czwartek, 11 lipca 2024

(135) Żywoty Świętych: Florian

Męczeństwo Ś. Floriana,
pisane od starych pisarzów męczeńskich, i u Bedy, Uswarda,
i Adona, powtórzone od Wincencjusa in Speculo historiarum,
i w Legendach i Kronikach Polskich. Cierpiał około roku Pańskiego, 280.
1


   Za czasu Dioklecjana i Maksymiana Cesarzów, w onym wielkim prześladowaniu Chrześcijan i szukaniu, abo na gardło, abo na brzydkie diabelskie ofiary – gdy się Chrześcijanie kryli po lesiech i górach i miejscach pustych, a moc Pogańska żadnego kąta nie opuściła, w którym by się zataić mogli – w Noryku Rypińskim, w mieście Laureaku, starosta Akwilinus, pojmał czterdzieści żołnierzów Chrześcijan – które długimi i wielkimi mękami i więzieniem, do bałwochwalstwa przymuszał. O tych słysząc ś. Florian, będąc onych żołnierzów starszym i rotmistrzem, zajźrząc im zazdrością świętego szczęścia onego – pragnął być uczestnikiem korony ich. I wyjezdżając z miasta Tecjej, w którym mieszkał, a żegnając się z towarzyszmi swemi, rzekł: Idę do Laureaku, dla Chrystusa mego męki podejmować i krew roźlać. I zaraz w drodze potkał swoje towarzysze żołnierze, na jednym moście – i spytał ich: gdzie i poco jedziecie? Izali nie wiesz, rzekli, Cesarskiego roskazania, którym staroście naszemu każe, aby Chrześcijan do ofiary bogom przymuszano – abo je mękami rozmaitymi tracono – przetoż posłanichmy są od starosty szukać takich ludzi –
2a ś. Florian rzekł zaraz: nie trzeba wam daleko jeździć i wiele szukać – oto mię macie, jam jest Chrześcijanin – i pojmali go wnetże, i wiedli do starosty, mówiąc: nie trzeba innych szukać, owo Florian starszy nasz Chrześcijaninem się być mieni.
   Zdziwił się starosta, i rzekł: co to o tobie słyszę, takli jest? a on odpowiedział: zaprawdę tak jest. Rzecze starosta: ofiaruj bogom. Odpowie ś. Florian: tego nigdy nie uczynię, czyń ty co chcesz i coć kazano. Tedy go kazał srodze kijmi bić – a ś. Florian modlił się P. Bogu, mówiąc: Boże tyś nadzieja moja, zaprzeć się ciebie twórce i odkupiciela nie mogę – twój jestem żołnierz, niech mię broni ręka twoja – daj mi mocne serce ku wycierpieniu męki tej, a policz mię miedzy wierne sługi twoje – którzy przede mną wyznali imię twoje, i podeptali diabła i naczynia jego. To słysząc Akwilinus, śmiał się z niego a mówił: ofiaruj bogom – a ś. Florian odpowiedział: mniemasz abych ja dopiero w Chrystusa uwierzył? dawnym jest sługa jego, acz w stanie rycerskim – przetoż czart mieć mocy nade mną nie może – ty nad ciałem mym moc masz, ale dusze się dotknąć nie możesz, którą sam Bóg sprawuje – słuchać ciebie we wszytkim co żołnierstwu należy gotów jestem – ale na to mię nigdy nie zniewolisz, abych się diabłom kłaniać miał. A starosta jeszcze go więcej męczyć kazał – i mówił mu Florian: wszytek gniew twój i siłę pokaż na mym ciele, jednak nic na mnie nie przewiedziesz – napal tu jeszcze ogień, a ja w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, wnidę weń śmiele, a ofiar diabłom czynić nie będę – kazał go potym i żelazami ostremi targać, i grzbiet jego rany srogiemi zorany był – ale męczennik z wesołą twarzą ono cierpiał, a Chrystusa nie przestał chwalić. Widząc wielką stateczność i serce nieodmienne –
3zdał go na śmierć, i utopić w rzece Anizu abo Ewesu roskazał.
   Szedł męczennik z wesołą twarzą jako do łaźniej, radując się z nadzieje swej i odpłaty, którą wnetże wziąć miał – i gdy na miejsce ono przyszli – wielki kamień u szyje jego uwiązali – a on ich prosił: aby mu mało czasu do modlitwy użyczyli. Na której ducha swego polecając Chrystusowi, gdy nieco zachwycony w duchu mieszkał – żaden mu z sług onych modlitwy przerwać nie śmiał – aż się jeden zuchwalec obrał – który innym przyganiając, iż mu tak długo czekali, sam go z mostu zepchnął –
4ale wnet uczuł rękę Boską zuchwalec on – bo wnet oczy mu się przepukły i wyciekły. A rzeka bezrozumna, rozumnym przyganiając, ciało męczennika świętego już umarłe, na jeden kamień wyniosła – przy którym go orzeł strzegł pilnie, i od źwierza bronił. Ukazał się potym Florian ś. we śnie jednej uczciwej żenie Waleriej – polecając jej, aby na pewne miejsce ciało ono zawiozła, i pogrzebła. Ona to chcąc czynić, a bojąc się pogaństwa, tajemnie na wóz ciało włożywszy – chróstem je przykryła – dając znać innym, jakoby chróst na grodzenie płotu wiozła. A iż droga była niebliska do tego miejsca, które jej było ukazane – w gorącu wielkim, dobytki onej niewieście pod ciałem ś. Floriana ustały, i postąpić dalej nie mogły. Ona wiedząc jaki skarb wiozła, prosiła Pana Boga, przez świętego męczennika którego ciało miała: aby jej dał onę posługę dobrze odprawić, a wspomógł ją i dobytki jej. Tedy wnet ujźrzała przed sobą krynicę pięknej wody – której gdy się napiły bydlęta, wnetże siłę wzięły, i pośpieszną jej drogę uczyniły, i pogrzebła święte ciało wielkiego męczennika Floriana. Na miejscu onym dobrodziejstwa Boskie, w cudownych pomocach, wsławiły Floriana świętego, i wsławion w nim Bóg królujący na wieki, przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.

5O przeniesieniu ciała jego do Polski, do Krakowa, rzecz wybrana z Kronik Polskich.

   Kazimierz syn Bolesława Krzywoustego, na państwie Polskim siedząc, a pokoju od Pana Boga nieco mając – 6gdy o dobrym postanowieniu Rzeczypospolitej i obronie państwa swego myślił – wiedząc iż próżno miasta strzeże, gdy sam Pan Bóg nie strzeże – wielką nadzieję mając w miłosierdziu Bożym, które zwykł w przyczynie świętych swoich, którzy krew dla niego rozlali, czynić – wyprawił do Rzymu do Papieża Lucjusa trzeciego posły swoje – prosząc go pilnie, aby mu którego męczennika kości święte do Polski posłał – którego by sobie za mury i nawyższą obronę państwa swego mieć mógł. Na taką nabożną prośbę skłonić się dał Papież, i przez Egidiusa Biskupa Mutyńskiego, posłał kości świętego Floriana męczennika do Polski, Roku Pańskiego 1183. z wielką czcią i radością ludu wszytkiego, z nabożnemi na siedm mil processjami duchowieństwa, przyjął takiego gościa Kazimierz, sam pieszo idąc za onym drogim skarbem – który naprzód na Kleparzu postawiony był – gdzie Kazimierz kościół wielki postawił, i wiecznemi dochody służbę w nim Boską opatrzył, i Kanoniki fundował – i tam ramię jego zostawiwszy – ostatek świętych kości na Krakowski zamek przeniesione są, i tam w grobie znamienitym, z wielką powagą położone odpoczywają. Gdzie cudy słynie na cześć Bogu jednemu, przez Jezusa Chrystusa – który z Ojcem i z Duchem ś. tenże Bóg jeden roskazuje na wieki. Amen.

1  Tegoż dnia czwartego Maja.
Dobrowolnie za Chrystusa sam cierpieć pragnął.
Utopić go kazano.
Pomsta nad zuchwalcem który go zepchnął z mostu.
5  Obrok duchowny.
Obrona miast i królestw, świętych ciała i kości.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz