9
Idąc
stamtąd, wszedł do ich synagogi. 10
A
[był tam] człowiek, który miał uschłą rękę. Zapytali Go, by
móc Go oskarżyć: «Czy
wolno uzdrawiać w szabat?»
11
Lecz
On im odpowiedział: «Kto
z was, jeśli ma jedną owcę, i ta mu wpadnie do dołu w szabat, nie
chwyci i nie wyciągnie jej? 12
O
ileż ważniejszy jest człowiek niż owca! Tak więc wolno jest w
szabat dobrze czynić».
13
Wtedy
rzekł do owego człowieka: «Wyciągnij
rękę!»
Wyciągnął, i stała się znów tak zdrowa jak druga. 14
Faryzeusze
zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go
zgładzić. (Mt 12,9-14)
1
Wszedł
znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę.
2
A
śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. 3
On
zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś
się na środek!»
4
A
do nich powiedział: «Co
wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie
uratować czy zabić?»
Lecz oni milczeli. 5
Wtedy
spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu
zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij
rękę!»
Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. 6
A
faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali
przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. (Mk 3,1-6)
6
W
inny szabat wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek,
który miał uschłą prawą rękę. 7
Uczeni
zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby
znaleźć powód do oskarżenia Go. 8
On
wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą
rękę: «Podnieś
się i stań na środku!»
Podniósł się i stanął. 9
Wtedy
Jezus rzekł do nich: «Pytam
was: Czy wolno w szabat czynić coś dobrego, czy coś złego, życie
ocalić czy zniszczyć?»
10
I
spojrzawszy dokoła po wszystkich, rzekł do niego: «Wyciągnij
rękę!»
Uczynił to, i jego ręka stała się znów zdrowa. 11
Oni
zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, jak mają
postąpić wobec Jezusa.
(Łk 6,6-11)
9
Καὶ
μεταβὰς ἐκεῖθεν ἦλθεν εἰς τὴν
συναγωγὴν αὐτῶν· 10
καὶ
ἰδοὺ ἄνθρωπος χεῖρα ἔχων ξηράν. καὶ
ἐπηρώτησαν αὐτὸν λέγοντες· εἰ ἔξεστιν
τοῖς σάββασιν θεραπεῦσαι; ἵνα
κατηγορήσωσιν αὐτοῦ. 11
ὁ
δὲ εἶπεν αὐτοῖς· τίς ἔσται ἐξ ὑμῶν
ἄνθρωπος ὃς ἕξει πρόβατον ἓν καὶ ἐὰν
ἐμπέσῃ τοῦτο τοῖς σάββασιν εἰς
βόθυνον, οὐχὶ κρατήσει αὐτὸ καὶ
ἐγερεῖ; 12
πόσῳ
οὖν διαφέρει ἄνθρωπος προβάτου. ὥστε
ἔξεστιν τοῖς σάββασιν καλῶς ποιεῖν.
13
τότε
λέγει τῷ ἀνθρώπῳ· ἔκτεινόν σου τὴν
χεῖρα. καὶ ἐξέτεινεν καὶ ἀπεκατεστάθη
ὑγιὴς ὡς ἡ ἄλλη. 14
Ἐξελθόντες
δὲ οἱ Φαρισαῖοι συμβούλιον ἔλαβον
κατ’ αὐτοῦ ὅπως αὐτὸν ἀπολέσωσιν.
(Mt 12,9-14)
1
Καὶ εἰσῆλθεν πάλιν εἰς τὴν
συναγωγήν. καὶ ἦν ἐκεῖ ἄνθρωπος
ἐξηραμμένην ἔχων τὴν χεῖρα. 2
καὶ παρετήρουν αὐτὸν εἰ τοῖς
σάββασιν θεραπεύσει αὐτόν, ἵνα
κατηγορήσωσιν αὐτοῦ. 3
καὶ λέγει τῷ ἀνθρώπῳ τῷ τὴν
ξηρὰν χεῖρα ἔχοντι· ἔγειρε εἰς τὸ
μέσον. 4
καὶ λέγει αὐτοῖς· ἔξεστιν
τοῖς σάββασιν ἀγαθὸν ποιῆσαι ἢ
κακοποιῆσαι, ψυχὴν σῶσαι ἢ ἀποκτεῖναι;
οἱ δὲ ἐσιώπων. 5
καὶ περιβλεψάμενος αὐτοὺς
μετ’ ὀργῆς, συλλυπούμενος ἐπὶ τῇ
πωρώσει τῆς καρδίας αὐτῶν λέγει τῷ
ἀνθρώπῳ· ἔκτεινον τὴν χεῖρα. καὶ
ἐξέτεινεν καὶ ἀπεκατεστάθη ἡ χεὶρ
αὐτοῦ. 6
Καὶ ἐξελθόντες οἱ Φαρισαῖοι
εὐθὺς μετὰ τῶν Ἡρῳδιανῶν συμβούλιον
ἐδίδουν κατ’ αὐτοῦ ὅπως αὐτὸν
ἀπολέσωσιν. (Mk 3,1-6)
6
Ἐγένετο δὲ ἐν ἑτέρῳ σαββάτῳ
εἰσελθεῖν αὐτὸν εἰς τὴν συναγωγὴν
καὶ διδάσκειν. καὶ ἦν ἄνθρωπος ἐκεῖ
καὶ ἡ χεὶρ αὐτοῦ ἡ δεξιὰ ἦν ξηρά. 7
παρετηροῦντο δὲ αὐτὸν οἱ
γραμματεῖς καὶ οἱ Φαρισαῖοι εἰ ἐν
τῷ σαββάτῳ θεραπεύει, ἵνα εὕρωσιν
κατηγορεῖν αὐτοῦ. 8
αὐτὸς δὲ ᾔδει τοὺς διαλογισμοὺς
αὐτῶν, εἶπεν δὲ τῷ ἀνδρὶ τῷ ξηρὰν
ἔχοντι τὴν χεῖρα· ἔγειρε καὶ στῆθι
εἰς τὸ μέσον· καὶ ἀναστὰς ἔστη. 9
εἶπεν δὲ ὁ Ἰησοῦς πρὸς αὐτούς·
ἐπερωτῶ ὑμᾶς εἰ ἔξεστιν τῷ σαββάτῳ
ἀγαθοποιῆσαι ἢ κακοποιῆσαι, ψυχὴν
σῶσαι ἢ ἀπολέσαι; 10
καὶ περιβλεψάμενος πάντας
αὐτοὺς εἶπεν αὐτῷ· ἔκτεινον τὴν
χεῖρά σου. ὁ δὲ ἐποίησεν καὶ
ἀπεκατεστάθη ἡ χεὶρ αὐτοῦ. 11
αὐτοὶ δὲ ἐπλήσθησαν ἀνοίας
καὶ διελάλουν πρὸς ἀλλήλους τί ἂν
ποιήσαιεν τῷ Ἰησοῦ. (Łk
6,6-11)
Jezus
wchodzi do synagogi w Kafarnaum, która powoli wypełnia się ludźmi.
To szabat. Jest wielkie zaskoczenie na Jego widok. Wszyscy wskazują
Go palcami, szepcząc. Ktoś ciągnie za szatę tego i tamtego
apostoła, żeby zapytać, kiedy wrócili. Nikt bowiem nie wiedział
o ich przybyciu.
«Właśnie
dopłynęliśmy z Betsaidy do „Studni przy figowcu”, aby nie
uczynić ani kroku więcej, niż to dozwolone, przyjacielu» –
odpowiada Piotr faryzeuszowi Uriaszowi.
Ten
zaś odchodzi, urażony, słysząc, że rybak nazywa go
„przyjacielem”. Zachowuje się lekceważąco, dołącza do swoich
w pierwszym rzędzie.
«Nie
rozdrażniaj ich, Szymonie!» – ostrzega Andrzej.
«Nie
rozdrażniać? Zapytał mnie, więc mu odpowiedziałem. Powiedziałem
też, że uniknęliśmy marszu dla uszanowania szabatu».
«Powiedzą,
że trudziliśmy się na łodzi...»
«Powiedzą
nawet, że zmęczyliśmy się oddychając! Głupiec! To łódź się
męczy, wiatr i woda, ale nie my, bo wchodzimy tylko do łodzi».
Andrzej
przyjmuje wymówkę i milknie. Po wstępnych modlitwach nadchodzi
chwila czytania fragmentu [Pisma Świętego] i wyjaśnienia.
Przewodniczący synagogi prosi Jezusa, żeby to uczynił. On jednak
wskazuje na faryzeuszy, mówiąc:
«Niech
oni to zrobią».
Ponieważ
jednak nie chcą tego uczynić, Jezus musi mówić. Czyta fragment z
pierwszej Księgi Samuela, w której jest mowa o zdradzie Dawida
przez Zifejczyków.254
Dali oni o nim znać Saulowi, znajdującemu się w Gibea.
Jezus
oddaje rulon i zaczyna mówić:
«Pogwałcenie
przykazania miłości, gościnności, szlachetności jest zawsze
złem. Tymczasem człowiek nie waha się robić tego z największą
obojętnością. Mamy tu opowiadanie o podwójnym pogwałceniu tego
[przykazania] i o karze, jaką Bóg wymierza.
Zachowanie
Zifejczyków było nikczemne. Zachowanie Saula – podobne. Oni –
podli w pragnieniu pozyskania silniejszego i wyciągnięcia z tego
korzyści; on – nikczemny w zamiarze pozbycia się namaszczonego
przez Pana. Egoizm ich połączył. Słysząc niegodziwą propozycję,
fałszywy i grzeszny król Izraela ośmiela się udzielić
odpowiedzi, w której wymienia Pana:
„Bądźcie
błogosławieni przez Pana”.255
Szyderstwo
względem Bożej sprawiedliwości! Zwykła drwina! Zbyt często
[wzywa się] Imienia Pana i Jego błogosławieństwa nad
niegodziwością człowieka. Szuka się Jego nagrody lub poręczenia.
Tymczasem powiedziano: „Nie będziesz wzywał imienia Boga
nadaremno”. A czy może być coś bardziej bezużytecznego –
gorzej jeszcze: coś bardziej złego – niż wzywanie Imienia
[Pana], aby dokonać zbrodni przeciw bliźniemu? A jednak jest to
grzech o wiele częstszy niż wiele innych. Jest popełniany z
obojętnością nawet przez tych, którzy są zawsze na pierwszych
[miejscach] w zgromadzeniach Pańskich, w czasie ceremonii i
nauczania. Zważcie, iż grzechem jest szukanie, zauważanie,
przygotowywanie wszystkiego, co może szkodzić bliźniemu. To także
grzech: kazać też innym szukać, zauważać, przygotowywać
wszystko, co może szkodzić bliźniemu. Kuszenie innych nagrodami
lub groźbą odwetu jest doprowadzaniem ich do grzechu. Uprzedzam
was, że to jest grzechem. Ostrzegam was, że podobne zachowanie to
egoizm i nienawiść. A wy wiecie, że nienawiść i egoizm są
nieprzyjaciółmi miłości. Pomagam wam to zauważyć, ponieważ
troszczę się o wasze dusze, ponieważ was kocham; ponieważ nie
chcę, żebyście grzeszyli; ponieważ nie chcę, żeby was Bóg
ukarał, jak stało się to z Saulem. Filistyni zniszczyli mu kraj,
kiedy podążał za Dawidem, aby go ująć i zabić. Zaprawdę tak
zawsze będzie z tym, kto szkodzi bliźniemu. Jego zwycięstwo potrwa
tyle, co trawa na łące. Szybko wzrośnie, lecz także wyschnie i
zostanie zgnieciona przez nogi obojętnych przechodniów. Tymczasem
dobre zachowanie, życie szlachetne – może trudne do zrodzenia i
ukształtowania – gdy już jest życiem normalnym, staje się
drzewem potężnym i ulistnionym tak, że nawet zawieruchy nie mogą
go wyrwać, a skwar – spalić. Zaprawdę, kto jest wierny Prawu –
ale rzeczywiście wierny – ten staje się drzewem potężnym,
którego namiętności nie zegną ani nie spali ogień szatana.
Skończyłem.
Jeśli ktoś chce coś dodać, niech to uczyni».
«Mamy
pytanie do Ciebie: czy to do nas, faryzeuszy, mówiłeś?»
«Czyżby
synagogę wypełniali [sami] faryzeusze? Jest was czterech. Tłum
liczy setki osób. Słowo jest dla wszystkich ludzi».
«Jednak
aluzja była jasna».
«Naprawdę
nigdy nie widziano, żeby ktoś wspomniany tylko w porównaniu sam
siebie oskarżał! A wy to właśnie czynicie. Dlaczego oskarżacie
siebie, skoro Ja was nie oskarżam? Być może wiecie, że działacie
tak, jak to powiedziałem? Ja tego nie wiem. Jeśli jednak tak jest,
nawróćcie się z tego. Człowiek bowiem jest słaby i może
grzeszyć. Jeśli jednak budzi się w nim szczera skrucha i
pragnienie, żeby więcej nie grzeszyć, Bóg przebacza. Z pewnością
trwanie w złu jest podwójnym grzechem i na takiego [człowieka]
przebaczenie nie zstępuje».
«W
nas nie ma tego grzechu».
«Zatem
nie przejmujcie się Moimi słowami».
Incydent
jest skończony i synagoga napełnia się śpiewem hymnów. Wydaje
się, że zgromadzenie rozejdzie się i nic więcej się nie wydarzy.
Jednak faryzeusz Joachim odkrywa w tłumie pewnego człowieka i
przywołuje go znakami oraz spojrzeniem, żeby przyszedł do
pierwszego rzędu. To mężczyzna mający około pięćdziesięciu
lat. Ma skurczoną rękę i jedną dłoń o wiele mniejszą niż
druga, bo zanikły mu mięśnie.
Jezus
widzi go oraz wszystko, co uknuto, żeby dostrzegł chorego. Ma na
twarzy wyraz wstrętu i współczucia. [Te odczucia] ujawniają się
[na Jego obliczu szybko] jak błyskawica, lecz bardzo wyraźnie. A
jednak nie unika ataku. Przeciwnie, stanowczo stawia czoła sytuacji.
«Przyjdź
tu na środek» – nakazuje mężczyźnie.
A
mając go przed Sobą, zwraca się do faryzeuszy słowami:
«Dlaczego
Mnie wystawiacie na próbę? Czyż nie skończyłem dopiero co mówić
o zasadzkach i nienawiści? Czy nie powiedzieliście mi przed chwilą:
„W nas nie ma tego grzechu”? Nie odpowiadacie? Odpowiedzcie
przynajmniej na to: Czy w dniu szabatu można czynić dobro czy zło?
Czy dozwolone jest ocalić życie lub je odebrać? Nie odpowiadacie?
To Ja odpowiem za was i w obecności całego ludu, który osądzi
lepiej niż wy, bo on jest prosty i pozbawiony nienawiści oraz
pychy. Nie wolno w szabat wykonywać pracy. Ale jak wolno się
modlić, tak samo wolno czynić dobrze. Dobro bowiem jest modlitwą
jeszcze większą niż hymny i psalmy, jakie odśpiewaliśmy. Jednak
ani w szabat, ani w innym dniu nie wolno czynić zła. A wy, wy je
uczyniliście, zabiegając o to, by mieć tutaj tego mężczyznę,
który nawet nie jest z Kafarnaum. Wezwaliście go więc przed dwoma
dniami wiedząc, że jestem w Betsaidzie, bo domyślaliście się, że
przybędę do Mojego miasta. Uczyniliście to, żeby spróbować Mnie
oskarżyć. I popełniacie w ten sposób grzech zabijania waszej
duszy, zamiast ocalenia jej. To, co Mnie dotyczy, wybaczam wam. Nie
zawiodę jednak wiary tego człowieka, którego sprowadziliście,
mówiąc, że go uzdrowię. Wy tymczasem chcieliście zastawić na
Mnie pułapkę. On nie jest winien, gdyż przyszedł bez innego
pragnienia niż to, by wyzdrowieć. I niech tak się stanie. Mężu,
wyciągnij rękę i odejdź w pokoju».
Mężczyzna
jest posłuszny. Jego ręka staje się zdrowa jak druga. Zaraz
posługuje się nią, żeby uchwycić brzeg płaszcza Jezusa i
pocałować go. Mówi: «Ty wiesz, że ja nie znałem ich prawdziwego
zamiaru. Gdybym o tym wiedział, nie przyszedłbym. Wolałbym
zachować moją rękę raczej obumarłą, niż posłużyć się nią
przeciw Tobie. Nie bierz mi tego za złe».
«Idź
w pokoju, człowieku. Ja znam prawdę i odnoszę się do ciebie tylko
z życzliwością».
Tłum
wychodzi, komentując [wydarzenie]. Na końcu wychodzi Jezus z
jedenastoma apostołami. (III
(cz. 3–4), 126: 26
sierpnia 1945. A, 6264-6269)
254 Zob. 1 Sm 23-26.
Gesù
entra nella sinagoga di Cafarnao che si affolla lentamente di fedeli
perché è sabato. Lo stupore di vederlo è molto grande. Tutti se lo
accennano bisbigliando, e qualcuno tira la veste a questo o
quell’apostolo per chiedere quando sono tornati in città, perché
nessuno sapeva che erano giunti.
«Siamo
sbarcati adesso al “pozzo del fico” venendo da Bestaida, per non
fare un passo fuori del prescritto, amico» risponde Pietro ad Uria
il fariseo, e questo, offeso al sentirsi chiamare amico da un
pescatore, se ne va sdegnoso a raggiungere i suoi, in prima fila.
«Non
li stuzzicare, Simone!» avverte Andrea.
«Stuzzicarli?
Mi ha interrogato e ho risposto dicendo anche che abbiamo evitato di
camminare per rispetto al sabato».
«Diranno
che abbiamo faticato con la barca…».
«Finiranno
col dire che abbiamo faticato respirando! Stolto! È la barca che
fatica, è il vento e l’onda, non noi andando in barca!».
Andrea
si prende il rabbuffo e tace.
Dopo
le preghiere preliminari, viene il momento della lettura di un brano
e spiegazione dello stesso. Il sinagogo chiede a Gesù di farlo, ma
Gesù accenna ai farisei dicendo: «Lo facciano loro». Ma, posto che
loro non lo vogliono fare, deve parlare Lui.
Gesù
legge il brano del primo libro dei Re dove è narrato come Davide,
tradito dagli Zifei, fu segnalato a Saul che era a Gabaa. Restituisce
il rotolo e inizia a parlare.
«Violare
il precetto della carità, dell’ospitalità, dell’onestà, è
sempre male. Ma l’uomo non si perita di farlo con la massima
indifferenza. Qui abbiamo un duplice episodio di questa violazione e
la conseguente punizione di Dio. La condotta degli Zifei era subdola.
Quella di Saul non lo era da meno. I primi, vili nell’intento di
ingraziarsi il più forte e averne utile. Il secondo, vile
nell’intento di levare di mezzo l’unto del Signore. L’egoismo
perciò li accomunava. E all’indegna proposta il falso e peccatore
re d’Israele osa dare una risposta in cui è nominato il Signore:
“Siate benedetti dal Signore”.
Irrisione
della giustizia di Dio! Abituale irrisione! Sulle malvagità
dell’uomo troppe volte si invoca a premio o a mallevadoria il Nome
del Signore e la sua benedizione. È detto: “Non nominare il Nome
di Dio invano”. E vi può essere cosa più vana, peggio, più
malvagia di quella di nominarlo per compiere un delitto contro il
prossimo? Eppure è peccato comune più di ogni altro, fatto con
indifferenza anche da quelli che sono sempre i primi nelle adunanze
del Signore, nelle cerimonie e nell’insegnamento. Ricordatevi che è
peccaminoso indagare, notare, preparare ogni cosa per nuocere al
prossimo. E pure peccaminoso è fare indagare, notare e preparare
ogni cosa, per nuocere al prossimo, da altri. È indurre gli altri al
peccato tentandoli con mercede o minacciandoli di rappresaglie.
Io
vi avverto che è peccato. Io vi avverto che è egoismo e odio una
simile condotta. E voi sapete che odio ed egoismo sono i nemici
dell’amore. Ve ne avverto perché mi preoccupo delle vostre anime.
Perché vi amo. Perché non vi voglio in peccato. Perché non vi
voglio puniti da Dio come avvenne a Saul che, mentre inseguiva Davide
per prenderlo e ucciderlo, ebbe il paese distrutto dai filistei. In
verità ciò avverrà sempre a chi nuoce al prossimo. La sua vittoria
durerà quanto l’erba sul prato. Presto sorgerà, ma presto
seccherà e sarà tritata dal piede indifferente del passante. Mentre
la buona condotta, la vita onesta, pare stenti a nascere ed
affermarsi. Ma formata che sia come abito di vita, diviene albero
potente e fronzuto che neppure il turbine divelle e la canicola non
brucia. In verità, chi è fedele alla Legge, ma realmente fedele,
diviene un albero potente che non è piegato dalle passioni, né arso
dal fuoco di Satana.
Ho
detto. Se qualcuno vuol dire di più, lo dica».
«Noi
ti chiediamo se hai parlato per noi, farisei».
«Di
farisei è forse piena la sinagoga? Voi siete quattro, la folla è di
cento e cento persone. La parola è per tutti».
«L’allusione
però era chiara».
«In
verità non si è mai visto che uno, solo indiziato da un parallelo,
si accusi da sé! E voi lo fate. Ma perché vi accusate se Io non vi
accuso? Sapete forse di agire come ho detto? Io non lo so. Ma se così
è, ravvedetevene. Perché l’uomo è debole e può peccare. Ma Dio
lo perdona se sorge in lui il pentimento sincero e la voglia di non
peccare più. Ma certo che persistere nel male è doppio peccato e su
di esso non scende il perdono».
«Noi
non abbiamo questo peccato».
«E
allora non vi affliggete per le mie parole».
L’incidente
è chiuso. E la sinagoga si empie del canto degli inni. Poi sembra
prossima a sciogliersi l’adunanza senz’altri incidenti.
Ma
il fariseo Gioachino scopre un uomo fra la fola e gli intima coi
cenni e lo sguardo di venire in prima fila. È un uomo sulla
cinquantina ed ha un braccio atrofizzato, reso, anche nella mano,
molto più piccolo dell’altro perché l’atrofia ha distrutto i
muscoli.
Gesù
lo vede. E vede tutto l’armeggio fatto per farglielo vedere. Ha una
mossa di disgusto e di compatimento sul viso, un lampo di
espressione, ma molto chiara. Pure non devia il colpo. Anzi, affronta
la situazione con fermezza.
«Vieni
qui, nel mezzo» ordina all’uomo. E quando lo ha davanti si volge
ai farisei dicendo: «Perché mi tentate? Non ho cessato ora di
parlare contro l’insidia e l’odio? E voi non avete or ora detto:
“Non abbiamo questo peccato”? Non rispondete? Rispondete almeno a
questo: È lecito fare del bene o del male in sabato? È lecito
salvare o togliere la vita? Non rispondete? Risponderò Io per voi e
al cospetto di tutto il popolo, che giudicherà meglio di voi perché
è semplice e senza odio e superbia. Non è lecito fare nessun lavoro
in sabato. Ma come è lecito pregare così è lecito fare del bene,
perché il bene è orazione più grande ancora degli inni e dei salmi
che abbiamo cantato. Mentre né in sabato né in altro giorno è
lecito fare del male. E voi lo avete fatto armeggiando per avere qui
quest’uomo, che non è neppure di Cafarnao e che avete fatto venire
da due giorni sapendo che Io ero a Betsaida e intuendo che sarei
venuto alla mia città. E lo avete fatto per vedere di trarmi in
accusa. E così commettete anche il peccato di uccidere la vostra
anima in luogo di salvarla. Ma per quanto sta a Me vi perdono e non
deluderò la fede di questo, al quale voi avete detto di venire
dicendo che lo avrei guarito, mentre lo volevate per farmi un
tranello. Egli è incolpevole perché vi è venuto senz’altra
intenzione che di guarire. E ciò sia. Uomo: stendi la tua mano e va’
in pace».
L’uomo
ubbidisce e la sua mano è sana, uguale all’altra. La usa subito
per prendere un lembo del mantello di Gesù per baciarlo dicendogli:
«Tu lo sai che io non sapevo la vera intenzione di costoro. L’avessi
saputa non sarei venuto, preferendo tenermi la mano secca al servire
contro di Te. Perciò non mi volere del male».
«Va’
in pace, uomo. Io so la verità e verso di te non ho che
benevolenza».
La
folla esce commentando e per ultimo esce Gesù con gli undici
apostoli. (4, 263)
Przekład
polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V,
Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski
TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz