13 Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» 14 A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». 15 Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» 16 Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». 17 Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. 18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Opoka] i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». 20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. (Mt 16,13-20)
27
Potem
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową.
W drodze pytał uczniów: «Za
kogo uważają Mnie ludzie?»
28
Oni
Mu odpowiedzieli: «Za
Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z
proroków».
29
On
ich zapytał: «A
wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Mu Piotr: «Ty
jesteś Mesjasz».
30
Wtedy
surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.
(Mk 8,27-30)
18
Gdy
raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się
do nich z zapytaniem: «Za
kogo uważają Mnie tłumy?»
19
Oni
odpowiedzieli: «Za
Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś
z dawnych proroków zmartwychwstał».
20
Zapytał
ich: «A
wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za
Mesjasza Bożego».
21
Wtedy
surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.
(Łk 9,18-21)
13
Ἐλθὼν δὲ ὁ Ἰησοῦς εἰς τὰ
μέρη Καισαρείας τῆς Φιλίππου ἠρώτα
τοὺς μαθητὰς αὐτοῦ λέγων· τίνα
λέγουσιν οἱ ἄνθρωποι εἶναι τὸν υἱὸν
τοῦ ἀνθρώπου; 14
οἱ δὲ εἶπαν· οἱ μὲν Ἰωάννην
τὸν βαπτιστήν, ἄλλοι δὲ Ἠλίαν, ἕτεροι
δὲ Ἰερεμίαν ἢ ἕνα τῶν προφητῶν. 15
λέγει αὐτοῖς· ὑμεῖς δὲ τίνα
με λέγετε εἶναι; 16
ἀποκριθεὶς δὲ Σίμων Πέτρος
εἶπεν· σὺ εἶ ὁ χριστὸς ὁ υἱὸς τοῦ
θεοῦ τοῦ ζῶντος. 17
Ἀποκριθεὶς δὲ ὁ Ἰησοῦς εἶπεν
αὐτῷ· μακάριος εἶ, Σίμων Βαριωνᾶ,
ὅτι σὰρξ καὶ αἷμα οὐκ ἀπεκάλυψέν
σοι ἀλλ’ ὁ πατήρ μου ὁ ἐν τοῖς
οὐρανοῖς. 18
κἀγὼ δέ σοι λέγω ὅτι σὺ εἶ
Πέτρος, καὶ ἐπὶ ταύτῃ τῇ πέτρᾳ
οἰκοδομήσω μου τὴν ἐκκλησίαν καὶ
πύλαι ᾅδου οὐ κατισχύσουσιν αὐτῆς.
19 δώσω
σοι τὰς κλεῖδας τῆς βασιλείας τῶν
οὐρανῶν, καὶ ὃ ἐὰν δήσῃς ἐπὶ τῆς
γῆς ἔσται δεδεμένον ἐν τοῖς οὐρανοῖς,
καὶ ὃ ἐὰν λύσῃς ἐπὶ τῆς γῆς ἔσται
λελυμένον ἐν τοῖς οὐρανοῖς. 20
Τότε διεστείλατο τοῖς μαθηταῖς
ἵνα μηδενὶ εἴπωσιν ὅτι αὐτός ἐστιν
ὁ χριστός. (Mt 16,13-20)
27
Καὶ ἐξῆλθεν ὁ Ἰησοῦς καὶ οἱ
μαθηταὶ αὐτοῦ εἰς τὰς κώμας Καισαρείας
τῆς Φιλίππου· καὶ ἐν τῇ ὁδῷ ἐπηρώτα
τοὺς μαθητὰς αὐτοῦ λέγων αὐτοῖς·
τίνα με λέγουσιν οἱ ἄνθρωποι εἶναι;
28 οἱ
δὲ εἶπαν αὐτῷ λέγοντες [ὅτι] Ἰωάννην
τὸν βαπτιστήν, καὶ ἄλλοι Ἠλίαν, ἄλλοι
δὲ ὅτι εἷς τῶν προφητῶν. 29
καὶ αὐτὸς ἐπηρώτα αὐτούς·
ὑμεῖς δὲ τίνα με λέγετε εἶναι;
ἀποκριθεὶς ὁ Πέτρος λέγει αὐτῷ· σὺ
εἶ ὁ χριστός. 30
καὶ ἐπετίμησεν αὐτοῖς ἵνα
μηδενὶ λέγωσιν περὶ αὐτοῦ. (Mk
8,27-30)
18
Καὶ ἐγένετο ἐν τῷ εἶναι αὐτὸν
προσευχόμενον κατὰ μόνας συνῆσαν
αὐτῷ οἱ μαθηταί, καὶ ἐπηρώτησεν
αὐτοὺς λέγων· τίνα με λέγουσιν οἱ
ὄχλοι εἶναι; 19
οἱ δὲ ἀποκριθέντες εἶπαν·
Ἰωάννην τὸν βαπτιστήν, ἄλλοι δὲ
Ἠλίαν, ἄλλοι δὲ ὅτι προφήτης τις τῶν
ἀρχαίων ἀνέστη. 20
εἶπεν δὲ αὐτοῖς· ὑμεῖς δὲ
τίνα με λέγετε εἶναι; Πέτρος δὲ
ἀποκριθεὶς εἶπεν· τὸν χριστὸν τοῦ
θεοῦ. 21
ὁ δὲ ἐπιτιμήσας αὐτοῖς
παρήγγειλεν μηδενὶ λέγειν τοῦτο 22
εἰπὼν ὅτι δεῖ τὸν υἱὸν τοῦ
ἀνθρώπου πολλὰ παθεῖν καὶ ἀποδοκιμασθῆναι
ἀπὸ τῶν πρεσβυτέρων καὶ ἀρχιερέων
καὶ γραμματέων καὶ ἀποκτανθῆναι καὶ
τῇ τρίτῃ ἡμέρᾳ ἐγερθῆναι. (Łk
9,18-21)
«A
ten znak, o który prosili wczoraj faryzeusze, to był „kwas”,
Nauczycielu?» – dopytuje się Tomasz.
«To
był kwas i trucizna».
«Dobrze
zrobiłeś, że im go nie dałeś».
«Ale
dam im go kiedyś...»
«Kiedy?
Kiedy?» – dopytują się zaciekawieni.
«Pewnego
dnia...»
«A
co to za znak? Nie powiesz tego nawet nam, Twoim apostołom? Żebyśmy
mogli od razu go rozpoznać?» – pyta Piotr, chcąc się
dowiedzieć.
«Wam
znak nie powinien być potrzebny» [– mówi Jezus.]
«O,
to nie dlatego, żeby w Ciebie uwierzyć! Nie jesteśmy ludźmi o
różnych poglądach. Mamy tylko jeden: kochać Ciebie» – mówi
żywo Jakub, syn Zebedeusza.
«Ale
co mówią o Mnie ludzie, do których wy podchodzicie, tak po prostu,
bliżej niż Ja? [Co mówią] bez skrępowania, jakie Ja mógłbym [w
nich] wywołać? Za kogo uważają Syna Człowieczego?»
«Niektórzy
mówią, że jesteś Jezusem, to znaczy Chrystusem. To są ci
najlepsi. Inni nazywają Cię Prorokiem, inni – tylko Rabbim. A
jeszcze inni... wiesz o tym... mówią, że jesteś szalony i
opętany...»
«Niektórzy
zaś, mówiąc o Tobie, posługują się określeniem, którego Ty
używasz. Mówią: „Syn Człowieczy”».
«Niektórzy
jednak twierdzą, że tak nie może być, bo Syn Człowieczy to ktoś
inny. Ale przez to nie zawsze zaprzeczają, bo właściwie przyjmują,
że jesteś kimś więcej niż Synem Człowieczym: jesteś Synem
Boga. Inni, przeciwnie, mówią, że nie jesteś nawet Synem
Człowieczym, tylko biednym człowiekiem, którego pobudza szatan lub
którym miota szaleństwo. Widzisz, że opinie są liczne i całkiem
odmienne» – mówi Bartłomiej.
«A
kim – według ludzi – jest Syn Człowieczy?»
«To
człowiek, w którym są wszystkie najpiękniejsze ludzkie cnoty; to
człowiek, który łączy w sobie wszelkie zalety inteligencji,
mądrości, łaski; to ktoś taki, jaki – tak sądzimy – był
Adam. Niektórzy zaś dodają do tego jeszcze nieśmiertelność.
Wiesz, że już krąży pogłoska o Janie Chrzcicielu. [Mówi się,]
że nie umarł, lecz został przeniesiony przez aniołów. [Niektórzy
twierdzą], że Herod – aby nie uznać się za pokonanego przez
Boga, a jeszcze bardziej przez Herodiadę – [kazał] zabić
jakiegoś sługę. Po odcięciu mu głowy pokazywano okaleczone ciało
tego sługi jako ciało Chrzciciela. Ludzie opowiadają takie
historie! Inni znów myślą, że Syn Człowieczy to Jeremiasz lub
Eliasz albo jeden z proroków, a nawet Chrzciciel we własnej osobie.
Bo w nim była łaska i mądrość. On mówił o sobie, że jest
poprzednikiem Chrystusa... Chrystus to Pomazaniec Boży... Syn
Człowieczy to wielki człowiek zrodzony z człowieka. Wielu nie
potrafi lub nie chce przyjąć, że Bóg mógł wysłać Swego Syna
na ziemię. Ty powiedziałeś to wczoraj: „Uwierzą tylko ci,
którzy są przekonani o nieskończonej dobroci Boga”. A Izrael
bardziej wierzy w surowość Boga niż w Jego nieskończoną
dobroć...» – wyjaśnia znowu Bartłomiej.
Zelota
przytakuje:
«Tak.
Istotnie, czują się tak niegodni, że uważają za niemożliwe to,
by Bóg był tak dobry, aby wysłać Swoje Słowo dla ich ocalenia.
Upadek ich dusz jest tym, co stawia przeszkody ich wierze...»
Potem
dodaje: «Mówisz, że jesteś Synem Bożym i Człowieczym.
Rzeczywiście, w Tobie – człowieku – mieści się wszelka łaska
i wszelka mądrość. Naprawdę wierzę, że gdyby ktoś zrodził się
w stanie łaski z Adama, przypominałby Ciebie swoim pięknem,
inteligencją i wszystkimi innymi cechami. Ale w Tobie jaśnieje też
moc Boża. Jakże jednak może uwierzyć w to ktoś z tych, którzy
siebie uważają za bogów i w swojej niezmiernej pysze mierzą Boga
własną miarą? Oni – okrutni, pełni nienawiści, dzicy,
nieczyści – z pewnością nie mogą przyjąć, że Bóg w Swej
łagodności doszedł do dania samego Siebie. Swą miłość [dał],
żeby ich odkupić; Swoją wspaniałomyślność – żeby ich
zbawić; Swą czystość – żeby się wydać człowiekowi, żeby
poświęcać się pośród nas. Oni nie mogą tego [przyjąć]. Oni –
bezlitośni i podchwytliwi – szukają tylko błędów, żeby za nie
ukarać».
«A
wy co mówicie? Kim jestem? Powiedzcie to naprawdę zgodnie z waszym
osądem, nie zważając na Moje słowa i opinie bliźniego. Gdybyście
byli zobowiązani Mnie określić, co powiedzielibyście? Kim
jestem?»
«Ty
jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego!» – woła Piotr, upadając na
kolana. Ramiona ma wyciągnięte w górę ku Jezusowi, który patrzy
na niego z twarzą rozpromienioną i pochyla się, żeby go podnieść
i ucałować. Mówi:
«Błogosławiony
jesteś, o Szymonie, synu Jony! Bo to nie ciało ani krew objawiły
ci to, lecz mój Ojciec, który jest w niebie. Od pierwszego dnia,
kiedy przyszedłeś do Mnie, stawiałeś sobie to pytanie. A ponieważ
byłeś prosty i uczciwy, potrafiłeś pojąć i przyjąć odpowiedź
przychodzącą do ciebie z Nieba. Nie widziałeś nadprzyrodzonych
zjawisk, jak twój brat i Jan, i Jakub. Nie znałeś Mojej świętości
syna, robotnika, obywatela, jak Juda i Jakub, Moi bracia. Nie
doznałeś cudu ani nie widziałeś, jak go dokonuję. Nie dałem ci
znaku Mojej mocy, jak to uczyniłem [wobec innych], a co widział
Filip, Natanael, Szymon Kananejczyk, Tomasz i Judasz. Nie zostałeś
pokonany Moją wolą jak Mateusz, celnik. A jednak zawołałeś: „On
jest Chrystusem!”. Od pierwszej chwili, w której Mnie ujrzałeś,
uwierzyłeś. Twoja wiara nigdy się nie zachwiała. To dlatego
nazwałem cię: Kefas, i dlatego na tobie, Skale, wzniosę Mój
Kościół, a moce Piekła go nie przemogą. Tobie dam klucze
Królestwa Niebieskiego. I wszystko, co zwiążesz na ziemi, będzie
związane w Niebie, a wszystko, co rozwiążesz na ziemi, będzie
rozwiązane w Niebie, o mężu wierny i roztropny, którego serca
mogłem doświadczyć. I tu, od tej chwili, jesteś przywódcą.
Należy cię słuchać i szanować jak Mnie samego. I takim ogłaszam
go wobec was wszystkich».
Gdyby
Jezus zmiażdżył Piotra gradem wyrzutów, jego łzy nie byłyby
bardziej obfite. Płacze i wybucha szlochem, z twarzą na piersi
Jezusa. To łzy, które już się nie powtórzą, z wyjątkiem łez
niepohamowanego bólu z powodu zaparcia się Jezusa. Teraz są to łzy
tysiąca uczuć, dobre i pokorne... Jest w nim jeszcze trochę
starego Szymona – rybaka z Betsaidy, który na pierwszą wieść
[przyniesioną przez] brata, powiedział ze śmiechem i
niedowierzaniem: „Mesjasz ci się ukazał?!... Naprawdę?!”. Ale
odrobina tego starego Szymona rozpada się już pod łzami. Pod coraz
cieńszą powłoką natury ludzkiej coraz bardziej ukazuje się
Piotr, Najwyższy Kapłan Kościoła Chrystusowego.
Kiedy
podnosi twarz, onieśmielony i zmieszany, potrafi uczynić tylko
jeden gest, żeby wszystko powiedzieć, żeby obiecać wszystko, żeby
się całkowicie oddać swej nowej posłudze: zarzuca swe krótkie
muskularne ramiona na szyję Jezusa i zmusza Go do pochylenia się,
żeby go ucałować. Jego włosy, nieco zmierzwione i siwiejące,
mieszają się ze złotymi włosami i brodą Jezusa. Potem spogląda
na Niego spojrzeniem pełnym uwielbienia, serdecznym, błagającym,
oczyma nieco otępiałymi, błyszczącymi i czerwonymi od wylanych
łez. Trzyma w swych chropowatych, szerokich, mocnych dłoniach
ascetyczną twarz pochylonego nad nim Nauczyciela, jakby była ona
wazą, z której płynie ożywczy napój... I pije, pije słodycz i
łaskę, pewność i siłę z tej twarzy, z tych oczu, z tego
uśmiechu...
Wreszcie
rozdzielają się. Podejmują marsz ku Cezarei Filipowej i Jezus mówi
do wszystkich:
«Piotr
powiedział prawdę. Wielu ją przeczuwa, wy zaś ją znacie. Nie
mówcie jednak na razie nikomu, kim jest Chrystus w pełni znanej wam
prawdy. Pozwólcie Bogu mówić w sercach [ludzi], jak mówi w
waszych. Zaprawdę powiadam wam, że ci, którzy na Moje i wasze
zapewnienia odpowiedzą doskonałą wiarą i doskonałą miłością,
dojdą do poznania prawdziwego znaczenia słów: „Jezus, Chrystus,
Słowo, Syn Człowieczy i Boży”». (IV
[cz. 1-2], 31:
27 listopada 1945. A,
7110-7123)
«Quel
segno che i farisei chiedevano ieri era “lievito”, Maestro?»,
chiede Tommaso.
«Era
lievito e veleno».
«Hai
fatto bene a non darglielo».
«Ma
glielo darò un giorno».
«Quando?
Quando?», chiedono curiosi.
«Un
giorno…».
«E
che segno è? Non lo dici neppure a noi, i tuoi apostoli? Perché lo
si possa riconoscere subito», chiede voglioso Pietro.
«Voi
non dovreste avere bisogno di un segno».
«Oh!
non per poter credere in Te! Non siamo la gente che ha molti
pensieri, noi. Noi ne abbiamo uno solo: amare Te», dice
veementemente Giacomo di Zebedeo.
«Ma
la gente, voi che l’avvicinate, così alla buona, più di Me, e
senza la soggezione che Io posso incutere, che dice che Io sia? E
come definisce il Figlio dell’uomo?».
«Chi
dice che tu sei Gesù, ossia il Cristo, e sono i migliori. Gli altri
ti dicono Profeta, altri solo Rabbi, e altri, Tu lo sai, ti dicono
pazzo e indemoniato».
«Qualcuno
usa per Te il nome stesso che Tu ti dai, e ti dice: “Figlio
dell’uomo”».
«E
alcuni anche dicono che ciò non può essere, perché il Figlio
dell’uomo è ben altra cosa. Né è sempre negazione questa. Perché
in fondo essi ammettono che Tu sei da più del Figlio dell’uomo:
sei il Figlio di Dio. Altri invece dicono che Tu non sei neppure il
Figlio dell’uomo, ma un povero uomo che satana agita o che
sconvolge la demenza. Tu vedi che i pareri sono molti e tutti diversi
», dice Bartolomeo.
«Ma
per la gente chi è dunque il Figlio dell’uomo?».
«E’
un uomo nel quale siano tutte le virtù più belle dell’uomo, un
uomo che raduni in sé tutti i requisiti di intelligenza, sapienza,
grazia che pensiamo fossero in Adamo, e taluni a questi requisiti
aggiungono quello del non morire. Tu sai che già circola la voce che
Giovanni Battista non sia morto. Ma solo trasportato altrove dagli
angeli, e che Erode, per non dirsi vinto da Dio, e più ancora
Erodiade, abbiano ucciso un servo e, sottratto il capo di lui,
abbiano mostrato come cadavere del Battista il corpo mutilato del
servo. Tante ne dice la gente! Perciò pensano in molti che il Figlio
dell’uomo sia o Geremia, o Elia, o qualcuno dei Profeti e anche lo
stesso Battista, nel quale era grazia e sapienza, e si diceva il
Precursore del Cristo. Cristo: l’Unto di Dio. Il Figlio dell’uomo:
un grande uomo nato dall’uomo. Non possono ammettere in molti, o
non lo vogliono ammettere, che Dio abbia potuto mandare suo Figlio
sulla Terra. Tu lo hai detto ieri: “Crederanno solo coloro che sono
convinti della infinita bontà di Dio”. Israele crede nel rigore di
Dio più che nella sua bontà… », dice ancora Bartolomeo.
«Già.
Si sentono infatti tanto indegni che giudicano impossibile che Dio
sia tanto buono da mandare il suo Verbo per salvarli. Fa ostacolo al
loro credere in ciò lo stato degradato della loro anima», conferma
lo Zelote. E aggiunge: «Tu lo dice che sei il Figlio di Dio e
dell’uomo. Infatti i Te è ogni grazia e sapienza come uomo. Ed io
credo che realmente chi fosse nato da un Adamo in grazia ti avrebbe
somigliato per bellezza e intelligenza ed ogni altra dote. E in Te
brilla Dio per la potenza. Ma chi lo può credere fra coloro che si
credono dèi e misurano Dio su se stessi, nella loro superbia
infinita? Essi, i crudeli, gli odiatori, i rapaci, gli impuri, non
possono certo pensare che Dio abbia spinto la sua dolcezza a dare Se
stesso per redimerli, il suo amore a salvarli, la sua generosità a
darsi in balìa dell’uomo, la sua purezza a sacrificarsi fra noi.
Non lo possono, no, essi che sono così inesorabili e cavillosi a
cercare e punire le colpe».
«E
voi chi dite che Io sia? Ditelo proprio per vostro giudizio, senza
tenere conto delle mie parole o di quelle altrui. Se foste obbligati
a giudicarmi, che direste che Io sia?».
«Tu
sei il Cristo, il Figlio del Dio vivente », grida Pietro
inginocchiandosi a braccia tese verso l’alto, verso Gesù, che lo
guarda con un volto tutto luce e che si curva a rialzarlo per
abbracciarlo dicendo:
«Te
beato, o Simone, figlio di Giona! Perché non la carne né il sangue
te lo ha rivelato, ma il Padre mio che è nei Cieli. Dal primo giorno
che venisti a Me ti sei fatto questa domanda, e poiché eri semplice
e onesto hai saputo comprendere e accettare la risposta che ti veniva
dai Cieli. Tu non vedesti manifestazioni soprannaturali come tuo
fratello e Giovanni e Giacomo. Tu non conoscevi la mia santità di
figlio, di operaio, di cittadino come Giuda e Giacomo, miei fratelli.
Tu non ricevesti miracolo né vedesti farne, né ti diedi segno di
potenza come feci e come videro Filippo, Natanaele, Simon Cananeo,
Tommaso, Giuda. Tu non fosti soggiogato dal mio volere come Levi il
pubblicano. Eppure tu hai esclamato: “Egli è il Cristo!”. Dalla
prima ora che mi hai visto, hai creduto, né mai la tua fede fu
scossa. Per questo io ti ho chiamato Cefa. E per questo su te,
Pietra, Io edificherò la mia Chiesa, e la porte dell’inferno non
prevarranno contro di lei. A te darò le chiavi del Regno dei Cieli.
E qualunque cosa avrai legato sulla Terra sarà legata anche nei
Cieli. E qualunque cosa avrai sciolta sulla Terra sarà sciolta anche
nei Cieli, o uomo fedele e prudente di cui ho potuto provare il
cuore. E qui, da questo momento, tu sei il capo, al quale va data
ubbidienza e rispetto come ad un altro Me stesso. E tale lo proclamo
davanti a tutti voi».
Se
Gesù avesse schiacciato Pietro sotto una grandine di rimproveri, il
pianto di Pietro non sarebbe stato così alto. Piange tutto scosso
dai singhiozzi, col volto sul petto di Gesù. Un pianto che avrà
solo riscontro in quello in frenabile del suo dolore di rinnegatore
di Gesù. Ora è pianto fatto di mille sentimenti umili e buoni… Un
altro poco dell’antico Simone – il pescatore di Betsaida che al
primo annuncio del fratello aveva riso dicendo: «Il Messia appare a
te!… Proprio! », incredulo e ridanciano – un poco tanto
dell’antico Simone si sgretola sotto quel pianto per fare apparire,
sotto la crosta assottigliata della sua umanità, sempre più
nettamente il Pietro, pontefice della Chiesa di Cristo.
Quando
alza il viso, timido, confuso, non sa che fare un atto per dire
tutto, per promettere tutto, per rinforzarsi tutto al nuovo
ministero: quello di gettare le sue braccia corte e muscolose al
collo di Gesù e obbligarlo a chinarsi per baciarlo, mescolando i
suoi capelli, la sua barba, un poco ispidi e brizzolati, ai capelli e
alla barba morbidi e dorati di Gesù, guardandolo poi con uno sguardo
adorante, amoroso, supplichevole, degli occhi un poco bovini, lucidi
e rossi delle lacrime sparse, tenendo nelle sue mani callose, larghe,
tozze, il viso ascetico del Maestro curvo sul suo, come fosse un vaso
da cui fluisse liquore vitale… e beve, beve, beve con dolcezza e
grazia, sicurezza e forza, da quel viso, da quegli occhi, da quel
sorriso… Si sciolgono infine, tornando ad andare verso Cesarea di
Filippo, e Gesù dice a tutti: «Pietro ha detto la verità. Molti
l’intuiscono, voi la sapete. Ma voi, per ora, non dite ad alcuno
ciò che è il Cristo nella verità completa di ciò che sapete (è
una raccomandazione di Gesù che si ritrova anche in altre occasioni
e la cui ragione è quasi sempre nei rispettivi contesti come qui, o
in una nota come in Cap 349. Maria Ss. Ne darà una spiegazione più
profonda nel Cap 642 Vol 10). Lasciate che Dio parli nei cuori come
parla nel vostro. In verità vi dico che quelli che alle mie
asserzioni o alle vostre aggiungono la fede perfetta e il perfetto
amore, giungono a sapere il vero significato delle parole “Gesù,
il Cristo, il Verbo, il Figlio dell’uomo e di Dio”». (5, 343)
Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis
grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład
polski Poematu
Boga-Człowieka napisanego
przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał
Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz.
1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6:
2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis
włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo
come mi e' stato rivelato, Edizioni
Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz