Żywot
Ś. Gutlaka królewskiego rodu pustelnika,
pisany
od Gwilhelma Ramesa,
i Feliksa Krolandyjskiego Benedyktynów,
położony
u Suriusa Tomo
2. Żył
około roku Pańsk. 706.1
Z
Rodzaju Królów Angielskich idąc ś. Gutlakus, gdy się narodzić
miał, 2na
podwoju domu ojca jego, widziana była ręka ludzka czerwona, i dom
wszytek oświecająca, która znak krzyża ś. napisała. Widzieli
wszyscy domownicy, i zlęknąwszy się, myślili coby to było – a
w tym baba przyjdzie i nowinę powie, iż się syn ten to Gutlakus
urodził. Bez wątpienia, jako się potym pokazało, tym cudem P. Bóg
objawił, iż z tego dziecięcia święty człowiek, a krzyż
Chrystusów na sobie noszący być miał. 3Mając
dwadzieścia lat i cztery, na żołnierstwo się udał, walcząc
przeciw nieprzyjaciołom narodu swego – w którym stanie mężnie
się sprawując, sławy wielkiej u swych dostał. Jednak w srogości
wojennej wielkie zawżdy nad nieprzyjacioły miłosierdzie pokazował,
i trzecią im część korzyści i łupów wracał. Potym
rozmyślając, jako królowie i przodkowie jego i na wojnach i doma
źle ginęli – a iż świat ten jest odmienny i krótki, a cieniem
tylko swym zwodzący – przyzwawszy towarzyszów swoich, powiedział
im: Dotądem towarzysze mili, światu próżnemu wojnie służył –
od tego czasu umyśliłem u zbawiciela mego żołnierzem być, a swe
zbawienie na jego wojnie wysługować – obierzcież sobie wodza, ja
już hetmanem waszym być nie mogę. 4Długo
mu odradzali – ale on porzuciwszy zbroję, szedł do Rependoniej do
klasztoru – i tam się jako kleryk ostrzygszy, na zakonne się
ćwiczenie P. Bogu oddał. Trzeźwości służył, żadnej rzeczy nie
pił, któraby upoić mogła. I przez dwie lecie nauczył się
Psałterza, śpiewania, i w piśmie ś. pochop dobry wziął. Był
wdzięcznym na twarzy, bogobojnym, pokornym, mocnym w wierze,
cierpliwym w nadziei, i hojnym w miłości, cichy, a radą mądry, i
w słowiech ostrożny.
5Po dwu leciech umyślił iść na puste miejsce, a tam doskonalszy żywot wieść – i wziąwszy od braciej dozwolenie, zaniósł się na jeden wysep, Kronlandem6 nazwany – na którym nikt mieszkać prze nagabanie diabelskie nie mógł. On ze dwiema towarzyszmi w imię Pańskie w dzień Bartłomieja ś. do niej przyjachał – i mieszkanie a obronę swoję temuż ś. Bartłomiejowi polecił – postawiwszy tam sobie chałupkę, chleba tylko jęczmiennego, pijąc wodę nieczystą, raz na dzień wieczór pożywał – a skórami niewyprawnymi ciało swe pokrywał. 7Począł tedy czart z nim walczyć, i skusił go tak srodze, dziwne mu rzeczy na myśl przywodząc, a on żywot odradzając, tak barzo i długo, iż już rospaczywszy wyniść chciał. Ale go Pan Bóg przez przyczynę ś. Bartłomieja osobliwie obronił, i lecącego podparł. Bo mu się ukazał Bartłomiej ś. mówiąc: trzeba mężnie walczyć a nie dać się pokusom obalać – Bogu dufaj, a trwając w przedsięwzięciu twoim, czekaj po pokusach pociechy – jam się modlił za cię, aby wiara twoja nie ustawała. Od tego czasu był spokojny, a onego czarta, od Pana Boga posilony, podeptał.
8Gdy z jednej strony czart wygrać nie mógł, do drugiej się rzucił. Posłał do niego jakoby dwu Aniołów, którzy mu radzili, aby posty więtsze czynił – takie jakie oni święci ojcowie w Scetym, abo jako Heliasz i Mojzesz – czart na to gonił aby nic nie jadł, a postem się długim umorzył. 9Bo za niemiernym i nierozumnym postem, ciało zemdleje, duch ustanie, smak w modlitwie zginie, robota i posługa traci się, i do bogomyślności serce podnosić się nie może, a oczy duszne w rozmyślaniu rzeczy Boskich ślepieją. Lecz on żołnierz Chrystusów porozumiał, iż to był nieprzyjaciel, i wzywając Chrystusa, zaśpiewał:10 Powstań Boże, a niech się rozproszą nieprzyjaciele twoi – niech ucieką którzy cię nienawidzą – z tym czarci wrzeszcząc po powietrzu uciekali – a ś. Gutlakus już się na ich chytrościach znał, i ostrożnie postępował.
11Nakoniec dziwnej rzeczy nad ś. Gutlakiem Pan Bóg czartom dopuścił. Po małym czasie w nocy niezliczona rzecz czartów straszliwych przyleciawszy, porwali go z komórki – i związawszy, w błotach go i bagnach głębokich topili – i potym po cierzniu i krzewiskach gęstych włóczyli, i bili go srodze, śmiercią mu grożąc, a mówiąc: aby ich dzierżawie dał pokój, a z wyspu onego poszedł. A on mężnym sercem nic się nie bał, ani im tego obiecować nie chciał, ale wzywając Chrystusa mówił:12 oglądać się na Pana będę, a on na prawicy mej stanie, abych nie zginął. Widząc iż nic na nim wygrozić nie mogą, żelaznymi biczmi siec go poczęli, skrzydłami swemi męczyli, i pod obłoki podnosząc, gdzieś go w pułnocne strony zanieśli. Tam w straszliwych cięmnościach postawiony będąc – przyleciał do niego niezliczony drugi diabłów brzydkich poczet – którzy go porwali, i męcząc, nieśli go do wrót piekielnych. 13Poczuł ś. Gutlakus smród piekielny i pałające siarczyste płomienie – i myślił sobie, iż to co już ucierpiał, jako nic nie jest przeciw onym mękom na które patrzył. Bo widział wichry ogniste, i rzeki jakieś z gradem lodowatym straszliwe i czarne. Widział z wielką swoją żałością miedzy onymi siarczystymi płomieniami i wichry i iskrami, ludzie cierpiące – i inne niewymowne katowania – a czarci się z nich naśmiewali, głosmi onymi brzydkimi – i wołali na ś. Gutlaka: oto cię już tu wrzucimy na wieczne męki, przeto iżeś śmiał nachodzić na miejsca nasze. A on wszytko skromnie cierpiąc do Pana Boga wołał: Panie Boże w tobie tylko nadzieja moja. 14I ukazał mu się ś. Bartłomiej Apostoł w wielkiej światłości, przed którą czarci wszyscy uciekli. Ale na nie Apostoł ś. zawołał – rozkazując aby go odnieśli bez szkody, tam skąd go wzięli. Co gdy już pięknie i bez urazu czynili – słyszał głos śpiewających Aniołów: Pójdą święci z cnoty w cnotę, a Bóg bogów w Syjonie widzian będzie. Tedy zwyciężywszy ony nieprzyjaciele, na swym miejscu mąż Boży zdrowy stanął – i po tej trwodze był daleko pokorniejszy, i w służbie Bożej goręcszy, mężniejszy i ostrożniejszy.
15Jeszcze czarci jednej drogi nań użyli. Towarzysza jego Bertelina Kleryka, tak nań pobudzili i skusili barzo, iż go miał wolą zabić. A P. Bóg onę jego złość objawił ś. Gutlakowi, i zawoławszy go, rzekł: bracie, umyśliłeś to a to, w ten czas i na tym miejscu zabić mię chcesz? A on widząc iż serce jego widzi, barzo żałować grzechu swego począł, i przepraszał go z płaczem. A ś. Gutlakus rad mu odpuścił, i w łaskę przyjął – potym był mu barzo ten Bertelinus wierny aż do śmierci, i onego ręką swoją do grobu włożył. 16Jeszcze i drugi raz nań szatanowie przyszli, tak iż wszytek on wysep drżał – i ukazali się mu na oko w osobie wszytkich bestyj nastraszliwszych i naplugawszych i najadowitszych. Byli tam lwi, niedźwiedzie, słoniowie, wieprze, bykowie, turowie, smokowie, &c. – a on bezpiecznie krzyżem się świętym żegnając do nich mówił: czarci przeklęci, na jakieście sprośne osoby bestialskie swoją pychą przyszli, iżeście się Bogiem czynić chcieli? Ubogie sługi Chrystusowe z swą szkodą prześladujecie – bo im je więcej kusicie, tym im więcej zapłaty, a sobie potępienia przyczyniacie – bierzecie na się te obłudne maszkary i twarzy jakie chcecie – jam tego pewien, iż ani śmierć, ani żywot, ani miecz, ani Anioł oddzielić mię od miłości Chrystusowej nie może. Tak one wszytkie obłudności czartowskie i postrachy przepadły.
17Na rozkazanie ś. Gutlaka, ptastwa i ryby i źwierze do niego chodzili – cieszył się nimi, i ptakom miejsca na gniazda rozdawał. Gdy go pytano, jako się go tak ptacy nie bali? Powiedział: kto dla Pana Boga światem i ludzkim towarzystwem wzgardzi – nie tylko bestie, ale Aniołowie mu są ku pociesze. Wsławiony żywot jego, wiele ludzi do niego przypędzał z rozmaitemi potrzebami. Wyganiał czarty, smutne cieszył, grzeszne do pokuty przywodził. Pasem jego opętany opasany, ku zdrowiu przyszedł i diabła zbył. Jednemu który miał nogę ciężko cierniem przekłótą, skoro swoję nań włosiennicę włożył, ciernie z nogi wypadło, i rana się prędko zgoiła.
Eburda córka króla Adulfa panna i księni klasztorna, posłała mu grób ołowiany, prosząc aby w nim ciało swe położyć kazał – a pytała go, ktoby jego żywota i cnót potomkiem być miał. 18On z trudnością grób przyjął, a o potomku powiedział: iż jeszcze poganinem jest, a rychło już do chrztu świętego przyjdzie – i tak się zstało – bo Cissa niejaki nowo ochrzczony na jego miejsce nastąpił. Także niejakiemu Etelbaldowi od króla Konrada z królestwa wygnanemu, który go tam często nawiedzał, jego się modlitwie polecając, na jego pociechę (bo go barzo żałował) powiedział: iż rychło król umrzeć a on na królestwo wstąpić miał – co się po śmierci ś. Gutlaka w kilka lat spełniło. Gdy czas śmierci jego przychodził – będąc od Pana Boga przestrzeżony, zawołał Bertelina swego i powiedział mu o bliskiej śmierci swej, 19prosząc aby siostrę jego Begę od niego pożegnał, powiadając: iżem się dla tego tu na świecie z nią widzieć niechciał, abych w niebie wiecznie na nię patrzyć mógł. Pytał go Bertelinus poprzysięgając na Boga, aby prawdy nie taił: jakom, powiada, z tobą tu na pustynią przyszedł, częstom z tobą kogoś gadającego słyszał, któregom nigdy widzieć nie mógł. A on mu powiedział: iż już idę na on świat, mogęć się tego zwierzyć, 20iż mi Pan Bóg dał Anioła swego, który mię tu na puszczy sprawował i przestrzegał, i rzeczy mi Prorockie i przyszłe oznajmiał – ale ty tego taj a nie powiadaj, chyba siestrze mojej Bege, a Egbertowi pustelnikowi. Widział ten Bertelinus od pułnocy światłość w komórce jego – a gdy już słońce wschodziło, zawołał na Bertelina mąż święty: już idę do Chrystusa. I ściągnąwszy wzgórę ręce i oczy, ten świat pożegnał – ośm lat był żołnierzem świeckim, a piętnaście Chrystusowym. Żył łat czterdzieści i siedm. Cudy po śmierci także uwielbiony od Pana Boga jest. A wysep on, nastawszy na królestwo Etelbaldus, duchowieństwu i inne ziemie darował – i klasztor tam i kościół zbudował, na pamiątkę Proroka swego, Bogu nieogarnionemu i w świętych swoich chwalebnemu – któremu pokorny pokłon na wieki wiekom. Amen.
5Po dwu leciech umyślił iść na puste miejsce, a tam doskonalszy żywot wieść – i wziąwszy od braciej dozwolenie, zaniósł się na jeden wysep, Kronlandem6 nazwany – na którym nikt mieszkać prze nagabanie diabelskie nie mógł. On ze dwiema towarzyszmi w imię Pańskie w dzień Bartłomieja ś. do niej przyjachał – i mieszkanie a obronę swoję temuż ś. Bartłomiejowi polecił – postawiwszy tam sobie chałupkę, chleba tylko jęczmiennego, pijąc wodę nieczystą, raz na dzień wieczór pożywał – a skórami niewyprawnymi ciało swe pokrywał. 7Począł tedy czart z nim walczyć, i skusił go tak srodze, dziwne mu rzeczy na myśl przywodząc, a on żywot odradzając, tak barzo i długo, iż już rospaczywszy wyniść chciał. Ale go Pan Bóg przez przyczynę ś. Bartłomieja osobliwie obronił, i lecącego podparł. Bo mu się ukazał Bartłomiej ś. mówiąc: trzeba mężnie walczyć a nie dać się pokusom obalać – Bogu dufaj, a trwając w przedsięwzięciu twoim, czekaj po pokusach pociechy – jam się modlił za cię, aby wiara twoja nie ustawała. Od tego czasu był spokojny, a onego czarta, od Pana Boga posilony, podeptał.
8Gdy z jednej strony czart wygrać nie mógł, do drugiej się rzucił. Posłał do niego jakoby dwu Aniołów, którzy mu radzili, aby posty więtsze czynił – takie jakie oni święci ojcowie w Scetym, abo jako Heliasz i Mojzesz – czart na to gonił aby nic nie jadł, a postem się długim umorzył. 9Bo za niemiernym i nierozumnym postem, ciało zemdleje, duch ustanie, smak w modlitwie zginie, robota i posługa traci się, i do bogomyślności serce podnosić się nie może, a oczy duszne w rozmyślaniu rzeczy Boskich ślepieją. Lecz on żołnierz Chrystusów porozumiał, iż to był nieprzyjaciel, i wzywając Chrystusa, zaśpiewał:10 Powstań Boże, a niech się rozproszą nieprzyjaciele twoi – niech ucieką którzy cię nienawidzą – z tym czarci wrzeszcząc po powietrzu uciekali – a ś. Gutlakus już się na ich chytrościach znał, i ostrożnie postępował.
11Nakoniec dziwnej rzeczy nad ś. Gutlakiem Pan Bóg czartom dopuścił. Po małym czasie w nocy niezliczona rzecz czartów straszliwych przyleciawszy, porwali go z komórki – i związawszy, w błotach go i bagnach głębokich topili – i potym po cierzniu i krzewiskach gęstych włóczyli, i bili go srodze, śmiercią mu grożąc, a mówiąc: aby ich dzierżawie dał pokój, a z wyspu onego poszedł. A on mężnym sercem nic się nie bał, ani im tego obiecować nie chciał, ale wzywając Chrystusa mówił:12 oglądać się na Pana będę, a on na prawicy mej stanie, abych nie zginął. Widząc iż nic na nim wygrozić nie mogą, żelaznymi biczmi siec go poczęli, skrzydłami swemi męczyli, i pod obłoki podnosząc, gdzieś go w pułnocne strony zanieśli. Tam w straszliwych cięmnościach postawiony będąc – przyleciał do niego niezliczony drugi diabłów brzydkich poczet – którzy go porwali, i męcząc, nieśli go do wrót piekielnych. 13Poczuł ś. Gutlakus smród piekielny i pałające siarczyste płomienie – i myślił sobie, iż to co już ucierpiał, jako nic nie jest przeciw onym mękom na które patrzył. Bo widział wichry ogniste, i rzeki jakieś z gradem lodowatym straszliwe i czarne. Widział z wielką swoją żałością miedzy onymi siarczystymi płomieniami i wichry i iskrami, ludzie cierpiące – i inne niewymowne katowania – a czarci się z nich naśmiewali, głosmi onymi brzydkimi – i wołali na ś. Gutlaka: oto cię już tu wrzucimy na wieczne męki, przeto iżeś śmiał nachodzić na miejsca nasze. A on wszytko skromnie cierpiąc do Pana Boga wołał: Panie Boże w tobie tylko nadzieja moja. 14I ukazał mu się ś. Bartłomiej Apostoł w wielkiej światłości, przed którą czarci wszyscy uciekli. Ale na nie Apostoł ś. zawołał – rozkazując aby go odnieśli bez szkody, tam skąd go wzięli. Co gdy już pięknie i bez urazu czynili – słyszał głos śpiewających Aniołów: Pójdą święci z cnoty w cnotę, a Bóg bogów w Syjonie widzian będzie. Tedy zwyciężywszy ony nieprzyjaciele, na swym miejscu mąż Boży zdrowy stanął – i po tej trwodze był daleko pokorniejszy, i w służbie Bożej goręcszy, mężniejszy i ostrożniejszy.
15Jeszcze czarci jednej drogi nań użyli. Towarzysza jego Bertelina Kleryka, tak nań pobudzili i skusili barzo, iż go miał wolą zabić. A P. Bóg onę jego złość objawił ś. Gutlakowi, i zawoławszy go, rzekł: bracie, umyśliłeś to a to, w ten czas i na tym miejscu zabić mię chcesz? A on widząc iż serce jego widzi, barzo żałować grzechu swego począł, i przepraszał go z płaczem. A ś. Gutlakus rad mu odpuścił, i w łaskę przyjął – potym był mu barzo ten Bertelinus wierny aż do śmierci, i onego ręką swoją do grobu włożył. 16Jeszcze i drugi raz nań szatanowie przyszli, tak iż wszytek on wysep drżał – i ukazali się mu na oko w osobie wszytkich bestyj nastraszliwszych i naplugawszych i najadowitszych. Byli tam lwi, niedźwiedzie, słoniowie, wieprze, bykowie, turowie, smokowie, &c. – a on bezpiecznie krzyżem się świętym żegnając do nich mówił: czarci przeklęci, na jakieście sprośne osoby bestialskie swoją pychą przyszli, iżeście się Bogiem czynić chcieli? Ubogie sługi Chrystusowe z swą szkodą prześladujecie – bo im je więcej kusicie, tym im więcej zapłaty, a sobie potępienia przyczyniacie – bierzecie na się te obłudne maszkary i twarzy jakie chcecie – jam tego pewien, iż ani śmierć, ani żywot, ani miecz, ani Anioł oddzielić mię od miłości Chrystusowej nie może. Tak one wszytkie obłudności czartowskie i postrachy przepadły.
17Na rozkazanie ś. Gutlaka, ptastwa i ryby i źwierze do niego chodzili – cieszył się nimi, i ptakom miejsca na gniazda rozdawał. Gdy go pytano, jako się go tak ptacy nie bali? Powiedział: kto dla Pana Boga światem i ludzkim towarzystwem wzgardzi – nie tylko bestie, ale Aniołowie mu są ku pociesze. Wsławiony żywot jego, wiele ludzi do niego przypędzał z rozmaitemi potrzebami. Wyganiał czarty, smutne cieszył, grzeszne do pokuty przywodził. Pasem jego opętany opasany, ku zdrowiu przyszedł i diabła zbył. Jednemu który miał nogę ciężko cierniem przekłótą, skoro swoję nań włosiennicę włożył, ciernie z nogi wypadło, i rana się prędko zgoiła.
Eburda córka króla Adulfa panna i księni klasztorna, posłała mu grób ołowiany, prosząc aby w nim ciało swe położyć kazał – a pytała go, ktoby jego żywota i cnót potomkiem być miał. 18On z trudnością grób przyjął, a o potomku powiedział: iż jeszcze poganinem jest, a rychło już do chrztu świętego przyjdzie – i tak się zstało – bo Cissa niejaki nowo ochrzczony na jego miejsce nastąpił. Także niejakiemu Etelbaldowi od króla Konrada z królestwa wygnanemu, który go tam często nawiedzał, jego się modlitwie polecając, na jego pociechę (bo go barzo żałował) powiedział: iż rychło król umrzeć a on na królestwo wstąpić miał – co się po śmierci ś. Gutlaka w kilka lat spełniło. Gdy czas śmierci jego przychodził – będąc od Pana Boga przestrzeżony, zawołał Bertelina swego i powiedział mu o bliskiej śmierci swej, 19prosząc aby siostrę jego Begę od niego pożegnał, powiadając: iżem się dla tego tu na świecie z nią widzieć niechciał, abych w niebie wiecznie na nię patrzyć mógł. Pytał go Bertelinus poprzysięgając na Boga, aby prawdy nie taił: jakom, powiada, z tobą tu na pustynią przyszedł, częstom z tobą kogoś gadającego słyszał, któregom nigdy widzieć nie mógł. A on mu powiedział: iż już idę na on świat, mogęć się tego zwierzyć, 20iż mi Pan Bóg dał Anioła swego, który mię tu na puszczy sprawował i przestrzegał, i rzeczy mi Prorockie i przyszłe oznajmiał – ale ty tego taj a nie powiadaj, chyba siestrze mojej Bege, a Egbertowi pustelnikowi. Widział ten Bertelinus od pułnocy światłość w komórce jego – a gdy już słońce wschodziło, zawołał na Bertelina mąż święty: już idę do Chrystusa. I ściągnąwszy wzgórę ręce i oczy, ten świat pożegnał – ośm lat był żołnierzem świeckim, a piętnaście Chrystusowym. Żył łat czterdzieści i siedm. Cudy po śmierci także uwielbiony od Pana Boga jest. A wysep on, nastawszy na królestwo Etelbaldus, duchowieństwu i inne ziemie darował – i klasztor tam i kościół zbudował, na pamiątkę Proroka swego, Bogu nieogarnionemu i w świętych swoich chwalebnemu – któremu pokorny pokłon na wieki wiekom. Amen.
21Miedzy
innymi szatańskiemi pokusami, jest też to niemała, jakoś tu
czytał, gdy niezmiernymi posty i utrudzeniem ciała, kto skuszony
jest – iż nad potrzebę i siłę pościć i trudzić się chce.
Acz tych czasów, miedzy nami oziębłymi, mało tych którzyby w tej
mierze przebierali – więcej tych którzy nie dobierają, a
cielesną potrzebę z krzywdą postów szerzej rozciągają niżli
trzeba – wszakże trafić się komu może, iżby nad miarę pościć,
a tym się Panu Bogu podobać chciał – niechże czuje o takiej
pokusie, iż ta rzecz nie z dobrego być może. Bo iż poszczenie
jest śrzodek a lekarstwo do innych lepszych i Bogu milszych cnót i
uczynków Chrześcijańskich – to jest do modlitwy, do skruchy, do
czystości, do uskromienia cielesnej bystrości, do pokory, i innych
– przeto tyle się pościć ma, ile do tego końca służy. Bo jako
lekarstwa i syropów pod miarą używają, tyle ile do zdrowia
potrzeba – tak i postu, i trudzenia ciała tak wiele brać mamy,
ile do takich cnót dostąpienia użyteczno jest. Przeto baczenia a
rozsądku rozumnego w tej mierze używać mamy – aby ten osieł,
ani wierzgał, ani ustał – robotą go trudzić, ale go zbytnim
brzemieniem nie przekładać – źle gdy łódkę przebiorą, bo
utonie – źle też, gdy mało nabiorą, bo ją wiatr popędzi gdzie
chce – miary a roztropności używać, rozumna jest i Bogu miła
służba.
1 XIIII. April. Kwietnia.
2 Cudo przy porodzeniu.
3 Żołnierski stan prowadził.
4 Nawrócenie jego.
5 Na pustynią szedł.
6 Pomyłka zamiast Croyland lub łacińskiej postaci tej nazwy Croilandia; obecnie Crowland. Przyp. JS.
7 Czartowskie pokusy.
8 Patrz jaka chytrość szatańska około wielkiego poszczenia.
9 Nierozumny post co umie.
10 Ps 68(67). [U Skargi raczej mylnie: „Psal. 66”, co odpowiada w obecnie przyjętym porządku Ps 67(66).]
11 Wzięty od czartów, bity, i na przedpiekle niesiony.
12 Ps 16(15).
13 Widział piekło.
14 Ś. Bartłomiej ukazał mu się.
15 Towarzysz go zabić chciał.
16 Czarci się mu ukazali.
17 Ptacy i ryby do niego szli.
18 Prorocki duch o potomku.
19 Z siostrą się swoją widzieć niechciał, i co jej wskazał.
20 Z Aniołem ś. rozmawiał.
21 Obrok duchowny.
Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski
2 Cudo przy porodzeniu.
3 Żołnierski stan prowadził.
4 Nawrócenie jego.
5 Na pustynią szedł.
6 Pomyłka zamiast Croyland lub łacińskiej postaci tej nazwy Croilandia; obecnie Crowland. Przyp. JS.
7 Czartowskie pokusy.
8 Patrz jaka chytrość szatańska około wielkiego poszczenia.
9 Nierozumny post co umie.
10 Ps 68(67). [U Skargi raczej mylnie: „Psal. 66”, co odpowiada w obecnie przyjętym porządku Ps 67(66).]
11 Wzięty od czartów, bity, i na przedpiekle niesiony.
12 Ps 16(15).
13 Widział piekło.
14 Ś. Bartłomiej ukazał mu się.
15 Towarzysz go zabić chciał.
16 Czarci się mu ukazali.
17 Ptacy i ryby do niego szli.
18 Prorocki duch o potomku.
19 Z siostrą się swoją widzieć niechciał, i co jej wskazał.
20 Z Aniołem ś. rozmawiał.
21 Obrok duchowny.
Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz