35
Tak
Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych
synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie
choroby i wszystkie słabości. 36
A
widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni,
jak owce nie mające pasterza. 37
Wtedy
rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników
mało. 38
Proście
Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo». (Mt
9,35-38)
1
Następnie
wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwu i wysłał ich po
dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam
przyjść zamierzał. 2
Powiedział
też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo».
(Łk 10,1-2)
35
Καὶ περιῆγεν ὁ Ἰησοῦς
τὰς πόλεις πάσας καὶ τὰς κώμας
διδάσκων ἐν ταῖς συναγωγαῖς αὐτῶν
καὶ κηρύσσων τὸ εὐαγγέλιον τῆς
βασιλείας καὶ θεραπεύων πᾶσαν νόσον
καὶ πᾶσαν μαλακίαν. 36
Ἰδὼν δὲ τοὺς ὄχλους ἐσπλαγχνίσθη
περὶ αὐτῶν, ὅτι ἦσαν ἐσκυλμένοι καὶ
ἐρριμμένοι ὡσεὶ πρόβατα μὴ ἔχοντα
ποιμένα. 37
τότε λέγει τοῖς μαθηταῖς
αὐτοῦ· ὁ μὲν θερισμὸς πολύς, οἱ δὲ
ἐργάται ὀλίγοι· 38
δεήθητε οὖν τοῦ κυρίου τοῦ
θερισμοῦ ὅπως ἐκβάλῃ ἐργάτας εἰς
τὸν θερισμὸν αὐτοῦ. (Mt
9,35-38)
1
Μετὰ δὲ ταῦτα ἀνέδειξεν ὁ
κύριος ἑτέρους ἑβδομήκοντα [δύο] καὶ
ἀπέστειλεν αὐτοὺς ἀνὰ δύο [δύο] πρὸ
προσώπου αὐτοῦ εἰς πᾶσαν πόλιν καὶ
τόπον οὗ ἤμελλεν αὐτὸς ἔρχεσθαι. 2
Ἔλεγεν δὲ πρὸς αὐτούς· ὁ μὲν
θερισμὸς πολύς, οἱ δὲ ἐργάται ὀλίγοι·
δεήθητε οὖν τοῦ κυρίου τοῦ θερισμοῦ
ὅπως ἐργάτας ἐκβάλῃ εἰς τὸν θερισμὸν
αὐτοῦ. (Łk 10,1-2)
Jezus
znajduje się na drodze, która od jeziora Meron prowadzi do Jeziora
Galilejskiego. Są z Nim Zelota i Bartłomiej. Wydaje się, że
oczekują blisko strumienia, z którego została tylko strużka wody,
choć mimo to odżywia usychające rośliny. Inni przybywają z dwóch
różnych stron.
Dzień
jest upalny, a jednak wiele osób podąża za trzema grupami, które
musiały nauczać [wędrując] poprzez wsie, prowadząc chorych do
uczniów Jezusa i mówiąc o Nim tym, którzy są zdrowi. Liczni
cudownie uzdrowieni formują szczęśliwą grupę siedzącą pomiędzy
drzewami. Radość jest w nich tak wielka, że nie odczuwają ani
zmęczenia, ani gorąca, ani kurzu, ani oślepiającego światła –
nic z tego, co dręczy innych.
Kiedy
grupa, na której czele znajduje się Juda Tadeusz, dochodzi jako
pierwsza do Jezusa, wyraźnie ujawnia się zmęczenie ich samych oraz
tych, którzy idą za nimi. Na końcu przychodzi grupa z Piotrem na
czele, w której znajdują się osoby z Korozain i Betsaidy.
«Pracowaliśmy,
Nauczycielu, lecz potrzeba więcej grup... Widzisz. Nie można iść
daleko z powodu upału. Jak to więc zrobić? Można by powiedzieć,
że im więcej pracujemy – rozchodząc się po wioskach i idąc
coraz dalej – tym bardziej świat się powiększa. Nigdy nie
zdawałem sobie sprawy z tego, że Galilea jest tak wielka. Pracujemy
tylko na skrawku. To tylko jeden kąt, a nie udaje nam się go
zewangelizować, tak jest rozległy i tak liczni są ci, którzy
potrzebują i pragną Ciebie...» – wzdycha Piotr.
«To
nie świat się powiększa, Szymonie – odpowiada Tadeusz. – To
rozchodzi się wiedza o naszym Nauczycielu».
«Tak,
to prawda. Spójrz, ile ludzi. Niektórzy idą z nami od rana. W
porze największego upału schroniliśmy się w lesie, ale nawet
teraz, gdy ma się już ku wieczorowi, marsz jest uciążliwy. I ci
biedni ludzie są o wiele dalej od swych domów niż my. Jeśli ich
[liczba] będzie tak dalej wzrastać, nie wiem, co zrobimy...» –
odzywa się Jakub, syn Zebedeusza.
«W
październiku przyjdą też pasterze» – mówi Andrzej, żeby go
pocieszyć.
«Ech,
tak! Pasterze, uczniowie, dobrze! Ale oni służą tylko po to, by
powiedzieć: „Jezus jest Zbawicielem. On jest tutaj”. Nic więcej
– odpowiada Piotr. – No, ale przynajmniej ludzie wiedzą, gdzie
Go znaleźć. Teraz zaś – przeciwnie! Przychodzimy tutaj i oni tu
przybiegają. Nim jednak tu dojdą, odchodzimy już gdzie indziej.
Muszą więc za nami biegać. A z dziećmi i chorymi to dość
uciążliwe».
Jezus
odzywa się:
«Masz
rację, Szymonie Piotrze. Ja też lituję się nad tymi duszami i nad
tłumami. Dla wielu nieznalezienie Mnie w danej chwili może być
przyczyną nieuchronnego nieszczęścia. Spójrzcie, jak są zmęczeni
i zagubieni ci, którzy jeszcze nie posiadają pewności Mojej
Prawdy. Jak są spragnieni ci, którzy już zakosztowali Mojego słowa
i nie potrafią już pozostawać bez niego, gdyż żadne inne słowo
ich już nie zadowala. Są podobni do owiec bez pasterza, które
błąkają się nie znajdując nikogo, kto by je prowadził i pasł.
Zatroszczę się o to, jednak wy powinniście Mi pomóc –
wszystkimi waszymi siłami duchowymi, moralnymi i fizycznymi. Już
nie w grupach wieloosobowych... powinniście umieć iść po dwóch.
I poślemy po dwóch najlepszych uczniów. Żniwo bowiem jest
naprawdę wielkie. O, tego lata przygotuję was do tej wielkiej
misji. W miesiącu Tammuz przyłączą się do nas wraz z Izaakiem
najlepsi uczniowie. I Ja was przygotuję. Jeszcze jednak nie będzie
was dosyć. Żniwo bowiem jest naprawdę wielkie, pracownicy jednak
są nieliczni. Proście zatem Pana ziemi, ażeby posłał robotników
na Swoje żniwo». (III (cz. 3–4), 100: 28
lipca 1945. A, 5793-5809)
Gesù
si trova sulla via che dal lago di Meron viene verso quello di
Galilea. Sono con Lui lo Zelote e Bartolomeo, e pare attendano presso
un torrente, ridotto a un filo d'acqua chè però nutre folte piante,
gli altri che stanno giungendo da due parti diverse. La giornata è
torrida, eppure molta gente ha seguito i tre gruppi che devono avere
predicato per le campagne, convogliando i malati al gruppo di Gesù e
riserbandosi di predicare di Lui ai sani. Molti miracolati fanno un
gruppo felice, seduto fra le piante, e in loro la gioia è tale che
non sentono neppure la stanchezza data dal calore, dalla polvere,
dalla luce abbacinante, tutte cose che mortificano non poco tutti gli
altri. Quando il gruppo capitanato da Giuda Taddeo giunge per primo
presso a Gesù, appare evidente la stanchezza di tutti quelli che lo
formano e che lo seguono. Ultimo viene il gruppo capitanato da
Pietro, in cui sono molti di Corozim e di Betsaida.
«Abbiamo
fatto, Maestro. Ma bisognerebbe essere molti gruppi... Tu vedi.
Camminare a lungo non si può, per il caldo. E allora come si fa?
Sembra che il mondo si allarghi più noi si deve fare, per
sparpagliare i paesi e accrescere le distanze. Non mi ero mai accorto
che fosse così grande la Galilea. Siamo in un angolo di essa,
proprio in un angolo, e non si riesce a evangelizzarla, tanto è
vasta e tanto vasti sono i bisogni e i desideri di Te», sospira
Pietro.
«Non
è che il mondo cresca, Simone. É che cresce la conoscenza del
Maestro nostro», risponde il Taddeo.
«Sì,
è vero. Guarda quanta gente. Ci seguono da questa mattina, taluni.
Nelle ore calde ci siamo rifugiati in un bosco. Ma anche ora che si
avvicina la sera è una pena camminare. E questi poveretti sono molto
più lontani da casa di noi. Se sempre tutto cresce così non so come
faremo...», dice Giacomo di Zebedeo.
«In
ottobre verranno anche i pastori», conforta Andrea.
«Eh!
sì! Pastori, discepoli, belle cose! Ma servono solo per dire: "Gesù
è il Salvatore. É là". Non di più», risponde Pietro.
«Ma
almeno la gente saprà dove trovarlo. Ora invece! Noi si va qui e
loro corrono qui; intanto che loro vengono qui noi si va là, e loro
devono correrci dietro. E con bambini e malati non è molto comodo».
Gesù
parla: «Hai ragione, Simon-Pietro. Ho anche Io compassione di queste
anime e di queste turbe. Per molti non trovarmi in un dato momento
può essere causa irreparabile di sventura. Guardate come sono
stanchi e smarriti quelli che ancora non possiedono la certezza della
mia Verità, e come sono affamati quelli che già hanno gustato la
mia parola e non sanno più starne senza, né nessuna altra parola li
accontenta più. Sembrano pecore senza pastore che vaghino non
trovando chi li guida e chi li pasce. Io provvederò. Ma voi dovete
aiutarmi. Con tutte le vostre forze spirituali, morali e fisiche. Non
più a gruppi numerosi, ma a coppie dovete sapere andare. E manderemo
a coppie i discepoli migliori. Perché la messe è veramente grande.
Oh! in questa estate vi preparerò a questa grande missione. Per
tamuz saremo raggiunti da Isacco coi migliori discepoli. E vi
preparerò. Non basterete ancora. Perché se la messe è veramente
grande gli operai in compenso sono pochi. Pregate dunque il Padrone
della Terra che mandi molti operai alla sua messe». (4, 237)
Przekład
polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V,
Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski
TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz