niedziela, 26 grudnia 2021

(112) Żywoty Świętych: Saba Got

Żywot Ś. Saby Gotta męczennika,
pisany od kościoła Gotskiego, położony u Metafrasta.
Lipom. Tom. 7. Surius Tom. 2. Żył około roku Pańskiego, 368.1


   Kościół Boży który jest w Gocjej, Kościołowi Bożemu który jest w Kappadocjej, i wszystkim kościołom powszechnym Chrześcijańskim gdziekolwiek mieszkającym – miłosierdzie, pokój, i miłość Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech się spełni nad nami. To co święty Piotr powiedział,
2 iż z każdego narodu kto się kolwiek Pana Boga boi, jest przyjemny jemu – to się teraz na ś. Sabbie ziściło, który się zstał męczennikiem Boga naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bo będąc rodzaju Gottem, i miedzy złym narodem mieszkając – umiał świętych ludzi naśladować, iż z nimi w cnocie wszelakiej chwalił Chrystusa, i jako gwiazda na świecie świecił.3 Od młodości wiarę mając Chrześcijańską, to brał przed się, aby się w znajomości Syna Bożego pomnażając, urósł doskonałym mężem – a walcząc z nieprzyjacielem, i zwyciężyć się nieszczęściu tego świata nie dając – dostąpił niebieskiej zapłaty. Przeto zataicieśmy tego dla zbudowania wiernych nie chcieli, gdy już w Panu zasnął – aleśmy oznajmić wam cne sprawy jego umyślili.
   Był mąż w wierze prosty, nabożny, w posłuszeństwie ochotny, cichy, w mowie nieumiejętny, ale nie w nauce, ze wszytkimi pokój zachowując, a o prawdę mówiąc, i usta bałwochwałców zamykając –
nie był pyszny, ale jako pokornym przystoi, poddany, spokojny, w mowie nie wszeteczny, a do wszego dobrego skłonny. 4W kościele śpiewał, i o kościół się pilnie starał, pieniądzmi i majętnością gardził, ku potrzebie tylo jej używając – trzeźwy, powściągliwy, towarzystwem niewieścim nie bawiący się – postów i modlitwy pilnujący, próżnej chwały wiarujący się, wszytkich ku dobremu życiu pobudzał, i całą wiarę w miłości robiącą, zachowywał – a nigdy wolnie o Bogu mówić nie przestawał – i nie raz, ale często wielkim się obrońcą wiary być pokazował – bo gdy panowie i urzędnicy w Gocjej, Chrześcijany prześladowali – każąc im tego pożywać co było czartom ofiarowano – niektórzy poganie mając powinowate Chrześcijany, podmiatali im to mięso, które ofiarowane nie było – radząc im, aby tak prześladowniki oszukawali. 5Ale Sabba ś. o to się zastawił, mieniąc iż kto to uczyni, Chrześcijaninem być nie może, ponieważ to jest ku zgorszeniu pogaństwa, którzy je za takie, jako oni chcieli (za tym oszukanim) mieli. Przeto przestrzegał, aby się łowić czartu nie dali. Dla tegoż oni poganie, którzy tak Chrześcijany swe powinne zachować i obronić chcieli, z miasta Sabbę ś. wygnali – acz go zasię rychło przyzwali. Na wtórym prześladowaniu, mieszczanie sąsiedzi jego, przysięgać chcieli, iż miedzy nimi żadnego nie masz Chrześcijanina – 6a Sabba ś. powstał jawnie, mówiąc: za m nie przysięgajcie, bom ja jest Chrześcijanin. A oni zataiwszy swych powinowatych, świętego Sabbę wydali, powiadając: iż tylko jeden jest miedzy nami. 7Tedy go pojmało książę i pytało, jeśli ma jaką majętność. Powiedziano: nie ma, jedno to w czym chodzi. A on im wzgardził, mówiąc: taki nie może nic zaszkodzić, ani pomóc – i kazał go z więzienia wyrzucić.
   Na trzecim prześladowaniu, gdy był bliski dzień wielk
onocny, bieżał ś. Sabba do jednego miasta, szukając kapłana na imię Guttyka, aby z nim dzień święty mógł święcić. I w drodze spotkał go mąż wielki i jasny, mówiąc: aby nie chodził do Guttyki, ale do Zanzale kapłana bliższego. Powiedział ś. Sabba: iż go nie masz, uciekł do Romaniej – bo nie wiedział iż się już był wrócił. I chcąc przedsię iść tam gdzie umyślił do Guttyka, przed wielkim wiatrem i śniegiem, dalej postąpić nie mógł – i wróciwszy się, a nalazszy Zanzalę, to mu powiedział – i Wielkąnoc z nim święcił. Trzeciego dnia po Wielkiejnocy, przyjachał do onego miasteczka Atarydus, Kotesta Książęcia syn, z wielkim pocztem ludzi niezbożnych – i wdarł się w miasteczko ono – i doma w nocy pojmał śpiącego onego kapłana Zanzalę, i Sabbę z nim – 8i wsadzili na wóz kapłana, a Sabbę nagiego tak jako się urodził, za koniem wlekli – i po cierniu ostrym i gęstym włóczyli, kijmi i biczmi go bijąc. Tak byli okrutni na sługi Boże i nieludzcy – lecz okrucieństwo ich na wysługę się cierpliwości i wiary sług Bożych obracało. Skoro dzień, rzekł ś. Sabba do swych nieprzyjaciół: Coście mi w nocy czynili, wspomnicie, a patrzcie teraz jeśli którą ranę na mnie najdziecie? Którzy widząc iż żadnego na nim znaku nie masz okrucieństwa onego – rozciągnęli go i przywiązali mocno na palach, i wznak położyli, ciągnąc i męcząc go cały dzień aż długo w noc – a gdy straż zasnęła – kucharka, która rano wstała jeść czynić, odwiązała go – a on wstawszy, nic nie uciekając, w kuchni jej służył. 9Skoro dzień, Atarydus związanego zawiesić u tramu kazał – a przywiódszy do niego onego kapłana z którym był pojman, mówili im aby jedli ofiary, a tym się od śmierci wykupili. Lecz kapłan powiedział, iż tego nie uczynim, niechaj nas zabić abo ukrzyżować książę każe. A Sabba ś. rzekł: Potrawy to zguby wiecznej, jako i ten który to rozkazuje. Tedy sługa, gdy to mówił, uderzył go w piersi garncem, tak barzo, iż mniemali aby go już zabił. Lecz on żadnej rany nie odniósł, jakoby kto wełnę nań rzucił, tak onym naczyniem obrażony nie był.
  
10Tedy Atarydus kazał kapłana puścić, a Sabbę w rzece utopić. Zawołał Sabba wiernie bliźniego miłujący, iż kapłan dla Chrystusa z nim nie cierpiał, i mówił, ale co zgrzeszył kapłan, iż zemną nie umiera? Szedł tedy z wielkim weselem chwaląc Pana Boga. A gdy byli nad rzeką słudzy poczęli mówić: puśćmy tego niewinnego człowieka, wszak się Atarydus tego nie dowie. 11A on im mówił: co pleciecie – czyńcie co wam kazano, nie widzicie tego co ja widzę. Oto przedemną stoją ci, co mię do wiecznej chwały wezmą. Tedy go wrzucili z wielkim u szyje drzewem, i utopili dnia piątego po Wielkiejnocy – za panowania Walentyniana i Walensa, za Consulatu abo rocznego urzędu Rzymskiego z Modesta i Aryntea, Roku Pańskiego, 372. Przetoż dnia tego, którego męczennik koronowany jest, ofiarując, braciej to oznajmujcie – aby chwalili Pana Boga, który swe sługi sobie obrał. Pozdrówcie wszytki święte. Pozdrawiają was bracia, którzy z nami prześladowanie cierpią. A temu który nas wszytkich z łaski swej, do wiecznego królestwa przywieść może – chwała, cześć, i rozkazowanie z Synem i z Duchem świętym, na wieki wiekom. Amen.


1  XV. April. Kwietnia. Mart. R. 12. April.

2  Dz 10.

3  Flp 2.

Cnoty Sabby ś. prawie męczennickie.

5  Zmyślenia żadnego święci w wyznaniu nie cierpieli.

Taić się ś. Sabba niechciał.

Ubóstwo ś. Sabby wzgardzone.

Pojmany i po cierniu włóczony.

Uciekać niechciał.

10  Utopić go kazano.

11  Widział Anioły idąc na śmierć.


Źródło:

Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598

Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz