Zło
nie ma żadnego zadania do wykonania – jest niepotrzebne.
Opatrzność Boża roztoczona jest nad wszystkimi, ale wielu jej nie
chce i wybiera życie po swojemu, poza nią. Bóg niczemu tutaj nie
jest winien. Rzeczywiście dopuszcza On zło, ale to jest zło
niechciane przez Niego. Samo zło nie ma celu, ale Boskie
dopuszczenie do zła cel już swój ma. Więc trzeba tu dobrze
rozróżnić i zauważyć, że to nie zło ma jakiś cel, ale
działanie Boże albo nawet niedziałanie ma właściwy cel (tak,
nawet niedziałanie! bo w Bogu wszystko jest pięknem,
doskonałością). W tym świetle zło to dla Boga błahostka, ale i
cierpienie.
Chociaż nie mogę przeniknąć tajemnicy dopuszczenia, ale w mojej mocy jest powiedzieć: bądź wola Twoja.
OdpowiedzUsuńśw. Faustyna, „Dzienniczek: Miłosierdzie Boże w duszy mojej” 1237