piątek, 16 marca 2018

(41) Żywoty Świętych: Dorota z Cezarei

Żywot i męczeństwo Doroty ś. i inych przy niej,
wzięty z starych ksiąg męczeńskich, i Adona, Bedy, Uswarda.
Żyła około roku Pańskiego, 230.1

   W Kappadocjej mieście Cezareej, była panienka na imię Dorota. Ta będąc w zakonie Chrześciańskim wychowana, miała dar osobny mądrości Bożej w sobie – iż się wiele mądrych dziwowało tak wysokiemu a duchownemu rozumowi jej. Ktemu czystość swoję panieńską oddawszy oblubieńcowi swemu – w trzeźwości, w pokorze, i innych cnotach Chrześciańskich, postom i ustawicznym modlitwom służyła. Była i urody wdzięcznej, a mądra w postępkach swych, żywot niepokalany wiodła. Z dziewictwa powołał ją Pan Bóg na męczeństwo, do wieńca z liliej, ten też z czerwonej różej przydając. Za jej czasów przyjechał do Cezareej na prześladowanie Chrześciańskie, starosta Saprycjus – i ś. Dorotę, której sława słynęła, naprzód pojmać o wiarę Chrześciańską kazał. I przyzwanej rzecze: Dlategom cię tu stawić kazał, abyś nieśmiertelnym bogom ofiarę czyniła, wedle rozkazania Cesarskiego. A ona odpowie: Wiem co mi mój Cesarz rozkazał, abych Jemu samemu służyła, jako jest pisano:2 Samemu Panu Bogu twemu pokłon czynić, a Jemu samemu służyć będziesz. 3Bogowie którzy nie stworzyli nieba i ziemie, niech zginą. A tak więtszego Cesarza i Boga słuchać potrzeba, raczej niżli ludzi. Cesarz twój człowiek jest – bogowie twoi ludzie byli, a nie dobrzy, których teraz dusze w piekle gorają.
   A starosta grozić jej mękami począł. Ona rzekła: Świeckiej męki i śmierci się nie boją, którzy o innych piekielnych a wiecznych mękach i śmierci wiedzą. Tedy ją zawiesić i rozciągnąć na palach kazał. I gdy ją drapać i bić poczęto, rzekła: Co mię łechcesz, czyń prędzej co czynić masz, abym Tego oglądała, któregom miłością zjęta, twoich się tych okrucieństw nie boję. Rzecze sędzia: Kogóż tak barzo pragniesz? Odpowie: Chrystusa Syna Bożego. Rzecze sędzia: Gdzież ten Chrystus? Odpowie święta: Wszechmocność Jego i Bóstwo, wszędzie jest – a z strony pojęcia naszego (bo my mniemamy, czego na pewnym miejscu nie masz, żeby tego nie było) tedy my wyznawamy, iż Syn Boży wstąpił w niebo, i siedzi na prawicy Ojca swego Boga wszechmogącego, i z Nim będąc jednym Bogiem, i z Duchem Ś. wzywa nas do raju rozkoszy swoich – gdzie one sady, one owoce, one jabłka, one róże, kwitną zawżdy, a rodzą – gdzie one wesołe pola, góry, rzeki, łąki, i inne okiem ludzkim nieoglądane, ani sercem objęte rozkoszy. Tam święci Boży pokoju i radości wiecznej używają, mnie też i wszytkich którzy dla Chrystusa cierpią, czekają. A sędzia rzecze: O byś te próżne myśli opuściła, a ofiarę czyniąc bogom, szła za mąż, a dobrego mienia i młodości twej użyła. Odpowie Panna: Diabłom się kłaniać nie będę – bom jest Chrześcianka, a męża nie pojmę, bom jest Chrystusowa oblubienica. To wiara moja, iż mię wprowadzi Pan mój do łożnice czystej swojej, i raju rozkoszy swoich.
   4Tedy Saprycjus nic na niej wymęczyć nie mogąc, wieść ją kazał w dom do dwu niewiast sióstr rodzonych, Krysty i Kalisty, które będąc pierwej Chrześcianki, na mękach wielkich, Jego się majestatu zaprzały, i ubogacone od przełożonych pogańskich, żyły już jako poganki, rozpaczywszy w miłosierdziu Bożym. Tym poruczył ten starosta ś. Dorotę, prosząc ich, aby ją zmiękczyły, żeby ich przykładem Chrystusa odstąpiła – obiecując im za to wielkie upominki. W domu tedy ich mieszkając, częste namowy miała od nich. Przyzwól, mówiły, Doroto Cesarskiemu rozkazaniu, a wyzwól się sama z takiej wielkiej nędze, jakośmy też i my uczyniły, lepiejci żywota nie tracić a nie ginąć przed czasem. A ona im mówiła: Nędznice słuchajcie wy rady mojej, a żałujcie za to iżeście się diabłom oddały. A Pan Bóg miłosierny nie wzgardzi pokutującym sercem waszym, i przyjmie pokorę waszę. A one rzekły: Jużechmy raz zginęły, i Chrystusa utraciły, a jako możem się wrócić nazad? 5A Dorota ś. odpowie: więtszy to grzech rozpaczać w wielkim a nieprzebranym miłosierdziu Bożym, niżli ten któryście popełniły ofiarując diabłom, a prząc się imienia Bożego. Nie bójcie się, nie maszci takiego grzechu na świecie, któregoby Pan Bóg pokutującemu nie odpuścił – miłosierdzie Jego na wieki jest, przebija grzechy nasze, a skrócić go i przemóc nigdy nawiętsze złości ludzkie nie mogą. Dla tego Bóg na ziemię przyszedł, jako On sam mówił, aby grzeszne zbawił. Bo nie dla sprawiedliwych przyszedł. Pódźcież do Niego z wielką wiarą, a najdziecie bez wątpienia odpuszczenie. I pocznie za nie Pana prosić, mówiąc: Panie Tyś rzekł – niechcę utraty i śmierci grzesznego,6 a więtsze jest wesele Aniołom Twoim nad jednym pokutującym, niżli nad dziewięćdziesiąt i dziewiącią sprawiedliwych7 – ukaż łaskę nad tymi błądzącemi, a nawróć owieczki Twoje do Ciebie, aby drudzy ich przykładem, którzy Cię opuścili, do Ciebie się wrócili. Tedy się serce ich jako wosk rozpuściło, a strumienie łez z oczu puszczając, prawdziwie pokutować poczęły.
   Potym przyzowie Saprycjus sióstr onych pytając się o ś. Dorocie, jeśli jej serce zmiękczyły? A one rzekły: myśmy źle uczyniły i zbłądziły, bojąc się docześnego męczenia twojego, iżeśmy wiecznego Pana i Boga utraciły – a diabłom ofiarę czyniły. A ta błogosławiona Dorota, ukazała nam do pokuty i miłosierdzia Bożego drogę, abychmy naleźć Chrystusa mogły, któregośmy utraciły – tedy drapać szaty na sobie począł on okrutnik, a one dwie siestrze kazał w kocieł, rozpalony ogniem, wrzucić. 8Wołały one białegłowy: Panie Jezu Chryste przyjmi pokutę naszę, a odpuść nam sprośny grzech nasz. Gorzały a modliły się, a ś. Dorota patrzyła na ich męki – i wielce się radowała z ich wyznania. I mówiła do nich: Idźcie przedemną, a ja za wami, pójdziem do Oblubieńca naszego – nie wątpcie nic – wynidzie przeciw wam i obłapi was jako syna straconego ociec, i w tym one dwie białegłowie Krysta i Kalista skonały.
   Kazał też i ś. Dorotę drugi raz na palach podnieść – a gdy była męczona, barzo znacznie wesołą twarzą Pana Boga chwaliła – tak iż jej rzecze sędzia: Czemu teraz w mękach czynisz sobie fałszywą dobrą myśl? 9A ona rzecze: barzo się weselę, iż te dusze które był diabeł przez cię zwiódł, P. Bóg je przez mię przyjął – z których przyjęcia, gdy się dziś weselą święci Aniołowie Boży, a jako ja smutna mam być? Ze mną też czyń rychło co czynić masz – abych na to wesele trafiła, a nie omieszkała – abych się z nimi radowała w niebie, z którymim tu płakała na ziemi. Tedy kazał żelaznemi blachami rozpalonemi boki jej palić. A gdy nic nie pomogło, a więcej się z niego śmiała mówiąc: nędzniku, w hańbie zostajesz i z bogi twemi, a ja widzisz jako cię przemagam, a z twoich się postępków zemną, i z tego okrucieństwa śmieję – kazał ją złożyć, a w gębę bić mówiąc – iż mi łaje – 10i dał na śmierć jej wyrok taki: Dorocie hardej pannie, która ofiary bogom czynić a przy zdrowiu zostać niechciała, ale śmierci dla jakiegoś Chrystusa pragnęła, kazaliśmy szyję uciąć.
   Za ten dekret Dorota ś. Panu Bogu dziękowała, mówiąc: Dziękuję miłośniku dusz ludzkich, iż mię do raju Twego przyzywasz, a do łożnice Twej Boskiej prowadzisz. Gdy ją wiedziono z domu starościnego, pisarz jeden i sekretarz starościn, na imię Teofilus, żarty z panienki strojąc, rzekł do niej: Oblubienico Chrystusowa, pośli mi z raju twego miłego, jabłek abo różej. A ona odpowie: uczynię tak zaprawdę. Gdy tedy na miejsce przyszła – prosiła aby kat trochę poczekał. I modliła się P. Bogu – a skoro skończyła – stanęło pacholę podle niej trzy jabłka w koszyczku, i trzy róże nosząc. 11I rzecze mu ś. Dorota: Nieś to Teofilowi, a powiedz: owo masz o coś mię prosił, z ogroda i raju Pana mego – i z tym schyliła szyję swoję pod miecz i ścięta jest.
   A Teofilus gdy ujźrzał jabłka i róże, i pacholę dziwnie piękne i wymowne mówiące do niego: Toć posyła błogosławiona panienka święta Dorota, jakoś prosił, i ona obiecała, z ogrodu Pana i Oblubieńca swego – tedy głosem zawołał: prawy Bóg jest Chrystus, a nie masz żadnej w Chrześcianach obłudności. A towarzysze poczną go hamować, mówiąc: nie szalej, a nie żartuj. A on rzecze: ani szaleję ani żartuję, ale rozumem zwyciężony wierzę – iż Chrystus jest prawy Bóg. Rzeką mu: Co cię za rozum do tego przywodzi? Odpowie: Co dziś za czas? Izali dziś nie jest miesiąc Luty? A kto takie jabłka i takie róże na takich zielonych różdżkach ukazać mi teraz może? Rzekną: Prawda, i lecie takicheśmy nigdy nie widzieli. Rzecze Teofilus: Jam żartował – ale patrzcie na co mi ten żart wyszedł. Widziałem pacholę tak nadobne, jakoby we czterech leciech – rozumiałem iż mówić jeszcze nie umie. A ono taką wymową poselstwo odprawowało, iżem się sam swojej mowy zawstydził. Posyłać, powiada, ty takie upominki błogosławiona Dorota, z ogroda swojego Oblubieńca. Wezmę, obrócę się, a dziecięcia onego więcej nie ujźrzę – 12a kto wątpi w tym aby to nie był Anioł? Próżnoć. Błogosławieni są którzy w Chrystusa wierzą, i cierpią za imię Jego. Toć jest Bóg prawy – ten ma rozum, kto Jemu wierzy.
   I powiedzą staroście takie jego wołanie. Przyzowie go i spyta: Cóżeś tam na stronie mówił? Odpowie: Chwaliłem Chrystusa, któregom się pierwej przał. Toć prawy Bóg, który mnie teraz z błędu wywiódł do prawdy. Rzecze z gniewem Saprycjus: Co mi za Bóg, który ukrzyżowany jest? Odpowie: Jam też tak mówił i bluźnił, ale moc tego ukrzyżowanego Boską, i nad ludzki rozum widzę, i Onego jako nieśmiertelnego a żywiącego Boga chwalę. Te wasze bałwany, obłudni są a nie prawi bogowie. Rzecze Saprycjus: Widzę że złą śmiercią zginąć chcesz – odpowie Teofilus: I owszem żyć chcę, a drogęm do wiecznego żywota nalazł. Rzecze Sędzia: Pomni na dom swój i dziatki, i żonę, i nie skwapiaj się na zgubę swoję – boć to jest głupia barzo rzecz. Odpowie: wielka to mądrość, dla dobrego więtszego, o niniejsze i nikczemne dobra nie dbać. Nie głupstwo to, za docześne dostać wiecznego. Rzecze Sędzia: i wolisz męki i śmierć? Odpowie: Ja się męki i śmierci boję, ale onej wiecznej której końca nie masz – a tej twojej krótkiej i docześnej nie boję się. Bałwochwalcom, bez końca męki i śmierć bez śmierci zgotowana jest. 13Tedy go zawiesić na palach, i srodze drapać i bić kazał. A on mówił: Patrz jakom już został Chrześcianinem, na tym krzyżu wisząc – bo ta moja szubienica, krzyżowi podobna jest. Dziękuję Jezu Chryste, iżeś mię na tym znaku swoim podnieść dopuścił. Rzecze sędzia: nędzniku pomni na ciało swoje. Odpowie męczennik: Nędzniku pomni na duszę swoję – ja ciała nie żałuję, aby dusza nie ginęła. Tedy go jeszcze barziej rościągać, palić, i bić kazał. A on tylo wołał: Jezusie Synu Boży Ciebie wyznawam, policz mię miedzy sługi Twoje. A twarz jego była wesoła, jakoby nic nie cierpiał. Tedy go on okrutnik ściąć kazał. I szedł z weselem na śmierć najemnik ostatniej i jedennastej godziny powołany, równą z inemi męczeństwa i wyznania zapłatę odniósł, Raj i wesele Pana i Boga naszego Jezusa Chrystusa, któremu cześć i chwała wieczna. Amen.

   14Na przyczynę Świętych swoich, dziwne ma Pan Bóg drogi, do przyciągnienia ku sobie dusz ludzkich. Jeśliż ten ujźrzawszy jabłka i róże rajskie – to jest, podobieństwo niejakie, i cień rozkoszy onych, których Święci używają po śmierci (widząc iż jego żarty w prawdę się obróciły) tak barzo wzruszony był – iż mu żadne męki onego wesela i nadzieje po śmierci wydrzeć nie mogły – czemuż duszo moja z tej nędze tam nie tesknisz? gdzie ono miłe lato zawżdy – gdzie zimy już nie masz, gdzie zaśpiewają piosnkę onę oblubienicy, jako tej ś. Dorocie zaśpiewała muzyka niebieska:15 Wstań, pokwap się namilsza moja, gołębico moja, ucieszna moja, przyjdzi. Już zima minęła, niepogody ustały i odeszły, kwiatki się ukazały w ziemi naszej, czas żniwa naszego przyszedł. Czemu to wesele, lada zabawa i pochlebstwo świata tego w nas tłumi, iż nie gorzejem w pragnieniu dóbr onych niewypowiedzianych, których ten Teofilus z tak małej rzeczy skosztowawszy, świat wszytek i żywot o ziemię uderzył? A jeśli on krótko się wiecznym rozkoszom, po śmierci przypatrując, tejże godziny, dla ich dostąpienia przez Chrystusowe wyznanie, na takie męki i utratę żywota nastąpił – daleko my (którzy się temu weselu długo i co dzień przysłuchawamy, i jego w Sakramenciech kościelnych kosztujemy, i więcej o nim z Pisma Ś. i nauki zbawiennej wiemy) ochotniej dla niego wczasów tych krótkich odstępujmy – a od tej się zgniłej ziemie, myślą na słuchanie onego wesela odwódźmy, i podnośmy. Obyśmy tej słodkości i pewności obietnic Chrystusowych często smakowali – pewnieby nam żadna rzecz w jarzmie zbawiennym ciężka nie była.

1  VI. Febru. Lutego. Mart. R. 6. Februa.
2  Pwt 6; 10.
3  Jr 10.
Krysta i Kalista niewiasty w mękach Chrystusa odstąpiły.
Więtszy grzech rozpaczać w miłosierdziu Bożym, niżli inne wszytkie.
6  Ez 33. [U Skargi w obu wydaniach 1605, 1598 chyba mylnie podane Ez 10: „Ezech: 10.” (1605), „Eze: 10” (1598). Przyp. J.Sz.]
7  Łk 15.
Krysta i Kalista męczeństwem swoję pokutę zamknęły.
Wesele z pozyskania dusz.
10  Wyrok śmierci na ś. Dorotę.
11  Teofilowi jabłka i różą rajską posłała ś. Dorota.
12  Teofila wyznanie.
13  Męczeństwo Teofila.
14  Obrok duchowny.
15  Pnp 2.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz