Żywot
i męczeństwo Cyriaka,
Smaragda, Larga, i inych –
Smaragda, Larga, i inych –
napisany
od Rzymskiego Kościoła pisarzów,
na on czas na to wysadzonych. Do ich dziejów przymieszane jest męczeństwo ś. Marcella Papieża. Żyli około roku Pańskiego, 300. Wspomina to męczeństwo Optatus Mileu. lib. 2. contra Parm.
i August. epist. 163.1
na on czas na to wysadzonych. Do ich dziejów przymieszane jest męczeństwo ś. Marcella Papieża. Żyli około roku Pańskiego, 300. Wspomina to męczeństwo Optatus Mileu. lib. 2. contra Parm.
i August. epist. 163.1
Za
czasu onego, gdy się z Afryki wrócił Maksymian do Rzymu – kwoli
Dioklecjanowi, ku pamiątce jego imienia wiecznej, ciepłe łaźnie,
abo cieplice budować począł. Na te tak wspaniałe Cesarskie, i
pana wszystkiego świata pałace, z nienawiści ku Chrześcianom, kto
się jedno Chrystusowym sługą być ozwał, każdego jako na gardło,
do onej roboty wiecznym niewolnikiem potępił. Był na on czas w
Rzymie bogaty i zacny człowiek, Trason, wierny i dobry Chrześcianin.
Ten widząc wielkie uciążenie Chrześcian, męczenniki one z
majętności swej żywnością tajemnie opatrował, przez ty jako swe
sprawce – to jest przez Zysyniusa, Cyriaka, Smaragda, i Larga. O
czym gdy się dowiedział Rzymski Biskup, Zysyniusa i Cyriaka uczynił
diakony Rzymskiemi. A czasu jednego, gdy żywność męczennikom w
nocy nieśli – pojmani są od pogaństwa – i kazano im pod strażą
ciężko robić, i piasek nosić z daleka. Był z nimi pojmany barzo
stary człowiek Saturninus – który prze starość robić i nosić
onych ciężkich brzemion nie mógł. Zyzynius i Cyriakus iż byli
młodszy, tedy i swoje i jego brzemię nosili. Potym kazał starosta
Laodycjus Zyzyniusa przed swój sąd stawić – i posłał poń
Aproniana – który gdy go prowadzić miał, ogarnęła ich
światłość – a głos był słyszan: pódźcie błogosławieni
Ojca mego, weźmicie królestwo zgotowane wam od początku świata.
Tedy się Apronianus zlękł – i upadł do nóg Zyzyniusa mówiąc:
przez tego Chrystusa, którego opowiadasz, proszę cię, chciej mię
rychło ochrzcić – abych był uczestnikiem twej korony. 2I
tejże go godziny nauczył i ochrzcił – i posłał do Biskupa, aby
go bierzmował. I tam poświęciwszy ołtarz, wszytkim dał ciało i
krew Pana naszego. Tegoż dnia stanęli przed starostą – i wołał
Apronianus: czemu słuchacie diabłów, a tak sługi Boże męczycie?
I poznał sędzia iż jest Chrześcianinem, i ściąć go rozkazał.
A Zyzyniusa diakona i onego Saturniusa starca męczywszy długo przez
dni czterdzieści, mieczem także stracił – ciała ich Trason
uczciwie pochował. Przy których męce dwa się żołnierze
nawrócili, Papius i Maurus – które potym tenże sędzia tak długo
kijmi i basałyki bić kazał, iż tamże skonali.
3Po
niemałym czasie, w córkę Dioklecjana cesarza Artemią czart
wstąpił, i srodze ją męczył. O to się tak barzo ociec
zafrasował, iż i jeść nie chciał. 4A
Cyriak diakon w więzieniu długim prawie zapomniany, cuda czynił –
ślepe oświecał, i wiele niemocnych leczył. Tym czasem on diabeł
barziej jeszcze dręczyć córkę Cesarską począł. I przybieżał
do niej Cesarz, i usłyszy wołającego przez nię czarta: Jeśli tu
nie przyjdzie Cyriakus diakon, nie wynidę. I wnetże posłał poń
do więzienia Cesarz, którym był morzony, wespół z Largiem i
Smaragdem. Gdy przyszedł, prosił aby nawiedził córkę jego. I
wszedszy do niej, rzecze: W imię Pana naszego Jezusa Chrystusa,
rozkazujęć abyś wyszedł od tej niewiasty. A czart rzecze:
chceszli abych wyszedł, daj mi inne naczynie w którebych wstąpił.
5Rzecze
Cyriakus: możeszli wstąpić w ciało moje? Odpowie: Nie mogę, bo
jest zamknione zewsząd i zapieczętowane. Rzecze Cyriak: w imię
Pana naszego Jezusa ukrzyżowanego, wynidź, aby ona była czystym
naczyniem Ducha Ś. I zawoła na Artemią: wierz w Boga Ojca
wszechmogącego, i w Syna Jego jedynego Jezusa Chrystusa Pana
naszego. 6Zawoła
czart: O Cyriace, jeśli mię stąd wyrzucisz, musisz do Persjej za
mną. Rzecze Cyriak: Wynidź w imię Jezusa Chrystusa. Wyszedł. A
Artemia zawoła: Przez toż imię Jezusowe poprzysięgam cię Cyriaku
abyś mię ochrzcił. 7Bo
ja widzę z daleka Pana tego, którego ty opowiadasz. I trzymając
ręce jej Largus i Smaragdus, podnieśli ją od ziemie – i
nazajutrz nauczyli, i ochrzcili przy matce jej Serenie Cesarzowej. Od
tegoż czasu Serena upominała córkę swoję Artemią – aby
wiernie w Chrześciańskiej wierze Bogu służyła.
8A
gdy ono budowanie łazien i pałaców przez dwie lecie i dziesięć
miesięcy skończone było – Dioklecjan począł być łaskaw na
Cyriaka diakona, i darował mu jeden dom, i kazał mu wolnie żyć w
Rzymie. Co wszytko Serena żona jego jednała.
Po
małym czasie, przyjachali posłowie od Króla Perskiego Sapora, do
Dioklecjana, prosząc: aby do niego posłał Cyriaka diakona, dla
córki jego Jobiej, którą srodze czart dręczył. Tedy Cesarz
rozkazał żenie swej Serenie – aby prosiła Cyriaka, żeby do niej
przyszedł – aby go w tym użyła, żeby tam do Persjej jachał.
Przyszedł do Sereny Cyriak, i obiecał się jachać. 9Tedy
Serena wyprawiła na tę drogę ś. Cyriaka, wespółek z Largiem i
Smaragdem – dając im wozy, konie, okręty, i wszytkie potrzeby.
Ale Cyriak gdzie ziemią droga była, wziąwszy kostur, pieszo szedł,
śpiewając P. Bogu – aż przyszli do Persjej. Stanąwszy przed
Królem – spytał król, któryby z nich był Cyriakus. Gdy mu
Cyriaka ukazano, pokłonił mu się – i prosił, aby córkę jego
Jobią nawiedził. Do której skoro wszedł – zawołał przez usta
Panny onej diabeł: Cóż tam Cyriace? A on rzecze: w imię Pana
naszego Jezusa Chrystusa, rozkazuję tobie nieczysty duchu, abyś
wyszedł, a dalej się w nię nie wracał. Rzecze czart: odpoczni
sobie z drogi, boś się spracował. Odpowie Cyriak: Jam tu w imię
Pana naszego Jezusa przyszedł, i nie jestem spracowany, ale od niego
ochłodzony. Rzecze czart: A wżdym cię przywiódł gdziem chciał.
A Cyriak ś. gdy baczył iż panna barzo targana była – padł na
ziemię, i płacząc a modląc się, mówił: Rozkazuje tobie Pan mój
Jezus Chrystus, któregoś wyznał, abyś wyszedł. Rzecze czart: daj
mi ine naczynie. 10Rzecze
Cyriak: Wyniść każeć Jezus Chrystus Bóg z Boga. I rycząc
wielce, wyszedł, po powietrzu wołając tak: O jako straszliwe to
imię, dla któregom wyniść musiał. I była tejże godziny ona
panna zdrową. Tedy jej rzecze ś. Cyriak: Córko wierz w Syna Bożego
a zawżdy zdrowa będziesz. 11Odpowie:
Wierzę w Pana Jezusa Chrystusa, którego ty opowiadasz. I nauczył
jej wiary – i ochrzcił ją w wannie śrebrnej, pierwej wodę
przeżegnawszy. I zatym wszytek królewski dom i Król sam uwierzył
w Pana naszego Jezusa Chrystusa – i ochrzcili około czterysta i
dwadzieścia osób. Król dawał wielkie pieniądze Cyriakowi. 12Ale
powiedział, iż my łaski Pana naszego nie przedajemy. I nic nie
wziął. Chleba tylo i wody używał z towarzyszmi miłemi, Largiem i
Smaragdem.
A
zmieszkawszy w Persjej czterdzieści i pięć dni, wziąwszy od Króla
zalecone listy, wrócili się do Rzymu. Przyjął go z wielką
uczciwością Dioklecjan Cesarz, z żoną swoją i córką – i
mieszkał z Largiem i Smaragdem w domu danym od Dioklecjana, wedle
łazien Dioklecjanowych. Maksymian w ten czas wielkie okrucieństwo
wznowił na Chrześciany – każąc je tracić gdzieby jedno
nalezieni byli. I gniewając się na Cyriaka o siostrę Artemią –
kazał go pojmać, i przed swym wozem z innemi więźniami
Chrześciańskiemi (nad któremi swe okrucieństwo, o to tylo, iż w
Chrystusa wierzyli, pokazował) związanego wieść, gdy w Rzym
wjezdżał. 13A
Karpazemu staroście zlecił, aby Cyriaka diakona, Larga i Smaragda
skarał, jeśliby ofiar bogom czynić niechcieli. I rzecze Karpazjus
do Cyriaka: zbielałeś od starości, ale wnetże odmłodniesz –
ofiaruj. A gdy nicchciał, kazał mu rozpuszczoną z ogniem smołę
na głowę lać. A towarzyszom jego mówił: Tak się wam zstanie,
jeśli nie posłuchacie. I porwał Krescentiana, i przed innemi go
ciągnąć, bić, i drapać żelazmi, i boki jego ogniem palić
kazał. W tejże męce umarł Krescentianus. A nazajutrz Cyriaka,
ciągnąć i palić kazał, mówiąc: zmiłuj się nad starością
swoją. 14A
on wołał: Tegom zawżdy pragnął – i potym kijmi go i żyłami
bijąc, gdy nic wycisnąć nie mógł – na gardło go z innemi
skazał – to jest z Largiem i Smaragdem. Szło na śmierć z nimi
innych Chrześcian mężów i niewiast dwadzieścia i jeden, którzy
wszyscy pościnani są. 15Tegoż
czasu Maksymian dla wiary Chrześciańskiej onę Artemią siostrę
swoję zamordował. Karpazjus potraciwszy święte męczenniki, dom
sobie u Cesarza ś. Cyriaka uprosił, i na wzgardę wiary
Chrześciańskiej, tam sobie łaźnią i na nieuczciwe rozkoszy
miejsce zbudował, gdzie ś. Cyriak z inemi Chrześciany Bogu modły
ofiarował. Lecz jednego czasu po łaźni, gdy sobie dobry obiad
nagotował, z innemi dziewiętnaście towarzyszów ten okrutnik
Karpazjus tamże zaraz padszy nagle umarł. A co się Marcella
Papieża dotycze; ten wstąpiwszy na stolicę Rzymską po
Marcellinie, doczekał panowania w Rzymie Maksencjusza okrutnika,
który się wielkiemu Konstantynowi sprzeciwił. Ten na przodku gdy
widział wielką liczbę Chrześcian w Rzymie i indziej, zmyślał
się być Chrześcianinem, i ludzkość Chrześcianom pokazował. Ale
prędko się odkrył, w złościach i nieczystościach i
okrucieństwach brodząc – i gdy się dowiedział, iż w Rzymie
dwie nabożne i bogate niewieście, wiarę ś. nakłady swemi
podpierały. Bo Pryscilla cmyntarz na drodze Salariej bogato
zbudowała, a Lucyna wszytkę majętność swoję Kościołowi oddała
– rozkazał Marcellusowi Papieżowi, który im do tego powodem był,
bogom ofiary czynić i biskupstwo złożyć. Czego gdy uczynić
Papież ś. niechciał – potępił go do pospolitej stajniej –
aby tam bestie opatrował. Gdzie w wielkim smrodzie i pracej dziewięć
miesięcy przemieszkał – aż jego klerycy i księża nad nim się
użaliwszy, stamtąd go wzięli, i w dom Lucyny gdzie się wszyscy na
nabożeństwo schodzili, wprowadzili. 16O
czym sprawiony Maksencjus, one bestie, osły, szkapy, i woły
wprowadzić do Lucyny do onego w domu jej kościoła, i opatrować je
Marcellemu Papieżowi rozkazał. Gdzie umorzony plugastwem onym, w
Bogu zasnął. Bogu nawyższemu chwała na wieki. Amen.
17[1.]
Jeszcze te łaźnie – abo pałace Dioklecjana w Rzymie po wielkiej
części stoją, i jest w nich klasztor Kartuzjanów, na które to ci
męczennicy Chrystusowi robili – które się potym i krwią
świętych Bożych oblały – około nich kilanaście abo
kilkadziesiąt tysięcy Chrześcian, potępionych na gardło, robiło
– a dorobiwszy, zapłatę, śmierć i okrutne męki tu na ziemi,
ale w niebie wieczne odpoczynienie i sławę bez końca odnieśli.
Nie dali się taką niewolą od Chrystusa odstraszyć – ale i
bogaci Senatorowie Rzymscy, na wzór Mojzesza, woleli z niewolniki
onemi robić, i miedzy ludem Bożym wzgardzonemi być, a niżli w
państwie i rozkoszy doczesnej,18
z grzechem i utratą dóbr niewidomych, zostawać. 19Jako
cię mam sławić święty i dziwnie od Boga uczczony Rzymie? Kto
twoję dostojność i szczęście wyczytać może? W tobie i proch
wszytek, po którym depcesz, krwią męczeńską polany jest. Jako
przy głowie świata wszytkiego, i przy obecności Cesarzów nawięcej
ludzi mieszkało – tak się też tam nawięcej Chrześcian
najdowało, którzy się Papieżów świętych nauką i przykładem
do męczeństwa posilali. A ci mili Papieżowie serca im nie psowali
ale przed owcami swemi idąc, a wilkom się stawiąc, rozdzierać się
zębami ich i mordować dawali, umierając za owce swoje – iż
począwszy od ś. Piotra, aż do Sylwestra, miedzy trzydzieści i
trzemi Papieżmi, okrom jednego abo dwu, żaden w swym łóżku nie
umarł. 20Wielkie
męstwo, gdy na ten cel, gdzie z działa biją, żołnierz na miejsce
zabitego następuje. Wie iż pewnie zginąć ma – a przedsię na
rozkazanie hetmańskie, aby się rząd nie targał, idzie. Takim się
męstwem successja Kościoła Bożego zaleciła – i tak droga jest,
iż strumieńmi krwie do nas płynęła – a żadnym tyraństwem
rozerwać się nie mogła. Nie dziwuję się stolico ś. opoczystego
Piotra, iż tak długo stoisz, boś na tak głębokich i drogich
fundamentach osadzona jest.
2.
Tego się jeszcze zamilczeć nie godzi – iż tego ś. Papieża
Marcella męczennika, najduje się list, do Antiocheńskiej
prowincjej, w którym są te słowa: Jeśliże wasza stolica
Antiocheńska, która niegdy była pierwsza, Rzymskiej ustąpiła –
tedyć nie masz żadnej, któraby jej podlec nie miała. Do której
wszyscy Biskupi jako do głowy, wedle Apostolskiego, i ich
następników postanowienia, kiedy chcą i kiedy potrzeba, uciekać
się i apellować mają – aby stąd mieli obronę, skąd też mają
naukę i stawienie.21
I niżej: 22Ciż
– za natchnieniem Pańskim, postanowili (to jest Apostołowie) aby
żaden Synod nie był, okrom zezwolenia tej stolice – a żeby żaden
Biskup nie był sądzon, jedno na porządnym Synodzie, mocą stolice
Apostolskiej sprawować się i kończyć mają. Te są słowa tego
świętego męczennika. Mówże tu potwarco heretyku, iż Papieżowie
z hardości przełożeństwo sobie nad kościoły przypisali. Jakim
wstydem temu świętemu męczennikowi, tę niezbożność i fałsz
przyczytać możesz? Ten który prawdziwą czcią chociajże świecką,
i żywotem i zdrowiem swoim dla Chrystusa wzgardził – tejby
próżnej i fałszywej sławy, w stajni bestie oprawując, i ich się
smrodem morząc, pragnąć, a taką rzecz nieprzystojną z grzechem
braćby przedsię miał?
1 XVI. Ianuar. Stycznia. Mart.
R. 16. Ianua.
2 Patrz jako było Bierzmowanie
w zwyczaju, a sam je Biskup dawał.
3 W Córkę Cesarza Dioklecjana
czart wstąpił.
4 Cyriak diako Rzymski cuda
czynił.
5 W ciało swe wstąpić
dozwalał czartowi Cyriakus.
6 Szatan Cyriakowi Persją
groził.
7 Artemia córka Dioklecjana
Cesarza i Serena żona jego, w Chrystusa uwierzyły.
8 Serena żona Dioklecjana,
łaskę Chrześcianom u Cesarza jednała.
9 Cyriaka Cesarzowa do Persjej
wyprawiła.
10 Cyriak z córki króla
Perskiego szatana wyrzucił.
11 Jobia córka króla Perskiego
uwierzyła w Chrystusa i z ojcem.
12 Brać pieniędzy Cyriak
niechciał.
13 Cyriaka już starego
męczeństwo.
14 Śmierć Cyriaka, Larga, i
Smaragda, i inych męczenników.
15 Artemią siostrę swoję
Cesarz dla Chrystusa zamordował.
16 Marcellus Papież bestie
opatrując w męczeństwie skonał.
17 Obrok duchowny.
18 Hbr 11.
19 Sława miasta Rzymskiego.
20 Męstwo Papieżów, na miejsca
zabitych następujących.
21 Concilio. Tom. 1.
22 Przełożeństwo Rzymskiego Kościoła.
22 Przełożeństwo Rzymskiego Kościoła.
Źródło:
Ks.
Piotr Skarga, Żywoty
Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły
rok,
Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja
typu „B”: Jakub Szukalski
Por. Spis świętych.
Por. Spis świętych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz