niedziela, 30 kwietnia 2023

(124) Żywoty Świętych: Hermenegild

Męczeństwo Ermigilda
Króla Wyssygotów w Hiszpaniej królujących,
pisane przez ś. Grzegorza Papieża lib. 3. Dial. cap. 13.
Żył około roku Pańskiego, 590.
1


   Jakośmy od wiela ich, którzy z Hiszpaniej przychodzą, sprawę wzięli – niedawno Król Ermigildus, syn Liwigilda Króla Wyssygotów, przez nawielebniejszego męża Leandra Biskupa Hiszpaleńskiego od heretyctwa Ariańskiego do wiary powszechnej nawrócony jest. Tego, ociec jego Arianin, dary, namową, pogróżkami, zwieść chciał – aby się do onego kacerstwa wrócił.
2Gdy on barzo statecznie ojcu odmawiał tego, iż nigdy nie mógł wiary prawdziwej, którą mu Pan Bóg raz dał poznać, odstąpić – ociec rozgniewany, królestwo mu odjął, i wszytko pobrał. Jednak i tym stateczności jego przełomić nie mogąc – do więzienia go ciasnego, i za ręce i nogi związanego, posadził. Ermigildus młodzieniec, gardząc świeckim Królestwem, chętliwie niebieskiego szukał – a na włosiennicach w wieży siedząc, o posilenie serca, Boga wszechmogącego prosił – a tym więcej sławą tego mijającego świata gardził – im więcej baczył związany, jako tego za nic mieć nie miał, co mu zginąć i być odjęte mogło.
   Przyszło święto Wielkonocne, posłał do syna niewierny ociec Biskupa Ariańskiego, aby z jego ręki świętokradzkiego Sakramentu uczestnictwo wziął – a tym ku łasce ojcowskiej przyść mógł.
3Lecz młodzieniec Bogu oddany, Biskupa Ariańskiego, gdy do niego przyszedł, wedle potrzeby zgromił – i słowy takiemi, jakie zasłużył, zfukał – bo aczkolwiek był z wierzchu związany – ale na swym wielkim sercu był wolny i bespieczny. Gdy on heretyk królowi sprawę dał, jako był od syna jego odprawiony – za pobudką heretyckiego języka, rozgniewał się srodze ociec, i wnet sługi posłał, aby onego statecznego Bożego wyznawcę, tamże w więzieniu zabili. Sprawili źli słudzy wolą okrutnego pana – bo skoro weszli – siekierę w mózgu jego utopili, i żywot mu odjęli – a to mu tylko odjąć i w nim zabić mogli, czym sam zabity gardził. A na pokazanie prawej jego chwały, której za onym męczeństwem dostał – niebieskie się cuda zjawiły. 4W nocy słychane było śpiewanie przedziwne Psalmów, przy ciele króla onego i męczennika – który więcej prze to królem zwan być ma, iż jest męczennikiem. A drudzy mówią – iż w nocy przy tymże ciele pochodnie jasne zapalone widziano – i przetoż ciało ono wierni wielce ważyć poczęli. A ociec niewierny synobójca, żałować onego co uczynił począł – a wszakże nie na otrzymanie zbawienia swego, uczynku się onego przelęknął – bo poznał iż Katolicka wiara jest prawdziwa – ale do niej, bojaźnią swego ludu odstraszony przyść godzien nie był. Który gdy umierał a blisko skonania był – Leandra onegoż Biskupa, którego przedtym barzo prześladował, przyzwał do siebie – zalecał mu syna swego Rychareda, w tymże kacerstwie będącego – aby go do tego swym napominaniem przywiódł, do czego i brata jego umarłego, to jest, do Katolickiej wiary – i to zalecenie odprawiwszy, umarł.
   A syn jego Rycharedus nie szedł za niewiernym ojcem – ale brata męczennika naśladując, Ariańską złość porzucił – i wszytek lud swój Wyssygoty do wiary świętej przywiódł – tak iż żadnemu w królestwie swoim wojny służyć nie dopuścił, któryby nieprzyjacielem Bożym przez kacerską nieprawość być śmiał.
5A nie dziw iż brat męczenników zstał się kaznodzieją prawdy – ponieważ braterska mu zasługa pomagała, iż ich tak wiele do łaski wszechmogącego Boga przywiódł. I w tej mierze przypatrzyć się nam trzeba, iżby się to było nie zstało, gdyby był król Ermigildus za prawdę Bożą nie umarł. 6Bo napisano jest: jeśli ziarno pszeniczne padszy na ziemię nie obumrze, tylko samo zostaje – a jeśli obumrze, wielki przynosi pożytek. I to widzim na członkach, co się na głowie działo – bo w narodzie Wyssygotów jeden umarł, aby ich wiele ożyło – a gdy jedno ziarno wierne, dla zatrzymania wiary, padło – wiele dusz jako na hojnym żniwie powstało – na cześć żywemu Bogu, przez Jezusa Chrystusa Pana naszego, któremu z Duchem świętym chwała na wieki. Amen.

  
7Dziwne sądy Boże, sprawiedliwe, tajemne, i straszliwe, wiele heretyków umierając znają, wołają, potępiają błędy swe (i prawie wszyscy są tacy na świadectwie sumnienia swego) a jednak ku prawemu nawróceniu przyść wiele ich nie może – jako tu, o czym też ś. Grzegorz pisze. Powiem czegom świadom, i przed Bogiem nie kłamam: Roku 1575 był tu jeden Włoch w Wilnie, na imię Klaudiusz, który robić pomagał około Cyborium ołtarza wielkiego Wileńskiego u świętego Jana – i mniemaliśmy długo, aby był Katolik – ten zabił drugiego Włocha mularza, i siedział na gardło. Chodziliśmy do niego upominając go do opatrzenia dobrego dusze i do pokuty – tam odkrył dopiero bezbożność swoję iż ledwie co o Panu Bogu wierzył – Pacierza nigdy nie mówił – o kościół żaden, ani Katolicki, ani heretycki nie dbał. Gdyśmy go często przywodzili do wiary świętej, mówił to na koniec: Ojcze, barzo rad was widzę, i gdy ze mną mówicie, w tej trwodze czuje pociechę dusza moja – wiem iż u was jest prawda – ale skłonić serca nie mogę, abych miał w wierze waszej umrzeć. Mówiło się jemu: gdy widzisz iż przy nas prawda, czemu się jej nie imiesz, pozyskując zbawienie swe? gotów cię Bóg przyjąć i kościół. On na to nic nie mówił, jedno też słowa: widzę iż tak ma być, ale nie mogę – i spytałem go: gdzież się chcesz obrócić? do Luterianów, powiada – i tak przyzwawszy ministra Saskiego, ścięty zginął na duszy i na ciele. Na to mówię, iż wiernym Katolikiem zostać, nie w samej jest mocy ludzkiej, a iż to są niebaczne słowa które mówią heretykowie: wywiedź mi to a to, a ja Katolikiem zostanę. 8Nie tylko wywody, ale i cuda zakamiałości heretyckiej nie pomogą – rozum ich łacno przekonać – ale wolej i uporu nie przełomisz – trzeba wielkiej pomocy Boskiej – a P. Bóg acz zawżdy gotów jest do wolej naszej gdy my chcemy, za jego pierwej natchnieniem – wszakże jest ten czas i ten punkt w postępkach człowieka grzesznego, iż go P. Bóg opuszcza – a chociaż on widzi błąd swój, wszakże iż opuszczony jest od Boga, wyniść z niego już nie może – co zowią zatwardziałość i zakamiałość. Przeto się przelęknąć ma heretyk, i ten który w grzechu leży, a dziś póki ten czas przeklęcia figowego drzewa,9 aby na wieki nie rodziło, nie przyszedł – porwać się ma z grzechu swego, póki Pan miłosierny ściąga rękę swoję – bo potym za niewdzięcznością, sprawiedliwie tego odstępuje, który tak długim i gęstym upominaniem i natchnieniem jego wzgardził.

1  XXVII. April. Kwietnia.
Królestwo i żywot dla wiary Katolickiej utracił.
Od heretyka brać świątości nie chciał.
Śpiewanie Anielskie przy męczenniku.
Zasługi świętych umarłych pomagają żywym.
Krew męczeńska płodna jest.
7  Obrok duchowny.
Opuszczony grzesznik od P. Boga nie może powstać.
9  Mt 21.
 

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

 

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz