Żywot
Ś. Izaaka z Syriej sługi Bożego,
pisany
od Ś. Grzegorza wielkiego Papieża
lib. Dialog. 3. cap. 14. Żył
około roku Pańskiego, 550.1
Za
czasu pierwszych Gotów, wedle Spoletu miasta, był mąż chwalebnego
żywota Izaak – którego wiele z naszych znało, a zwłaszcza
dziewica Gregoria, która teraz w Rzymie mieszka. Która od
oblubieńca i wesela uciekając, od tego świętego obroniona, i w
ten zakonny ubiór, w którym teraz jest, obleczona, miasto małżonka
na ziemi, nalazła lepszego w niebie. Wiele mi o tym mężu
Eleuterius nasz powiadał. Ten nie byłci rodu Włoskiego – ale to
co we Włoszech cudownie czynił oznajmić chcę. 2Z
Syriej przyszedszy do Spoletu, będąc w kościele, prosił
odźwiernego aby go z kościoła nie wyganiał, czasów zamykania –
i modlił się cały dzień i całą noc, i drugi dzień i drugą noc
nie wychodząc – a trzeciego dnia, wrotny kościelny grubie mu
łajać począł, zowiąc go obłudnikiem, co tylo ludzie zwodzić
chce – aby go za świętego mieli a jałmużny mu dawali – i z
gniewu wielkiego wyciął mu policzek, i wypchnął go z kościoła.
Pan Bóg krzywdy sługi swego pomścił się – iż onego
odźwiernego srogi czart opętał, i przed nogami onego Izaaka
porzucił go, wołając: Izaak mię wygania, Izaak mię wygania –
3a
on na ciele nieprzyjaciela swego przylegając, czarta z niego wygnał.
Dowiedziało się wnet tego wszystko miasto – każdy go w domu swym
mieć chciał – drudzy mu pieniądze na zbudowanie klasztoru i
imiona ofiarowali – ale on nic brać niechcąc, nie daleko miasta
na puszczą wyszedszy, chałupkę sobie postawił. Zbieżało się do
niego niemało tych, którzy jego przykładem i nauką do żywota się
niebieskiego zapalając, przy nim jako uczniowie jego zostawali. Ci
go pokornie upominali, aby jakie imienie na wyżywienie klasztoru,
który już byli zbudowali, przyjął – 4ale
on nigdy się na to namówić (jako wierny stróż ubóstwa) nie dał,
i mówił: Mnich który dzierżawy na ziemi szuka, mnichem nie jest.
Tak się bał bezpieczności ubóstwa swego utracić – jako drudzy
bogactw rychło ginących boją się zgubić. Duchem prorockim był
od Pana Boga uczczony.
5Raz
wiedział iż mieli przyść do ogrodu klasztornego na kradzież
złodzieje – kazał przed wieczorem kilka rydlów w ogrodzie
zostawić, a rano kazał śniadanie dla robotników nagotować, i
rzekł: nieście jeść robotnikom – i gdy przyszli do ogrodu, tyle
robotników naleźli, ile rydlów zostawili. Bo oni co kraść
przyszli w nocy, od onego czasu jako w ogród weszli, odmienili złe
serce – i nalazszy rydle, miejsca nie skopane w ogrodzie kopali, aż
do onego czasu gdy do nich ś. Izaak przyszedł i mówił im:
odpocznicie sobie, robiliście dosyć. Gdy się najedli, upominał
ich, aby raczej prosili co im trzeba – a kradzieży i grzechów się
strzegli – i nakarmiwszy je, jarzyn im z ogrodu nadał, i bez
grzechu do domu odesłał.
Jednego
czasu przyszli do niego pielgrzymi na poły nadzy – którzy w lesie
jednym w wypróchniałym drzewie szaty swe zostawiwszy, miłosierdzia
i sukien jakich na pokrycie ciała swego prosili – a on zawoławszy
brata jednego, kazał mu bieżeć do lasa, ukazując mu takie a takie
drzewo – aby w nim szaty położone przyniósł – on przyniósł
i tajemnie świętemu Izaakowi oddał. 6Przyzwał
tedy one pielgrzymy, i dał im one szaty, mówiąc: nadzyście, owo
suknie macie, pokryjcie się. Tedy oni poznawszy iż ich są suknie –
ze wstydem wzięli swe, ci co pragnęli cudzych. 7Drugi
raz jeden nabożny człowiek przez chłopię posłał mu żywności
dwa koszyki – ale on młodzieniec jeden w polu zataiwszy, tylko
drugi oddał. A ś. podziękowawszy, rzekł: patrz żebyś onego
kosza coś w polu zostawił, nie ruszył – bo w nim wąż wielki
siedzi, skoro się go dotkniesz, ukąsi cię. Chłopię barzo
zawstydzone, rado wżdy było, iż go od węża i śmierci przestrogą
swoją wybawił – wracając się z daleka i ostrożnie, węża tam
wielkiego nalazł. Zacny to i wielki był sługa Boży, nie tylko z
takiego ducha Prorockiego – ale z wielkiej wstrzymawałości i
wzgardy świata tego. 8Jednę
tylo rzecz w nim ludzie ganili – iż drugdy takie po sobie wesele
pokazował, iż ktoby go był nie znał, nigdyby go za człowieka
takich cnót pełnego nie miał. Lecz P. Bóg dziwnie dary swe
rozdaje – drugim daje wielkie a małych broni – aby mieli to coby
ich do pokory przywodziło – a żeby wiedzieli, iż i wielkich
darów Bożych sami od siebie nie mają – gdy tych małych przygan,
oddalić od siebie nie mogą. Przetoż Żydom w ziemi obiecanej Pan
Bóg srogie i wielkie nieprzyjaciele wygubiwszy – małe im
Filisteusze i Chananejczyki zostawił – aby jako pisano jest,
doświadczał przez nie ludu swego. Tak i świętym Pan Bóg dawszy
im wielkie dary, małych nie daje, aby zawżdy mieli z kim walczyć –
a obaliwszy nieprzyjacioły wielkie, z małymi walcząc, aby się w
pokorze zatrzymali – gdy widzą iż i małych siłami swymi
zwyciężyć nie mogą – i tak jednoż serce, i mężne jest w
wielkich cnotach, i słabe w małych niedostatkach – aby z tego
dobra które mieć pragnie a nie ma, zostać się przy tym mógł,
które ma – i tak z małej szkody przy wielkim zysku zostają –
na chwałę Jezusowi Panu naszemu, któremu z Ojcem i z Duchem
świętym pokłon na wieki wiekom. Amen.
1 XIII. April. Kwietnia.
2 Z Syriej do Włoch
zabieżał.
3 Nieprzyjacielowi
dobrze uczynił.
4 Imienia na wyżywienie
braciej przyjmować niechciał.
5 Duch prorocki i
modlitwa serce złe odmieniająca.
6 Chytrość żebraków
Duchem świętym poznał.
7 Rzecz kradziona
niepożyta.
8 Obrok Grzegorza i
nauka, czemu święci ludzie mają też niedostatki swe i ułomności.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz