poniedziałek, 21 stycznia 2019

(67) Żywoty Świętych: Teodor z Amasei

Męczeństwo Ś. Teodora Hetmana,
położone u Metafrasta, ale jest pisane od Augura jego pisarza, 
który sam był żywym świadkiem. Żył około roku Pańskiego, 311. Surius Tom. 1.1

   Licynius zięć wielkiego Konstantyna Cesarza, wschodnym państwom po onym okrutnym Maksyminie, sam jeszcze okrutniejszy rozkazował – i wiarę świętą Chrześciańską wywrócić a zburzyć próżno chciał – i wielkie na sługi Boże wzruszył prześladowanie. A iż takich wiele zabijać się, gubić i męczyć dopuściło, z wszytkich stanów i lat, że się o spustoszenie miast i ziemie bali oni okrutnicy – postanowił sobie nie wszytki Chrześciany, ale tyko przedniejsze gubić. Miedzy innymi był barzo sławny Rotmistrz i Hetman w wojsku Rzymskim, na imię Teodorus, urodziwy wielce i mężny i bogaty a domu zacnego, nauczony i wymowny, a nade wszytko dobry barzo Chrześcianin i bogobojny sługa Boży. Ten mało przedtym swoję wielką wiarę i męstwo pokazał, nad okrutnym smokiem, który był w jego się ojczyźnie Euchaicie okazał w skałach – tak wielki, iż gdy się ruszył, ziemia pod nim drżała, a kamienie się kruszyło. Gdy wychodził na drogi, kogo jedno potkał, pożerał, bydło i ludzie. O tym gdy się dowiedział ten mocny mąż a sługa Chrystusów, jachał na wyzwolenie ojczyzny swojej, nie swemu męstwu, ale Chrystusowej sile, i wierze swej w Pana swego dufając – i na to miejsce przyszedł, gdzie smok on wychodził, konia swego z sobą mając.
   Prosili go ludzie inni aby z onego miejsca uciekał – a on się w modlitwie poruczał P. Bogu, mówiąc: Panie Jezu Chryste, daj mi moc nad tą bestią, która jest ludzką zgubą – Tyś usta lwom w jamie Danielowej związał, wspomóż mię godziny tej. A do konia się swego obróciwszy, rzecze: Bóg mój i bestiami władnie, nie bój się koniu mój, a pomóż mi do zwycięstwa, mocą Tego który cię stworzył. A koń uszy nastawiwszy, czekał – rychłoli wynidzie smok – którego wzywać ś. Teodor począł mówiąc: w imię Jezusa Chrystusa Pana naszego wynidź sam. Gdy się ruszać smok począł, a ziemia drżała – 2Teodor ś. przeżegnawszy się na koń wsiędzie – i gdy na oko smoka ujźrzy, konia zewrze, a koń na smoka wskoczył wszytkimi nogami, i przycisnął go do ziemie. A tym czasem głowę mu ściął Teodor, i podziękował Panu Bogu.
   Na ten cud wiele ludzi Pogańskich Chrzest ś. wzięli, w tego Boga wierząc, który takie zwycięstwo dał Teodorowi. To słysząc Licynius, z Nikomediej posłał do niego niemały poczet żołnierzów aż do Herakliej, blisko morza czarnego, gdzie na ten czas ś. Teodor przemieszkiwał – aby go uczciwie do niego przywiedli. I powiedzieli mu iż Cesarz pragnie widzieć osobę twoję. Ś. Teodor poznał chytrość Licyniusa, iż go o wiarę Chrześciańską stracić chciał – i słowy cudnemi ony posłańce odprawując, kila dni ich przy sobie zatrzymał – nakoniec część ich odesłał do Licyniusa z tym – aby sam Cesarz nie lenił się przyjachać, nabrawszy bogów swoich z sobą, żebych przy jego obecności, na owym sam miejscu ofiarę im czynił. Rzecz się to zdała Cesarzowi nieprzystojna tam jachać – ale gdy mu powiedzieli o zacności i wielkich cnotach i męstwie tego Teodora, mieniąc iż jeśli on bogi uczci, wiele innych Chrześcian za sobą od Chrystusa odwiedzie – jachał do Herakliej, mając z sobą przez ośm tysięcy ludzi.
   3Tej nocy po której nazajutrz wjachać miał w miasto, widział ś. Teodorus przez sen, iż był gdzieś na wysokim domie, a ogniste nań strzały leciały, a głos z nieba do niego: nie bój się Teodorze, Jam z tobą. Skoro się ocknął, tak to wykładał, iż miał męczeństwo dla Chrystusa podjąć – i był temu barzo rad – i modlił się Panu Bogu z płaczem, mówiąc: Bądźże zemną Panie w tej wojnie, na której będę dla Ciebie. A skoro mu powiedzą, iż już Licynius blisko miasta, umywszy oczy, oblókł się w kosztowne szaty, wsiadł na konia Dardańskiego, ze wszech najlepszego, zajachał i potkał Cesarza i pozdrowił. Cesarz go z wielką ochotą przyjął i całował, i tak witał: uroda twoja sama cię Królem czyni, po mnie być Cesarzem godzieneś.
   Potym gdy Cesarz zasiadł miejsce swoje, mówiąc wiele, rzekł nakoniec do Teodora: proszę cię uczci bogi moje dnia dzisiejszego, ofiarę im czyniąc. A on rzekł: każ bogi swe przedniejsze do mej komory znosić, iż je okadzę i doma je uczczę – a potym do ciebie je przyniózszy przy tobie ofiarę im uczynię. 4Był temu rad Cesarz, przyniesiono je do Teodora. A on zamknąwszy się z nimi, wszytkie pokołatał, porozbijał, i ono złoto i srebro z którego byli uczynieni, ubogim porozdawał. Po dwu dniu upomina się Cesarz obietnice: pokaż, powiada, chuć twoję ku bogom, żeby się z ciebie drudzy budowali. I wyrwie się jeden jego dworzanin Maksencjus i rzecze: Wczoram widział naszej wielkiej boginiej Diany rękę u jednego żebraka – wierzże mi Cesarzu iż cię ten Teodor oszukał. A Teodor rzecze: Jako Chrystus Bóg mój jest, tak to prawda co mówi Maksencjusz – jakoż wam pomoc dać mogą, a sami się z moich ręku wybawić nie mogli? Tedy prawie zdumiałym zostanie Cesarz, i twarz od gniewu mieniąc, rzecze: Przy tak wiele ludzi śmiał się z Cesarza naśmiać, i żarty ze mnie stroić? Co mam czynić z tym złym człowiekiem, dla któregom tu przyjachał, czcząc go w tym, a on mnie tak nie uczcił? 5A Teodorus ś. rzecze: Gniewasz się i szemrzesz Cesarzu, ale ja ryczę – i ty z Bogiem walczysz, a ja o Boga mówię – ty Go bluźnisz, a ja Go chwalę – ty umarłym służysz, a ja żywego Boga mam – tyś jest wąglik z Tracjej, a jam jest Rzymskim Książęciem – tyś Licynius, to jest, wiejadło, a ja Teodorus, to jest, dar Boży. Nie gniewaj się Cesarzu, bo sam swoję mękę pokazujesz, a osłowi i mułowi podobny jesteś.
   6Tedy Licynius barzo zapalony, porwać ś. Teodora, i zwlókszy go, żyłami wołowemi bić, i sześć set plag na grzbiecie, a pięć set na brzuchu zadać mu kazał. I potym go bez użalenia bić ołownemi basałyki, i ktemu kopytami żelaznemi targać, i blachami rozpalonemi rany jego palić, i skorupami spiekłą krew ocierać kazał. To nad nim czyniwszy, na pięć go dni głodem tak bez żadnego opatrzenia do więzienia schowano. Po piąci dni na krzyż go przybito, i przybili mu ręce i nogi, i miejsca tajemne przebodli. A nad to, do tak przykowanego, w oczy mu strzelać kazali, a drudzy członki jego poprzecz rzezali. A ja pisarz jego Augarus na tom patrzył, a widząc ciężkie męki jego, i wzdychania, płakałem u nóg jego – a on mi pomału rzecze: Pisarzu, czyń swój urząd, pisz co widzisz, i to zeszcie moje. 7Potym wołał mówiąc: Panie obiecałeś mi rzekąc: będę z tobą – czemużeś mię teraz opuścił? Widzisz miły Panie, źwierz i bestie leśne poraniły mię, dla Ciebie – wystrzelali źrzenice oczu moich, ciało rozpuścili ogniem, zęby wybito, sina twarz, i kości wysuszone na tym krzyżu. Pomni iż dla Ciebie na tym drzewie zawisłem, przez ogień, żelaza i gwoździe przeszedłem. Proszę weźmi ducha mego, a czyń z nim co raczysz – boć ja już umieram. Zatym mowę zamknął, a ciało jego wszytko jako rzeszoto skłóte i zdrapane było – wszyscy rozumieli, iż umarł, i tak go odeszli na krzyżu.
   8A w pierwsze sny w nocy, zstąpił Anioł Boży i zjął go z drzewa, i z gwoździ, i uczynił go zdrowego, i całego na wszytkim, tak jako pierwej. I uzdrowiwszy rzecze: Bądź dobrej myśli a umacniaj się w mądrości i łasce Bożej – oto Pan z tobą, a czemużeś mówił: opuścił mię, i odszedł ode mnie? I widząc się barzo zdrowego, dziękował P. Bogu swemu, i z weselem chwałę Jemu śpiewał: wychwalać Cię i podwyższać, Królu mój i Boże mój, i wielbić imię Twoje będę na wieki i na wiek wiekom.
   Licynius okrutny, niżli dzień przyszedł, ciało Teodora przynieść do siebie kazał – i posłał dwu dziesiątników, Antiocha i Patrycjusa, chcąc je w morze w skrzyni ołowianej wrzucić dla Chrześcian. Przyjdą, krzyż ujźrzą, a na nim nic nie najdą. I rzecze Antiochus: toćby prawie po Galilejsku, którzy mówią, iż Chrystus ukrzyżowany zmartwychwstał – aboć i tego dziś wskrzesił? A idąc dalej ujźrzą go siedzącego zdrowego, i śpiewającgo chwałę Panu Bogu, i wnetże zawoła Patrycjus: Wielki Bóg Chrześciański, a nie masz innego nadeń. I oba bliżej przystąpiwszy, rzeką: Prosimy przyjmi nas w towarzystwo od tej godziny, i my Chrześcianie już jesteśmy. 9I uwierzyli z nimi ośmdziesiąt innych żołnierzów. Dowie się Licynius, i pośle trzy sta żołnierzów innych, aby one nowowierzące pobili. Gdy do nich przyszli a obaczyli zdrowego Teodora, a on je naucza, i one też trzy sta uwierzyli. I potym bez liczby się ludzi naszło, i krzyknęli wszyscy: Jeden Bóg Chrześciański, a innego nie masz. I wołali: a co to za oprawca Licynius? Uderzmy nań kamieńmi – mamy Króla i Boga Chrystusa, którego Teodorus opowiada.
   Tedy pocznie być wielkie zamieszanie. I jeden z strony Licyniusa Leander, chciał mieczem ś. Teodora przebić – a Proconsul, to jest pierwszy pan po Cesarzu, obronił go, i Leandra zabił – a jego zaś drugi Merpas zabił. 10Tedy ś. Teodor wołając na nie ledwie ich uspokoił, mówiąc: bracia namilszy, Chrystus nasz ukrzyżowan jest, mścić się zakazał, a cierpliwość nam swoję zalecił. Tak bez liczby ludzi uwierzyło w Jezusa Chrystusa. A Teodorus cuda wielkie czynił, jednym dotykaniem ręki swej leczył niemocy i diabły wyganiał. Powiedzą Licyniusowi – iż już lud wszytek przez tego Teodora w Boga uwierzył. A on przedsię jako jadowity pies posłał oprawcę, aby głowę Teodorowę ściąwszy przynieśli. Wszytek go lud bronić chciał, ale ś. Teodor długą rzecz do nich uczynił, oznajmując im powołanie Chrześciańskie do cierpliwości. A żeby Licyniusowi za złe nie mieli, ponieważ jest sługa ojca swego diabła – a mnie, powiada, do korony u Boga naznaczonej kwapić się przez śmierć taką i Pana mego naśladować potrzeba. I uczyniwszy modlitwę, a swoje miłe towarzysze, i owce w Bogu pozyskane pożegnawszy, i pisarzowi swemu o ciele swym gdzie miało leżeć poleciwszy, szyję swoję pod miecz ściągnął. I tak dokonał, królując z naszym P. Jezusem Chrystusem, którego jest państwo na wieki. Amen.

   11Nie dziwujmy się iż ten żołnierz tak ostro mówi. Żołnierz jest, a żołd Chrystusów zaczął, umrzeć chce zań, o świat i pany niedba, chciało mu się nielada męczeństwa, i był pewien wytrwania z onego objawienia – ostro chciał cierpieć – przeto ostro mówił o Boga swego, nie z pychy, ale z dufności i z męstwa w Bogu swym. Napisano też: odpowiadaj głupiemu wedle głupstwa jego.
   2. Nigdy Chrześcianie i męczennicy na urząd się targać niechcieli, ani się nań buntować radzili, choć się onym złym, niewiernym, i niesprawiedliwym urzędnikom drugdy mocą odjąć i sprzeciwić mogli – czcili moc Bożą w nagorszych urzędnikach, wedle Apostoła. Aż gdy Pan Bóg dał urzędniki, pany i Cesarze Chrześciańskie, dopiero na obronę wiary ś. miecza panowie używać poczęli, z porządnych urzędów swoich im na to też od Boga danych, jako czyniły Machabejskie one Książęta, i inni.

1  II. Martii. Marca. Mart. R. 7. Febru.
Smoka wielkiego jako ś. Teodorus zabił.
Widzenie i objawienie korony męczeńskiej.
Teodorus pokołatał bogi pogańskie.
Mężna odpowiedź.
Wielka męka.
Modlitwa ś. Teodora.
Uzdrowiony od Anioła.
Wiele żołnierzów do Chrystusa przystało.
10  Odejmować się Chrześcianie tyrannom niechcieli, i czcić je kazali.
11  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz