Nikt
nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził,
a drugiego – miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim
wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie! (Mt 6,24)
Żaden
sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie
nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a
tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!
(Łk 16,13)
Οὐδεὶς
δύναται δυσὶ κυρίοις δουλεύειν· ἢ
γὰρ τὸν ἕνα μισήσει καὶ τὸν ἕτερον
ἀγαπήσει, ἢ ἑνὸς ἀνθέξεται καὶ τοῦ
ἑτέρου καταφρονήσει. οὐ δύνασθε θεῷ
δουλεύειν καὶ μαμωνᾷ. (Mt 6,24)
Οὐδεὶς
οἰκέτης δύναται δυσὶν κυρίοις
δουλεύειν· ἢ γὰρ τὸν ἕνα μισήσει καὶ
τὸν ἕτερον ἀγαπήσει, ἢ ἑνὸς ἀνθέξεται
καὶ τοῦ ἑτέρου καταφρονήσει. οὐ
δύνασθε θεῷ δουλεύειν καὶ μαμωνᾷ.
(Łk 16,13)
Pokój
niech będzie z wami. Kiedy wyjaśniam wam drogi Pańskie, robię to
po to, abyście nimi kroczyli. Czy możecie iść równocześnie
ścieżką, która skręca w prawo, i tą, która wiedzie w lewo? To
niemożliwe, bo jeśli wejdziecie na jedną, musicie porzucić drugą.
Nawet gdyby ścieżki leżały blisko siebie, nie moglibyście iść
jedną stopą po jednej, a drugą – po drugiej. Skończyłoby się
to zmęczeniem i zabłądzeniem, nawet gdyby chodziło o jakiś
zakład.
Pomiędzy
ścieżką Boga i szatana jest duża odległość. Nie przestaje się
ona zwiększać, dokładnie tak jak te dwie ścieżki, które tu są
połączone, lecz w miarę obniżania się ku dolinie oddalają się
coraz bardziej od siebie, jedna – zmierza w stronę Kafarnaum,
druga – ku Ptolemaidzie.
Z
życiem jest tak samo. Toczy się ono pomiędzy przeszłością i
przyszłością, pomiędzy złem i dobrem. Pośrodku znajduje się
człowiek ze swą wolą – z możliwością wolnego wyboru. Na
krańcach z jednej strony jest Bóg i Jego Niebiosa, z drugiej –
szatan i jego Piekło. Człowiek może wybierać. Nikt go nie
przymusza. Nie mówcie Mi, usprawiedliwiając swe schodzenie ścieżką
w dół: „Szatan nas kusi”. Przecież Bóg też nas „kusi”
Swą miłością i pokusa ta jest bardzo silna. Pociąga nas przez
Swe słowa, a one są bardzo święte; przez Swe obietnice, które są
bardzo ponętne! Dlaczego więc pozwolić się kusić tylko przez
jednego – i to przez tego, który najmniej zasługuje na słuchanie?
Czyż słowa, obietnice, miłość Boga nie wystarczą, by
unieszkodliwić truciznę szatana?
Uważajcie,
aby to nie przemawiało na waszą niekorzyść. Zdrowie fizyczne nie
chroni przed zakażeniami, lecz ułatwia ich pokonywanie. Jeśli zaś
ktoś jest chory, a przez to już osłabiony, prawie zawsze ulega
nowemu zarażeniu. Jeśli przeżyje, będzie bardziej chory niż
wcześniej, bo nie ma we krwi mocy, by całkowicie zniszczyć zakaźne
zarazki. Tak samo jest ze sferą wyższą. Jeśli ktoś jest moralnie
i duchowo zdrowy i silny, to nie znaczy – wierzcie Mi – że nie
jest wolny od pokus, lecz zło nie zapuszcza w nim korzenia. Nieraz
ktoś mówi Mi: „Chodziłem do tej lub do tego, czytałem to lub
tamto, próbowałem doprowadzić do dobra tego lub tamtego, jednak
zło, które było w ich umyśle i w ich sercach, zło, które było
w tej książce, weszło we mnie”. Odpowiadam: „To świadczy, że
stworzyłeś już grunt podatny na wchłonięcie wszystkiego. To
świadczy, że jesteś słabym człowiekiem, któremu brak siły
moralnej i duchowej. Przecież nawet dzięki naszym wrogom powinniśmy
tworzyć dobro. Obserwując bowiem ich błędy, mamy się uczyć
unikania ich. Człowiek inteligentny nie pozwala się zwieść przez
pierwszą usłyszaną naukę. Człowiek całkowicie nasycony jakąś
doktryną, nie umie zrobić w sobie miejsca innej nauce. To wyjaśnia
trudności, jakie napotykamy, usiłując przekonać do pójścia za
prawdziwą Nauką ludzi, zafascynowanych bez reszty jakimś innym
nauczaniem. Kiedy Mnie zapewniasz, że zmieniasz poglądy przy
najmniejszym powiewie wiatru, widzę, że masz w sobie pustkę. Twoja
duchowa twierdza ma wiele wyłomów; wydmy – które powinny chronić
twoją myśl – zawierają szczeliny w tysiącach miejsc. Przez nie
wylewają się wody zdrowe, a napływają – zepsute, ty natomiast
jesteś tak niemądry i obojętny, że nawet tego nie spostrzegasz i
w żaden sposób temu nie zapobiegasz. Jesteś nieszczęśnikiem.”
Umiejcie
zatem wybrać spośród dwóch ścieżek tę dobrą i iść nią,
przeciwstawiając się, przeciwstawiając i przeciwstawiając pokusom
zmysłowości, świata, wiedzy i demona. Pozostawcie ludziom świata
środki wstrętne, kompromitujące, nieszczere umowy z dwoma
[osobami], wzajemnie sobie zaprzeczające. To nie powinno istnieć
nawet pośród ludzi świata, jednak nie są oni uczciwi. Wy zatem –
przynajmniej wy, ludzie Boży – nie miejcie ich. Nie możecie
zawierać układów z Bogiem i z Mamoną. Nie miejcie takich
[układów] nawet ze sobą, gdyż byłyby bez wartości. Wasze czyny
– jeśli będą mieszaniną dobra z tym, co dobrem nie jest –
mogą całkowicie utracić wartość: niedobre bowiem [czyny] mogą
później przekreślić te w pełni dobre. Złe czyny sprawiają, że
wpadacie prosto w ręce Nieprzyjaciela.
Nie
postępujcie więc tak, lecz służcie wiernie. Nikt nie może służyć
dwom panom o różnych przekonaniach. Jeśli jednego kocha, drugiego
będzie nienawidził i odwrotnie. Nie możecie należeć równocześnie
do Boga i do Mamony. Duch Boży nie pogodzi się z duchem świata.
Jeden się wznosi, a drugi – spada. Jeden uświęca, a drugi –
deprawuje. A jeśli jesteście zepsuci, jakże będziecie mogli
działać w sposób czysty? Zmysłowość rozpala się u tych, którzy
są zdeprawowani, a w ślad za zmysłowością – inne żądze.
Wiecie już, jak została zepsuta Ewa, a Adam – za jej
pośrednictwem.
Szatan
pocałował oczy niewiasty i tak je oczarował, że każde jej
spojrzenie – dotąd czyste – stało się nieczyste i rozbudziło
obcą ciekawość. Potem szatan pocałował jej uszy i otwarł je na
słowa wiedzy nieznanej – swojej. Nawet myśl Ewy chciała poznać
to, co nie jest konieczne. Potem szatan oku i myśli przebudzonej dla
Zła ukazał to, czego wcześniej nie widziały ani nie pojmowały.
Wszystko w Ewie zostało obudzone i zepsute. Niewiasta poszła do
Mężczyzny ujawniając mu swój sekret i przekonała Adama, by
skosztował nowego owocu, tak pięknego z wyglądu, a aż dotąd
zakazanego. I pocałowała go ustami, i popatrzyła na niego oczyma,
w których był już szatański zamęt. I zniszczenie wniknęło w
Adama, który ujrzał, i jego oko zaczęło pożądać zakazanego
owocu. Ugryzł go wraz z towarzyszką i spadli z wielkich wyżyn w
błoto.
Gdy
ktoś jest zdeprawowany, wtedy wciąga w zepsucie drugiego, chyba że
ów jest święty we właściwym znaczeniu tego słowa. (III (cz.
1-2), 34: 29 maja 1945 i 12 sierpnia 1944. A, 5184-5211 i
3296-3303)
La
pace sia con voi. Quando Io vi spiego le vie del Signore è perché
voi le seguiate. Potreste voi seguire il sentiero che scende da
destra e quello che scende da sinistra, insieme? Non potreste. Perché
se prendete uno dovete lasciare l'altro. Neppure se fossero due
sentieri vicini potreste durare a camminare sempre con un piede in
uno e l'altro nell'altro. Finireste a stancarvi e a sbagliare anche
fosse una scommessa. Ma fra il sentiero di Dio e quello dì Satana vi
è una grande distanza e che sempre più si fa profonda, proprio come
quei due sentieri che sboccano qui, ma che man mano che scendono a
valle sono sempre più lontani l'uno dall'altro, l'uno andando verso
Cafarnao, l'altro verso Tolemaide. La vita è così, scorre a
cavaliere fra il passato e il futuro, fra il male e il bene. Al
centro è l'uomo, con la sua volontà e il libero arbitrio; ai
termini: da una parte Dio e il suo Cielo, dall'altra Satana e il suo
Inferno. L'uomo può scegliere. Nessuno lo forza. Non mi si dica: "Ma
Satana tenta" a scusa delle discese verso il sentiero basso.
Anche Dio tenta col suo amore, ed è ben forte; con le sue parole, e
sono ben sante; con le sue promesse, e sono ben seducenti! Perché
allora lasciarsi tentare da uno solo dei due, e da colui che è il
più immeritevole di essere ascoltato? Le parole, le promesse,
l'amore dì Dio non sono sufficienti a neutralizzare il veleno di
Satana? Guardate che ciò depone male per voi. Quando uno è
fisicamente e fortemente sano non è immune dai contagi, ma li supera
con facilità. Mentre, se uno è già malato e perciò debole,
perisce quasi certamente per una nuova infezione e, se sopravvive, è
più malato di prima perché non ha la forza, nel suo sangue, di
distruggere i germi infettivi completamente. Lo stesso è per la
parte superiore. Se uno è moralmente e spiritualmente sano e forte,
credete pure che non è esente da essere tentato, ma il male non
attecchisce in lui. Quando Io sento uno dirmi: "Ho avvicinato
questo e quello, ho letto questo e quello, ho cercato di convincere
questo e quello al bene, ma in realtà il male che era nella mente e
nel cuore loro, il male che era nel libro, è entrato in me", Io
concludo: "il che dimostra che in te avevi già creato il
terreno favorevole per la penetrazione. Il che dimostra che sei un
debole privo di nerbo morale e spirituale. Perché anche dai nostri
nemici noi dobbiamo trarre del bene. Osservando i loro errori
dobbiamo imparare a non cadere negli stessi. L'uomo intelligente non
diviene zimbello della prima dottrina che sente. L'uomo saturo di una
dottrina non può fare in sé posto per altre. Questo spiega le
difficoltà che si incontrano per cercare di persuadere i convinti di
altre dottrine a seguire la vera Dottrina. Ma se tu mi confessi che
muti pensiero al minimo soffio di vento, Io vedo che tu sei pieno di
vuoti, hai la tua fortezza spirituale piena dì aperture, le dighe
del tuo pensiero sono sfondate in mille punti, ed escono da esse le
acque buone e vi entrano le inquinate, e tu sei tanto stolido e
apatico che non te ne accorgi neppure e non provvedi. Sei un
disgraziato". Perciò sappiate, dei due sentieri, scegliere il
buono e proseguire su quello resistendo, resistendo, resistendo agli
allettamenti del senso, del mondo, della scienza e del demonio. Le
mezze fedi, i compromessi, i patti con due, contrari l'uno all'altro,
lasciateli agli uomini del mondo. Non dovrebbero essere neppure fra
loro, se gli uomini fossero onesti. Ma voi, voi almeno, uomini di
Dio, non abbiateli. Con Dio né con Mammona non potreste averli. Non
abbiateli però neppure con voi stessi, perché non avrebbero valore.
Le vostre azioni, mescolate di buono e di non buono, non avrebbero
valore alcuno. Quelle completamente buone verrebbero poi annullate
dalle non buone. Quelle malvagie vi porterebbero direttamente in
braccio al Nemico. Non fatele perciò. Ma siate leali nel vostro
servire. Nessuno può servire a due padroni di diverso pensiero. O
amerà l'uno e odìerà l'altro, o viceversa. Non potete essere
ugualmente di Dio e di Mammona. Lo spirito di Dio non può
conciliarsi con lo spirito del mondo. L'uno sale, l'altro scende.
L'uno santifica, l'altro corrompe. E se siete corrotti come potete
agire con purezza? Il senso si accende nei corrotti, e dietro al
senso le altre fami. Voi già sapete come si corruppe Eva e come
Adamo per lei. Satana baciò l'occhio della donna e lo stregò così,
di modo che ogni aspetto, fino allora puro, prese per lei aspetto
impuro e svegliò curiosità strane. Poi Satana le baciò le orecchie
e le fece aperte a parole di una scienza ignota: la sua. Anche la
mente di Eva volle conoscere ciò che non era necessario. Poi Satana
all'occhio e alla mente svegliati al Male mostrò ciò che prima non
avevano visto e capito, e tutto in Eva fu desto e corrotto, e la
Donna, andando all'Uomo, rivelò il suo segreto e persuase Adamo a
gustare il nuovo frutto, tanto bello a vedersi e così interdetto
fino ad ora. E lo baciò e lo guardò con la bocca e le pupille in
cui già era il torbido di Satana. E la corruzione penetrò in Adamo
che vide, e attraverso l'occhio appetì al proibito, e lo morse con
la compagna cadendo da tanta altezza al fango. Quando uno è corrotto
trascina a corruzione, a meno che l'altro non sia un santo nel vero
senso della parola. (3, 174)
Przekład
polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V,
Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski
TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz