Odsłony Poematu Boga-Człowieka
czyli tej Ewangelii, która została objawiona Marii Valtorcie
Po opisaniu wydarzenia Święta
Namiotów, Maria Valtorta zamieszcza wyjaśnienie, jakie otrzymała
bezpośrednio od Jezusa. Ponieważ zazwyczaj rzeczą zbędną jest
wyjaśnianie wyjaśnień, pozostaje poczynić pewne streszczenie
wyjaśnienia, aby jeszcze jaśniej zabłysnął jego blask.
Sprawiedliwość jest ściśle związana
z mądrością. Dlatego osoby sprawiedliwe zawsze są mądre.
Sprawiedliwość i mądrość są we wzajemnej zależności. Jeśli
jest się sprawiedliwym, posiada się mądrość. Jeśli posiada się
mądrość, jest się sprawiedliwym. Mądrość jest źródłem
sprawiedliwości. Wynika ona z zażyłej przyjaźni z Bogiem, który
sam jest Nieskończoną Mądrością. Już samą mądrością jest
zwrócenie się do Mądrości – do Boga. Samą już mądrością
jest jej szukanie i pragnienie.
Joachim i Anna ukazani są jako obrazy
mądrości i cnoty, a więc przykłady wglądu i działania –
zrozumienia i sprawności. Zatem Joachim wybierając sobie na
małżonkę cnotę, poślubia sobie mądrość podwójnie, ponieważ
poślubia mądrość, która jest kobietą cnotą i „mądrość
Bożą zamkniętą w sercu kobiety sprawiedliwej”. Poślubiając
zaś cnotę, ukazuje siebie samego jako obraz mądrości, ponieważ
to właśnie z cnotą współżyje mądrość. A więc zżywając się
z cnotą, staje się on mądrością. I każdy, kto bierze sobie za
żonę cnotę, przywdziewa siebie w szatę mądrości i może stopić
się z mądrością do tego stopnia, że ucieleśnia mądrość we
własnej osobie.
Z kolei to, że Anna sama jest cnotą,
nie oznacza, że jest ona pozbawiona mądrości. Życie cnoty wypływa
z mądrości. Prowadzenie sprawiedliwego życia, wykonywanie dobrych
czynów, spełnianie się w pracy, w swoim zawodzie, obowiązku, jest
zawsze zasadzone na mądrości, ponieważ to sprawiedliwe życie,
dobre działanie, praca i obowiązek polegają na dobrym wyborze, a
on nie jest dokonywany bez udziału mądrości.
Skoro o Joachimie powiedziano, że
poślubił mądrość podwójnie, to o Annie jako zwierciadle
Joachima można powiedzieć, że poślubiła cnotę podwójnie. Anna
biorąc za męża mądrość, poślubia podwójnie cnotę, ponieważ
poślubia cnotę, która jest mężczyzną mądrością i cnotę Bożą
otwartą w rękach mężczyzny sprawiedliwego. Poślubiając zaś
mądrość, ukazuje siebie samą jako obraz cnoty, ponieważ to
właśnie z mądrością współżyje cnota. A więc zżywając się
z mądrością, staje się ona cnotą. I każda, która bierze sobie
za męża mądrość, przywdziewa siebie w szatę cnoty i może
stopić się z cnotą do tego stopnia, że ucieleśnia cnotę we
własnej osobie.
Wspaniali są mądrzy mężczyźni i
cnotliwe kobiety – wspaniali dzięki Bogu, bo czerpią mądrość z
Nieskończonej Mądrości i wykonują cnoty z Niewyczerpanej Cnoty.
Anna
jest obrazem cnoty czyli obrazem „mężnej kobiety”, o której w
Objawieniu mówi mądrość matki Lemuela (Prz
31).
Jednak jest ona tym obrazem jeszcze w sposób niedoskonały, ponieważ
brak jej korony zamężnej kobiety, którą to koroną jest
macierzyństwo. Korona ta zostaje tutaj nazwana „koroną dzieci”,
dlatego że odnosi się do posiadania dzieci – do bycia matką. To
posiadanie dzieci czyli macierzyństwo jest jeszcze nazwane „chwałą
zamężnej kobiety” i „usprawiedliwieniem małżeństwa”.
Ponieważ
to drugie
określenie może napotkać
na błędy w rozumieniu, należy tutaj wyjaśnić, dlaczego Jezus
nazywa macierzyństwo „usprawiedliwieniem małżeństwa”
(giustificazione del
coniugio).
Czyżby małżeństwo nieposiadające dzieci nie było sprawiedliwym?
Czyżby współżycie męża i żony było grzesznym bez posiadania
potomstwa? Czy w ogóle małżeństwo bez dzieci jest grzechem, żeby
trzeba je było w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać?
Tu
należy rozważyć, co oznacza to słowo „usprawiedliwiać”, od
którego jest urzeczownikowienie „usprawiedliwienie”. Jednym ze
znaczeń usprawiedliwiania jest przebaczanie. Na przykład, jeśli
jakiś haniebny czyn jest usprawiedliwiony, jest przebaczony. W tym
przypadku usprawiedliwianie oznacza znajdowanie powodu dla jakiegoś
czynu. Jest to więc szukanie zrozumienia, a
po znalezieniu zrozumienia tłumaczenie sobie lub komuś przyczyny
uchybienia w jakimś działaniu. Takie znaczenie usprawiedliwienia
jest związane z winą – występuje zawsze w odniesieniu do jakiejś
winy, zaciągniętego długu, popełnionego błędu, występującego
uchybienia, niedociągnięcia, braku.
Obok
tego znaczenia usprawiedliwiania równoznacznego z przebaczaniem
powiązanym z winą, jest jeszcze obecne znaczenie drugie,
równoznaczne z uznawaniem, potwierdzaniem, uzasadnianiem,
umacnianiem, i znaczenie to nie występuje w związku z winą. W ten
sposób usprawiedliwiany jest nawet Bóg, kiedy w Ewangelii według
Łukasza mowa jest o tym, że cały lud, który słuchał Jezusa, „a
nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest
Janowy” (Łk
7,29),
gdzie słowa „przyznawali słuszność” są tłumaczeniem
greckiego edikaiōsan
(ἐδικαίωσαν)
oznaczającego „usprawiedliwiali” (od czasownika dikaioō,
δικαιόω
– „usprawiedliwiam”).
W ten sposób jest też usprawiedliwiana mądrość, kiedy w
Ewangelii według Łukasza mowa jest o tym, że „wszystkie dzieci
mądrości przyznały jej słuszność” (Łk
7,35),
co można dokładniej przetłumaczyć: „mądrość została
usprawiedliwiona przez wszystkie swoje dzieci” (ἐδικαιώθη
ἡ σοφία ἀπὸ πάντων τῶν τέκνων αὐτῆς).
Tak
więc według wyżej podanych przykładów usprawiedliwiony został
Bóg, usprawiedliwiona mądrość. I w podobnym znaczeniu
„usprawiedliwieniem małżeństwa” Jezus nazywa macierzyństwo.
To, że właśnie w takim znaczeniu nazywa je
usprawiedliwieniem, jest uzasadnione przez samą godność
małżeństwa, jako że małżeństwo zostało podniesione przez
Jezusa i Kościół do miana świętości, miana znaku, miana
sakramentu. Małżeństwo – zespolenie całego życia mężczyzny i
kobiety – całego życia tych, którzy zostali stworzeni na obraz i
podobieństwo Boże. Małżeństwo – jedno ciało dwóch miłości.
Nie ma w nim nic plugawego, co należałoby usprawiedliwiać w
znaczeniu wybaczania.
Biorąc
pod uwagę, że małżeństwo jest zespoleniem życia dwóch osób
będących obrazem Boga, że jest jednym ciałem dwóch żywych
miłości, to każdy małżeński czyn jest czynem Bożym, czynem
miłosnym. Ale należy przy tym mieć świadomość, co oznacza
małżeński czyn. Ogólnie, jest to każde działanie wspólnego
życia wypływające z czystej więzi miłości mężczyzny i
kobiety, którzy zobowiązali się wzajemną zgodą do zespolenia
swego życia. Jest to też czyn, który w tej więzi jest wykonywany,
jak na przykład pójście na zakupy, zrobienie śniadania, pranie,
sprzątanie. Szczególnie zaś czynem małżeńskim jest połączenie
cielesne męża i żony, które to połączenie służy w swej
rzeczywistości umocnieniu więzi miłości oraz zrodzeniu potomstwa.
Nie ma w tym czynie niczego, co należałoby nazywać niegodziwym.
Zatem
małżeństwo nieposiadające dzieci jest sprawiedliwym w równej
mierze, jak to małżeństwo, które dzieci posiada, o ile
małżonkowie nie uchylają się swą wolą od zrodzenia potomstwa i
wychowywania dzieci. Współżycie męża i żony nie jest zatem
grzesznym bez posiadania potomstwa, o ile to nieposiadanie jest
zwykłym nieurodzajem, a nie umyślnym zaniechaniem. W ogóle,
małżeństwo bez dzieci nie jest grzechem, żeby trzeba je było w
jakikolwiek sposób usprawiedliwiać. Małżonkowie mogą nie być
gotowi do wydania potomstwa, a także czas i okoliczności mogą temu
nie sprzyjać. To wcale nie przekreśla małżeństwa, ani nie
umniejsza jego znaczenia. Ważne jest, że w swojej mocy jest ono
ukierunkowane na wzajemny wzrost i płodność. To, w jakiej mierze
ta moc jest uskuteczniana, zależy już od Bożej łaski i od
zawierzenia jej.
Wobec
tego posiadanie dzieci jest usprawiedliwieniem małżeństwa w
znaczeniu umocnienia małżeństwa, potwierdzenia stanu małżeńskiego.
Posiadanie dzieci jest widzialnością w znaku małżeństwa. Póki
nie ma dzieci, nie można wyraźnie stwierdzić, że między
mężczyzną a kobietą żywa jest małżeńska miłość. Dzieci
potwierdzają to, czego zwykle nie widać – to, co uprawiane jest w
ciszy małżeńskiego łoża. Niestety, nie zawsze dzieci są takim
potwierdzeniem. Bywa, że stają się one niechcianą wypadkową,
niespodziewanym kłopotem zrodzonym z łoża ludzi, którzy z
małżeństwa mają tylko nazwę i pozór miłości. Nie tak jest u
Boga. Każde dziecko jest chcianym, każde kochanym, każde
stopieniem dwóch dobroci w jedną (por.
słowa Jezusa w PBC I, 4).
Zespolenie
zaś cielesne małżonków nie jest czymś, co należałoby
usprawiedliwiać w znaczeniu winy, długu, niedostatku, błędu,
braku. Sam Jezus mówi o zmysłowym stosunku Anny do Joachima i nie
potępia go. Mówi mianowicie: „Jej pieszczoty miały zawsze świeży
urok pierwszego wieczoru małżeńskiego i zachwycały słodko jego
miłość, zachowując ją świeżą jak kwiat zwilżony rosą i
gorącą jak ogień, który czyjaś dłoń wciąż podsyca”.
Zespolenie
cielesne małżonków wymaga usprawiedliwienia przez „koronę
dzieci” (la corona dei
figli).
Dzieci są jak korona. W prawdzie król jest królem nawet bez
korony, ale dopiero dzięki koronie może być widziany jako król
przez nieswoich poddanych. Dzieci są znakiem małżeństwa jak
korona jest znakiem króla. Dlatego są usprawiedliwieniem.
Anna
i Joachim otrzymują dziecko Maryję dzięki posiadaniu „prawdziwej
i trwałej cnoty” – „cnoty wiary, cnoty miłości, cnoty
nadziei, cnoty czystości”. Jezus mówi, że Anna i Joachim
posiadali cnotę czystości, ponieważ „nie trzeba być dziewiczym,
ażeby być czystym”. Cnota czystości jest konieczna dla powstania
i utrzymania małżeństwa. Czystość zaś to wspólne życie w
miłości, która w swej rzeczywistości jest miłością płodną,
twórczą. Ta czystość nie wyklucza więc ani zespolenia
cielesnego, ani wydania potomstwa. Biada jednak, jeśli zostanie
zawężona tylko do cielesności albo osobistych życzeń. Biada też,
jeżeli zostanie zawężona tylko do nietykalności albo braku
czułości. Czystość to zdrowie, czystość to higiena –
podtrzymanie miłości. Miłość bez czystości gaśnie i ginie.
Wracaj zawsze do miłości przez bramę czystości serca, czystości
zamiaru, czystości spojrzenia, czystości uczucia, czystości
dotyku.
Napisał Jakub Szukalski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz