Żywot
Ś. Małgorzaty Królewny Węgierskiej,
pisany
od B. Garynusa Dominikana w Awionie.
Żyła około roku Pańskiego –
1248. Surius
Tom. 1.1
Gdy
za czasu króla Węgierskiego Bele, i małżonki jego Mariej, córki
Cesarza Carogrodzkiego, Tatarowie inne ziemie przyległe wojowali –
2bojąc
się Bela aby też na jego królestwo nie przyszli, ślubem się Panu
Bogu z małżonką swoją obwiązał, jeśliby P. Bóg od tych
pohańców jego ziemię obronił, a córkę im dał – iż ją na
służbę Jego do zakonu ś. Dominika Jemu ofiarować mieli.
Wysłuchał ich Pan Bóg, i oboję rzecz łaskawie dał, i pokój od
Tatarów, i córkę, którą oni Małgorzatą na Chrzcie ś.
nazwawszy, gdy miała pułczwarta lata, oddali Panu Bogu do klasztora
Wesprymskiego. Dla której też Grabina Olimpia, która jej była
mamką, tenże zakon na się wzięła. Jeszcze Małgorzacie cztery
się lata nie spełniły, a czytać już i Godzinki Panny Bogarodzice
mówić umiała. 3Cztery
lata mając, ujźrzawszy krzyż ieden – spytała coby to było?
Powiedziały siostry, iż to jest znak krzyża, na którym Bóg Syn
Boży, dla zbawienia naszego krew swoję nadroższą przelał. A ona
to słysząc – całować krzyż święty poczęła – i padszy na
oblicze swoje, Ukrzyżowanemu się pokłoniła, mówiąc: Panie Tobie
się oddaję i polecam. Od tego czasu dał jej P. Bóg wielkie
nabożeństwo i kochanie, w rozmyślaniu męki Pańskiej – kiedy i
gdziekolwiek ujźrzała krzyż, zawżdy i w nawiętszej trudności
upadszy kłaniała się. Krzyż z drzewa ś. który z skarbu
Królewskiego rodziców swoich miała, na piersiach nosząc we dnie i
w nocy go całowała. 4Modlitwa
jej wszytka była przed Krucyfiksem. Trudno wymówić, jako ochotną
i jako z
młodu
jeszcze gorącą była do modlitwy – której gdy jej kazano dla
wielkiego spracowania przestać – tak długo płakała, aż jej
znowu się modlić dozwolono. Imię Jezus tak jej w myśli, i
wspominaniu, i w uściech słodkie było – iż nic inego z więtszym
kochaniem mówić i myślić nie mogła. Nikt jej do modlitwy nie
uprzedził, na której tak była zachwycona częstokroć, iż się
jej nie dowołał gdy było potrzeba. Płakaniem i łzami prawie
ustawicznemi, modlitwy swoje polewała – tak iż jagody jej sine
zawżdy a jako spalone były, a pokrycie głowy zawżdy mokre
zostawało. A zwłaszcza przy Mszej przy podniesieniu ciała Bożego
do którego używania idąc, dzień przedtem o samym chlebie i wodzie
pościła, a całą noc na modlitwie nie spała. Brała Naświętszy
Sakrament, z wielkim uczuciem duchownej pociechy – w której drugdy
od siebie odchodziła. A sama wziąwszy, rada drugim biorącym
obrusiec trzymała, aby tylo na ciało Boże patrzyć była częściej
mogła. Dzień ten którego używała Przenaświętszej Świątości,
wszytek na modlitwie trawiła, barzo mało weń jedząc.
5Gdy
ją kto zwał królewną – barzo jej było niewdzięczno – tak
jako drugiemu jakie złe słowo – i słysząc to, jako o jaką
krzywdę płakała, mówiąc: wolałabych się była w ubogim domu
urodzić, abych pokorniejszą sługą Bożą być mogła. Przetoż
barzo rzadko z rodzicami mówić chciała, aby jej z tego czci jakiej
nie przybywało. Szaty jej podlejsze były nad inne i grubsze. Płótna
żadnego nie używała, ani na ciele, ani na głowie, ani w łożu.
Przez cały Wielki Post nigdy się nie przewłóczyła, acz i inych
czasów rzadko, i wszom się nie barzo sprzeciwiając – dla których
drugdy inne się jej strzegły siostry. Które gdy jej mówiły, aby
uprać szaty dała, odpowiedziała im: Niech ciało moje dla Pana
mego Jezusa Chrystusa robacy
jedzą. 6Siedm
lat mając, włosiennicę nosić poczęła – której aż do śmierci
przez cały Adwent, przez Post Wielki, na suche
dni,
w wigilie Matki Bożej, i Apostolskie, i przedniejszych świąt nie
składała – a innych dni od czwartku aż do Komplety sobotniej, na
każdy tydzień. A od lata dwunastego po professjej – dał jej
spowiednik tajemnie, barzo grubą włosiennicę, z końskich włosów,
i z szczecin wieprzowych, z węzełkami jako sieć jaką gęstą –
i z tym się barzo taiła. 7Miała
ktemu obręcz żelazną na ciele, którą się ściskała – a na
noc pas z skóry jeżowej. Prosiła drugdy aby jej ramiona wiązano
powrozmi konopnemi, któreby się w ciało wpiły, a mękę zadawały,
i w trzewikach niejakie goździki miała, któreby ją chodzącą
dolegały. Dyscypliny, to jest biczowania, czyniła z inymi pospołu
– ale gdy drugie odeszły, sama dłużej nad nich trwała.
Często
prosiła której siostry, aby ją dyscyplinowała aż do krwie –
które acz niechcialy, ale jej prośbami zniewolone, biły ją samy
nad nią płacząc – jednej nocy gdy użyła siostry jednej,
odwiódszy się z nią na tajemne miejsce, aby ją dyscyplinowała –
światłość ją wielka ogarnęła, która trwała tak długo, aż
szaty na się wzięła. Powiadała, iż nigdy się na modlitwie
spracować nie mogła, ani żadnej ciężkości w niej czuła. A po
modlitwie często twarz jej tak dziwna a objaśniona była, że
siostry na nią patrzyć nie mogły. Przy stole gdy drugie często
jadły – ona zasłoniwszy twarz, modliła się P. Bogu. Gdy jej co
osobnego ku jedzeniu dano, abo wino insze, niechciała – jedno to
co i drugie miały. Począwszy od Podniesienia Krzyża Ś. aż do
Wielkiejnocy, co rok pościła. A gdy starsza chciała z nią dla jej
słabego zdrowia odpustów, to jest rozgrzeszenia używać – tak
długo płakała, aż u niej wolność do postów uprosiła. Wigilie
wszytki, chlebem a wodą odprawowała. Mięsa nigdy przez cały żywot
swój nie jadła, jedno w wielkiej niemocy. 8I
dla tego chorób swoich taiła, aby jej mięsa jeść nie kazano.
Trzy dni przed Wielką nocą nie jadła, a przez cały żywot swój
ani piła ani legła, ale przed ołtarzem krzyża ś. abo stała, abo
na twarz leżała. Ku posłudze domowej i sióstr swych barzo była
ochotną, zwłaszcza chorych – ona naprzód wiedziała o chorobie
siostry której, a do jej posługi była pierwszą. 9Ustawy
zakonne przez cały żywot swój, doskonale chowała, prawie nad ine
wszytkie. W posłuszeństwie barzo była gorącą – gdy co wszytkim
starsza rozkazała, ona była do czynienia pierwszą. A z karania,
które ine miały, nigdy wyjęta być niechciała – i prosiła
Prowincjała, aby także jej karanie dawano, o przerwanie milczenia:
Łaskawość wielka, cichość, i miłosierdzie w niej niezmierne
kwitnęło. 10Gdy
jej która siostra co krzywdy uczyniła – do jej nóg wnetże
upadła, przepraszając, a poprawę obiecując. Niezgodne barzo rada
jednała. A gdy która z nią kila dni nie mówiła – pytała jeśli
w czym jej nie obraziła, i wnet przepraszała.
11Gdy
jej za mąż chciało Książę Polskie, i Król Czeski i Karolus
Król Sycylijski, słowa na to rzec nie dała. A gdy jej Papieskim
rozgrzeszeniem od ślubów wiecznej czystości grożono, rzekła:
Rychlejbych sobie nos i usta urznęła i oczy wyłupiła, niżlibych
na które małżeństwo zezwolić miała. Dla tegoż aby od takich
rzeczy pokój miała, od Arcybiskupa Strygońskiego jawnie na wieczną
zakonną czystość, poświęcenie wzięła. Grożono iż się
Tatarowie wrócić, a pannom czystość brać mieli. Ona powiedziała:
wiem cobych ja uczyniła. Obrzezałabych sobie usta, tedyby mi
oszpeconej dali pokój. 12Gdy
jej rodzice słali kolędy, i upominki, złoto abo śrebro – ręką
się swoją nigdy nie dotykała – ale do starszej nieść, a ubogim
rozdać kazała – abo klasztorom, abo kapłanom. Także gdy jej
szaty dobre posłano, brała od ubogich sióstr podłe, a im lepsze
one dawała. Gdy przez kratkę w korze13
ubogiego ujźrzała – biegła do starszej aby jałmużnę jemu dać
kazała. 14Raz
zimie ujźrzy prawie nagiego ubogiego, wnet za dozwoleniem starszej,
suknią mu swoję zjąwszy z siebie, posłała. Potrawy posłane od
rodziców siostrom rozdawała, a sama ich drugdy nie skusiła.
Prosiła często sióstr, które dać jałmużny cielesnej ubogiemu
nie mogły, aby duchowną dały, zań się i za jego nędzę P. Bogu
modląc. Siostrę którą sfrasowaną o co widziała, abo chorą, z
nią płakała, a onę cieszyła jako mogła. Nigdy jutrzniej i inych
godzin, i Mszej przez cały swój żywot nie omieszkała, okrom
niemocy. Niżli na jutrznią dzwoniono, pierwej ona wstała – i
przed łóżkiem się swoim modliła – a skoro poczęto dzwonić,
legła, aby jej siostry na modlitwie nie zastały – po jutrzniej aż
do świtania, także się modliła – tak iż prawie przez całą
noc nie spała – wiedzieć nikt nie mógł, jeśli kiedy na łóżku
sypiała – bo ją zastawano na ziemi, na skórze, a z kamieniem w
głowach leżącą. Od świtania aż do obiadu w kościele – po
obiedzie, robotą się a posługą sióstr bawiła.
15Czytając
żywoty śś. męczenników i męczenniczek, wielce krew swoję
roźlać za Pana swego pragnęła – i onych czasów gorącym duchem
żądała, kiedy to wolno było za Pana umrzeć. Dnia jednego w
Adwent, będąc na modlitwie, w zachwyceniu była – a koło ogniste
nad jej głową się ukazało. Siostra która przy niej była,
zawołała na nię – a ona się nie czuje – i przyzowie sióstr
inych, które dosyć głosem mówiąc, i prędko bieżąc, toż
widziały – a ona przedsię nie czuła. Aż nie rychło gdy k sobie
przyszła, rzekły jej siostry: Oto masz ogień na głowie – a ona
zmiatać gi poczęła jako jakie węgle. Powiedzą jej co widziały.
A ona prosiła barzo aby to milczenim pokrywały. Raz panew
rozgorzałą, gołą ręką z wielkiego ognia, bez szkody swej
wyjęła.
Dzieweczkę
po suknią posłała w nocy – ona szukając sukniej, w studnią
wpadła, której długo patrząc, nie rychło ją w studni naleźli,
bez władzej, bez tchu, prawie umarłą – kładli na ś. Małgorzatę
przyczynę śmierci jej – a ona ją świętą modlitwą swoją
ożywiła, iż żadnego urazu znać na niej nie było, i długo potym
żywa była. Siostra jedna chorzejąc barzo na palec, prosiła jej,
jeśliby miała niejaki pierścionek, na takie lekarstwo, a ona
ścisnąwszy jej palec, wnet ją zleczyła. Prowincjał za jednym
bratem konwirszem, prosił jej, aby go od kwartany modlitwą swoją
wybawiła – i był prędko wolen. 16Ojcu
swemu Beli o zwycięstwie nad Książęciem Rakuskim, przedtym daleko
opowiedziała. Jednej nowej siestrze myśli wszytkie wypowiedziała,
jako myśląc o ubiorach świeckich, wyniść chciała – do czego
się ona przyznawszy, od ś. Małgorzaty w zakonie posilona była.
Rok przedtym o swej śmierci prorokowała. Gdy czas przyszedł, będąc
zdrową, iż dziesiątego dnia umrzeć miała, oznajmiła wielom
sióstr. I tak się zstało – trzeciego dnia potym zachorzała, i
mówiąc on Psalm: W Tobie Panie nadzieję mam, z onemi słowy: W
ręce Twe Panie polecam ducha mego – świata tego skończyła. Roku
Pańskiego, 1270. Roku żywota swego, dwudziestego ósmego. Cudy po
śmierci Pan Bóg ją wsławić raczył.
17Na
obronę czystości panieńskiej, obacz jaką radę najdowała ta
święta panna: usta sobie i wargi chcąc oberznąć, gdyby
zniewolona od pohańców czystość tracić miała, i pewnieby była
uczyniła w takiej niewolej, której jej P. Bóg uchował. 18Tu
przypomnieć słusznie mam, drugi także dziwny dowcip i wielkie
męstwo na obronę Bogu poślubionej czystości w takiej niewoli i
przygodzie, jednej zakonniczki, o której
Polskie Kroniki
piszą.19
Gdy od Litewskiego wojska pojmana była, a
jeden ją już na odjęcie panieństwa prowadził –
prosiła się pilnie, aby jej czystość uczcił, obiecując
go takiego nauczyć misterstwa, iż jego ciało żadnym
się żelazem zranić i obrazić nie miało, mówiąc: oto
ja to umiem, iż ciało moje takie jest, iż go żelazo nie zrani –
a chceszli doświadcz tego na szyi mojej. Uwierzył Litwin on, i
będąc rad takiej niesłychanej nauce, gdy szyję ściągnęła,
mocnie mieczem w nię ciął, iż jej zaraz głowa z szyje spadła. I
tak śmiercią mężną i dowcipem wielkim czystość swoję okupiła,
a niewstyd i sprośność pogańską oszukała. To się przypomina
dla tego, aby do chowania i pilnej strażej czystości, zwłaszcza
Chrystusowi poślubionej, pobudka więtsza była – ponieważ te
święte panienki drożej ją sobie niżli urodę cielesną, zdrowie,
i żywot ważyły.
2 Córkę jeszcze nie narodzoną
Chrystusowi Król Bela poślubił.
3 Pożytek znaku ś. Krzyża.
4 Ochota do modlitwy.
5 Królewną nie dopuściła się
zwać.
6 Włosiennice
używanie.
7 Obręcz żelazna, powrózki, i
goździki w trzewikach.
8 Choroby dla jedzenia mięsa
taiła.
9 Reguły chowane.
10 Przepraszanie sióstr, chociaż
jej krzywdę jaką uczyniły.
11 Gdy jej za mąż chciano co
mówiła.
12 Upominków od rodziców brać
niechciała.
13 Tzn. w chórze. Przyp. J.Sz.
14 Miłosierdzie nad ubogiemi.
15 Pragnienie męczeństwa.
16 Duch prorocki.
17 Obrok duchowny.
18 Polki jednej dowcip na obronę
czystości.
19 Cromer 9 lib. 11.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz