Żywot
Ś. Efrema diakona i starego Doktora
a
w leciech Bazylemu wielkiemu równego,
pisany od Metafrasta i innych. Żył około roku Pańskiego, 368.1
pisany od Metafrasta i innych. Żył około roku Pańskiego, 368.1
Urodził
się ś. Efrem w mieście Nizybie, z rodziców Chrześciańskich –
od których na naukę dany, wielce się w Piśmie Ś. i czytaniu jego
kochać począł z młodości, i z nim zaraz we wszytkich cnotach
Chrześciańskich urósł. Uczeń był i wychowaniec onego wielkiego
Jakuba Biskupa Nizybu, i nie tylo nauki jego ale i świątobliwości
dziedzicem został. Przywykł z lat młodych wielkim postom,
niespaniu, na ziemi leganiu, ubóstwu, tak iż nigdy własnego mieć
nic niechciał – w miłosierdziu, łaskawości, i w innych
doskonałych Chrześciańskich obyczajach kwitnął. 2Miedzy
innymi dary Bożymi, miał wielką naukę Pisma Ś. z której hojnie
bliźnim pożytek zbawienny czynił. Powiadał sam o sobie, iż będąc
małym w leciech, widział takie widzenie: a ono z języka jego
wyrosło drzewo winne, a na nim wiele słodkich jagód, których
wszyscy ptacy pożywali. A im więcej ich ubierali, tym więcej jagód
przybywało. To się na nim znacznie wypełniło. Bo mu P. Bóg w
Piśmie Ś. takie oświecenie i pomnożenie rozumu dawał, iż więcej
do głowy przychodziło, niżli usty wymówić mógł. Chociaż był
języka wymownego barzo, a słowa mu jako z rzeki woda z ust jego
płynęły. I przeto drugdy do P. Boga mawiał – gdy mu barzo hojne
rozumienia i rozrywki przychodziły: pohamuj Panie źrzódła łaski
Twojej. Bo onej głębokości nauki, i bujnego płynienia jej, język
już zdołać nie mógł – 3wszakże
w piśmie swym które zostawił, częstokroć zaniechywając
głębokości rozumienia więcej się bawi, na pokazaniu srogości
sądu Bożego, wielkości grzechów naszych, prawej i potrzebnej
skrusze – sam od siebie poczynając, grzechy swoje żałośnie
wszędzie w piśmie swym opłakiwa – i drugim do tego przykład
daje, a to nawięcej w serce wlepia. Jakoż był wielce sam u siebie
niskim i prawie pokornym, a ku bliźniemu barzo miłościwym i
łaskawym.
A
bojąc się aby sobie ludzkim towarzystwem bogomyślności nie ujął
– 4więtszą
część żywota swego na puszczy strawił – ludzkiemi czciami i
tym czego świat pragnie gardząc, i sobie tego za nic nie mając –
wszakże natchniony Duchem Ś. często do miasta dla nauki ludzkiej
wychodził. Sam się też chcąc z towarzystwa i rozmowy ludzi
pobożnych i w duchu Bożym pomnożonych w cnotach więtszych
ubogacić. Czasu jednego chcąc wyniść z pustyniej do miasta Edessy
– prosi P. Boga aby trafił na takiego człowieka, z którymby
rozmówić mógł o rzeczach duchownych, ku zbudowaniu dusze swojej.
I skoro w miasto wszedł, potka niewiastę. I zdumiawszy się na to,
iż go P. Bóg nie wysłuchał, ale mu coś przeciwnego podał –
pocznie na onę niewiastę patrzyć. A ona też oczy swe weń tak
wlepi, iż ich spuścić z niego niechciała. Toż Efrem, chcąc do
wstydu niewieście przystojnego onę przywieść, rzecze jej: nie
wstyd cię na męża tak bezpiecznie patrzyć? A ona mu odpowie:
5Mnie
nie dziw, iż ja z męża uczyniona na męża patrzę – ale tobie
przystojniej, w ziemię raczej z którejeś uczynion, a niżli na mię
patrzyć. To usłyszawszy Efrem, zdziwi się sprawie Bożej, i
dziękować onej białejgłowie za naukę pocznie. A serce do Pana
Boga obróciwszy, pochwali mądrość Bożą, iż ze złego, a tam
gdzie się nie spodział duchowny mu pożytek uczynił.
Potym
po kila dni, czynił sobie jeść w gospodzie swej – a podle
mieszkając druga niewiasta, i okienko na on plac gdzie sobie warzył
ś. Efrem mając, pocznie nań bez wstydu onym oknem patrzeć. Szatan
ją jako swoje naczynie na świętego, jako drugą na Jadama naprawił
– a patrząc długo, rzecze niewstydliwa na śmiech: Błogosław mi
ojcze święty. A Efrem obróciwszy się do niej, z oną nabożną i
czci godną postawą i osobą, rzecze: Błogosławci P. Bóg. A
mniemając żeby jej już zbył – a ona jeszcze w okienku trwając
a niewstydliwie się śmiejąc, rzecze: Czegoć tam nie dostaje do
twego obiadu? Odpowie święty: kamienia a gliny żebych to okienko
którym patrzysz zalepił. A ona tym się nic nie wzruszając,
więtszej jeszcze wszeteczności swej używać poczęła. A święty
się wielce zawstydziwszy, pomyśli sobie: Jeśli diabeł ma na mię
tak wiele wszeteczeństwa, najdę ja też nań z toż duchowieństwa.
6I
rzecze niewieście: Jeśli chcesz co mieć, pódźże tam gdzie ja
chcę. A ona ochotnie obiecała. A ś. Efrem rzecze: pódź na rynek
w śrzód dnia. Ona to usłyszawszy, rzecze: ale to sromota, gdyby
ludzie patrzali – z tego słowa jej, wziął święty przyczynę
ukazować jej bojaźń Bożą, mówiąc: Patrz jaki jest rozum twój,
oczy cię ludzkie od sprośności i grzechu twego, i wstyd ludzki
odwodzi – a ono oko P. Boga twego i Aniołów i świętych Jego
czystsze niżli ludzkie, a które wszędzie przez ściany widzi, a
srodzej niżli ludzie karze, ukrócić cię i zawstydzić nie może?
abyś takich złości przestała, o które i twoje sumnienie
ustawicznie na cię woła, i wiecznymci potępieniem grozi? 7Na
te słowa jako na jakiego piorunu trzaśnienie oczy swoje niewiasta
spuściła – i w kąt do komory swej pobieżawszy, hojnie łzy
wylewała, wstydząc się złości swoich – a widząc szkaradność
swoję, i srogość karania Bożego nad sobą. I nie długo do
świętego pokornie jako Magdalena do nóg jego przyszła prosząc –
aby jej drogę do pokuty ś. ukazał. A Efrem nauczywszy ją bojaźni
Bożej, do klasztoru ją miedzy pokutujące wprawił. Tak mu się
powiodło, gdy te dwie wszetecznice w mieście nalazł – z jednej
wziął duchowny pożytek, a druga przezeń zbawienie odniosła –
co sprawiwszy, poszedł zasię na pustynią.
Gdzie
słysząc o ś. Bazylim wielkim nazwanym – myślił sobie, coby to
był za człowiek taki – 8i
ujźrzy w widzeniu słup ognisty od ziemie aż do nieba, a głos
wołający: To jest Bazyli – i gdy k sobie przyszedł – szedł do
Kappadocjej oglądać ś. Bazylego. I trafił do Cezareej na święto
trzech Królów, ujźrzy ś. Bazylego w kościele miedzy wielkim
pocztem kapłanów, jako Biskupa ubranego i uczczonego – i zdał mu
się być człowiekiem świeckim a pompę miłującym. I pomyśli
sobie, próżnom się ja zatłukł – tenby to miał być słupem
onym ognistym? Ale gdy kazać począł ś. Bazyli – ujźrzy z ust
jego jako ogień wychodzący, i dopiero pomyśli, iż inaksze w nim
jest serce a niżli się na wierzchu zda. Po kazaniu Bazyli ś. z
objawienia Bożego o nim w kościele wiedząc, wołać go do siebie
diakonowi, i imieniem mianować u drzwi stojącego, kazał. Na co się
zdziwi Efrem. A widząc iż Bazyli ma Ducha Bożego, szedł, i z jego
ręku ciało Boże wziął. Potym go Bazyli ś. puścić niechciał
od siebie, aż go diakonem i potym kapłanem poświęcił. 9Acz
kapłaństwa prze wielką pokorę swoję, i uczciwość ku
straszliwej ofierze, nigdy sprawować niechciał, jedno kazania z
wielkim pożytkiem ludzkim czynił i pisał.
Wiele
się potym do niego uczniów zeszło, którym duchownych skarbów
użyczał, jako dobry szafarz darów Bożych. Modlitwę jego sama
nauka rozrywała – w której miał wielki dar skruszenia, i
płakania. Mało sypiając czuł we dnie i w nocy, na sąd się Boży,
w którym miał częste rozmyślania, oglądając – 10w
ubóstwie się wielce kochał, tak iż sam o sobie w swym testamencie
mówi: Efrem nigdy nie miał ani złota, ani srebra, ani kalety. Bo
dobrego mistrza słuchał mówiącego: Nic nie osięgawajcie na
ziemi. 11W
pokorze był doskonały. Gdy go kto chwalił, nie tylo tego nie
przypuszczał, ale się też o to gniewał jako drudzy się gniewają,
gdy się z nich kto śmieje – wnet oczy w ziemię obracał, a twarz
wstydem mienił, mieniąc się zawżdy być grzesznym barzo
człowiekiem. Na testamencie swym polecał, aby go nie grzebli w
kościele, ani jego ciała czym drogim nie pokrywali.
12Heretykami
wielce się brzydził, i mawiał o nich – iż jako wściekli psi na
swe się gospodarze targają, tak oni na swego Pana, i na matkę
Kościół święty, z której się urodzili. A powiadał: 13jako
drzewo stare ze pnia wycięte, trudno ma zakwitnąć – tak
kacermistrz trudno się nawrócić do Katolickiej wiary ma - rychlej,
powiada, czarta zaklniesz, niżli syna złości i Apostatę, na dobre
namówisz. Na on czas Apollinaris heretyk barzo uczony, kościelną
jedność targał – swój rozum i wiek aż do starości, i wszytkę
pracą na to obracając, aby Kościół Boży psował. I napisał był
wiele ksiąg szkodliwych przeciw prawdzie Katolickiej – a zwłaszcza
dwoje miał, jako skarb swoim wszytkim przeciw Katolikom wojnom. O
których gdy się ś. Efrem dowiedział, iż się ich swojej
nierządnicy zwierzył – bieżał do miasta, i mądrze a ostrożnie
znajomość z oną jego niewiastą wziął – chcąc onę liszkę
rozumem ułowić. I pomału mu dufać ona niewiasta pocznie. A on
ksiąg od niej onych na przepisanie prosił. A mniemając niewiasta
żeby był uczniem Apollinarowym, dała mu ku przepisaniu – prosząc
aby je prędko wrócił. 14A
on wziąwszy księgi, karty wszytkie w nich jednę do drugiej pokliił
– tak iż się żadna otworzyć osobnie nie mogła. I gdy czas
przyszedł, oddał księgi. Niewiasta w nie nie patrząc, na swe
miejsce położyła. I trafiło się że Apollinara już starego
Katolicy na dysputacją powabili. Gdy mu rzeczy i pamięci jako
staremu nie zstało – chciał na dysputacjej z onych ksiąg na
dowody się zdobywać – aż gdy otworzył, a jako drewno jedno tak
zlepione karty znalazł – zawstydziwszy się wstał, i z sromotą
swoją, a z Katolicką sławą, poszedł. Potym od wstydu i frasunku
rychło zdechł. A Efrem ś. chwalebny i dziwny testament napisawszy,
i w nim wielkie nauki, godne pilnego przeczytania, uczniom swym
zostawiwszy, na ich ręku dobrze stary w leciech świata tego kończąc
Panu Bogu ducha oddał – z wielkiej a niewymownej świątobliwości
żywota i nauki światu wszytkiemu znajomy – którego modlitwami,
daj nam Jezu Chryste przez mękę Twoję, cnót jego naśladowanie –
który z Ojcem i z Duchem Świętym królujesz na wieki. Amen.
Nauka
ś. Efrema, kacerstwom dzisiejszym przeciwna.
Tak
dawny, tak święty Doktor ten, Katolicką naukę, i tę którą
podaje Kościół Rzymski, po wszytkich pismach swoich rozsiał. Acz
nas nie wszytkie doszły, wszakże z tego co jest z Syrijskiego i
Greckiego języka przełożono – dosyć się dostatecznie pokazuje
starowieczność Apostolska, i powszechność nauki Kościoła
Rzymskiego.
151.
Bóstwa Chrystusowego i Trójce Świętej jednego nieogarnionego
Boga, wielkim jest i nabożnym wszędzie wyznawcą, a zwłaszcza
Homil.
de transfiguratione Dom. Et in sermone de Laudibus sanctissimae Dei
Matris.
162.
O prawdziwym ciele Bożem w Sakramencie tak mówi, jakoby właśnie
na Zwingliany pisał: Lib.
de eis qui naturam Filii Dei scrutari volunt, cap. 4. –
Oko,
powiada, wiary gdy się w sercu czyim jaśnie oświeci, na Baranka
Bożego szczerze patrzy – który za nas zabity jest, i darował nam
ciało swe święte i niepokalane, abyśmy go ustawicznie używali, a
jego uczestnictwo, zstawało się nam grzechów odpuszczenie. I niżej
cap.
5. –
17Czemu
się badasz o rzeczach niewybadanych? Jeśli to dwornie rozbierać
chcesz? już nie będziesz zwan wierzącym, ale wszytko wiedzieć
chcącym. Bądź wiernym a nie niewinnym. Używaj niepokalanego ciała
Pana twego w wierze zupełnej – pewien będąc, iż samego Baranka
zupełnie pożywasz. 18Ogniem
nieśmiertelnym tajemnice są Chrystusowe. Nie szperzże w nich
upornie, abyś się w ich używaniu nie spalił. Abraham Patriarcha
niebieskim Aniołom ziemskie dał potrawy, i jedli je – wielki to
cud zaprawdę, gdy patrzał iż oni duchowie, nie cieleśni, mięśnych
potraw na ziemi używali. Ale daleko wszystko podziwienie, wszystkę
mowę i myśl naszę przechodzi – co nam jednorodzony Syn, Jezus
Zbawiciel nasz, uczynił – ogień i ducha nam dając, ku pożywaniu
i napoju, nam ciałem obleczonym – to jest ciało i krew swoję.
193.
Iż Święci królują w niebie, i my ich słusznie o przyczynę
wzywamy, tak mówi Serm.
de laudibus Sanctorum mart.
–
Prosimy
was, prawi, błogosławieni męczennicy, którzyście dla Pana
Zbawiciela naszego, i prze zamiłowanie Jego, dobrowolnie i ochotnie
męki podjęli, i przeto teraz jako domownicy Jego, złączeni z Nim
jesteście – 20abyście
się za nami nędznymi i grzesznymi do Pana wstawili, aby przyszła
na nas łaska Chrystusowa, któraby serca nasze, promieniem miłości
oświeciła – abyśmy Go z całego serca miłować mogli. Wy
jesteście prawie szczęśliwi i przechwalebni, które Aniołowie i
ludzie zgodnie wysławiają.
214.
O Pannie przeczystej Matce Bożej, toż i jeszcze daleko więcej
trzyma, gdy Jej takie nazwiska daje, in
oratione de laudibus sanctissimae Virginis: Zdrowa
bądź, nawróconych Ucieczko, męskiej i niewieściej płci
Opiekalniczko, Pośredniczko przenachwalebniejsza, i wszytkiego
świata Jednaczko. I na drugim miejscu tak mówi: in
oratione ad sanctissimam Dei genetricem22
–
Niepokalana,
nieskażona, przeczysta Dziewico, mnie złośliwego grzesznika nie
odmiataj proszę – ale tak jakoś jest Matka przełaskawego Pana
mego, mnie grzesznego łaskawie i moję plugawą z nieczystych ust
modlitwę przyjmi – a Twego Syna, Pana mego i Boga mego, z łaskawej
Twej macierzyńskiej szczodrobliwości, za mną racz prosić, aby mi
też ony łaskawe swego miłosierdzia wnętrzności otworzył, a
mnie, nie pomniąc na grzechy moje, do pokajania przywieść raczył.
235.
O świętach, iż się na pamiątkę Świętych, obchodziły: Lib.
de vera Poenitentia, cap. 2. –
tak
mówi: Gdy obchodzim pamiątkę Świętych, wspominamy na chore i
wdowy – &c.
246.
O czczeniu kości ich tak wspomina: Sermone
de laudibus Martyrum
–
Owo
lud sławi tego, który was (śś. męczennicy) ukoronował, i z
wielkim weselem stoi, około kości waszych – chcąc otrzymać
błogosławieństwo, i odnieść duszne i cielesne lekarstwo. I
niżej: 25Ja,
powiada, nieudolny wziąwszy siłę z waszej wysługi i modlitwy
śpiewałem wszytkim nabożeństwem serca mego, przed świętymi
kościami waszemi, pieśni chwały i sławy waszej.
267.
O jedności Kościoła Bożego, tak naucza, Lib.
de vera poenitentia cap. 3.
–
Krzyż,
powiada, Pański od wschodu słońca i zachodu, od południa i
pułnocy, skupił narody w jeden Kościół, w jednę wiarę, i jedną
głową w miłości jej spoił.
278.
O Piotrze ś. trzymał: Sermone
de transfiguratione Domini –
iż
na nim jest zbudowany Kościół, gdy tak mówi, imieniem
Chrystusowym: Jeśli tu na tej górze zostaniem, a jako się to
spełni, com rzekł? A jako na tobie Kościół zbudowany będzie?
289.
O znaku Krzyża świętego tak naucza: Lib.
de vera poenitentia, cap. 3.
–
Malujmy
na drzwiach, i stawmy na czołach naszych, na uściech i na
piersiach, i na wszytkich członkach, ożywiające znamię Krzyża
świętego. Bo jest zwyciężca śmierci, wiernych nadzieja,
światłość świata, wrotny Rajski, zburzyciel kacerstwa. 29To
uzbrojenie noś, Chrześcianinie, we dnie i w nocy, na każdy czas i
godzinę, na wszelkim miejscu nic bez niego nie czyń, śpiąc i
czując, jadąc, sprawując – &c. Tym członki sobie obmuruj, a
złe się do ciebie nie przybliży. Gdy ten znak mocy piekielne
ujźrzą, drżą i przestraszone uciekają.
3010.
O czystości cielesnej, i chowaniu dziewictwa, napisał kazanie:
Sermone
de Virginitate, w
którym skoro na przodku, nad małżeństwo przekłada dziewictwo, z
nauki Apostoła ś. Pawła. O dziewictwie, powiada, i poświęceniu
dusze Paweł Apostoł, wyborny rajca, nas upomina wszytkich – i
rozumie iż dziewiczy stan wszelkie ludzkie wysługi przechodzi, i
nad świat wynosi. Bo kto ma żonę, mówi, stara się aby się
podobał żenie – ale kto w dziewictwie trwa, stara się jakoby się
Bogu podobał. Staranie ono wiedzie do karania, a to dowiedzie do
żywota. Błogosławiony który pilnie chce się podobać Panu Bogu,
a ciało swe bez skazy i zmazania, aby było czystym kościołem
Chrystusowi.
3111.
O zarzekania się szatana i grzechów jego na Chrzcie tak mówi: Lib.
de extremo iudicio, cap. 5.
–
Spytają,
powiada, na sądzie Bożym, o Królewskim znaku (Krzyża ś.) od tego
czasu jakoś Katolicki Kościół, i prawą wiarę naszę, przez
Chrzest przyjął, pytać będą, jeśliś wiarę niepokalaną
zachował, i pieczęć nienaruszoną, i suknią niezmazaną, wedle
onego pięknego wyznania, w którymeś mówił: Zarzekam się ciebie
szatanie, i wszytkich spraw twoich. To zarzekanie piszą Aniołowie
przy Chrzcie, i upominać się go u nas będą.
3212.
O kacerstwie tak mówi Lib.
de vera poenitentia: Biada
tym którzy świętą wiarę kacerstwem zmazali – i heretykom
przyzwalali.
33Za
obrok przywiodę słowa jego, o sądzie Bożym straszliwym. Bo są
barzo ku zbudowaniu służące, i z wielkim nabożeństwem pisane.
Płakanie swoje o dniu sądnym takie napisał – De
die iudicii lamentatio.
Pilny a ścisły sąd, prawi, i sprawiedliwy Sędzia, a straszliwa
stolica Jego przed nami, duszo moja – pozwani do prawa, staniem
nadzy i odkryci – tam pieniądze nie pomogą, ani moc królewska
obroni, ale wszytko sprawiedliwemi dowody uznano będzie. O jako to
dzień ten będzie przewinionym straszliwy, gdy Bóg na prawie
zasiędzie. Staną ci co na nas żałować będą, ukazując nam
uczynki nasze, i tajemnych pilnie szukając. O jaki tam postrach.
Przeto upamiętaj się duszo moja, a opłakuj złości swe póki z
świata nie zejdziesz, aby cię śmierć znagła nie zaszła. Już po
śmierci pokuty nie masz – uschną łzy a język zaniemieje, jako
pisano jest: Nie masz w piekle pokucie miejsca. Czemużeś tak
skłonny do ziemie człowiecze? Obróć się a wzgórę się podnieś,
podejmie cię łaskawy i ludzki Chrystus. Panie Boże miłosierny i
dobrotliwy, pokaż tę łaskę na mnie. Bądź miłościw a obroń
duszę moję, dla którejeś na krzyżu wisieć raczył. Amen. 34I
na drugim miejscu – Lib.
de iudicio extremo, cap. 1.
Nikt nam na on czas nie pomoże, jedno żywot święty a uczynki
dobre, które stąd poniesiem – wzdryga się serce moje, i tają
lędźwie moje, gdy wspomnię, iż się myśli nasze i słowa i
uczynki, na on dzień sądny, odkryć mają. I indziej cap.
4. de vera poenitentia: O
jakie będzie łykanie i nędzne płakanie gdy na oczy widzieć
będziem – z jednej strony niewymowne królestwo niebieskie – z
drugiej wieczne męki i piekło – a we śrzodku ludzki naród
wszytek – od Adama aż do ostatniego człowieka – gdy wszyscy
padną na twarzy swe kłaniając się, a jeszcze nie wiedząc, gdzie
się kto dostanie, wszyscy oczy na ziemię spuszczą, prze wielką
bojaźń i oczekawanie troskliwe. 35I
niżej: cap.
8. –
tedy
się rozdzielą i pójdą na drogę, z której się już na wieki nie
oglądają – Biskupi od Biskupów, towarzysze od towarzyszów, &ć.
Królowie jako dzieci płakać będą, a pożoną je, jako
niewolniki. Wzdychać będą Książęta, bogaci, a niemiłosierni –
nago idąc, zewsząd opuszczeni – tam i sam się oglądając,
stroszczą się szukając pomocy – ale próżno – a krótko
mówiąc: srodzy czarci popychać ich będą, bijąc je i biczując,
wyjąc i zgrzytając zębami nad nimi. 36A
oni się nazad obracać będą, żeby jako ujźrzeć mogli ono
miejsce, i radość od której je wyganiają – i ujźrzą światłość
onę niewymowną, rajskie rozkoszy, i wielkie państwa, i upominki,
które Święci od Króla chwały odnieśli. Miedzy któremi ujźrzą
swoje powinowate i towarzysze, i będą nędznie narzekać, i płakać
– aż pomału idąc odłączeni będą od swoich znajomych, i od
Boga – i tam zajdą, gdzie się już nazad obrócić, i patrzyć na
onę radość i szczerą światłość Świętych, nie będą mogli –
i przybliżą się na ono miejsce smutku i boleści, gdzie im wieczne
męki zgotowane są.
37Tam
je zasię odłączają, i jednego rozsadzają od drugiego,
naznaczając i ukazując każdemu rozmaite męki wedle zasługi jego.
Et cap. 7. ibidem –
Tam jako który
zgrzeszył, tak karan będzie – inaczej matacz, inaczej
krzywoprzysiężca. A kto nienawidzi brata swego, z czarownikiem i
mężobójcą karan będzie. A kto się kacerstwem pomazał, usłyszy:
Porwi niezbożnika, aby nie patrzał na chwałę Bożą. Toć są
słowa tego Świętego, z których daj nam Panie Jezu Chryste, pojąć
przyszłą srogość Twoję, abyśmy nie mieszkając do niniejszej
łaski w pokucie się uciekali.
Jeszczem
i tego nakoniec zamilczeć niechciał, co o tym świętym Efremie
napisał Sosomenus w kościelnej swej historiej,38
bo rzecz jest ucieszna, i ku dobremu przykładu walczenia z
namiętnościami naszemi służy. Był, powiada, ten ś. Efrem z
przyrodzenia gniewliwy, i dla tego na pustynią wychodził, aby go
kto gniewliwym nie widział, a przyczyny do gniewu nie miał.
39Jednego
dnia gdy kila dni pościł nie jedząc, kazał sobie, słudze abo
uczniowi swemu jeść uczynić – a on uwarzywszy, i niosąc do
niego, potrawę na ziemię upuścił i garniec stłukł – co gdy
obaczył ś. Efrem, w gniewie się tak ujął i zwyciężył, iż
rzekł śmiesznie do sługi onego: niechciał ten garniec z potrawą
przyść do nas, a my do niego pódźmy – i siadszy nad onemi
skorupami, jadł to z ziemie co się uwarzyło. Tom dlatego przywiódł
– abyśmy wiedzieli, jako mówi ś. Ambroży, iż się Święci nie
rodzili z cnotami, ale na nie także robili, a złe skłonności swe,
pilnością i pracą z siebie pełli, i ogród serca swego także z
Adama zarażony, w pocie czoła swego czyścili.
1 IIII. Februar. Lutego. Mart.
R. 1. Februa.
2 Nauka Pisma Ś. w Efremie.
3 Na czym się więcej Doktor
kościelny bawić ma.
4 Na puszczy mieszkanie.
5 Nierządnice do Efrema słowo.
6 Rozmowa Efrema ś. z
nierządnicą.
7 Pokuta nierządnice.
8 Widzenie ś. Efrema o Bazylim
ś.
9 Kapłańskiego urzędu prze
pokorę sprawować niechciał.
10 Ubóstwo ś. Efrema.
11 Pokora wielka.
12 Heretykami jako się brzydził
ś. Efrem.
13 Trudne nawrócenie heretyka.
14 Co czynił heretyckim księgom,
i jako je ułowił ś. Efrem.
15 1. O Bóstwie Chrystusowym i
Ś. Trójcy.
16 2. O prawdziwym ciele Bożym w
Sakramencie.
17 Niewybadane rzeczy w
Sakramencie.
18 Cudo w Sakramencie, iż samego
Baranka pozywamy tu w ciele będąc.
19 3. Święci w niebie królują.
20 Wzywanie Świętych.
21 4. Wzywanie i wielkie tytuły
Matki Bożej.
22 U Skargi (w obu wydaniach: 1598,
1605) błędnie
genitricem. Przyp.
J.Sz.
23 5. O święceniu świąt
Świętych.
24 6. O kościach świętych.
25 Wysługa i modlitwy śś. są
nam pomocne.
26 7. O jedności Kościoła ś.
27 8. Na Pietrze ś. zbudowany
Kościół.
28 9. O znaku krzyża ś.
29 Czarci się boją znaku krzyża
świętego.
30 10. O czystości i
dziewictwie.
31 11. O zarzekaniu przy Chrzcie.
32 12. O kacerzach.
33 Obrok duchowny.
34 Straszliwy dzień sądny.
35 Rozdział na dniu sądnym.
36 Potępieni oglądają radość i królestwo ś. na więtszą
żałość.
37 Różne męki w piekle na każdy grzech.
38 Lib. 3. cap. 16.
39 Z gniewem wojna.
39 Z gniewem wojna.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz