wtorek, 20 grudnia 2022

(7) Odsłony: Narodziny Maryi

Odsłony Poematu Boga-Człowieka
czyli tej Ewangelii, która została objawiona przez Marii Valtorcie


   Narodziny Maryi przypadają na okres suszy. Najświętsza rodziła się jakby w piecu przyrody. Ta, którą naszedł Duch Święty ze Swoim ogniem i która stała się nosicielką tego ognia, teraz przychodzi w ogniu dusznej przyrody. Przyroda współgra z działaniem Bożej łaski, przyrodzoność jest przenikana przez nadprzyrodzoność. „Dom jest gorący jak piec”, jednak chłodniejszy niż powietrze na zewnątrz, tak że Anna wychodzi do ogrodu, aby wezwać do środka Joachima. Upał jest tak dotkliwy, że mąż wydaje się tracić nadzieję na przyjście deszczu. Żona doświadcza jednak w tym czasie pokoju i oznajmia, że jest to pokój nadzwyczajny, „bez ludzkiego porównania”.
   W czym ujawnia się nadzwyczajność pokoju Anny? Pogoda jest nieznośna – taka, przy której przyroda doznaje znoju i utrudzenia. W takiej okoliczności udręczenie i niepokój jest czymś zwyczajnym, a pokój okazuje się nadzwyczajny. Anna sięga też do własnego doświadczenia. Korzysta tutaj z dwóch zwierciadeł – zwierciadła swego życia i zwierciadła życia ludu Bożego. Pierwsze zwierciadło to wspomnienia – własne przeżycia, a drugie to pamięć przekazywana – objawienie Boga w życiu innych.
   W pierwszym zwierciadle własnego życia Anna widzi, że pokój, którego obecnie doświadcza nie jest podobny do pokoju, jakiego doświadczała u boku męża. Nie jest to więc pokój, który jest zwykłym poczuciem bezpieczeństwa, zapewnieniem miłości i opieki ludzkiego małżonka. To wskazuje na nadzwyczajność tego pokoju.
   W drugim zwierciadle objawienia Boga, Anna przywołuje wydarzenia zapisane w Piśmie Świętym i wydaje jej się, że pokój, którego obecnie doświadcza przypomina ten właśnie pokój, jakiego doświadczał ojciec Jakub po swoim śnie o aniołach (Rdz 28,12) oraz radosny pokój Tobiaszów po tym, jak ukazał im się Rafał (Tb 12).
   Skąd może wiedzieć, jaki był to pokój? Nie widziała przecież ani tych aniołów, których widział Jakub, ani nie była przy Tobiaszach, żeby zaświadczyć „taki był właśnie ich pokój”. Jak więc? Usłyszała o tym, a słysząc, zobaczyła duchowo pod wpływem natchnienia Ducha Świętego, który otwiera oczy wiary. W tym widzeniu mogła doświadczyć namiastki tego, co odczuwał Jakub i Tobiasze. Na podstawie tego doświadczenia mogła mieć pewne wyobrażenie, odniesienie i wspomnienie, w którym przeglądała się jak w zwierciadle i odnajdywała posmak wszelkich błogosławieństw i istotę Bożego pokoju.
   Pojawia się jeszcze w Annie natchnienie inne, dotyczące tej dzieciny, która właśnie ma się z niej narodzić. To natchnienie przerasta wszelkie ludzkie oczekiwania, wszelkie wyobrażenia i wydaje się zuchwałością. W dziecku, które ma się właśnie narodzić, Anna widzi kogoś, kto według zapowiedzi ma odbudować w Jerozolimie Przybytek Boga Prawdziwego.
   Matka wynosi się na jeszcze większą zuchwałość, mówiąc, iż wydaje jej się, że to już nie o mieście świętym, ale o jej stworzonku przepowiada pieśń Tobiasza, kiedy mówi: „Wspaniałe światło promieniować będzie na wszystkie krańce ziemi. Liczne narody przyjdą do ciebie z daleka i mieszkańcy wszystkich krańców ziemi do świętego twego imienia. Dary mają w swych rękach dla Króla nieba. Całe pokolenia będą cię radowały, a imię «Wybranej» przejdzie na pokolenia, na wieki. Wtedy idź i raduj się z powodu synów sprawiedliwych, bo wszyscy będą zgromadzeni i uwielbiać będą Pana wieków. Szczęśliwi, którzy cię miłują, i szczęśliwi którzy się cieszą z twego pokoju…” (Tb 13,13.15).1
   Tutaj konieczna będzie krótka uwaga o wspomnianej Księdze Tobiasza. Annie znane są słowa tej księgi. Przytaczając je, wskazuje ona, że księga była wówczas znana Izraelitom. Maria Valtorta oddając słowa tej pieśni, sięga do włoskiego przekładu Pisma Świętego, który został dokonany przez Eusebio Tintori i wydany w San Paolo (1931). My tutaj przytaczamy słowa tej księgi za piątym wydaniem Biblii Tysiąclecia. Księga Tobiasza nie jest włączana do Pisma Świętego przez protestantów, dlatego że nie znalazła się ona w zbiorze Świętych Pism żydowskich nazwanym Tanach (tānāḵ) lub Mikra (miqrāʼ ). Do Pisma Świętego jest ona natomiast zaliczona przez katolików i prawosławnych.
   W związku z tym przytoczeniem Pisma Świętego przez Marię Valtortę, zwrócić należy uwagę, skąd się to przytoczenie wzięło. Maria pisząc swoje dzieło, daje nam do zrozumienia, że pisze z objawienia, to znaczy z widzenia, które ukazuje się jej duszy. Obok tego otrzymuje ona również słyszenie rozmów i nauk, które dochodzi do niej przez tajemniczego tłumacza. Tłumaczem tym jest albo Duch Święty, albo jakiś anioł. Tutaj jednak Maria opisując zdarzenie, sięga nagle do włoskiego tłumaczenia Pisma Świętego, które było dla niej w owym czasie dostępne. To budzi pytanie, skąd w jej dziele dokładny odpis czyjegoś tłumaczenia, skoro ponoć spisuje widzenie na żywo.
   Nie mamy w czasie obecnym dostępu do rękopisu Marii, żeby to sprawdzić, ale możemy tutaj polegać na pewnych wyjaśnieniach, których udzielił jej ojciec duchowy. Czasopismo Bullettino Valtortiano przedstawia następujące świadectwo:2

 

Kiedy przeciwne okoliczności opóźniały jej [Marii Valtorty] spisywanie objawienia i ograniczały jej pamięć o nim wtedy, gdy później próbowała je zapisać, otrzymywała ona pomoc Boską zarówno w dokładnym spisywaniu objawienia – czasami powtarzał je dla niej Chrystus – jak i w poprawianiu wszelkich błędów w „surowym” odpisie sporządzonym na maszynie z jej źródłowych rękopisów przez jej ojca duchowego, ks. Romualda Migliorini OSM”.


   W jednym z pouczeń sam Jezus mówi do Marii Valtorty i jej kierownika duchowego:
3

 

Nie mogę pozwolić, aby ta praca stała się żartem albo czymś mniejszym, ani nawet aby pozostała rękopisem i nie została zapisana na maszynie i poprawiona. Mamy do czynienia ze światem tępym i nikczemnym, także jeśli jest to świat kościelny, ze światem, który nie zajmuje się rozpatrywaniem dla dowodzenia, słysząc Mnie w dziele, który jednak z całą swoją uwagą pokroiłby dzieło żywcem, aby znaleźć jedno słowo, które albo przez trudne pismo rzeczniczki, albo przez błąd kopii mogłoby okazać się błędem teologicznym czy też zwyczajnie historycznym. Taka jest prawda. Ja zaś zapewniam, że złośliwość pozostanie zawiedziona”.


   Na podstawie tych wypowiedzi możemy zauważyć, że treść Poematu Boga-Człowieka, która dociera do naszych rąk, nie jest dokładnym odpisem rękopisu, ale uporządkowaną pracą wydawniczą. Dowiadujemy się, że praca będąc przepisywana, była też poprawiana. W tym poprawianiu pomagała również sama Maria.4 Dokładne przytoczenie słów Pisma Świętego, z którym mamy tutaj do czynienia (powyżej) mogło być w ten sposób późniejszą pracą wydawniczą.
   Opowiedziawszy trochę o przytoczeniu słów Pisma Świętego, wróćmy do dalszej części opowiadania o narodzinach Najświętszej Matki. W czasie jej narodzin, w przyrodzie ukazują się niecodzienne znaki. Na początku duszne i gorące powietrze, później ciemne chmury, gwałtowna burza, czarna i dymiąca dziura pozostawiona przez piorun w ziemi ogrodu przed domem, aż w końcu ogromna tęcza zdająca się wschodzić ze szczytu góry Hermon,
5 pięknie oświetlanej przez słońce, któremu towarzyszy na niebie księżyc w pełni i dziwna gwiazda błyszcząca jak ogromny diament.
   W zwykłym życiu te zjawiska pogodowe ukazują się od czasu do czasu i nic to dziwnego. Tutaj jednak połączyły się
one razem i zbiegły się w czasie z narodzinami świętej dzieciny. W tej niecodzienności zjawisk zostaje nam więc ukazany znak nadprzyrodzoności wydarzenia. W wielkich wydarzeniach towarzyszy ziemia i niebo. Niecodzienność tych wydarzeń wznosi ludzkie myśli ku nadprzyrodzoności, i tak umysły przejęte nadprzyrodzonością uprzytamniają sobie Boga, który przekracza wszelkie umysły. Słyszymy to też tutaj, przy narodzinach Maryi, że niektóre osoby widząc te zjawiska pogodowe, zaczynają mówić o działaniu szatana, demonów i o Michale archaniele. W pewien sposób więc ich umysły uprzytamniają sobie nadprzyrodzoność.
   Wydaje się, że nadprzyrodzoność może być w złu i w dobru. W złu byłaby wtedy, kiedy zło staje się nad wyraz silne, dręczące i niszczycielskie, kiedy okazuje się ono wykraczać ponad zwykłą przyrodę. Natomiast w dobru wtedy, kiedy dobro staje się nad wyraz silne, kojące i ożywiające, kiedy pokazuje, że góruje nad przyrodą i wprowadza porządek w jej nieporządku. Tu widzimy uspokojenie – zstąpiła święta osoba, narodziła się Niepokalana. Ten, który ucisza żywioły, znów sprawił, że ucichło wszystko.
   Zostaje ukazany
ludzki wygląd Maryi i dowiadujemy się, że jest ona w przeważającej mierze podobna do swego ojca, Joachima, i będzie to widoczne szczególnie później, w dorosłym wieku. Te cechy wyglądu dziedziczy też Jezus, ale w podobieństwie do babci jest On wyższy
i Jego skóra jest bardziej barwy kości słoniowej.


Przypisy:
1  Przekład: ks. Stanisław Grzybek, w: Biblia Tysiąclecia, wyd. 5.
Emilio Pisani and Maria Valtorta, w: Bolletino Valtortiano, nr 75, styczeń-czerwiec 2008. (Tłumaczenie angielskie: http://www.bardstown.com/~brchrys/Valtorta.html – dostęp: 15-11-2022.) Przekład tych zdań z języka angielskiego: Jakub Szukalski.
3  Maria Valtorta, Quaderni dal 1945 al 1950, capitolo 528, 21 gennaio 1946, za wydaniem internetowym: http://www.valtortamaria.com/operaminore/quaderno/3/manoscritto/64/21-gennaio-1946-2 (dostęp: 19-11-2022). Przekład tych zdań z języka włoskiego: Jakub Szukalski.
4  Por. Lettere a Padre Migliorini, w: Bollettino Valtortiano, nr 81, styczeń-czerwiec 2011, s. 2-4.
5  Nazywana też Syjonem (Pwt 4,48).


Napisał Jakub Szukalski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz