Męczeństwo
Ś. Teodora Hetmana,
położone
u Metafrasta, ale jest pisane od Augura jego pisarza,
który sam był
żywym świadkiem. Żył około roku Pańskiego, 311. Surius
Tom. 1.1
Licynius
zięć wielkiego Konstantyna Cesarza, wschodnym państwom po onym
okrutnym Maksyminie, sam jeszcze okrutniejszy rozkazował – i wiarę
świętą Chrześciańską wywrócić a zburzyć próżno chciał –
i wielkie na sługi Boże wzruszył prześladowanie. A iż takich
wiele zabijać się, gubić i męczyć dopuściło, z wszytkich
stanów i lat, że się o spustoszenie miast i ziemie bali oni
okrutnicy – postanowił sobie nie wszytki Chrześciany, ale tyko
przedniejsze gubić. Miedzy innymi był barzo sławny Rotmistrz i
Hetman w wojsku Rzymskim, na imię Teodorus, urodziwy wielce i mężny
i bogaty a domu zacnego, nauczony i wymowny, a nade wszytko dobry
barzo Chrześcianin i bogobojny sługa Boży. Ten mało przedtym
swoję wielką wiarę i męstwo pokazał, nad okrutnym smokiem, który
był w jego się ojczyźnie Euchaicie okazał w skałach – tak
wielki, iż gdy się ruszył, ziemia pod nim drżała, a kamienie się
kruszyło. Gdy wychodził na drogi, kogo jedno potkał, pożerał,
bydło i ludzie. O tym gdy się dowiedział ten mocny mąż a sługa
Chrystusów, jachał na wyzwolenie ojczyzny swojej, nie swemu męstwu,
ale Chrystusowej sile, i wierze swej w Pana swego dufając – i na
to miejsce przyszedł, gdzie smok on wychodził, konia swego z sobą
mając.
Prosili
go ludzie inni aby z onego miejsca uciekał – a on się w modlitwie
poruczał P. Bogu, mówiąc: Panie Jezu Chryste, daj mi moc nad tą
bestią, która jest ludzką zgubą – Tyś usta lwom w jamie
Danielowej związał, wspomóż mię godziny tej. A do konia się
swego obróciwszy, rzecze: Bóg mój i bestiami władnie, nie bój
się koniu mój, a pomóż mi do zwycięstwa, mocą Tego który cię
stworzył. A koń uszy nastawiwszy, czekał – rychłoli wynidzie
smok – którego wzywać ś. Teodor począł mówiąc: w imię
Jezusa Chrystusa Pana naszego wynidź sam. Gdy się ruszać smok
począł, a ziemia drżała – 2Teodor
ś. przeżegnawszy się na koń wsiędzie – i gdy na oko smoka
ujźrzy, konia zewrze, a koń na smoka wskoczył wszytkimi nogami, i
przycisnął go do ziemie. A tym czasem głowę mu ściął Teodor, i
podziękował Panu Bogu.
Na
ten cud wiele ludzi Pogańskich Chrzest ś. wzięli, w tego Boga
wierząc, który takie zwycięstwo dał Teodorowi. To słysząc
Licynius, z Nikomediej posłał do niego niemały poczet żołnierzów
aż do Herakliej, blisko morza czarnego, gdzie na ten czas ś. Teodor
przemieszkiwał – aby go uczciwie do niego przywiedli. I
powiedzieli mu iż Cesarz pragnie widzieć osobę twoję. Ś. Teodor
poznał chytrość Licyniusa, iż go o wiarę Chrześciańską
stracić chciał – i słowy cudnemi ony posłańce odprawując,
kila dni ich przy sobie zatrzymał – nakoniec część ich odesłał
do Licyniusa z tym – aby sam Cesarz nie lenił się przyjachać,
nabrawszy bogów swoich z sobą, żebych przy jego obecności, na
owym sam miejscu ofiarę im czynił. Rzecz się to zdała Cesarzowi
nieprzystojna tam jachać – ale gdy mu powiedzieli o zacności i
wielkich cnotach i męstwie tego Teodora, mieniąc iż jeśli on bogi
uczci, wiele innych Chrześcian za sobą od Chrystusa odwiedzie –
jachał do Herakliej, mając z sobą przez ośm tysięcy ludzi.
3Tej
nocy po której nazajutrz wjachać miał w miasto, widział ś.
Teodorus przez sen, iż był gdzieś na wysokim domie, a ogniste nań
strzały leciały, a głos z nieba do niego: nie bój się Teodorze,
Jam z tobą. Skoro się ocknął, tak to wykładał, iż miał
męczeństwo dla Chrystusa podjąć – i był temu barzo rad – i
modlił się Panu Bogu z płaczem, mówiąc: Bądźże zemną Panie w
tej wojnie, na której będę dla Ciebie. A skoro mu powiedzą, iż
już Licynius blisko miasta, umywszy oczy, oblókł się w kosztowne
szaty, wsiadł na konia Dardańskiego, ze wszech najlepszego,
zajachał i potkał Cesarza i pozdrowił. Cesarz go z wielką ochotą
przyjął i całował, i tak witał: uroda twoja sama cię Królem
czyni, po mnie być Cesarzem godzieneś.
Potym
gdy Cesarz zasiadł miejsce swoje, mówiąc wiele, rzekł nakoniec do
Teodora: proszę cię uczci bogi moje dnia dzisiejszego, ofiarę im
czyniąc. A on rzekł: każ bogi swe przedniejsze do mej komory
znosić, iż je okadzę i doma je uczczę – a potym do ciebie je
przyniózszy przy tobie ofiarę im uczynię. 4Był
temu rad Cesarz, przyniesiono je do Teodora. A on zamknąwszy się z
nimi, wszytkie pokołatał, porozbijał, i ono złoto i srebro z
którego byli uczynieni, ubogim porozdawał. Po dwu dniu upomina się
Cesarz obietnice: pokaż, powiada, chuć twoję ku bogom, żeby się
z ciebie drudzy budowali. I wyrwie się jeden jego dworzanin
Maksencjus i rzecze: Wczoram widział naszej wielkiej boginiej Diany
rękę u jednego żebraka – wierzże mi Cesarzu iż cię ten Teodor
oszukał. A Teodor rzecze: Jako Chrystus Bóg mój jest, tak to
prawda co mówi Maksencjusz – jakoż wam pomoc dać mogą, a sami
się z moich ręku wybawić nie mogli? Tedy prawie zdumiałym
zostanie Cesarz, i twarz od gniewu mieniąc, rzecze: Przy tak wiele
ludzi śmiał się z Cesarza naśmiać, i żarty ze mnie stroić? Co
mam czynić z tym złym człowiekiem, dla któregom tu przyjachał,
czcząc go w tym, a on mnie tak nie uczcił? 5A
Teodorus ś. rzecze: Gniewasz się i szemrzesz Cesarzu, ale ja ryczę
– i ty z Bogiem walczysz, a ja o Boga mówię – ty Go bluźnisz,
a ja Go chwalę – ty umarłym służysz, a ja żywego Boga mam –
tyś jest wąglik z Tracjej, a jam jest Rzymskim Książęciem –
tyś Licynius, to jest, wiejadło, a ja Teodorus, to jest, dar Boży.
Nie gniewaj się Cesarzu, bo sam swoję mękę pokazujesz, a osłowi
i mułowi podobny jesteś.
6Tedy
Licynius barzo zapalony, porwać ś. Teodora, i zwlókszy go, żyłami
wołowemi bić, i sześć set plag na grzbiecie, a pięć set na
brzuchu zadać mu kazał. I potym go bez użalenia bić ołownemi
basałyki, i ktemu kopytami żelaznemi targać, i blachami
rozpalonemi rany jego palić, i skorupami spiekłą krew ocierać
kazał. To nad nim czyniwszy, na pięć go dni głodem tak bez
żadnego opatrzenia do więzienia schowano. Po piąci dni na krzyż
go przybito, i przybili mu ręce i nogi, i miejsca tajemne przebodli.
A nad to, do tak przykowanego, w oczy mu strzelać kazali, a drudzy
członki jego poprzecz rzezali. A ja pisarz jego Augarus na tom
patrzył, a widząc ciężkie męki jego, i wzdychania, płakałem u
nóg jego – a on mi pomału rzecze: Pisarzu, czyń swój urząd,
pisz co widzisz, i to zeszcie moje. 7Potym
wołał mówiąc: Panie obiecałeś mi rzekąc: będę z tobą –
czemużeś mię teraz opuścił? Widzisz miły Panie, źwierz i
bestie leśne poraniły mię, dla Ciebie – wystrzelali źrzenice
oczu moich, ciało rozpuścili ogniem, zęby wybito, sina twarz, i
kości wysuszone na tym krzyżu. Pomni iż dla Ciebie na tym drzewie
zawisłem, przez ogień, żelaza i gwoździe przeszedłem. Proszę
weźmi ducha mego, a czyń z nim co raczysz – boć ja już umieram.
Zatym mowę zamknął, a ciało jego wszytko jako rzeszoto skłóte i
zdrapane było – wszyscy rozumieli, iż umarł, i tak go odeszli na
krzyżu.
8A
w pierwsze sny w nocy, zstąpił Anioł Boży i zjął go z drzewa, i
z gwoździ, i uczynił go zdrowego, i całego na wszytkim, tak jako
pierwej. I uzdrowiwszy rzecze: Bądź dobrej myśli a umacniaj się w
mądrości i łasce Bożej – oto Pan z tobą, a czemużeś mówił:
opuścił mię, i odszedł ode mnie? I widząc się barzo zdrowego,
dziękował P. Bogu swemu, i z weselem chwałę Jemu śpiewał:
wychwalać Cię i podwyższać, Królu mój i Boże mój, i wielbić
imię Twoje będę na wieki i na wiek wiekom.
Licynius
okrutny, niżli dzień przyszedł, ciało Teodora przynieść do
siebie kazał – i posłał dwu dziesiątników, Antiocha i
Patrycjusa, chcąc je w morze w skrzyni ołowianej wrzucić dla
Chrześcian. Przyjdą, krzyż ujźrzą, a na nim nic nie najdą. I
rzecze Antiochus: toćby prawie po Galilejsku, którzy mówią, iż
Chrystus ukrzyżowany zmartwychwstał – aboć i tego dziś
wskrzesił? A idąc dalej ujźrzą go siedzącego zdrowego, i
śpiewającgo chwałę Panu Bogu, i wnetże zawoła Patrycjus: Wielki
Bóg Chrześciański, a nie masz innego nadeń. I oba bliżej
przystąpiwszy, rzeką: Prosimy przyjmi nas w towarzystwo od tej
godziny, i my Chrześcianie już jesteśmy. 9I
uwierzyli z nimi ośmdziesiąt innych żołnierzów. Dowie się
Licynius, i pośle trzy sta żołnierzów innych, aby one
nowowierzące pobili. Gdy do nich przyszli a obaczyli zdrowego
Teodora, a on je naucza, i one też trzy sta uwierzyli. I potym bez
liczby się ludzi naszło, i krzyknęli wszyscy: Jeden Bóg
Chrześciański, a innego nie masz. I wołali: a co to za oprawca
Licynius? Uderzmy nań kamieńmi – mamy Króla i Boga Chrystusa,
którego Teodorus opowiada.
Tedy
pocznie być wielkie zamieszanie. I jeden z strony Licyniusa Leander,
chciał mieczem ś. Teodora przebić – a Proconsul,
to jest pierwszy pan po Cesarzu, obronił go, i Leandra zabił – a
jego zaś drugi Merpas zabił. 10Tedy
ś. Teodor wołając na nie ledwie ich uspokoił, mówiąc: bracia
namilszy, Chrystus nasz ukrzyżowan jest, mścić się zakazał, a
cierpliwość nam swoję zalecił. Tak bez liczby ludzi uwierzyło w
Jezusa Chrystusa. A Teodorus cuda wielkie czynił, jednym dotykaniem
ręki swej leczył niemocy i diabły wyganiał. Powiedzą Licyniusowi
– iż już lud wszytek przez tego Teodora w Boga uwierzył. A on
przedsię jako jadowity pies posłał oprawcę, aby głowę Teodorowę
ściąwszy przynieśli. Wszytek go lud bronić chciał, ale ś.
Teodor długą rzecz do nich uczynił, oznajmując im powołanie
Chrześciańskie do cierpliwości. A żeby Licyniusowi za złe nie
mieli, ponieważ jest sługa ojca swego diabła – a mnie, powiada,
do korony u Boga naznaczonej kwapić się przez śmierć taką i Pana
mego naśladować potrzeba. I uczyniwszy modlitwę, a swoje miłe
towarzysze, i owce w Bogu pozyskane pożegnawszy, i pisarzowi swemu o
ciele swym gdzie miało leżeć poleciwszy, szyję swoję pod miecz
ściągnął. I tak dokonał, królując z naszym P. Jezusem
Chrystusem, którego jest państwo na wieki. Amen.
11Nie
dziwujmy się iż ten żołnierz tak ostro mówi. Żołnierz jest, a
żołd Chrystusów zaczął, umrzeć chce zań, o świat i pany
niedba, chciało mu się nielada męczeństwa, i był pewien
wytrwania z onego objawienia – ostro chciał cierpieć – przeto
ostro mówił o Boga swego, nie z pychy, ale z dufności i z męstwa
w Bogu swym. Napisano też: odpowiadaj głupiemu wedle głupstwa
jego.
2.
Nigdy Chrześcianie i męczennicy na urząd się targać niechcieli,
ani się nań buntować radzili, choć się onym złym, niewiernym, i
niesprawiedliwym urzędnikom drugdy mocą odjąć i sprzeciwić mogli
– czcili moc Bożą w nagorszych urzędnikach, wedle Apostoła. Aż
gdy Pan Bóg dał urzędniki, pany i Cesarze Chrześciańskie,
dopiero na obronę wiary ś. miecza panowie używać poczęli, z
porządnych urzędów swoich im na to też od Boga danych, jako
czyniły Machabejskie one Książęta, i inni.
1 II. Martii. Marca. Mart.
R. 7. Febru.
2 Smoka wielkiego jako ś.
Teodorus zabił.
3 Widzenie i objawienie korony
męczeńskiej.
4 Teodorus pokołatał bogi
pogańskie.
5 Mężna odpowiedź.
6 Wielka męka.
7 Modlitwa ś. Teodora.
8 Uzdrowiony od Anioła.
9 Wiele żołnierzów do
Chrystusa przystało.
10 Odejmować się Chrześcianie
tyrannom niechcieli, i czcić je kazali.
11 Obrok duchowny.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz