystkiego narodu ludzkiego, wierzyła że syn jest Ofiara na ubłaganie gniewu Bożego. I w tej wierze stojąc mocnie, wytrwała wszystkie pośmiewiska, wszystkie potwarzy, wszystkie groźby, i wszystkie urągania, i swoje i swą namilszego syna swojego.
   223Stała jeszcze ta namocniejsza niewiasta, w nadziei podobna Cyprysowemu drzewu, któremu prostość naprostszą przypisują. A taka jest nadzieja, która myśli ludzkie prostuje do Pana Boga, i do otrzymania Królestwa jego. 224Taką nadzieję miała Naświętsza Panna, że te wszystkie boleści miały sie obrócić w pociechy, zelżywości w uwielbienie, śmierć w Zmartwychwstanie, okrutne zamordowanie, wiekuiste Królowanie, nie tylko synowi jej, ale i wszystkim wybranym jego.
   225Stała jeszcze ta namocniejsza Niewiasta, i w miłości jako Cedr naduzszy, któremu iż przypisują nieśmiertelność, słusznie znaczy miłość która nigdy nie wypada, i chociaj Proroctwa wyniszczone będą, chociaj języki ustaną, chociaj umiejętność będzie skażona, przed się miłość zostanie, i trwać będzie na wieki wiekom. I chociaj Wiara ustanie, gdy to oglądamy cośmy wierzyli, chociaj i nadzieja ustanie, gdy to osiągniemy czegośmy sie spodziewali, przedsię ta w więtszą górę wzbijać sie będzie, widząc studnicę nie przebraną, wiekuistej miłości. Przetoż jeśli sie zeszło mówić Pawłowi świętemu, któż nas oddzieli od miłości Chrystusowej. Cóż masz trzymać o Naświętszej Matce, która wszystkie Apostoły miłością celowała. I jeśli miłość przyrodzona przymusiła Dawida, iż miłował złego syna swego, a cóż masz trzymać o miłości od Boga wlanej, ku tak dobremu i najlepszemu synowi. I ona była łaski pełna, i on był pełen łaski i prawdy. Więc tam nie miała bydź zupełność miłości? Stała tedy w miłości, będąc gotowa i śmierć naokrutniejszą przyjąć we Krzyża namilszego Syna. A gdy stoi Panna Naświętsza wedla Krzyża – a ty kędy? Wieręć smakują dobrodziejstwa Boże, a uciekasz od Chrystusa? 226Żydowskie serce jest w tobie, którzy widząc cuda Pańskie, śpiewali z radością Panu, i wielbili imię jego święte, ale gdy im Chleba i wody nie stało, ali oni o Egiptcie myślić, szemrząc przeciwko Panu Bogu i słudze jego Mojżeszowi, takci i nam smakuje Baranek między Liliami, ale gdy go obaczymy między cierniem, daleko stronimy od niego. Trzeba tedy stać pod Krzyżem wiedząc to pewnie, iż sie nigdzie nie doczekamy pociechy i opieki, jedno pod Krzyżem Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa, który ujźrzawszy namilszą matkę swoję pod krzyżem, rzekł do niej. NIEWIASTO OTO SYN TWÓJ. 227A czemusz ją zowie niewiastą, nie będę wam tego wywodził, gdyż wiecie, iż i Panny, i Wdowy, i Mężatki, wszystko to jednej płci niewieściej. I to podobno wiecie, że nie chciał przydać boleści do boleści, i utrapienia matce swojej, której serce każdy stos, każdy policzek, każdą ranę na sobie nosiło, która jedno była na ciele syna jej namilszego. Wszystko morze gorzkości spłynęło sie było jako do Morza do serca Naświętszej matki. Więc ją miał nazwać Panną i podać ją na pośmiewisko? Więc ją miał nazwać matką i dać jej przyczynę do mdłości? Nazywa ją tedy Niewiastą, które słowo nie ma żadnego ani roskwilenia, ani obelżenia. I zaraz ją cieszy niewysłowioną pociechą, dając jej Jana świętego za syna, która aczkolwiek sie zda podobno jakąś małą i daleko nierówną odmianą, wziąć ucznia za Mistrza, wziąć syna rybitwa ubogiego za syna Bożego. Ale gdy sie obejźrzymy na tajemnicę tych słów, znajdziemy iż wielką rzecz odkazał Syn Boży, na Testamencie namilszej matce swojej. Abowiem w tych słowach Testamentu swego NIEWIASTO OTO SYN TWÓJ, 228odkazuje jej macierzyństwo wszystkich synów przysposobionych za syny Boże, których znaczył Jan Ś. namilszy kochanek Pański. Tej ci to matki synem napierał sie bydź Dawid gdy mówił: O Panie oto ja sługa twój – i Syn służebnice twojej. A którejżeto służebnice? Tej która mówiła do Anioła Pańskiego: Owo ja służebnica Pańska, niechaj mi sie zstanie według słowa twego. Nie masz tedy już czego zajrzeć Możeszowi, iż sie zstał synem przysposobionym Córki Faraonowej. Ponieważ więtsza jest godnoś ludzi Chrześciańskich, z których każdy może bydź synem nazacniejszej Królowej niebieskiej i bratem Chrystusa Pana naszego. Zaczym słusznie jest ono śpiewanie ludzi Chrześciańskich, tak do naświętszej Panny krzyczących. Iżeś matką niech to znamy, gdy sie modlisz więc za nami.
   Niechaj cię twój syn wysłucha, ku nam grzesznym skłoni ucha.
   229Owosz jeszcze mamy czwarty Artykuł Testamentu, Pana i zbawiciela naszego, tak mówiącego. HELI HELI LAMAZABATHANI, to jest Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił? O słowa dziwne, o słowa wielkiego uważenia i podziwienia godne, a nam tak wielką pociechę przynoszące, iż mamy tego sobie koniecznie życzyć, aby te słowa na niegodnych sercach naszych, Krwią nadrozszą Baranka niepokalanego były napisane. HELI HELI LAMAZABATANI. Nie żądam i tego Chrze. M. aby tych słów słuchało Niebo i ziemia, które przeminą, ale aby ich dusze nasze nieśmiertelne jako napilniej słuchały, i jako napilniej pamiętały, nie pragnę tego aby żelazem były na Ołowie wyrysowane, albo dłótem na Krzemieniu były wykowane. Tego raczej pragniemy aby gwoździami Chrystusowymi i naostrzejszą włócznią jego były wyryte na sercach naszych? HELI HELI LAMAZABATANI. A z której że to miary? Mógłbymci M.W. powiadać, iż to mówi w postaci służebnicej, albo w postaci natury ludzkiej, i kościoła swego a zwłaszcza, iż mam tegoż Chrystus Pana naszego podobną mowę, którą z nieba wylał na prześladownika swego. SAWLE, SAWLE, CZEMU MIĘ PRZEŚLADUjesz? mógłbymci wywodzić, iż głowa z członkami jedno jest ciało, i chociaj głowa zdrowa jest, przedsię za ręką albo nogą ranną, zwykła wołać głowa do lekarza mówiąc. Proszę cię ratuj mię? Ale ja z tym wszystkim nic sie nie rozwodząc, tylko samę nieogarnioną miłość Boga Ojca Niebieskiego, z tych słów Chrystusowych – M. W. ukazować będę. 230Abowiem te słowa jego, są nagłówniejszym dowodem, miłosierdzia Boga Ojca niebieskiego ku naturze ludzkiej. A to z tej miary, iż te słowa pochodzą z własnych ust istotnego słowa, które zstało sie ciałem, pochodzą z ust przedwiecznego syna Bożego, który zstał sie człowiekiem, pochodzą z ust tego któremu Bóg Ociec dał świadectwo, że to jest syn jego namilszy, w którym sie nalepiej ukochał. Ten ci to woła Boże mój czemuś mię opuścił – to jest – A czemusz ty któryś Ojce231 starego zakonu ratował, któryś ratował i Józefa i Daniela,232 Jonasza, i wszystkie w tobie ufające, 233czemuś mię opuścił który jestem synem twoim, od ciebie na świat posłanym od ciebie narodowi ludzkiemu darowanym? Z których słów dowodnie dochodzimy tego, iż tak sobie postąpił Bóg Ociec niebieski w tej sprawie syna swojego i natury ludzkiej, jako postępuje mądry i opatrzny gospodarz w domu swoim, któremu gdyby syn zachorzał, 234i leżał w jednym pokoju, i zachorzałby też sługa, i leżał w drugim gmachu, pewna to żeby sie Ociec więcej bawił przy chorym synu, aniżeli przy chorym słudze. Jednakże, gdyby dano znać gospodarzowi, że sługa już kona, i prosi aby gospodarz do niego przyszedł, nic pewniejszego, iż powinność dobrego Ojca czeladnego, oderwałaby go na ten czas od syna, który nie jest w takiej235 nieprzespieczności, a popędziłaby go do sługi, który już jest konającym, i chociajby go syn wołał mówiąc – Panie ojcze mój, czemusz mię odchodzisz, nie dbałby dobry gospodarz na to, aleby jako narychlej pośpieszał do sługi, ostatniego Ducha wypuszczającego. 236Tego sługi konającego, kondycją nosiła na sobie natura ludzka, która do onej choroby pierwszych rodziców, przyczyniła sobie była tak cięszkich boleści śmiertelnych iż już konała, i ostatniego Ducha na śmierć nie tylko docześną, ale i wieczną wypuścić miała. Syn zaś Boga nawyzszego, aczkolwiek był też położony w wielkich boleściach, jednakże nie był w żadnej nieprzespieczności, takiej śmierci jaką sługa konał. Abowiem Syn Boży grzechu nie uczynił, i nie jest znaleziona zdrada w ustach jego – tak iż i samo Książę świata, który jest wynalesczą grzechu, nic w nim nie mógł znaleść. Ponieważ tedy nie był w takiej nieprzespieczności, Syn jako sługa śmiercią wieczną konający, dla tegoż Bóg Ociec niebieski, odbiega i opuszcza Syna swego własnego, w boleściach śmierci docześnej, a bieży do człowieka który już poczynał ostatniego Ducha wypuszczać na śmierć wieczną nieskończonego zatracenia. A nad to cóż może bydź więtszym dowodem miłości Boga Ojca niebieskiego ku nam. Dosyć wielki dowód miłości jego, że tak umiłował świat, iż Syna swego jednorodzonego dał. Ale to daleko więtszy, że tegoż Syna swego opuścił w mękach, opuścił w utrapieniu docześnym, aby nas z mąk i utrapienia wiecznego wyrwał i wybawił. Czyjesz tedy serce będzie tak skaliste, tak kamieniste, któreby nie miało miłować Boga Ojca niebieskiego, który gwoli naszemu wyzwoleniu od śmierci wiecznej, i potępienia wiecznego, opuścił namilszego Syna swego w utrapieniu i śmierci docześnej. 237A cóż oddamy za tę miłość temu, tak przeważnemu Odkupicielowi naszemu? Dosyć by miał zaprawdę od nas, gdybyśmy ugasili albo przynamniej zakropili to cięszkie pragnienie jego. Z którym sie ozywa mówiąc: PRAGNĘ. A czegoż to proszę pragnie ten u którego jest studnica żywota? On ci jest naroskoszniejszym źrzódłem Rajskim, z którego wypływają te nagłówniejsze Rzeki nadrozszej Krwie jego, na odwilżenie i ochłodzenie wszystkiego świata? A czegoż to on pragnie. On ci jest który ludowi Izraelskiemu na puszczy pragnącemu, dał wodę Skały, a czegosz to teraz pragnie? 238On ci jest, który od pragnienia umierającemu Ismaelowi ukazał studnicę – a czegoż to teraz sam pragnie? 239On Samsonowi spracowanemu z strzonowego zęba Oślej czeluści otworzył zdrój wody roskosznej. A czemusz teraz sam pragnie? Słyszeliśmy nie dawno z ust jego naświętszych głos potężnie brzmiący,240 Kto pragnie niechaj przyjdzie do mnie i pije, a będzie w nim zdrój wody żywej podskakującej do żywota wiecznego. 241Słyszeliśmy gdy Samarytance powiedał, że kto skosztuje tej wody którą ja mu dam nie będzie pragnął na wieki, a gdziesz teraz ta woda, gdziesz sie podziała studnica wody żywej? Wiedzciesz o tym Chrze. M. żeśmy wiele powinni Odkupicielowi naszemu, za nadrozszą mękę jego, ale więcej miłości jego, której tak wielkie wody utrapienia ugasić nie mogły. Już go wody utrapienia ogarnęły aż do dusze – a przed się woła PRAGNĘ, pokazując że jeszcze więcej gotów cierpieć dla Zbawienia naszego. Wielkieć było pragnienie w ustach, 242ale daleko więtsze w sercu jego Naświętszym i jako u kościoła Salamonowego chociaj dosyć wielkie okna były zwierzchu, ale daleko więtsze i przestrzeńsze we wnątrz, tak miłość Chrystusowa, chociaj dosyć wielka była zwierzchu, ale więtsza jej szerokość i przestronność wnętrzna, która go przywiodła do tego pragnienia, gdyż chociaj zeschła jako skorupa siła jego, nie chce jej odwilżyć napojem, który chociaj gorski jest, przedsię mógł bydź sposobnym na jakiekolwiek odwilżenie, w tak wielkim pragnieniu. Za miód by drugi wypił ocet w tak wielkim utrapieniu. A oto Pan tylko skosztował, aby język który jeszcze był wolnym ucierpiał, gorzkość żółci, i ostrość octu, za ono słodkie łakomstwo rodziców naszych. Ale tymże językiem swoim pragnie naszej wdzięczności i miłości. Abowiem jako miłość go z ciągnęła z nieba, jako miłość przybiła go do Krzyża. Tak miłość nasza jemu jest namilsza i pragnienie jego nabarziej chłodząca. Przetoż niestetysz na tych, którzy go w pragnieniu jego poją octem gniewu i żółcią nienawiści, naktórych narzekając mówi. DALI NA POKARM MÓJ ŻÓŁĆ, a w pragnieniu moim napoili mię octem. Na tychci narzeka powtarzając one słowa. CZEKAŁEM ABY MI NARODZIŁA WINNICA MOJA SŁODKICH JAGÓD, a ona im narodziła ostu. Aleć też będzie takim wet za wet. Abowiem będą ich częstować winem Sodomskiem, i z przedmieścia Gomorskiego, i będzie im dana jagoda żółci i grono nagorsze żółć Smoca będzie wino ich i jad żmijowy nie uleczony.
   A gdy sie jusz z tym pragnieniem swoim opowiedział i oświadczył, potym otworzył naświętsze usta swoje i rzekł. DOKOŃCZONO JUSZ którym Artykułem testamentu swego upewnił nas w tym iż jusz odegnany jest Anioł, który strzegł przystępu Rajskiego z mieczem pałajączym, i jusz jest otworzona droga łaski Bożej do usprawiedliwienia i do zbawienia. Nam służą słowa Dawida Króla w Duchu mówiącego. 243WSZYSTKIEgo dokończenia widziałem koniecz. My jesteśmy którzyśmy widzieli ofiarę nad wszystkiemi ofiarami. My jesteśmy którzyśmy widzieli Krew nie kozłową, ani cielczową, ani jałowice czerwonej, ale nadrozszą Krwawą Ofiarę wszystkiego krwawego Jezusa Chrystusa, na Ołtorzu Krzyża świętego Ofiarowanego, i od Boga Ojca na odpuszczenie grzechów wszystkiego świata przyjętego. My jesteśmy którzyśmy oglądali koniec wszystkiego dokończenia dobrodziestw Bożych. Abowiem czegoż już więcej napierasz sie od Pana Boga nad to żeć dał Syna swego, który za twoje nieposłuszeństwo zstał sie posłusznym aż do śmierci a śmierci Krzyżowej? Skończył już istotny Messjasz Figury, uiścił obietnice, zamknął Proroctwa, mówiąc te słowa. JUŻ DOKOŃCZONO JEST. Które też słowa i do Boga Niebieskiego obrócone być mogą. Abowiem Syn jego namilszy jako dobry szafarz, darów Ojcowskich czyniąc mu liczbę z nich, na ostatku mówi: JUŻ CI JEST dokończono co mi było zroskazania twego poleczono. 244A przetoż już podniosę głos swój do Majestatu twojego mówiąc: OJCZE W RĘCE TWOJE POLECAM DUCHA MEGO, na który głos abyście nastawiali uszu waszych, i otworzyli słuch serca waszego, proszę was przez zbawienie dusz waszych, jeśli go pragniecie, jeśli go miłujecie, jeśli go wyglądacie, boć zaprawdę nie bez wielkiej przyczyny woła, i podnosi on głos swój chrapliwy, O którym mówi: PRACOWAŁEM WOŁAJĄC chwapliwe sie zstały usta moje. Nie bez przyczyny pracuje dobywając głosu wielkiego. 245Ale chce tego naprzód abyśmy sie na tak wielkie wołanie jego ocknęli, którzy w rozmyślaniu dobrodziejstw jego barzo drzymiemy, chce abyśmy sie obudzili, którzy okrutnie śpiemy, a na tak wielkie prace jego które podejmuje około Zbawienia naszego patrzyć nie chcemy. 246Powiadają iż Lwica rodzi martwe Lwięta, nad któremi gdy ryknie Lew głosem swoim, zaraz jako ze snu porwawszy sie ożyją. Więc ryk Lwi może płód martwy ożywić, a ten ryk namocniejszego Lwa z pokolenia Judy nie będzie mógł obudzić śpiących? Uczuli ten Krzyk nieme rzeczy, a ty go nie poczujesz? Oto usłyszało Słońce i Miesiąc i zaćmiły sie, usłyszała zasłona Kościelna, i rozdarła sie odwierzchu aż do spodu, usłyszały opoki i padały sie, usłyszała ziemia i zatrzęsła sie, tylko sam grześnik odwraca i zatyka uszy, aby nie słyszał. A czemusz? Abowiem kocha sie w śmierci swojej, kocha sie w grobie swoim, kocha sie w smrodzie swoim, w którym napoły zgnił jako bydlę w gnoju swoim, i dla tegoż nie chce pilnować tego szczęśliwego czasu, o którym pod przysięgą powiedział Zbawiciel nasz mówiąc:247 ZAPRAWDĘ POWIADAM WAM IŻ PRZYszła godzina i teraz jest, w którą wszyscy którzy w grobach są, usłyszą głos Syna Bożego, i którzy usłyszą, żyć będą. Co sie jawnie wypełniło pierwej w jednym Łazarzu, który z grobu wyszedł na wołanie Chrystusowe, i teraz sie w wielu ich wypełniło. Abowiem pootwierało sie barzo wiele grobów, i barzo wiele umarłych powstawało. Powstańże248 i ty który śpisz, i powstań od umarłych, na to wielkie wołanie Chrystusa Pana swojego.
   249Woła jeszcze głosem wielkim przedwieczne słowo wcielone, aby wołaniem jego zagłuszony był głos Krwie Ablowej i wszystkich grzechów ludzkich pomsty od Boga wołających. Clamitat in Cœlum vox Sanguinis, vox Sodomorum, Vox oppræssarum, merces retenta laborum.
   Woła do nieba głos morderców, głos Sodomczykoków. Głos okrutników, głos krzywdzących swych robotników.
   250Woła jeszcze na śmierć, która do żywota przystąpić nie mogła, póki jasnym i wielkim głosem dozwolenia nie wzięła. Bo jakożby miała śmierć przystąpić do tego, który tak o sobie mówi251 – JAKO OCIEC MA ŻYWOT sam w sobie –252 on sam jest który mógł to o sobie mówić – ŻADEN DUSZE MOJEJ NIE bierze, ale ja sam ją kładę. Na śmierć tedy woła aby przystąpiła na śmierć, krzyczy aby sie ośmieliła, i aby prawu powszechnemu, które ma nad wszystkimi ludźmi dosyć czyniła.
   253Woła jeszcze na trwogę Szatanom przeklętym, aby je okrzykiem swoim strachu napełnił, i aby sie wypełniła nad nimi Figura Gedeonowa,254 który krzykiem i blaskiem pochodni potłuczonych, napadszy na Wojsko Pogańskie, rozproszył i pogromił je, tak iż sie przed nim ostać nie mogli, Krzyczy tedy na nich, aby obeczność jego poczuli, krzyczy na nich aby z namiotów swoich wypierzchali, krzyczy na nich, aby z Obozu swego uciekali, i aby sie w ucieczkę jako nadalszą puścili, jako im tego życzył dawno Król i Prorok który woła:255 NIECHAJ POWSTANIE BÓG, A NIECHAJ sie rozpierzchną nieprzyjaciele jego, i niechaj pouciekają od oblica jego, ci którzy go mają w nienawiści. 256Woła jeszcze i dla tego aby Ojcowie święci poculi, i aby sie na przyście jego tak długo oczekiwane gotowali, i przeciwko niemu z weselem wybierali. Woła na Jadama i na Jewę, aby sie gotowali do Raju utraconego. Woła na Abla, aby sie nagotował po zapłatę cierpliwości. Woła na Noego, aby się nagotował po zapłatę sprawiedliwości. Woła na Abraama, aby sie nagotował po zapłatę posłuszeństwa, woła na Izaaka, aby sie nagotował po zapłatę powolności, woła na Józefa, aby sie nagotował po zapłatę wstrzemięźliwości, woła na Mojżesza, aby sie nagotował po zapłatę cichości, woła na wszystkich w straży Szatańskiej będących, aby teskliwość porzucili, i aby sie na myśl wesołą i wdzięczne witanie Pana i Zbawiciela swojego gotowali.
   257Ale i na nas żywych ten głos krzyczy, abyśmy na godzinę śmierci jego pamiętali, i od niego umierać sie uczyli, z wielkim głosem nabożeństwa. Abowiem barzo wielkiego głosu będzie potrzeba w onę ostatnią godzinę, w którą zgromadzą sie wszyscy nieprzyjaciele, aby żarli ciała nasze, aby pochłanąć mogli dusze nasze. Wielkiego zaprawdę głosu będzie potrzeba wołać o wielki ratunek do Pana Boga na ten czas w który będzie albo Sach, albo met, wszystkiej gry żywota naszego. Wielkiego na ten czas głosu potrzeba wołać do Pana mówiąc:258 Nie podawaj Panie Boże Bestyjom dusz ciebie wyznawających, a dusz ubóstwa twojego nie zapominaj na wieki. Takim głosem zawołał święty Marcin, który przy skonaniu uźrzawszy Szatana przeklętego, krzyknął na niego. A czegoż tu stoisz posoczna bestio? Wielkim głosem wołał święty Franciszek, który przy skonaniu swoim, on Psalm mówił do Pana Boga259Głosem moim wołałem do Pana, głosem moim prosiłem Pana. Wylewam przed oblicznością jego Modlitwę moję, i utrapienie moje przed nim opowiadam. Gdy ustaje Duch ty Panie poznaj ścieszki moje. Zawołałem do ciebie Panie, rzekłem tyś jest nadzieja moja, i cząstka moja w ziemi żywiących. Napełń że sobie teraz i gębę, i serce, tym wołaniem Chrystusowym, tak abyś te słowa jego miał pogotowiu, na onę ostatnią godzinę, abyś mógł zawołać: W ręce twoje Panie oddawam Ducha mego. A żebyś mógł do tego przyść, posłuchaj zdrowej i pożytecznej porady Pawła świętego który mówi:260 Kto trwa przy Panu Bogu, zstaje sie z nim jednym Duchem. Przetoż i ty jeśli pragniesz oddać Ducha swego w ręce Boże, złączże teraz Ducha swego z Duchem Pana Chrystusowym; bo jeśli będziesz żył onemi siedmią Duchów gorszych nad Szatana, które on podusczeniem swoim wprowadza w serca ludzi nieostrożnych, wiodąc je do pychy, łakomstwa, gniewu, nieczystości, zazdrości, obżarstwa, i lenistwa, to już żadnym sposobem nie będziesz mógł używać tych słów Zbawiennych, przy ostatnim wypuszczeniu Ducha swego. Abowiem te wszystkie Duchy są przeciwne Bogu, i brzydkie Majestatowi jego świętemu, które on Duchem ust swoich, wtraca miedzy Duchy złe i na wieki przeklęte. Ale kto ma w sobie Ducha Chrystusowego, ten będzie mógł przystojnie używać tych słów Chrystusowych mówiąc: W RĘCE TWOJE PANIE POLECAM DUCHA MEGO. Co jeślibyś rad widział który jest Duch Chrystusów, wiedzże iż Duch pokory, i cichości, czego pewny znak pokazuje sam Zbawiciel nasz Jezus Chrystus. 261Który nakłoniwszy głowę wypuścił Ducha. A czemusz nakłania głowę. Aby pokazał wszystkiemu światu iż umyka głowę swoję od tych zacnych tytułów, które są nad nim przybite, które aczkolwiek jemu z każdej miary, i nad każdą miarę są przyzwoite, jednak on od nich odwraca głowę swoję, ucząc wszystkich ludzi, aby sie nie kochali w tych docześnych Herbach, i tytułach, które zostać muszą na ziemi, i nikogo nie wyzwolą od śmierci, która tasz piętą wybija drzwi tak do Pałaców Królewskich, jako i do chałupek chłopskich, i na jednę kupę wali, tak Berła Królewskie, jako i motyki zagrodnice. 262Więc jeszcze i dla tego nakłania głowę swą Naświętszą, aby jako nanizszą część i chwałę oddał Bogu Ojcu niebieskiemu, za otrzymane zwycięstwo, nad wszystkiemi przeciwnikami swoimi, i głównemi nieprzyjaciółmi Zbawienia ludzkiego. Już abowiem zwyciężył mocnego mocarza, już pałacz jego wywrócił, już oręże jego wydarł, już łupy jego rozdał, i dla tegoż nakłania głowę swoję przed Bogiem Ojcem niebieskim, nas tego ucząc jako mamy głowy nasze nachylać przed nieprzestępnym Majestatem jego, nie tak jako owi nadęci ludzie czynią, którzy Pacierz mówiąc, albo cuprynę ku górze podnoszą albo wąsy zakrącają, albo gębę wzgórę podniózszy poziewają, i dla tegoż tez w rozmaite przypadki wpadają. Nie umiał schylać głowy Kaim,263 i dla tegoż wpadł w ostatnią desperacją, w której marnie zginął. Nie umiał schylać głowy Farao, i dla tegoż zatopiony jest jako Ołów w głębokościach Morskich.264 Nie umiał schylać głowy Nabuchodonozor, i dla tegoż miedzy Bestie poczytany jest.265 Nie umiał schylać głowy Absolon, i dla tegoż uwiązł na dębowej gałęzi.266 Nie umiał schylać głowy Faryzeusz, i dla tegoż od Boga wzgardzony jest.267 Przetoż uczmy sie tych wielkich przypadków wystrzegać. Uczmy sie nachylać głowy przed Naświętszym Majestatem Pana strasznego, i Ducha Książętom odejmującego, i strasznego u wszystkich Królów wszystkiego świata. Uczmy sie pokory, uczmy sie cichości, uczmy sie uniżenia i pokłonu, jeśli chcemy w sobie mieć Ducha Chrystusowego, który był cichy i pokornego serca, aż do samego skonania przy którym nakłoniwszy głowę wypuścił Ducha.
   Cóż tedy proszę może bydź zacniejszego i doskonalszego, nad te Księgi Jezusa Chrystusa na pulpicie Krzyża świętego przed oczy nasze wystawionego? Nic z żadnej miary, abowiem insze księgi mają siła błędów, ale w tych nie może bydź znaleziony żaden błąd, bo Pan Chrystus jest droga nieomylna – w inszych księgach barzo wiele jest fałszu, ale w tych sczera prawda – w inszych księgach znajdują sie śmiertelne trucizny, i wiecznego potępienia zarazy – ale w księgach Chrystusowych same nauki zdrowia dusznego, i żywota wiecznego. Abowiem Pan Chrystus jest żywot nieśmiertelny. Już teraz nie trzeba nic więcej, jedno abyśmy do tych zbawiennych ksiąg, z pokorą i uczciwością jako nawiętszą przystąpili – abowiem te księgi są księgami świętemi, z łona Boga Ojca niebieskiego na świat zesłanemi.268 Przetoż trzeba na nich czytać pilno, i bez przestanku, abowiem te księgi są księgami barzo wielkiemi, i pismem ludzkim tak z wierzchu jako i wewnątrz popisanemi – gdyż ten który był pierwej księgami Anielskiemi uczącemi ich wszelakiej mądrości, przyszedł na świat, i przyjął naturę ludzką, i napełnił ją cnotami, i wszystką zupełnością Bóstwa, aby ludzie mając przed oczyma swemi, wszystkie cnoty i doskonałości jego mogli sie z nich nauczyć, jako tu mają żyć, cnotliwie a pobożnie, przed oblicznością jego przez wszystkie dni żywota swojego, a potym jako sie mają dostać do ojczyzny wiecznej Królestwa niebieskiego, w którym wszelakich cnót, nagotowana jest zapłata, przez zasługę nadrozszej męki Syna Bożego, któremu z Bogiem Ojcem, i z DUchem świętym, cześć i chwała, i dzięk czynienie na wieki wiekom, AMEN.


Przypisy:
1  Kazanie 3.
2  1 Kor 2.

3  J 18.

4  Iz 53.

5  Tak u Leopolity. Jest to skrót. Przyp. JS.

6  W książce literówka: „yklęknąwſzy”. Przyp. JS.

7  Wszystkie Mądrości świeckie Mądrością Chrystusa Ukrzyżowanego są przekonane.

8  Maksyma Filozofów.

9  Chrystus ukrzyżowany uczynił z maksimy minimę.

10  Flp 2.

11  Leo Pa. [Przytoczenie słów papieża Leona Wielkiego z Listu do Flawiana. Przyp. JS.]

12  Chrystus Ukrzyżowany nauczył tego ludzi drobniuchnych , iż mogą mieć proporcją z nim, który jest nieskończonym synem nawyższego.

13  Chrystus ukrzyżowany nauczył ludzi jako mogą mieć proporcją z Bogiem w Trójcy jedynym.

14  1 Kor 15 [w książce pomyłka: „1 Cor: 13.” – przyp. JS].

15  Rz 8.

16  2 Kor 4.

17  Ps 24(23). [Leopolita nawiązuje tutaj do słowa hebr. gibôr (גִּבּוֹר), które może oznaczać „olbrzyma” i które w Biblii Tysiąclecia zostało przełożone jako „potężny”, Ps 24(23),8. Przyp. JS.]

18  Dziwna proporcja tak wielkiego Chrystusa na tak małym krzyżu.

19  Maksima Astrologów.

20  Chrystus ukrzyżowany zepsował maksymę Astrologów.

21  W książce pomyłka: „niepuruszonym”. Przyp. JS.

22  Syr 24.

23  Dz 17.

24  „Precz!”. U Leopolity napisane razem: „forauia”. Przyp. JS.

25  Maksima Geometrów.

26  Ps 12(11).

27  Tzn. trucicielem. Przyp. JS.

28  Hi 1.

29  Ga 6.
30  Mądrość Medyków.
31  Zagadkowe. Może „nienazwane”? Przyp. JS.
32  Iz 53.
33  Mądrość Muzyków.
34  Bajka o Orfeusie lutniście.
35  Dawid lutnią swą uskramiał Szatana. 1 Sm 16. [U Leopolity mylnie 2 Sm 16, tzn. „2. Reg: 16.”; ówczesne 2. Reg. czyli Drugie Królewskie oznaczały dzisiejsze 2 Sm. Przyp. JS.]
36  W książce literówka: „Oypheus”. Przyp. JS.
37  Mądrość prawnych ludzi.
38  Mądrość Rycerska.
39  Nauki wojskowe. Przyp. JS.
40  Słuch, uwaga. Przyp. JS.
41  O miłości (zmysłowej). Przyp. JS.
42  Laska Jakuba. Przyrząd astronomiczny. Przyp. JS.
43  Hi 41.
44  Rz 8.
45  2 Kor 11.
46  Ś. Paweł.
47  Ś. Dionizy.
48  ŚŚ. Ioannes & Paulus.
49  Dla czego Pan Chrystus kazał krzyż nosić na każdy dzień.
50  Ga 6.
51  Ś. Bernat.
52  Pnp 1.
53  Ś. Franciscus.
54  Ś. Augustyn nawięcej sie nauczył z krzyża Chrystusowego.
55  Łk 24.
56  Wszystkie cnoty są w tych zbawiennych księgach napisane.
57  Łk 22.
58  Modlitwa w Ogrójcu.
59  Łk 22.
60  Oto upadł na ziemię.
61  Pan Chry. ukrzyżowany uczy nas pokory.
62  Upadł na oblicze swoje.
63  Ap 4.
64  Ospalstwo Zwolenników Pańskich.
65  Mk 14.
66  Mt 8.
67  Gnuśność Apostolska jest wizerunkiem gnuśności naszej.
68  Ps 44(43).
69  Ef 5.
70  Trzeba sie bać aby strachem nie odegnał ospalstwa naszego P. Chrystus.
71  Mk 14.
72  Ospalstwo nie podoba sie P. bogu.
73  1 Krl 19.
74  Prz 1.
75  Łk 13.
76  Ap 12.
77  Rdz 3.
78  Rdz 7.
79  Rdz 19.
80  Lb 16.
81  2 Sm 24.
82  Iz 53.
83  Bóg Ociec uderzył syna swego jednorodzonego za cudze grzechy.
84  Ps 32(31).
85  Ps 7.
86  Hi 1.
87  Ś. Jan Chrzciciel.
88  Ś. Jan Ewangelista.
89  Rz 8.
90  Flp 3.
91  To samo, co „ocękały”, tzn. „uparty, krnąbrny, oporny, zawzięty”. Przyp. JS.
92  P. Chrystus ukrzyżowany uczy nas czterech cnót głównych.
93  To samo, co „calec”, tzn. „grunt twardy, znajdujący się pod uprawną warstwą ziemi”. Przyp. JS.
94  Naprzód potężności.
95  Co jest potężność.
96  Dz 8 (?).
97  Iz 53.
98  Łk 23. [U Leopolity mylnie „Ioan: 23.”. Przyp. JS.]
99  W druku pomyłka: „ISLI”. Przyp. JS.
100  Sprawiedliwość.
101  Hi 6.
102  Grzech nie ma żadnej istności.
103  Rdz 3.
104  Flp 2.
105  Mądrości uczy Jezus Chrystus ukrzyżowany.
106  Jezus Chrystus ukrzyżowany uczy nas wstrzemięźliwości.
107  Ps 22(21).
108  P. Chryst ukrzyżowany uczy trz. cnót Boskich.
109  Uczy wiary.
110  Rdz 7 [w książce mylnie „Genesis: 4”. Przyp. JS].
111  Rdz 22.
112  Kpł 1.
113  Lb 21.
114  Kpł 14.
115  Ps 102(101).
116  Nadzieje uczy Chrystus ukrzyżowany.
117  Mk 14, Mt 26.
118  Krew Pana Chrystusowa jest nowego i wiecznego Testamentu.
119  Hbr 9. [U Leopolity „Heb: 11.” Przyp. JS.]
120  Chrystus na Krzyżu przybity uczy miłości.
121  Wj 3.
122  1 Krl 18.
123  Kpł 6.
124  Ognie święte starego Zakonu znaczył miłość P. Chrystusową.
125  Lm 1.
126  Łk 24.
127  J 20.
128  Pnp 8.
129  Ps 69(68).
130  Nasza miłość jaka.
131  Chrystus ukrzyżowany uczy ośmiorga Błogosławieństwa.
132  Mt 5.
133  Błogosławieństwo ubóstwa dobrowolnego.
134  J 19.
135  Łk 23.
136  Mt 5.
137  Błogosławieństwo cichości.
138  Srogość Heliasza Proroka.
139  2 Krl 1. [Niegdyś Pierwszymi Księgami Królewskimi lub Pierwszą Księgą Królewską nazywano Pierwszą Księgę Samuela. Dlaczego tutaj nazwano Drugą Księgę Królewską – Księgą Pierwszą – nie jest mi wiadome. Przyp. JS.]
140  Mt 27. [W książce literówka: „wowiąc”. Przyp. JS.]
141  Srogość Helizeusza Proroka.
142  2 Krl 2.
143  Łk 23.
144  Wj 32.
145  Mt 11.
146  1 P 2.
147  Iz 53.
148  Ps 2.
149  Trzecie Błogosławieństwo płaczących.
150  Hbr 5.
151  Ps 69(68).
152  Ps 94(93).
153  Ps 30(29).
154  Iz 61.
155  J 19.
156  Błogosławieństwo pragnienie sprawiedliwości.
157  J 12.
158  Kol 2.
159  Mt 26.
160  J 5.
161  Mk 13.
162  Piąte Błogosławieństwo miłosiernych.
163  Pan Chrystus na krzyżu wypełnia figurę miłosiernego Samaritana.
164  Łk 10.
165  Łotr prawy jest światkiem miłosierdzia Chrystusowego.
166  Szóste błogosławieństwo czystego serca.
167  Łk 23.
168  Ap 21.
169  Mdr 14.
170  Gdzie się mamy zdobywać na czystość serca.
171  Siódme błogosławieństwo.
172  Ef 2.
173  Kol 1.
174  Mt 5.
175  Ósme Błogosławieństwo prześladowanie cierpiących.
176  Lm 1.
177  J 18.
178  Jr 12.
179  1 Krl 18. [W książce podane „3. Reg: 13”. Nazwa księgi „3. Reg.” czyli Trzecie Królewskie była przypisywana niegdyś Pierwszym Księgom Królewskim. Liczba 13 może być błędnym odczytem liczby 18. Przyp. JS.]
180  1 Mch 2. [U Leopolity podano tylko „Mach:”. Przyp. JS.]
181  Ps. [Trudno powiedzieć, który to ma być Psalm. U Leopolity tylko „Psal:”. Przyp. JS.]
182  Pwt 32.
183  Tu wydaje się, że powinno być: „którzy umartwiają siebie, jego są naśladowczami”. Przyp. JS.
184  Siedm uczynków miłosiernych wypełnił Pan Chrystus, który nakarmił łaknącze i napoił pragnącze.
185  1 Kor 11. [W książce błędnie „1 Cor: 2”. Przyp. JS.]
186  Ps 119(118).
187  Łk 23.
188  W książce pomyłka „tegoą”. Przyp. JS.
189  W książce brak na tym miejscu kropki. Przyp. JS.
190  Przyodzianie nagich.
191  Przykład o Agnieszce świętej.
192  Nawiedził chorych.
193  Ps 6.
194  Ps 38(37).
195  Ps 12(11).
196  Iz 53.
197  Wykupienie więźniów.
198  Iz 61. [W książce podane tylko „Esaiæ”.]
199  Grzebienie umarłych.
200  Pierwszy Artykuł Testamentu Pańskiego.
201  Znak zapytania wstawiony raczej przez pomyłkę. Przyp. JS.
202  1. Ojcze odpuść im.
203  Lb 16.
204  2 Krl 2.
205  J 12. [W książce podano tylko „Ioan:”. Przyp. JS]
206  Gniewnicy nie mają uczestnictwa Testamentu Pańskiego do dziedzictwa niebieskiego.
207  Z prawa cięszkiego i przezysków wielkich wyzwolił nas Pan Chrystus.
208  Nie godzi się dostawać cudzych membranów na pieniarstwo bliźnich swoich.
209  Straszny przykład wszystkim gniewnikom.
210  Kto nie odpuszcza nie będzie mu odpusczono.
211  Drugi Artykuł Testamentu Pańskiego. Dziś ze mną będziesz w Raju.
212  Ps 69(68). [W książce tylko „Psalmo:”. Przyp. JS.]
213  Łotrowie i w łachmanach zwykli chować pieniądze.
214  Turczy dają jałmużny wielkie swojem ubogiem.
215  W peregrynacjej Radziwiłowej.
216  W książce pomyłka: „miłoććią”. Przyp. JS.
217  Szczęśliwsza dola łotrowa niż Judaszowa.
218  Z jednego łoża miedzy dwiema jednego wzięto.
219  Trzeci Artykuł Testamentu Pańskiego Niewiasto oto syn twój.
220  Trzeba zawsze stać przy krzyżu Chrystusowym.
221  Podobieństwo Naświętszej Panny.
222  Naświętsza Panna stała pod krzyżem w wierze.
223  Stała w nadziei.
224  Niewiasto oto syn twój.
225  Stała w miłości.
226  Żydowskie serce u tego który ucieka od krzyża.
227  Czemu Pan Chrystus zowie matkę swoję niewiastą.
228  Wszystkie syny przysposobione odkazuje Syn Boży namilszej matce swojej.
229  Czwarty Artykuł Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił.
230  Te słowa Heli, Heli, Lamazabatani, są nagłówniejszym dowodem miłości Bożej, ku naturze ludzkiej.
231  W książce raczej błędnie „Oycze”. Tu wyraźnie chodzi o patriarchów czyli ojców Starego Przymierza. Przyp. JS.
232  W książce pominięto na tym miejscu przecinek. Przyp. JS.
233  Wykład słów tych Boże mój Boże mój czmuś mię opuścił.
234  Przykład gospodarza dobrego do wyrozumienia tych trudnych słów potrzebny.
235  W książce pomyłka drukarska: „xákiey”.
236  Natura ludzka była podobna słudze konajączemu.
237  Piąty Artykuł pragnę.
238  Rdz 21.
239  Sdz 15.
240  J 7.
241  J 4. [W książce błędnie: „Ioan. 5.” Przyp. JS.]
242  Okna Kościoła Salamonowego szyrsze były we wnątrz niż z wierzchu.
243  Ps 119(118). [Werset 96. Przyp. JS.]
244  7. Artykuł Testamentu Pańskiego. Ojcze w ręce twoje polecam Ducha mego.
245  Przyczyna wołania Chrystusowego. [Pierwsza przyczyna. Przyp. JS.]
246  Lew rykiem swym ożywia martwe szczenięta swoje.
247  J 11.
248  W książce pomyłka: „Powſtauze”. Przyp. JS.
249  Przyczyna wołania Chrystusowego. [Druga przyczyna. Przyp. JS.]
250  Przyczyna wołania Chrystusowego. [Trzecia przyczyna. Przyp. JS.]
251  J 5. [W książce podano tylko „Ioan.” Przyp. JS.]
252  W książce nie postawiono żadnego znaku, ale zostawiono dłuższą przerwę. Przyp. JS.
253  Przyczyna wołania Chrystusowego. [Czwarta przyczyna. Przyp. JS.]
254  Sdz 7.
255  Ps 68(67).
256  Piąta przyczyna wołania Chrystusowego.
257  Szósta przyczyna wołania Pańskiego.
258  Ps 74(73). [W książce podane tylko „Psalm:”. Przyp. JS.]
259  Ps 142(141).
260  1 Kor 6.
261  Czemu nakłonił głowę umarł przyczyna pierwsza.
262  Druga przyczyna.
263  Rdz 4.
264  Wj 14.
265  Dn 4.
266  2 Sm 18.
267  Łk 18.
268  W książce pominięta kropka. Przyp. JS.


Źródło:

Gabriel Leopolita,
Księgi czwiczenia chrześciańskiego, 1619.

Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski