Żywot
ś. Agaty dziewice i męczenniczki sławnej,
wypisany
od Adama Trewer – Uswarda, Metafrasta, i innych.
Żyła około roku
Pańskiego, 254.1
Za
czasu Decjusa Cesarza, a starosty Sycyliej Kwincjana – była
panienka w Panormie mieście, w ziemi Sycyliej, na imię Agata, rodu
zacnego i majętności wielkiej, wychowania od rodziców w wierze ś.
Chrześciańskiej – urody była takiej, iż jej w piękności
żadnej równej nie było. Gdy on okrutny przeciw wierze
Chrześciańskiej od Decjusa Cesarza wyrok wyszedł, aby chwalcy
Chrystusowi do ofiar brzydkich diabelskich przymuszani byli, karanim,
utratą majętności i zdrowia – ona światem wszytkim, i jego
dochody wzgardziwszy, a ciało swe na czystość swemu oblubieńcu
Jezusowi oddawszy – w cnoty duszę swoję ubierała, a do
męczeńskiej się korony przyprawowała. Tedy Kwincjanus jej urodą
i bogactwy pobudzony, chcąc ją tym iż była Chrześcianką
zniewolić, a ku swym myślom niepoczciwym przywieść – do siebie
ją z Panormu do Katany miasta przyzwać rozkazał. Gdy słudzy po
nię przybieżeli, mieniąc: Jeśli gotowa będziesz Cesarski dekret
przyjąć, a bogom się ukorzyć, z wielką czcią prowadzona i
przywitana będziesz, ona do komórki swej wszedszy, a prosząc aby
mało poczekali, ręce w niebo podniosła, i z płaczem mówiła: 2Ty
wiesz Panie serce moje, i wiarę moję ku Tobie. Posilże mię,
niechaj się czart i ten sługa jego nie chlubi, jakoby zmazać miał
ciało moje Tobie poświęcone. Umocni duszę moję abych głowę
jego starła, słabością płci mojej, mocą twoją pokrzepionej.
Przyjmi ofiarę tę moję, i łzy moje, boś Ty jest sam Bóg mój na
wieki wiekom chwalebny. Amen.
3Po
tej modlitwie, jako wojski wielkimi i mury opatrzona i obtoczona,
mężnie z Panormu z sługami wyjachała – rozmyślając sobie na
drodze tę łaskę, którą jej Pan Bóg dał – iżem naprzód,
powiada, wojny pierwszej z czartem za Chrystusową pomocą wygrała –
gdym w ciele moim rozkoszy i pożądliwość nierządną, nasienie
czartowskie umorzyła – a teraz na drugą wojnę idąc, do rozlania
krwie, i utraty ludziom miłego tego żywota – mam nadzieję, iż
nic nie wygrasz, przeklęty nieprzyjacielu mój – ale pohańbion
będziesz. Bo patrzyć będzie na to potkanie moje Jezus Chrystus Bóg
mój, i niezliczone wojska Aniołów, a pomoc od nich odniosę. A to
myśląc, a w sercu mówiąc, hojne łzy wylewała. I obróciwszy się
nazad, żadnego z przyjaciół i z sąsiad swoich za sobą nie
widziała – wszyscy zostali, a onę opuścili – co jej
pociesznego płaczu przymnożyło.
Gdy
do Katany przyjachała, starosta ją prowadzić kazał w dom jednej
Paniej pogańskiej, na imię Afrodysjej – która pięć młodych
córek miała – prosząc jej, aby Agatę ś. i słowy i postępki
łagodnemi, tak zmiękczyła, i serce jej odmieniła, aby na ofiarę
bogom przyzwoliła, a w tych się świeckich a cielesnych rozkoszach
kochać poczęła. 4Tedy
rozmaitemi pochlebstwy, obietnicami, ubiory, złotem, potrawami,
towarzystwem, tańcy, muzyką, śmieszki, widoki i błazeństwy, i
wszytką świecką a cielesną łagodnością wkraść się czart w
jej serce przez onę niewiastę chciał. Ale ona jako mur
nieprzebity, stała w tym co przed się wzięła, mówiąc: słowa
wasze i rozkoszy a obietnice wasze, jako wiatry liściu tylo szkodzić
mogą – ale drzewa dobrze wkorzenionego nie obalą. Dom mój na
mocnej skale zbudowany jest – rzeki wasze gruntów jego nie
podbiorą. A to mówiąc, wdzięcznym się płakaniem cieszyła,
piersi swe łzami polewając. Tedy Afrodysja o jej odmianie zwątpi –
i pobieżała do starosty, mówiąc mu: rychlej kamień miękki
będzie, a żelazo w ołów się obróci, niżli się serce tej
panienki odmieni. We dnie i w nocy, nicem inszego z córkami nie
czyniła, to słowy, to prośbą, to groźbą. Dawałam jej kamienie
drogie, ubiory kosztowne, złoto, srebro, a ona tak na to dba jako
kto na błoto wejźrzy.
Kazał
ją Kwincjanus rozgniewany przywieść do siebie – a siedząc na
sądowej stolicy, wszytkim odstąpić, a sam z nią tajemnie
rozmawiać począł – stanie panna z oną wstydliwą twarzą
Anielską, przed okrutnikiem, plugawej myśli pełnym. Spyta jej:
Jakiegoś rodu? Odpowie: zacniem urodzona, świadczą to tak zacni
powinowaci moi. Spyta starosta: Czemuż tak chodzisz jako jedna
niewolnica? Rzecze ś. – Bom jest Chrystusowa niewolnica. Jego
niewolstwo wielkie jest szlachectwo, i sława nasza. Rzecze starosta:
A więc my wolnichmy i szlachetni nie są, którzy Chrystusowę
służbę odmiatamy? Odpowie Agata: dobrześ rzekł – boście są
wielcy niewolnicy grzechów, i słudzy niemych bałwanów. Rzecze
starosta: Będzieszli tak bluźniła, karać cię mękami rozmaitemi
będę. Ale powiedz mi, czemu się bogami Cesarskiemi brzydzisz?
Rzecze: bo nie są bogowie, ale diabli – a sami je sobie z miedzi i
z drzewa czynicie. Wenus wasza jako żona twoja – a ty zstań się
jako Jupiter twój. Gdy to rzekła, kazał jej wielki policzek wybić,
mówiąc: I staroście łajesz. Rzekła panna: Gdzież twój jest
rozum starosto? Iżci tego życzę, abyś był takim jako bóg twój,
i takiego szczęścia – a ty być niechcesz i swych się bogów
wstydzisz? Tedy zemną pospołu i jemi się samemi brzydzić poczni.
Rzecze starosta: Na wielkie męki załawiasz, na które cię wnetże
podam, jeśli nie uczynisz co każe cesarz. Panna odpowie: nic się
nie boję. Daszli mię w paszczeki srogim lwom, gdy mię ujźrzą,
skromni a ciszy będą – wrzuciszli mię w ogień, z nieba mi
Aniołowie rosy ku ochłodzie przyniosą.
Tedy
Kwincjanus rozgniewany, wieść ją do ciemnego i smrodliwego
więzienia kazał. Szła do więzienia, jako drugie idą do tańca, i
do rozkosznego obiadu, polecając Panu swemu wojnę swoję. Nazajutrz
przyzowie jej Kwincjanus, i rzecze: Radź o zdrowiu swym – odpowie:
zdrowie moje i zbawienie moje Chrystus jest. Rzecze starosta: zaprzy
się Chrystusa, bo zginiesz w młodości i w tej urodzie twojej.
Odpowie: zaprzy się ty kamieni twoich i diabłów którym służysz,
na one nieustawające męki. Tedy ją na palach zawiesić i bić
srodze kazał. A ona w onych mękach mówiła: męki te skarbem mi są
– rozkaż dobrze ciało moje jako plewę z ziarna obijać. 5Jeśli
tym katom nie rozkażesz dobrze ciała mego zmęczyć – dusza moja
wniść do raju z zwycięstwem męczeńskiem nie może. Tedy upominał
starosta katów onych, aby mocnie przykładali, a siekli i drapali,
pręty i żelazmi rozmaitemi. 6A
gdy stateczną widział – kazał jej piersi niewieście żelaznemi
kleszczami targać tak długo iż po jednej stronie wytargane były.
Ona cierpliwie okrucieństwo ono znosząc, a Pana Boga chwaląc tak
na starostę wołała: Niezbożny okrutniku, nie wstyd cię tego
niewieście odcinać, czegoś sam u matki pożywał? Wszakże ja mam
całe piersi na duszy mojej – którem ja z młodości Chrystusowi
poświęciła. Gdy tak zmęczona była – złożyć ją a do
więzienia prowadzić kazał.
7Tam
będąc w więzieniu – o pułnocy gdy chwałę Bogu czyniła –
przyszedł do niej Piotr ś. w osobie starej a statecznej, lekarskie
słojki niosąc – a przed nim pacholę z pochodnią. I mniemała
aby jaki lekarz do niej przyszedł. I rzecze jej Piotr ś. – Ten
tyran zmęczył cię – a tyś go swoim męstwem zwyciężyła –
odciąćci okrutnik piersi twoje kazał. Ja patrząc na to i ciebie
żałując – przyszedłem cię zleczyć. Agata mniemając aby był
prawy świecki lekarz, rzekła: ciało moje żadnych lekarstw nie
zna, i teraz używać ich niechcę. Rzecze ona osoba: Jam też jest
Chrześcianin – dufać mi możesz – wierz mi iżci pomogę córko,
a ranę tę zleczę. A ona powie: A jako to ja uczynić mam? Tyś
mąż, a jam panienka – mamże ja tobie ciało me zdrapane ukazać?
Wolę tak już wytrwać, niżli przeciwną rzecz wstydowi memu
podjąć. Dziękujęć uczciwy ojcze, iżeś tu dla mnie przyszedł –
aleć mnie człowiek leczyć nie będzie. Rzecze Apostoł: czemu się
opatrzyć nie dasz córko? A ona z weselem odpowie: Bo mam lekarza
Pana mego Jezusa, który jednym słowem wszytko sprawić może –
jeśli raczy, mnie zleczy niewolnicę swoję. Gdy się takiej wiary
na niej dopytał Piotr ś. dopiero się jej oznajmi mówiąc, a
jakoby się uśmiechając: Tenci mnie posłał córko – bom ja
Apostoł i posłaniec Jego. A obacz jako cię już zleczył. A to
mówiąc, zniknął. A ona k sobie przyszedszy a wielką radością
serce napełniwszy – modlić się poczęła mówiąc: Dziękuję
Jezu Chryste, iżeś wspomniał na mię – a posłałeś ku mnie
Piotra Twego Apostoła który mię posilił i odnowił ciało moje. I
obaczy iż jej piersi zleczone, a całe zostały – światłość w
ciemnicy całą noc świeciła – i straż wszytkę odegnała. I
mówili jej więźniowie inni: wynidź, a uciekaj. A ona rzekła: nie
daj tego Boże, abych ja koronę moję stracić, a straż w
niebezpieczeństwo wdać miała.
Piątego
dnia przyzwał ją Kwincjanus, i mówił: Długoż tak uporną
będziesz? Ofiaruj bogom, boć się jeszcze gorzej zstanie – ona
odpowie: kto tak głupi aby kamienia i niemych bałwanów, na pomoc
wzywać miał? Tego ja wzywam, i temu ofiaruję, który mi przywrócił
piersi moje – a swoją mocą to coś ty odciął naprawił, i znowu
stworzył Stworzyciel wszytkiego. I każe odkryć piersi jej, i
ujźrzy wszytko całe, jako pierwej – i spyta: kto cię zleczył?
Odpowie: Chrystus Jezus Syn Boży. Rzecze: Jeszcze mi Go mianujesz, a
ja i słuchać Jego imienia nie mogę. 8I
rozgniewany – kazał ogień naniecić, i rozpaliwszy skorupy ostre,
na nich i na onym ogniu ciało panieńskie rozpiąć, i palić. W
ogniu panienka czysta, prawie wedle imienia Agata, swemu Oblubieńcowi
swoję mękę polecała. I wnetże trząść się ziemia poczęła, i
wszytko miasto trwożyć – w onym trzęsieniu Wultejus i Teofilus
rajce starościni, zabici są – a lud się wszytek zszedł, i na
starostę wołał, prze bojaźń onego ziemie trzęsienia, aby panny
nie męczył – i przelększy się Kwincjanus, i trzęsienia ziemie,
i ludu, kazał świętą z ognia zjąć – a do więzienia
prowadzić. A panna chwalebna wchodząc do ciemnice, ręce podniosła
mówiąc: Dzięki i chwała Tobie Jezu Chryste – iżeś mi dał
mężne dla imienia Twego postępowanie w tych mękach, a iżeś ode
mnie odjąć raczył chuci świeckie, i ciału memu takie dałeś
wytrwanie. Ty mój Panie wysłuchaj mię, a już mi rozkaż
niewolnicy Twej ten mizerny świat opuścić – a do Twego
miłosierdzia wielkiego przystąpić, i Ciebie moje kochanie oglądać.
9I
w tych słowiech świętą a czystą duszę swoję w ręce Tego,
którego miłowała, oddała. Lud gdy to usłyszał, bieżał do
więzienia – a czyste jej ciało z wielką poczciwością do grobu
prowadził.
Na
drodze potkali młodzieńca mającego z sobą sto pacholąt, pięknie
ubranych – którego żaden z onego miasta nie znał – i prowadząc
ciało jej, gdy na miejsce gdzie włożone być miało, i do tej
truny przyszedł – kamienną tabliczkę w trunę włożył z takim
napisem: Mens sancta, honor in
Deum voluntarius, & patriae redemptio.
To jest: Myśl święta, cześć Bogu dobrowolna, i ojczyzny
wybawienie. A włożywszy, odszedł, i potym nigdy widzian nie jest.
Drudzy rozumieli iż to był Anioł Boży. Kwincjanus starosta
jednego nie dowiódszy, a nieczystości swej nie dosyć uczyniwszy,
łakomstwu przeklętemu dosyć uczynić chciał. 10Bieżał
do domu ś. Agaty, do Panormu, chcąc jej wszytkę majętność
pobrać – ale sprawiedliwą pomstą Bożą, przeprawując się
przez rzekę Psemitę, gdy w prom wsiadł z końmi, dwa się konie
nań rzuciły. Jeden mu zębami twarz pokąsał, a drugi go nogami
bijąc, w rzekę wrzucił. I utonął przeklęty łakomca i okrutnik.
A ciała jego żaden naleźć nie mógł. Potym żaden się na dom i
na powinowate ś. Agaty targać Cesarski urzędnik nie śmiał. A
cześć ś. męczenniczki Bożej rozmnażać się i sławić barzo
poczęła.
Gdy
się w rok ten dzień, którego umęczona jest, wracał, góra
ognista Aetna, wielki puściła ogień – iż płomienie jako rzeki
szły do miasta Katany, a kamienie wielkie jako kule ogniste
wypadały, i już się wszyscy o spalenie i zgubę miasta wszytkiego
bać poczęli. Tedy nietylo Chrześcianie, ale pogaństwo wszytko do
grobu ś. Agaty bieżało – przyczynie tej ś. i obronie się
poruczając. I wziąwszy Chrześcianie płaszcz jej on panieński, w
którym za żywota pokornie i ubogo chodziła, który na jej grobie
dla pamiątki położony był – szli z nim za mury miejsckie, i
zakładać im miasto od ognia poczęli. I uczynił Pan Bóg cudo –
wnet się ogień, onym płaszczem przestraszony, do góry wrócił, a
nazad uciec musiał. Na cześć Bogu w Trójcy Jedynemu, który w
świętych swoich sławion być chce, Jemuż pokłon, a nam przez
przyczynę tej wielkiej męczenniczki, miłosierdzie, i grzechom
odpuszczenie, i po śmierci towarzystwo ś. na wieki wiekom. Amen.
11Tegoż
płaszcza tej Świętej długo Katańczycy w takiej przygodzie
używali – i dziś jeszcze podobno używają – gdy czasów
pewnych ta góra Aetna, pod którą to miasto leży, taki ogień
wyrzuca. 12Którzy
tam jeżdżą i na tę górę patrzą, wielki mają przestrach, i
upomnienie piekielnej srogości – mniemając iżby to tam był jaki
komin abo usta, i niejakie wrota piekielne. Cóżkolwiek jest –
jednak onym tak ustawicznym ogniem, srogą przepaścią i bezdniem
straszliwym, ukazał P. Bóg na oko ludziom, wielkość karania
swego, na które złe potępi. Jeśliż jeden płaszcz Świętej tej
on ogień straszy, i od Katany odpędza 13(jako
też i Apostoła Pawła świętego chustki kładzione na chore
wszystkie niemocy leczyły) a cóż jej święta modlitwa za nas, i
kości jej chwalebne, do których się potym rychło święta Lucja,
jako w jej żywocie przeczytać możesz, w niemocy swej matki
uciekała? Bez wątpienia obronę czynią i pomoc potrzebom naszym
Święci Boży. A kości ich takiemi cudy, których wiele o
relikwiach świętego Szczepana, Augustyn święty wylicza,14
uczcić Pan Bóg raczył.
1 V. Febru. Lutego. Mart.
R. 5. Februa.
2 Modlitwa Agaty ś. przed
pojmaniem.
3 Dwoja wojna dziewictwa z
rozkoszą, i żywota z męczeństwem.
4 Agata ś. miedzy złe
towarzystwo dana stateczność swoję zachowała.
5 O więtsze męki żądała ś.
Agata.
6 Piersi panieńskie odrzezane.
7 Piotr ś. nawiedził i zleczył
Agatę ś.
8 Palona w ogniu Agata ś.
9 Śmierć ś. Agaty.
10 Pomsta Boża nad Kwincjanem.
11 Obrok duchowny.
12 Etna góra, piekielne okno.
13 Do kości ś. ucieczka i do
relikwij ich.
14 De civit. Dei li. 22. cap. 8.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz