sobota, 19 września 2020

(92) Żywoty Świętych: Marek z Aretuzy

Męczeństwo zacne Marka Aretuzjańskiego,
pisane od ś. Grzegorza Nazjańskiego,
Oratione Invectiva prima in Iulianum Imperatorem.
Cierpiał około roku Pańskiego, 361.
1


   Wszytek świat wie, co się działo z Markiem Aretuzjańskim. Ten gdy za bogobojnego Cesarza Konstancjusa, z tej wolności która była dana Chrześcianom, jeden bałwochwalski Pogański kościół, mieszkanie diabelskie, obalił i zburzył – i wiele Chrześcian od błędów Pogańskich do zbawiennej
prawdy, żywotem świętym swoim, i szczęśliwą wymową, wybawił – a wiele upornych i w bałwochwalstwie zatwardziałych sobie pogniewał – odmieniło się szczęście Chrześciańskie, a nastał pan zły Cesarz Julian, za którym pogaństwo znowu rogi podniosło, tak iż ich ręku i okrucieństwa Marek ś. nie uszedł. Widząc lud na się barzo zwaśniony, który się już radą ani namową żadną ująć nie mógł – uciekł z miasta, nie z bojaźni jakiej, jedno z nauki Pańskiej,2 który uciekać od miasta do miasta, a ustępować gniewu prześladowników kazał. 3Bo Chrześcianinowi bynamniejszemu, nie tylo się o swoje zbawienie starać potrzeba – ale też i o duszach prześladowników swoich radzić im przystoi, ile z nich jest, aby przyczyny z nas do swego grzechu i dusznej zguby swej niemieli.
   Ale gdy usłyszał, iż dla niego Chrześciany pogaństwo pojmało i wiązało, i wiele ich o niebezpieczeństwo duszne przychodziło – wytrwać nie mógł mąż on zacny, aby jego uciekaniem drudzy co cierpieć mieli – i przesławną a prawie Filozofską radą, wrócił się do miasta – i dobrowolnie w oczach wszytkich ludzi jawnie chodził, i ludowi się onemu, swym niepzyjaciołom pohańcom, w ręce podał – dobrze się na onę przygodę cierpliwością przyprawiwszy. Tedy go z wielkim jadem porwali, wrócenie jego za wzgardę sobie biorąc. Wodzili starca onego po mieście, czci od wszytkich ludzi godnego – szedł za nim młody i stary, bogaty i ubogi – wszyscy tego pragnąc, by co naokrutniej mordowanym był i zmęczonym – a jeden nad drugiego cięższe nad nim męki wymyślał, o to, iż się wszytkiemu miastu sprzeciwił, a kościół ich pogański tak wielki i sławny obalić śmiał.
   4Tedy go po ulicach i błocie włóczyli, w nieczyste błotne miejsca miotali, za włosy, za brodę, gdzie kto mógł zachwycić, targali, dzieciom go też i żaczętom zawiesiwszy skrypturalikami kłóć i rzezać kazali – i niejakiemi katowniami goleni jego i kości szczepali, i niciami cienkiemi uszy mu odstrzygali.
  
5A nakoniec namazawszy go miodem, i tłustą polewką polawszy, w koszu wzgorę zawiesili, pszczołom go, ossom, i robactwu rozmaitemu do kąsania i szczypania podając – a starzec mężny, a na taką wojnę młody, śmiał się z nich, mówiąc: mnie ku górze, wam na dół – znać iż ja nad wami górę mam i mieć będę – i tak jakoby na jakim obiedzie rozkosznym siedział, w onym męczeństwie wesołe serce i twarz mając. Tak wielka cnota, mogła i nasproszniejszego wzruszyć – i wiele ich ku miłosierdziu pobudzała – ale pomóc nic nie mogła, prze wzburzenie onego okrucieństwa i Cesarską złość, który chytro takie morderstwa nad Chrześciany, po urzędnikach i miastach swoich rad widział.
   Wyciągało na to ś. Marka pogaństwao, żeby abo pieniędzy tak wiele, jako on kościół stał, położył, abo żeby go swym nakładem zbudował – a on się z nimi żartem targując – gdy go małej summy, którąby był pewnie zapłacić mógł (i owszem przyjaciele mu więtszą postępowali) przyszło, i jednego im złotego postąpić niechciał. Skąd wielki znak jest, iż nie dla zapłaty i pieniędzy, ale dla Chrystusa i wiary jego cierpiał.
   6Bo już pogaństwu nie szło o pieniądze, jedno żeby byli tylo jego umysł zwyciężyli, a cokolwiek od niego pieniędzy wzięli na znak odmiany wiary jego i przyzwolenia na bałwochwalstwo. A im tego oni więcej pragnęli, tym się on więcej sprzeciwiał, a jednego pieniądza dać niechciał. 7
Oną jego wielką cierpliwością starosta, imieniem i zwierzchu poganin, ale sercem Chrześcianin, zwyciężony, do Cesarza ono dziwne słowo rzekł: jako się nie wstydzim Cesarzu, iż nad Chrześciany góry mieć, a jednego staruszka przekonać i na nasze myśli takiemi mękami i mocą wszytką przewieść nie możem? A zwyciężywszy jednego, nam nie wielka sława – lecz od jednego nam wszytkim zwyciężonym zostać wielka jest sromota. Tak ś. męczennik koronę swoim otrzymał, i w onych mękach dokonał. Z czego wiara ś. Chrześciańska powyższona i Król nad królmi uczczony jest – którego państwo trwa na wieki. Amen.

  
8Domyślają się niektórzy dzisiejszy, żeby ten Marek Biskup Arianinem w onym męczeństwie umarł. Ale podobniej tym wierzyć, którzy na on czas żyli, wielcy i kościelni Doktorowie, którzyby nigdy jego tak nie wysławiali. Bo wiedzieli, iż bez miłości kacerstwo żadne męczennika Chrystusowego nie czyni. Nie tylo go wysławia ś. Grzegorz Nazjanzeński, ale i Teodoretus lib. Hist. 3. cap. 6. i Cassiodorus Tripar. Lib. 6. cap. 12. Wielkie podobieństwo iż się był upamiętał, a tak w onym kacerstwie nie został, i męczeństwem takim grzechy wszytki swoje oczyścił. A też Grekowie wszyscy starzy in Menologio za wielkiego męczennika i świętego tego Marka mają, którego tak piękny przykład o budowaniu bóżnic pogańskich i heretyckich wielce do nauki i przestrogi służy. Bo bez srogiego grzechu nie są nie tylo ci którzy takie jaskinie budują – ale którzy na nie i na ich budowanie przyzwalają. Umrzeć ten i tak srogą męką wolał – niżli złotym się jednym na ono szatańskie budowanie od śmierci onej srogiej męki wykupić.

1  XXVII. Martii. Marca.
2  Mt 10.
Święci uciekając dusz nieprzyjaciół swych szanowali.
O obalenie kościoła pogańskiego męczony.
Patrz jakie okrucieństwo.
Wolał umrzeć niżli pogaństwu na budowanie kościoła ich złoty jeden dać.
Słowa starosty do Cesarza.
8  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

 

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz