niedziela, 21 marca 2021

(102) Żywoty Świętych: Nicetas z Medikionu

Żywot Ś. Nicety Opata,
pisany od Teosterykta ucznia jego, położony u Metafrasta.
Żył około roku Pańskiego, 780.
kiedy obrazobórskie kacerstwo zaczęte było.
1


   Niceta urodzony w Bytyniej, skoro po śmierci matki swej, która ósmego dnia na świat go wypuściwszy, umarła, będąc jedynakiem ojcu, zaślubiony był na służbę Bożą –
2i skoro z dzieciństwa wyrósł, sługom kościelnym oddany jest. Z młodości nauk pilnował, dziecinnych się zabaw i igrania strzegł, w młodym ciele męskie postępki po sobie pokazował, Psałterz umiał, i w zakrystiej się około posług kościelnych latom swym przystojnych, jako Samuel Prorok bawił. A potym prawdziwie świat i rozkoszy jego opuszczając, do klasztora Medycyńskiego poszedł – i od Nicefora, który na ten czas starszym tam był, na żywot zakonny i doskonałość Ewangeliej ś. wyćwiczony był – tam będąc, światu został, jako mówi Apostoł,3 ukrzyżowany, a świat też jemu – już nie żył sobie, ale Chrystusowi i starszemu swemu – chęć wszytkę świecką w niebieskich rzeczy pragnieniu umarzając. 4Trudność onę która w nas jest ku szczeremu i uprzejmemu posłuszeństwu, rychło w sobie wiarą wielką ułacnił – gdy to co mu starszy rozkazał, za głos Boży sobie poczytał, a dworności żadnej i wątpienia w tym co mu rozkazano nie przypuszczał, ale ochotnie wypełniał. Myśl jego ustawicznie się na rozmyślaniu śmierci i końca naszego bawiła. Brzuchowi swemu umiał rozkazować, mierne mu tylo potrzeby dając, a nic zbytniego nie pozwalając. Czystość cielesną tak chował, jakoby nie w ciele żył – gdy nieskazitelnemu ciału to próchniejące podobne czyniąc, Anielski żywot wiódł na ziemi. Popędliwości gniewliwej wiarował się pilnie, a uprzejmość towarzyską miłując, nienawiść, zazdrość, obmowy, posądzania, daleko od siebie oddalał – mowy próżnej i żartownej się strzegł – nic nie umiał, jedno pismo ś. rozmyślać, a ochotną modlitwę P. Bogu czynić – na okazowanie też i próżnej u ludzi czci pragnienie, nic nie czynił – a pokorą niezmyśloną każdemu się poniżał, i napodlejszemu posłuszeństwo i poddaność ukazując – pochlebstwa żadnego z miłości ku samemu sobie nie przypuszczał – chędogiej sukniej nie szukał – ale ciałem swym gardząc, o to się starał, aby je tylo czyste P. Bogu ofiarował.
   Gdy się tak długo i statecznie zachował, kapłanem został, i starszym go klasztoru onego uczyniono. Czego acz nie rad przyjął, ale iż się już był nauczył, niwczym się starszym swym nie sprzeciwił, i mając to za wolą Bożą, na tym przestał. I pilnie trzodę onę sprawując, prędko klasztor on w liczbie sług Bożych i w cnotach doskonałości rozmnożył. Bo na sławę jego wiele ich świat opuszczało a do niego szło. A miedzy innymi niejaki Atanazjus, którego ociec tego jednego mając, a zacnym i bogatym będąc, z klasztora mocą wziął, i szaty na nim mniskie drapając, drogiemi go przyodział.
5Lecz Atanazjus one drogie podrapał – a gdy był srogo od ojca bity, umysłu nie mienił, tak długo aż ociec się obaczył, i przepraszając syna, do onego klasztoru ś. Nicety ze czcią odesłał. 6Wielce był ten Atanazjus pomocny ś. Nicecie do sprawowania braciej – bo miłując się barzo spólnie, wiernie sobie pomagali do tego, aby bracia we wszytkich cnotach Chrześcijańskich kwitnęli. Jeden był barzo łaskawy, a drugi trochę surowszy – jeden na gromienie niedbałych i występnych, a drugi na pociechę i pobudkę bojaźliwych i stroskanych, swych darów używał. Na te też którzy inne w postępku duchownym wybiegali, dobre oko mieli, aby w pychę i rozumienie o sobie nie upadli. Miłość wielką miedzy bracią, jako miedzy ucznie Chrystusowe szczepili. Mieli też tajemne swe widze, którzy im odnosili, gdy bracia ich co sobie okrom oczu starszych nieprzystojnie poczynali. Sam ś. Niceta upominaniem spólnym do wszytkich, i osobliwie w komórce swej, osobnym rozmawianim, bojaźń Bożą i doskonałe cnoty w serca ich szczepił, polewał, do wzrostu i pożytku duchownego pomagał – jako wierny robotnik Pańskiej winnice, i rolej Bożej. 7Zwłaszcza gdyż ich tak nauczał, aby każdy z swoją pokusą, ciężkością, tesknością, sumnieniem, wątpieniem, roztargnieniem, do niego bieżał – a jemu się wszytkiej niemocy swej duchownej, jako umiejętnemu lekarzowi, zwierzał. Z twarzy też drugdy i smutku poznał upadek jaki, i ludzkiej natury ułomność – i wzywając brata do komórki swej, przystojną mu radę i naukę do serca włewał.
   Potym, jako mówi pismo: kto mnie czci, mówi Pan Bóg, uczczon też ode mnie będzie – dał mu P. Bóg moc na czynienie ludziom niebieskich dobrodziejstw w cudach i leczeniu rozmaitych niemocy. Niememu młodzieńcowi znakiem krzyża ś. mowę przywrócił – od rozumu odchodzącego brata, pomazaniem oleju świętego, ku pierwszemu zdrowiu przywiódł – czarta od drugiego, który do zakonu wniść chciał, modlitwą i krzyżem ś. odpędził.
8Za czasów jego wszczęło się ono niezbedne kacerstwo Obrazobórskie, które z kościołów Bożych obrazy z starodawna jeszcze od czasów Apostolskich stawiane, wymiatało – czci Bogu i świętym jego w obrazach uwłócząc. Gdyż cześć którą obrazowi czynim, na tego się którego obraz jest, ściąga i wlewa.
   Tego kacerstwa powód był od samychże Cesarzów i Monarchów państwa Rzymskiego.
9Bo naprzód Leo trzeci, Isaurykus nazwany, nie pomniąc na Pana, który mu królestwo dał, podniósł się przeciw jemu – i wymiatał obrazy Chrystusowe, mówiąc: nie godzi się Chrystusa malować. A k myśli swej nalazł onego złego Patriarchę Carogrodzkiego, który mu tej niezbożności pomagał. 10A po śmierci tego Cesarza nastał syn jego Konstantyn piąty, Kopronim nazwany, jeszcze daleko gorszy – który nie tylo obrazy wymiatał, ale i świętych świętymi zwać zakazał – ich kościami gardził i za nic ich nie miał – i krótko mówiąc, zwierzchu był Chrześcijaninem, a Żydem wewnątrz. Bo i przeczystą Matkę Bożą, która nad wszytko stworzenie uczczona, i obroną a ucieczką jest światu wszytkiemu, gardzić i z kościoła jej imię wyrzucić śmiał – a przyczyny jej, którą się świat wspiera, ani wspomnieć kazał – i na jej wzgardę ukazował mieszek z pieniądzmi, i mówił: a drogi to mieszek? Odpowiedział ktokolwiek: tak drogi ile w nim pieniędzy. A potym wysypawszy z niego pieniądze, pytał: a teraz drogi jest? Powiadali: nic nie waży. 11A on potym mówił: tak też Panna Maryja, póki miała w żywocie swym Chrystusa, póty była ważną i drogą – ale skoro go porodziła, staniała, a nic nie jest od innych różna. O niepoczciwe usta a bluźnienie na Matkę Bożą nieznośne. Izali królowa syna królewskiego porodziwszy, synowskiej czci już nie ma? Izali matka póty tylo czci godna jest, póki w żywocie nosi? A co ten bluźnierca od Żydów był różny? I nie mając na tym dosyć, ktokolwiek tak czynić i trzymać z nim niechciał, abo go z ziemie wywołał, abo mękami srogimi zabił, 12abo w więzieniu gnoił, ścinał, ćwiertował, na pale wbijał święte Boże wyznawce, którzy się o obrazy zastawiali, i onego Szczepana, onemu drugiemu pierwszemu Szczepanowi podobnego, srodze zamordował. Kryli się wierni po górach, po jaskiniach – a drudzy przestraszeni przyzwalali – drudzy zwiedzieni w tenże błąd upadali – drudzy się w mękach prawdy przeli – drudzy dla rozkoszy, urzędów, panowania (jakich było więcej) niezbożnenu onemu panu pochlebowali.
   Starał się ten zły pan o to nawięcej, aby zakonne ludzie i mnichy wykorzenił i wszytki wygubił.
13Ten to był Cesarz, którego gdy maluczkim dziecięciem chrzczono, wodę w której był chrzczony, łajny swymi splugawił – wnet prorokował Germanus Biskup Carogrodzki, iż miał Chrzest swój splugawić, i w kościół Boży smród puścić – i tak się zstało. Po śmierci tego tyranna syn jego krótko żyjąc Leo czwarty, tak złym się nie pokazał – aż gdy i ten umarł, i nastąpiła Irene Cesarzowa z maluczkim synem Konstantynem szóstym, ta wszytko za pomocą Bożą naprawiła, 14i o pokój Kościołowi Bożemu i naprawę jego, i przywrócenie obrazów, przez zbór siódmy w Nicejej uczyniony, wiernie się postarała. Potym nastał Leo piąty Cesarz, Armenikus nazwany, który onego Leona trzeciego sprośnego wynalaźcę kacerstwa obrazobórskiego i syna jego naśladując, błędy wznowił, i wielkie rozerwanie w kościele uczynił, prawowierne srodze prześladując. Nalazł swej myśli służących wiele, i w radzie swej i miedzy kapłany, Jana niejakiego diabelskie naczynie, i miedzy mnichy Leoncjusa niejakiego i Zozyma.
   Ten tedy Cesarz, chcąc to kacerstwo wznowić i po wszytkim państwie swym rozsiać – zezwał do pałacu swego Biskupy i mnichy ze wszytkiego Państwa swego –
15i chciał aby z jego onymi heretyki przed nim dysputowali – a zataiwszy heretyki w jednym pałacu swym, sam pierwej mówił z Katolikami, czyniąc się przed nimi Katolikiem – i wyrwał obraz z zanadrza, i mówił do Biskupów: ja też także jako i wy trzymam, i obrazy czczę – ale muszę też i drugiej strony słuchać, a przy kim prawdę być uznam, za tym pójdę – przeto chciejcie z nimi rozmówić a onych też wysłuchać. 16Lecz Patriarcha Niceforus i inni wszyscy Biskupi na to przyzwolić niechcieli, aby ich na oczy puścić, a o to z nimi mówić mieli – gdyż byli już od ś. Zboru Niceńskiego potępieni, a wiedzieli też iż za nimi Cesarz stoi. I mówili wolnie Cesarzowi: Takie rzeczy święte i kościelne nie na pałacu Cesarskim, ale na miejscu swym przystojnym odprawować się mają. A Cesarz mówił: ale ja was zgodzić i pojednać chcę – dajcie jedno im miejsce, iż ich wysłuchamy co też mówią. Powiedzieli mu: jeśli nas zgodzić chcesz – czemu jednej stronie pomagasz, one przechowywasz, Katolikom usta po wielu miejscach zamykasz, i nauczać wolnie nie dopuszczasz? Nie czyni tego jednacz, ale ten który już do jednej strony przystał. 17Rzecze Cesarz: przeto z nimi gadać niechcecie, iż wam pisma i prawdy przeciw im nie zstaje. Odpowiedzieli przez Teofilakta Nikomedyjskiego: mamy Cesarzu miły, świadek Chrystus, świadectwa i pisma dosyć przeciw im – ale oni są ci, którzy mając uszy nie słyszą, i oczy mając nie widzą. Im nic nie pomożem, a zwłaszcza gdy nas twoja świecka ręka przyciska. Bo gdy im ty pomagasz, by dobrze i Manicheusza heretyka tu teraz przywiódł – pewnie za pomocą twoją na tym gadaniu wygra – a nam prawda żadna nie pomoże.
   I powiedział Eutymius Sardeński Biskup: słuchaj Cesarzu – obrazy jeszcze od wieków Apostolskich Kościół czci i onych używa – jeśli podanie Apostolskie trzymać Apostoł każe – bądź tego pewien, by i Anioł z nieba zstąpił a inaczej uczył, wyklęty u nas będzie – a zwłaszcza iż święty Zbór Niceński, nie dawno takie kacerstwo potępił. Ten Zbór sam Chrystus palcem swoim napisał, dając Ojcom świętym taką zgodę i ducha jedności. Nakoniec powiedział Teodorus zacny nauczyciel kościelny i ostry kaznodzieja: Cesarzu nie wdawaj się w rzeczy kościelne i rządu ich nie przewracaj – słuchaj co mówi Apostoł:
18 Postawił Pan Bóg w Kościele naprzód Apostoły, potym Proroki, potym Pasterze i Doktory na doskonałość świętych, a Królów nigdziej nie wspomina – 19tobie Cesarzu świeckie państwo i wojsko zlecone jest – tegoż ty pilnuj – a sprawy kościelne Pasterzom i Doktorom pozostaw – a jeśli niechcesz, wiedz iż około rzeczy już w wierze ś. postanowionych nie tylo ciebie, ale i z nieba przychodzącego, nie posłuchamy. 20Zwątpiwszy Cesarz o ich przełomieniu – wypędziwszy je niepoczciwie z pałacu, wszytkich z ziemie wywołał – Patriarchę Nicefora wygnał, innego swego błędu uczestnika Teodora postawił – i wielkie na kościół prześladowanie puścił – i uczynił Żydowski zbór, zebrawszy heretyckie Biskupy, którzy ojce prawowierne potępili – sami potępienie na głowy swoje kując.
   Mnichy także do swego kacerstwa pierwej łagodną namową Cesarz, potym mocą przyciągał – 21a gdy mocnego serca ich przekonać nie mógł, wszytki na wygnanie potępił.22 Ledwie byli pięć dni mniszy oni na wygnaniu, a już kazał je zasię nazad do Carogrodu, z takąż nędzą i trudnością przyprowadzić – aby je namową ułowić, abo okrutnymi mękami zniewolić mógł. I wsadzono je w ciemne więzienie, tak jako chodzili, trudząc je niewyspanim, zimnem i głodem – trochę im tylko chleba spleśniałego a wody śmierdzącej podając. Wszakże tym zakonni oni ludzie zwyciężyć się nie dali, i umrzeć zaprawdę radzi chcieli – aż innę na nie samołówkę nalazł Cesarz – wskazując do nich, iż nic innego po nich nie pragnie, jedno żeby z Teodorem Patriarchą Carogrodzkim od niego postanowionym, uczestnictwo przyjęli, a do swych klasztorów spokojnie poszli. 23I tak zwiedzieni oni mniszy, niebacznie w grzech wpadli – przyzwolili, poszli do swych klasztorów – acz potym błędu swego żałując, poprawili.
   24Lecz Niceta na to żadną miarą zezwolić niechciał, wiedząc iż uczestnictwo z heretykiem brać, nic było innego, jedno na jego błędy zezwalać, i z nim zaraz wyklętym być a prawdy odstąpić. Wszakże gdy go namawiali oni starzy ojcowie, aby wyszedł z nimi z więzienia, a mądrze nieco Cesarzowi ustąpił, aby wszytkiego nie stracił – namówić się dał. I wyszedł z nimi – i w kościele gdzie jeszcze było po staremu malowanie, z innymi rękę dał Patriarsze Teodorowi. 25Poszli inni do swych klasztorów – a Niceta się w serce uderzył, i zaraz żałować srodze swego upadku począł. I chcąc się za pokutę na wieczne wygnanie, uciekaniem z państwa heretyckiego, potępić – puścił się morzem do Prokonesu. Lecz gdy mu tam przyszło na myśl, iż gdzie kto zgrzeszy tam też pokutować ma, wrócił się do Carogrodu – gdzie wolnie chodząc, prawdę i naukę Katolicką o obraziech sławił. Dowiedział się Cesarz i przyzwać go do siebie kazał, pytając: czemuby z innymi do swego klasztoru nie poszedł? A on mu powiedział: iżem dlatego tu się wrócił Cesarzu, abych tego żałował – iżem się starym onym towarzyszom uwieść dał, a w tymem ich posłuchał, biorąc z heretyki uczestnictwo. Wiedzże iż przy starej ojcowskiej drodze stoję, dla której święci Biskupi wygnani są od ciebie, i nigdy na ten błąd twój nie przyzwolę, by mi gardło wziąć i męki wszytki zadawać miał.
   Tedy go Cesarz do ciężkiego barzo więzienia do zamku Masselona dać, i trudzić głodem i niewczasy kazał. 26W których przez sześć lat jako męczennik bez krwi trwając i długie męczeństwo cierpiąc, śmierci się tyranna onego doczekał – którego P. Bóg haniebną zgubą skarał. Bo żołnierze wzburzywszy się, na pałac jego uderzyli – 27a gdy do kościoła uciekł, a przy ołtarzu śmierci ujść chciał – niegodny był od kościoła pomocy, ten który kościoły burzył, i sługi kościelne męczył. Po nim nastał Michał Cesarz, który wszytki Biskupy i mnichy z wygnania i z więzienia wyzwolił i pokój kościołowi uczynił. Wyzwolony też był ten ś. Nicetas, i obrawszy sobie jeden wysep, na nim Anielski żywot prowadził, i krótko tam żyjąc, zmorzony onym więzieniem długim, rychło umarł. Taki był żywot tego niebieskiego męża, którego P. Bóg uczcić i wsławić po śmierci cudami raczył – jemuż pokłon i służba wiekuista od wszytkiego stworzenia, na wieki wiekom. Amen.

   28Oto masz, wierny Czytelniku, Obrazobórskie kacerstwo – to jest tych którzy z kościołów obrazy wymiatali, przed siedmią set lat i dalej, na siódmym powszechnym zborze w Nicejej potępione – które acz długo miedzy Greki za powodem złych Cesarzów i niektórych Patriarchów Carogrodzkich trwało – wszakże upaść jako fałsz i niezbożność musiało. Gdy wiele męczenników miedzy Katolickimi synmi dla tego samego artykułu, woleli krew swoję dać onym tyrannom Cesarzom Carogrodzkim rozlewać, (jako niżej jeszcze o niektórych przeczytasz) a niżli tego co jest około stawienia obrazów w kościele od Apostołów podano, i zwyczajem starodawnym i koncyliami ze wszystkiego świata zebranymi potwierdzono, odstępować. Ci ludzie, co obrazów kościelnych i znaku Krzyża świętego nie radzi widzą ani czczą – dwie rzeczy własne nieprzyjaciołom dusznym i pogaństwu po sobie pokazują. Pierwsza, aby Bóg czci nie miał tam gdzie ją mieć może – bo kto obraz czci, nie obraz, ale tego czyj jest obraz, czci – a kto uprzejmie kogo częstuje – nie tylo obraz jego, ale i suknią, jako ona krwią płynąca niewiasta,29 i cień nakoniec, jako Piotrów niektórzy, i ślad jego nóg,30 jako o wiernych Izajasz mówi,31 wielce sobie waży. Druga, iż z serca ludzkiego wspominanie gęstsze na Boga, i rozważanie dobrodziejstw jego, wykraść i wybić chcą. Bo kto tego nie widzi, iż co z oczu, to z serca – a na co chcemy często wspominać, to sobie abo na piśmie, abo na znakach jakich w oczu stawim – zwłaszcza my ludzie ciałem obłożeni, którzy rzeczy duchowne i niewidome wnet w zapomnienie puścim, a pojąć ich jedno przez smysły cielesne nie możem – i po widomych a cielesnych, niewidomych się i cielesnych dopytywamy. Przetoż i obraz z widzenia, jako i nauka z słuchania, do poznania nas niewidomego Boga wiedzie. Takich obrazów nigdy Pan Bóg nie zakazał, które do niego wiodą jako i nauka – i owszem świat ten wszytek, niebo i ziemię postawił,32 jako tablice i obraz i księgi wszechmocności swej, i malowanie niejakie a ślad Bóstwa swego niewidomego – po którym do jego znajomości przychodzić mamy. Lecz tych obrazów zakazał, które się właśnie bałwanami zowią, to jest, na których człowiek przestaje, tak żeby bogami jego były – i ucieka się do nich, prosząc bałwana, wedle słów Prorockich:33 wybaw mię, boś ty Bóg mój jest – czego gdy w obraziech prawowierni nie czynią, ale się raczej z obrazu malowanego, o niewidomym Bogu naszym Panie Jezusie pytają, i nań wspominają – słusznie i potrzebnie w Kościele świętym jako jedno pismo prostych, postawione są.
   2.
Obacz obyczaje heretyckie – w ten czas na dysputacje wyzywają, gdy świeckie pany po sobie mają – a tam gdzie temu miejsce na Koncylium powszechne, w oczy świata wszytkiego nie idą. Uciekają od światłości, aby się jasnością prawdy fałsz ich nie objawił – szukają ciemnych kątów, aby przed prostymi a świeckimi i niećwiczonymi ludźmi, którzy zdrady ich rozeznać nie umieją, uczonymi się być pokazali.

1  V. April. Kwietnia. Mart. R. 3. Aprilis.
Poślubiony od ojca na służbę Bożą.
3  Ga 6.
Trudność w posłuszeństwie szczerym jako zwyciężał.
Atanazjus o zakonny żywot wiele od ojca ucierpiał.
Różne natury i dary Boże do sprawowania braciej.
Pokusy oznajmione starszym być mają.
Kacerstwo obrazy wymiatające.
Cesarz Leo trzeci obrazobórca.
10  Obrazobórcy świętymi gardzili i kościami ich, Bogarodzice nie czcili, i przyczyny jej.
11  Bluźnierstwo Kopronima Cesarza na Bogarodzice.
12  Męczeństwo o obrazy i prześladowanie.
13 Kopronimus abo Konstantyn V. Cesarz Chrzest splugawił.
14  Siódme Koncilium przywróciło obrazy.
15  Chytrość heretycka w dysputacjach.
16  Katolicy o rzeczach raz na koncylium potępionych dysputować z heretykami, gdy Cesarz heretyk sędzią był, niechcieli.
17  Słowa heretyckie około dysputacjej.
18  1 Kor 12.
19  Świecki urząd stanowić nie może rzeczy duchownych.
20  Wygnani Biskupi dla obrazów.
21  Mniszy o obrazy wygnani i posadzani.
22  To zdanie („a gdy mocnego serca…”) nieobecne w wydaniu z 1598 roku. Natomiast obecny tam taki opis: „miedzy którymi ten to też Nicetas do smrodliwego więzienia posadzony był. Potym go na wygnanie zimie do zamku Masselona posłał – na którym wiele złego ten Chrystusów wyznawca ucierpiał, od zimna, głodu, od żołnierzów, którzy go prowadzili, i prędkim dróg dalekich przebieżenim trudzili – jako też i inne tejże prawdy Katolickiej uczestniki” (s. 286). Przyp. JS.
23  Mniszy niebacznie od Cesarza ułowieni.
24  Uczestnictwo z heretykiem co jest.
25  Zachowanie ś. Nicety i poprawa.
26  Sześć lat więzienie dla obrazów cierpiał.
27  Śmierć sroga Cesarza heretyckiego Leona.
28  Obrok duchowny. Kacerstwo obrazobórskie dawno potępione.
29  Mt 9.
30  Dz 5.
31  Iz 60.
32  Ps 104(103).
33  Iz 44.


Źródło:

Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz