Żywot
ś. Paule zacnej wdowy Rzymianki,
wypisany
od ś. Hieronyma do córki jej Eustochiej,
słowy ś. Hieronyma
Epist. ad
Eustochiam
27.
niegdzie skróconymi. Żyła około roku 390.1
Była
Paula święta rodzaju starych onych Rzymian sławnych Scypionów i
Grachów – zacnością świecką, i wielkiemi bogactwy od P. Boga
obdarzona. Męża miała Toksocjusa, który też szedł z starej
krwie Eneasza i Juliuszów. A to o niej piszę, nie iżby wielka
rzecz była to mieć – ale iż jest dziwna tym gardzić. Ludzie
świeccy takie sobie wielce ważą, którzy to mają, a my je
chwalim, którzy tym dla Zbawiciela swego pomiatają. Z mężem swym
miała cztery dziewki, Blesyllę i Ruffinę, które młodo na jej
ręku świata zeszły, Paulinę którą za mąż wydała matkę
Pammachiusza, Eustochią która przy niej w wiecznym panieństwie aż
do jej śmierci trwała, a piątego syna Toksocjusa. Trzydzieści lat
mając, śmiercią męża swego owdowiawszy, wszytka się na służbę
Bożą udała – ono bogactwo domu swego wielce dostatecznego, na
ubogie obracając – nie było tego ubogiego, któryby w Rzymie jej
jałmużną nie żył, jej się szatami nie przyodział – za utratę
sobie poczytała, jeśli nędzny a potrzebny od kogo inszego okrom
niej pomoc miał. Gdy jej powinowaci o rozproszenie majętności
przymawiali, odpowiadała – iż ja wam więtsze dziedzictwo
zostawuję – łaskę i miłosierdzie Chrystusowo.
A
iż była wielkiej u ludzi sławy a czci, nawiedzania zacnych osób,
i raczenia świeckie, wielkie były około niej – o to się
frasowała, iż ją ludzie tak barzo sobie ważyli. I chcąc się
przed tym skryć, wybrała się za morze, do Hieruzalem, do ziemie
świętej – 2czego
jej nikt odradzić nie mógł – i miłość ku dziatkom, tej myśli
jej, zepsować nie mogła – zostawowała syna maluczkiego, i
Ruffinę już męża godną – których sieroctwo, acz ją wielce
bolało, wszakże nad nimi płacząc, nie pomniała się być matką,
chcąc być Chrystusową niewolnicą. To bywa i w pojmaniu
nieprzyjacielskim nacięzsza, gdy się matka z dziećmi dzieli –
wszakże ona to przyrodzenie zwyciężyła – a samę Eustochią
córkę swoję z sobą wziąwszy, z innych panienek wielkim pocztem,
wyjachała – dziedzictwo swoje wszystko i imiona, dziatkom inym
zostawiła, a sama się wydziedziczyła, aby inne w niebie
dziedzictwo nalazła.
3Tam
przyjachawszy, wszytki miejsca ś. z nabożeństwem wielkim łzami
polewała. Na tym miejscu, gdzie Pan nasz ukrzyżowany jest padając,
tak je czciła, jakoby wiszącego Pana na drzewie widziała. A w grób
jego wszedszy, one kamienie w którym Boskie ciało Jego leżało
całując, łzami swemi pokrapiała. O jako tam łez wylała wiele,
wszytko miasto wie, i ten Pan któremu się kłaniała. Potym
wszytkie oglądała miejsca, które się jedno w Piśmie Ś. Mianują
– ale te więcej, które się jakim cudem abo sprawą Pana naszego
Jezusa Chrystusa wsławiły. Widziała tam gdzie się urodził, gdzie
Go królowie witali, gdzie nauczał, gdzie cuda czynił, gdzie lud
pięciorgiem i siedmiorgiem chleba karmił. I inne wszytki z gorącym
sercem i z dzięką, za wszytki sprawy Pana naszego obchodziła,
pieszemi nogami więcej niżli jazdą. Potym wróciła się do
Betleem do onej jaskinie, gdzie się narodził Zbawiciel nasz, i tam
sobie obrała miejsce, do swej tam śmierci mieszkać, mówiąc tak:
Jakom ja grzesznica godna się zstała całować jasłeczka, w
których Pan mój maluczkim płakał? Jakom tego godna, abych w tej
się jaskini modliła, w której Panna Boga porodziła? Tu będzie
odpoczynienie moje, tu mieszkać będę. Bo miejsce to Zbawiciel mój
sobie obrał. Dusza moja Jemu żyć, i naród mój Jemu służyć
będzie.
4Tam
przez trzy lata w cieśni mieszkając, potym nabudowała klasztorów
męskich i panieńskich, i na pielgrzymy rozmaitych gospód – aby
tam złożenie mieć mogli, gdzie Józef i Maryja z swym miłym
Synem, gospody nie naleźli. Wielkie w tym żywocie cnoty w sobie
pokazała. 5A
naprzód pokorę, która jest pierwsza cnota Chrześciańska. Tak się
uniżała, iż kto jej nie znał, a znać prze wielką sławę jej
pragnął, gdy ją ujźrzał, za tę jej nie miał, którą była. Bo
jako naliższa niewolnica, a miedzy zgrają panienek, które około
niej były, być się napodlejszą zdała, tak szatą, jako mową, i
wszytkim postępkiem. 6Nigdy
po śmierci męża swego z mężczyzną nie jadła, ani z Biskupem,
ani z świętym żadnym. Łaźniej nigdy jedno w niemocy, a miękkiej
pościeli, i w febrze gorącej nie używała, na ziemi na kocach
odpoczywała – jeśli to odpoczynieniem zwać, co się na
ustawicznej modlitwie we dnie i w nocy trawiło – pełniła ono
Pismo: na każdą noc opłóczę łóżko moje, a pościel moję
łzami memi skropię. Za małe grzechy tak płakała jakoby nawiętsze
popełniła. 7Gdyśmy
ją upominali, aby oczom zgadzała, chowając je na czytanie
Ewangeliej – odpowiadała: szpecić teraz twarz potrzeba, która
się przeciw rozkazaniu Bożemu, bielidły i rumienidły i innemi
przyprawy malowała. Niech cierpi ciało, które używało rozkoszy –
one długie śmieszki, niech się ustawicznym płakaniem nagradzają,
miękkie a jedwabne i drogie pościeli, niech się w twardość
włosiennic obrócą – świecką będąc, mężowim się podobała
– teraz Chrystusowi podobać się pragnę.
Próżno
ją z czystości chwalić, bo i w Rzymie świecką będąc, wszytkim
Rzymiankom w tej mierze wzorem była – tak się sprawując, iż i
zły nieprzyjaciel nie miał co o niej zmyślać. Łaskawość w niej
wielka była, i przeciw pokornym łagodność – z możnemi się w
rzecz nie wdawała – wszakże się pysznemi i butliwemi nie
brzydziła. Gdy ubogiego ujrzała, dawała – gdy bogatego, do
dawania upominała. Ta w niej tylo przygana była, iż dawała
nazbyt, i często pożyczała i lichwę dawała, aby się nikomu
jałmużny proszącemu nie wymówiła. Znam tę do siebie winę, iżem
ją o to karał gdym ją nazbyt szczodrą widział – ono z Apostoła
przywodząc:8
Nie tak dajcie aby inym była pociecha a wam ciężkość – ale
równość niech będzie. I to co mówi Jan ś. – kto ma dwie
sukni, daj jednę niemającemu. Bo trzeba się na to oglądać, aby
to, co się z chuci czyni, długo się czynić mogło. 9Ale
ona na to krótko a ze wstydem odpowiedziała: Bóg mi świadek, iżci
dla Jego imienia wszytko czynię, i tego pragnę, abych żebrząc
umarła, a jednego pieniądza córce mej miłej nie zostawiła – a
żebych umarwszy cudzym prześcieradłem pokrytą była. Nakoniec
mówiła: gdybych ja żebrała, wielebych ich nalazła, którzyby mi
z chucią dali – a ten żebrak jeśli odemnie nie weźmie, która
mu dać i z cudzego mogę, jeśli umrze, a kogo o jego zdrowie
patrzyć będą? Jam chciał aby była w gospodarstwie ostrożniejszą,
a ona była w wierze goręcszą – dla ubogiego Pana, całym sercem
dając Mu to, co od Niego wzięła, ubogą być chciała – i
dostąpiła tego czego pragnęła. Bo w wielkich długach córkę
zostawiła, których ona jeszcze nie wypłaciła, ale za
miłosierdziem Bożym wypłaci. Żaden ubogi z próżną ręką od
niej nie odszedł. One słowa często w uściech miała:10
błogosławieni miłosierni, bo oni dostąpią miłosierdzia. I one:11
Czyńcie sobie przyjaciele z niesprawiedliwych pieniędzy, którzyby
was przyjęli do wiecznych przybytków swoich. 12Dajcie
jałmużnę, a wszystko wam czyste będzie.
13Lecz
jałmużnę wiele ich daje, z pięniedzy i z majętności, ale z
ciała swego własnego mało ich jałmużny czynią. Przeto czart po
utraceniu majętności mówi:14
skóra za skórę, wszytkiego człowiek dla zdrowia odstąpi –
dotkni jedno ciała jego i kości, ujźrzę jakoć błogosławić
będzie. Wiele ich jest którzy rękę na jałmużnę ściągają –
ale rozkoszy cielesnej uwłóczyć sobie niechcą – zwierzchu
biali, a wewnątrz kości umarłych pełni. Ale Paula takiej
powściągliwości była, iż snadź i miarę przechodziła, i ciało
wielkiemi posty zemdliła. Okrom świąt ledwie kiedy z olejem jadła,
a cóż mówić o winie, o mleku, o rybach, o miedzie, abo o jajcach,
i inych smacznych potrawkach, których niektórzy używając, a imi
się napełniając, mniemają, aby barzo pościli, a bezpieczną
czystość mieli.
Obmów
i nieprzyjaźni ludzkich i złorzeczenia nizacz sobie nie ważyła,
mówiąc one słowa:15
Dobrym złe zwyciężajcie. 16Apostołowie
chlubili się z tego, iż co cierpieli dla Pana swego. I ono z
Psalmu:17
gdy grzesznik stanął przeciw mnie, zamilknąłem, 18i
od dobrego zstałem się jako głuchy nie słysząc, jako niemy, nie
otwarzając ust moich. Wielkiej cierpliwości we wszytkim używała,
mówiąc z Pisma:19
W cierpliwości waszej osięgniecie dusze wasze – a w chorobach
mówiła: Gdym chora jest, na ten czas mocnam jest. A gdy szkody na
mię wielkie przypadły, mówiła:20
Co pomocno człowiekowi by wszytek świat miał, a duszę stracił?
21Nagam
się urodziła, naga pójdę – Pan dał, Pan wziął – 22nie
miłujcie świata ani tego co jest na nim.
Gdy
jej o niemocy syna jej pisano, zafrasowawszy się mówiła:23
kto miłuje więcej syna abo córkę niżli Mnie, nie jest Mnie
godzien – a modląc się zań mówiła:24
Opiekuj się Panie synmi umorzonych – którzy dla ciebie martwią
ciała swoje. Jeden jej raz powiedział – iż cię ludzie prze
wielkie nabożeństwo za szaloną i odeszłą od rozumu mają. A ona
mu odpowiedziała: My głupi dla Chrystusa – ale głupi Boży,
rozumy ludzkie przechodzą. 25I
Pana szalonym zwali powinowaci, i wiązać go chcieli.
26Powiem
i o porządku klasztora jej panieńskiego, który ona zbudowawszy
żywiła i sprawowała. Czystość ś. panienek na swój obracała
pożytek duchowny – siała cielesne, aby niebieskie żęła – nie
żałowała doczesnych, aby nabywała wiecznych. Zbudowawszy męski
klasztor, a mężczyznie go do sprawowania poleciwszy – niemało
panienek z rozmaitych stron nazbierawszy, tak zacnych jako podłych,
i miernych – na trzy je rzędy i klasztory rozdzieliła – tak iż
one trzy roty, osobno były gdy jadły i robiły – ale społem się
modliły i Psalmy śpiewały – sama pierwej na wszytko
przychodziła, przykładem a wstydem inne do porządku przywodząc.
Prymę, Tercję, Sekstę, Nonę, Nieszpór, Jutrznią pułnocną,
śpiewanim Psalmów odprawowały – każda Psałterz umieć, i
cokolwiek z Pisma się nauczyć musiała. W niedzielę tylo szły do
kościoła, przy którego boku mieszkały – każda rota szła za
swoją matką. Po modlitwie szły do roboty, każda do swej, abo
sobie szaty, abo inym robiąc. Jeśli która była zacna, niemogła
mieć z domu swego sługi żadnej, aby na stare swe domowe i
dziecinne rozkoszy nie wspomniała – i onych w rozmowie próżnej
nie wznowiła. Jednaki ubiór był wszytkich. Płótna tylo do ręku
ścierania używały. Od mężów daleko oddzielone były. I
rzezańcom chodzić do nich, dla złych języków nie dała –
leniwe a niedbałe rozmaicie naprawowała. Jeśli była gniewliwa
która, łagodnością, a jeśli cierpliwa, gromieniem ją słów
nauczyła. Nie dopuściła żadnej mieć czego, okrom szat a
żywności, wedle Apostoła: Mając odzienie a żywność, na tym
przestajmy. Niezgodne łaskawemi słowy jednała. Młode a bujne
ciała, częstym a powtórzonym postem mdliła. Wolała iż na
żołądek chorzały, niżli na duszę – którą w ochędożce
kochającą się widziała – srogością twarzy swej i
zmarszczeniem karała ją mówiąc: 27Ochędostwo
cielesne, duszne jest plugastwo – broniła tego aby żadne plugawe
słowo z ust panieńskich nie wyszło – bo to jest znak nieczystej
dusze. Języczne i swarliwe, raz je upomniawszy, tym karała, aby u
drzwi gdzie wszytkie jadały, klęczały modląc się, aby się
wstydem uhamować mogły. Kradzieżą się jako świętokradztwem
brzydziły. To co świeccy sobie za mały grzech mają, to u nich,
aby było za wielki, tak ich nauczała.
Wielkiej
była łaskawości i lutości nad niemocnemi – chorym wszytkiego
dopuściła, i mięsa jedzenia – ale gdy sama chorzała, sobie tego
dopuścić niechciała. Na się była srogą, a na ine łaskawą.
Żadna młoda i zdrowa takiej srogości żywota nie wiodła, jako ona
już letnia i na zdrowiu stargana. A mali się prawda rzec, w tym też
była nieco uporną, i rady nie słuchała. W gorąca wielkie,
miesiąca Lipca wpadła w gorączkę – gdy się lepiej, z łaski
Bożej, po ciężkiej niemocy mieć poczęła, trzeba było napijać
się jej trochę wina, aby z wody w puchlinę była nie wpadła – i
jam naprawił na nię Epifaniusa ś. aby jej o to prosił, i onę
przymusił żeby wino piła. A ona się wnet domyśliła, iż to z
mej naprawy było. Po wielkiej namowie, wyszedł od niej Epifanius z
temi słowy: Takem tam wiele sprawił, iż mnie starego, mało swym
przykładem do tego nie przywiedzie, iż wina pijać nie będę. To
powiadam nie iżbych to chwalił co nazbyt – ale iżbych jej gorące
i wierne serce, z tej cierpliwości pokazał.
28Była
ku mówieniu leniwa, ale ku słuchaniu ochotna, pomniąc na ono:
słuchaj Izraelu, a milcz. Napamięć Pisma Ś. wiele umiała,
kochała się w Historiej rozumieniu, ale więcej duchownego się
rozumienia trzymała. I mnie przywiodła do tego, iż Nowy i Stary
Testament wykładaciem jej i córce jej musiał – z czegom się jej
dla częstej prośby wymówić nie mógł – uczyłem czegom się
sam nauczył, nie sam od siebie, ani swej dumy, która jest złym
mistrzem – ale od zacnych kościelnych mężów. 29Gdziem
wątpił, szczerzem swoją nieumiejętność wyznał. Wszakże mię
ona pytała, miedzy rozmaitemi wykłady, któryby mi się zdał
potrzebniejszy. Języka się Żydowskiego nauczyła, któregom się
ja z młodości, aż do tego czasu z pracą wielką po części
nauczył, i Eustochiej córki swej nauczyła – która nigdy od niej
nie odstępowała – wszytki jej posługi odprawując, a prawie
żadnej słudze nic nie dopuszczając – nigdy bez matki ani jadła,
ani legła – i jednego pieniądza w swej mocy nie miała. 30Gdy
jej ojcowską i macierzyńską majętność matka na ubogie
rozpraszała, z tego miała kochanie, za skarb sobie wielki i
dziedzictwo poczytając, cnotę i pobożność matki swojej, i swoję
przeciw jej miłość. Nic tak barzo Paula nie pragnęła, jedno aby
powinowaci jej w Rzymie na Bożą się służbę udali. I pocieszył
ją Pan Bóg. Bo wnęczka jej Paula, córka syna jej Toksocjusa,
jeszcze w pieluchach na czystość panieńską oddana od rodziców
Bogu była – z czego jaką radość miała, wymówić się nie
może.
31Raz
jeden heretyk do niej przyszedszy, wichłać ją pytaniem o
zmartwychwstaniu począł. Na którego gdy mnie przyzwała, a jego
zdrady obaczyła – tak się imi na potym brzydziła, iż je jawnie
Bożymi nieprzyjacielmi zwała. Gdy skończenie jej z świata tego,
którego wielce pragnęła, przyszło, a w niemoc ciężką wpadła –
tam było poznać córki jej Eustochiej ku matce miłość, w
ustawicznych posługach, i przy jej łóżku siedzeniu. Bacząc się
śmiertelną i prędkie zeszcie swoje, one wierszyki z Psalmu cicho
powtarzała:32
Zamiłowałem Panie ozdobę domu Twego i chwałę mieszkania Twojego.
Jako wdzięczne przybytki Twoje – pragnie i prawie mdleje dusza
moja do nich. Gdym jej pytał: czemu milczysz a nie powiesz, jeśli
się o co frasujesz? Rzekła mi po Grecku – Nic nie mam na się
ciężkiego – wszytko mi spokojno i jasno. I tym zamknąwszy mowę,
a na ustach póki mogła palcem krzyż ś. kładąc, on głos
Oblubieńca usłyszała:33
wstań a chodź sam przyjaciółko moja, wdzięczna gołębico moja –
już zima minęła i niepogody przeszły. A ona sercem ochotnie
odpowiedziała – ukazały się kwiatki na ziemi, czas żniwa
przyszedł – wierzę iż oglądam dobra Pańskie, w ziemi
żywiących.
34Gdy
ducha Bogu oddała, wielka się liczba Biskupów, Kapłanów i
Lewitów z wszytkich ziem okolicznych, zakonników, zakonniczek i
ludzi zeszło na jej pogrzeb – wdowy i ubodzy, jako do matki i
dobrodziejki swojej biegły – jako po onej Dorce, szaty które im
dawała, i jałmużnę jej ukazując. Świadek mi Pan Jezus, iż
jednego pieniążka córce Eustochiej nie zostawiła, ale jeszcze,
jakom rzekł, długów wiele. A zostawiła taką wielkość sióstr i
braciej w klasztorach swoich, które wyżywić trudno, a porzucić
się ich też nie godzi. Co może być dziwniejszego nad to,
białagłowa
tak zacnego domu, tak bogata, wszystko dla
P. Boga
z taką wiarą rozdała, iż prawie do ostatniego ubóstwa przyszła?
Nikt więcej dać ubogim nie może, jako ten, co sobie nic nie
zostawi. Wszakże teraz używa dostatku i wiecznych onych bogactw.
A ty Eustochia
bądź bezpieczna, wielkieć matka dziedzictwo zostawiła. Żyła
wdową w świętym przedsięwzięciu w Rzymie lat pięć, w Betleem
lat dwadzieścia, żywota jej wszytkiego było lat pięćdziesiąt i
sześć, miesięcy ośm, dniów dwadzieścia jeden.
35Wielki
przykład wdowiej czystości, i ukochanie się w tym stanie świętym,
który doskonalszy jest niżli małżeński, wedle Apostoła
mówiącego:36
iż błogosławieńsza będzie, gdy tak zostanie, to jest, gdy się
do małżeństwa nie wróci. O tejże Pauli tenże Hieronym ś. mówi:
Tak męża płakała, iż prawie sama umierała – ale tak się po
mężu do służby Chrystusowej obróciła, jakoby dawno śmierci
jego pragnąć miała – dając znać iż gdy Pan Bóg rozwiąże
ten węzeł śmiercią jednego, żałość się towarzysza,
mocniejszem z Chrystusem spojeniem, i wolnością do służby Jego
więtszą gasić ma. Czym się i miłość ku pierwszemu, gdy nań
inego nie przywodzi, i miłość ku Chrystusowi, gdy Go nad wszytkie
w czystości przekłada, pokazuje.
2.
Co ta matka córce swej Eustochiej, za posag zostawiała, jest się
czemu przypatrzyć. Jako wiele dziatkom szkodzi, kto im majętność
tę, którą sieroctwo ich opatrzone być ma, zbytkiem i niedbalstwem
utraca – tak kto zapalony miłością Bożą, hojnie na ubogie
majętność rozdaje, skarb dziatkom wielki zbiera. Jako to znała ta
błogosławiona Panienka Eustochia, która matce gdy jej ojczyste
dobra Chrystusowi dawała, tak mówiła: Dosyć mię miła matko
bogato zostawisz – gdy mi dziedzictwo cnót świętych, i łaskę a
opiekę Chrystusowę testamentem oddasz. Ale dziś rodzicy ni ocz się
więcej nie starają, jedno aby bogato dzieci zostawili, i córkom
wielkie posagi łakomie i niesprawiedliwie (dusze swe dla dzieci
głupie tracąc) zbierali. Co po tym jako proch od wiatru u potomków
ich ginie. Miłuj dzieci, ale Boga i zbawienie swe więcej – jeśli
im pożywienia sprawiedliwie nabytego zostawić nie możesz, zostaw
im w dobrym wychowaniu cnotę, i nadzieję wysług twoich u Boga –
aby mówić mogły z Dawidem: Dzieciśmy, Panie, sługi Twego, i
potomstwo niewolnice Twojej – niechciej nas opuszczać w obietnicy
Twej, którąś spuścił ojcom naszym.
1 XII. Febru. Lutego. Mart.
R. 26. Ianua.
2 Miłość ku Bogu przewyższyła
miłość ku dziatkom.
3 Piegrzymstwo na ś. miejsca.
4 Budowanie klasztorów męskich
i żeńskich.
5 Pokora.
6 Z mężczyzną po śmierci
męża swego nigdy nie jadła.
7 Nagroda w pokucie.
8 2 Kor 8.
9 O zbytniej jałmużnie na ś.
Hieronyma upominanie odpowiedź dziwna.
10 Mt 5.
11 Łk 16.
12 Łk 11.
13 Jałmużna trudniejsza na
trudzeniu cielesnym.
14 Hi 1.
15 Rz 12.
16 Dz 5.
17 Ps 38.
18 Łk 21.
19 2 Kor 12.
20 Mt 16.
21 Hi 1.
22 1 J 12.
23 Mt 10.
24 Ps 78.
25 Mk 3, J 10.
26 Porządek klasztornych
panienek.
27 Cielesne ochędostwo, duszne
plugastwo.
28 Kochanie w Piśmie Świętym.
29 Pisma Ś. wykład jako trudny.
30 Miłość ku matce.
31 Heretyki jako się brzydziła.
32 Ps 26(25); 84(83).
33 Pnp 2.
34 Śmierć ś. Paule.
35 Obrok duchowny.
36 1 Kor 7.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz