Biorę
papier
on płonie
na nim
Twoje słowa
słowa nie
cierpiące zwłoki
drżą mi
ręce
ziemia pode
mną się trzęsie
biegnę do
Ciebie
spoczywam w
Twych ramionach
otrzymuję
pokrzepienie
ruszam
naprzód
w jedności
płomiennego
Ducha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz