środa, 12 kwietnia 2023

(8.1) Odsłony: Piękno Matki: Posiadanie Maryi

Odsłony Poematu Boga-Człowieka
czyli tej Ewangelii, która została objawiona Marii Valtorcie


   Jezus mówi Marii Valtorcie sam o Swojej Matce (Poemat Boga-Człowieka I, 8). Mówi o Niej, wyśpiewując słowa podobne do Księgi Przysłów (Prz 8,22-31), ale znacznie piękniejsze. Ten zachwyt ubrany w słowa przekażę, objaśniając po trochu zdania:

   Mieć Maryję, która Go kochała.

   Bóg kocha i chce być kochanym. Posiadanie osoby, która Go kocha, jest dla Boga rozkoszą. Maryję posiadł nie tylko Bóg Ojciec, którego stała się Żoną, ale posiadł Ją też Syn, dla którego stała się Matką. Posiedliśmy Ją i my, dla której staliśmy się dziećmi i oblubieńcami. Posiadło Ją stworzenie, które ukwieciła Swoją Obecnością. Nie posiadł Jej przeklęty wąż, któremu zmiażdżyła zuchwały łeb, ani nie posiadło Jej nigdy wężowe potomstwo, choć ona wstawia się za nim, aby stało się na powrót Bożym.
   Mieć osobę to być przy niej, towarzyszyć jej albo cieszyć się jej towarzystwem, to być razem, trwać w więzi. Mieć rzecz to rozporządzać nią, posługiwać się nią, cieszyć się jej mocą. Posiadanie osoby niepodobne jednak jest do posiadania rzeczy. Osoba, którą się posiada, staje się drugim ja albo odbiciem dalszym lub bliższym własnej osoby,
chociaż osoba posiadana zniża się w swej wielkiej miłości tak, że staje się dla posiadającej rzeczą.
   Miłość oddaje się na służbę, jednak kochający nawet gdy przyjmuje tę służbę, nie dopuszcza, by uniżona osoba pozostała tylko rzeczą. Zawsze wywyższy ją z jej uniżenia i z rzeczy ziemskiej uczyni kogoś boskiego. Więc posiadanie osób nigdy nie jest podobne do posiadania rzeczy. Nawet gdy zły duch i ludzie przez niego zwiedzeni traktują osoby jak rzeczy, nigdy nie jest to podobne do posiadania rzeczy, ponieważ nawet zły wchodzi w posiadanie kogoś żywego, kto ma wolną wolę, kto będzie się wyrywał i szarpał, zupełnie inaczej niż tylko rzecz.
   Nawet gdy człowiek dojdzie do tak wielkiego upodlenia, że z rzeczy stanie się nie-rzeczą, zawsze
będzie tliła się w nim iskra, którą może zapalić Bóg i przez którą może odmienić jego serce i całego człowieka. Niepodobne to do rzeczy, które zwyczajnie niszczeją i można je zaledwie naprawić lub przerobić. Stosujemy nieraz porównania do rzeczy i śpiewamy na przykład „Panie dobry jak chleb”, ale to nie dlatego, że tak się te rzeczy mają w istocie. Takim porównaniem posługujemy się, aby przemówić do zmysłowego człowieka, aby otworzyć mu oczy i skruszyć jego serce. Choć Bóg może wzbudzić dzieci z kamieni (por. Mt 3,9), to przecież kamienie nie przeszły drogi od zarodka do dorosłego człowieka, nie miały w sobie wcześniej myśli i uczuć. Nie będą się wyrywały i szarpały.
   Mówi Jezus, że Maryja była Tą, „która Go kochała” czyli Tą, która kochała Boga. Dlaczego tak zwraca uwagę na to, że kochała? Czyżby wcześniej i później nikt inny nie kochał? Bóg przecież jest kochany przez swoje dzieci. Cóż więc niezwykłego w tym, że Maryja Go kochała? Niezwykłe okazuje się to, że dotąd nikt nie kochał tak, jak Ona – Ona, której serce było czyste, bez skazy, i całe poświęcone Bogu. „Mieć Maryję, która Go kochała” to niezwykła rozkosz dla Boga i człowieka.


Napisał Jakub Szukalski.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz