poniedziałek, 30 lipca 2018

Dwa żuczki

   Były dwa żuczki, którym przytrafił się ten sam wypadek – oba nieszczęśliwie upadły na swoje grzbiety, tak że nie mogły obrócić się na drugą stronę i stanąć na nóżki. I chociaż przytrafiło im się to samo, to jeden i drugi inaczej się zachował. Jeden po kilku bezradnych próbach obrotów wokół własnej osi i wierzganiu nóżkami zauważył, że nie da rady i tak położył się nieruchomo, skurczył nóżki i czekał spokojnie na śmierć. Drugi również po kilku bezradnych próbach obrotów wokół własnej osi i wierzganiu nóżkami zauważył, że nie da rady, ale nagle, po czasie, usłyszał z oddali słowika śpiewającego piosenkę, której refren brzmiał tak: „kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. Żuczek nie rozumiał słów tej piosenki, ale spodobała mu się. Pomyślał: „chociaż widzę, że nie daję rady i nie ma sposobu, abym mógł wyjść z tego bezradnego położenia, nie przestanę walczyć i spróbuję wytrwać do końca, tak jak śpiewa ten słowik. Śpiew słowika jest piękny i brzmi przekonująco. Zobaczmy, jak to jest”.
   I co się stało? Okazało się, że tą samą leśną drogą, na której leżały dwa żuczki, przechodził człowiek o dobrym wzroku i dostrzegł najpierw jednego, a później drugiego żuczka. Pierwszy leżał nieruchomo, jakby martwy. Człowiek więc przeszedł obojętnie i poszedł dalej swoją drogą. Następnie, po paru krokach natrafił na drugiego żuczka, ale ten nie sprawiał wrażenia martwego – ciągle jeszcze obracał się wokół własnej osi i wierzgał nóżkami, chociaż był już bardzo zmęczony. Człowiek bez zastanowienia pochylił się nad nim i obrócił z powrotem na nóżki, tak że ten po chwili mógł znowu chodzić, tak jak przedtem.
   Żuczek ten znalazł sobie później pokarm i żył jeszcze długo z radosnym wspomnieniem doświadczonej dobroci. Bardzo polubił piosenkę słowika i często ją sobie śpiewał, tak że stała się ona przebojem w małym żuczkowym świecie. Była tak sławna, że ciężko było znaleźć żuczka, który by jej nie słyszał. Różny był jednak odbiór piosenki. Dla niektórych była to tylko ładna melodia – coś co umila życie, ale w środku jest puste i bez znaczenia; inni mieli piosenki dosyć po krańce swych czułków – znienawidzili ją i uciekali na sam jej dźwięk; jeszcze inni tak bardzo ją polubili, że wypełnili nią swoje życie i stała się dla nich pieśnią nadziei. Od tego czasu jedno się zmieniło w małym żuczkowym świecie – chociaż żuczki upadały na grzbiety jak wcześniej, to znajdowały się wśród nich coraz częściej takie, które wstawały. Bo miały w sercu piosenkę.

   Żuczkiem, który przestał się ruszać, jest człowiek małej wiary, który zaufał tylko własnemu rozumowi i własnemu objawieniu. Żuczkiem, który przetrwał, jest ten, który oprócz wiary zdobył jeszcze nadzieję, gdyż zawierzył głosowi, jaki wyszedł z Kościoła – pierw z Kościoła Trójcy Świętej – Tego Słowika Jezusa, potem z Kościoła dzieci Bożych – tych żuczków ludzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz