sobota, 12 października 2019

(3) Odsłony: Sen nadziei

Odsłony Poematu Boga-Człowieka
czyli tej Ewangelii, która została objawiona Marii Valtorcie

   Wydarzenie ma miejsce podczas Święta Namiotów nazywanego po hebrajsku Sukkot (sukôṯ). Świadczy o tym opis okoliczności wprowadzających w wydarzenie. Podano też szczegóły, takie jak śmiech gwiazdy polarnej jej wszystkimi błyskami i nazwę miesiąca październik, którą poznajemy dzięki silnemu głosowi mężczyzny uczestniczącego w święcie. Tu można zastanowić się, skąd na ustach Izraelity pojawia się nazwa październik (po włosku: ottobre)? Wśród miesięcy kalendarza hebrajskiego nie ma przecież podobnej nazwy, a ponadto kalendarz ten jest liczony nie według biegu słońca, ale według biegu księżyca.
   Cóż zatem? Maria Valtorta okazuje się podawać czytelnikowi wiadomość już przetworzoną, przetłumaczoną. Choć nie jest tak na każdym miejscu, to w przeważającej mierze jej dzieło składa się z widzeń i przekazów słownych, z których te drugie są przekazami, jakie Maria otrzymuje za pośrednictwem kogoś, kogo nazywa „wewnętrznym uświadomicielem” lub „wewnętrznym napominaczem”, „wewnętrznym stróżem” (interno ammonitore),1 a także „tym, «kto» mówił mi wewnątrz” (questo «che» interno mi disse),2 kto jest „wewnętrznym wskaźnikiem” lub „wewnętrznym powiadamiaczem, informatorem, kierownikiem” (indicatore interno).3 Oznacza to, że w przypadku wypowiedzi słownych Maria słyszy wypowiedzi tłumaczone na bieżąco przez jakąś tajemniczą osobę, którą dla potrzeb lepszego zrozumienia można nazwać zwiastunem czy aniołem, ponieważ w swej istocie ten wewnętrzny uświadomiciel wykonuje zadanie oznajmiania, a ono przysługuje ściśle tym istotom, które nazywa się zwiastunami (aniołami).
   Zatem nazwa październik jest tutaj nazwą już tłumaczoną przez anioła, który pomaga Marii rozumieć, albo mówiąc inaczej, przekazuje jej pewną wiadomość. Pod względem czasu, Święto Namiotów rzeczywiście przypada w okolicy października. Poza czasem podana zostaje wiadomość o szczególnych uczestnikach święta, jakimi są Joachim, Anna, dziecko Alfeusz i jego ojciec. Ukazany jest również nastrój święta oraz postawa Anny i jej stosunek do dzieci, a także nieco z żydowskiej obyczajowości. Pojawia się opis pięknego nocnego nieba i snów ludzi na jego tle. I wśród tych snów daje się słyszeć też głos Anny opowiadającej własny sen, o którym mówi mężowi: „Tej nocy śniłam, że w przyszłym roku przybędę do Miasta Świętego na dwa święta, a nie tylko na jedno. I jednym będzie ofiarowanie w świątyni mego dziecka. O, Joachimie!...” Głos jej się urywa, a w słowach daje się odczuć wielką radość i nadzieję spełnienia.
   Joachim odbiera sen Anny w sposób poważny i zachęca ją do jeszcze większej ufności. Pyta, czy Pan nie szepnął jej czegoś do serca, lecz ona mówi, że tylko sam sen. Oboje jednak zdają się już wiedzieć, że to coś więcej niż tylko sen. Joachim mówi o uroczystym odnowieniu ofiar w nadchodzącym dniu, który jest ostatnim dniem świątecznej modlitwy, i wypowiada słowa niosące w sobie głębokie znaczenie: „Zwyciężymy Boga naszą wierną miłością”. Zwyciężyć serce Boga, zdobyć Jego czułość, miłość, łaskawe spojrzenie, to coś zupełnie innego niż zwycięstwa w bitwach świata. Tutaj zwycięża nie gwałtowny czyn, ale łagodna pieszczota. Tutaj nie nieczułość, a rozczulenie. Tu nie pokonywanie, a przekonanie. Dlatego też później Jezus mówił, że do dzieci należy królestwo Boże (Mt 19,14, Mk 10,14, Łk 18,16) i żeby wejść do tego królestwa stać się trzeba jak dziecko (Mt 18,3, Mk 10,15, Łk 18,17).
   To opowiadanie jest rozwinięciem promyka nadziei – jest podtrzymaniem nadziei. Ukazane zostaje, jak nadzieja utrzymywana jest w rzeczywistości. Pojawia się ona w obrazach święta, w widoku nocnego nieba rozświetlonego gwiazdami, w snach i westchnieniach ludzi, w ich modlitwach i składanych darach. Nadzieja syci się marzeniami i jest umacniana stanowczymi czynami. Obok marzeń i snów przyszli rodzice Maryi wykonali stanowczy czyn. Wyruszyli w podróż, zapewne zgodną ze zwyczajem, i podjęli się stosownych kroków w składanych modlitwach i darach. Nadzieja żyje w przestrzeni marzeń, ale wymaga pójścia za marzeniem w rzeczywistości – wymaga otwarcia się na łaskę Boga i dokonywania zgodnych z tym czynów.

1  W przekładach Anny Mintowt Czyż i Ewy Bromboszcz jest to „wewnętrzny informator”. Tak w 1, 32 (w wydaniu włoskim 1, 21); 1, 56 (wł. 1, 34); 2, 18 (wł. 1, 55); 6, 24 (wł. 10, 605).
2  1, 68 (wł. 1, 41).
3  1, 68 (wł. 1, 41).
 
Napisał Jakub Szukalski.

1 komentarz:

  1. I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało,
    synowie wasi i córki wasze prorokować będą,
    starcy wasi będą mieć sny,
    a młodzieńcy wasi będą mieć widzenia.
    (Jl 3,1)

    OdpowiedzUsuń