Żywot
Makarego z Egiptu pustelnika,
wypisany
od Palladiusza Biskupa Kappadockiego,
który o tymże czasie żył,
około roku Pańskiego 433.
Wspomina go Socra. lib. 4. cap. 18.
Histo. i Ruffinus lib. 2. cap. 4. Hieron. Epist. 27.1
Świętych
i nieśmiertelnych Ojców, Makarego z Egiptu, i Makarego z
Aleksandriej, żywot wypisując, wielkich rzeczy, które w nim są ku
wierzeniu trudne, obawiam się wypowiadać, aby mię kto jako kłamcę
nie wspominał. Ale wiedząc iż P. Bóg traci wszytki którzy
kłamstwo mówią – prawdę znać będę, namilszy Lausie (do tego
Lausa pisał), której ty nie tylo wiary nie uwłaczaj – ale się z
takich sług Bożych kochaj, którzy prawdziwie Makarami, to jest
błogosławionemi byli. A mówiąc pierwej o Makarym Egipskim – ten
lat żyjąc dziewięćdziesiąt – sześćdziesiąt strawił na
puszczy. Dziesięć lat pierwszą w tak ostrym i powściągliwym
żywocie żył, iż go młodo starym zwano – bo nad lata swe i
przed czasem wielce duchownym został. Gdy miał lat czterdzieści,
dana mu była moc od P. Boga na wypędzanie czartów, i na leczenie
rozmaitych niemocy, i na proroctwo o rzeczach przyszłych – do
dostojeństwa też kapłańskiego był przyszedł.
Miał
jednego ucznia Jana, którego upadek zdaleka (bo się aż po śmierci
jego pokazał) widząc, tak mu mówił: Słuchaj mię Janie, a
upominanie moje wdzięcznie ku pożytku twemu przyjmi. Skuszony
jesteś łakomstwem – ale słuchaćli mię będziesz, w bojaźni i
w służbie Bożej doskonałym zostaniesz, i bicz Boży ku domowi się
twemu nie przybliży. A jeśli moje upominanie porzucisz, plaga na
cię Giezego przyjdzie2
– bo jego grzechu zstaniesz się uczestnikiem. Nie dbał on Jan na
takie ojcowskie upominanie, a więcej Judasza na łakomstwie
usidlonego naśladował. 3I
po lat piętnaście, gdy sobie niektóre dobra ubogich przywłaszczył,
srogim trądem zarażony jest – iż na położenie palca, miejsca w
ciele jego wolnego nie było. To jego takie było proroctwo. O jego
pościech, modlitwach ustawicznych, i niespaniu i pracej próżno
mówić – ponieważ te rzeczy i inym spólne są, w których się
rozmaicie oni słudzy Boży na puszczy ćwiczyli, jeden się nad
drugiego w tej ś. zazdrości do cnoty i umartwienia ciała
ubiegając. Słyszałem iż ten ś. w ustawicznym prawie zachwyceniu,
do rzeczy niebieskich przebywał, więtszy czas o Panu Bogu i
rajskich zabawach trawiąc.
Jeden
Egiptcjanin, do niektórej uczciwej niewiasty żony Partenika, w
nieuczciwą pożądliwość upadł – której niemogąc, prze jej
cnotę i stateczność i wiarę ku mężowi, użyć – 4szedł
do czarnoksiężnika, mówiąc: abo jej serce ku mnie zapal, abo ją
mężowi jej, żeby ją wzgardził, obrzydź. Gdy serca jej
czartowskimi sidłami nie mógł ułowić on czarnoksiężnik –
oczy tych którzy na nię patrzyli, zaraził – iż się nietylo
mężowi własnemu, ale wszystkim klaczą być zdała. Przestraszony
mąż, gdy mu się i chodząc i leżąc taką być widziała –
wielce płakał nad nią, wiedząc iż to żona jego – a już
pewnie mniemając, iż za czarami obrócić się w onę bestią miała
– a zwłaszcza gdy widział, iż przez trzy dni, ani je siana jako
bestia, ani chleba, jako człowiek, wielce się smucił. I przyzowie
kapłanów, aby się przypatrzyli, a radę jaką dali – ale toż
się im też zdało być, jakoby klaczą była a nie człowiekiem –
aż się domyślił wieść ją ouzdaną do ś. Makarego na pustynią.
Którą gdy ujźrzał Makarius, rzekł: Jest to prawa białagłowa,
oczy tylo wasze zwiedzione są, a ona żadnej odmiany nie ma –
końskie wy oczy macie, przeto ją bestią być rozumiecie. 5I
wnet poświęciwszy wodę, polał jej głowę, modląc się P. Bogu
za nię. Tedy wnet ona obłudna postawa z niej spadła – iż już
ją każdy tak jako była człowiekiem być widział. 6I
kazawszy jej dać jeść, upominał ją, aby w kościele często
bywała, a używania Naświętszego Sakramentu nie odwłaczała. Bo
cię to, powiada, dla tego potkało, iżeś już przez pięć
Niedziel do niepokalanych tajemnic Zbawiciela naszego nie
przystępowała.
Miał
i ten obyczaj ten Ś. – wykopał sobie pieczary w ziemi długie i
głębokie, w które się krył na pokój, gdy mu ludzie do jego
bogomyślności i modlitwy przeszkadzali, w których go naleźć nikt
nie mógł. 7To
też o nim pewnie twierdzą, iż nawracając jednego Heretyka, który
zmartwychwstania ciał naszych przał, umarłego wskrzesił.
Czasu
jednego, matka jedna syna mu przywiodła wielkiego żarłoka, który
miał ducha obżarliwego – iż gdy zjadł trzy wielkie bochny
chleba, a wody się napił, wszytko co zjadł w wiatr który z ust
puszczał obrócił. Bo jest jedna rota niektórych czartów, które
ognistemi zowią, z której to ten był. 8Bo
też miedzy czarty, jako i miedzy ludźmi różność jest – jedno
mają przyrodzenie, ale nie jednakową moc i dowcip. Matka tedy ona
prosiła tego ś. za synem swym. Modłę zań czynił ś. Makarius –
i ucichł on czart. Potym spytał matki, jakoby chciała jego
jedzenie umiarkować, wieleby miał jeść napotym? Ona rzekła:
niechaj już na dziesiąci funtach chleba przestanie. 9A
on ją zgromił, iż tak wiele podała – i modląc się jeszcze za
onym młodzieńcem, i siedm dni poszcząc, odpędził od niego
czarta, rozkazując matce, aby mu więcej chleba nad trzy funty jeść
nie dawała – i to jeśli robić będzie. Jam tego świętego nie
mógł widzieć – bo już rok przedtym, niżlim ja na pustynią
szedł, zasnął był.
10[1.]
Z dopuszczenia Bożego, może czart oczy ludzkie mamić, szkody
ludziom czynić, i trudności i niemocy przez naczynie swoje
czarownicze abo czarowniki zadawać – wszakże w grzech wwieść
nikogo, który mu się sprzeciwi, a prędko się w przystojną zbroję
nań ubiera, nigdy mocą swoją nie może. 11Wszystka
piekielna moc, o jeden grzech śmiertelny niechcącego Chrześcianina,
a w zbawieniu swym czujnego, przywieść nie może. Tak Justyny
świętej męczenniczki jako i tej uczciwej białejgłowy czart
wszytką mocą swoją, przywieść do nieczystości i żądzej
Cyprianowej nigdy nie mógł. Bo się posty, modlitwami, trudzeniem
ciała swego sprzeciwiła. Co się dotycze innych rzeczy okrom serca
naszego – daje Pan Bóg czartu moc i na ciała i na zdrowie, i na
majętność ludzką, jako to na Jobie świętym znaczno jest12
– wszakże nigdy bez przyczyny tego Pan Bóg nie czyni. Przepuści
czarownicę i z jej czartem który jej służy, abo na karanie nasze
za grzechy, abo na doznanie cierpliwości naszej, i na wysługę i
odpłatę naszę – abo do jakiej cnoty pobudkę nam dając. 13Jako
widzisz na tę uczciwą żonę to dopuścił, iż nabożeństwo
swoje zwykłe i chodzenie do stołu Bożego opuściła – w tej
mierze, gdy widzi człowiek iż zczarowany jest – nie ma się do
czarów uciekać, ani do diabłów żadnych – Boże tego nie daj –
bo do tego końca czart zmierza, i dla tego szkody czyni, aby mu się
ludzie pokłonili, a jego o pomoc prosili, i to z nim bałwochwalstwo
stroili. Lecz ty miej się na pieczy, gdzie szkodę przez czarowanie
czyni – do Pana Boga, i do kapłanów Jego ucieczkę miej. 14Nie
pokłonię się tobie czarcie, mówiąc, jedno Bogu memu, który gdyć
rozkażę, przestać musisz – a ty z swemi czary do piekła
przepadni. Nie od ciebie tego czarcie cierpię, ale od Boga mego, od
któregoś dozwolenie wziąć musiał. Bo i Job tak mówił: Pan dał,
Pan wziął – chociaż czart brał z Bożego dopuszczenia.
152.
Widzisz jako i używanie Przenaświętszego Sakramentu u starych
Chrześcian, częste było – a mieli je sobie za obronę od
grzechu, i sideł diabelskich. Tam diabeł moc ma, i grzechy
śmiertelne w te serca rad wmawia, gdzie go tym Naświętszym
Sakramentem nie straszą. Lenistwo szczere w nas próżną onę
wymówkę wnosi – boję się abych niedostojnie i na sąd nie
przyjął. A kiedy, proszę cię, dostojnie przyjmujesz? W rok raz,
powiadasz, na Wielkąnoc. A tam czemu się tego nie boisz? Rzeczesz:
Bo się tam gotuję, i dufam Panu Bogu, iż mię On sam uczyni
dostojnym. Dobrze mówisz – iż cię On sam któryć to rozkazał
wspomóc do tego i dostojnym uczynić może, a za twoim gotowaniem,
które Bóg wie jakie jest, i przez sto lat dostojnymby się nie
zstał. A jeśli P. Bóg gotowszy jest do dania, niżli ty do brania,
a nie raz w rok, ale ilekroć prosić Jego i gotować się będziesz,
tej łaski, która cię godnym uczynić może, użyczyć tobie
obiecał – już wymówki nie masz, a wina wszystka omieszkania
dobra twego, na twoję się gnuśność obala. Niewiesz niedbalcze,
iż kto dziś nie jest, jutro mniej gotowym będzie, prze grzeszne
zabawy świata tego – a im dalej od tego ognia odstępujesz, tym
zimniejszym do rzeczy Boskich zostajesz – im rzedzej pożywasz, tym
rychlej smaku tak wdzięcznej potrawy zapominasz, i mniej pragnąć
jej będziesz. Niewiesz iż używanie jedno tej przedziwnej
świątości, gotowszym cię i ochotniejszym do drugiego czyni. Wrota
sobie do upadku w grzechy śmiertelne otwarzasz – gdy sobie tej
potrawy Anielskiej uwłóczysz – na drodze rozkazania Bożego
prędko zemdlejesz i ustaniesz, gdy się tym chlebem z Heliaszem
posilać nie będziesz.
1 IX. Ianuar. Stycznia. Mart.
R. 15 Ianuar.
2 2 Krl 5.
3 Dobra ubogich przywłaszczone
pomstę wielką na łakome obalają.
4 Czarnoksięskie omamienie
niewiastę w klaczę obłudnie obróciło.
5 Święconą wodą czary
odganiał Ś. Makarius.
6 Odwłoka przyjmowania ciała
Bożego miejsce daje czartom.
7 Heretyka nawracając, umarłego
wskrzesił ś. Makarius.
8 Różne roty czartów.
9 Żarłoczny czart.
10 Obrok duchowny.
11 Czart szkody ludziom czynić może – ale w grzech wwieść nie
może.
12 Hi 1.
13 Na odpędzenie czartów nie ma się nikt do czartów uciekać.
14 Pan Bóg mocy czartom dozwala, gdy nam szkody czynią.
15 Częste używanie ciała Bożego.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz