1
Gdy
Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w
granice Judei za Jordan. 2
Poszły
za Nim wielkie tłumy, i tam je uzdrowił.
3
Wtedy
przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i
zadali Mu pytanie: «Czy
wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?»
4
On
odpowiedział: «Czy
nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako
mężczyznę i kobietę?»
5
I
rzekł: «Dlatego
opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i
będą oboje jednym ciałem».
6
A
tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg
złączył, niech człowiek nie rozdziela».
7
Odparli
Mu: «Czemu
więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?»
8
Odpowiedział
im:
«Przez
wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz
oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. 9
A
powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku
nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną
bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».
10
Rzekli
Mu uczniowie: «Jeśli
tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić».
11
On
zaś im odpowiedział: «Nie
wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12
Bo
są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się
urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi
uczynili; a są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo
niebieskie sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» (Mt 19,1-12)
1
Wybrał
się stamtąd i przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy
znowu ściągały
do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju.
2
I
przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę,
pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3
Odpowiadając,
zapytał ich: «Co
wam przykazał Mojżesz?»
4
Oni
rzekli: «Mojżesz
pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić».
5
Wówczas
Jezus rzekł do nich: «Przez
wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to
przykazanie. 6
Lecz
na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i
kobietę: 7
dlatego
opuści człowiek ojca swego i matkę 8
i
złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak
już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. 9
Co
więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela».
10
W
domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. 11
Powiedział
im: «Kto
oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej
cudzołóstwo. 12
I
jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia
cudzołóstwo».
(Mk 10,1-12)
1
Καὶ ἐγένετο ὅτε ἐτέλεσεν ὁ
Ἰησοῦς τοὺς λόγους τούτους, μετῆρεν
ἀπὸ τῆς Γαλιλαίας καὶ ἦλθεν εἰς τὰ
ὅρια τῆς Ἰουδαίας πέραν τοῦ Ἰορδάνου.
2 καὶ
ἠκολούθησαν αὐτῷ ὄχλοι πολλοί, καὶ
ἐθεράπευσεν αὐτοὺς ἐκεῖ.
3
Καὶ προσῆλθον αὐτῷ Φαρισαῖοι
πειράζοντες αὐτὸν καὶ λέγοντες· εἰ
ἔξεστιν ἀνθρώπῳ ἀπολῦσαι τὴν γυναῖκα
αὐτοῦ κατὰ πᾶσαν αἰτίαν; 4
ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· οὐκ
ἀνέγνωτε ὅτι ὁ κτίσας ἀπ’ ἀρχῆς
ἄρσεν καὶ θῆλυ ἐποίησεν αὐτούς
; 5 καὶ
εἶπεν· ἕνεκα τούτου καταλείψει
ἄνθρωπος τὸν πατέρα καὶ τὴν μητέρα
καὶ κολληθήσεται τῇ γυναικὶ αὐτοῦ,
καὶ ἔσονται οἱ δύο εἰς σάρκα μίαν
6 ὥστε
οὐκέτι εἰσὶν δύο ἀλλὰ σὰρξ μία. ὃ
οὖν ὁ θεὸς συνέζευξεν ἄνθρωπος μὴ
χωριζέτω. 7
Λέγουσιν αὐτῷ· τί οὖν Μωϋσῆς
ἐνετείλατο δοῦναι βιβλίον ἀποστασίου
καὶ ἀπολῦσαι [αὐτήν]; 8
λέγει αὐτοῖς ὅτι Μωϋσῆς πρὸς
τὴν σκληροκαρδίαν ὑμῶν ἐπέτρεψεν
ὑμῖν ἀπολῦσαι τὰς γυναῖκας ὑμῶν,
ἀπ’ ἀρχῆς δὲ οὐ γέγονεν οὕτως. 9
λέγω δὲ ὑμῖν ὅτι ὃς ἂν ἀπολύσῃ
τὴν γυναῖκα αὐτοῦ μὴ ἐπὶ πορνείᾳ
καὶ γαμήσῃ ἄλλην μοιχᾶται.
10
Λέγουσιν αὐτῷ οἱ μαθηταὶ
[αὐτοῦ]· εἰ οὕτως ἐστὶν ἡ αἰτία τοῦ
ἀνθρώπου μετὰ τῆς γυναικός, οὐ
συμφέρει γαμῆσαι. 11
ὁ δὲ εἶπεν αὐτοῖς· οὐ πάντες
χωροῦσιν τὸν λόγον [τοῦτον] ἀλλ’ οἷς
δέδοται. 12
εἰσὶν γὰρ εὐνοῦχοι οἵτινες
ἐκ κοιλίας μητρὸς ἐγεννήθησαν οὕτως,
καὶ εἰσὶν εὐνοῦχοι οἵτινες εὐνουχίσθησαν
ὑπὸ τῶν ἀνθρώπων, καὶ εἰσὶν εὐνοῦχοι
οἵτινες εὐνούχισαν ἑαυτοὺς διὰ τὴν
βασιλείαν τῶν οὐρανῶν. ὁ δυνάμενος
χωρεῖν χωρείτω. (Mt
19,1-12)
1
Καὶ ἐκεῖθεν ἀναστὰς ἔρχεται
εἰς τὰ ὅρια τῆς Ἰουδαίας [καὶ] πέραν
τοῦ Ἰορδάνου, καὶ συμπορεύονται πάλιν
ὄχλοι πρὸς αὐτόν, καὶ ὡς εἰώθει
πάλιν ἐδίδασκεν αὐτούς.
2
Καὶ προσελθόντες Φαρισαῖοι
ἐπηρώτων αὐτὸν εἰ ἔξεστιν ἀνδρὶ
γυναῖκα ἀπολῦσαι, πειράζοντες αὐτόν.
3 ὁ
δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν αὐτοῖς· τί ὑμῖν
ἐνετείλατο Μωϋσῆς; 4
οἱ δὲ εἶπαν· ἐπέτρεψεν Μωϋσῆς
βιβλίον ἀποστασίου γράψαι καὶ
ἀπολῦσαι. 5
ὁ δὲ Ἰησοῦς εἶπεν αὐτοῖς·
πρὸς τὴν σκληροκαρδίαν ὑμῶν ἔγραψεν
ὑμῖν τὴν ἐντολὴν ταύτην. 6
ἀπὸ δὲ ἀρχῆς κτίσεως ἄρσεν
καὶ θῆλυ ἐποίησεν αὐτούς· 7
ἕνεκεν τούτου καταλείψει
ἄνθρωπος τὸν πατέρα αὐτοῦ καὶ τὴν
μητέρα [καὶ προσκολληθήσεται πρὸς
τὴν γυναῖκα αὐτοῦ] , 8
καὶ ἔσονται οἱ δύο εἰς σάρκα
μίαν· ὥστε οὐκέτι εἰσὶν δύο ἀλλὰ
μία σάρξ. 9
ὃ οὖν ὁ θεὸς συνέζευξεν
ἄνθρωπος μὴ χωριζέτω.
10
Καὶ εἰς τὴν οἰκίαν πάλιν οἱ
μαθηταὶ περὶ τούτου ἐπηρώτων αὐτόν.
11 καὶ
λέγει αὐτοῖς· ὃς ἂν ἀπολύσῃ τὴν
γυναῖκα αὐτοῦ καὶ γαμήσῃ ἄλλην
μοιχᾶται ἐπ’ αὐτήν· 12
καὶ ἐὰν αὐτὴ ἀπολύσασα τὸν
ἄνδρα αὐτῆς γαμήσῃ ἄλλον μοιχᾶται.
(Mk 10,1-12)
«Pokój
tym, którzy Mnie słuchają!
Jest
powiedziane w Księdze Ezdrasza, w modlitwie Ezdrasza:1
„Teraz, Boże nasz, co powiemy, żeśmy po tym znowu przekroczyli
Twoje przykazania, któreś nadał przez swoje sługi...”»
«Przestań
mówić Ty, który przemawiasz. To my damy Ci temat» – woła
grupka faryzeuszy, którzy torują sobie drogę poprzez tłum. Niemal
natychmiast pojawia się ponownie uzbrojona eskorta i zatrzymuje się
blisko, z boku. Faryzeusze stoją teraz naprzeciw Jezusa. [Pytają:]
«Ty jesteś Galilejczykiem? Jezusem z Nazaretu?»
«Tak!»
[– odpowiada Jezus.]
«Niech
Bóg będzie uwielbiony, że Cię znaleźliśmy!»
Na
ich twarzach maluje się jednak wielka nienawiść i nie wydają się
szczęśliwi z powodu spotkania... Najstarszy mówi:
«Idziemy
za Tobą od wielu dni, lecz przybywaliśmy zawsze po Twoim odejściu».
«Dlaczego
idziecie za Mną?» [– pyta Jezus.]
«Bo
jesteś Nauczycielem, a my chcemy otrzymać pouczenie o pewnym
mrocznym punkcie Prawa».
«Nie
ma mrocznych punktów w Prawie Boga».
«W
nim – nie. Ale... cha!... cha!... ale na Prawie są „nakładki”,
jak powiadasz... cha!... cha!... i one wywołały zaciemnienie» [–
tłumaczą faryzeusze.]
«Najwyżej
cienie. I wystarczy zwrócić swój rozum ku Bogu, aby je rozproszyć»
[– wyjaśnia Jezus.]
«Nie
wszyscy ludzie to potrafią. My, na przykład, pozostajemy w mroku.
Ty jesteś Rabbim. Cha! Cha! Cha!... Pomóż nam więc».
«Co
chcecie wiedzieć?» [– pyta Jezus.]
«Chcemy
wiedzieć, czy wolno mężczyźnie porzucić własną żonę z
jakiegoś powodu. To często się zdarza i za każdym razem tam,
gdzie się to dzieje, wywołuje wrzawę. Ludzie zwracają się do
nas, żeby się dowiedzieć, czy to jest dozwolone, my zaś
odpowiadamy w zależności od przypadku...»
«Udzielając
zgody w dziewięćdziesięciu przypadkach na sto. [– mówi im Jezus
–] Te dziesięć, których nie uznajecie, dotyczy biednych lub
waszych wrogów».
«Skąd
to wiesz?» [– dopytują się.]
«Bo
tak dzieje się we wszystkich ludzkich sprawach. Dodaję jeszcze
trzecią grupę, [której wy przyznajecie prawo do rozwodu]. Gdyby
rozwód był dozwolony ta grupa najbardziej miałaby do niego prawo,
gdyż chodzi o wypadki naprawdę ciężkie, takie jak nieuleczalny
trąd, dożywotni wyrok lub wstydliwe choroby...»
«Zatem,
według Ciebie, to nigdy nie jest dozwolone?»
«Ani
według Mnie, ani według Najwyższego, ani według żadnej duszy
prawej. Czy nie czytaliście, że Stwórca, u początku dni, stworzył
mężczyznę i niewiastę? I stworzył ich jako męża i żonę. Nie
musiał tego robić. Gdyby zechciał, mógłby dla króla Stworzenia
– uczynionego na Swój obraz i podobieństwo – ustanowić inny
sposób rozmnażania się, który też byłby dobry, chociaż
różniłby się całkowicie od każdego [istniejącego] naturalnego
sposobu. I powiedział: „To dlatego mężczyzna opuści swego ojca
i swoją matkę i połączy się ze swoją żoną i dwoje stanie się
jednym ciałem”.2
Bóg połączył ich więc w jedno. Nie są już „dwoje”, lecz
„jedno”. Tego, co Bóg złączył – gdyż widział, że to jest
„dobre” – niech człowiek nie rozdziela, gdyby bowiem tak się
stało, to nie byłoby już dobre».
«A
dlaczego Mojżesz powiedział:3
„Jeśli mężczyzna pojął żonę i nie znalazła ona łaski w
jego oczach, z jakiegoś haniebnego powodu, niech napisze jej pismo o
porzuceniu jej, niech odda je do rąk własnych i niech odeśle ją
do jej domu”?»
[Jezus
odpowiada:] «Powiedział tak z powodu twardości waszych serc, aby
zapobiec przez tę praktykę o wiele poważniejszemu nieładowi. To
dlatego pozwolił wam porzucać wasze żony.
Lecz
na początku tak nie było. Niewiasta bowiem jest kimś więcej od
zwierzęcia, które – zależnie od kaprysów swego pana lub różnych
naturalnych okoliczności – poddaje się temu czy innemu samcowi,
jako ciało pozbawione duszy, łączące się jedynie dla
rozmnażania. Wasze żony mają duszę, jak wy, i to niesprawiedliwe,
byście je deptali bez współczucia. Jest powiedziane w jej
potępieniu: „Będziesz poddana władzy twego męża i on będzie
panował nad tobą”.4
Musi się to jednak odbywać w sposób zgodny ze sprawiedliwością,
a nie przemocą, która uchybia prawom duszy – wolnej i godnej
szacunku.
Wy,
porzucając [żonę] – wtedy gdy to nie jest dozwolone –
znieważacie duszę waszej towarzyszki; [znieważacie] bliźniacze
ciało, które połączyło się z waszym, [znieważacie] wszystko,
czym jest poślubiona przez was małżonka. Wymagacie od niej
cnotliwości, podczas gdy sami, krzywoprzysięzcy, idziecie do niej
nieuczciwi, okaleczeni, a czasem – popsuci. I nadal takimi
pozostajecie, korzystając z każdej okazji, by ją zranić i dać
upust swym nienasyconym namiętnościom. Uprawiacie nierząd z
własnymi żonami! Z żadnego powodu nie możecie się odłączać od
żony, z którą związaliście się zgodnie z Prawem i
Błogosławieństwem. Jedynie wtedy, gdy dotknie was łaska,
pojmiecie, że żona nie jest posiadanym przedmiotem, lecz – duszą.
Ma ona zatem równe prawa jak wy. Powinna być uznana za część
mężczyzny,5
a nie za przedmiot przyjemności.
Tylko
w przypadku gdy wasze serce jest tak twarde, że nie potrafi nadać
godności małżonki [niewieście], którą się rozkoszowaliście
jak nierządnicą, możecie ją oddalić. Usuniecie wtedy zgorszenie
wspólnego życia dwóch osób, bez błogosławieństwa Bożego nad
ich związkiem. Wtedy bowiem nie jest to związek małżeński, lecz
nierząd, który często rezygnuje z zaszczytu posiadania dzieci, bo
zostają one poronione, wbrew naturze, lub oddalone, jakby były
hańbą. W żadnym innym wypadku, w żadnym innym...
Kiedy
macie nieprawne dzieci z jakąś kobietą, powinniście położyć
kres zgorszeniu, poślubiając ją, jeśli jesteście wolni. Nie
rozważam przypadku cudzołóstwa dokonanego ze szkodą dla małżonki
nieświadomej tego. Święte są wtedy kamienie ukamienowania i
płomienie Szeolu. Jednak dla tego, kto porzuca swą własną
prawowitą żonę, bo się nią znudził, i kto bierze inną, jest
tylko jeden osąd: to cudzołóstwo. Cudzołoży także ten, kto
pojmuje porzuconą.
Choć
bowiem mężczyzna przypisał sobie prawo rozdzielenia tego, co Bóg
połączył, to związek małżeński trwa nadal w oczach Boga i
przeklęty jest ten, kto bierze drugą żonę, choć nie jest
wdowcem. I przeklęty ten, kto – po porzuceniu swej żony, po
wydaniu jej na pastwę lęków o życie, z powodu których zgadza się
ona na nowy ślub, aby mieć chleb – bierze ją ponownie, gdy
zostanie wdową po drugim mężu. Choć bowiem została wdową,
cudzołożyła z waszej winy i wy uczyniliście podwójnym jej
cudzołóstwo.
Zrozumieliście
to, wystawiający Mnie na próbę faryzeusze?»
Ci
odchodzą zawstydzeni bez odpowiedzi.
«Ten
człowiek jest surowy. Gdyby był w Rzymie, ujrzałby, jak gnije
błoto jeszcze bardziej cuchnące» – mówi Rzymianin.
Także
niektórzy [mieszkańcy] Gadary szemrzą: «Ciężko być mężczyzną,
skoro trzeba być tak wstrzemięźliwym!...»
Niektórzy
mówią głośniej: «Jeśli taka jest sytuacja męża w odniesieniu
do żony, to lepiej się nie żenić».
Także
apostołowie są tego zdania, kiedy podejmują marsz w kierunku pól,
po opuszczeniu mieszkańców Gadary. Judasz mówi o tym drwiąco.
Jakub – z szacunkiem i rozwagą. Jezus odpowiada jednemu i
drugiemu:
«Nie
wszyscy to pojmują lub rozumieją nie tak, jak trzeba. I tak
niektórzy wolą bezżenność, aby być wolnymi dla zaspokajania
swych pożądliwości. Inni zaś – dla uniknięcia sposobności do
grzechu, jako niedobrzy mężowie. Tylko niektórym dane jest pojąć
piękno wyzbycia się zmysłowości i nawet uczciwego pragnienia
małżonki. I ci są najbardziej świętymi i wolnymi, najbardziej
anielskimi na ziemi. Mówię o tych, którzy stali się bezżenni ze
względu na Królestwo Boże. Pośród ludzi są niezdolni do
małżeństwa, którzy się takimi rodzą, oraz inni – których
takimi uczyniono. W przypadku pierwszych to coś okropnego, co
powinno budzić współczucie, u drugich – to nadużycie godne
potępienia. Jest jednak także trzecia grupa: dobrowolnie
rezygnujących z małżeństwa.6
Ponieważ nie [dokonują tego pod wpływem] przemocy,7
mają podwójną zasługę i potrafią spełnić wymaganie Boże.
Żyją jak aniołowie, aby opuszczony ołtarz ziemi posiadał jeszcze
kwiaty i kadzidła dla Pana. Ci ostatni wyrzekają się zaspokojenia
swoich zmysłów,8
aby doprowadzić do wzrostu wyższą część [swego bytu], stąd
rozkwita ona w Niebiosach na kobiercach najbliższych tronu Króla. I
zaprawdę powiadam wam, że oni nie są okaleczeni. To istoty
wyposażone w to, czego brakuje większości ludzi. Nie są
przedmiotem głupiej kpiny, lecz raczej – wielkiej czci. Niech
pojmie to ten, kto powinien, i niech szanuje, jeśli umie».
Apostołowie,
którzy mają żony, szepczą.
«Cóż
wam jest?» – dopytuje się Jezus.
«A
my? – odzywa się Bartłomiej w imieniu wszystkich – Nie
wiedzieliśmy o tym i poślubiliśmy żony. Podobałoby nam się być
takimi, jak mówisz...»
«Odtąd
możecie takimi być. Żyjcie we wstrzemięźliwości, widząc w
waszych towarzyszkach siostry, a będziecie mieć wielką zasługę w
oczach Boga. Ale przyśpieszcie kroku, żebyśmy doszli do Pelli
przed deszczem». (IV, cz. 2, 47: 11 grudnia 1945. A, 7283-7299)
1 Zob.
Ezd 9,10-11. (Przyp. wyd.)
2 Por.
Rdz 2,24. (Przyp. wyd.)
3 Por.
Pwt 24,1nn. (Przyp. wyd.)
4 Zob.
Rdz 3,16. (Przyp. wyd.)
5 Por. Rdz 3,23. (Przyp. wyd.)
6 Dosłownie: eunuchów. (Przyp.
tłum.)
7 W starożytności z różnych powodów kastrowano mężczyzn, dla
zapewnienia sobie np. ich silnego związania z władcą oraz
bezinteresownej służby. (Przyp. tłum.)
8 Dosłownie: niższej części. (Przyp.
tłum.)
«A
chi mi ascolta, pace! È detto nell’Esdra, nella preghiera di
Esdra: (Esdra 9, 6-15. La parte ripresa inizia al versetto 10) “E
che diremo ora, o Dio nostro, dopo le cose avvenute? Che, se abbiamo
abbandonato i tuoi comandamenti da Te intimati a mezzo dei tuoi
servi…”».
«Fermati,
Tu che parli. Il soggetto te lo diamo noi», urla un pugno di farisei
che si fanno largo fra la gente. Quasi subito riappare la scorta
armata e si ferma all’angolo più vicino. I farisei sono ora di
fronte a Gesù.
«Sei
Tu il Galileo? Gesù di Nazaret sei?».
«Lo
sono».
«Lode
a Dio che ti abbiamo trovato!». Veramente hanno certi ceffi così
astiosi che non mostrano di essere in gioia per l’incontro…
Il
più vecchio parla: «Ti seguiamo da molti giorni, arrivando sempre
dopo che Tu się partito».
«Perché
mi seguite?».
«Perché
sei il Maestro e vogliamo essere ammaestrati in un punto oscuro della
Legge».
«Non
vi sono punti oscuri nella Legge di Dio».
«In
essa no. Ma, eh! eh!… Ma sulla Legge sono venute le
“sovrapposizioni”, come Tu dici, eh! eh!… e hanno fatto
oscurità».
«Penombre,
al massimo. E basta volgere l’intelletto a Dio per distruggere esse
pure».
«Non
tutti lo sanno fare. Noi per esempio, rimaniamo in penombra. Tu sei
il Rabbi, eh! eh! Aiutaci dunque».
«Che
volete sapere?».
«Volevamo
sapere se è lecito all’uomo ripudiare per un motivo qualsiasi la
propria moglie. È una cosa che spesso avviene, ed ogni volta crea
molto rumore là dove avviene. Si rivolgono a noi per sapere se è
lecito. E noi, a seconda del caso, rispondiamo».
«Approvando
l’avvenuto nel novanta per cento dei casi. E il dieci per cento che
resta disapprovato è nella categoria dei poveri o dei nemici
vostri».
«Come
lo sai?».
«Perché
così avviene in tutte le cose umane. E unisco nella categoria la
terza classe, quella che, se fosse lecito il divorzio, più ne
avrebbe diritto, perché quella dei veri casi penosi, quali una
lebbra incurabile, oppure una condanna a vita, o malattie
innominabili…».
«Allora
per Te non è mai lecito?».
«Né
per Me, né per l’Altissimo, né per nessuno che sia di animo
retto. Non avete letto che il Creatore, nel principio dei giorni,
creò l’uomo e la donna? E li creò maschio e femmina; e non aveva
bisogno di farlo, che, se avesse voluto, avrebbe potuto, per re della
creazione, fatto a sua immagine e somiglianza, creare altro modo di
procreazione, e ugualmente buono sarebbe stato, pur essendo dissimile
da ogni altro naturale. E disse: “Così per questo l’uomo lascerà
il padre e la madre e si unirà con la moglie e i due saranno una
sola carne”. Dunque Dio li congiunse in una sola unità. Non sono
dunque più “due” ma “una” sola carne. Ciò che Dio ha
congiunto, perché vide che “è buona cosa”, l’uomo non lo
divida, perché se così avvenisse, cosa non più buona sarebbe».
«Ma
perché allora Mosè disse: “Se un uomo ha preso una donna con se,
ma essa non ha trovato grazia ai suoi occhi per qualcosa di turpe,
egli scriverà un libello di ripudio, glielo consegnerà in mano e la
manderà via di casa sua”?».
«Lo
disse per la durezza del vostro cuore. Per evitare, con un ordine,
dei disordini troppo gravi. Per questo vi permise di ripudiare le
mogli. Ma dal principio non fu così. Perché la donna è da più
della bestia, la quale è, a seconda del capriccio del padrone o
delle libere circostanze di natura, sottoposta a questo o a quel
maschio, carne senz’anima che si accoppia per riprodurre. Le vostre
mogli hanno un anima come voi l’avete, e non è giusto che voi la
calpestiate senza sentirne compassione. Ché se è detto nella
condanna: “Tu sarai sottoposta alla potestà del marito ed egli ti
dominerà”, ciò deve avvenire secondo giustizia e non con
prepotenza che lede i diritti dell’anima libera e degna di
rispetto. Voi, ripudiando, come lecito non vi è, portate offesa
all’anima della vostra compagna, alla carne gemella che alla vostra
si è unita, al tutto che è la donna che avete sposata esigendo la
sua onestà, mentre, o spergiuri, andate ad essa disonesti, menomati,
talora corrotti, e continuate ad esserlo, cogliendo ogni occasione
per poterla colpire e dare maggior campo alla libidine insaziabile
che è in voi. Prostitutori delle mogli vostre! Per nessun motivo
potete separarvi dalla donna che vi è congiunta secondo la Legge e
la Benedizione. Solo nel caso che la grazia vi tocchi, e comprendiate
che la donna non è un possesso ma un’anima, e perciò ha diritti
uguali ai vostri di essere riconosciuta parte dell’uomo e non suo
oggetto di piacere, e solo nel caso che sia tanto duro il vostro
cuore da non sapere elevarla a moglie, dopo averla goduta come una
prostituta, solo nel caso di levare questo scandalo di due che
convivono senza benedizione di Dio sulla loro unione, voi potete
rimandarla. Perché allora la vostra non è unione ma fornicazione, e
sovente senza onore di figli, perché disciolti contro natura o
allontanati come vergogna. In nessun altro caso. In nessun altro.
Perché se figli illegittimi avete dalla vostra concubina, avete il
dovere di porre fine allo scandalo sposandola, se liberi siete. Non
contemplo il caso dell’adulterio consumato ai danni della moglie
ignara. Per quello sono sante le pietre della lapidazione e le fiamme
dello sceol. Ma per chi rimanda la propria moglie legittima perché
di essa è sazio e ne prende un’altra, non c’è che una sentenza:
costui è adultero. E adultero è chi prende la ripudiata, perché se
l’uomo si è arrogato il diritto di separare ciò che Dio ha
congiunto, l’unione matrimoniale continua, agli occhi di Dio, e
maledetto è chi passa a seconda moglie senza essere vedovo. E
maledetto è chi riprende la donna prima sua e poi, rimandatala per
ripudio e abbandonatala alle paure della vita, onde essa cede a nuove
nozze per il suo pane, la riprende se resta vedova del secondo
marito. Perché, anche che vedova sia, ella fu adultera per colpa
vostra, e voi raddoppiereste il suo adulterio. Avete compreso, o
farisei che mi tentate?».
Questi
se ne vanno scornati, senza rispondere.
«Severo
è l’uomo. Se fosse a Roma vedrebbe però che il fango ribolle
ancor più fetente », dice un romano.
Anche
alcuni di Gradara brontolano: «Dura cosa essere uomini, se bisogna
essere casti così!…».
E
alcuni più forte: «Se tale è la condizione dell’uomo rispetto
alla donna, meglio stare senza nozze».
E
questa ragione ripetono anche gli apostoli mentre ripigliano la via
verso la campagna, dopo aver lasciato quelli di Gadara. Lo dice Giuda
con scherno. Lo dice Giacomo di Zebedeo con rispetto e riflessione; e
Gesù risponde a l’uno e all’altro: «Non tutti capiscono questo,
né lo capiscono bene. Alcuni infatti preferiscono il celibato per
essere liberi di secondare i vizi. Altri per evitare di poter peccare
essendo mariti non buoni. Ma solo alcuni, ai quali è concesso,
comprendono la bellezza di essere scevri di sensualità e di anche
onesta fame di donna. E sono i più santi, i più liberi, i più
angelici sulla Terra. Parlo di coloro che si fanno eunuchi per il
Regno di Dio. Ci sono negli uomini quelli che nascono tali. Altri che
tali vengono fatti. I primi sono mostruosità che devono suscitare
compassione, i secondi abusi che vanno repressi. Ma c’è infine la
terza categoria: gli eunuchi volontari che, senza usarsi violenza, e
perciò con doppio merito, sanno aderire alla richiesta di Dio e
vivono da angeli perché l’abbandonato altare della Terra abbia
ancora fiori e incensi per il Signore. Costoro negano alla parte
inferiore soddisfacimento per crescere la parte superiore, onde
fiorisca in Cielo nelle aiuole più prossime al trono del Re. E in
verità vi dico che non sono dei mutilati, ma sono degli esseri
dotati di ciò che manca ai più fra gli uomini. Non oggetto perciò
di stolto scherno, ma anzi di grande venerazione. Comprenda ciò chi
deve, e rispetti, se può».
Gli
ammogliati fra gli apostoli bisbigliano fra di loro.
«Che
avete? », chiede Gesù.
«E
noi? Noi non sapevamo questo e abbiamo preso donna. Ma ci piacerebbe
essere come Tu dici…», dice per tutti Bartolomeo.
«Né
vi è interdetto farlo d’ora in poi. Vivete in continenza, vedendo
nella compagna la sorella, e grande merito ne avrete agli occhi di
Dio. Ma affrettate il passo. Per essere a Pella prima della pioggia».
(5, 357)
Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis
grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład
polski Poematu
Boga-Człowieka napisanego
przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał
Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz.
1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6:
2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis
włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo
come mi e' stato rivelato, Edizioni
Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz