Święty Grzegorz z Nyssy
napisał:
„Każde
zaś zło odznacza się zepsuciem dobra, nie będąc według siebie,
ani nie będąc postrzeganym według osoby. Bo żadne zło nie polega
na sobie bez wyboru, jednak nie nazywa się go bytem dobrym. To zaś,
co nie jest, nie uosobiło się, a twórca nieosobowego nie jest
twórcą osobowych”.
(Γρηγόριος
ἐπίσκοπος Νύσσης, Λόγος κατηχητικός
ὁ μέγας
[znane w języku polskim jako Wielka
katecheza
lub Nauka katechetyczna],
7, PG 45, 32C, przekład tych zdań z języka greckiego: Jakub
Szukalski)
Rozpatrzmy
te zdania w świetle Bożego słowa.
„Każde
zaś zło odznacza się zepsuciem dobra”. Zło nie jest tylko
pojęciem, nie tylko stanem, jest działaniem. Zabójstwo jest złem,
ponieważ odbiera życie dane od Boga. Choroba jest złem, ponieważ
szkodzi życiu danemu od Boga. Namiętność jest złem, ponieważ
burzy pokój dany od Boga. Złe myśli są złem, ponieważ zajmują
miejsce dobrych myśli danych od Boga i prowadzą do złego działania
– od myśli przechodzi się do czynów.
„Nie
będąc według siebie”. Zło nie bierze się samo z siebie. Wola
człowieka wybiera zło, ponieważ powiedziano, że „z serca ludzkiego
pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa,
chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi,
pycha, głupota” (Mk 7,21-22). Także gdy popatrzymy na działanie
człowieka, nie ma zła, które byłoby samo według siebie, samo z siebie. Dobre lub złe zachowanie wynika od tego, który ma możliwość
działania od siebie – od tego, który ma wolę. Widzimy jednak zło
także w złym duchu. Cóż jednak? Nie jest ono wcale czynne, wcale
skuteczne, dopóki nie zostanie podjęte przez człowieka, dopóki
człowiek nie wprowadzi go w czyn. Widzimy jednak zło także w
przyrodzie – w chorobach i klęskach żywiołowych. Tak, ale mówimy
o tym złu tylko w odniesieniu do człowieka. To człowiek przez
choroby i klęski, przez trudne warunki przyrody, staje się
zagrożony upadkiem oddalenia się od Boga, utraceniem wiary.
Zwierzęta i rośliny niszczone chorobami i ciężkimi warunkami
przyrody, odradzają się i odrastają, nie ponosząc skazy na swoim
bycie, nie oddalając się od Boga. Więc nie można tego nazwać
złem. Dopiero w odniesieniu do człowieka, staje się to złem,
ponieważ może człowieka osłabić i skłonić do upadku, do
niełaski.
„Nie
będąc postrzeganym według osoby”. Nie możemy postrzegać tego
zła jako osoby, ponieważ nie ma ono znamion osoby – nie ma tego,
co osobę wyróżnia. Skoro jest działaniem, jak powiedziano
wcześniej, to nie osobą, ponieważ działanie wynika z osoby.
Mówimy jednak również o działaniu sił przyrody, o działaniu
narządów i różnych urządzeń. Tak, ale one wprawione są w ruch
przez kogoś, a ten ktoś jest Bogiem albo człowiekiem, w którym
mądrość Boża działa. Takie działanie więc również wynika z
osoby – osoby Boga albo osoby człowieka. To zaś, co Bóg stworzył
jest dobre i bardzo dobre (Rdz 1). Co zaś człowiek tworzy, jak
różne urządzenia, również jest dobre, ponieważ jest
wypełnianiem Bożego przykazania, aby ziemię czynić sobie poddaną
(Rdz 1,28) i dlatego, że służy, pomaga. Cóż jednak z urządzeniami, które
służą złu, które utworzył przecież człowiek? To nie same od
siebie są one złe, ale od używania człowieka. Człowiek może te
urządzenia zastosować do zła, ale też do dobra. To od człowieka
zależy, czy urządzenie wyrządzi zło, czy sprawi dobro. Czy jednak
to, że zależy to od człowieka, nie oznacza właśnie, że zło
jest „według osoby”? Tak, w tym przypadku jest ono według osoby,
ponieważ to osoba wybrała zło. Ale przypatrzmy się, zostało
powiedziane, że samo zło nie jest postrzegane według osoby. Więc
uwaga jest przekierowana nie na to, czy zło zostało popełnione
przez człowieka, ale czy samo zło jest osobą. Otóż człowiek
wykonując zły czyn, czyni to, co człowiekowi nie jest właściwe.
Ponieważ to Bóg stworzył człowieka, a Bóg jest samą Dobrocią i
co stworzył, było bardzo dobre. Wszystko więc w człowieku jako
pochodzące od Boga jest dobre i samo to jest właściwe osobie
człowieka. Człowiek jednak oddalił się od Boga i sięgnął po
to, co mu niewłaściwe i stąd weszła na świat śmierć. Człowiek
więc wykonując zło, działa wszak od siebie, ale czyni to, co jemu
samemu jest niewłaściwe. To zaś, co niewłaściwe jemu,
niewłaściwe jest też Bogu i nie ma powodu bytu. Dlatego wypędzone
jest od Boga i sieje zniszczenie. Czy więc to niby coś – to Zło
– może być postrzegane według osoby – może być postrzegane
jako osoba? Nie ma w sobie nic właściwego Bogu ani nic właściwego
człowiekowi, który jest Bożym stworzeniem, czyli żadne zło osobą
nie jest i nie może być tak postrzegane.
„Bo
żadne zło nie polega na sobie bez wyboru”. Dopiero po wyborze się
staje. Możliwość zła jeszcze nie jest złem, dopiero wykonanie tego zła jest istotnie złem i czyni zło rzeczywistym. Nie polega więc zło na sobie – polega na wyborze. Nie zależy od siebie – zależy
od wyboru.
„Jednak
nie nazywa się go bytem dobrym”. To, że zło może być wybrane,
wskazuje, że jest jakimś bytem, ale nie wskazuje, że jest bytem
dobrym. Skoro zaś nie jest dobrym, to i nie jest bytem, bo tylko to,
co dobre, może być nazwane bytem. Jest więc niebytem albo pewnym bytem
niebytu.
„To
zaś, co nie jest, nie uosobiło się”. Niebyt nie stał się
osobą. Słowo stało się ciałem – Bóg stał się człowiekiem,
ale niebyt zaledwie przybrał szatę ciała, zaledwie zmałpował
człowieka. Zło – ten gnębiciel i niszczyciel ciał i ten wróg
ludzkości, opanowuje ciała i opanowuje ludzi, ale to bynajmniej nie
sprawia, aby się uosabiał, aby stawał się osobą, ponieważ
biorąc w posiadanie ciała i biorąc w posiadanie ludzi, niszczy w
nich to, co im właściwe – czyni ich na swoje podobieństwo, a ono
nie Boże. To podobieństwo niszczycielskie, podobieństwo
nieokreślone – twarz mieszańca i małpy Boga – zaprzeczenie
stworzenia. Sam więc nie będąc osobą, nie tworzy tego, co
właściwe osobie.
„A
twórca nieosobowego nie jest twórcą osobowych”. Nie tylko zło nie jest osobą, ale i działanie
samego zła nie jest osobowe, a będąc nieosobowe, nie tworzy osobowych, czyli wszelkie
zło, jakie spotyka w życiu człowieka, nie jest twórcą człowieka
ani nie jest czymś kształtującym człowieka, ale w istocie jest człowieka
niszczycielem – tym, co człowieka zniekształca. Dlatego Bóg do człowieka powiedział: „Tyś synem
moim, Ja ciebie dziś zrodziłem” (Ps 2,7). Do bezbożnych zaś mówi: „Wy macie diabła za ojca. Od początku był on zabójcą i
nie wytrwał w prawdzie, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi, od
siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” (J 8,44). Od
siebie mówi, ale nie jest według siebie, bo polega na wyborze –
jego zadziałanie zależne jest od woli człowieka. „Dziełem
człowieka pozbawionego postrzegania jest zatem zrzucać winę na
swoje urodzenie czy coś innego, dla których to niby powodów
grzeszy. Czy to słowem, czy niegodziwym czynem, działa on z własnej
woli”.1
Przypis:
1 Pseudo-Antoni
Wielki, Izajasz Anachoreta,
65, tłum. Cezary Dobak, Kraków 2017, s. 69.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz