Żywot
Ś. Nicety Opata,
pisany
od Teosterykta ucznia jego, położony u Metafrasta.
Żył około
roku Pańskiego, 780.
kiedy obrazobórskie kacerstwo zaczęte było.1
Niceta
urodzony w Bytyniej, skoro po śmierci matki swej, która ósmego
dnia na świat go wypuściwszy, umarła, będąc jedynakiem ojcu,
zaślubiony był na służbę Bożą – 2i
skoro z dzieciństwa wyrósł, sługom kościelnym oddany jest. Z
młodości nauk pilnował, dziecinnych się zabaw i igrania strzegł,
w młodym ciele męskie postępki po sobie pokazował, Psałterz
umiał, i w zakrystiej się około posług kościelnych latom swym
przystojnych, jako Samuel Prorok bawił. A potym prawdziwie świat i
rozkoszy jego opuszczając, do klasztora Medycyńskiego poszedł –
i od Nicefora, który na ten czas starszym tam był, na żywot
zakonny i doskonałość Ewangeliej ś. wyćwiczony był – tam
będąc, światu został, jako mówi Apostoł,3
ukrzyżowany, a świat też jemu – już nie żył sobie, ale
Chrystusowi i starszemu swemu – chęć wszytkę świecką w
niebieskich rzeczy pragnieniu umarzając. 4Trudność
onę która w nas jest ku szczeremu i uprzejmemu posłuszeństwu,
rychło w sobie wiarą wielką ułacnił – gdy to co mu starszy
rozkazał, za głos Boży sobie poczytał, a dworności żadnej i
wątpienia w tym co mu rozkazano nie przypuszczał, ale ochotnie
wypełniał. Myśl jego ustawicznie się na rozmyślaniu śmierci i
końca naszego bawiła. Brzuchowi swemu umiał rozkazować, mierne mu
tylo potrzeby dając, a nic zbytniego nie pozwalając. Czystość
cielesną tak chował, jakoby nie w ciele żył – gdy
nieskazitelnemu ciału to próchniejące podobne czyniąc, Anielski
żywot wiódł na ziemi. Popędliwości gniewliwej wiarował się
pilnie, a uprzejmość towarzyską miłując, nienawiść, zazdrość,
obmowy, posądzania, daleko od siebie oddalał – mowy próżnej i
żartownej się strzegł – nic nie umiał, jedno pismo ś.
rozmyślać, a ochotną modlitwę P. Bogu czynić – na okazowanie
też i próżnej u ludzi czci pragnienie, nic nie czynił – a
pokorą niezmyśloną każdemu się poniżał, i napodlejszemu
posłuszeństwo i poddaność ukazując – pochlebstwa żadnego z
miłości ku samemu sobie nie przypuszczał – chędogiej sukniej
nie szukał – ale ciałem swym gardząc, o to się starał, aby je
tylo czyste P. Bogu ofiarował.
Gdy
się tak długo i statecznie zachował, kapłanem został, i starszym
go klasztoru onego uczyniono. Czego acz nie rad przyjął, ale iż
się już był nauczył, niwczym się starszym swym nie sprzeciwił,
i mając to za wolą Bożą, na tym przestał. I pilnie trzodę onę
sprawując, prędko klasztor on w liczbie sług Bożych i w cnotach
doskonałości rozmnożył. Bo na sławę jego wiele ich świat
opuszczało a do niego szło. A miedzy innymi niejaki Atanazjus,
którego ociec tego jednego mając, a zacnym i bogatym będąc, z
klasztora mocą wziął, i szaty na nim mniskie drapając, drogiemi
go przyodział. 5Lecz
Atanazjus one drogie podrapał – a gdy był srogo od ojca bity,
umysłu nie mienił, tak długo aż ociec się obaczył, i
przepraszając syna, do onego klasztoru ś. Nicety ze czcią odesłał.
6Wielce
był ten Atanazjus pomocny ś. Nicecie do sprawowania braciej – bo
miłując się barzo spólnie, wiernie sobie pomagali do tego, aby
bracia we wszytkich cnotach Chrześcijańskich kwitnęli. Jeden był
barzo łaskawy, a drugi trochę surowszy – jeden na gromienie
niedbałych i występnych, a drugi na pociechę i pobudkę
bojaźliwych i stroskanych, swych darów używał. Na te też którzy
inne w postępku duchownym wybiegali, dobre oko mieli, aby w pychę i
rozumienie o sobie nie upadli. Miłość wielką miedzy bracią, jako
miedzy ucznie Chrystusowe szczepili. Mieli też tajemne swe widze,
którzy im odnosili, gdy bracia ich co sobie okrom oczu starszych
nieprzystojnie poczynali. Sam ś. Niceta upominaniem spólnym do
wszytkich, i osobliwie w komórce swej, osobnym rozmawianim, bojaźń
Bożą i doskonałe cnoty w serca ich szczepił, polewał, do wzrostu
i pożytku duchownego pomagał – jako wierny robotnik Pańskiej
winnice, i rolej Bożej. 7Zwłaszcza
gdyż ich tak nauczał, aby każdy z swoją pokusą, ciężkością,
tesknością, sumnieniem, wątpieniem, roztargnieniem, do niego
bieżał – a jemu się wszytkiej niemocy swej duchownej, jako
umiejętnemu lekarzowi, zwierzał. Z twarzy też drugdy i smutku
poznał upadek jaki, i ludzkiej natury ułomność – i wzywając
brata do komórki swej, przystojną mu radę i naukę do serca
włewał.
Potym,
jako mówi pismo: kto mnie czci, mówi Pan Bóg, uczczon też ode
mnie będzie – dał mu P. Bóg moc na czynienie ludziom niebieskich
dobrodziejstw w cudach i leczeniu rozmaitych niemocy. Niememu
młodzieńcowi znakiem krzyża ś. mowę przywrócił – od rozumu
odchodzącego brata, pomazaniem oleju świętego, ku pierwszemu
zdrowiu przywiódł – czarta od drugiego, który do zakonu wniść
chciał, modlitwą i krzyżem ś. odpędził. 8Za
czasów jego wszczęło się ono niezbedne kacerstwo Obrazobórskie,
które z kościołów Bożych obrazy z starodawna jeszcze od czasów
Apostolskich stawiane, wymiatało – czci Bogu i świętym jego w
obrazach uwłócząc. Gdyż cześć którą obrazowi czynim, na tego
się którego obraz jest, ściąga i wlewa.
Tego
kacerstwa powód był od samychże Cesarzów i Monarchów państwa
Rzymskiego. 9Bo
naprzód Leo trzeci, Isaurykus nazwany, nie pomniąc na Pana, który
mu królestwo dał, podniósł się przeciw jemu – i wymiatał
obrazy Chrystusowe, mówiąc: nie godzi się Chrystusa malować. A k
myśli swej nalazł onego złego Patriarchę Carogrodzkiego, który
mu tej niezbożności pomagał. 10A
po śmierci tego Cesarza nastał syn jego Konstantyn piąty, Kopronim
nazwany, jeszcze daleko gorszy – który nie tylo obrazy wymiatał,
ale i świętych świętymi zwać zakazał – ich kościami gardził
i za nic ich nie miał – i krótko mówiąc, zwierzchu był
Chrześcijaninem, a Żydem wewnątrz. Bo i przeczystą Matkę Bożą,
która nad wszytko stworzenie uczczona, i obroną a ucieczką jest
światu wszytkiemu, gardzić i z kościoła jej imię wyrzucić śmiał
– a przyczyny jej, którą się świat wspiera, ani wspomnieć
kazał – i na jej wzgardę ukazował mieszek z pieniądzmi, i
mówił: a drogi to mieszek? Odpowiedział ktokolwiek: tak drogi ile
w nim pieniędzy. A potym wysypawszy z niego pieniądze, pytał: a
teraz drogi jest? Powiadali: nic nie waży. 11A
on potym mówił: tak też Panna Maryja, póki miała w żywocie swym
Chrystusa, póty była ważną i drogą – ale skoro go porodziła,
staniała, a nic nie jest od innych różna. O niepoczciwe usta a
bluźnienie na Matkę Bożą nieznośne. Izali królowa syna
królewskiego porodziwszy, synowskiej czci już nie ma? Izali matka
póty tylo czci godna jest, póki w żywocie nosi? A co ten
bluźnierca od Żydów był różny? I nie mając na tym dosyć,
ktokolwiek tak czynić i trzymać z nim niechciał, abo go z ziemie
wywołał, abo mękami srogimi zabił, 12abo
w więzieniu gnoił, ścinał, ćwiertował, na pale wbijał święte
Boże wyznawce, którzy się o obrazy zastawiali, i onego Szczepana,
onemu drugiemu pierwszemu Szczepanowi podobnego, srodze zamordował.
Kryli się wierni po górach, po jaskiniach – a drudzy
przestraszeni przyzwalali – drudzy zwiedzieni w tenże błąd
upadali – drudzy się w mękach prawdy przeli – drudzy dla
rozkoszy, urzędów, panowania (jakich było więcej) niezbożnenu
onemu panu pochlebowali.
Starał
się ten zły pan o to nawięcej, aby zakonne ludzie i mnichy
wykorzenił i wszytki wygubił. 13Ten
to był Cesarz, którego gdy maluczkim dziecięciem chrzczono, wodę
w której był chrzczony, łajny swymi splugawił – wnet prorokował
Germanus Biskup Carogrodzki, iż miał Chrzest swój splugawić, i w
kościół Boży smród puścić – i tak się zstało. Po śmierci
tego tyranna syn jego krótko żyjąc Leo czwarty, tak złym się nie
pokazał – aż gdy i ten umarł, i nastąpiła Irene Cesarzowa z
maluczkim synem Konstantynem szóstym, ta wszytko za pomocą Bożą
naprawiła, 14i
o pokój Kościołowi Bożemu i naprawę jego, i przywrócenie
obrazów, przez zbór siódmy w Nicejej uczyniony, wiernie się
postarała. Potym nastał Leo piąty Cesarz, Armenikus nazwany, który
onego Leona trzeciego sprośnego wynalaźcę kacerstwa
obrazobórskiego i syna jego naśladując, błędy wznowił, i
wielkie rozerwanie w kościele uczynił, prawowierne srodze
prześladując. Nalazł swej myśli służących wiele, i w radzie
swej i miedzy kapłany, Jana niejakiego diabelskie naczynie, i miedzy
mnichy Leoncjusa niejakiego i Zozyma.
Ten
tedy Cesarz, chcąc to kacerstwo wznowić i po wszytkim państwie
swym rozsiać – zezwał do pałacu swego Biskupy i mnichy ze
wszytkiego Państwa swego – 15i
chciał aby z jego onymi heretyki przed nim dysputowali – a
zataiwszy heretyki w jednym pałacu swym, sam pierwej mówił z
Katolikami, czyniąc się przed nimi Katolikiem – i wyrwał obraz z
zanadrza, i mówił do Biskupów: ja też także jako i wy trzymam, i
obrazy czczę – ale muszę też i drugiej strony słuchać, a przy
kim prawdę być uznam, za tym pójdę – przeto chciejcie z nimi
rozmówić a onych też wysłuchać. 16Lecz
Patriarcha Niceforus i inni wszyscy Biskupi na to przyzwolić
niechcieli, aby ich na oczy puścić, a o to z nimi mówić mieli –
gdyż byli już od ś. Zboru Niceńskiego potępieni, a wiedzieli też
iż za nimi Cesarz stoi. I mówili wolnie Cesarzowi: Takie rzeczy
święte i kościelne nie na pałacu Cesarskim, ale na miejscu swym
przystojnym odprawować się mają. A Cesarz mówił: ale ja was
zgodzić i pojednać chcę – dajcie jedno im miejsce, iż ich
wysłuchamy co też mówią. Powiedzieli mu: jeśli nas zgodzić
chcesz – czemu jednej stronie pomagasz, one przechowywasz,
Katolikom usta po wielu miejscach zamykasz, i nauczać wolnie nie
dopuszczasz? Nie czyni tego jednacz, ale ten który już do jednej
strony przystał. 17Rzecze
Cesarz: przeto z nimi gadać niechcecie, iż wam pisma i prawdy
przeciw im nie zstaje. Odpowiedzieli przez Teofilakta
Nikomedyjskiego: mamy Cesarzu miły, świadek Chrystus, świadectwa i
pisma dosyć przeciw im – ale oni są ci, którzy mając uszy nie
słyszą, i oczy mając nie widzą. Im nic nie pomożem, a zwłaszcza
gdy nas twoja świecka ręka przyciska. Bo gdy im ty pomagasz, by
dobrze i Manicheusza heretyka tu teraz przywiódł – pewnie za
pomocą twoją na tym gadaniu wygra – a nam prawda żadna nie
pomoże.
I
powiedział Eutymius Sardeński Biskup: słuchaj Cesarzu – obrazy
jeszcze od wieków Apostolskich Kościół czci i onych używa –
jeśli podanie Apostolskie trzymać Apostoł każe – bądź tego
pewien, by i Anioł z nieba zstąpił a inaczej uczył, wyklęty u
nas będzie – a zwłaszcza iż święty Zbór Niceński, nie dawno
takie kacerstwo potępił. Ten Zbór sam Chrystus palcem swoim
napisał, dając Ojcom świętym taką zgodę i ducha jedności.
Nakoniec powiedział Teodorus zacny nauczyciel kościelny i ostry
kaznodzieja: Cesarzu nie wdawaj się w rzeczy kościelne i rządu ich
nie przewracaj – słuchaj co mówi Apostoł:18
Postawił Pan Bóg w Kościele naprzód Apostoły, potym Proroki,
potym Pasterze i Doktory na doskonałość świętych, a Królów
nigdziej nie wspomina – 19tobie
Cesarzu świeckie państwo i wojsko zlecone jest – tegoż ty pilnuj
– a sprawy kościelne Pasterzom i Doktorom pozostaw – a jeśli
niechcesz, wiedz iż około rzeczy już w wierze ś. postanowionych
nie tylo ciebie, ale i z nieba przychodzącego, nie posłuchamy.
20Zwątpiwszy
Cesarz o ich przełomieniu – wypędziwszy je niepoczciwie z pałacu,
wszytkich z ziemie
wywołał – Patriarchę
Nicefora wygnał, innego swego błędu uczestnika Teodora postawił –
i wielkie na kościół
prześladowanie puścił – i uczynił Żydowski
zbór, zebrawszy heretyckie
Biskupy,
którzy ojce
prawowierne
potępili – sami potępienie na głowy swoje kując.
Mnichy
także do swego kacerstwa pierwej łagodną namową Cesarz,
potym
mocą przyciągał – 21a
gdy mocnego serca ich przekonać nie mógł, wszytki na wygnanie
potępił.22
Ledwie byli pięć dni mniszy
oni na wygnaniu, a już kazał je
zasię nazad do Carogrodu, z takąż nędzą i trudnością
przyprowadzić – aby je
namową
ułowić, abo okrutnymi
mękami zniewolić mógł. I wsadzono je
w ciemne więzienie, tak jako chodzili, trudząc je
niewyspanim, zimnem i głodem – trochę im tylko chleba
spleśniałego a
wody śmierdzącej podając. Wszakże tym
zakonni oni ludzie zwyciężyć się nie dali, i umrzeć zaprawdę
radzi chcieli – aż
innę
na nie
samołówkę nalazł Cesarz
– wskazując do nich, iż nic innego po nich nie pragnie, jedno
żeby z Teodorem Patriarchą
Carogrodzkim
od niego postanowionym, uczestnictwo przyjęli, a do swych klasztorów
spokojnie poszli. 23I
tak zwiedzieni
oni mniszy,
niebacznie w grzech wpadli – przyzwolili, poszli do swych
klasztorów – acz potym
błędu swego żałując, poprawili.
24Lecz
Niceta na to żadną miarą zezwolić niechciał, wiedząc iż
uczestnictwo z heretykiem brać, nic
było innego,
jedno na jego błędy zezwalać, i z nim zaraz wyklętym być a
prawdy odstąpić. Wszakże gdy go namawiali oni starzy ojcowie, aby
wyszedł z nimi z więzienia, a mądrze nieco Cesarzowi
ustąpił, aby wszytkiego nie stracił – namówić się dał. I
wyszedł z nimi – i w kościele gdzie jeszcze było po staremu
malowanie, z innymi rękę dał Patriarsze
Teodorowi. 25Poszli
inni do swych klasztorów – a Niceta
się w serce uderzył, i zaraz żałować srodze swego upadku począł.
I chcąc się za pokutę na wieczne wygnanie, uciekaniem z państwa
heretyckiego, potępić – puścił się morzem do Prokonesu. Lecz
gdy mu tam przyszło na myśl, iż gdzie kto zgrzeszy tam też
pokutować ma, wrócił się do Carogrodu – gdzie wolnie chodząc,
prawdę i naukę Katolicką
o obraziech
sławił. Dowiedział się Cesarz
i przyzwać go do siebie kazał, pytając: czemuby
z innymi do swego klasztoru nie poszedł? A on mu powiedział: iżem
dlatego tu się wrócił Cesarzu,
abych tego żałował – iżem się starym onym towarzyszom uwieść
dał, a w tymem
ich posłuchał, biorąc z heretyki uczestnictwo. Wiedzże iż przy
starej ojcowskiej drodze stoję, dla której święci Biskupi
wygnani są od ciebie, i nigdy na ten błąd twój nie przyzwolę, by
mi gardło wziąć i męki wszytki zadawać miał.
Tedy
go Cesarz
do ciężkiego barzo więzienia do zamku Masselona dać, i trudzić
głodem i niewczasy
kazał.
26W
których przez sześć lat jako męczennik bez krwi trwając i długie
męczeństwo cierpiąc, śmierci się tyranna
onego doczekał – którego P. Bóg haniebną zgubą skarał. Bo
żołnierze wzburzywszy się, na pałac jego uderzyli – 27a
gdy do kościoła uciekł, a
przy ołtarzu śmierci ujść chciał – niegodny był od kościoła
pomocy, ten który kościoły burzył, i sługi kościelne męczył.
Po nim nastał Michał Cesarz,
który wszytki Biskupy
i mnichy
z wygnania i
z więzienia wyzwolił i pokój kościołowi
uczynił. Wyzwolony też był ten ś. Nicetas,
i obrawszy sobie jeden
wysep,
na nim
Anielski
żywot prowadził, i krótko tam żyjąc, zmorzony onym
więzieniem długim, rychło umarł. Taki był żywot tego
niebieskiego męża, którego P. Bóg uczcić i wsławić po śmierci
cudami raczył – jemuż
pokłon i służba wiekuista od wszytkiego stworzenia, na wieki
wiekom.
Amen.
28Oto
masz, wierny Czytelniku,
Obrazobórskie
kacerstwo – to jest tych którzy z kościołów obrazy wymiatali,
przed siedmią
set lat i dalej, na siódmym powszechnym zborze w Nicejej
potępione – które acz długo miedzy
Greki za powodem złych Cesarzów
i niektórych Patriarchów
Carogrodzkich
trwało – wszakże upaść jako fałsz i niezbożność musiało.
Gdy wiele męczenników miedzy
Katolickimi
synmi dla tego samego artykułu, woleli krew swoję
dać onym tyrannom
Cesarzom
Carogrodzkim
rozlewać, (jako niżej jeszcze o niektórych przeczytasz) a niżli
tego co jest
około
stawienia obrazów w kościele od Apostołów podano, i zwyczajem
starodawnym i koncyliami
ze wszystkiego świata zebranymi
potwierdzono, odstępować. Ci ludzie, co obrazów kościelnych i
znaku Krzyża
świętego nie radzi widzą ani czczą – dwie rzeczy własne
nieprzyjaciołom dusznym i pogaństwu po sobie pokazują. Pierwsza,
aby Bóg czci nie miał tam gdzie ją mieć może – bo
kto obraz czci, nie obraz, ale tego czyj jest obraz, czci – a kto
uprzejmie kogo częstuje – nie tylo obraz jego, ale i suknią,
jako ona krwią płynąca niewiasta,29
i cień nakoniec, jako Piotrów niektórzy, i ślad jego nóg,30
jako o wiernych Izajasz mówi,31
wielce
sobie waży. Druga, iż z serca ludzkiego wspominanie gęstsze na
Boga, i rozważanie dobrodziejstw jego,
wykraść i wybić chcą.
Bo kto tego nie widzi, iż co z oczu, to z serca – a na co chcemy
często wspominać, to sobie abo na piśmie, abo na znakach jakich w
oczu
stawim – zwłaszcza my ludzie ciałem obłożeni, którzy rzeczy
duchowne i niewidome wnet w zapomnienie puścim, a pojąć ich jedno
przez smysły
cielesne nie możem – i po widomych a cielesnych, niewidomych się
i cielesnych dopytywamy. Przetoż i obraz z widzenia, jako i nauka z
słuchania, do poznania nas
niewidomego
Boga wiedzie. Takich obrazów nigdy Pan Bóg nie zakazał, które do
niego
wiodą jako i nauka – i owszem świat ten wszytek, niebo i ziemię
postawił,32
jako tablice i obraz i księgi wszechmocności swej, i malowanie
niejakie a ślad Bóstwa swego niewidomego – po którym do jego
znajomości przychodzić mamy. Lecz tych obrazów zakazał, które
się właśnie bałwanami zowią, to jest, na których człowiek
przestaje, tak żeby bogami jego były – i ucieka się do nich,
prosząc bałwana, wedle
słów Prorockich:33
wybaw
mię, boś ty Bóg mój jest – czego
gdy w obraziech
prawowierni nie czynią, ale się raczej z obrazu malowanego,
o niewidomym
Bogu
naszym
Panie
Jezusie
pytają, i nań wspominają – słusznie i potrzebnie w Kościele
świętym jako jedno pismo prostych, postawione są.
2.
Obacz
obyczaje heretyckie – w
ten
czas na dysputacje wyzywają,
gdy świeckie
pany
po sobie mają – a tam gdzie temu miejsce na Koncylium
powszechne, w oczy świata wszytkiego nie idą. Uciekają od
światłości, aby się jasnością prawdy fałsz ich nie objawił –
szukają ciemnych kątów, aby przed prostymi a świeckimi i
niećwiczonymi ludźmi,
którzy zdrady ich rozeznać nie umieją, uczonymi się być
pokazali.
1 V. April. Kwietnia. Mart.
R. 3. Aprilis.
2 Poślubiony od ojca na służbę
Bożą.
3 Ga 6.
4 Trudność w posłuszeństwie
szczerym jako zwyciężał.
5 Atanazjus o zakonny żywot wiele
od ojca ucierpiał.
6 Różne natury i dary Boże do
sprawowania braciej.
7 Pokusy oznajmione starszym być
mają.
8 Kacerstwo obrazy wymiatające.
9 Cesarz Leo trzeci obrazobórca.
10 Obrazobórcy świętymi gardzili
i kościami ich, Bogarodzice nie czcili, i przyczyny jej.
11 Bluźnierstwo Kopronima Cesarza
na Bogarodzice.
12 Męczeństwo o obrazy i
prześladowanie.
13 Kopronimus abo Konstantyn V.
Cesarz Chrzest splugawił.
14 Siódme Koncilium przywróciło
obrazy.
15 Chytrość heretycka w
dysputacjach.
16 Katolicy o rzeczach raz na
koncylium potępionych dysputować z heretykami, gdy Cesarz heretyk
sędzią był, niechcieli.
17 Słowa heretyckie około
dysputacjej.
18 1 Kor 12.
19 Świecki urząd stanowić nie
może rzeczy duchownych.
20 Wygnani Biskupi dla obrazów.
21 Mniszy o obrazy wygnani i posadzani.
22 To zdanie („a gdy mocnego serca…”) nieobecne w wydaniu z 1598
roku. Natomiast obecny tam taki opis: „miedzy którymi ten to też
Nicetas do smrodliwego więzienia posadzony był. Potym go na
wygnanie zimie do zamku Masselona posłał – na którym wiele
złego ten Chrystusów wyznawca ucierpiał, od zimna, głodu, od
żołnierzów, którzy go prowadzili, i prędkim dróg dalekich
przebieżenim trudzili – jako też i inne tejże prawdy
Katolickiej uczestniki” (s. 286). Przyp. JS.
23 Mniszy niebacznie od Cesarza ułowieni.
24 Uczestnictwo z heretykiem co jest.
25 Zachowanie ś. Nicety i poprawa.
26 Sześć lat więzienie dla obrazów cierpiał.
27 Śmierć sroga Cesarza heretyckiego Leona.
28 Obrok duchowny. Kacerstwo obrazobórskie dawno potępione.
29 Mt 9.
30 Dz 5.
31 Iz 60.
32 Ps 104(103).
33 Iz 44.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz