Żywot
ś. Wulfrana Senoneńskiego Biskupa,
pisany
od Jony Opata, w leciech jemu równego. Surius
Tom. 2.
Żył około roku Pańsk. 700. Tritemius
de viris illust.
Ord. S. Bened. lib. 3. cap. 168.1
Wulfranus
z powiatu Wastyńskiego, ojca miał Wulberta żołnierza, na dworze
Króla Francuskiego Dagoberta i Klodowea – z młodu do szkoły
dany, w naukach i Katolickim wychowaniu wyćwiczony był – i na
naukach Pisma Ś. czas wszytek młodości swej trawiąc – gdy ku
męskim latom przyszedł, po stopniach służby Bożej, na kapłaństwo
wstąpił. A myśląc zawżdy o końcu swym, i o onym sądzie, na
którym tylo z dobrymi uczynkami ukazać się musim – imienie i
role swoje oddał klasztorowi, Fontanella nazwanemu. Potym za
wielkich cnót swoich i pobożności jasnością, na Biskupstwo
Senoneńskie obrany był po Lambarcie – 2na
Biskupstwie wedle innych śś. ojców przykładów, poruczone owce i
modlitwami i nauką opatrował – a co nade wszytko płatno jest,
czego uczył, to sam pierwej uczynkiem wypełnił. Był człowiek
ogniem miłości Bożej zapalony, cierpliwy i skromny, wszytkim
ludzki, i rozmowny, na modlitwie czujny, tak iż z niego lud pociechę
wielką w Bogu miał. 3Kila
lat sprawowawszy Biskupstwo, wzbudzony Boskim natchnienim i
objawienim, udał się na rozsiewanie wiary miedzy pogaństwo, do
ziemie Niemieckiej, Fryzjej nazwanej – aby przykładem Apostołów
śś. więcej dusz pozyskować P. Bogu mógł – z czym pierwej
bieżał do ś. Anzberta Biskupa Rotomageńskiego, oznajmując mu tę
wolą swoję – a prosząc o towarzysze kapłany, ku takiej posłudze
sposobne – które z klasztoru Fontanelle wziąwszy, po rzece
Sekwanie puścił się na morze, i przypłynął do Fryzjej – 4i
tam za panowania książęcia Radboda, począł siać nasienie
Ewangeliej, oznajmując im Boga prawego, a próżność i fałsz
czynionych bogów ukazując.
W
czym jego świętej pracej P. Bóg błogosławić raczył – bo
wiele tak zacnych jako i niskich ludzi, Chrystusowi się Bogu prawemu
pokłonili, i Chrzest ś. brali. A on Radbodus pan ziemie, kazania im
nie zakazował – ale wolność im wszędzie dał, iż też i syn
jego własny, światłość ś. Ewangeliej przyjął – acz skoro po
chrzcie, jeszcze w białej szacie do wiecznej ojczyzny wstąpił. 5W
tej ziemi takiej, były sprośne na diabelską służbę zwyczaje –
iż gdy przyszło ich święto, jednego człowieka, na którego los
padł, ofiarować i zabić, abo obieszenim, abo utopienim mieli.
Trafiło się iż jedno małe pacholę, na ofiary, przy czym też i
pan ich był, nieśli – zastąpił ś. Wulframus Książęciu, na
onej drodze, prosząc – aby onego okrucieństwa nad niewinną krwią
nie czynił – a tej czci na czarta nie kładł, ani takiego grzechu
jemu kwoli popełniał. Nie dał się w tym użyć on Radbodus,
powiadając – iż ten jest zwyczaj i prawo, którego się
przestąpić nie godzi. A lud też, by dobrze był sam chciał, tego
nie dopuścił – i mówili Biskupowi: jeśli go twój Chrystus
wyzwolić od śmierci chce, tedyć go darujemy, i twemu Bogu
wiecznie. A Biskup rzecze: niechże się święta Jego wola a nie
ludzka dzieje. I obiesili ono pacholę, i przez dwie godzinie na
powrozie wisiało – a poganie i Chrześcianie nań oczy mieli.
6Tedy
mąż Boży gorąco modlitwę czynił, żeby P. Bóg na oświecenie
cięmności pogańskiej, wyzwolił dziecię ono – a moc swoję
świętą niewiernym wsławił. Skoro skończył modlitwy, wnet się
powróz na szyi jego spadał, i padł na ziemię bez obrazy żadnej –
i porwał go wnetże biskup barzo dobrze zdrowego. Powiadało pacholę
ono – iż mu się zdało jakoby był zasnął, a pasem biskupim u
piersi przywiązanym był – i tak bez szkody wisiał. Na to cudo
wiele onych pohańców uwierzyło – i do trzody Bożej przyłączeni
są. Temu pacholęciu imię było Owo, którego nauczywszy wiary
świętej Biskup i dobrze wychowawszy, na służbę go Bożą
ofiarował, tak iż potym kapłanem został. Także i drugie dwa
synaczki jednej wdowy, gdy je czartom topić pohańcy mieli, cudownie
wybawił od śmierci. Bo gdy je na tym miejscu położyli, gdzie
odchodzące morze przystąpić, i zatopić je miało – gdy już
morze pomału przychodziło, starszy któremu było siedm lat,
młodszego, który pięć lat miał, na swoje ramionka podniósł –
niechcąc aby tak prędko umarł. Biskup ś. wielce ich żałując,
modłę pilną do P. Boga czynił, a pogaństwo żadnego politowania
nie miało. 7Tedy
morze na modlitwę świętego, trochę polawszy dziatki one, wzgórę
poszło – i żadnej im szkody nie czyniło. A iż do nich przez
odnogę morską przystęp był – Biskup krzyżem się świętym
przeżegnawszy, w morze po nie pobieżał, ani pogrąznąwszy, ani
sukniej nakoniec zmaczawszy, one dziatki wyprowadził – i smutnej a
płaczącej wdowie oddał. Z których potym ochrzczonych, i od
Biskupa wyćwiczonych, wielcy słudzy Boży zostali.
Tym
cudem Apostolskim, wielka się liczba dusz P. Bogu przyczyniła –
uwierzyli wszyscy ku żywotowi wiecznemu przejźrzeni. Wiele i innych
cudów ten święty na nawrócenie pogaństwa czynił. 8Raz
na morzu na zapuszczonych kotwicach w okręcie Mszą chwalebną mając
– gdy mu diakon po Pacierzu patynę podawać miał – w morze ją
upuścił. Co gdy powiedział pomału świętemu Wulfranowi –
modląc się Panu swemu, kazał rękę diakonowi w morze ściągnąć
– a ona patyna ze dna do ręku jego przypłynęła – którą
wziąwszy, służbę świętą i ofiarę dopiero skończył. Wiele
tedy pogaństwa, nauką, żywotem i cudy onymi w Fryzjej Panu Bogu
pozyskawszy ś. Wulfranus, kusił się często o samo Książę
Radboda – wiele mu przywodząc ku jego upamiętaniu – a zwłaszcza
strasząc go onym potępieniem wiecznym, towarzystwem diabelskiem i
prędką śmiercią, jeśliby nie uwierzył – a na drugą stronę,
obiecując mu królestwo nieustające, i rozkoszy nieprzebrane. Tedy
się już zdał być zmiękczonym, i już się do Chrztu świętego
gotował. 9I
przyszedszy już blisko wody na to zgotowanej – spytał ś.
Wulfrana,
poprzysięgając go na jego Boga, aby mu powiedział prawdę: gdzie
jest, powiada, więcej panów i książąt, i szlachty narodu mego
Fryzońskiego,
którzy byli przed nami a pomarli – tamli w niebieskiej krainie,
którą ty mnie, jeśli uwierzę a ochrzczę się, obiecujesz –
czyli tam, gdzie o wiecznych mękach i ogniu powiadasz? Biskup
odpowiedział: Wszyscy co bez Chrztu
świętego z tego świata i bez wiary w Pana naszego Jezusa zeszli –
na wieczne potępienie zdani są – ale teraz kto uwierzy a ochrzci
się, potępienia onego ujdzie, a królestwa wiecznego dostąpi.
Zatem Radbodus powiedział: wolę
ja być w towarzystwie przodków moich książąt Fryzońskich,
niżli
z trochą ubogich w onym
niebieskim królestwie siedzieć – i
to mówiąc, uciekł od Chrztu
ś.
syn zatracenia niewierny. Wołał nań Biskup
aby się zwodzić czartom nie dał, a państwa bez końca sobie nie
tracił – ale nic
nie pomogło – bo nie był z owiec Chrystusowych. A innego ludu
wiele szło do Chrztu
ś.
wierząc i Chrystusa chwaląc.
10I
po małym czasie zachorzał on Radbodus – którego chcąc czart do
końca usidlić – ukazał mu się przez sen, w wielkim majestacie,
w złotych szatach, z koroną drogich kamieni pełną. Na
którego patrzyło
ono
książę z bojaźnią – i
rzecze on czart do niego: nie
daj się zwodzić, mocny mężu, ani od przodków twoich wiary
odstępuj. Bo
ja, jako im, tak i tobie dziwnie bogate i rozkoszy pełne pałace, i
mieszkanie zgotowałem. A żebyś tego doznał, jutro przyzów
do siebie Wulfrana,
niechaj da swego wiernego posła, a ty też daj drugiego swego, a ja
im ukażę
ten pałac i to mieszkanie którem ja tobie po śmierci zgotował. Z
tym
zniknął – a Radbodus wezwawszy Wulfrana,
pilnie się tego domagał, aby swego posła na oglądanie tego domu
posłał. Wulfranus
święty wiedział i mówił iż to są zdrady diabelskie,
który za dopuszczeniem Bożym
czyni się dobrym Aniołem,
i tai potępienia
swego
a
sług swoich – wszakże
dla innych aby pogaństwo potym
rzeczami jakiemi pletliwymi
i zmyślonymi,
od wiary się świętej
nie odwodziło – posłał z sługą jego swego diakona. 11Skoro
wyszli przed miasto – potka je
jeden w osobie ludzkiej mówiąc: pódźcie rychło, ukażę wam
mieszkanie zgotowane Książęciu Radbodowi. Szli za nim w drogę
niewiadomą – i przyszli na szeroką drogę, pięknymi marmury
położoną – i ujźrzą z daleka dom złoty, i do ulice która do
onego domu wiodła przyszedszy – obaczą iż złotem i drogimi
kamieńmi usłana i ozdobiona była. A gdy w on dom weszli, ujźrzeli
dziwną piękność i złote ściany, i obicia niewymownej ozdobności
– tamże ujźrzeli i złotą stolicę postawioną. I rzecze on wódz
ich: Tenci jest dom i ta jest stolica tak piękna, którą książęciu
Radbodowi da Bóg jego po śmierci. Tedy diakon barzo się temu
zadziwuje i rzecze: Jeśli to jest wszechmogącego Boga sprawa, i
dzieło, niech trwa na wieki – a jeśli diabelskie, niech wnetże
zginie. I gdy się przeżegnał Krzyżem świętym – wnetże on
wódz ich diabłem się pokazał, a dom on wszytek przepadł i w
błoto się obrócił. I obaczą, iż w błocie wielkim i trzcinie
zostali. Z którego ledwie wylazszy, a trzy dni błądziwszy po
pustyniach, wrócili się do miasta – i powiedzą im że już
Radbodus umarł, a posłów onych nie doczekał – bo nie był z
owiec Chrystusowych. A oni posłańcy ono diabelskie matactwo i
omamienie ludziom wszytkim powiedzieli. I wiele ich do wiary ś.
przystąpiło. A ten którego było posłało książę, nazwany
Ingomarus, naprzód w Jezusa Chrystusa uwierzył – i potym za ś.
Wulfranem do klasztora Fontanelle na żywot doskonały poszedł. 12Do
którego ten ś. Wulfranus spuściwszy Biskupstwo w zakon wstąpił,
i tam w posłuszeństwie i chowaniu zakonnych ustaw, żywota świętego
dokonał, roku Pańsk. 720. Nigdy jednak powiadania słowa Bożego i
nauki nie opuszczał – czyniąc to sam pierwej czego drugich uczył.
Był wielki świata tego i rzeczy na nim wzgardziciel. Co mu królowie
i panowie dawali, to wnet ubogim rozdawał – nigdy ani wielkiemu,
ani bogatemu prze jaką bojaźń, abo łaski jego pragnienie, nic nie
zamilczał – co godnego było upomnienia i karania – bezpiecznie
i ostro je gromiąc, do czynienia jałmużny i dobrych uczynków
przywodził. Cudy wielkimi i Apostolskimi, nie tylo za żywota, ale i
po śmierci słynął – którego się modlitwie świętej
zalecając, chwalim Stworzyciela nieba i ziemie królującego na
wieki. Amen.
13Jako
czart przeklęty sidlić umie, i przez sny zwodzić tych, którzy
kazaniu i cudom Chrystusowych sług, do światłości wiary świętej
iść, i wierzyć obietnicom Bożym niechcą.
2.
O jako głupia i nędzna pociecha tego sprośnego poganina – który
wolał być z pany i królmi w towarzystwie piekielnym – niżli z
ubogimi w uczestnictwie niebieskim. Mniemiał nędznik, aby tam pan
który chwałę i państwo i dobre mienie swe ponieść z sobą mógł
– a ono Pismo Ś. mówi:14
zasnęli a nie nie naleźli bogaci w ręku swoich – a chwała ich
nie pójdzie za nimi. Inaksze są sądy Boże. Na onym świecie,
ubodzy i dla Chrystusa wzgardzeni, wielkimi królmi będą – a
świeccy panowie którzy ubogimi Chrystusowymi gardzili, dziwując
się szczęściu ich, rzekną: 15Ci
są z którycheśmy się niegdy naśmiewali – my głupi
mniemieliśmy aby żywot ich bezrozumny, na niepoczciwy koniec przyść
miał, a ono patrz, jako teraz miedzy syny Boże poczytani są, a
cząstka ich miedzy Świętymi. Żywot ten jest jako komedia, w
której suffleta
królem – a skoro po komediej,
suffleta
zostanie suffletą.
Tak gdy ten krótki żywot minie – ten co tu jest królem, na onym
świecie, jeśli zły żywot wiódł, a na sercu przynamniej, ubogim
i u siebie wzgardzonym nie był – żebrakiem będzie.
3.
Z piekielnego towarzystwa żadnej pociechy nie będzie tam, gdzie do
namniejszej pociechy wszytkie wrota zawarte są. 16Boby
on bogacz w piekle nie prosił, aby bracia jego tam się gdzie on był
nie dostali. Znać iż z nich więtszą
mękę i żałość mieć miał.
1 XV. Martii. Marca. Mart.
R. 20. Martii.
2 Cnoty ś. Wulfrana.
3 Miedzy pogany rozszerzać
wiarę ś. szedł.
4 W Fryzjej funduje
Chrześciaństwo.
5 Obyczaj pogański.
6 Moc modlitwy cudowna na
wyzwolenie od śmierci.
7 Cudowne drugich dwojga
synaczków wybawienie.
8 Msza na okręcie, i patyna w
morze upuszczona.
9 Patrz na głupie słowa, od
czarta zaślepionego.
10 Omamienie czartowskie i obłudność.
11 Czart ukazuje poganinowi pałace jego po śmierci.
12 Spuściwszy Biskupstwo w zakon wstąpił.
13 Obrok duchowny.
14 Ps 76(75); 49(48).
15 Mdr 5. [U Skargi podane mylnie Sap. 4. (tak
w obu wydaniach – 1605 i 1598). Tu natomiast chodzi o słowa Mdr
5,3-5: „Cić to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za
przysłowie urągania. My głupi, mieliśmy żywot ich za
szaleństwo, i za sromotne ich dokończenie. Oto jako policzeni są
między syny Boże, i między świętymi dział ich jest” (za
przekładem Jakuba Wujka). Przyp. JS.]
16 Łk 16.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz