sobota, 7 stycznia 2023

Nabożeństwa (24)

 8. Modlitwa.


O Wieczny i najłaskawszy Boże, który mimo że zastrzegłeś swój skarb doskonałej radości, i doskonałej chwały, aby był dawany przez twoje własne ręce wtedy, kiedy widząc ciebie, takim jakim jesteś w sobie, i znając ciebie, tak jak my jesteśmy poznani, będziemy ciebie natychmiast posiadali, i posiadali na zawsze, wszystko co może w jakiś sposób doprowadzić do naszego szczęścia, to jednak także tutaj na tym świecie, dajesz nam takie zadatki tej pełnej zapłaty, tak abyśmy przez wartość zadatku, mogli dać jakąś wycenę skarbu, pokornie, i wdzięcznie uznaję, że poucza mnie twój błogosławiony duch, aby zrobić różnicę między twymi błogosławieństwami na tym świecie, przez tę różnicę między Narzędziami, przez które podobało się tobie zaczerpnąć je dla mnie. Tak jak widzimy ciebie tutaj w szklance, tak otrzymujemy tutaj od ciebie przez odbicie, i przez narzędzia. Nawet przygodne rzeczy pochodzą od ciebie; i to co nazywamy tutaj Szczęściem, posiada inną nazwę u góry. Przyroda wyciąga swą rękę, i daje nam zboże, i wino, i olej, i mleko, ty jednak wcześniej napełniasz jej rękę, i ty jej rękę otwierasz, aby mogła zlać na nas swoje wylania. Przemysł wyciąga do nas swą rękę, i daje nam owoce naszego trudu, dla nas, i naszej potomności; twoja jednak ręką prowadzi tę rękę, kiedy ona sieje, i kiedy podlewa, i wzrost jest od ciebie. Przyjaciele wyciągają swoje ręce, i wolą nas, twoja jednak ręka wspiera tę rękę, która nas wspiera. Od tych wszystkich twoich narzędzi otrzymałem twoje błogosławieństwo, o Boże, ale najbardziej błogosławię twoje imię za największe; że jako członek względów społecznych, ale i jako uczestnik osobistych, przez twoją prawicę, twoją mocną rękę wystawioną nad nami, miałem swój udział, nie tylko w słyszeniu, ale i w głoszeniu twojej Ewangelii. Błagając cię pokornie, abyś kiedy ponawiasz swoją zwykłą dobroć nad całym światem, przez zwykłe środki, i narzędzia, to samo Słońce, i Księżyc, tę samą Przyrodę, i Przemysł, ponawiał także te same błogosławieństwa nad tym Państwem, i tym Kościołem przez tę samą rękę, dopóty, dopóki twój Syn kiedy przyjdzie w obłokach, będzie mógł go znaleźć, albo jego syna, albo synów jego synów gotowych zdać rachunek, i potrafiących stanąć na tym sądzie, za swoje wierne Zarządzanie, i rozdawanie twoich talentów tak obficie im powierzonych; i bądź dla niego, o Boże, we wszystkich rozstrojach jego ciała, we wszystkich niepokojach ducha, w całym świętym smutku duszy, takim Lekarzem w twojej proporcji, który jesteś największy w niebie, tak jak był dla mnie w duszy, i ciele, w swojej proporcji ten, który jest największy na ziemi.

Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski

Źródła:

John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624

John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz