Żywot
Ś. Józefa oblubieńca Matki Bożej,
z
Pisma Świętego wyłożony.1
Nie
mniej ci Święci chwalebni, i ku naśladowaniu użyteczni nam są, i
owszem więcej nas ku cnemu żywotu i bogobojności pobudzają –
których aczkolwiek żywot dostatecznie wypisany nie jest – wszakże
sprawy ich krótce w Piśmie Ś. dotknione,2
i wielka cnota ich, kilą słów opisana jest. Bo tacy są skarb
ukazany, ale nie wykopany – góry złote, w których, im niżej
kopasz, tym więcej bogactwa najdujesz – studnie Jakóbowe
głębokie,3
do których wiadra trzeba i powrozów, to jest rozmyślania pilnego,
na wyczerpanie przykładów z świętych spraw i z żywota ich.
Miedzy nimi jest ś. Józef oblubieniec i małżonek, kwiata i
czystości nigdy niezwiędłej, Panny Boga rodzice, którego dziś
Kościół wspomina. O tego żywocie pisma mało, ale tajemnic wiele
– kila słów jego sławy – ale w milczeniu wielkie zalecenie –
tak iż wszytki Patriarchy przechodzi. 4A
kto z tym zrównać się może, który nad inne, zstał się ojcem
mniemanym Syna Bożego, napierwszym świadkiem tajemnic zbawienia
wszytkiego świata – któremu Bóg po Maryjej, wcielenie swoje i
przyszcie w żywot panieński objawił, i tę tajemnicę przez Anioły
z nieba, jemu podał, ten który uczyniony jest stróżem wiernym
czystości Matki przenaczystszej, opiekunem ubogiego w ciele Boga,
karmiceielem Messjasza, obrońcą sieroctwa, nosicielem dzieciństwa,
wychowalnikiem młodości Pana wszytkiego świata? Komu tak kiedy
wielkich rzeczy zwierzono? Czyjej tak cnocie Pan Bóg dufał, i
polecił rzeczy tak wielkie? Przetoż mówić o tym mężu świętym
z więtszą bojaźnią i czcią, niżli o innych, potrzeba – a
wspominaniem jego uweselić się serce, i z cnót jego świętych
hojnie się nakarmić, jako z biesiady jakiej wesołej może.
A
poczynając od rodzaju jego: Był narodu z królów i panów domu
Dawidowego, jako Pismo mówi. I Anioł go tym czci, zowiąc go synem
Dawidowym. Nad przodki i krew jego nic zacniejszego być nie może.
5Bo
w Piśmie Ś. po wszytkim świecie rozgłoszonym, opisani i chwaleni
są, oni Patriarchowie, Prorocy, kapłani, królowie, krew jego. Ale
iż P. Bóg według proroctwa Jakóbowego, przed przyszciem
Messjasza, królestwo i panowanie świeckie odjął był domowi
Dawidowemu – aby mu był dał inne wieczne, które na Messjaszu z
jego narodu idącym zostało – przeto dom abo naród Dawidów,
zubożał,6
i do tego przyszedł, iż ten Józef z niego idący, żywił się
potem czoła swego, w ubogim rzemięśle swoim. A jednak krwie i
zacności Dawidowego rodzaju nie tracił. 7A
to się też działo w tajemnicy – aby nasz Król nieba i ziemie,
rodząc się z Dawidowego domu, krew tylo z niego brał, a zacności
i panowania świeckiego nie brał. Bo Ten ubogim i wzgardzonym dla
nas, i na służbie naszej być chciał – a do innego nas wiecznego
królestwa i sławy i zacności przenosić się, a tą nam świecką
gardzić, swym przykładem i nauką kazał. 8Z
czego jest upomnienie święte, aby nikt z rodzaju świeckiego, by
dobrze i królewskiego, butności i chluby nie szukał, ani też
podłym i rzemięśniczym stanem nie gardził. Bo ludzie zacność
rodzaju nie ze krwie, ale z majętności szacują, a ubogiemu, by
dobrze z Cesarskiego rodu szedł, gdy nic nie ma, czci żadnej nie
dają. Jako i Józef ś. chocia królewskiego rodu był, w Betlehem
gospody nie nałazł. To znać iż nie naród, ale majętność
świata tego sobie ludzie ważą. Ten co dziś jest kowalem abo
szewcem, a kto wie jeśli z królewskiego abo wojewodzego plemienia
nie idzie? A ten co teraz wojewodą i szlachcicem, być może, iż z
rodzaju też takiego rzemięśnika abo kmiecia pochodzi.
9K
temu, wstydzić się nie trzeba uczciwemi rzemięsły i
nazaceniejszemu, ale się raczej, złego nabywania,
niesprawiedliwego, z kradziestwem Rzeczypospolitej, abo wysługą
nieprzystojną wspanoszenia, lichwiarstwa, zbytnich zysków,
próżnowania wstydzić mamy. Niegdy i królowie jakie rzemięsło w
ręku mieli – dla uchodzenia próżnowania, a przygód ku szukaniu
żywności, i ubóstwa – w którym kto robić nie umie, do złego a
niepoczciwego się żywota pospolicie, dla pożywienia, i głodu
uwiarowania udaje. Z takiego tedy narodu idąc Józef – krew swoję,
nie imiony ani bogactwem, ani pompą świata tego, ale cnotą i
naśladowaniem sprawiedliwości przodków swoich zdobił. A co o jego
wychowaniu, młodości i ćwiczeniu, i w cnotach pomnożeniu, i
wielkiej doskonałości w niewinnym żywocie mówić? Ponieważ sława
jego wielkich a niepospolitych cnót jedną się rzeczą pokazała –
iż go P. Bóg na to obrał, aby był ojcem mniemanym wiecznego Boga
na ziemi. 10Znać
iż ten człowiek był przez przygany, a jako Pismo mówi, doskonały
przed Bogiem, któremu równy nalezion nie był. Młodzieństwo i
dziewictwo swoje i czystość cielesną, od młodości aż do śmierci
swej zachował. Bo nie godziło się Chrystusowi takiego na ziemi
mieć mniemanego ojca, któryby się rodzajem cielesnym bawił – a
pilność i miłość którą był winien Synowi Bożemu, na inne
dzieci swe rozdwajał, żeby temu jednemu Synowi to odchodziło, co
się na inne obracać miało. Nie przystało ktemu aby ona czysta
panienka, która ślub uczyniła czystości swej, inakszemu
towarzyszowi dana w opiekę była – jedno takiemu, który jej w tym
Anielskim żywocie towarzyszem był.
A
jeśliż jej Syn namilszy, i Bóg jej pod krzyżem, gdy już była
lat nie młodych, zlecić w opiekę niechciał żadnemu Apostołowi,
który pierwej w małżeńskim stanie był, jedno temu Janowi, który
nigdy małżeństwa i zmazy cielesnej nie znał – daleko więcej
gdy była młodziuchną panieneczką, inakszemu jej polecić ku
straży niechciał. Aczkolwiek są niektórzy dosyć starzy i poważni
Doktorowie kościelni, którzy to twierdzą (abo podobno heretykowie
to w ich księgi złością wsiali) żeby pierwszą żonę Józef ś.
Marią Kleofy, abo Klopy mieć, i dzieci z nią wychować miał. A to
wszytko dla tego w tym mniemaniu byli, aby ono pismo wyłożyć
mogli, gdzie się Apostoł Jakub mniejszy zowie bratem Pana naszego –
chcąc rozumieć iż to był syn Józefów z pierwszej żony, która
pierwej była za Kleofem bratem Józefowym. Lecz Matteusz świętego
Jakuba mniejszego nie zowie synem Józefowym, ale Alfeuszowym11
– jako Jana i Jakuba więtszego na tymże miejscu zowie synmi
Zebedeusza. A jako to być mogło, żeby dwie żenie mieć był mógł
żywe Józef ś. i tę Marią Kleofy, i tę Bogarodzicę, które
obiedwie wedla siebie Pismo stawi, i pod krzyżem, i indziej?12
A jeśli rzeczesz: pierwszą tę był obyczajem Żydowskim porzucił,
i dał jej list rozwodny – to by jako człowieku sprawiedliwemu
przystało? Nie tylo iż ta Maria Kleofy tak świętą białągłową
była, uczennica Pana naszego, i tak nabożna, i pod krzyżem Jego
naśladownica – ale iż rozwodów nikt u Żydów nie czynił, jedno
twardego serca, a zapamiętały człowiek, o którego się bano, aby
żony nie zabił. Nie przeto tedy zowie się w Piśmie Jakub mniejszy
bratem Pańskim,13
iż był synem Józefowym – ale iż matka jego Maria Kleofy była
siostrą, acz nie rodzoną, Matki Chrystusowej, i przeto bratem się
zowie. Bo ci wszyscy bracią się zowią, chociaże nie tak bliscy są
jako rodzeni, ale po matce abo po ojcu idą. Myśl zaprawdę, wiela
ludzi pobożnych i uczonych, nigdy na to zezwolić nie może – aby
się Józef innym rodzajem bawić miał – mając takiego, acz
mniemanego Syna, w którym nie tylo przygany niepłodności u ludzi
uchodził, ale też wielkiego i niebieskiego błogosławieństwa
nabywał.
A
iż się Panu naszemu narodzić jedno pod zasłoną małżeństwa
świętego nie przystało – patrz jako go do tego Duchem Ś.
Wzbudził – aby tej sobie za żonę prosił, i tę miał za
oblubienicę, która Go porodzić miała – która iż już czystość
swoję Panu Bogu była poślubiła – 14wielkie
jest podobieństwo, iż gdy Ją wziął, iż go Ona do chowania
czystości namówiła, tak jakoś tu o innych w tych żywotach
słyszał. Bo jeśli to uczyniła Cecylia Walerianowi, Kunegundys
Cesarzowi Henrykowi, i druga Kunegundys Bolesławowi Polskiemu
królowi, i Katarzyna Szwedzka Egarowi – daleko więcej poważne i
dzielniejsze słowa, i prędszą od Boga na to pomoc ta przeczystsza
Panna miała. Co jedno chwalebnego jest w innych białychgłowach,
bez pochyby, wszytko się w tej łaski pełnej najdowało. Gdy tedy
tak Anielskim żywotem byli, a Panna osobną sobie komórkę do
modlitwy miała – w to takie małżeństwo, włożony jest Syn bez
męskiego rodzaju – i uczczona jest czystość niesłychaną
płodnością. Zwiastował Anioł żenie jego – i gdy jej o rodzaju
mówił, iż powić miała dziwnego Syna – ona jako ta, która w
czystości zaślubionej żyła, rzekła: 15męża
nie znam. Nie rzekła: Męża nie mam. Mam, ale go nie znam –
przeto iż z nim tę zmowę mam – i być nie może, abych jej
odstąpić a czystość Bogu oddaną tracić miała. W czym też bez
wątpienia, małżonka swego czysty żywot i takież przedsięwzięcie
Aniołowi oznajmiła.
16A
ktoby spytał, czemu się z takiej Panny narodził, która już męża
miała – niechże wie, i z świętych Doktorów, iż to P. Bóg
uczynił naprzód na obronę sławy, i zdrowia, i bezpieczności
Matki Bożej. Bo pewnieby za podejźrzaną jej cnota u ludzi była,
gdyby u niej syna widzieli, a jej męża nie znali – a podobnoby ją
byli jako grzeszną wedle zakonu ukamionowali. 17W
czym obacz jako czcił sławę tej Panny Syn Boży – iż wolał aby
o nim do czasu rozumiano, iż był prostego człowieka synem, niżli
żeby miła Matka Jego przymówkę u ludzi i podejźrzanie cnoty swej
odnosić miała. Ktemu aby Panna sieroctwa swego miała opiekuna i
pomocnika na wychowanie i straż onego dziwnego Syna, dlatego za mąż
dana była. Obacz jako święte małżeństwo uczczone jest od Boga,
iż się jednak acz z Panny, ale pod zasłoną małżeństwa narodził
Syn Boży.
18Gdy
tedy Józef ś. brzemienną małżonkę swoję, z którą taką zmowę
czystości miał, być baczył – wiele nań myśli takich i owakich
przypadało, z których wyprawić się nie mógł. Bo źle zrozumieć
o tak dziwnej Panience, i takich cnót niesłychanych białejgłowie
nie śmiał – a skądby też brzemię miała, na to mu rozumu nie
zstawało. Nakoniec, onej trudności uciekaniem i opuszczeniem jej
zbyć chciał. O czym dwoje jest mniemanie Doktorów śś. Bernat ś.
naucza,19
iż nigdy o niej złego mniemania nie miał – ale dla wielkiej
uczciwości, iż się onych rzeczy dziwnych przelękł,
uciekać od niej chciał, tak jako Piotr ś. mówił Panu Jezusowi:20
odejdzi
ode mnie Panie, bom jest grzeszny człowiek – i drugi także:21
Panie nie wchodź
do
domu mego, bom tego godzien nie jest – także
Józef opuścić ją chciał, bo się niegodnym znał takiej małżonki
mężem być, której te dziwne postępki nad rozum swój baczył.
Drudzy mówią, iż o niej źle rozumiał, ale sławić jej niechcąc
uciekał. Oboje rozumienie, wielkie cnoty w tym ś.
Józefie pokazuje – bo wedle pierwszego, barzo się mądrym, a na
złe mniemanie nieskwapliwym stawi, iż wolał cudom i niezrozumianym
sprawom Bożym brzemię jej przyczytać – a niżli
o cnym żywocie jej zwątpić – a wedle wtórego, wielką lutość
jego nad upadkiem ludzkim, i niemściwe a łaskawe serce, każdy
poznać może – iż wolał uciekać, niżli
z bliźniego swego złą sławą i niebezpieczeństwem krzywdy swej
ścigać.
O
wielka cnoto i sprawiedliwości tego męża – nie
darmo ten z takimi cnotami
na takie czoło Zakonu Nowego wysadzony jest. 22Widzisz
z nim nad Zakon Stary i stan czysty, i niemściwe, ale tak ciche i
łaskawe barzo serce. Ale daleko przebija cnota Panny czystej –
która o to złe mniemanie, ani się sprawuje, ani śmie
objawić tajemnic Bożych – ale raczej u męża twarz nie wesołą,
serce smutne, i pewną wzgardę, wycierpieć pokornie chciała.
Bożego tylo w tym
zrządzenia i pomocy czekając, Jemu samemu swoję
niewinność połecała. Boże daj nam taką skromność, gdy obmowy
podobno słusznie cierpim – bo potwarzy
a kto dziś zmilczy? A kto wnetże na oczyścienie
sławki swej z furią
się nie porwie? Gdy tedy był abo w tym
roztargnieniu, abo w tym nie bez rozumnym błędzie23
– Anioła
Bóg do niego posłał, aby mu objawił czystość i niewinność
małżonki jego, i narodzenie z niej Syna Bożego, i Zbawiciela
świata – który miał oczyścić grzechy ludzkie. 24Widzisz
jakie jest towarzystwo Aniołom
z czystością. Patrz na wielką dostojność tego Józefa, który
godnym się zstaje
widzenia i nauki Anielskiej
– któremu on prędko na wiarę serce otworzył – i dopiero się
pokłonił przenaświętszej małżonce swojej, i przepraszając ją
a łzami nagradzając, prostotę swoję
obmówił.
O jaki tam płacz był, jaka pociecha, gdy już spólnie około onych
tajemnic
Bożych, rozmawiać z sobą bezpiecznie poczęli – już tam raj i
niebo gdzie trzeci był
Chrystus
w żywocie Maryjej
miedzy nimi.
O wielkie szczęście Józefa tego, który tak wolną rozmowę miał
z tą Skrzynią Bożą i Stolicą Mądrości Nawyższego. Rozumiej z
jaką dopiero ochotą służył małżonce swojej, i Temu co
nosiła.
A
gdy do Betlehem na popis iść miał,25
a onę
drogę dla posłuszeństwa urzędu Bożego czynić – długo myślił
jako miał postąpić – brać
z sobą brzemienną Pannę, bał się jej strudzenia – zostawić ją
też, bał się jej osierocenia. Ale żeby się zrządzenie Boskie
wedle Pisma, iż się Messjasz
w Betlehem
narodzić miał, wypełniło – wziął z sobą na onę
trudną i nie bliską drogę, Pannę blisko już rodzenia będącą.
O jako się frasował gdy gospody oblubienicy swej brzemiennej w
Betlehem
nie nalazł. Dziś abo jutro, mówił, czas mej miłej małżonce
przyjdzie – gdzież się z nią skłonić mam? Do gościńca nie
puszczą – nie wiedzą jakiego Króla ta Panna nosi – miasto
wszytko ludu pełno
–
nielza
jedno tu w tej jaskini gdzie bydło stawa, takiemu Panu przestawać.
Wielki był frasunek jego – ale się dziwnym
onym
narodzeniem które bez boleści być baczył, i bez żadnej, nad
obyczaj niewieści, trudności, nagrodził – i oną powieścią
pasterską, około śpiewania Anielskiego
żołnierstwa,
pociechę odniósł. Uweselił się i przyściem
trzech
królów – i onym
nabożnym
witaniem ich, i powiadaniem o gwiaździe
– i
co
dzień więcej pomnażał wiary
swej,
i z więtszym
weselem służył Synowi, abo raczej Panu swemu takiemu i Matce Jego.
Lecz
zasię druga nań trwoga uderzyła26
– nocy
jednej miał Anielskie
widzenie, który unosić mu Dzieciątko i Matkę Jego, i uciekać z
Nim
kazał – oznajmując iż Herod szukać ma śmierci i zguby
Dziecięcia: wstań,
powiada, a nie mieszkaj, unoś Pacholę i Matkę Jego, biegaj nocą a
nie zostaj
się aż w Egipcie, i mieszkaj tam póki ci nie obwieszczę. 27On
się wnetże porwał, a snu nie żałując, ani pracej,
tejże nocy bez światła, bez wodza, uchodził kryjomym i pokątnym
obyczajem – bojąc się, aby gdzie słudzy i żołnierze królewscy
nie zaskoczyli. O jako wielkie posłuszeństwo – nie
mówi tak: dopiero się urodziło, a już nań Panie i na nas
trudności przepuszczasz?
Teraz
noc, drogi niewidzieć,
a i we dnie trudna, nie mam i dobytku gotowego, strudzonym i sam,
włóczyć się też po świecie jaka to ciężkość – mieszkać w
postronnej ziemi
jaka
trudność – opuściwszy swój dom, cudze ściany pocierać – a
jeszcze z białągłową
i z dziecięciem,
z którymi
dosyć doma
trudności,
a cóż w drodze? A
rychło zasię do domu się wrócić mam? Nie
powiada mi nic Anioł
– tak mię tylo zawiesił, i w więtszej
mię teskności
zostawił – izali to nie Syn Boży? Czemuby
się Ten Herodowi zabić dał? Możeli
co zły król przeciw takiemu Dziecięciu począć? Nic takiego nie
mówi ten święty,
ale wielkim posłuszeństwem, pełni wszytko rozkazanie Anielskie
– duszą i ciałem służąc Synowi Bożemu. Takiejby się nam
powolności uczyć – gdy co nam Pan Bóg i naszy
starszy
rozkazują. Rozumiej jakiej pracej,
bojaźni, niewczasów użył. A nie tak go swoje bolały jako
Panieńskie i miłego onego Synaczka – na którego młode ciałko,
zimno, wiatry, deszcze, trzęsienia, potykania, i ine podróżne
przygody padły.
Mieszkali
długo w obcej stronie jako cudzoziemcy i wygnani z ojczyzny, żywność
sobie z pracą wyrabiając.
Potym
wziął niejaką pociechę, gdy mu z Egiptu wrócić się do domu w
kila lat kazano.28
Lecz jeszcze bez bojaźni nie został – bo słysząc iż syn
Herodów Archelaus wstąpił na miejsce onego tyranna
– spodziewał się iż taż w nim myśl do zabicia onego Dzieciątka
być miała – i padła nań znowu wielka trwoga, iż nie śmiał
iść z nimi do ziemie
Judzkiej
i do Betlehem
powinowatych swoich. Ale go Pan Bóg zasię pocieszył – czwarty
raz Anioła
do niego posyłając, i bezpieczność mu obiecując, i miejsce dla
mieszkania Nazaret naznaczając. Tam w pokoju już nieco będąc,
wychowywał namilsze Pacholątko, rękoma na Jego żywność z miłą
Matką robiąc, a w onym raju czystości i towarzystwie Panieńskim
i w przytomności Boga wcielonego mieszkając. 29O
jako niewysławione szczęście jego. Aż gdy Dziecięciu lat było
dwanaście, przypadł zasię na nie
srogi smutek, przez one trzy dni, w których pociechę i niebo swoje
stracili w Jeruzalem.30
O jako biegał Józef, a nie śpiąc w nocy i we dnie z namilszą
małżonką swoją, rzewno
płakali, po ulicach i drogach, pytając skarbu i serca swego. Nie
długo ich w tym
Boska ręka trzymała – trzeciego dnia naleźli Pana Jezusa w
kościele miedzy
Doktormi – któremu pierwej ś. Józefa frasunek a niżli
swój przełożyła Panna, mówiąc: Coś to nam uczynił Synu? Oto
ociec Twój i ja z boleściąśmy Cię szukali. 31W
czym
obacz szczęście i dostojność Józefa ś. iż go Matka Boska i
Królowa niebieska, nad się
przekłada i jako starszego swojego czci – a z wychowania i pracej
i starania, ojcem go też Syna swego czyni.
Wiedziała
Panna iż to nie Jego ociec – i słyszała tamże i o
Onym,
gdy mówił, iż ja w tym
być muszę co jest Ojca mego – a jednak nie tylo przeto iż jej
był poślubiony małżonek –
ale
iż się o Pana Jezusa lepiej i pilniej, niżli
o własnego syna swego frasował i starał, ojcem go Jego zowie. 32Acz
i w tym
pokorę swoję
namilsza Panna pokazuje – gdy tak wielką będąc, a tak daleko
niższego i podlejszego nad stan swój męża mając – tak go czci,
tak ni
w
czym
przodkowania mu nie bierze. Uczyć
się mają małżonki jako i napodlejsze
męże
swoje
ważyć
i nigdy im ni
w
czym
pierwszego miejsca nie odejmując, winne są. 33A
jeszcze więcej tym
uczczony Józef ś.
iż w swoim
posłuszeństwie miał Syna Bożego – jako mówi Pismo: był im
poddany – pierwej Józefowi, jako Matki swej mężowi, a potym
miłej Matce swej. O niewysławiona dostojności, takiego poddanego
mieć. A kto kiedy z Aniołów
i świętych
tak wysoko podniesiony jest? I pomyślić
możesz, przez one lata których dorósł Syn Boży młodzieńskich
i męskich lat – iż będąc w posłuszeństwie Józefa, a kazaniem
się i nauką nie bawiąc (bo Mu się uczyć nic
było, ani
do żadnej szkoły chodzić nie trzeba) 34robił
z nim rzemięsło
jego. Próżnować pewnie, dla
złego przykładu, Pan nie mógł – na
puszczy też nie mieszkał, jako Jan święty
od
młodości – boby byli ludzie nie tak śmiało mówili: miedzy
nami wychowany jest, znamy Jego powinne wszytkie. A tak podobna barzo
rzecz jest, iż Zbawiciel nasz robił rękoma z Józefem, i potu
czoła swego pożywał. I dla tegoż
Pana naszego nie tylo synem
ciesielskim, ale też i cieślą ludzie zowią, jako ś. Marek
napisał.35
O dziwny robotniku! O niesłychany do roboty Józefów towarzyszu!
Tyś urobił niebo i ziemię, i co na nich jest, a tak się na nasz
przykład pokornie jako jeden rzemięśnik
ubogi poniżasz.
Gdy
już Syn on
ich
dobrze dorósł, a na opiekowanie i opatrowanie
Matki swej nastąpić i Józefa zastąpić mógł – Pan Bóg też
koronę i zapłatę dał Józefowi – acz jej z ojcy
świętymi
do śmierci Chrystusowej czekać, ale jednak na odpocznienie iść
miał. Wierzę iż sobie obierał: aczbych wolał tu na Cię
patrzyć,
namilszy Jezu, i przy Twej Matce przeczystej zostać – ponieważ
gdzie Ty jesteś, tam jest niebo nasze – wszakże niech będzie
wola Twoja, niechaj nie patrzę na krzyż i zelżywość Twoję
– wolę Cię z ojcy
czekać – 36pójdę
powiem im tę nowinę, iżem Ciebie Pana mego wychował, i już
dorosłym zostawił – aby się już Ciebie i
zemną
tam rychło spodziewali. Podobieństwo wielkie – iż gdy Józef
zachorzał, Panna przeczysta posługi mu wszelakie czyniła – i
wezwała namilszego
Syna swego, aby mu błogosławił a jego pożegnał. I tak z
błogosławieństwem Tego, którego uchował,
na odpoczynienie
i z nowiną do ojców
świętych wesoło poszedł – i potym
z tymże Panem, i niegdy
z
mniemanym Synem swym, po zmartwychwstaniu Jego, do wiecznej chwały
bez końca wstąpił. A tak wielki to był święty,
i
daleko więtszy
niżli który Patriarcha
– 37niżli
on sławny tegoż imienia Józef. Bo jako mówi Bernat
ś. – on przedany do Egiptu, zazdrość braterską wytrwał – a
ten okrucieństwo Herodowe cierpiąc do Egiptu uciekał, i tam
Chrystusa przyniósł. On wiarę Panu swemu zachowując, od
cudzołóstwa
się w czystości hamował – a ten przeczystą Dziewicę w komorze
swej i towarzystwie za małżonkę mając, wiernym się
stróżem czystości jej
pokazał.
On zboża
ludziom na świeckiego głodu uwiarowanie dochował – ale ten chleb
żywota wiecznego światu wszytkiemu wychował. Bez pochyby, wielki
to był człowiek, którego cnocie Matka Zbawicielowa i czystość
Jej zwierzona jest. Wierny i mądry sługa, którego Pan postawił na
tak wielkie a niesłychane posługi – i którego tajemnic swoich,
przy Matce przechwalebnej, uczestnikiem uczynić raczył. Dziś
króluje, i za nas, wespołek z nadzieją wszytkich grzesznych
Maryją, niegdy poślubioną małżonką swoją, prosi Boga, o dary
wszelakie tym którzy żywota jego naśladując, w ubogich i
ukrzywdzonych i osierociałych, służą temuż Panu Jezusowi –
któremu z Ojcem i z Duchem Świętym wieczne rozkazowanie i państwo.
Amen.
1 XIX Martii. Marca.
2 Mt 13.
3 J 4.
4 W czym Józef ś. przechodzi
inne Patriarchy.
5 Naród ś. Józefa królewski
sławny.
6 Rdz
49.
7 Czemu P. Bóg z ubogiego się
domu urodził.
8 Ani się z rodzaju wielkiego
chlubić ani ubogiemi rzemięśniki gardzić mamy.
9 Rzemięsły uczciwemi wstydzić
się nie trzeba.
10 Józef ś. czysty żywot aż
do śmierci wiódł.
11 Mt 10. [U Skargi mylnie Mt 19. Przyp. JS.]
12 J 19. [U Skargi mylnie J 9. Przyp. JS.]
13 Mt 13. [U Skargi mylnie Mt 16. Określenie brat Pański pojawia się
szczególnie w Mk 6,3 i Ga 1,19. Przyp. JS.]
14 Józefa ś. Panna do czystości
chowania namówiła.
15 Panna Maryja Matka Boża miała
ślub czystości.
16 Czemu P. Jezus z poślubionej
za męża narodzić się raczył.
17 Jako Syn Boży uczcił sławę
Matki swojej.
18 Józef co myślił bacząc
brzemienną małżonkę swoję.
19 Hom. 2. sup. Missus est.
20 Łk 5. [U Skargi mylnie Łk 6. Przyp. JS.]
21 Mt 8.
22 Panna Matka Boża jako była cierpliwa w podejrzeniu.
23 Mt 1.
24 Czysty żywot ma towarzystwo Anielskie.
25 Łk 2.
26 Mt 1.
27 Posłuszeństwo wielkie ś. Józefa.
28 Mt 2.
29 Szczęście ś. Józefa.
30 Łk 2.
31 Matka Boża Józefa nad się przekłada.
32 Pokora Matki Bożej.
33 Poddaństwo Józefowi Syna Bożego.
34 P. Jezus robił z Józefem rzemięsło jego.
35 Mk 6.
36 Józef ś. niósł dobrą nowinę do otchłani ojców śś.
37 Przyrównanie Józefa syna Jakubowego z tym ś. Józefem.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz