Żywot
i męczeństwo Doroty ś. i inych przy niej,
wzięty
z starych ksiąg męczeńskich, i Adona, Bedy, Uswarda.
Żyła około
roku Pańskiego, 230.1
W
Kappadocjej mieście Cezareej, była panienka na imię Dorota. Ta
będąc w zakonie Chrześciańskim wychowana, miała dar osobny
mądrości Bożej w sobie – iż się wiele mądrych dziwowało tak
wysokiemu a duchownemu rozumowi jej. Ktemu czystość swoję
panieńską oddawszy oblubieńcowi swemu – w trzeźwości, w
pokorze, i innych cnotach Chrześciańskich, postom i ustawicznym
modlitwom służyła. Była i urody wdzięcznej, a mądra w
postępkach swych, żywot niepokalany wiodła. Z dziewictwa powołał
ją Pan Bóg na męczeństwo, do wieńca z liliej, ten też z
czerwonej różej przydając. Za jej czasów przyjechał do Cezareej
na prześladowanie Chrześciańskie, starosta Saprycjus – i ś.
Dorotę, której sława słynęła, naprzód pojmać o wiarę
Chrześciańską kazał. I przyzwanej rzecze: Dlategom cię tu stawić
kazał, abyś nieśmiertelnym bogom ofiarę czyniła, wedle
rozkazania Cesarskiego. A ona odpowie: Wiem co mi mój Cesarz
rozkazał, abych Jemu samemu służyła, jako jest pisano:2
Samemu Panu Bogu twemu pokłon czynić, a Jemu samemu służyć
będziesz. 3Bogowie
którzy nie stworzyli nieba i ziemie, niech zginą. A tak więtszego
Cesarza i Boga słuchać potrzeba, raczej niżli ludzi. Cesarz twój
człowiek jest – bogowie twoi ludzie byli, a nie dobrzy, których
teraz dusze w piekle gorają.
A
starosta grozić jej mękami począł. Ona rzekła: Świeckiej męki
i śmierci się nie boją, którzy o innych piekielnych a wiecznych
mękach i śmierci wiedzą. Tedy ją zawiesić i rozciągnąć na
palach kazał. I gdy ją drapać i bić poczęto, rzekła: Co mię
łechcesz, czyń prędzej co czynić masz, abym Tego oglądała,
któregom miłością zjęta, twoich się tych okrucieństw nie boję.
Rzecze sędzia: Kogóż tak barzo pragniesz? Odpowie: Chrystusa Syna
Bożego. Rzecze sędzia: Gdzież ten Chrystus? Odpowie święta:
Wszechmocność Jego i Bóstwo, wszędzie jest – a z strony pojęcia
naszego (bo my mniemamy, czego na pewnym miejscu nie masz, żeby tego
nie było) tedy my wyznawamy, iż Syn Boży wstąpił w niebo, i
siedzi na prawicy Ojca swego Boga wszechmogącego, i z Nim będąc
jednym Bogiem, i z Duchem Ś. wzywa nas do raju rozkoszy swoich –
gdzie one sady, one owoce, one jabłka, one róże, kwitną zawżdy,
a rodzą – gdzie one wesołe pola, góry, rzeki, łąki, i inne
okiem ludzkim nieoglądane, ani sercem objęte rozkoszy. Tam święci
Boży pokoju i radości wiecznej używają, mnie też i wszytkich
którzy dla Chrystusa cierpią, czekają. A sędzia rzecze: O byś te
próżne myśli opuściła, a ofiarę czyniąc bogom, szła za mąż,
a dobrego mienia i młodości twej użyła. Odpowie Panna: Diabłom
się kłaniać nie będę – bom jest Chrześcianka, a męża nie
pojmę, bom jest Chrystusowa oblubienica. To wiara moja, iż mię
wprowadzi Pan mój do łożnice czystej swojej, i raju rozkoszy
swoich.
4Tedy
Saprycjus nic na niej wymęczyć nie mogąc, wieść ją kazał w dom
do dwu niewiast sióstr rodzonych, Krysty i Kalisty, które będąc
pierwej Chrześcianki, na mękach wielkich, Jego się majestatu
zaprzały, i ubogacone od przełożonych pogańskich, żyły już
jako poganki, rozpaczywszy w miłosierdziu Bożym. Tym poruczył ten
starosta ś. Dorotę, prosząc ich, aby ją zmiękczyły, żeby ich
przykładem Chrystusa odstąpiła – obiecując im za to wielkie
upominki. W domu tedy ich mieszkając, częste namowy miała od nich.
Przyzwól, mówiły, Doroto Cesarskiemu rozkazaniu, a wyzwól się
sama z takiej wielkiej nędze, jakośmy też i my uczyniły, lepiejci
żywota nie tracić a nie ginąć przed czasem. A ona im mówiła:
Nędznice słuchajcie wy rady mojej, a żałujcie za to iżeście się
diabłom oddały. A Pan Bóg miłosierny nie wzgardzi pokutującym
sercem waszym, i przyjmie pokorę waszę. A one rzekły: Jużechmy
raz zginęły, i Chrystusa utraciły, a jako możem się wrócić
nazad? 5A
Dorota ś. odpowie: więtszy to grzech rozpaczać w wielkim a
nieprzebranym miłosierdziu Bożym, niżli ten któryście popełniły
ofiarując diabłom, a prząc się imienia Bożego. Nie bójcie się,
nie maszci takiego grzechu na świecie, któregoby Pan Bóg
pokutującemu nie odpuścił – miłosierdzie Jego na wieki jest,
przebija grzechy nasze, a skrócić go i przemóc nigdy nawiętsze
złości ludzkie nie mogą. Dla tego Bóg na ziemię przyszedł, jako
On sam mówił, aby grzeszne zbawił. Bo nie dla sprawiedliwych
przyszedł. Pódźcież do Niego z wielką wiarą, a najdziecie bez
wątpienia odpuszczenie. I pocznie za nie Pana prosić, mówiąc:
Panie Tyś rzekł – niechcę utraty i śmierci grzesznego,6
a więtsze jest wesele Aniołom Twoim nad jednym pokutującym, niżli
nad dziewięćdziesiąt i dziewiącią sprawiedliwych7
– ukaż łaskę nad tymi błądzącemi, a nawróć owieczki Twoje
do Ciebie, aby drudzy ich przykładem, którzy Cię opuścili, do
Ciebie się wrócili. Tedy się serce ich jako wosk rozpuściło, a
strumienie łez z oczu puszczając, prawdziwie pokutować poczęły.
Potym
przyzowie Saprycjus sióstr onych pytając się o ś. Dorocie, jeśli
jej serce zmiękczyły? A one rzekły: myśmy źle uczyniły i
zbłądziły, bojąc się docześnego męczenia twojego, iżeśmy
wiecznego Pana i Boga utraciły – a diabłom ofiarę czyniły. A ta
błogosławiona Dorota, ukazała nam do pokuty i miłosierdzia Bożego
drogę, abychmy naleźć Chrystusa mogły, któregośmy utraciły –
tedy drapać szaty na sobie począł on okrutnik, a one dwie siestrze
kazał w kocieł, rozpalony ogniem, wrzucić. 8Wołały
one białegłowy: Panie Jezu Chryste przyjmi pokutę naszę, a odpuść
nam sprośny grzech nasz. Gorzały a modliły się, a ś. Dorota
patrzyła na ich męki – i wielce się radowała z ich wyznania. I
mówiła do nich: Idźcie przedemną, a ja za wami, pójdziem do
Oblubieńca naszego – nie wątpcie nic – wynidzie przeciw wam i
obłapi was jako syna straconego ociec, i w tym one dwie białegłowie
Krysta i Kalista skonały.
Kazał
też i ś. Dorotę drugi raz na palach podnieść – a gdy była
męczona, barzo znacznie wesołą twarzą Pana Boga chwaliła – tak
iż jej rzecze sędzia: Czemu teraz w mękach czynisz sobie fałszywą
dobrą myśl? 9A
ona rzecze: barzo się weselę, iż te dusze które był diabeł
przez cię zwiódł, P. Bóg je przez mię przyjął – z których
przyjęcia, gdy się dziś weselą święci Aniołowie Boży, a jako
ja smutna mam być? Ze mną też czyń rychło co czynić masz –
abych na to wesele trafiła, a nie omieszkała – abych się z nimi
radowała w niebie, z którymim tu płakała na ziemi. Tedy kazał
żelaznemi blachami rozpalonemi boki jej palić. A gdy nic nie
pomogło, a więcej się z niego śmiała mówiąc: nędzniku, w
hańbie zostajesz i z bogi twemi, a ja widzisz jako cię przemagam, a
z twoich się postępków zemną, i z tego okrucieństwa śmieję –
kazał ją złożyć, a w gębę bić mówiąc – iż mi łaje –
10i
dał na śmierć jej wyrok taki: Dorocie hardej pannie, która ofiary
bogom czynić a przy zdrowiu zostać niechciała, ale śmierci dla
jakiegoś Chrystusa pragnęła, kazaliśmy szyję uciąć.
Za
ten dekret Dorota ś. Panu Bogu dziękowała, mówiąc: Dziękuję
miłośniku dusz ludzkich, iż mię do raju Twego przyzywasz, a do
łożnice Twej Boskiej prowadzisz. Gdy ją wiedziono z domu
starościnego, pisarz jeden i sekretarz starościn, na imię
Teofilus, żarty z panienki strojąc, rzekł do niej: Oblubienico
Chrystusowa, pośli mi z raju twego miłego, jabłek abo różej. A
ona odpowie: uczynię tak zaprawdę. Gdy tedy na miejsce przyszła –
prosiła aby kat trochę poczekał. I modliła się P. Bogu – a
skoro skończyła – stanęło pacholę podle niej trzy jabłka w
koszyczku, i trzy róże nosząc. 11I
rzecze mu ś. Dorota: Nieś to Teofilowi, a powiedz: owo masz o coś
mię prosił, z ogroda i raju Pana mego – i z tym schyliła szyję
swoję pod miecz i ścięta jest.
A
Teofilus gdy ujźrzał jabłka i róże, i pacholę dziwnie piękne i
wymowne mówiące do niego: Toć posyła błogosławiona panienka
święta Dorota, jakoś prosił, i ona obiecała, z ogrodu Pana i
Oblubieńca swego – tedy głosem zawołał: prawy Bóg jest
Chrystus, a nie masz żadnej w Chrześcianach obłudności. A
towarzysze poczną go hamować, mówiąc: nie szalej, a nie żartuj.
A on rzecze: ani szaleję ani żartuję, ale rozumem zwyciężony
wierzę – iż Chrystus jest prawy Bóg. Rzeką mu: Co cię za rozum
do tego przywodzi? Odpowie: Co dziś za czas? Izali dziś nie jest
miesiąc Luty? A kto takie jabłka i takie róże na takich zielonych
różdżkach ukazać mi teraz może? Rzekną: Prawda, i lecie
takicheśmy nigdy nie widzieli. Rzecze Teofilus: Jam żartował –
ale patrzcie na co mi ten żart wyszedł. Widziałem pacholę tak
nadobne, jakoby we czterech leciech – rozumiałem iż mówić
jeszcze nie umie. A ono taką wymową poselstwo odprawowało, iżem
się sam swojej mowy zawstydził. Posyłać, powiada, ty takie
upominki błogosławiona Dorota, z ogroda swojego Oblubieńca. Wezmę,
obrócę się, a dziecięcia onego więcej nie ujźrzę – 12a
kto wątpi w tym aby to nie był Anioł? Próżnoć. Błogosławieni
są którzy w Chrystusa wierzą, i cierpią za imię Jego. Toć jest
Bóg prawy – ten ma rozum, kto Jemu wierzy.
I
powiedzą staroście takie jego wołanie. Przyzowie go i spyta: Cóżeś
tam na stronie mówił? Odpowie: Chwaliłem Chrystusa, któregom się
pierwej przał. Toć prawy Bóg, który mnie teraz z błędu wywiódł
do prawdy. Rzecze z gniewem Saprycjus: Co mi za Bóg, który
ukrzyżowany jest? Odpowie: Jam też tak mówił i bluźnił, ale moc
tego ukrzyżowanego Boską, i nad ludzki rozum widzę, i Onego jako
nieśmiertelnego a żywiącego Boga chwalę. Te wasze bałwany,
obłudni są a nie prawi bogowie. Rzecze Saprycjus: Widzę że złą
śmiercią zginąć chcesz – odpowie Teofilus: I owszem żyć chcę,
a drogęm do wiecznego żywota nalazł. Rzecze Sędzia: Pomni na dom
swój i dziatki, i żonę, i nie skwapiaj się na zgubę swoję –
boć to jest głupia barzo rzecz. Odpowie: wielka to mądrość, dla
dobrego więtszego, o niniejsze i nikczemne dobra nie dbać. Nie
głupstwo to, za docześne dostać wiecznego. Rzecze Sędzia: i
wolisz męki i śmierć? Odpowie: Ja się męki i śmierci boję, ale
onej wiecznej której końca nie masz – a tej twojej krótkiej i
docześnej nie boję się. Bałwochwalcom, bez końca męki i śmierć
bez śmierci zgotowana jest. 13Tedy
go zawiesić na palach, i srodze drapać i bić kazał. A on mówił:
Patrz jakom już został Chrześcianinem, na tym krzyżu wisząc –
bo ta moja szubienica, krzyżowi podobna jest. Dziękuję Jezu
Chryste, iżeś mię na tym znaku swoim podnieść dopuścił. Rzecze
sędzia: nędzniku pomni na ciało swoje. Odpowie męczennik:
Nędzniku pomni na duszę swoję – ja ciała nie żałuję, aby
dusza nie ginęła. Tedy go jeszcze barziej rościągać, palić, i
bić kazał. A on tylo wołał: Jezusie Synu Boży Ciebie wyznawam,
policz mię miedzy sługi Twoje. A twarz jego była wesoła, jakoby
nic nie cierpiał. Tedy go on okrutnik ściąć kazał. I szedł z
weselem na śmierć najemnik ostatniej i jedennastej godziny
powołany, równą z inemi męczeństwa i wyznania zapłatę odniósł,
Raj i wesele Pana i Boga naszego Jezusa Chrystusa, któremu cześć i
chwała wieczna. Amen.
14Na
przyczynę Świętych swoich, dziwne ma Pan Bóg drogi, do
przyciągnienia ku sobie dusz ludzkich. Jeśliż ten ujźrzawszy
jabłka i róże rajskie – to jest, podobieństwo niejakie, i cień
rozkoszy onych, których Święci używają po śmierci (widząc iż
jego żarty w prawdę się obróciły) tak barzo wzruszony był –
iż mu żadne męki onego wesela i nadzieje po śmierci wydrzeć nie
mogły – czemuż duszo moja z tej nędze tam nie tesknisz? gdzie
ono miłe lato zawżdy – gdzie zimy już nie masz, gdzie zaśpiewają
piosnkę onę oblubienicy, jako tej ś. Dorocie zaśpiewała muzyka
niebieska:15
Wstań, pokwap się namilsza moja, gołębico moja, ucieszna moja,
przyjdzi. Już zima minęła, niepogody ustały i odeszły, kwiatki
się ukazały w ziemi naszej, czas żniwa naszego przyszedł. Czemu
to wesele, lada zabawa i pochlebstwo świata tego w nas tłumi, iż
nie gorzejem w pragnieniu dóbr onych niewypowiedzianych, których
ten Teofilus z tak małej rzeczy skosztowawszy, świat wszytek i
żywot o ziemię uderzył? A jeśli on krótko się wiecznym
rozkoszom, po śmierci przypatrując, tejże godziny, dla ich
dostąpienia przez Chrystusowe wyznanie, na takie męki i utratę
żywota nastąpił – daleko my (którzy się temu weselu długo i
co dzień przysłuchawamy, i jego w Sakramenciech kościelnych
kosztujemy, i więcej o nim z Pisma Ś. i nauki zbawiennej wiemy)
ochotniej dla niego wczasów tych krótkich odstępujmy – a od tej
się zgniłej ziemie, myślą na słuchanie onego wesela odwódźmy,
i podnośmy. Obyśmy tej słodkości i pewności obietnic
Chrystusowych często smakowali – pewnieby nam żadna rzecz w
jarzmie zbawiennym ciężka nie była.
1 VI. Febru. Lutego. Mart.
R. 6. Februa.
2 Pwt 6; 10.
3 Jr 10.
4 Krysta i Kalista niewiasty w
mękach Chrystusa odstąpiły.
5 Więtszy grzech rozpaczać w
miłosierdziu Bożym, niżli inne wszytkie.
6 Ez 33. [U Skargi w obu wydaniach 1605, 1598 chyba mylnie podane Ez
10: „Ezech: 10.” (1605), „Eze: 10” (1598). Przyp. J.Sz.]
7 Łk 15.
8 Krysta i Kalista męczeństwem
swoję pokutę zamknęły.
9 Wesele z pozyskania dusz.
10 Wyrok śmierci na ś. Dorotę.
11 Teofilowi jabłka i różą
rajską posłała ś. Dorota.
12 Teofila wyznanie.
13 Męczeństwo Teofila.
14 Obrok duchowny.
15 Pnp 2.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz