sobota, 13 lutego 2021

(145) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Tożsamość Jezusa

   13 Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» 14 A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». 15 Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» 16 Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». 17 Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. 18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Opoka] i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. 19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». 20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem. (Mt 16,13-20)


   27
Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» 28 Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków». 29 On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». 30 Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. (Mk 8,27-30)


   18
Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» 19 Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał». 20 Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego». 21 Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. (Łk 9,18-21)


   13
Ἐλθὼν δὲ ὁ Ἰησοῦς εἰς τὰ μέρη Καισαρείας τῆς Φιλίππου ἠρώτα τοὺς μαθητὰς αὐτοῦ λέγων· τίνα λέγουσιν οἱ ἄνθρωποι εἶναι τὸν υἱὸν τοῦ ἀνθρώπου; 14 οἱ δὲ εἶπαν· οἱ μὲν Ἰωάννην τὸν βαπτιστήν, ἄλλοι δὲ Ἠλίαν, ἕτεροι δὲ Ἰερεμίαν ἢ ἕνα τῶν προφητῶν. 15 λέγει αὐτοῖς· ὑμεῖς δὲ τίνα με λέγετε εἶναι; 16 ἀποκριθεὶς δὲ Σίμων Πέτρος εἶπεν· σὺ εἶ ὁ χριστὸς ὁ υἱὸς τοῦ θεοῦ τοῦ ζῶντος. 17 Ἀποκριθεὶς δὲ ὁ Ἰησοῦς εἶπεν αὐτῷ· μακάριος εἶ, Σίμων Βαριωνᾶ, ὅτι σὰρξ καὶ αἷμα οὐκ ἀπεκάλυψέν σοι ἀλλ’ ὁ πατήρ μου ὁ ἐν τοῖς οὐρανοῖς. 18 κἀγὼ δέ σοι λέγω ὅτι σὺ εἶ Πέτρος, καὶ ἐπὶ ταύτῃ τῇ πέτρᾳ οἰκοδομήσω μου τὴν ἐκκλησίαν καὶ πύλαι ᾅδου οὐ κατισχύσουσιν αὐτῆς. 19 δώσω σοι τὰς κλεῖδας τῆς βασιλείας τῶν οὐρανῶν, καὶ ὃ ἐὰν δήσῃς ἐπὶ τῆς γῆς ἔσται δεδεμένον ἐν τοῖς οὐρανοῖς, καὶ ὃ ἐὰν λύσῃς ἐπὶ τῆς γῆς ἔσται λελυμένον ἐν τοῖς οὐρανοῖς. 20 Τότε διεστείλατο τοῖς μαθηταῖς ἵνα μηδενὶ εἴπωσιν ὅτι αὐτός ἐστιν ὁ χριστός. (Mt 16,13-20)


   27
Καὶ ἐξῆλθεν ὁ Ἰησοῦς καὶ οἱ μαθηταὶ αὐτοῦ εἰς τὰς κώμας Καισαρείας τῆς Φιλίππου· καὶ ἐν τῇ ὁδῷ ἐπηρώτα τοὺς μαθητὰς αὐτοῦ λέγων αὐτοῖς· τίνα με λέγουσιν οἱ ἄνθρωποι εἶναι; 28 οἱ δὲ εἶπαν αὐτῷ λέγοντες [ὅτι] Ἰωάννην τὸν βαπτιστήν, καὶ ἄλλοι Ἠλίαν, ἄλλοι δὲ ὅτι εἷς τῶν προφητῶν. 29 καὶ αὐτὸς ἐπηρώτα αὐτούς· ὑμεῖς δὲ τίνα με λέγετε εἶναι; ἀποκριθεὶς ὁ Πέτρος λέγει αὐτῷ· σὺ εἶ ὁ χριστός. 30 καὶ ἐπετίμησεν αὐτοῖς ἵνα μηδενὶ λέγωσιν περὶ αὐτοῦ. (Mk 8,27-30)


   18
Καὶ ἐγένετο ἐν τῷ εἶναι αὐτὸν προσευχόμενον κατὰ μόνας συνῆσαν αὐτῷ οἱ μαθηταί, καὶ ἐπηρώτησεν αὐτοὺς λέγων· τίνα με λέγουσιν οἱ ὄχλοι εἶναι; 19 οἱ δὲ ἀποκριθέντες εἶπαν· Ἰωάννην τὸν βαπτιστήν, ἄλλοι δὲ Ἠλίαν, ἄλλοι δὲ ὅτι προφήτης τις τῶν ἀρχαίων ἀνέστη. 20 εἶπεν δὲ αὐτοῖς· ὑμεῖς δὲ τίνα με λέγετε εἶναι; Πέτρος δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· τὸν χριστὸν τοῦ θεοῦ. 21 ὁ δὲ ἐπιτιμήσας αὐτοῖς παρήγγειλεν μηδενὶ λέγειν τοῦτο 22 εἰπὼν ὅτι δεῖ τὸν υἱὸν τοῦ ἀνθρώπου πολλὰ παθεῖν καὶ ἀποδοκιμασθῆναι ἀπὸ τῶν πρεσβυτέρων καὶ ἀρχιερέων καὶ γραμματέων καὶ ἀποκτανθῆναι καὶ τῇ τρίτῃ ἡμέρᾳ ἐγερθῆναι. (Łk 9,18-21)

   «A ten znak, o który prosili wczoraj faryzeusze, to był „kwas”, Nauczycielu?» – dopytuje się Tomasz.
   «To był kwas i trucizna».
   «Dobrze zrobiłeś, że im go nie dałeś».
   «Ale dam im go kiedyś...»
   «Kiedy? Kiedy?» – dopytują się zaciekawieni.
   «Pewnego dnia...»
   «A co to za znak? Nie powiesz tego nawet nam, Twoim apostołom? Żebyśmy mogli od razu go rozpoznać?» – pyta Piotr, chcąc się dowiedzieć.
   «Wam znak nie powinien być potrzebny» [– mówi Jezus.]
   «O, to nie dlatego, żeby w Ciebie uwierzyć! Nie jesteśmy ludźmi o różnych poglądach. Mamy tylko jeden: kochać Ciebie» – mówi żywo Jakub, syn Zebedeusza.
   «Ale co mówią o Mnie ludzie, do których wy podchodzicie, tak po prostu, bliżej niż Ja? [Co mówią] bez skrępowania, jakie Ja mógłbym [w nich] wywołać? Za kogo uważają Syna Człowieczego?»
   «Niektórzy mówią, że jesteś Jezusem, to znaczy Chrystusem. To są ci najlepsi. Inni nazywają Cię Prorokiem, inni – tylko Rabbim. A jeszcze inni... wiesz o tym... mówią, że jesteś szalony i opętany...»
   «Niektórzy zaś, mówiąc o Tobie, posługują się określeniem, którego Ty używasz. Mówią: „Syn Człowieczy”».
   «Niektórzy jednak twierdzą, że tak nie może być, bo Syn Człowieczy to ktoś inny. Ale przez to nie zawsze zaprzeczają, bo właściwie przyjmują, że jesteś kimś więcej niż Synem Człowieczym: jesteś Synem Boga. Inni, przeciwnie, mówią, że nie jesteś nawet Synem Człowieczym, tylko biednym człowiekiem, którego pobudza szatan lub którym miota szaleństwo. Widzisz, że opinie są liczne i całkiem odmienne» – mówi Bartłomiej.
   «A kim – według ludzi – jest Syn Człowieczy?»
   «To człowiek, w którym są wszystkie najpiękniejsze ludzkie cnoty; to człowiek, który łączy w sobie wszelkie zalety inteligencji, mądrości, łaski; to ktoś taki, jaki – tak sądzimy – był Adam. Niektórzy zaś dodają do tego jeszcze nieśmiertelność. Wiesz, że już krąży pogłoska o Janie Chrzcicielu. [Mówi się,] że nie umarł, lecz został przeniesiony przez aniołów. [Niektórzy twierdzą], że Herod – aby nie uznać się za pokonanego przez Boga, a jeszcze bardziej przez Herodiadę – [kazał] zabić jakiegoś sługę. Po odcięciu mu głowy pokazywano okaleczone ciało tego sługi jako ciało Chrzciciela. Ludzie opowiadają takie historie! Inni znów myślą, że Syn Człowieczy to Jeremiasz lub Eliasz albo jeden z proroków, a nawet Chrzciciel we własnej osobie. Bo w nim była łaska i mądrość. On mówił o sobie, że jest poprzednikiem Chrystusa... Chrystus to Pomazaniec Boży... Syn Człowieczy to wielki człowiek zrodzony z człowieka. Wielu nie potrafi lub nie chce przyjąć, że Bóg mógł wysłać Swego Syna na ziemię. Ty powiedziałeś to wczoraj: „Uwierzą tylko ci, którzy są przekonani o nieskończonej dobroci Boga”. A Izrael bardziej wierzy w surowość Boga niż w Jego nieskończoną dobroć...» – wyjaśnia znowu Bartłomiej.
   Zelota przytakuje:
   «Tak. Istotnie, czują się tak niegodni, że uważają za niemożliwe to, by Bóg był tak dobry, aby wysłać Swoje Słowo dla ich ocalenia. Upadek ich dusz jest tym, co stawia przeszkody ich wierze...»
   Potem dodaje: «Mówisz, że jesteś Synem Bożym i Człowieczym. Rzeczywiście, w Tobie – człowieku – mieści się wszelka łaska i wszelka mądrość. Naprawdę wierzę, że gdyby ktoś zrodził się w stanie łaski z Adama, przypominałby Ciebie swoim pięknem, inteligencją i wszystkimi innymi cechami. Ale w Tobie jaśnieje też moc Boża. Jakże jednak może uwierzyć w to ktoś z tych, którzy siebie uważają za bogów i w swojej niezmiernej pysze mierzą Boga własną miarą? Oni – okrutni, pełni nienawiści, dzicy, nieczyści – z pewnością nie mogą przyjąć, że Bóg w Swej łagodności doszedł do dania samego Siebie. Swą miłość [dał], żeby ich odkupić; Swoją wspaniałomyślność – żeby ich zbawić; Swą czystość – żeby się wydać człowiekowi, żeby poświęcać się pośród nas. Oni nie mogą tego [przyjąć]. Oni – bezlitośni i podchwytliwi – szukają tylko błędów, żeby za nie ukarać».
   «A wy co mówicie? Kim jestem? Powiedzcie to naprawdę zgodnie z waszym osądem, nie zważając na Moje słowa i opinie bliźniego. Gdybyście byli zobowiązani Mnie określić, co powiedzielibyście? Kim jestem?»
   «Ty jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego!» – woła Piotr, upadając na kolana. Ramiona ma wyciągnięte w górę ku Jezusowi, który patrzy na niego z twarzą rozpromienioną i pochyla się, żeby go podnieść i ucałować. Mówi:
   «Błogosławiony jesteś, o Szymonie, synu Jony! Bo to nie ciało ani krew objawiły ci to, lecz mój Ojciec, który jest w niebie. Od pierwszego dnia, kiedy przyszedłeś do Mnie, stawiałeś sobie to pytanie. A ponieważ byłeś prosty i uczciwy, potrafiłeś pojąć i przyjąć odpowiedź przychodzącą do ciebie z Nieba. Nie widziałeś nadprzyrodzonych zjawisk, jak twój brat i Jan, i Jakub. Nie znałeś Mojej świętości syna, robotnika, obywatela, jak Juda i Jakub, Moi bracia. Nie doznałeś cudu ani nie widziałeś, jak go dokonuję. Nie dałem ci znaku Mojej mocy, jak to uczyniłem [wobec innych], a co widział Filip, Natanael, Szymon Kananejczyk, Tomasz i Judasz. Nie zostałeś pokonany Moją wolą jak Mateusz, celnik. A jednak zawołałeś: „On jest Chrystusem!”. Od pierwszej chwili, w której Mnie ujrzałeś, uwierzyłeś. Twoja wiara nigdy się nie zachwiała. To dlatego nazwałem cię: Kefas, i dlatego na tobie, Skale, wzniosę Mój Kościół, a moce Piekła go nie przemogą. Tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego. I wszystko, co zwiążesz na ziemi, będzie związane w Niebie, a wszystko, co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w Niebie, o mężu wierny i roztropny, którego serca mogłem doświadczyć. I tu, od tej chwili, jesteś przywódcą. Należy cię słuchać i szanować jak Mnie samego. I takim ogłaszam go wobec was wszystkich».
   Gdyby Jezus zmiażdżył Piotra gradem wyrzutów, jego łzy nie byłyby bardziej obfite. Płacze i wybucha szlochem, z twarzą na piersi Jezusa. To łzy, które już się nie powtórzą, z wyjątkiem łez niepohamowanego bólu z powodu zaparcia się Jezusa. Teraz są to łzy tysiąca uczuć, dobre i pokorne... Jest w nim jeszcze trochę starego Szymona – rybaka z Betsaidy, który na pierwszą wieść [przyniesioną przez] brata, powiedział ze śmiechem i niedowierzaniem: „Mesjasz ci się ukazał?!... Naprawdę?!”. Ale odrobina tego starego Szymona rozpada się już pod łzami. Pod coraz cieńszą powłoką natury ludzkiej coraz bardziej ukazuje się Piotr, Najwyższy Kapłan Kościoła Chrystusowego.
   Kiedy podnosi twarz, onieśmielony i zmieszany, potrafi uczynić tylko jeden gest, żeby wszystko powiedzieć, żeby obiecać wszystko, żeby się całkowicie oddać swej nowej posłudze: zarzuca swe krótkie muskularne ramiona na szyję Jezusa i zmusza Go do pochylenia się, żeby go ucałować. Jego włosy, nieco zmierzwione i siwiejące, mieszają się ze złotymi włosami i brodą Jezusa. Potem spogląda na Niego spojrzeniem pełnym uwielbienia, serdecznym, błagającym, oczyma nieco otępiałymi, błyszczącymi i czerwonymi od wylanych łez. Trzyma w swych chropowatych, szerokich, mocnych dłoniach ascetyczną twarz pochylonego nad nim Nauczyciela, jakby była ona wazą, z której płynie ożywczy napój... I pije, pije słodycz i łaskę, pewność i siłę z tej twarzy, z tych oczu, z tego uśmiechu...
   Wreszcie rozdzielają się. Podejmują marsz ku Cezarei Filipowej i Jezus mówi do wszystkich:
   «Piotr powiedział prawdę. Wielu ją przeczuwa, wy zaś ją znacie. Nie mówcie jednak na razie nikomu, kim jest Chrystus w pełni znanej wam prawdy. Pozwólcie Bogu mówić w sercach [ludzi], jak mówi w waszych. Zaprawdę powiadam wam, że ci, którzy na Moje i wasze zapewnienia odpowiedzą doskonałą wiarą i doskonałą miłością, dojdą do poznania prawdziwego znaczenia słów: „Jezus, Chrystus, Słowo, Syn Człowieczy i Boży”». (IV [cz. 1-2], 31: 27 listopada 1945. A, 7110-7123)


   «Quel segno che i farisei chiedevano ieri era “lievito”, Maestro?», chiede Tommaso.
   «Era lievito e veleno».
   «Hai fatto bene a non darglielo».
   «Ma glielo darò un giorno».
   «Quando? Quando?», chiedono curiosi.
   «Un giorno…».
   «E che segno è? Non lo dici neppure a noi, i tuoi apostoli? Perché lo si possa riconoscere subito», chiede voglioso Pietro.
   «Voi non dovreste avere bisogno di un segno».
   «Oh! non per poter credere in Te! Non siamo la gente che ha molti pensieri, noi. Noi ne abbiamo uno solo: amare Te», dice veementemente Giacomo di Zebedeo.
   «Ma la gente, voi che l’avvicinate, così alla buona, più di Me, e senza la soggezione che Io posso incutere, che dice che Io sia? E come definisce il Figlio dell’uomo?».
   «Chi dice che tu sei Gesù, ossia il Cristo, e sono i migliori. Gli altri ti dicono Profeta, altri solo Rabbi, e altri, Tu lo sai, ti dicono pazzo e indemoniato».
   «Qualcuno usa per Te il nome stesso che Tu ti dai, e ti dice: “Figlio dell’uomo”».
   «E alcuni anche dicono che ciò non può essere, perché il Figlio dell’uomo è ben altra cosa. Né è sempre negazione questa. Perché in fondo essi ammettono che Tu sei da più del Figlio dell’uomo: sei il Figlio di Dio. Altri invece dicono che Tu non sei neppure il Figlio dell’uomo, ma un povero uomo che satana agita o che sconvolge la demenza. Tu vedi che i pareri sono molti e tutti diversi », dice Bartolomeo.
   «Ma per la gente chi è dunque il Figlio dell’uomo?».
   «E’ un uomo nel quale siano tutte le virtù più belle dell’uomo, un uomo che raduni in sé tutti i requisiti di intelligenza, sapienza, grazia che pensiamo fossero in Adamo, e taluni a questi requisiti aggiungono quello del non morire. Tu sai che già circola la voce che Giovanni Battista non sia morto. Ma solo trasportato altrove dagli angeli, e che Erode, per non dirsi vinto da Dio, e più ancora Erodiade, abbiano ucciso un servo e, sottratto il capo di lui, abbiano mostrato come cadavere del Battista il corpo mutilato del servo. Tante ne dice la gente! Perciò pensano in molti che il Figlio dell’uomo sia o Geremia, o Elia, o qualcuno dei Profeti e anche lo stesso Battista, nel quale era grazia e sapienza, e si diceva il Precursore del Cristo. Cristo: l’Unto di Dio. Il Figlio dell’uomo: un grande uomo nato dall’uomo. Non possono ammettere in molti, o non lo vogliono ammettere, che Dio abbia potuto mandare suo Figlio sulla Terra. Tu lo hai detto ieri: “Crederanno solo coloro che sono convinti della infinita bontà di Dio”. Israele crede nel rigore di Dio più che nella sua bontà… », dice ancora Bartolomeo.
   «Già. Si sentono infatti tanto indegni che giudicano impossibile che Dio sia tanto buono da mandare il suo Verbo per salvarli. Fa ostacolo al loro credere in ciò lo stato degradato della loro anima», conferma lo Zelote. E aggiunge: «Tu lo dice che sei il Figlio di Dio e dell’uomo. Infatti i Te è ogni grazia e sapienza come uomo. Ed io credo che realmente chi fosse nato da un Adamo in grazia ti avrebbe somigliato per bellezza e intelligenza ed ogni altra dote. E in Te brilla Dio per la potenza. Ma chi lo può credere fra coloro che si credono dèi e misurano Dio su se stessi, nella loro superbia infinita? Essi, i crudeli, gli odiatori, i rapaci, gli impuri, non possono certo pensare che Dio abbia spinto la sua dolcezza a dare Se stesso per redimerli, il suo amore a salvarli, la sua generosità a darsi in balìa dell’uomo, la sua purezza a sacrificarsi fra noi. Non lo possono, no, essi che sono così inesorabili e cavillosi a cercare e punire le colpe».
   «E voi chi dite che Io sia? Ditelo proprio per vostro giudizio, senza tenere conto delle mie parole o di quelle altrui. Se foste obbligati a giudicarmi, che direste che Io sia?».
   «Tu sei il Cristo, il Figlio del Dio vivente », grida Pietro inginocchiandosi a braccia tese verso l’alto, verso Gesù, che lo guarda con un volto tutto luce e che si curva a rialzarlo per abbracciarlo dicendo:
   «Te beato, o Simone, figlio di Giona! Perché non la carne né il sangue te lo ha rivelato, ma il Padre mio che è nei Cieli. Dal primo giorno che venisti a Me ti sei fatto questa domanda, e poiché eri semplice e onesto hai saputo comprendere e accettare la risposta che ti veniva dai Cieli. Tu non vedesti manifestazioni soprannaturali come tuo fratello e Giovanni e Giacomo. Tu non conoscevi la mia santità di figlio, di operaio, di cittadino come Giuda e Giacomo, miei fratelli. Tu non ricevesti miracolo né vedesti farne, né ti diedi segno di potenza come feci e come videro Filippo, Natanaele, Simon Cananeo, Tommaso, Giuda. Tu non fosti soggiogato dal mio volere come Levi il pubblicano. Eppure tu hai esclamato: “Egli è il Cristo!”. Dalla prima ora che mi hai visto, hai creduto, né mai la tua fede fu scossa. Per questo io ti ho chiamato Cefa. E per questo su te, Pietra, Io edificherò la mia Chiesa, e la porte dell’inferno non prevarranno contro di lei. A te darò le chiavi del Regno dei Cieli. E qualunque cosa avrai legato sulla Terra sarà legata anche nei Cieli. E qualunque cosa avrai sciolta sulla Terra sarà sciolta anche nei Cieli, o uomo fedele e prudente di cui ho potuto provare il cuore. E qui, da questo momento, tu sei il capo, al quale va data ubbidienza e rispetto come ad un altro Me stesso. E tale lo proclamo davanti a tutti voi».
   Se Gesù avesse schiacciato Pietro sotto una grandine di rimproveri, il pianto di Pietro non sarebbe stato così alto. Piange tutto scosso dai singhiozzi, col volto sul petto di Gesù. Un pianto che avrà solo riscontro in quello in frenabile del suo dolore di rinnegatore di Gesù. Ora è pianto fatto di mille sentimenti umili e buoni… Un altro poco dell’antico Simone – il pescatore di Betsaida che al primo annuncio del fratello aveva riso dicendo: «Il Messia appare a te!… Proprio! », incredulo e ridanciano – un poco tanto dell’antico Simone si sgretola sotto quel pianto per fare apparire, sotto la crosta assottigliata della sua umanità, sempre più nettamente il Pietro, pontefice della Chiesa di Cristo.
   Quando alza il viso, timido, confuso, non sa che fare un atto per dire tutto, per promettere tutto, per rinforzarsi tutto al nuovo ministero: quello di gettare le sue braccia corte e muscolose al collo di Gesù e obbligarlo a chinarsi per baciarlo, mescolando i suoi capelli, la sua barba, un poco ispidi e brizzolati, ai capelli e alla barba morbidi e dorati di Gesù, guardandolo poi con uno sguardo adorante, amoroso, supplichevole, degli occhi un poco bovini, lucidi e rossi delle lacrime sparse, tenendo nelle sue mani callose, larghe, tozze, il viso ascetico del Maestro curvo sul suo, come fosse un vaso da cui fluisse liquore vitale… e beve, beve, beve con dolcezza e grazia, sicurezza e forza, da quel viso, da quegli occhi, da quel sorriso… Si sciolgono infine, tornando ad andare verso Cesarea di Filippo, e Gesù dice a tutti: «Pietro ha detto la verità. Molti l’intuiscono, voi la sapete. Ma voi, per ora, non dite ad alcuno ciò che è il Cristo nella verità completa di ciò che sapete (è una raccomandazione di Gesù che si ritrova anche in altre occasioni e la cui ragione è quasi sempre nei rispettivi contesti come qui, o in una nota come in Cap 349. Maria Ss. Ne darà una spiegazione più profonda nel Cap 642 Vol 10). Lasciate che Dio parli nei cuori come parla nel vostro. In verità vi dico che quelli che alle mie asserzioni o alle vostre aggiungono la fede perfetta e il perfetto amore, giungono a sapere il vero significato delle parole “Gesù, il Cristo, il Verbo, il Figlio dell’uomo e di Dio”». (5, 343)


Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)


Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28


Przekład polski 
Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)


Zapis włoski: Maria Valtorta, 
L’Evangelo come mi e' stato rivelato, 
Edizioni Paoline, Pisa 2001


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz