Bóg
zstępuje na nas jak błyskawica – przewraca całe życie, jeśli
pozwolimy. Zawierzający Bogu pozwala Mu na zupełne odnowienie. Nie
dzieje się to bez burzy i huraganów. Nie ma miejsc zaczepu,
uchwytów, pasów bezpieczeństwa. Jest się porwanym przez niepojęty
wicher. Chatki się rozwalają, samochody unoszone w powietrze,
napływa powódź i wyrywa drzewa. Zostaje tylko ziemia – twoja
ziemia – skała – niewzruszona skała. Z czym obcuje ta dziwna,
naga skała? Z niebem, wiatrem, wodą, deszczem, promieniami słońca.
Czy jest jej dobrze? Jest w zupełności sobą, włączona w życie
całym swoim byciem.
czwartek, 30 kwietnia 2015
środa, 29 kwietnia 2015
O wolnej woli: Księga pierwsza (12)
XII
– 24. Ale pod żadnym
warunkiem nie zgodzę
się,
żebyś
odkładał
wyjaśnienie
– jeżeli
cię stać
na nie –
tego, co mnie najbardziej niepokoi. Dlaczego mianowicie tego rodzaju
dotkliwe kary ponosimy my, bez wątpienia
niemądrzy,
którzy nigdy nie posiadaliśmy
na tyle mądrości,
żeby
można
było powiedzieć,
że
słusznie cierpimy, ponieważ
porzuciliśmy
szczyty cnoty i wybraliśmy
służbę
pod władzą
namiętności?
A.
Tak o tym
mówisz, jakbyś
wiedział z
całą
pewnością,
że
nigdy nie byliśmy
mądrzy.
Nie sięgasz
bowiem poza chwilę,
w której narodziliśmy
się do
ziemskiego życia.
Ale wobec tego, że
mądrość
jest
własnością
duszy, wyłania
się ważne
zagadnienie, wielka tajemnica, wymagająca
osobnego rozważenia:
czy dusza przed połączeniem
z ciałem prowadziła jakieś
inne życie
i czy był taki czas, kiedy żyła
mądrze.1
To jednak nie
przeszkadza, żeby
wyjaśnić
w miarę
możności
zagadnienie, które rozpatrujemy obecnie.
Czym
jest dobra wola
25. Pytam cię
mianowicie,
czy mamy jakąś
władzę
chcenia.
E.
Nie wiem.
A.
A chcesz
wiedzieć?
E.
Tego także
nie wiem.
A.
A więc
nie pytaj mnie więcej.
E.
Dlaczego?
A.
Bo nie mam
obowiązku
odpowiadać
ci, jeżeli
nie chcesz wiedzieć
tego, o co
pytasz. Następnie,
jeżeli
nie chcesz dojść
do mądrości,
nie ma celu rozmawiać
z tobą
o tych
sprawach. Wreszcie nie możesz
być dalej
moim przyjacielem, jeżeli
nie chcesz dla mnie dobra.
Zobacz przynajmniej, czy sam dla siebie nie chcesz szczęśliwego
życia.
E.
Zgadzam
się,
nie można
zaprzeczyć,
że
mamy wolę.
Idź tylko
dalej; zobaczymy, do jakich dojdziesz wyników.
A.
Dobrze,
ale powiedz mi najpierw jeszcze to, czy masz świadomość,
że
posiadasz także
dobrą wolę.
E.
Co to jest
dobra wola?
A.
Jest to
wola, dzięki
której pragniemy żyć
sprawiedliwie
i uczciwie i dojść
do najwyższej
mądrości.
Uważaj
więc,
czy nie pragniesz prawego i uczciwego życia,
czy nie chcesz usilnie być
mądrym
i czy zaryzykujesz twierdzenie, że
posiadanie takiej woli nie jest dowodem dobrej woli.
E.
Zgadzam
się na
wszystko i dlatego mogę
przyznać,
że
mam nie tylko wolę,
ale także
dobrą wolę.
A.
Powiedz
mi, proszę,
jaką wartość
przypisujesz
tej woli. Czy uważasz,
że
można
porównać z
nią pod
jakimkolwiek względem
bogactwa albo dostojeństwa,
albo przyjemności
cielesne, albo wszystkie te rzeczy razem wzięte?
E.
Niech mnie
Bóg broni od takiego bezbożnego
zapamiętania!
A.
Czy więc
mały to powód do radości,
że
mamy w duszy taką
moc — mam na
myśli
tę właśnie
dobrą wolę
– w
porównaniu z którą
wspomniane
wyżej
wartości
schodzą do
rzędu
najnędzniejszych?
A przecież
dla ich
zdobycia ogromna większość
ludzi nie cofa
się przed
żadnym
trudem, przed żadnym
niebezpieczeństwem.
E.
Trzeba
cieszyć się,
i to jak najbardziej.
A.
A czy
sądzisz,
że
dla tych, którzy nie przeżywają
tej radości,
małą stratą
jest to, że
brak im tak wielkiego dobra?
E.
Przeciwnie,
bardzo wielką.
26. A. Widzisz
więc
już,
jak sądzę,
że
korzystanie lub ogołocenie z tak wielkiego i prawdziwego dobra
zależy
od naszej woli. Cóż
bowiem tak
zawisło od woli, jak właśnie sama wola?2
Kto ma ją
dobrą,
z pewnością
posiada to, co
o całe niebo przewyższa
wszystkie królestwa ziemi i wszystkie cielesne rozkosze. Ten zaś,
kto jej nie ma, pozbawiony jest w istocie rzeczy, która przewyższa
wartością
wszystkie
dobra nie będące
w naszej mocy, a może
być nabyta
jedynie i samodzielnie przez wolę. Toteż
on sam uważa
się za
bardzo nieszczęśliwego,
gdy utracił zaszczytną
opinię,
znaczny majątek
lub jakie bądź
dobra
cielesne; a ty będziesz
miał go za nieszczęśliwca
nawet wtedy, gdyby opływał w to wszystko, gdyż
przylgnął
sercem do tego, co może
łatwo utracić
i czego nie
ma, gdy chce, a brak mu dobrej woli. Nieprawda? Z nią
bowiem nie
można
nawet porównywać
tamtych
rzeczy, a choć
jest tak
wielkim dobrem, potrzeba jedynie chcieć,
aby ją
posiąść.
E.
To prawda.
A.
A więc
sprawiedliwie i zasłużenie
spotyka taka niedola ludzi niemądrych,
choćby
nawet nigdy nie byli mądrymi
(co zresztą
jest wątpliwe
i bardzo niejasne).
E.
Zgadzam
się.
1 W
okresie pisania pierwszej księgi
dialogu O
wolnej woli zagadnienie
pochodzenia i preegzystencji duszy nie było przez Augustyna
rozwiązane;
wpływy platońskie
zaznaczają
się
w
jego poglądach
bardzo silnie (por. Przeciw
akademikom 2,
22;
O
wielkości
duszy 20,
34). Zdecydowane odrzucenie teorii preegzystencji nastąpi
dopiero w późniejszym
okresie (por. np. De
Trinitate 12,
15, 24).
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
wtorek, 28 kwietnia 2015
Ponad czasem
Fizycy mówią, że jest teraz, a czasu minionego i nadchodzącego nie ma.
Nie zauważają, że mówiąc tak, sami sobie przeczą, ponieważ uznając teraz, pomijają
jego towarzyszki przeszłość i przyszłość. A teraz istnieje
wyłącznie w odniesieniu do wcześniej i później. Jakże więc
można wywyższać teraz, stwierdzając, że jest, tylko na podstawie
tego, że jest nam właśnie dane, i pomijać to, dzięki czemu jest,
tylko na podstawie tego, że właśnie nie jest dane. Zatem osoba
utrzymująca, że jest tylko teraz, pomija nadprzyrodzoność – to,
co właśnie nie jest dane w chwili obecnej, ale wykracza poza dany
czas. Czyż wieczność – ponadczasowość – nie jest właśnie
większa niż czas? A zaznacza się jakoś w każdym czasie, bo
wspominana jest w tym, co nazywamy przeszłym, przeczuwana w stanie
obecnym i oczekiwana w tym, co ma dopiero nadejść. Prawdziwe
przejście następuje w niepojęciu czasów. Możemy powiedzieć, że
doświadczający tego przejścia, prawdziwie żyje chwilą obecną,
bo będąc teraz, jest niepojęcie połączony z wszystkimi czasami,
ale on jest tak wtopiony w chwilę tylko dzięki temu, że nie nadał
jej żadnego miana, ani odniesienia.
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Wyrzut dla zmysłowców
Wielu
ludzi woli zwierzęta bardziej niż człowieka. Wielu ludzi bardziej niż
człowieka woli jedzenie, przyjemności i przyrodę. Wielu ludzi
bardziej niż człowieka lubi samego siebie i swoje zachcianki.
Dlaczego tak jest? Dzieje się tak, gdyż człowiek jest wyrzutem
Boga – człowiek człowiekowi jest wyrzutem – i żaden niepokorny
nie chce tego Bożego wyrzutu słuchać.
sobota, 25 kwietnia 2015
Niegasnący grzech
Zły
duch wykorzystujący wolność, jaką Bóg dał swym stworzeniom, nie
ustaje w swym działaniu. Zły duch korzystający z wolności nie
przestaje działać wedle swojej błędnej myśli. Opowiedział się
po stronie błędu i jest mu wierny – przekonany w swym
odstępstwie. Zjednoczony z błędem utrwalił go na zawsze. Ale błąd
istnieje tylko w nim, u niego, w jego obrębie i u tych, którzy
poddają się jego wpływom. Nie trzeba brać w siebie tego
szatańskiego nasienia. Można być od niego wolnym. Tę wolność
daje Chrystus. On powiedział:
„Ja
jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w
nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie
uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna
latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i
płonie” (J 15,5-6). Nie ma życia poza Tym krzewem winnym.
Bóg
nie wymaga od swoich dzieci niczego prócz miłości. To z miłości
będziemy sądzeni – z miłości lub jej braku. Dlatego wszystko
będzie przebaczone, ale temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu
nie będzie przebaczone ani w tym wieku, ani w przyszłym (por. Mt
12,31-32, Mk 3,28-29, Łk 12,10).
piątek, 24 kwietnia 2015
Nabożeństwa (7)
3.
Decubitus sequitur tandem1 Chory
bierze swoje łoże
Przypisujemy jedną tylko wyższość i zaletę ciału Człowieka, ponad innymi ruchliwymi stworzeniami, że nie jest on jak inni, pełzający, ale o pionowej, wyprostowanej postaci, zwyczajnie zbudowany i uposażony do oglądania Nieba. W rzeczy samej jest to wdzięczna postać i wynagradza tej duszy, która ją nadaje, wznosząc ową duszę o wiele stóp wyżej, do nieba. Inne stworzenia patrzą na ziemię; a dla Człowieka nawet to nie jest niewłaściwym przedmiotem, nie niewłaściwym oglądem; bo musi tam dojść; ale ponieważ Człowiek nie ma tam zostać, tak jak inne stworzenia, Człowiek w swej zwyczajnej postaci, jest unoszony do oglądania tego miejsca, które jest jego domem, Niebem. Jest to uprawnienie Człowieka; ale jaki posiada w tej godności stan? Gorączka może go zepchnąć w dół, gorączka może go złożyć; gorączka może doprowadzić tę głowę, która wczoraj nosiła koronę ze złota, pięć stóp od korony chwały, dzisiaj tak nisko, jak jego własna stopa. Kiedy Bóg przyszedł, by tchnąć w Człowieka tchnienie życia, zastał go plackiem na ziemi; kiedy przychodzi, aby znów wyciągnąć z niego to tchnienie, przygotowuje go do tego, kładąc go plackiem na jego łożu. Mało które więzienie tak ciasne, ażeby nie zezwalało więźniowi na dwa, czy trzy kroki. Anachoreci, którzy zagradzali się w dziuplastych drzewach i zamurowywali się w dziuplastych ścianach; ten przewrotny człowiek, który zagnieździł się w beczce, wszyscy mogli stać, czy siedzieć, i cieszyć się pewną zmianą postawy. Łoże chorego, to grób; i wszystko, co cierpiący tam mówi, to tylko odmiany jego własnego Epitafium. Łoże każdej nocy to Rodzaj grobu: Nocą mówimy swym sługom o której godzinie wstaniemy; tutaj nie możemy samym sobie powiedzieć którego dnia, którego tygodnia, którego miesiąca. Tutaj głowa kładzie się tak nisko, jak stopa; Głowa ludzi, tak nisko, jak tych, po których owe stopy stąpały; A ta ręka, co podpisywała obłaskawienia, jest zbyt słaba, by błagać o siebie, ażeby móc to mieć na podniesienie tej ręki: Dziwne okowy na stopy, dziwne Pęta na ręce, gdy stopy i ręce uwiązane są o tyle mocniej, o ile bardziej poluzowane są sznury; O tyle mniej zdolne spełniać swoje Zadania, o ile bardziej luźne są Ścięgna i Więzadła. W Grobie mogę przemawiać przez kamienie, głosem mych przyjaciół i barwami tych słów, którymi ich miłość pozwolić może na mą pamięć; Tutaj jestem moim własnym Duchem i raczej przerażam patrzących na mnie, aniżeli ich pouczam; wyobrażają sobie teraz o mnie najgorsze i jeszcze najgorszego się obawiają; mają mnie teraz za umarłego, a jeszcze się zastanawiają jak się mam, kiedy budzą się o północy, i pytają jak się mam jutro. Żałosna i nieludzka (chociaż wspólna wszystkim) postawa, w której muszę podejmować moje leżenie w grobie, sztywno leżąc, a nie podejmować mojego Zmartwychwstania, bardziej powstając.
3.
Rozważanie.
Przypisujemy jedną tylko wyższość i zaletę ciału Człowieka, ponad innymi ruchliwymi stworzeniami, że nie jest on jak inni, pełzający, ale o pionowej, wyprostowanej postaci, zwyczajnie zbudowany i uposażony do oglądania Nieba. W rzeczy samej jest to wdzięczna postać i wynagradza tej duszy, która ją nadaje, wznosząc ową duszę o wiele stóp wyżej, do nieba. Inne stworzenia patrzą na ziemię; a dla Człowieka nawet to nie jest niewłaściwym przedmiotem, nie niewłaściwym oglądem; bo musi tam dojść; ale ponieważ Człowiek nie ma tam zostać, tak jak inne stworzenia, Człowiek w swej zwyczajnej postaci, jest unoszony do oglądania tego miejsca, które jest jego domem, Niebem. Jest to uprawnienie Człowieka; ale jaki posiada w tej godności stan? Gorączka może go zepchnąć w dół, gorączka może go złożyć; gorączka może doprowadzić tę głowę, która wczoraj nosiła koronę ze złota, pięć stóp od korony chwały, dzisiaj tak nisko, jak jego własna stopa. Kiedy Bóg przyszedł, by tchnąć w Człowieka tchnienie życia, zastał go plackiem na ziemi; kiedy przychodzi, aby znów wyciągnąć z niego to tchnienie, przygotowuje go do tego, kładąc go plackiem na jego łożu. Mało które więzienie tak ciasne, ażeby nie zezwalało więźniowi na dwa, czy trzy kroki. Anachoreci, którzy zagradzali się w dziuplastych drzewach i zamurowywali się w dziuplastych ścianach; ten przewrotny człowiek, który zagnieździł się w beczce, wszyscy mogli stać, czy siedzieć, i cieszyć się pewną zmianą postawy. Łoże chorego, to grób; i wszystko, co cierpiący tam mówi, to tylko odmiany jego własnego Epitafium. Łoże każdej nocy to Rodzaj grobu: Nocą mówimy swym sługom o której godzinie wstaniemy; tutaj nie możemy samym sobie powiedzieć którego dnia, którego tygodnia, którego miesiąca. Tutaj głowa kładzie się tak nisko, jak stopa; Głowa ludzi, tak nisko, jak tych, po których owe stopy stąpały; A ta ręka, co podpisywała obłaskawienia, jest zbyt słaba, by błagać o siebie, ażeby móc to mieć na podniesienie tej ręki: Dziwne okowy na stopy, dziwne Pęta na ręce, gdy stopy i ręce uwiązane są o tyle mocniej, o ile bardziej poluzowane są sznury; O tyle mniej zdolne spełniać swoje Zadania, o ile bardziej luźne są Ścięgna i Więzadła. W Grobie mogę przemawiać przez kamienie, głosem mych przyjaciół i barwami tych słów, którymi ich miłość pozwolić może na mą pamięć; Tutaj jestem moim własnym Duchem i raczej przerażam patrzących na mnie, aniżeli ich pouczam; wyobrażają sobie teraz o mnie najgorsze i jeszcze najgorszego się obawiają; mają mnie teraz za umarłego, a jeszcze się zastanawiają jak się mam, kiedy budzą się o północy, i pytają jak się mam jutro. Żałosna i nieludzka (chociaż wspólna wszystkim) postawa, w której muszę podejmować moje leżenie w grobie, sztywno leżąc, a nie podejmować mojego Zmartwychwstania, bardziej powstając.
Przypis:
Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski
Źródła:
John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923
czwartek, 23 kwietnia 2015
Papierowe słowa
Są
tacy, którzy Słowo Boże odczytują tylko z Pisma i nie przyjmują
wyjaśnień Kościoła ani świateł Ducha Świętego. Co można o
nich powiedzieć? Mają tylko papierowe słowo – cień rzeczy
przeszłych. Są jak dorosłe dzieci, które nie odwiedzają już
rodziców i zapomniały o nich. Żyją po swojemu, ale nie Żywym Słowem
– nie tym, co otrzymały od Ojca i Matki – tylko pewnymi
wspomnieniami, na podstawie których nadbudowują nowe swe wymysły.
Wzięli coś od Rodziców – zasmakowali ich pokarmu, nauki,
miłości, ale zostawili je za sobą i na podstawie śladów,
wspomnień, odtwarzają to wszystko po swojemu, już w zupełnie
innym duchu. Ciężko im będzie odzyskać pierwotny smak Bożego
Słowa, gdyż pozbawili je życia – oderwali korzeń. Ich słowo
wywietrzało i już nie ma soli.
środa, 22 kwietnia 2015
Czucie Boskości
Czucie
obecności Boga to podstawa pobożnego życia. Owo czucie odbierane w
czystości, bez otoczki świata i jego pomysłów, prowadzi do
niezwykłej miłości i pobudza duszę czującą do niezwykłej
odpowiedzi na miłość w postaci zupełnego oddania siebie.
Gdy
owo czucie nie jest odbierane w czystości, ale z domieszką świata
i różnych wyrzutów, rodzi w sercu bojaźń, która jest zaledwie
początkiem mądrości. Mądrość odnaleziona i rozwijana sprawia,
że obecność Boża na nowo odczuwana jest w radosnej czystości,
prowadzącej do szczytu.
Matko
Boża, Matko Mądrości, daj każdemu pobożnemu iskrę Twego
Niepokalanego Serca, aby urzeczony czystością zatopił się w
miłości zapalającej do oddania siebie w zupełności.
wtorek, 21 kwietnia 2015
O wolnej woli: Księga pierwsza (11)
XI. Obecnie bowiem jesteśmy
tylko zdolni wiedzieć,
że
w żadnym
wypadku nie może
być
niesprawiedliwy
jakikolwiek byt godny tego, żeby
stanąć ponad
myślą
posiadającą
cnotę.
Toteż nawet
on nie zmusi innej myśli
do ulegania namiętnościom,
choćby
nawet był na tyle potężny.
E.
To z
pewnością
każdy
przyzna bez wahania.
A.
Czyli
ostateczny wniosek jest następujący:
tylko własna wola i wolny wybór czynią
myśl,
wyposażoną
we władzę
i cnotę,
wspólniczką
namiętności.
Nie sprawia tego żaden
byt równy czy nadrzędny
z powodu swojej sprawiedliwości.
Wszystko zaś,
co niższe,
nie może
dopiąć tego,
bo jest za słabe. Tak nas pouczają
wspólnie
ustalone prawdy.
E.
Tak,
pozostaje ten jedyny i konieczny wniosek.
III.
Wolna wola a szczęśliwość
Dobrowolne
służenie
namiętnościom
ściąga
słuszną
karę
22. A.
Wobec tego
powinieneś
dać
się
przekonać,
że
myśl
słusznie ponosi karę
za tak wielką
winę.
E.
Nie mogę
zaprzeczyć.
A.
Jakże
więc?
Czy mała to kara w pojęciu
ludzkim, że
przewodzi jej namiętność
i szarpie ją
między
sprzecznymi stanami jak bezsilną
nędzarkę,
wyzuwszy ją
poprzednio z
bogactwa cnoty? Bywa tak, że
każe
jej pochwalać
fałsz zamiast
prawdy, innym razem nawet bronić
go; to znowu
każe
zastępować
naganami dawne
pochwały, wtrącając
ją przy
tym w nowe błędy.
Czasami działa hamująco
na jej gotowość
do zgody i
często
wywołuje w niej obawę
przed jasnymi
dowodami. Przygniata ją
zwątpieniem
w możliwość
odkrycia
prawdy i więzi
w ciemnych otchłaniach głupoty. Chwilowy pęd
ku światłu
poznania kończy
się depresją
i uczuciem
znużenia.
A tymczasem sroży
się tyrańska
władza namiętności.
Wzniecając
burze zmiennych a sprzecznych uczuć,
wprowadza zamęt
w dusze i w całe życie
człowieka. Odstręcza
obawą,
wabi pożądaniem.
To przygnębia
zgryzotami, to znowu mami oszukańczą
radością.
Dręczy
świadomością
utraty
ukochanego przedmiotu, lub pali pragnieniem zdobycia nie posiadanego.
Bądź
jątrzy
boleśnie
poczuciem krzywdy, bądź
podsyca
płomień
mściwości.
A dzieje się
to w zakresie
wszystkiego, ku czemukolwiek zwraca się
zaciśnięta
dłoń skąpca,
marnotrawcza rozrzutnika, zaborczy egoizm złej ambicji, nadęta
wielkość
pychy,
zgryzoty zazdrości,
rozkładowe działanie lenistwa, buntowniczy upór, gniotący
ciężar
przygnębienia
i wszystkie inne złe siły zaludniające
to państwo
namiętności,
w którym ujęły
ster. Czy możemy
po tym wszystkim lekceważyć
tę
karę,
która, jak widzisz, spada nieuchronnie na tych, co nie są
ugruntowani w
mądrości?
23. E.
Sądzę
wprawdzie, że
wielka to kara i zupełnie słuszna w wypadku, gdy człowiek, będący
na wyżynach
mądrości,
z własnego wyboru schodzi w dół i oddaje się
w służbę
namiętnościom.
Ale czy można
znaleźć
takiego
człowieka bądź
w przeszłości,
bądź
obecnie, to
rzecz niepewna. Wierzymy wprawdzie, że
Bóg tak doskonale stworzył człowieka i umieścił
w szczęśliwym
życiu,
że
ten tylko z własnej woli mógł spaść
z tej
wysokości
w nędzę
życia
śmiertelnego.
Ale mimo tego, że
wierzę w
to silnie, nie zdobyłem jeszcze pewności,
jaką daje
zrozumienie. Postępujesz
więc
wbrew mej woli, jeżeli
uważasz,
że
należy
odkładać
dokładne
zbadanie tej sprawy.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.
Subskrybuj:
Posty (Atom)