Męczeństwo
i żywot Ś. Polikarpa
Biskupa Smirneńskiego,
pisany
od Euzebiusza w Kościelnej historiej lib.
4. cap. 14. 15. Wspomina
go Ireneus
lib. 2. cap. 3.
Cierpiał
około roku Pańskiego, 160. Umęczony roku 169.1
Polikarpus,
jako pisze Ireneus,2
nie tylo był uczeń Apostołów świętych, ale też i posłaniec
ich do Azjej, aby tam Smirneńskim Biskupem był – którego w
młodości swej widziałem, prawi, oczyma swemi, bo był długowieczny
a stary – tego nauczając, co sam miał od Apostołów, toż też
Kościołowi zostawując – co sama prawda jest. 3To
świadczą wszystkie kościoły w Azjej, i Biskupowie, którzy szli
następując po Polikarpie, który pewniejszy był bez pochyby i
stateczniejszy świadek prawdy, niżli Walentyn abo Marcjon, i inny
rodzaj tych, którzy tak wiele i tak jadowitych sekt przynieśli.
Ten
za czasu Aniceta Rzymskiego Kościoła Biskupa, do Rzymu przyszedszy
– wiele ludzi od błędów kacerskich, o których mówim, odwiódł,
i do Kościoła świętego i prawej wiary przywiódł – i jawnie
nauczał, iż tę samę prawdę od Apostołów wziął, którą
Kościół podaje. Są ci którzy od niego słyszeli – 4iż
Jan ś. uczeń Pański, gdy w Efezie do łaźniej przyszedł, a
Cherynta heretyka w niej ujźrzał – wnetże nazad wyszedł, i tych
którzy z nim byli upominał: uciekajcie, mówi, a prędko, aby się
ta łaźnia w której jest Cherynt nieprzyjaciel prawdy Bożej,
wnetże nie zapadła. Tenże Polikarpus gdy się z nim Marcjon
spotkał, i rzekł mu: poznaj mię proszę cię. A on odpowiedział:
Znam cię iżeś pierworodny syn diabelski. 5Bo
tak się Apostołowie i uczniowie ich heretyków strzegli, iż i
gadać z takiemi niechcieli, którzy prawdę swemi zdradliwemi
wymysły fałszowali. Jako i ś. Paweł upomina:6
Heretyckiego człowieka, chroń się potym, gdy go raz abo dwa
przestrzeżesz, wiedząc iż przewrócony jest – i będąc swym
sumnieniem potępiony, grzeszy. Jest i tego Polikarpa list do
Filippensów pilnie napisany – z którego wiary, jego wyrażony
obraz i przepowiadanie nauki, ci którzy chcą, a na swoje zbawienie
baczność mają, obaczyć jawnie mogą. Póty są słowa
Ireneuszowe.
Mówi
zaś Euzebius: Gdy Antonius Pius dwudziesty i wtóry rok państwa
swego przeżył – syn jego M.
Aurelius verus
– którego
też Antonim zwano, z bratem Lucjusem na państwo nastąpili. Tego
czasu Polikarpus, gdy w Azjej wielkie prześladowania nawałności
nastały, męczeństwem wiek swój skończył – o którego zeszciu,
pismo jest aż do tego naszego czasu zachowane, Kościoła
Smirneńskiego, którego był Biskupem Polikarpus, tymi słowy.
Kościół
Boży który jest w Smirnie, Kościołowi który jest w Filomeliej, i
wszytkim świętym, i Katolickim kościołom, po wszytkim świecie
miłosierdzie, pokój, i miłość Boga Ojca i Pana naszego Jezu
Chrysta. Pisalichmy wam o męczennikach innych, i o ś. Polikarpie,
który ogień prześladowania kościelnego, krwią swoją, przez
męczeństwo wylaną, ugasił – wiele świętych męczenników
niezwyciężone, żadnym morderstwem, serce pokazali. 7Drudzy
tak długo bici byli, iż żyły i stawy wszytkie potargane w nich
były – i wnętrzne członki daleko w ciele pokryte na oczy się
wszytkim ukazowały. Drudzy na ostrych skorupach, i kamyczkach
morskich dręczeni byli – i cokolwiek sposobów do męczenia
wymyślone być mogły, te cierpieli. Drudzy okrutnym źwierzom i
bestiom pomiatani byli. Gdy na jakie męstwo ich poganie patrzyli,
niezmiernym podziwieniem zdumiewali się.
8A
miedzy inemi młodzieniec jeden Germanikus, prawie wielkością serca
swego, i niezwyciężoną na śmierć, która jest z przyrodzenia
straszliwa, statecznością, za pomocą Bożą pierwszym był.
Namawiał go długo urząd aby pomniał na młode lata swoje, a na
tak szkaradnej śmierci ich nie tracił. Lecz on skoro na się
wywarte bestie ujźrzał, sam się na nie rzucił, i pobudkę im do
swego męczeństwa i korony dawał. 9Ale
niejaki z Frygiej Kwintus, gdy ujźrzał okrutny źwierz i ono
straszliwe męczenie, serce stracił – i przelększy się,
zbawienia swego odstąpił. Po czym się pokazało, iż niemądrą
radą, i nie z prawego serca, ale upornie z nagłym wiatrem
popędzony, na męczeństwo do sądu sam przyszedł. I dał jasny
przykład, aby drudzy nieopatrznie w tę się rzecz tak wielką nie
wdawali.
Polikarpus
gdy o tych męczeństwach słyszał, a dowiedział się, iż lud
pospolity pogański, jawnie przy inych męczeństwach wołał na
sędziego: szukaj Polikarpa a wygładzaj niezbożne – aczkolwiek
miał wolą w mieście zostać, wszakże gdy go Chrześcianie
prosili, aby uchodził, do wsi jednej uciekł, i tam kilka dni będąc,
na modlitwie, pilnie o pokój Kościołowi (bo ten miał zwyczaj) P.
Boga prosił. 10A
trzeciego dnia przed pojmaniem swoim, miał takie przez sen widzenie.
Zdało mu się iż wezgłówko pod jego głową znagła zapalone
gorzało, i zaraz ocknąwszy się, do przytomnych rzecze: w ogniu za
P. Jezusa Chrystusa spalon być mam, to mi takie widzenie ukazuje. I
potym rychło oni którzy go z pilnością od urzędu szukali, do tej
wsi, gdzie on był, przyszli – i pojmawszy dwoje chłopiąt, biczmi
je przymusili, aby im Polikarpa ukazali. I ukazali go w jednej
komorze na górze – 11z
którego miejsca mogąc wnetże uciec, niechciał, mowiąc: niech się
zstanie wola Boża. Gdy usłyszał iż poń słudzy idą, szczedł
przeciw im po wschodziech, i mile je a wesoło przywitał. A słudzy
którzy go przedtym nie widzieli, patrząc na siwiznę i zgrzybiałą
starość jego, i na onę pokorną a cichą twarz jego, dziwując
się, sami do siebie mówili: Trzebali było takiej skwapliwości w
szukaniu starca tego? I kazał Polikarp stół dla nich nagotować –
i prosił ich aby ochotnie jedli, a jemu jednej godziny na modlitwę
użyczyli. Na co gdy mu zezwolili, gorąco się P. Bogu modlił,
dziękując za wszytko co się około niego działo od młodości, za
małe rzeczy i wielkie, sławne i niesławne – a Kościół Boży
po wszystkim świecie rozszerzony pilnie Panu Bogu zalecał.
Gdy
już był czas do drogi, włożyli Polikarpa na osła i nieśli do
miasta w dzień Sobotny Wielkonocny. Zajachali mu drogę dwa zacni
Senatorowie Herodes i Nicetas, i wziąwszy go na wóz miedzy się,
radzili mu tylo słowne wiary ś. odstąpienie. Azaż to wielka
rzecz, mówili, wyrzec: Panie Cesarzu, i ofiarować, i tak śmierci
uść. Na te słowa ś. Polikarpus milczał, aż kiedy nalegali, tedy
rzekł: Nigdy tego co mi radzicie nie uczynię. 12A
oni zwątpiwszy o nim, złe mu słowa zadając, z wozu go prędko
zrzucili, tak iż sobie nogę obraził. Na onę ranę nic niedbał.
Gdy był przywiedziony na sąd, lud krzyknął, radość dając znać,
iż Polikarp pojman. A on inszy głos Pana naszego z nieba usłyszał
w te słowa: Mężnym bądź Polikarpie, a wielkim sercem konaj. Ten
głos i ini z naszych słyszeli. Tedy go spyta sędzia: Tyś jest
Polikarpus? I gdy się wyznał – rzecze: użal się starości twej,
a upamiętaj się a mów: zagub niezbożne. Tedy Polikarpus poważną
twarzą, oczy w niebo podniózszy, a ręce na lud ściągnąwszy,
rzekł: Zagub niezbożne. Rzecze mu sędzia dalej: przysięż, a przy
się Chrystusa i łaj Jemu, a ja ciebie wypuszczę. 13Rzecze
Polikarpus: Już Mu służę ośmdziesiąt lat i sześć, a nic mi
złego nie uczynił – jakoż ja Króla mego który mię do tego
czasu zachował bluźnić mam słowy niepoczciwemi? Daj mi z tym
pokój – ja Chrześcianin jestem. Rzecze sędzia: Wypuszczę na cię
okrutne bestie. Odpowie święty: Wypuść, ja swego nie odstąpię
lepszego za gorsze. Rzecze sędzia: Dam cię spalić. Odpowie święty:
Tym mi ogniem grozisz który gaśnie – a o onym niewiesz, w którym
niezbożni i niewierni na wieki gorzeć będą. Nie mieszkaj – czyń
co chcesz. Tedy zawołać woźnemu sędzia kazał: Polikarpus
Chrześcianinem się być zna. Co słysząc Pogaństwo i Żydowie z
nimi zawołają: Ten jest wszytkiej Azjej doktor, ociec
Chrześciański, burzyciel bogów naszych – wołali aby żywego w
ogień wrzucił.
Gdy
był nagotowany ogień – Polikarpus rozpasować się i suknią z
siebie, nakoniec i trzewiki zdejmować począł. A katowie żelaza i
gwoździe, któremi go przykować chcieli aby się na ogniu nie
ruszył, gotowali. A święty zawoła na nich: Przykowywać mię nie
trzeba – ten który mi cierpliwości w ogniowym płomieniu użyczy
– ten mi też to da, iż się w nim na żadną stronę nie ruszę.
Tedy go gwoźdźmi nie przybijali, ale tylo związali. I włożyli
siwego starca, jako barana przewyborniejszego miedzy wszytką trzodą,
związanego ku ofierze na drwa one, aby z niego wdzięczne Bogu
ubłaganie było. 14I
modlił się Polikarp, mówiąc: Dziękuję Panie, iżeś mię miedzy
Twoje męczenniki i świadki poczytać raczył – iż piję kusz
męki Chrystusa Twego, i boleścim Jego uczestnikiem, abym też i
zmartwychwstania i żywota wiecznego był. Przyjmisz i tę ofiarę
moję, za tłustą i wieczną oczom Twoim – jakoś Ty sam
przejźrzał i naznaczył i spełnił, prawdziwy Bóg. Przetoż Cię
sławię i chwalę, przez Jezusa Chrystusa Syna Twego wiecznego
Biskupa, przez którego Tobie z Nim w Duchu Ś. cześć ninie i na
wieki wieków. Amen.
15Skoro
rzekł, Amen – słudzy ogień podniecili – który gdy się wysoko
ku górze płomieniem podniósł, cudo się zstało, na które
wszyscy patrzyli. Bo ogień uczynił sobie jako sklep, ze wszystkich
stron około ciała wydęty, jako płachty od wiatru stał. A on we
śrzodku stanął, nie jako ciało zgorzeniu podległe, ale jako
przeciścione w ogniu złoto. I owszem z onego ognia, takąśmy
wonność czuli, która wszytkie drogie kadzenia przechodziła. Gdy
to widziało Pogaństwo, krzyknęli na kata aby z bliska
przystąpiwszy mieczem go przebił. Co gdy uczynił, tak wiele krwie
wytoczył, iż wszytek ogień zalała. Co było w wielkim podziwieniu
u pogaństwa, iż poznali jaka jest różność miedzy wiernemi a
niewiernemi.
Był
ten Polikarpus przedniejszy człowiek czasów tych, Biskup kościoła
Smirneńskiego Katolickiego, Doktor od Apostołów idący, i Prorok
ś. Bo co rzekł, zstało się abo zstać musiało. Żydowie potym
namówili starostę, aby nam jego ciała nie dawał, powiadając,
będą go za Boga chwalić, jako i onego ukrzyżowanego. 16Niewiedzą
nędzni, iż to być nie może, abyśmy my onego Chrystusa, który za
wszytkiego świata zbawienie na krzyżu umarł, odstąpić, a innego
kogo za Boga chwalić mieli. Bo onemu jako prawemu Synowi Bożemu,
cześć dajem Boską – a męczenniki jako ucznie i naśladowce
Pańskie, prze ich niewymowną miłość, którą własnemu Królowi
i mistrzowi pokazali, słusznie obłapiamy – których w pobożności
uczniami, a w chwale wiecznej uczestnikami być pragniem. 17Tedy
setnik spalić ciało obyczajem pogańskim kazał, a myśmy kości
jego, nad drogie kamienie kosztowniejsze, i nad złoto czystsze, z
popiołu wybrawszy, na przystojne i uczciwe miejsce schowali. 18Gdzie
dzień męczeństwa jego z weselem obchodzić będziem – i dla
pamiątki tych, którzy taką dla Chrystusa pracę podjęli, i na
posilenie i przyprawienie stateczności tych, którzy taką śmiercią
Chrystusa wyznawać będą – któremu cześć i chwała na wieki.
Amen.
19Naśladują
pogaństwo heretykowie, potwarzając nas, abyśmy Święte za bogi
mieli, i Chrystusowi je równali bałwochwalstwo strojąc, że je tak
wielce czcimy, i o modlitwę ich prosim. Przypatrz się tu tak dawnej
około tego nauce kościelnej, a prawdzie Bożej. Obacz jako i kości
Świętych w uczciwości z starodawna miano. Lecz to heretyctwo
wszytko podeptać chce, i podeptali nie tylo kości Świętych, ale
sam Przenaświętszy Sakrament. Prawdę Bożą z uporu poniżyć chcą
– do tej ślepoty przyszli, i drudzy idą, iż to na się za
pomstę, obalili, w czym Kościół Boży potwarzali. Bo Chrystusowe
Nowochrzczeńcy jawnie bluźniąc Bóstwo, szczeremi są bałwochwalcy
– w Chrystusa wierząc, a za Boga Go nie mając. I tak Boga się
prząc w Trójcy jedynego, do pogaństwa z Turki i z Tatary idą. Tak
chytro czart ich uporu i niepokalanej hardości używając, kończą
to płótno, na które przez Lutra prząść począł – a oni się
w tym niebożęta nie czują.
1 XXVI. Ianuar. Stycznia. Mart.
R. 26. Ianua.
2 Iren. li. 2. cap. 3.
3 Successją Biskupów stary
Ireneus prawdy Katolickiej dochodzi.
4 Jan ś. w jednym domu z
heretykiem być niechciał.
5 Heretyckiego towarzystwa jako
się święci strzegli.
6 Tt 3.
7 Cierpliwość męczeńska.
8 Germanikus młodzieniec w
mękach stały.
9 Kwintus
wdający się sam w męczeństwo, wytrwać go nie mógł.
10 Widzenie Polikarpa ś. przez
sen.
11 Gdy śś. o wolej Bożej na
męczeństwo wiedzieli, nie uciekali.
12 Zrzucony z wozu ś.
Polikarpus.
13 Nabożne i godne uważenia
słowa.
14 Modlitwa ś. Polikarpa na
spalenie położonego.
15 Cudo przy spaleniu ś.
Polikarpa.
16 Nauka o czczeniu śś. której
dzisiejszy heretykowie rozumieć nie chcą.
17 Kości śś. czczenie jako
drogie kamienie.
18 Święta świętych.
19 Obrok duchowny.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz