Żywot
i Męczeństwo ś. Fausty panny,
i Ewelazego z Maksyminem,
pisany
od Symeona Metafrasta. Żyli około roku Pańskiego, 300.1
Za
Maksymiana Cesarza, w Czyzyku mieście, była Fausta panienka lat
trzynaście mająca, wychowana w wierze ś. a prędko osierocona
śmiercią rodziców swoich, służyła pilnie P. Bogu w pościech i
modlitwach i rozmyślaniu rzeczy Boskich, które z Pisma Ś.
wiedziała. O której dowiedziawszy się Maksymian, posłał do
Czyzyku Ewelazego z tym poruszeniem – aby ją nalazszy, ofiarę
bogom czynić jej – a jeśliby niechciała, aby ją utopić kazał.
Przyjachał Ewelazjus, i ujźrzawszy ją iż barzo młoda, zdała mu
się rzecz łacna namówić abo ustraszyć panienkę onę. Lecz po
mowie obaczył stary rozum w niej, i rzecze aby czyniła ofiary bogom
– a ona odpowie: jakim bogom? Czy tym ślepym i głuchym dziełu
ludzkiemu? Mam ja Ojca i Oblubieńca mego Jezusa w niebie –
odstąpić Go, i tego dziedzictwa które mi nagotował, nie mogę.
Rzecze sędzia: źle zginiesz jeśli tego nie uczynisz. Odpowie: nie
rozumiej tego o moich leciech młodych, abych miała być tak głupią,
a twoich się pogróżek zlęknąć. 2Tedy
ją na pośmiewisko pierwej ogolić kazał, a potym ją z jego
rozkazania zawieszoną na drewnie mocnie sieczono i bito. To gdy
czyniono, piorun z nieba uderzył, i wiele ludzi pobił. A Ewelazjus
się barzo przelękł, i przestać onego bicia kazał, a przyzwawszy
jej, rzecze: powiedz mi dziewko coś zacz jest? 3Widzę
iż wielkie rzeczy czarnoksięskie czynisz. A ona rzekła: słuchaj
Ewelazy, uczyń słup na tę miarę jako mię widzisz, a na nim każ
zawiesić wszystkie naczynia do mąk rozmaitych – każże on słup
bić i siekać, jeśli on słup rzecze, boli mię, przestań – tedy
i ja gdy mię wszytkimi mękami o tę moję wiarę i Pana mego męczyć
będziesz, rzekę, boli mię, przestań – stateczne ja serce mam ku
Bogu, czyń co chcesz. Tedy ją kazał gwoźdźmi do drzewa przybić,
i żelaznymi naczyniami targać. Czynili to oni słudzy, ale się
zmordowawszy, próżno robili – bo panna śpiewała sobie jako nic
nie czując. A onym i żelaza i piłki tępe zostawały, gdy przez
sześć godzin ono morderstwo czynili – aż do Sędziego bieżeli,
mówiąc: próżna praca nasza, ręce ustały, i żelaza i ogienieśmy
już pod nię kładli – a ona śpiewa: gdy pójdę przez ogień,
płomień mię nie spali.
Gdy
to usłyszy Sędzia, trwożyć z sobą pocznie i rzecze jej: Dziewko,
przywiodłaś mię do dziwnych rzeczy, jakichem jak żyw mając już
ośmdziesiąt lat nie widział. Na Boga w którego wierzysz
poprzysięgam cię, powiedz mi prawdę co masz, czyją to mocą takie
męki wytrwasz? A ona rzecze: 4Posłuchaj
panie mój. To co zowią moc Boża, to ja mam, jakoś widział. Bo ty
mnie towarzyszem w wierze mej zostaniesz. Bóg wieczny nieśmiertelny
w nas, którzy mu służym, dziwną moc swoję pokazuje – przeto iż
się bałwany waszemi brzydzim a diabły hańbim – żyjem
cnotliwie, świeckich rzeczy nie pragniem, onych niebieskich a
wiecznych czekamy i patrzym – w dziewictwie się i w czystości
kochamy, męki i śmierci tej docześnej, za nic sobie nie mamy,
chowając rozkazanie Jego. I wiemy zapewne, iż nie masz inego Boga
nad tego, który zstąpił na ziemię w żywot czystej dziewice, tak
jako On sam wie, i dobrowolnie za nas umarł i zmartwychwstał i
króluje w niebie – a przyść ma sądzić żywych i umarłych, i
przyjdzie widomie płacić każdemu wedle wysługi jego. A my Jego
naśladując dla onego żywota który nam obiecał, i uchodząc
potępienia, którym przestępce swego rozkazania karać będzie, nie
żałujem się na męki na żadne, i na śmierć, a wszytko to nam w
słodkość się wielką obraca – wszak tu żywota tego nie długo
– a tam żyć bez końca. 5Ewelazjus
gdy to usłyszał – poznał moc Bożą nieprzekonaną, i z Ducha Ś.
skruszony, żałować tego co czynił nad niewinną począł – i
myślił o swym zbawieniu i nawróceniu myśli swej do Boga. Tedy
świętą puścić kazał.
A
jeden sługa jego, prędko do Cesarza bieżał z tą nowiną – iż
Ewelazjus ciebie zdradza Cesarzu, a chce zostać Chrześcianinem. A
on prędko do Czyzyku wyśle Maksymina, człowieka okrutnego nad
wszystki sługi swe, poprzysięgając go na bogi, aby był wiernym a
złe karał. Tedy pojmać i przywieść przed się kazał Ewelazego
mówiąc mu: zły człowiecze, czemuś opuścił a wzgardził bogi
nasze, a głupim tym Chrześcianom uwierzył? Odpowie mu: Słuchaj
jedno tej Fausty, zaprawdę i ty sam prawdę poznasz i Boga prawego,
a błogo tobie będzie. Tedy on gniewliwy a srogi Maksymin wnet go
zawiesiwszy srodze bić kazał. 6A
Ewelazy wołał: Panie Jezu Chryste wspomogłeś Faustę w mękach
jej, którem ja jej zadawał z niewiadomości, wspomóż i mnie. Bo
ja sługą Twoim być chcę, a Ciebie pragnę – bom widział
wielkie cuda Twoje. Tedy go on Maksymin ogniem, k temu wielkimi
świecami palić kazał – a on na ś. Faustę wołał, aby zań P.
Boga prosiła – przyzwie Sędzia on okrutny i ś. Fausty, i rzecze:
Czemuś uczciwego starca i kapłana naszego zwiodła, i uczyniłaś
go Chrześcianinem? A ona odpowie: I ciebie tak zwiodę, abyś z nami
temuż się jednemu i prawdziwemu Bogu kłaniał. A on rzecze: nie
będę tak głupi jako on – i kazał ją związać, i goleni jej
gwoździami przebijać. A święta tego nic nie czuła.
7Tedy
zezwał roty swoje żołnierskie pytając, wiedziałliby który o
jakiej męce więtszej? Jeden rzekł: Daj ją lwom i bestiom. I
rzucono ją lwicy jadowitej, ale się jej dotknąć niechciała.
Kazał ją potym nagą wlec za nogi po ziemi – tedy wołała ś.
Fausta na Pana Boga swego: pokryj Panie nagość moję. I był wnet
około niej jako obłok. Drugi potym radził aby kowala przyzwano, i
kazał jej dwiema gwoźdźmi głowę przebić, i oczy, i czoło, i
piersi i kolana. A ona P. Boga za Maksymina starostę prosiła
mówiąc: Panie daj mu poznać prawdę Twoję, aby Ciebie Boga
prawego z nami pospołu chwalił. Gdy jej i ony gwoździe nie
przemogły, krew srodze płynęła – 8kazał
ją w kocieł wielki wespołek z Ewelazjuszem włożyć, i wielkim
ogniem podniecać – a święci stali w kotle jako na pięknej łące,
śpiewając a Boga chwaląc. A ogień pod nimi zgasnął.
9Tu
już ono okrutne Maksyminowe serce się skruszyło, widząc wiarę
ich i wielką cierpliwość – i krzyknął wielkim głosem: Boże
tych ludzi, przyjmi mię z nimi trzeciego. Tedy w ocemgnieniu ujźrzał
Jezusa Chrystusa Pana naszego z wielkim wojskiem Aniołów. Dopiero
wołać więcej począł: Panie uczyń mię takim jako ci dwa słudzy
Twoi – a nie pamiętaj na złości moje. I porwawszy się, do ognia
bieżał. A ine pogaństwo i słudzy jego to widząc, wołać nań
poczęli: zdrajca Cesarski, zdrajca – każcie go w tenże ogień
wrzucić. A on znak krzyża ś. na się włożył, mówiąc: w imię
Ojca i Syna i Ducha Ś. jam też z wami – i wskoczył w on kocieł.
A ś. Fausta z onych dwu lwu takie baranki widząc, wielbiła imię
niezwyciężonego Boga, Tego który na złości ludzkie nie pamięta,
a wszytkim pokutującym, wrota swego miłosierdzia otwarza. I prosiła
aby już tak dusze swoje Temu oddali, w którego uwierzyli. I wszyscy
trzej tejże godziny skonali, a święte dusze swoje, jako on Łotr
na krzyżu Pańskim, ci dwa oddali, wespołek z swoją nauczycielką,
która je w mękach swoich urodziła, mordercom swoim dobrze czyniąc
– na cześć niezwyciężonemu Bogu i Panu naszemu Jezusowi,
któremu z Ojcem i z Duchem Ś. Równa cześć na wieki. Amen.
10Napisał
Kassjanus o jednym starcu w Aleksandriej, gdy go pogaństwo
obskoczyło i szarpało, łając mu sprośnie, i pytając go coby za
cuda czynił Bóg jego Chrystus? Odpowiedział: Te na które
patrzycie, iż ja krzywdę od was taką niewinnie cierpiąc, o to się
nie gniewam, ani wam źle życzyć, ale raczej dobrze czynić chcę –
i jeszcze jeśli mi co gorszego uczynić chcecie i możecie, gotowym
na cierpienie będę – a przedsię Boga za wasze dobro prosić i
miłować was z serca nie zaniecham. Oni to usłyszawszy, poszli
precz od niego. Wielkie zaprawdę cudo takiej cierpliwości Świętych,
które się na tej świętej Fauście pokazało. Więtsze mi się zda
niżli kiedy w ogniu zgorzeć nie mogła, gdy jej krzywda tak wielka,
w żądaniu pomsty na nie od Boga, nie spaliła – iż i swym
prześladownikom, i krwie rozlewcom, tak dobrze uczyniła, modlitwą
swoją świętą. W czym iż jej Bóg poszczęścił – rozumiej iż
patrzył na gorącą miłość jej i uprzejmość ku bliźniemu,
której woda takiej krzywdy, zagasić nie mogła, jako Pismo mówi:11
Wielkie wody zagasić miłości, i rzeki jej zalać nie mogą. Tak i
Szczepan ś. Pawła, swego mordercę pozyskał. Dzielna rzecz jest i
ważna przed Bogiem, miłość ku zbawieniu ludzkiemu, z którego Pan
Bóg uwielbiony zostaje, i cześć się Jego święta wynosi.
1 XXVII. Februar. Lutego. Mart.
R. 20. Sept.
2 We trzynaście lat męczona.
3 Dziwnie mężne słowa.
4 Rzecz panny barzo mądra do
sędziego.
5 Sędzia się nawrócił do
Boga.
6 Ewelazjus męczony, patrz co
mówi.
7 Rada ktoby mógł więtszą
mękę wymyślić.
8 W kocieł wrzuceni w ogniu.
9 Drugi się okrutnik Maksyminus
nawrócił.
10 Obrok duchowny.
11 Pnp 8.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski