22
I
przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do
Jerozolimy. 23
Raz
ktoś Go zapytał: «Panie,
czy tylko nieliczni będą zbawieni?»
On rzekł do nich: 24
«Usiłujcie
wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie
chciało wejść, a nie zdołają. 25
Skoro
Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze,
zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On
wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. 26
Wtedy
zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na
ulicach naszych nauczałeś”. 27
Lecz
On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode
Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” 28
Tam
będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i
Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych
precz wyrzuconych. 29
Przyjdą
ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w
królestwie Bożym. 30
Tak
oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy
będą ostatnimi».
31
W
tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli Mu: «Wyjdź
i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić».
32
Lecz
On im odpowiedział: «Idźcie
i powiedzcie temu lisowi: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję
uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu. 33
Jednak
dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz to niemożliwa,
żeby prorok zginął poza Jeruzalem.
34
Jeruzalem,
Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do
ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak
ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. 35
Oto
dom wasz [tylko] dla was pozostanie. Mówię zaś wam: nie ujrzycie
Mnie, aż ⟨nadejdzie czas, gdy⟩ powiecie: Błogosławiony Ten, który
przychodzi w imię Pańskie».
(Łk 13,22-35)
13
«Wchodźcie
przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga,
która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią
wchodzą. 14
Jakże
ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało
jest takich, którzy ją znajdują!»
(Mt 7,13-14)
37
«Jeruzalem,
Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do
ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak
ptak swoje pisklęta gromadzi pod skrzydła, a nie chcieliście. 38
Oto
wasz dom zostanie wam pusty. 39
Albowiem
powiadam wam: Nie ujrzycie Mnie odtąd, aż powiecie: Błogosławiony
Ten, który przychodzi w imię Pańskie».
(Mt 23,37-39)
22
Καὶ
διεπορεύετο κατὰ πόλεις καὶ κώμας
διδάσκων καὶ πορείαν ποιούμενος εἰς
Ἱεροσόλυμα.
23
Εἶπεν
δέ τις αὐτῷ· κύριε, εἰ ὀλίγοι οἱ
σῳζόμενοι; ὁ δὲ εἶπεν πρὸς αὐτούς·
24
ἀγωνίζεσθε
εἰσελθεῖν διὰ τῆς στενῆς θύρας, ὅτι
πολλοί, λέγω ὑμῖν, ζητήσουσιν εἰσελθεῖν
καὶ οὐκ ἰσχύσουσιν. 25
ἀφ’
οὗ ἂν ἐγερθῇ ὁ οἰκοδεσπότης καὶ
ἀποκλείσῃ τὴν θύραν καὶ ἄρξησθε ἔξω
ἑστάναι καὶ κρούειν τὴν θύραν
λέγοντες· κύριε, ἄνοιξον ἡμῖν, καὶ
ἀποκριθεὶς ἐρεῖ ὑμῖν· οὐκ οἶδα ὑμᾶς
πόθεν ἐστέ. 26
τότε
ἄρξεσθε λέγειν· ἐφάγομεν ἐνώπιόν
σου καὶ ἐπίομεν καὶ ἐν ταῖς πλατείαις
ἡμῶν ἐδίδαξας· 27
καὶ
ἐρεῖ λέγων ὑμῖν· οὐκ οἶδα [ὑμᾶς]
πόθεν ἐστέ· ἀπόστητε ἀπ’ ἐμοῦ
πάντες ἐργάται ἀδικίας. 28
ἐκεῖ
ἔσται ὁ κλαυθμὸς καὶ ὁ βρυγμὸς τῶν
ὀδόντων, ὅταν ὄψησθε Ἀβραὰμ καὶ
Ἰσαὰκ καὶ Ἰακὼβ καὶ πάντας τοὺς
προφήτας ἐν τῇ βασιλείᾳ τοῦ θεοῦ,
ὑμᾶς δὲ ἐκβαλλομένους ἔξω. 29
καὶ
ἥξουσιν ἀπὸ ἀνατολῶν καὶ δυσμῶν καὶ
ἀπὸ βορρᾶ καὶ νότου καὶ ἀνακλιθήσονται
ἐν τῇ βασιλείᾳ τοῦ θεοῦ. 30
καὶ
ἰδοὺ εἰσὶν ἔσχατοι οἳ ἔσονται πρῶτοι
καὶ εἰσὶν πρῶτοι οἳ ἔσονται ἔσχατοι.
31
Ἐν
αὐτῇ τῇ ὥρᾳ προσῆλθάν τινες Φαρισαῖοι
λέγοντες αὐτῷ· ἔξελθε καὶ πορεύου
ἐντεῦθεν, ὅτι Ἡρῴδης θέλει σε
ἀποκτεῖναι. 32
καὶ
εἶπεν αὐτοῖς· πορευθέντες εἴπατε τῇ
ἀλώπεκι ταύτῃ· ἰδοὺ ἐκβάλλω δαιμόνια
καὶ ἰάσεις ἀποτελῶ σήμερον καὶ
αὔριον καὶ τῇ τρίτῃ τελειοῦμαι. 33
πλὴν
δεῖ με σήμερον καὶ αὔριον καὶ τῇ
ἐχομένῃ πορεύεσθαι, ὅτι οὐκ ἐνδέχεται
προφήτην ἀπολέσθαι ἔξω Ἰερουσαλήμ.
34
Ἰερουσαλὴμ
Ἰερουσαλήμ, ἡ ἀποκτείνουσα τοὺς
προφήτας καὶ λιθοβολοῦσα τοὺς
ἀπεσταλμένους πρὸς αὐτήν, ποσάκις
ἠθέλησα ἐπισυνάξαι τὰ τέκνα σου ὃν
τρόπον ὄρνις τὴν ἑαυτῆς νοσσιὰν ὑπὸ
τὰς πτέρυγας, καὶ οὐκ ἠθελήσατε. 35
ἰδοὺ
ἀφίεται ὑμῖν ὁ οἶκος ὑμῶν. λέγω
[δὲ] ὑμῖν, οὐ μὴ ἴδητέ με ἕως [ἥξει
ὅτε] εἴπητε·
εὐλογημένος
ὁ ἐρχόμενος ἐν ὀνόματι κυρίου. (Łk
13,22-35)
13
Εἰσέλθατε
διὰ τῆς στενῆς πύλης· ὅτι πλατεῖα ἡ
πύλη καὶ εὐρύχωρος ἡ ὁδὸς ἡ ἀπάγουσα
εἰς τὴν ἀπώλειαν καὶ πολλοί εἰσιν
οἱ εἰσερχόμενοι δι’ αὐτῆς· 14
τί
στενὴ ἡ πύλη καὶ τεθλιμμένη ἡ ὁδὸς
ἡ ἀπάγουσα εἰς τὴν ζωὴν καὶ ὀλίγοι
εἰσὶν οἱ εὑρίσκοντες αὐτήν. (Mt
7,13-14)
37
Ἰερουσαλὴμ
Ἰερουσαλήμ, ἡ ἀποκτείνουσα τοὺς
προφήτας καὶ λιθοβολοῦσα τοὺς
ἀπεσταλμένους πρὸς αὐτήν, ποσάκις
ἠθέλησα ἐπισυναγαγεῖν τὰ τέκνα σου,
ὃν τρόπον ὄρνις ἐπισυνάγει τὰ νοσσία
αὐτῆς ὑπὸ τὰς πτέρυγας, καὶ οὐκ
ἠθελήσατε. 38
ἰδοὺ
ἀφίεται ὑμῖν ὁ οἶκος ὑμῶν ἔρημος.
39
λέγω
γὰρ ὑμῖν, οὐ μή με ἴδητε ἀπ’ ἄρτι
ἕως ἂν εἴπητε·
εὐλογημένος
ὁ ἐρχόμενος ἐν ὀνόματι κυρίου. (Mt
23,37-39)
Ktoś
inny z Rama pyta: «Panie, czy niewielu się zbawi?»
[Jezus
odpowiada:] «Gdyby człowiek umiał szanować samego siebie, a z
miłością pełną szacunku podchodził do Boga, wszyscy ludzie
zbawiliby się, jak Bóg tego pragnie. Człowiek jednak tak nie
czyni. I jak głupiec bawi się świecidełkami, zamiast wziąć
prawdziwe złoto. Bądźcie wspaniałomyślni, szukajcie Dobra. To
was kosztuje? W tym właśnie leży zasługa.
Usiłujcie
wejść przez wąską bramę. Inną, szeroką i pociągającą,
zwodzi was szatan, chcąc was sprowadzić na złą drogę. Droga do
nieba jest ciasna, wąska, ogołocona i kamienista. Aby nią przejść,
trzeba być zwinnym, lekkim, pozbawionym przepychu i materializmu.
Trzeba być uduchowionym, aby to uczynić. W przeciwnym razie, gdy
nadejdzie godzina śmierci, nie uda się wam jej pokonać. I zaprawdę
ujrzy się wielu, którzy będą usiłowali wejść, nie potrafiąc
jednak tego uczynić. Tak bardzo materializm uczyni ich otyłymi, tak
będą ozdobieni światowym przepychem, zesztywniali przez skorupę
grzechu... tak pycha, która stanowi ich szkielet, uniemożliwi im
pochylenie się. I wtedy Pan Królestwa podejdzie i zamknie drzwi. Ci
zaś, którzy zostaną na zewnątrz, ci, którzy nie potrafili wejść
w stosownej chwili, pozostaną tam. Będą pukać i wołać:
„Panie,
otwórz nam! My też tu jesteśmy!”
Lecz
On im powie: „Zaprawdę nie znam was i nie wiem, skąd
przychodzicie”.
A
oni na to: „Jak to? Nie pamiętasz nas? Jedliśmy i piliśmy z
Tobą, i słuchaliśmy Cię, kiedy nauczałeś na naszych placach”.
On
jednak odpowie: „Zaprawdę nie poznaję was. W dodatku widzę, że
jesteście nasyceni tym, o czym mówiłem jako o pokarmie nieczystym.
Zaprawdę przyglądam się wam i widzę, że nie jesteście z Mojej
rodziny. Zaprawdę widzę teraz, czyimi jesteście synami i
poddanymi: Innego. Macie za ojca szatana, za matkę ciało, za pokarm
pychę, za sługę nienawiść, za skarb – grzech. Wady – to
wasze kosztowności. Na waszych sercach pisze: „Egoizm”. Wasze
ręce są skalane okradaniem braci. Wynoście się stąd! Precz ode
Mnie, wy wszyscy, którzy czynicie nieprawość!”
Z
głębokości Nieba przyjdzie, w blasku chwały, Abraham, Izaak,
Jakub i wszyscy prorocy oraz sprawiedliwi Królestwa Bożego. Wtedy
ci, którzy nie posiadali miłości, lecz egoizm, a zamiast ofiary –
[szukali] łatwego życia, zostaną odrzuceni precz i odesłani tam,
gdzie płacz trwa na wieki i gdzie panuje tylko przerażenie. Ci zaś,
którzy powstaną do zmartwychwstania chwały – przybywając ze
wschodu i zachodu, z północy i południa – zgromadzą się na
weselnej uczcie Baranka, Króla Królestwa Bożego. I wtedy się
okaże, że wielu tych, którzy zdawali się „najmniejszymi” w
zastępach ziemskich, stanie się pierwszymi w ludzie Królestwa.
Okaże się też, że nie wszyscy potężni Izraela będą potężnymi
w Niebie i że spośród tych, których Chrystus wybrał na Swe
sługi, nie wszyscy zasłużą na wybranie na ucztę weselną.
Przeciwnie, ujrzy się, że wielu – o których sądzono, że są
„pierwszymi” – będzie nie tylko ostatnimi, ale nie będzie
nawet ostatnimi. Wielu bowiem jest wezwanych, lecz niewielu ze swego
wybraństwa potrafiło uczynić prawdziwą chwałę».
W
czasie przemawiania Jezusa przybywają faryzeusze, wraz z
pielgrzymującymi do Jerozolimy lub z poszukującymi mieszkania.
Widzą zgromadzenie i podchodzą bliżej. Szybko rozpoznają
jasnowłosą głowę Jezusa, odbijającą się na tle ciemnego muru
domu Tomasza.
«Pozwólcie
nam przejść, bo chcemy powiedzieć słowo do Nazarejczyka» –
wołają władczo.
Tłum
rozstępuje się bez entuzjazmu. Apostołowie zauważają
podchodzących do nich faryzeuszów.
«Pokój
z Tobą, Nauczycielu!»
«Pokój
z wami. Czego chcecie?»
«Udajesz
się do Jerozolimy?» [– pytają.]
«Jak
każdy wierny Izraelita» [– odpowiada Jezus.]
«Nie
idź tam! Narażasz się na niebezpieczeństwo. Wiemy o tym, bo
idziemy na spotkanie naszych rodzin. Przybyliśmy Cię ostrzec, bo
dowiedzieliśmy się, że jesteś w Rama».
«Od
kogo, jeśli wolno spytać?» – pyta Piotr, podejrzliwy i gotów
wzniecić kłótnię.
«Ciebie
to nie dotyczy, mężu. Wiedz tylko to – ty, który nazywasz nas
wężami – że wiele jest wężów przy Nauczycielu. Dobrze
zrobisz, jeśli będziesz się wystrzegał zbyt licznych i zbyt
potężnych uczniów».
«Co?!
Nie chcesz chyba rzucać podejrzeń na Manaena albo...» [– odzywa
się Piotr. Jezus jednak reaguje:]
«Zamilknij,
Piotrze. A ty, faryzeuszu, wiedz, że żadne niebezpieczeństwo nie
może odwieść wiernego od wypełnienia obowiązku. Nic nie znaczy,
jeśli się utraci życie. Czymś poważnym jest natomiast utrata
duszy przez wykraczanie przeciw Prawu. Ty jednak wiesz o tym... i
wiesz, że Ja to wiem. Dlaczego więc Mnie kusisz?»
«Ja
Cię nie kuszę. Taka jest prawda. Wielu z nas może być Twymi
nieprzyjaciółmi, ale nie wszyscy. My Cię nie nienawidzimy. Wiemy,
że Herod Cię szuka, więc mówimy Ci: odejdź. Odejdź stąd, bo
jeśli Herod Cię pochwyci, z pewnością Cię zabije. Tego chce» [–
tłumaczy się faryzeusz.]
«Tego
pragnie, lecz tego nie uczyni. Wiem o tym. Zresztą idźcie
powiedzieć temu staremu lisowi, że Ten, którego szuka, jest w
Jerozolimie. Rzeczywiście idę tam. Wypędzam demony, uzdrawiam, nie
ukrywam się. I czynię to, i będę to czynił dziś, jutro i
pojutrze, aż Mój czas się dopełni. Muszę iść, aż dojdę do
kresu. I trzeba, abym dziś, a potem jeszcze raz i jeszcze jeden raz,
i jeszcze jeden wszedł do Jerozolimy, gdyż to niemożliwe, aby Moja
droga zatrzymała się wcześniej. Musi się zakończyć tam, gdzie
się godzi, czyli w Jerozolimie».
«Chrzciciel
umarł gdzie indziej» [– oponują.]
«Umarł
w świętości, a świętość oznacza: „Jerozolima”. Jeśli
obecnie Jerozolima oznacza „Grzech”, to odnosi się to do tego,
co wyłącznie ziemskie i czego wkrótce już nie będzie. Ja jednak
mówię o tym, co jest wieczne i duchowe, to znaczy o Jerozolimie
Niebieskiej. To w niej, w jej świętości, umierają wszyscy
sprawiedliwi i prorocy. To w niej Ja umrę i daremnie chcecie Mnie
doprowadzić do grzechu. I umrę nawet na wzgórzach [ziemskiej]
Jerozolimy, ale nie z ręki Heroda, lecz z woli tych, którzy Mnie
nienawidzą bardziej niż on. Widzą bowiem we Mnie
przywłaszczającego sobie Kapłaństwo, którego oni pożądają, i
Oczyszczającego Izrael ze wszystkich chorób, jakie go psują. Nie
obarczajcie więc wyłącznie Heroda pragnieniem zabicia. Niech każdy
weźmie swoją część, gdyż zaprawdę Baranek jest na górze, na
którą zewsząd wspinają się wilki i szakale, aby mu poderżnąć
gardło i...»
Faryzeusze
uciekają pod naporem palących prawd... Jezus spogląda na
uciekających.
Potem
odwraca się w kierunku południowym, ku bardziej promiennej
jasności, która być może wskazuje na to, że Jerozolima jest w
tamtych stronach. Odzywa się ze smutkiem: «Jerozolimo, Jerozolimo,
która zabijasz swych proroków i kamienujesz tych, którzy są do
ciebie wysyłani! Ileż razy chciałem zgromadzić twe dzieci, jak
czyni ptak w gnieździe, w którym pod skrzydłami gromadzi swe
pisklęta, a ty nie chciałaś! Tak! Pusty będzie Dom twego
prawdziwego Pana.1
Przyjdzie On, uczyni zadość obrzędowi, jak powinien go spełnić
pierwszy i ostatni z Izraela, a potem odejdzie. Już nie będzie
przebywał w twoich murach, żeby oczyszczać je Swą obecnością. I
zapewniam cię, że ani ty, ani twoi mieszkańcy już Mnie nie
ujrzycie w Mojej prawdziwej postaci, aż do dnia, w którym powiecie:
„Błogosławiony, który idzie w imię Pana”...
A
wy, z Rama, pamiętajcie o tych słowach i o wszystkich innych, aby
was Bóg nie ukarał. Bądźcie wierni... Idźcie. Pokój niech
będzie z wami».
Jezus
odchodzi do domu Tomasza ze wszystkimi członkami jego rodziny i z
apostołami. (IV, cz. 2, 53: 17 grudnia 1945. A, 7359-7374)
1 Jezus zamierzał przybyć do Jerozolimy na tydzień przed Paschą,
aby nauczać.
Un
altro di Rama chiede: «Signore, sono pochi quelli che si salvano?».
«Se
l’uomo sapesse condursi con rispetto verso se stesso e con amore
reverenziale a Dio, tutti gli uomini si salverebbero, come Dio lo
desidera. Ma l’uomo non procede così. E, come uno stolto, si
trastulla con l’orpello invece di prendere l’oro vero. Siate
generosi nel volere il Bene. Vi costa? In questo è il merito.
Sforzatevi di entrare per la porta stretta. L’altra, ben larga e
ornata, è una seduzione di satana per traviarvi. Quella del Cielo è
stretta, bassa, nuda e scabra. Per passarvi occorre essere agili,
leggeri, senza pompa e senza materialità. Occorre essere spirituali
per poterlo fare. Altrimenti, venuta l’ora della morte, non
riuscirete a varcarla. E in verità si vedranno molti che cercheranno
di entrarvi senza potervi riuscire, tanto sono obesi di materialità,
infronzolati di pompe mondane, irrigiditi da una crosta di peccato,
incapaci a piegarsi per la superbia che fa loro da scheletro. E verrà
allora il Padrone del Regno a chiudere la porta, e quelli fuori,
quelli che non avranno potuto entrare al tempo giusto, stando fuori
busseranno all’uscio gridando: “Signore, aprici. Ci siamo anche
noi”. Ma Egli dirà: “In verità Io non vi conosco, né so da
dove venite”. Ed essi: “Ma come? Non ti ricordi di noi? Noi
abbiamo mangiato e bevuto con Te e noi ti abbiamo ascoltato quando Tu
insegnavi nelle nostre piazze”. Ma Egli risponderà: “In verità
Io non vi riconosco. Più vi guardo e più mi apparite fatti sazi di
ciò che Io ho dichiarato cibo impuro. In verità più Io vi scruto e
più vedo che voi non siete della mia famiglia. In verità, ecco, ora
vedo di chi siete figli e sudditi: dell’altro. Avete per padre
satana, per madre la carne, per nutrice la superbia, per servo
l’odio, per tesoro avete il peccato, per gemme i vizi. Sul vostro
cuore è scritto: ‘Egoismo’. Le vostre mani sono sporche delle
rapine fatte ai fratelli. Via di qui! Lontani da Me, voi tutti,
operatori di iniquità”. E allora, mentre dal profondo dei Cieli
verranno fulgidi di gloria Abramo, Isacco, Giacobbe e tutti i profeti
e giusti del Regno di Dio, essi, quelli che non hanno avuto amore ma
egoismo, non sacrificio ma mollezza, saranno cacciati lontano,
confinati al luogo dove il pianto è eterno e dove non c’è che
terrore. E i risorti gloriosi, venuti da oriente e da occidente, da
settentrione e da mezzogiorno, si aduneranno alla mensa nuziale
dell’Agnello, Re del Regno di Dio. E si vedrà allora che molti che
parvero i “minimi” nell’esercito della Terra saranno i primi
nella cittadinanza del Regno. E così pure vedranno che non tutti i
potenti d’Israele sono potenti in Cielo, e non tutti gli eletti dal
Cristo alla sorte di suoi servi hanno saputo meritare di essere
eletti alla mensa nuziale. Ma bensì vedranno che molti, creduti “i
primi”, saranno non solo ultimi, ma non saranno neppure ultimi.
Perché molti sono i chiamati, ma pochi quelli che dell’elezione
sanno farsi una vera gloria».
Mentre
Gesù parla, con un pellegrinaggio diretto a Gerusalemme, o venuto da
Gerusalemme sopra-affollata in cerca di alloggio, sopraggiungono dei
farisei. Vedono l’assembramento e si avvicinano a vedere. Presto
scorgono la testa bionda di Gesù splendere contro il muro oscuro
della casa di Tommaso.
«Fate
largo, che vogliamo dire una parola al Nazareno », urlano
prepotenti.
Con
nessun entusiasmo la folla si apre e gli apostoli vedono venire verso
di loro il gruppo farisaico.
«Maestro,
pace a Te».
«La
pace a voi. Che volete?».
«Vai
a Gerusalemme?».
«Come
ogni fedele Israelita».
«Non
ci andare! Un pericolo ti aspetta là. Noi lo sappiamo perché
veniamo di là, incontro alle nostre famiglie. E siamo venuti ad
avvertirti perché abbiamo saputo che eri a Rama».
«Da
chi, se è lecito chiederlo?», chiede Pietro, insospettito e pronto
ad attaccare una disputa.
«Ciò
non ti riguarda, uomo. Sappi solo, tu che ci chiami serpenti, che
presso il Maestro i serpenti sono molti e che faresti bene a
diffidare dei troppi, e dei troppo potenti, discepoli».
«Ohè!
Non vorrai insinuare che Mannaen o…».
«Silenzio,
Pietro. E tu, fariseo, sappi che nessun pericolo può distogliere un
fedele dal suo dovere. Se si perde la vita è nulla. Quello che è
grave è perdere la propria anima contravvenendo alla Legge. Ma tu lo
sai. E sai che Io lo so. Perché allora mi tenti? Non sai che Io lo
so perché lo fai?».
«Non
ti tento. È verità. Molti fra noi saranno tuoi nemici. Ma non
tutti. Noi non ti odiamo. Sappiamo che Erode ti cerca e ti diciamo:
parti. Vattene via di qua, perché se Erode ti cattura certo ti
uccide. È ciò che desidera».
«È
ciò che desidera, ma che non farà. Questo lo so Io. Del resto,
andate a dire a quella vecchia volpe che Colui che egli cerca è a
Gerusalemme. Infatti Io vengo cacciando i demoni, operando guarigioni
senza nascondermi. E lo faccio e farò oggi, domani e dopodomani,
finché il mio tempo non sarà finito. Ma bisogna che Io cammini
finché non ho toccato il termine. E bisogna che oggi e poi un’altra
e un’altra e un’altra volta ancora, Io entri in Gerusalemme,
perché non è possibile che il mio cammino si fermi prima. E deve
compiersi in giustizia, ossia in Gerusalemme».
«Il
Battista è morto altrove».
«È
morto in santità, e santità vuol dire “Gerusalemme”. Che se ora
Gerusalemme vuol dire “Peccato”, ciò e solo per ciò che non è
che terrestre e che presto non sarà più. Ma Io parlo di ciò che è
eterno e spirituale, ossia della Gerusalemme dei Cieli. In essa,
nella sua santità, muoiono tutti i giusti ed i profeti. In essa Io
morirò e voi inutilmente volete indurmi al peccato. E morirò, anche
fra le colline di Gerusalemme, ma non per mano di Erode, sebbene per
volere di chi mi odia più sottilmente di lui, perché vede in Me
l’usurpatore del Sacerdozio ambito e il purificatore d’Israele da
tutti i morbi che lo corrompono. Non addossate dunque a Erode tutta
la smania di uccidere, ma prendete ognuno la propria parte, che, in
verità, l’Agnello è su un monte sul quale salgono da ogni parte
lupi e sciacalli, per sgozzarlo e…».
I
farisei fuggono sotto la grandine delle scottanti verità…
Gesù
li guarda fuggire. Si volge poi a mezzogiorno, verso una luminosità
più chiara che forse indica la zona di Gerusalemme, e mestamente
dice: «Gerusalemme, Gerusalemme, che uccidi i tuoi profeti e lapidi
coloro che ti sono mandati, quante volte non ho voluto radunare i
tuoi figli come fa l’uccello sul suo nido radunando i suoi piccoli
sotto le sue ali, e tu non hai voluto! Ecco! Ti sarà lasciata
deserta la Casa dal tuo vero Padrone. Egli verrà, farà, come vuole
il rito, come deve fare il primo e l’ultimo d’Israele, e poi se
ne andrà. Non sosterà più fra le tue mura per purificarti con la
sua presenza. E ti assicuro che tu e i tuoi abitanti non mi vedrete
più, nella mia vera figura, finché non sia il giorno in cui
diciate: “Benedetto Colui che viene in nome del Signore”… E voi
di Rama ricordate queste parole e tutte le altre, onde non avere
parte nel castigo di Dio. Siate fedeli… Andate. La pace sia con
voi».
E
Gesù si ritira nella casa di Tommaso con tutti i famigliari di esso
e i suoi discepoli.
(5, 363)
Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis
grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład
polski Poematu
Boga-Człowieka napisanego
przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał
Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz.
1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6:
2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis
włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo
come mi e' stato rivelato, Edizioni
Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz