czwartek, 6 kwietnia 2017

(7) Żywoty Świętych: Martyna

Żywot Ś. Martyny męczenniczki Rzymianki,
wypisany z ksiąg Męczeńskich,
z których tenże żywot wybrał Ado Trewireński Biskup – 
wspomina ją Beda, Usuardus, i Ioannes diaconus,
w żywocie ś. Grzegorza lib. 4, cap. 93.
Żyła około roku Pańsk. 228. za Aleksandra Cesarza.1

   Za czasu Aleksandra Cesarza, rodzaju zacnego panna, i bogactwy wielkiemi obdarzona, w Rzymie, na imię Martyna, śmiele w Chrystusa Pana naszego uwierzyła – a zaraz porzuciwszy rozkoszy świeckie, których drudzy na marność skazy tej cielesnej używają, majętność swoję ubogim rozdała, i wiarę Chrześciańską uczynkami dobremi, i panieńskim czystym żywotem zdobiła – a jako na placu wojennym, na wszystkie najazdy szatańskie czujną a gotową stała. Gdy się o jej pobożnym i Chrześciańskim żywocie Starosta abo Sędzia Rzymski dowiedział – posławszy po nię, ofiarę Apollinowi bogu Pogańskiemu czynić jej rozkazał. A ona odpowiedziała: To mi raczej rozkazuj, abych ja Bogu żywemu ofiarę czyniła, temu który wszytko stworzył, a ten Apollo pohańbion był, a nieśmiał się o te kusić, którzy nadzieję pokładają w Panie i Zbawicielu naszym Jezusie. Tedy ją do kościoła Apollinowego wieźć kazał – gdzie gdy modlitwę czyniła, trzęsieniem ziemie miasto się wzruszyło, część się kościoła obaliła, a bałwan on w proch się rozsypał, i wiele Pogańskich kapłanów i ludu pobił. Czym rozgniewany Sędzia, nie znając prze ślepotę swoję mocy Bożej, kazał pannę policzkować i żelaznemi hakami drapać, tak długo, aż mordercy jej spracowani krzykną: My sami męcząc ją, męczeni jesteśmy. Bo widzim czterech mężów jasnych przy niej, którzy ją posilają, a na nas te męki, któremi ją dręczymy, obracają. Sędzia tym barziej poruszony, kazał ją na ziemi położywszy na ostrych skorupach obracać. A ona oczy w niebo podnosząc mówiła: Nadziejo moja Jezu Chryste, wysłuchaj mię, a daj stateczne wycierpienie, a tych którzy mię męczą, objaśni i obróć serce ku sobie. Gdy się tak modliła, wnet oni którzy ją męczyli, a było ich ośm, do nóg jej upadli, prosząc aby im odpuściła. Rzekła im święta Martyna: Jeśli się nawracacie, a wierzycie z całego serca w Pana naszego Jezu Chrysta, który płacić będzie każdemu według uczynków jego, wiecznej zapłaty użyjecie – a jeśli niechcecie, w męki straszliwe bez końca wpadniecie. A oni krzyknęli: wierzymy. 2I obróciwszy się do Sędziego, śmiele powiedzieli: My takiej tobie posługi dalej czynić nie chcemy, ani się bogom twoim już kłaniać będziemy – poznaliśmy moc P. Jezusa prawego Boga, tak jako nas ta Martyna nauczyła. A on okrutnik kazał je rozmaicie męczyć i pościnać. Oni krzyż ś. na się kładąc, ochotnie szyje podali – było wszystkich siedmnaście, które Panna P. Bogu pozyskała. 3Drugiego dnia zrozumiawszy stateczność Martyny ś. kazał ją po wszystkim ciele rzezać – ale ona statecznie to cierpiała. Co widząc Sędzia, kazał ją na czterech palach rozpiętą kijmi bić siedmiom żołnierzom, po dwu na odmianę. A ona się przedsię z nich śmiała tak długo – aż sami żołnierze prosili, aby przestać mogli, czując więtsze na sobie strapienie niżli na niej. 4Potym do ciemnice wsadzona i w tłustości gorącej skwarzona była – ale wymęczyć więcej nie mogli, jedno chwałę Jezusowę ustawiczną w ustach jej. 5I była słyszana dziwna muzyka chwały Bożej, przy niej w więzieniu nocy onej. Zaś wiedziona była do kościoła Diany, aby tam ofiarę boginiej czyniła – skoro znak Krzyża ś. na się włożyła, czart który tam był z wrzaskiem uciekł, i zprędka piorun uderzył i on bałwan rozgromił, i kościół obalił, wiele ludzi pogańskich pobiwszy. 6Kazał ją jeszcze sędzia drugi raz na palu rozciągnąć, i ciało na niej rzezać, i piersi jej podrzynać – aż sto i ośmnaście ran odniosła. A mniemając aby już skonała, męczyć ją przestali. Ale gdy obaczyli iż jeszcze żywa, rzekli: a chcesz Martyno bogom ofiarować? Ona odpowiedziała: Mam Pana Boga mego Jezu Chrysta, brzydkim bogom waszym kłaniać się niechcę. A iż stać i chodzić nie mogła, złożoną z palu onego na łóżku do ciemnice donieśli. 7Potym ją lwowi srogiemu na pożarcie podać kazał. Lecz lew u nóg się jej położył, a ciała panieńskiego nie obraził – a wracając się do swej jamy, powinowatego Cesarskiego zabił. Po dwu dniu kazano jej jeszcze ofiary czynić. A ona mówiła: czyńcie co chcecie, od mego mię P. Jezusa nigdy nie oddzielicie. I kazano ją znowu zawiesić, i osękami żelaznemi drapać aż do kości, i same kości gołe ostrym żelazem aż do mózgu przerażając. Tedy wołał woźny: znaj Martyno Dianę za boginią, a wolna będziesz. Ona też wołała: znam Jezu Chrysta za Boga, jako wierna Chrześcianka; a zbawienie mając, pohańbiona nie będę. 8Już siły mordercom nie zstawało, aż rozgniewany sędzia, w ogień ją wielki wrzucić kazał – na który takie wiatry i deszcz z nieba spadł, iż ogień rozmiotał i pogasił. Widząc to sędzia, czarom ono przyczytał, i włosy jej z głowy ogolić rozkazał. A gdy ją gołą ujrzał, śmiać się z niej począł, mówiąc: Już dalej mocy mieć nie będziesz, a to twarde serce odmienić musisz – Lecz ona stateczności swej nie naruszyła. Kazał ją tedy w kościele Diany zamknąwszy, głodem morzyć – Ale się ona modlitwą i chwałą Bożą karmiła, i to uprosiła, iż on bałwan Diany skruszony w proch się obrócił. Tedy sędzia widząc niezwyciężoną stateczność jej, wywieźć ją z miasta i ściąć kazał. I tak z weselem chwaląc P. Jezu Chrysta, skończyła żywot, i koronę męczeńską odniosła, na cześć Oblubieńca swego, któremu z Ojcem i z Duchem Ś. chwała, ninie, i na wieki wieków. Amen.

   9O niezwyciężona cierpliwości, w Chrystusie Panu naszym, która tak mdłą a niepotężną płeć panieńską mężną czyni, a na niewieścim, młodym, w dostatku i rozkoszy uchowanym ciele, tak ostre żelazo tępi, a wiary i miłości Chrystusowej z serca i z ust sobie wydrzeć nie dopuści. Drogi skarb drogo święci kupowali, na wielką zapłatę ciężko robili. Acz nie są, jako mówi Apostoł,10 przyrównane męczeństwa tego żywota, do chwały która się w nas objawi – wszakże na osięgnienie niewidomej onej korony, wszystko co mieli sadzili, majętność, sławę, zdrowie, żywot, i męki które jedno wymyślić złość okrutników mogła, aby się tylo przy samym Chrystusie zostali. A my co czynimy leniwi brzuchowie, patrząc na te tak młode i słabej płci panienki, jako tak ciężko na swe zbawienie robią, czemu się wżdy nie wzbudzamy, abyśmy pracą sobie w pokucie świętej zadawali, a krzyż Chrystusów ochotnie na się brali? Jeśli nie mamy tych którzyby nas dla imienia Bożego męczyli – wżdy na dobrej wolej i pragnieniu tego szczęścia, abychmy dla zmiłowania Chrystusowego krew kędy rozlać i żywot ten położyć mogli, niechaj nam nie schodzi – a tymczasem czyńmy sobie koronę męczeńską, w cierpliwości świętej robiąc – miłujmy nieprzyjacioły nasze, i życzmy dobrze tym którzy nas nienawidzą – w przełożeństwie pokory, w dostatku głodu, w dobrym mieniu ubóstwa, w weselu płaczu za grzechy nasze zażyjmy, i tam gdzieby kto swym żądzom świeckim dosyć czynić mógł, pohamuj a umartwiaj apetyty twoje, i udręczaj członki twoje na ziemi, a męczeńską koronę takiemi postępki zjednać sobie możemy. 
 
1  IIII. Ianuar. Stycznia.
Mordercy ś. Martyny nawróceni, męczenniki zostali.
Wielkie męki Martyny ś.
W tłustości skwarzona ś. Martyna.
Muzyka chwały Bożej przy męczeństwie Martyny ś.
Podrzynanie piersi.
Lwowi rzucona św. Martyna.
W ogień wrzucona i cudownie wybawiona Ś. Martyna.
9  Obrok duchowny.
10  Rz 8.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz