czwartek, 29 listopada 2018

(62) Żywoty Świętych: Fausta, Ewelazy i Maksymin

Żywot i Męczeństwo ś. Fausty panny,
i Ewelazego z Maksyminem,
pisany od Symeona Metafrasta. Żyli około roku Pańskiego, 300.1

   Za Maksymiana Cesarza, w Czyzyku mieście, była Fausta panienka lat trzynaście mająca, wychowana w wierze ś. a prędko osierocona śmiercią rodziców swoich, służyła pilnie P. Bogu w pościech i modlitwach i rozmyślaniu rzeczy Boskich, które z Pisma Ś. wiedziała. O której dowiedziawszy się Maksymian, posłał do Czyzyku Ewelazego z tym poruszeniem – aby ją nalazszy, ofiarę bogom czynić jej – a jeśliby niechciała, aby ją utopić kazał. Przyjachał Ewelazjus, i ujźrzawszy ją iż barzo młoda, zdała mu się rzecz łacna namówić abo ustraszyć panienkę onę. Lecz po mowie obaczył stary rozum w niej, i rzecze aby czyniła ofiary bogom – a ona odpowie: jakim bogom? Czy tym ślepym i głuchym dziełu ludzkiemu? Mam ja Ojca i Oblubieńca mego Jezusa w niebie – odstąpić Go, i tego dziedzictwa które mi nagotował, nie mogę. Rzecze sędzia: źle zginiesz jeśli tego nie uczynisz. Odpowie: nie rozumiej tego o moich leciech młodych, abych miała być tak głupią, a twoich się pogróżek zlęknąć. 2Tedy ją na pośmiewisko pierwej ogolić kazał, a potym ją z jego rozkazania zawieszoną na drewnie mocnie sieczono i bito. To gdy czyniono, piorun z nieba uderzył, i wiele ludzi pobił. A Ewelazjus się barzo przelękł, i przestać onego bicia kazał, a przyzwawszy jej, rzecze: powiedz mi dziewko coś zacz jest? 3Widzę iż wielkie rzeczy czarnoksięskie czynisz. A ona rzekła: słuchaj Ewelazy, uczyń słup na tę miarę jako mię widzisz, a na nim każ zawiesić wszystkie naczynia do mąk rozmaitych – każże on słup bić i siekać, jeśli on słup rzecze, boli mię, przestań – tedy i ja gdy mię wszytkimi mękami o tę moję wiarę i Pana mego męczyć będziesz, rzekę, boli mię, przestań – stateczne ja serce mam ku Bogu, czyń co chcesz. Tedy ją kazał gwoźdźmi do drzewa przybić, i żelaznymi naczyniami targać. Czynili to oni słudzy, ale się zmordowawszy, próżno robili – bo panna śpiewała sobie jako nic nie czując. A onym i żelaza i piłki tępe zostawały, gdy przez sześć godzin ono morderstwo czynili – aż do Sędziego bieżeli, mówiąc: próżna praca nasza, ręce ustały, i żelaza i ogienieśmy już pod nię kładli – a ona śpiewa: gdy pójdę przez ogień, płomień mię nie spali.
   Gdy to usłyszy Sędzia, trwożyć z sobą pocznie i rzecze jej: Dziewko, przywiodłaś mię do dziwnych rzeczy, jakichem jak żyw mając już ośmdziesiąt lat nie widział. Na Boga w którego wierzysz poprzysięgam cię, powiedz mi prawdę co masz, czyją to mocą takie męki wytrwasz? A ona rzecze: 4Posłuchaj panie mój. To co zowią moc Boża, to ja mam, jakoś widział. Bo ty mnie towarzyszem w wierze mej zostaniesz. Bóg wieczny nieśmiertelny w nas, którzy mu służym, dziwną moc swoję pokazuje – przeto iż się bałwany waszemi brzydzim a diabły hańbim – żyjem cnotliwie, świeckich rzeczy nie pragniem, onych niebieskich a wiecznych czekamy i patrzym – w dziewictwie się i w czystości kochamy, męki i śmierci tej docześnej, za nic sobie nie mamy, chowając rozkazanie Jego. I wiemy zapewne, iż nie masz inego Boga nad tego, który zstąpił na ziemię w żywot czystej dziewice, tak jako On sam wie, i dobrowolnie za nas umarł i zmartwychwstał i króluje w niebie – a przyść ma sądzić żywych i umarłych, i przyjdzie widomie płacić każdemu wedle wysługi jego. A my Jego naśladując dla onego żywota który nam obiecał, i uchodząc potępienia, którym przestępce swego rozkazania karać będzie, nie żałujem się na męki na żadne, i na śmierć, a wszytko to nam w słodkość się wielką obraca – wszak tu żywota tego nie długo – a tam żyć bez końca. 5Ewelazjus gdy to usłyszał – poznał moc Bożą nieprzekonaną, i z Ducha Ś. skruszony, żałować tego co czynił nad niewinną począł – i myślił o swym zbawieniu i nawróceniu myśli swej do Boga. Tedy świętą puścić kazał.
   A jeden sługa jego, prędko do Cesarza bieżał z tą nowiną – iż Ewelazjus ciebie zdradza Cesarzu, a chce zostać Chrześcianinem. A on prędko do Czyzyku wyśle Maksymina, człowieka okrutnego nad wszystki sługi swe, poprzysięgając go na bogi, aby był wiernym a złe karał. Tedy pojmać i przywieść przed się kazał Ewelazego mówiąc mu: zły człowiecze, czemuś opuścił a wzgardził bogi nasze, a głupim tym Chrześcianom uwierzył? Odpowie mu: Słuchaj jedno tej Fausty, zaprawdę i ty sam prawdę poznasz i Boga prawego, a błogo tobie będzie. Tedy on gniewliwy a srogi Maksymin wnet go zawiesiwszy srodze bić kazał. 6A Ewelazy wołał: Panie Jezu Chryste wspomogłeś Faustę w mękach jej, którem ja jej zadawał z niewiadomości, wspomóż i mnie. Bo ja sługą Twoim być chcę, a Ciebie pragnę – bom widział wielkie cuda Twoje. Tedy go on Maksymin ogniem, k temu wielkimi świecami palić kazał – a on na ś. Faustę wołał, aby zań P. Boga prosiła – przyzwie Sędzia on okrutny i ś. Fausty, i rzecze: Czemuś uczciwego starca i kapłana naszego zwiodła, i uczyniłaś go Chrześcianinem? A ona odpowie: I ciebie tak zwiodę, abyś z nami temuż się jednemu i prawdziwemu Bogu kłaniał. A on rzecze: nie będę tak głupi jako on – i kazał ją związać, i goleni jej gwoździami przebijać. A święta tego nic nie czuła.
   7Tedy zezwał roty swoje żołnierskie pytając, wiedziałliby który o jakiej męce więtszej? Jeden rzekł: Daj ją lwom i bestiom. I rzucono ją lwicy jadowitej, ale się jej dotknąć niechciała. Kazał ją potym nagą wlec za nogi po ziemi – tedy wołała ś. Fausta na Pana Boga swego: pokryj Panie nagość moję. I był wnet około niej jako obłok. Drugi potym radził aby kowala przyzwano, i kazał jej dwiema gwoźdźmi głowę przebić, i oczy, i czoło, i piersi i kolana. A ona P. Boga za Maksymina starostę prosiła mówiąc: Panie daj mu poznać prawdę Twoję, aby Ciebie Boga prawego z nami pospołu chwalił. Gdy jej i ony gwoździe nie przemogły, krew srodze płynęła – 8kazał ją w kocieł wielki wespołek z Ewelazjuszem włożyć, i wielkim ogniem podniecać – a święci stali w kotle jako na pięknej łące, śpiewając a Boga chwaląc. A ogień pod nimi zgasnął.
   9Tu już ono okrutne Maksyminowe serce się skruszyło, widząc wiarę ich i wielką cierpliwość – i krzyknął wielkim głosem: Boże tych ludzi, przyjmi mię z nimi trzeciego. Tedy w ocemgnieniu ujźrzał Jezusa Chrystusa Pana naszego z wielkim wojskiem Aniołów. Dopiero wołać więcej począł: Panie uczyń mię takim jako ci dwa słudzy Twoi – a nie pamiętaj na złości moje. I porwawszy się, do ognia bieżał. A ine pogaństwo i słudzy jego to widząc, wołać nań poczęli: zdrajca Cesarski, zdrajca – każcie go w tenże ogień wrzucić. A on znak krzyża ś. na się włożył, mówiąc: w imię Ojca i Syna i Ducha Ś. jam też z wami – i wskoczył w on kocieł. A ś. Fausta z onych dwu lwu takie baranki widząc, wielbiła imię niezwyciężonego Boga, Tego który na złości ludzkie nie pamięta, a wszytkim pokutującym, wrota swego miłosierdzia otwarza. I prosiła aby już tak dusze swoje Temu oddali, w którego uwierzyli. I wszyscy trzej tejże godziny skonali, a święte dusze swoje, jako on Łotr na krzyżu Pańskim, ci dwa oddali, wespołek z swoją nauczycielką, która je w mękach swoich urodziła, mordercom swoim dobrze czyniąc – na cześć niezwyciężonemu Bogu i Panu naszemu Jezusowi, któremu z Ojcem i z Duchem Ś. Równa cześć na wieki. Amen.

   10Napisał Kassjanus o jednym starcu w Aleksandriej, gdy go pogaństwo obskoczyło i szarpało, łając mu sprośnie, i pytając go coby za cuda czynił Bóg jego Chrystus? Odpowiedział: Te na które patrzycie, iż ja krzywdę od was taką niewinnie cierpiąc, o to się nie gniewam, ani wam źle życzyć, ale raczej dobrze czynić chcę – i jeszcze jeśli mi co gorszego uczynić chcecie i możecie, gotowym na cierpienie będę – a przedsię Boga za wasze dobro prosić i miłować was z serca nie zaniecham. Oni to usłyszawszy, poszli precz od niego. Wielkie zaprawdę cudo takiej cierpliwości Świętych, które się na tej świętej Fauście pokazało. Więtsze mi się zda niżli kiedy w ogniu zgorzeć nie mogła, gdy jej krzywda tak wielka, w żądaniu pomsty na nie od Boga, nie spaliła – iż i swym prześladownikom, i krwie rozlewcom, tak dobrze uczyniła, modlitwą swoją świętą. W czym iż jej Bóg poszczęścił – rozumiej iż patrzył na gorącą miłość jej i uprzejmość ku bliźniemu, której woda takiej krzywdy, zagasić nie mogła, jako Pismo mówi:11 Wielkie wody zagasić miłości, i rzeki jej zalać nie mogą. Tak i Szczepan ś. Pawła, swego mordercę pozyskał. Dzielna rzecz jest i ważna przed Bogiem, miłość ku zbawieniu ludzkiemu, z którego Pan Bóg uwielbiony zostaje, i cześć się Jego święta wynosi.

1  XXVII. Februar. Lutego. Mart. R. 20. Sept.
We trzynaście lat męczona.
Dziwnie mężne słowa.
Rzecz panny barzo mądra do sędziego.
Sędzia się nawrócił do Boga.
Ewelazjus męczony, patrz co mówi.
Rada ktoby mógł więtszą mękę wymyślić.
W kocieł wrzuceni w ogniu.
Drugi się okrutnik Maksyminus nawrócił.
10  Obrok duchowny.
11  Pnp 8.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz