Żywot
Ś. Ceadda Biskupa z Brytaniej,
wypisany
od W. Bedy w historiej Kościelnej Angielskiej, lib.
3. cap. 28. & lib. 4 cap. 3. Żył
około roku Pańskiego, 664.1
Za
panowania króla Wulffera w Brytaniej, wzięty był na biskupstwo
kapłan Ceadda – acz jeszcze nie był według praw kościelnych
porządnie poświęcony – wszakże pilnie się barzo wziął za
pracą około rozsiewania wiary świętej i rozmnożenia prawdy, i
niepokalanej czystości kościelnej – w pokorze i wstrzymawałości,
nauki i czytania Pisma Ś. Pilnował – 2po
wsiach i miasteczkach opowiadając Ewangelią chodził pieszo,
obyczajem świętych Apostołów, jazdy żadnej i wozów nie
używając. Gdy tedy Teodorus posłany był od papieża Witaliana z
Rzymu, na dojźrzenie Brytaniej – stanowił i poświęcał Biskupy,
i to co nalazł nieporządnego, abo niedoskonałego, naprawował –
przyganił temu ś. Ceaddowi, iż nie miał porządnego poświęcenia
Biskupiego. Na to mu pokornie odpowiedział: 3jeśli
po mnie baczysz, iżbych Biskupi urząd nieporządnie przyjął –
oto go z chucią z siebie składam – bom się też nigdy godnym być
nań nie czuł – z posłuszeństwam tylo gdy mi kazano, chociażem
o swej niegodności wiedział, nań zezwolił. A Teodorus słysząc
pokorną odpowiedź jego, rzekł: Biskupstwa składać z siebie nie
masz – ale odemnie po Katolicku znowu poświęcon być masz.
Potym
rychło Wulfferus król prosił Teodora, aby mu Biskupa do państwa
jego posłał, Ceadda ś. mianując, i on barzo żądając. Nie
bronił go Teodorus – lecz mu rozkazał aby na dalekie drogi jazdy
używał, a zdrowia bez potrzeby nie psował. A gdy Ceadda, dla onej
świętej pracej i wysługi u Boga, niechciał jedno pieszo chodzić
– sam go swoją ręką na konia wsadzał, a do tego przymuszał,
wiedząc iż był człowiekiem świętym. Gdy tedy Biskupstwo
Mercjońskiego i Lindyfarskiego powiatu przyjął, wedle przykładów
ojców świętych starych, w doskonałym żywocie urząd on
sprawował. Darował mu też król ziemie na zbudowanie klasztoru,
przy którym sobie mieszkanie blisko kościoła uczynił, w którym z
kilką, to jest z siedmią braciej, 4na
modlitwie się i czytanie zamykał, gdy już pracą Biskupią i
kazanie odprawił. Okrom wielkich cnót i doskonałości jego, w
czystości, w pokorze, w modlitwie, w ubóstwie dobrowolnym, w nauce
– tak głęboko wszczepioną miał w serce bojaźń Bożą, i tak
na swój koniec ostatni we wszytkich sprawach swoich pamiętał –
5iż
gdy wiatr jaki wielki powstał, wnetże czytania i inej zabawy
zaniechawszy, modlił się za ludzki naród, aby mu Pan Bóg
miłościwym był. A jeśli jeszcze on wiatr trwał, abo więtszy i
sroższy wstawał, zamknąwszy księgi padł na ziemię, i pilniejszą
modłę czynił. A jeśli było łyskanie i gromy, bieżał do
kościoła, i tak długo tam na modlitwie był, aż Pan Bóg jasność
powietrza przywrócił. Gdy go pytali czemuby tak czynił?
Odpowiedział: izaliście nie czytali? 6Pan
Bóg z nieba grom puścił, i nawyższy dał głos swój, wystrzelił
strzały swoje i rozproszył je, pioruny rozmnożył i zastraszył
je. Burzy Pan Bóg powietrze, przepuszcza wiatry, piorunami strzela,
i z nieba bije – aby ludzie ku swej bojaźni pobudził, i przyszły
sąd im przypominał, a ich pychę skrócił – przywodząc im na
myśl, on straszliwy dzień, którego w obłocech z wielką mocą i
majestatem barzo straszliwy przyjdzie sądzić żywych i martwych.
Przeto trzeba się na Jego upominanie oglądać, a z bojaźnią się
i z miłością, na te gromy Jego ozywać, iż gdy rękę na karanie
wyciąga, chociaż zaraz nie karze, abyśmy miłosierdzia używali, a
skruszywszy twardość serca naszego, i grzechów przestając, na
srogą kaźń Jego nie zarabiali. Tak ich nauczał, i do tego swym
przykładem przywodził.
Pułtrzecia
lata wielce sławnie kościół sprawując, z Boskiego zrządzenia
czas przyszedł, o którym mówi Pismo:7
jest czas miotać kamienie, a jest je też czas zbierać. Bo przyszło
zaraźliwe powietrze od Boga, które śmiercią cielesną, żywe
kościelne kamienie z ziemie, na niebieskie budowanie przenosiło.
Wiele owiec przed sobą do Pana Boga posławszy, i im usłużywszy,
jego też czas przyszedł aby z tego świata do Pana się pokwapił.
I trafiło się dnia jednego, gdy inni bracia w kościele byli, sam z
jednym bratem, na imię Owinem, w onym mieszkaniu został. 8Ten
Owinus wielkiej był cnoty człowiek, i szczerym sercem świat i
wszytkę jego sławę, dla wiecznej odpłaty opuszczając, godnym się
zstał tajemnic i zjawienia Bożego – i słuszną sobie wiarę swej
powieści u każdego jednać może. Był pierwej u królowej
Edyldrydy, pierwszym sługą i sprawcą domu jej. A gdy za gorącością
wiary swej świat opuszczać miał, nie leniwie w tym sobie począł
– ale wszystkim porzuciwszy, i ze wszytkiego się obnażywszy, w
prostej sukni, z siekierą w ręku do klasztora tego Biskupa Ceadda
przyszedł – dając znać, iż nie na próżnowanie, jako niektórzy
– ale na robotę i pracą do klasztoru wstępował. Bo im był do
rozczytania Pisma Świętego niesposobniejszy – tym był w robocie
ręcznej pilniejszy – a gdy inni bracia w zamknieniu czytali, on na
podwórzu roboty domowe odprawował.
Ten
tedy (jakom był począł powiadać) gdy inni bracia do kościoła
poszli, a Biskup sam na czytaniu abo na modlitwie został –
9usłyszał
(tak jako potym powiedział) dziwnie słodkie śpiewanie radujących
się, a z nieba na ziemię zstępujących – które śpiewanie
pierwej z daleka słyszał, a potym baczył iż bliżej do niego
przychodzi – aż na kapliczce, w której był Biskup, stanie, i tam
wnidzie ona muzyka. On zdumiewał się i myślił, coby to było, i
obaczy, jakoby po pułgodziniu, iż się zasię ono wesołe
śpiewanie, z pokrycia kapliczki onej, tąż drogą w niebo wracało,
z niewymowną słodkością i wdzięcznością wesela i śpiewania. I
barzo się dziwując i pilnie rozważając, coby to było – usłyszy
iż Ceadda otworzywszy okno, kołace wedle zwyczaju, dając znać,
aby kto do niego przyszedł. Wszedł prędko do niego on Owinus – i
rzecze mu Biskup, aby wszytkich siedmi braciej zawołał prędko z
kościoła, a sam też przy nich był. 10Skoro
przyszli, upominał ich, aby miłość spólną miedzy sobą, i ku
wszytkim niewiernym zachowali – zakonne ustawy, których się od
niego nauczyli, i to, co na nim widzieli, abo co w żywociech i w
naukach ojców świętych czytali, aby to z pilnością i bez
przestanku pełnili. 11I
powiedział im o bliskiej śmierci swojej, mówiąc: Gość on
namilszy, który bracią naszę zwykł nawiedzać, dziś też do mnie
przyszedł, i z tego mię świata wzywać raczył. Wróćcież się,
prawi, do kościoła, i inną bracią upomnicie, aby zeszcie moje
Panu polecali, a swego też, którego godziny nie wiedzą, w
modlitwach, postach, i dobrych uczynkach oczekawali.
Tedy
bracia oni wziąwszy jego błogosławieństwo, smutni do kościoła
poszli. A on co śpiewanie niebieskie słyszał, wrócił się, i
padszy przed Biskupem, pytał go: coby to była za muzyka, któram
(powiada) słyszał, z nieba na twoje mieszkanie przychodzącą, i
zaś się nazad wracającą? Odpowie ś. Ceadda: Jeśliś śpiewanie
słyszał, a wojskaś niebieskie widział – rozkazujęć w imię
Pańskie, abyś tego nikomu przed moją śmiercią nie powiadał.
12Otóżci
prawdę oznajmuję, iż to byli Aniołowie Boży, którzy mię do
niebieskiej zapłaty, któram ja zawżdy miłował, i onej pragnął,
wzywali – i po siedmi dni wrócić się i przyść po mię
obiecali. I tak się zstało – bo tegoż dnia zachorzał, i
wziąwszy na obronę używanie Ciała i Krwie Pańskiej, siódmego
dnia z więzienia cielesnego dusza jego święta wybawiona, i od
Aniołów prowadzona, na wieczne wesele poszła. A nie dziwna iż z
weselem śmierć i dzień Pański oglądał, którego zawżdy w
żywocie tym troskliwie oczekiwał. Na to miejsce gdzie pogrzebion,
jeden się szalony od rozumu zabłąkał, a tam przenocował – a
nazajutrz barzo dobrze zdrowym wyszedł. Z grobu jego, dziurą na to
uczynioną, lud który tam dla nabożeństwa idzie, proch bierze –
a gdy go w wodę kładą, a niemocni ludzie i bydło onę wodę piją
– od chorób rozmaitych wybawieni bywają – na cześć Bogu Ojcu,
Synowi, i Duchu Ś., którym równa moc i chwała na wieki wiekom.
Amen.
13Święty
był obyczaj przodków naszych Chrześcian starych, które jeszcze i
sam pomnię, iż gdy grzmienie było, a postrach na powietrzu,
dzwonami Plebanowie ludzi do modlitwy wzywali – każdy w domu
gospodarz, abo gospodyni przed obrazem, który na ścianie zawżdy
mieli, zezwał wszytki domowniki swe do modlitwy – zapalał świecę,
którą gromnicą od tego zwali – kadzenie ziół przeżegnanych
czynił – do bojaźni Bożej czeladkę swoję, i dziatki
przyprawując, a tak mówiąc: widzicie miłe dziatki, miła
czeladko, jako Pan Bóg na niebie straszliwy, a złego zabić gromem
i postrzelić może, tak i z mocą przyjdzie na on sąd ogromny.
Czyńcież dobrze, a złego się strzeżcie, abyście w karanie
okrutne Boskie nie wpadli. I tak się pełniło na tych zacnych
gospodarzach ono:14
Pódźcie sam dziateczki, bojaźni Bożej nauczę was. Dziś wszytko
dobre ginie, a na bojaźń się Bożą ludzie nie oglądają. Ojcowie
i gospodarze sami w tym oziębli i leniwi, a jakoż domownicy ich
dobrymi i bogobojnymi zstać się mogą? Wznówmy dla Pana Boga stare
święte obyczaje – a nie dajmy rzeczy tak zbawiennych i
pożytecznych heretykom z siebie wyśmiać.
2.
Przykładem tego Owina, ci którzy w prostocie na robotę ręczną, i
posługę kapłańską, do zakonu idą – nie przeto podlejszymi są
u Pana Boga. Bo tak wiele sobie, jako i inni co ołtarzowi służą,
a nauki pilnują, wysłużyć mogą. Co pod figurą Dawid wyraził –
gdy oni co bitwę zwiedli i wygrali, tym którzy przy tłómokach
zostali – równej części z korzyści i łupów dać niechcieli –
uczynił Dawid skaźń taką, aby oboi równy dział mieli.15
Także i ten co każe, spowiedzi słucha, naucza, z tym co dla niego
jeść czyni, po ulicach żebrząc biega, i tłómokom ciała jego
służy, abo inne domowe posługi odprawuje, równy dział u P. Boga
ma. Acz to wedle wielkości miłości ku P. Bogu idzie. I owszem
gdzie kto z nagoręcszej miłości posługi domowe z Martą czyni,
więtszą sobie zapłatę u P. Boga jedna, niżli ten co nie z tak
wielkiej miłości ku P. Bogu, nauką się i kazaniem bawi.
1 III. Martii. Marca. Mart.
R. 2. Martii.
2 Pieszo z Ewangelią chodził.
3 Biskupstwo złożyć chciał.
4 Zamykanie się na modlitwę i
naukę.
5 Modlitwa czasu wiatrów abo
burze, łyskawice, i gromów.
6 Ps 18(17).
7 Koh 2.
8 Owinus łask w klasztorze,
jakiej łaski był u Boga.
9 Muzyka niebieska.
10 Upominanie i testament.
11 Śmierć mu od Aniołów
opowiedziana.
12 Wzywanie do niebieskiej
radości od Aniołów.
13 Obrok duchowny.
14 Ps 34(33).
15 1 Sm 30. [U Skargi w obu wydaniach (1605,
1598) mylnie 1. Reg: 13. Nie zgadza się nr rozdziału, nazwa księgi
jest poprawna, ponieważ dawniej 1 Księgą Królewską (1. Reg.)
nazywano 1 Księgę Samuela (tak za Wulgatą). Przyp. JS.]
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz