Żywot
Ś. Melaniej mniejszej Rzymianki,
pisany
od Metafrasta i Palladiusa. Żyła około roku Pańskiego 414.
I
Augustyn ś. ją wspomina Epist.
224. 225.
i Hieronim ś. Epist.
79.1
Jest insza Melania, którą
starszą zowią, baba tej, o której się tu pisze, którą Hieronym
ś. pisząc o Blezylli do Paule wdowy wysławia. O której czytaj w
Rocznych dziejach, u których Rufinus kapłan był duchownym
Mistrzem.
Wielkiego
a wysokiego rodu pierwszych Rzymskich Senatorów będąc Melania, gdy
podrosła, nasienie czystości ś. na rolą serca swego wsiane od
Ducha Ś. Miała – i prosiła barzo rodziców, aby jej w małżeński
stan nie dawali. Lecz oni mając tak wielką majętność, której
ona dziedziczką była, chcąc się z potomstwa jej weselić, prawie
poniewolną, gdy lat miała czternaście, za mąż dali, za takiego
który jej rodzajem wysokim i młodością, mając około siedmnaście
lat, był równy Apenianus, abo jako go drudzy zową, Pinianus. Będąc
za mężem, myśli swej ku czystości ś. nie mieniła, ale często z
płaczem męża namawiała, mówiąc: 2Jakobyśwa
błogosławionymi została, gdybyśmy oboje w czystości na służbie
Bożej, młodość naszę Bogu ofiarując, żyli? Jakom ja tego
zawżdy gorąco pragnęła. Jeśli młodość twoja tego tobie broni
– ja moje wszytko dziedzictwo tobie opiszę, jedno mię z prawa
małżeńskiego wypuść, a niechaj się u ciebie tak na życie
powściągliwe okupię. On się długo wzbraniając, gdy tak często
nalegała, a prośbę swoję łzami polewała – rzekł jej
nakoniec: Jabych się też tobie białejgłowie do rzeczy tak dobrych
i Boskich uprzedzić nie rad dał – wszakże poczekaj, iż Pan Bóg
tej majętności, którą mawa, da nama dziedzica – tedy oboje taki
sobie żywot powściągliwy ku służbie Bożej obierzem. 3Ona
na tym przestała. I dał im P. Bóg córeczkę. Była z niej
pocieszona Melania, i wnet ją P. Bogu na wieczną czystość
ofiarowała – swojego dziewictwa utratę tak nagradzając. I
porzuciła drogie ubiory i ine świeckie kochania, już się na
inakszy żywot przyprawując – przestała łazien i inego
ochędóstwa. Jeśli kiedy poniewolnie do łaźni szła – tedy tylo
twarz obmywszy wychodziła – a sługi aby nie powiadały,
przenajmowała. I pocznie się obietnice mężowi upominać – ale
on jeszcze niechciał
– pragnąc innych dziatek. A ona umyśli
uciec i wszytkiego odbieżeć – coby była uczyniła, by jej byli
niektórzy oni ludzie tego nie odradzili, nadzieją nawrócenia
mężowego, wedle Apostoła4
– iż może niewiasta męża pozyskać. I została – ale pod
szaty swe już na ciało włosiennicę włożyła – do łoża ją
tylo czasów pewnych zejmując. I nosiła drugie brzemię – i w
święto Wawrzyńca ś. powiła syna – który skoro go ochrzczono
umarł, a ona się też z rodzenia ciężkiego źle barzo miała. O
co gdy się srodze mąż zafrasował, i do kościoła płacząc, a
pomocy od Boga z ołtarza szukając, napoły umarły bieżał –
5ona
do niego wskazała, widząc już dobrą na to co myśliła pogodę:
Chceli abych zdrową była – niechaj mi przed Bogiem obiecuje, już
zemną
żyć w czystości, a światu i ciału nie służyć. On tej pociechy
pragnąc, z chucią to obiecał. I ochłodzona na myśli swej
Melania, na ciele też lepiej się mieć poczęła. Ona ozdrowiała,
a córka im pirworodna ona umarła.
Jej
śmierć dopiero prawie wzbudzi męża, iż z serca na onym przestał
co radziła Melania – zwłaszcza gdy mówiła: widzisz iż P. Bóg
do czystego nas żywota i takim braniem niedorosłych dziatek wzywa.
By jego wola była abyśmy służyli małżeństwu,
tymby nas osieroceniem nie nawiedzał. I postanowili sobie wszystkę
majętność na ubogie darować Chrystusowi – a sami sobie żywot
ubogi i ciasny obrać. Lecz rodzicy im do tego przeszkadzali, tak iż
tajemnie oboje uciec myślili – a Pan Bóg iną im do tego drogę
ukazał. Bo gdy ociec Melaniej umarł, już się śmiercią jego
ułacnili, tak iż zaraz z miasta wyjechali, a na wsi swoje w pokoju
czynili nabożeństwa.
6Gdy
ten żywot poczęli, Pinianus miał lat dwadzieścia i cztery, a
Melania dwadzieścia – te lata które nawiętszą mają w czystości
trudność i niebezpieczeństwo. Przeto Melania sama siebie i męża
ostrożnie jako mądra sługa Boża strzegła – gasząc chuci
młode, włosiennicą, postami, pracą, i grubością szat, i długą
modlitwą. W czym Melania wodzem była mężowi. Drugdy widząc iż
jeszcze ochędożne szaty rad na się kładł – z niego się śmiała
– a prowadząc go do chorych, do więźniów, do ubogich, zabawy mu
przystojne takiemu żywotowi zadawała.
Tym
czasem brat Piniana Sewerus bacząc ich żywot, gardzić imi i
wydzierać im imiona pocznie. 7Ale
oni Bogu za to nawiedzenie dziękując, nic mu się nie sprzeciwili,
tego tylo żałowali, iż za jego wydarciem mniej Chrystusowi
ofiarować mogli. A Pan Bóg obrońca niewinnych, wzbudził Cesarzową
Werynę, iż o ich się krzywdach dowiedziawszy, żałować ich, i o
nie się u Cesarza zastawiać poczęła. 8I
przyzwała Melaniej do siebie, mówiąc: Błogosławionaś ty
niewiasta, któraś sobie taki żywot obrała – i dziwowała się
pokorze jej, znając ją czym była, a jakiego rodzaju, i jako
wielkiej majętności – i obiecała jej pomścić się nad Sewerem
krzywdy jej. Ale ona i z mężem swym prosiła, aby miał pokój –
tylo żeby więcej nie wydzierał. O nas, mówili, nic nie idzie –
myśmy gotowi cierpieć, i drugiej strony, na policzek nastawić –
ale iż to już są dobra Chrystusowe i ubogich. 9I
prosili aby swoję majętność wolnie poprzedawać mogli – co im
wnetże zjednała u Cesarza. Ta majętność ich była wielka barzo,
nie tylo u Rzymu mieli bogate imiona, ale po wszytkiej Włoskiej
ziemi, w Sycyliej, w Hiszpaniej, we Francjej, w Afryce, w Brytaniej,
tak iż po Cesarzu nie było ludzi bogatszych. Chciała siestrze
Cesarskiej niejakie dać upominki Melania – ale Cesarzowa
niechciała, mówiąc: już to jest Chrystusowi na ofiarę dano –
miałabych to sobie za świętokradztwo. I przedawali dobra one swoje
nieprzepłacone.
A
potym znać jako byli bogaci – iż ich pałacu w Rzymie żaden prze
wielką jego cenę zapłacić nie mógł – który potym spalony od
Gotów tańszy został, i potym go na jałmużny przedali. Więtszą
rzecz zaprawdę czynili, niżli Job ś. który nie tak dobrowolnie
majętności utracił – a ci z umysłu i chuci dla Chrystusowego
naśladowania, z wielkich panów, ubogimi się barzo zstali. Gdy im
pieniędzy i złota za imiona tak wiele a niezliczoną rzecz
nanoszono – piękność ona złota uczyniła im niejaką pokusę, i
chęć do chowania. Ale wnetże się ocucili, a tego czarta który je
tak kusił starli, tym gardząc jako błotem wedle swego
przedsięwzięcia statecznego. 10Powiadała
Melania, iż jej jednego barzo pięknego i wesołego nad morzem zamku
żal było – w którym były sady, źwierzyńce, łaźnie, rury,
śpiewanie ptaków, łowy i wszytkie wdzięczne widoki na morze i na
ziemię. I tym mię chciał szatan usidlić – alem, powiada,
wspomniała na ono co w Raju i w niebie Chrystus nam obiecał – i
takęm onę pokusę zwyciężyła za łaską Bożą. Zdał się im na
przodku żywot on barzo trudny – ale potym był im dziwnie
wdzięczny, i niewysłowionej rozkoszy – gdy serca ich nadzieją o
onym co ich potkać miało po śmierci, napełnione były. A żeby
znał każdy, jakie w tej mierze w tym takich imion przedawaniu
przejźrzenie Boże było – potym się znaczy – iż skoro one
imiona przedali, przyszli Gotowie którzy Rzym obalili, i prawie
wszystko Rzymskie państwo zniszczyli. Żaden dzierżawca do swego
nie przyszedł – abo sam zginął, abo w ręku nieprzyjacielskich
na swoje imiona patrzył. 11Tym
P. Bóg dał taki rozum, iż się jako Lot z Sodomy wynieśli, a co
miało poniewolnie bez żadnej wysługi u Boga zginąć, to
dobrowolnie Chrystusowi z wielką zapłatą swoją i wieczną
pociechą darowali.
Z
tych ich bogactw rzeki dobrodziejstwa ich, na wszytek prawie świat
płynęły. Posyłali jałmużny po wszytkim świecie, zakonom,
klasztorom, wdowom, ubogim, więźniom, do Mezopotamiej, Fenicjej,
Syriej, Egyptu, Afryki, Palestyny. Za te pieniądze na spokojnych
miejscach imiona kościołom, klasztorom, szpitalom męskim i
niewieścim kupowali – i drugdy całe ostrowy, kościołowi
darowali, i srebrem, złotem, i drogiemi ornaty opatrowali. We
Włoskiej ziemi posprzedawszy, i kościołom porozdawszy, a nieco
jeszcze zostawiwszy, jachali do Sycyliej, aby także tam uczynili,
a ś. Paulina Biskupa Nolańskiego, ojca swego w duchu, nawiedzili. Z
Sycyliej jachali do Afryki, do Libiej, tam też wiele imion kościołom
nadali, i klasztorom, i wiele pieniędzy na ubogie wysypali –
zwłaszcza w Tagaście, gdzie był Alipius wielki kaznodzieja –
którego kościół dary wielkiemi ubogacili, i przy nim klasztor
męski na ośmdziesiąt – a panieński na sto i trzydzieści osób,
wiecznie fundowali. A Melania ś. w więtsze się posty wprawowała,
pierwej wtórego, potym trzeciego, aż drugdy raz tylo w tydzień
jadła, Pismo Ś. pięknie i dobrze pisząc, wiele czasu na tym
trawiła – na czytaniu także i pamiętaniu Pisma Ś. i na
modlitwie – drugdy dwie tylo godzinie spała na kocykach na ziemi –
do tego też i swoje panienki przyuczając. 12Pisanie
swojej ręki, iż było piękne a nie fałszywe, przedawać kazała –
i z tego jako z wyrobku rąk swoich, miłą jałmużnę dawała. Też
czyniła szaty ręką swoją, na ubogie robiąc. Wiele też
młodzieńców i panienek, nie tylo Chrześciańskich, ale i
Pogańskich, P. Bogu, przykładem swym pozyskowała, i ku czystości
ś. oddawała.
Po
siedmi leciech, z Kartaginy jachała do Jeruzalem, z matką swoją i
z mężem – i tam bywszy w Aleksandriej u ś. Cyrylla, i miejsca ś.
nawiedziwszy w Jeruzalem, wszędzie hojną ręką jałmużny siejąc,
puściła się do Egiptu do onych sławnych pustelników i zakonów.
A matkę już starą w Jeruzalem zostawiła, aby tam kazała i dla
niej i dla siebie dom zbudować – mając się nazad wolą z mężem
wrócić – oglądawszy one święte ojce, i wszędzie ich
niedostatki opatrzywszy, i z ich nauki, i przykładów, i modlitwy
miłości sobie Bożej przyczyniwszy, wróciła się do Jeruzalem.
Tam matkę umarłą pogrzebła, a sama się w cięmnym
i małym domeczku zamknęła – jako pierwej w Kartaginie przez
siedm lat, tak tu przez dwie lecie, z niego nie wychodząc –
ustawiczną modlitwę, z płaczem i posty P. Bogu ofiarując. Potym
wiele się do niej panienek na chowanie dziewictwa, i tych które źle
żyły niewiast, na czynienie pokuty, zbiegać poczęło – iż ich
przeszło dziewięćdziesiąt miała, które ona dziwną nauką, i
przykładem Panu Bogu pozyskowała. 13Sama
być nad nimi starszą niechciała, jedno u wszytkich sługą, a inej
ten urząd zleciła, którą być w cnotach śś. i w modlitwie,
pierwszą baczyła. 14Tak
wielką miłość u sióstr miała – iż gdy co rozkazała starsza,
co się ciężko innym widziało, ona każdą ubłagała, i pięknemi
słowy a żywemi przykłady uskromiła.
Gdy
wielkie posty czyniły – słabszym tajemnie podmiatała u łóżek
co ku jedzeniu – lecz one wiedziały, iż to Melania czyniła jako
matka. Nauczała ich, aby nie tylo ciała ale i dusze czyste chować
umiały. W modlitwy, w wstawanie północne, i naprzód w miłość
spólną, siostry pilnie wprawowała – mieniąc iż czart pościć
może, ale miłości mieć nie może, która matką jest wszytkich
cnót – toż o pokorze ś. mówiła. 15Gdy
widziała iż się panny w poście kochają, a o ine cnoty nie taką
mają pieczą – tego podobieństwa używała. Inne cnoty, to jest
miłość, pokora, cichość, posłuszeństwo, głowę i twarz, i ine
członki zdobią, a post tylo nogi pokrywa. Barzoby się tedy panna
źle przybrała, gdyby tylo nogi ochędożone mając, o inych
członków ochędóstwo nie
dbała.
16Bez
posłuszeństwa, powiadała, i świat staćby nie mógł, ani żadne
miasto, ani żadne królestwo. Bez niego rząd wszytek ginie, a z nim
wszytko dobre. I powiadała taką historią: Młodzieniec jeden
prosił się do klasztoru – rzekł mu starszy: Bij w ten słup
kijem, łaj mu i fukaj nań. On tak uczynił. Spytał go: a coć ten
słup mówił? Rzecze: A jako ma mówić? Odpowie starzec: Chceszli
ty takim być jako ten słup, tak cierpliwym i posłusznym, tedyć
wrota otworzę – a jeśli być takim nie możesz, wróćże się do
domu. Tak ich nauczała ś. Melania. W tym Pinianus mąż jej wedle
ciała i brat wedle ducha ten świat nędzny pożegnał. A ona
jeszcze drugi klasztor męski zbudowała – i gotując się sama ku
śmierci, w więtsze się ćwiczenia duchowne wdała. 17A
w tym przyniosą jej listy, od jej stryja Woluzjana pisane z
Konstantynopola, gdzie był wielkim posłem od Cesarza – 18prosił
ją ten strij jej, aby do niego na czas przyjachała, chcąc ją z
silną ochotą jeszcze oglądać – ona wiedząc iż był jeszcze
poganinem, pragnąc jego zbawienia, za radą ludzi duchownych, tam
jachawszy, onego do Chrztu świętego przywiodła – i wiele ludzi
od kacerstwa Nestoriuszowego, dziwną nauką swoją wybawiła. I od
cesarza Teodozego i Eudoksjej żony jego wielce uczczona, nazad się
do Jeruzalem wróciła i tam świątobliwie żywota dokonała,
wielkiemi cudy, które za żywota i po śmierci czyniła, wsławioną
od Boga zostając – na cześć Bogu Ojcu, i Synu, i Duchu Świętemu,
którym w Bóstwie jednym równa cześć i chwała na wieki. Amen.
19Tego stryja jej Woluzjana Augustyn święty Doktor kościelny pozyskać P. Bogu nie mógł, i pisał do niego Epist. 1. 2. 3. 4. – ta białagłowa święta więtsze w tej mierze szczęście miała. A kto wymówi jako wielka a niewysławiona miłość ku Panu Bogu, w sercu tej niewiasty dziwnej gorzała? W czystości żyć, a ubogą dla Chrystusa z tak wielkiej paniej zostać, barziej tego pragnęła, niżli drugie bogactwa i wielkich rozkoszy pragną. Dziwuj się jako sobie drogo czystość poważała, iż ją okupować wszytką swoją majętnością i ubogą dla niej zostać chciała. A Pan Bóg jej poszczęścił, iż rozumem duchownym nie tylo do czystości, ale i do ubóstwa dla Chrystusa, męża pięknie przywiodła – wolą mu Bożą i z tego ukazując, iż im dziateczki Pan Bóg brał. Widzisz stanie małżeński, jako cię Chrystus i tym do świętej czystości przywodzi, gdy cię na potomstwie nie cieszy. Rozmaicie nie tylo wolne, ale i obwiązane małżeństwem, do powściągliwości Pan Bóg powoływa, by się na głos Jego i wolą oglądać chcieli – ci zwłaszcza, którzy niepłodnością nawiedzeni, abo inną jaką przyczyną dotknięci są – aby wedle rady Apostolskiej w powściągliwości świętej i umartwieniu ciał swoich, stan święty i Sakrament małżeński czcili, i w nim hojniejszej łaski Bożej sobie szukali.
Obacz
i ten Boski rozum w tych ludziach, jako z tej majętności, która
rychło zginąć i w ręce nieprzyjacielskie wpaść miała, wielkich
sobie skarbów niebieskich, czas zguby uprzedzając, nabyli – a
zginąć im bez pożytku żadnego z ich wielką żałością mogła,
gdyby się byli w niej kochali, a onej dla Chrystusa nie wzgardzili.
Bo z drugiej strony wielkie jest głupstwo kto ma skazitelną i
prędko mijającą majętność,
iż sobie za nię przybytków wiecznych nie kupuje, póki mu nie
zginie, abo śmiercią odjęta nie będzie. Taki rozum Chrystus w
onym włodarzu chwali, którego daj Boże naśladować tym, którzy w
tym się błocie i ziemi kochają, za nie, póki ta cena na tym
błocie trwa, złota sobie niebieskich skarbów kupować
niechcą.
2 Kupowała czystość u męża.
3 Utrata dziewictwa w
małżeństwie czym się nagradza.
4 1 Kor 7.
5 Mądrość wielka w pozyskaniu
męża do czystości.
6 Ostrożność w młodych
leciech na pokusy cielesne.
7 Wydarcie imion jako znosili.
8 Cesarzowej Weryny rozmowa z
Melanią.
9 Doskonałość Ewangeliej.
10 Pokusa około opuszczenia
jednego zamku.
11 Rozum duchowny, co prędko ma
zginąć z tego sobie wysługę u Boga gotować.
12 Jałmużna z pracej ręcznej.
13 Starszą być nad inemi
niechciała.
14 Ćwiczenie białychgłów.
15 Do postu trzeba innych cnót.
16 Posłuszeństwo.
17 Stryja swego Wolusjana
pozyskała.
18 Do Carogrodu jachawszy, wiele
ludzi pozyskała.
19 Obrok duchowny.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz