sobota, 2 marca 2024

Dotykaniem

Jesteśmy uzdrawiani
dotykaniem Ciebie
jak kobieta
która przystąpiła z tyłu
i dotknęła tylko
skrawka Twojej szaty
tak my dotykamy Ciebie
dotykamy w słowach
dotykamy w znakach
dotykamy w ludziach
gdy pełni wiary
choćby jedynie z tyłu
mówimy sobie w sercu
obym się tylko dotknął
Jego szaty
a będę zdrowy
uzdrów nas Jezu
tak jak Sobie życzysz
ponad naszym mniemaniem

niedziela, 25 lutego 2024

(133) Żywoty Świętych: Znalezienie Krzyża Świętego

O nalezieniu drzewa Krzyża świętego,
na którym wisiało odkupienie nasze,

Historia święta z Zozomena lib. 2. cap. 1. z którym się zgadza Socrates lib. 1 cap. 13. Theodoretus lib. 1 cap. 13.
Ruffinus lib. 10, cap. 7. & 8. Ecclesiasticae historiae
.
Działo się około roku Pańskiego, 320.
1


   Po dokonaniu Koncylium Niceńskiego, Cesarz Konstantyn Wielki, pierwszy i jawny miedzy Cesarzmi Rzymskimi Chrześcijanin, wielce się radował, iż się zgoda i jedność kościołom Bożym, po potępieniu Ariusza, wróciła – i na cześć ukrzyżowanego Boga, którego sławę wszytką siłą swoją szerzył, jemu państwo swe oddając – i za objawienie i poznanie imienia jego wielkiego dziękując – miedzy innemi kościoły, które po wszytkim świecie budować kazał, i sam je też hojną ręką i prędką robotą budował – umyślił w Jeruzałem na tym miejscu, na którym zbawiciel świata dla nas śmierć podjął, kościół ozdobny i wspaniały postawić. Tym też czasem matce jego Helenie podał P. Bóg do serca taką chuć – aby widzieć mogła to drzewo i Krzyż ten, na którym przybity był Pan Jezus, i na którym czartowską moc zniszczył, a ludzki naród ożywił. Pomniała i na onę powieść, i cudowne zwycięstwo syna swego Konstantyna Wielkiego, które miał nad Maksencjusem tyrannem w Rzymie. Bo gdy się do boju przeciw jemu przyprawował Konstantyn –
2myśląc w nocy w obozie, jakoby nieprzyjaciela możnego pokonać mógł, ujźrzał na powietrzu krzyż jasny jako słońce, a przy nim napis taki: W tym znaku zwyciężysz – i wziął to sobie za pewną wieść szczęścia swego – i kazał do wszystkich chorągwi krzyże przyprawować, i sam głowę swoję znakiem onym ozdobił i opatrzył – co też i jego mężni uczynili. I starł na ciasnym miejscu, to jest, na moście Milwińskim w Rzymie Maksencjusa – i jako Faraona w Tybrze go utopił, i z Krzyżem do Rzyma na triumfie sławnie wjachał.
   To wiedząc Helena, tym się więcej do szukania drzewa onego pobudzała – a mając jeszcze na to objawienie Boskie – wyprawiła się do Jeruzalem, i na one miejsca święte przyjachała – ale chcąc szukać drzewa onego, trudność wielką baczyła, bo i miejsca gdzie był Pański grób, znać nie było –
3pogaństwo bowiem prześladownicy wiary, na więtszą zelżywość i zgubę imienia Chrystusowego – miejsce ono grobu Bożego zamiotali, i wały pokryli – i góry na nim usypali, i murem zdobiąc je wedle swej myśli, obtoczyli – na koniec na wieczne zapomnienie Chrystusa Boga Chrześcijańskiego, tam gdzie on śmierć żywotem poraził, i ludzki naród ożywił – sprośny kościół i brzydki bałwan Wenusa4 zbudowali – aby tak Chrześcijanie miasto Chrystusa, Wenusowi się na miejscu onym kłaniali – i czasem patrząc na Wenusa, o Chrystusie zapomnieli – i trwała ta brzydkość, przez lat sto i ośmdziesiąt, i mało do tego nie przyszło, iż już o onym miejscu Chrześcijanie wiedzieć nie mogli. Których gdy pilnie pytała Helena, ledwie się jeden Judas niejaki nalazł, który z podania ojców swoich, o miejscu onym gdzie był pogrzebion Chrystus, wiedział – i to z wielkimi pogróżkami. Żydowie Judę onego wydali Helenie ś. i mówiła mu Helena: śmierć przed sobą masz – obieraj sobie żywot abo śmierć, jeśli mi grobu i krzyża Chrystusowego nie ukażesz. A on iż też tylko od przodków swych powieść miał, z bojaźnią prosił Pana Boga, aby mu to miejsce objawił – i mając nocne zjawienie od Pana Boga, i ukazanie góry onej – gdy oznajmił świętej Helenie aby tu a tu szukała – wnet onę górę gdzie był Wenusów kościół, roskopać, a kościół Wenusa zburzyć, i bałwan on sprośny skruszyć Helena kazała – 5i z daru Boskiego nalazła się jaskinia ona, w której Chrystus żywot nasz położony był, i z której zmartwychwstał – i przy niej nalazły się trzy krzyże, i tablica na której był napis po Żydowsku, Grecku i po Łacinie, Jezus Nazarański, Król Żydowski.
   Wielką radością wszyscy, a zwłaszcza Helena święta zjęta chwaliła P. Boga, który myśli pragnące chwały jego, napełnia, i daje żądze miłujących się – lecz im jeszcze niedoskonałe wesele myśl roztargniona czyniła. Bo miedzy trzema krzyżmi, rozeznać nie mogli Pańskiego – wiedząc iż z dwiema łotry ukrzyżowany był. I na to dał im Pan Bóg dobrą radę, aby skończyło się wesele szukających czci jego. Makarius Biskup Jerozolimski, wiedząc o chorej i już umierającej jednej niewieście – tę wiarę miał – iż skoroby się prawego Krzyża Chrystusowego, krwią Boską poświęconego dotknęła, ozdrowieć miała – i niesiono wszytki trzy krzyże w dom chorej niewiasty – na pierwszy nic się nie odmieniło na zdrowiu jej – na wtóry także, i już oczy zawierając umierała –
6ale skoro on krzyż prawy Chrystusów ciała się jej dotknął – wnetże oczy otworzyła, wstała, i zaraz zdrowie doskonałe odniosła. Wielki głos chwalących ukrzyżowanego Boga powstał, tak iż długo Chrześcijanie prze radość ucichnąć nie mogli. Chcąc tedy i wielce ważąc ono dziwne drzewo Helena – kościół wielkim a Cesarskim nakładem, na miejscu grobu Pańskiego zbudowawszy – jednę krzyża część oprawioną złotem, w nim postawić kazała – a drugą do Rzymu i z trzema gwoźdźmi, któremi było przenaświętsze ciało Boga naszego przebite, niosła – gdzie też kościół Konstantyn dla onego świętego drzewa, który po dziś dzień kościół Krzyża świętego w Jeruzalem zowią, zbudował. 7W ziemi świętej Helena i na onym miejscu gdzie się Chrystus narodził w żłobie w Betleem, drugi także kościół postawiła – gdzie też pogaństwo bałwan Adonida miało, na wzgardę Chrześcijaństwu.
   Tak się z drzewem onym wielce cześć Chrystusowa rozgłosiła po wszem świecie – i tym więcej pogaństwa do ukrzyżowanego Boga przystawało – a Konstantyn prawem pospolitym zakazał, aby żaden urząd śmiercią krzyżową złoczyńców więcej nie tracił – gdy ten już sławny zosłał, który za złończyńce taką śmierć podjął. Gwoździe też one Konstantyn tak uczcił: jednym głowę swoję okrasił i obronił, do przyłbice go swojej przybijając – a drugi na wędzidło konia swego, na którym siadał, przyprawił. I spełniło się Proroctwo mówiące: (Za 14) To co na wędzidle końskim jest, święte Bogu nazwane będzie. Tak Konstantyn z matką swą, kochanie wszytko swe w Panie ukrzyżowanym, i nadzieję w męce jego pokładając – i do tego wszytki poddane wiódł, aby z nim Chrystusowi czołem bili, a kłaniali się Bogu w Trójcy jedynemu – którego jest królestwo i moc, na wieki wiekom. Amen.
 

Słowa złote Ambrożego ś. Biskupa Mediolanu,
o dzisiejszym święcie – wyjęte ex oratione de obitu Theodosii.


   Błogosławionyś Konstantynie z takiej matki (Heleny) która synowi panującemu Boskiej obrony szukała (to jest krzyża) za którą by w boju bespieczny, a w przygodach bez bojaźni zostawał.
8Wielka niewiasta, która bogatszy podarek Cesarzowi nalazła, niżli ten który sama od Cesarza wziąć mogła – starając się matka o syna, który wszystkiemu światu Rzymskiemu roskazował – pokwapiła się do Jeruzalem, i wybadała miejsce męki Pańskiej. Powiadają iż była jednego gościnnego gospodarza córka ta Helena, którą ociec Konstantyna poznawszy, miał za żonę – dobra stajenniczka, która tak pilnie żłobu Pańskiego szukała – którą Pan Bóg z gnoju na królestwo podniósł, ten, który wedle pisma, ubogiego z prochu wynosi, i nędznika z gnoju wydźwiga, i sadzi go z panującymi równo. Przyjachała Helena na miejsca święte, dał jej to Duch Boży w serce, aby krzyża szukała – przystąpiła do góry Golgoty, i mówiła: oto miejsce bitwy – a gdzież jest zwycięstwo? Jam w królestwie, a krzyż Pański w popiele – jam w pałacach, a zwycięstwo Chrystusowe w śmieciach – a jako się odkupioną być znam, gdy mego odkupienia nie widzę? Widzę coś chciał czynić szatanie – chciałeś miecz, którymeś ścięty jest, zakryć i zakopać. Lecz Izaak zamiotaną studnią wybrał,9 aby się woda w niej nie taiła – odmiećcie rozwaliny, niech się żywot ukaże – 10podajcie miecz którym Goliaszowa głowa ucięta jest – odkryj się ziemio, a zaświeć się żywocie. A coś sprawił czarcie, kryjąc to drzewo? To tylko abyś im drugi raz zbity był. Zwyciężyła cię Maryja, która zwyciężcę urodziła – która bez utraty czystości, tego powiła, który ukrzyżowany ciebie pokonał, a umarły ciebie zwojował – i teraz dziś zwyciężonym zostaniesz, a niewiasta odkryje zdrady twoje. Ona go prześwięta Panna nosiła – ja krzyża jego szukać i nosić go będę – ona ukazała narodzonego, a ja ukażę zmartwychwstałego – ona sprawiła, iż Bóg miedzy ludźmi widziany był – a ja chorągiew jego, na lekarstwo grzesznym z podziemia wyniosę – i niżej: Nalazła tedy drzewo i napis – pokłoniła się Królowi, nie drzewu – bo to jest błąd pogański, i próżność niezbożnych – pokłoniła się temu, który na drzewie wisiał z napisem, jako drzewny robaczek, odpuszczając grzech mordercom swoim. Ochotna niewiasta, pokwapiła się ku dotykaniu lekarstwa nieśmiertelności – bała się po tajemnicy zbawienia ludzkiego deptać. Nalazła i gwoździe, którymi Pan przykowany był – z jednego wędzidło uczynione – drugi na koronę Cesarską włożony jest – jeden na ozdobę, drugi na nabożeństwo – uczczona jest Maryja, aby Jewę wyzwoliła – uczczona jest Helena, aby Cesarza okrasiła – i posłała Konstantynowi koronę drogimi kamieńmi ozdobioną – które do żelaza przypojone, nadroższa krzyża odkupienia naszego perła, spoiła – posłała i wędzidło – obojga daru używał Konstantyn, i wiarę królom i potomkom swoim podał. Przetoż początek wiernych Cesarzów święty jest, i to święte co nawodzi – bo z tego wiara, aby prześladowanie ustąpiło, a nabożeństwo nastąpiło. 11Mądra Helena, która na głowy królewskie krzyż wstawiła, aby krzyżowi Chrystusowemu, na królach pokłon był – i niżej: Niech ten mają dar Chrystusów królowie, aby na wzór Chrystusów mówić się o nich mogło:12 położyłeś koronę z drogiego kamienia na głowę jego – z tegoż kościół się chlubi, a Żydowin się wstydzi, i sam sobie hańby swej przyczyną zostaje – naśmiewając się z Chrystusa, królem go być wyznał – królem go Żydowskim nazywając, świętokradztwo swe iż nie uwierzył, pokazał. Otośmy, powiadają, zabili Jezusa, aby Chrześcijanie i po śmierci wstawali, umarli królowali. Tegośmy ukrzyżowali, któremu się królowie kłaniają, a my się jemu nie kłaniamy – i niżej: Więtsza teraz zelżywość nasza (mówić mogą Żydowie) iż temu któregośmy zabili, służą królowie, hołdują mocarstwa, i żelazo nóg jego, Cesarze w takiej czci mają – królowie mu się kłaniają, a Fotynianowie (heretycy) Bóstwa się jego przą – gwóźdź krzyża jego Cesarze na koronach noszą, a Arianowie, mocy jemu uwłóczą.
 

Słowa Ś. Efrema, o świętym i ożywiającym Krzyżu.13


  
14My Chrześcijanie od Żydów pohańców różni bądźmy, odrzwi i podwoje nasze drogim i ożywiającym krzyżem koronujmy, mówiąc z Apostołem Pawłem: Nie daj Boże chlubić się jedno z krzyża Pana naszego Jezu Chrysta15 – kładźmy na drzwiach, na czołach, na ustach, na piersiach, na wszytkich członkach ożywiające znamię – uzbrójmy się niezwyciężoną Chrześcijańską zbroją – 16bo krzyż jest zwyciężca śmierci, nadzieja wiernych, światłość świata, klucz rajski, burzyciel kacerstwa, zakonnicza pomoc, umocnienie wiary, zbawienna straż, i sława wieczna prawowiernych na wieki. 17Z tą zbroją we dnie i w nocy i na każdą godzinę, i na każdym miejscu chodzić masz – nic przez niej nie czyń, i śpiąc, i chodząc, i czytając, i robiąc, i jedząc, i pijąc, i żeglując, w ten się pancerz ubieraj, i wszytki członki twe zbawiennym znamieniem ozdabiaj i ogradzaj, a złe nie przystąpi do ciebie. Bo widząc ten znak, przeciwne mocy szatańskie, zastraszone z bojaźnią uciekają. Krzyż Chrystusów prawdziwie świat poświęcił – odpędził ciemności, przywiódł światłość – 18ten wyrzucił błędy i drogę ukazał, ten co od wschodu słońca do zachodu, od pułnocy do południa, zebrał narody, i w jednym kościele, w jednej wierze, pod jedną głową w miłości spoił – 19ten jest prawowiernych mur niezdobyty. 20A które usta, które wargi, który język wysłowić może przystojnie chorągiew i herb wiecznego Cesarza naszego Chrystusa? Krzyż na miejscu Kalwariej osadzony, wnetże żywota naszego szczęśliwe jagody, bez sprawy ludzkiej, urodził. Tym przenadroższym drzewem Chrystus Bóg nasz, nienasycony brzuch piekielny przebił, a szeroką gębę diabelską zatkał – ujźrzawszy krzyż, zedrgnęła się śmierć, i wszytkie więźnie, które od pierwszego człowieka aż do tego czasu w mocy swej miała, wypuściła. Zbroją Krzyża ś. przepasani Apostołowie, wszytkę moc nieprzyjacielską podeptali – krzyżem świętym jako pancerzem przyzbrojeni żołnierze Chrystusowi, błogosławieni męczennicy, wszystkie chytrości i okrucieństwa tyranów przemogli. Krzyż nosząc święci zakonnicy pożegnawszy świat, z wielkim weselem i ochotą w pustyniach, po górach, w jaskiniach, i dziurach ziemnych, mieszkanie sobie obierali. O niewymowna i nieogarniona dobroci przełaskawego Boga naszego – który tak wielkie i tak drogie dary ludzkiemu rodzajowi w chorągwi krzyża zostawił. 21Ten krzyż święty na skończeniu świata, gdy się wtóre przyszcie Zbawiciela naszego objaśni, napierwej się na niebie ukaże, z wielką sławą i niezliczonym wojskiem wielkości Aniołów – i zastraszy nieprzyjaciele Boże, a wierne oświeci, uweseli, i przyszcie im niebieskiego Cesarza opowie.


1  III. Maii. Maja.

Konstantyn widział na powietrzu Krzyż.
Poganie grób Chrystusów zagubić chcieli i bałwan Wenusa na tym miejscu postawili.
4  Lepiej „bałwan Wenus”. Wenus to bogini z mitologii rzymskiej. Przyp. JS.
Nalazła drzewo krzyża ś. Helena.
Cudo krzyża ś.
W Betleem drugi kościół zbudowała.
Szczęście Heleny ś. i Konstantyna.
9  Rdz 20. [Tak w obu wydaniach, 1605 i 1598. Raczej błąd zamiast Rdz 21, gdzie mowa o Izaaku i studni. Przyp. JS.]
10  Krzyż ś. miecz Goliaszów.
11  Krzyż na głowach królewskich czemu.
12  Ps 21(20).
13  Obrok duchowny.
14  Chrześcijanie znakiem krzyża Ś. od pogaństwa różni.
15  Ga 6.
16  Moc znaku krzyża świętego.
17  Krzyża jako często używać.
18  Jeden kościół, jedna wiara, jedna głowa.
19  Moc krzyża ś.
20  Słowa złota godne.
21  Krzyż ś. na sądny dzień naprzód się ukaże.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

+

sobota, 17 lutego 2024

(164) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Dwóch synów

   28 «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. 29 Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. 30 Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. 31 Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. 32 Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć» (Mt 21,28-32).

   28 Τί δὲ ὑμῖν δοκεῖ; ἄνθρωπος εἶχεν τέκνα δύο. καὶ προσελθὼν τῷ πρώτῳ εἶπεν· τέκνον, ὕπαγε σήμερον ἐργάζου ἐν τῷ ἀμπελῶνι. 29 ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· οὐ θέλω, ὕστερον δὲ μεταμεληθεὶς ἀπῆλθεν. 30 προσελθὼν δὲ τῷ ἑτέρῳ εἶπεν ὡσαύτως. ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· ἐγώ, κύριε, καὶ οὐκ ἀπῆλθεν. 31 τίς ἐκ τῶν δύο ἐποίησεν τὸ θέλημα τοῦ πατρός; λέγουσιν· ὁ πρῶτος. λέγει αὐτοῖς ὁ Ἰησοῦς· ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι οἱ τελῶναι καὶ αἱ πόρναι προάγουσιν ὑμᾶς εἰς τὴν βασιλείαν τοῦ θεοῦ. 32 ἦλθεν γὰρ Ἰωάννης πρὸς ὑμᾶς ἐν ὁδῷ δικαιοσύνης, καὶ οὐκ ἐπιστεύσατε αὐτῷ, οἱ δὲ τελῶναι καὶ αἱ πόρναι ἐπίστευσαν αὐτῷ· ὑμεῖς δὲ ἰδόντες οὐδὲ μετεμελήθητε ὕστερον τοῦ πιστεῦσαι αὐτῷ. (Mt 21,28-32)

   «Pokój niech będzie z wami. Wam wszystkim otaczającym Mnie chcę przedstawić przypowieść. Niech każdy wydobędzie z niej pouczenie i tę część, która najbardziej mu odpowiada. Posłuchajcie.
   Pewien mężczyzna miał dwóch synów. Podszedłszy do pierwszego powiedział mu: „Mój synu, idź pracować dziś w winnicy twego ojca”. To był znak wielkiej czci ze strony ojca! Uważał, że syn jest zdolny pracować tam, gdzie dotąd pracował ojciec. Był to znak, że widział w swym synu dobrą wolę, stałość, zdolności, doświadczenie i miłość do ojca. Jednak syn, nieco zajęty sprawami tego świata – szatan posługuje się takimi złudzeniami dla oddalenia od dobra – i bojąc się, że może uchodzić za sługę, odpowiedział: „Nie pójdę. Nie chce mi się tam iść”. Bał się drwin i być może także prześladowań ze strony wrogów ojca, którzy nie ośmielali się podnieść na niego ręki, lecz mieliby mniej względów dla syna.
   Ojciec poszedł więc do drugiego syna, żeby powiedzieć mu to, co powiedział pierwszemu. A drugi syn odrzekł: „Tak, ojcze, zaraz tam pójdę”.
   Cóż się jednak stało? Pierwszy syn miał duszę prawą. Po chwili słabości z powodu pokusy, buntu, odczuł skruchę, że zawiódł ojca. Nic więc nie mówiąc, poszedł do winnicy. Pracował cały dzień aż do późnego wieczora. Wrócił do domu zadowolony, z sercem spokojnym po wypełnionym obowiązku. Drugi natomiast, słaby i kłamca, wyszedł z domu, to prawda, lecz potem stracił czas na wałęsaniu się po wiosce. Bez pożytku odwiedzał wpływowych przyjaciół, choć miał nadzieję wyciągnąć z tego korzyść. I mówił w swym sercu: „Ojciec jest stary i nie wychodzi z domu. Powiem mu, że byłem posłuszny, a on w to uwierzy...”
   Ale i dla niego nadszedł wieczór. Powrócił do domu. Wyglądał na zmęczonego leniwego człowieka. Jego szata nie była pomięta. Niepewnie pozdrowił ojca, który go obserwował i porównywał ze starszym. Ten zaś wrócił zmęczony, brudny, rozczochrany, lecz radosny i szczery, ze spojrzeniem pokornym i dobrym. Nie chcąc się pysznić ze spełnionego obowiązku, zamierzał jednak powiedzieć ojcu: „Kocham cię i to naprawdę tak mocno, że dla sprawienia ci radości przezwyciężyłem pokusę”. To jasno przemówiło do rozumu ojca, który pocałował zmęczonego syna, mówiąc mu:
   „Jesteś błogosławiony, gdyż pojąłeś miłość!”
   A wam jak się wydaje? Który z dwóch kochał? Z pewnością powiecie: „Ten który czynił wolę swego ojca”. A który ją czynił? Pierwszy czy drugi syn?» [– pyta Jezus.]
   «Pierwszy!» – odpowiada tłum jednogłośnie.
   «Pierwszy. Tak. Tak samo jest w Izraelu. Uskarżacie się na to. Nie są świętymi w oczach Bożych ci, którzy mówią: „Panie! Panie!” i uderzają się w piersi, chociaż nie mają w sercu prawdziwej skruchy z powodu swoich grzechów. Ich serce zaś naprawdę staje się coraz twardsze. Nie [są świętymi] ci, którzy przestrzegają wypełniania obrzędów dla zwrócenia na siebie uwagi, aby ich nazywano świętymi. Tymczasem w życiu prywatnym brak im miłości i sprawiedliwości. Nie [są świętymi] ci, którzy naprawdę buntują się przeciw Woli Boga, który Mnie wysyła, i atakują ją tak, jakby to była wola szatana. To nie zostanie wybaczone. Ale świętymi i drogimi Najwyższemu są ci, którzy uznając, że Bóg wszystko, co czyni, robi dobrze, przyjmują Wysłannika Boga i słuchają Jego słów. Chcą bowiem umieć postępować lepiej, coraz lepiej w tym, czego pragnie Ojciec.
   Zaprawdę powiadam wam: ludzie prości, ubodzy, celnicy, nierządnice wyprzedzą wielu z tych, których się zwie: „nauczycielami”, „potężnymi”, „świętymi”, i wejdą do Królestwa Bożego. I to będzie sprawiedliwość.
   Jan przyszedł do Izraela, aby go poprowadzić po drogach Sprawiedliwości. Zbyt wielka jednak część Izraela nie uwierzyła mu – tego Izraela, który sam sobie przydaje tytuł „uczonego i świętego”. A celnicy i nierządnice uwierzyli mu. Ja przyszedłem, a uczeni i święci Mi nie wierzą. Wierzą jednak we Mnie ubodzy, prości, grzesznicy. I dokonałem cudów. Oni zaś nie uwierzyli nawet tym cudom i nie żałowali za to, że nie uwierzyli we Mnie. Przeciwnie, ich nienawiść skierowała się przeciw Mnie oraz tym, którzy Mnie kochają.
   I powiadam wam: „Błogosławieni ci, którzy potrafią wierzyć we Mnie i czynić wolę Pana, w którym znajduje się zbawienie wieczne”. Powiększcie waszą wiarę i bądźcie stali. Posiądziecie Niebo, bo potrafiliście umiłować Prawdę.
   Idźcie. Bóg niech będzie z wami, zawsze».
   Błogosławi ich i żegna. Potem, u boku Nikodema, idzie do domu ucznia, aby tam pozostać w czasie najsilniejszego upału… (IV, cz. 3, 96: 29 marca 1946. A, 8195-8206)

   «La pace sia con voi. A voi tutti che mi state d’attorno Io voglio proporre una parabola. E ognuno ne colga quell’insegnamento e quella parte che a lui più si conviene. Udite.
   Un uomo aveva due figli. Avvicinatosi al primo, disse: “Figlio mio, vieni a lavorare oggi nella vigna del padre tuo”. Un grande segno di onore era quello del padre! Egli giudicava il figlio capace di lavorare là dove fino ad allora il padre aveva lavorato. Segno che vedeva nel figlio buona volontà, costanza, capacità, esperienza e amore per il padre. Ma il figlio, un poco distratto da cose del mondo, timoroso di apparire in veste di servo – Satana fa uso di questi miraggi per allontanare dal Bene – temendo beffe e forse anche rappresaglie da nemici del padre, che su di lui non osavano alzare la mano, ma meno riguardi avrebbero avuto col figlio, rispose: “Non ci vado. Non ne ho voglia”. Il padre andò allora dall’altro figlio, dicendogli ciò che aveva detto al primo. E il secondo figlio rispose subito: “Sì, padre. Vado subito”.
   Però, che avvenne? Che il primo figlio, essendo di animo retto, dopo un primo momento di debolezza nella tentazione, di ribellione, pentitosi di avere disgustato il padre, senza parlare andò alla vigna e lavorò tutto il giorno fino alla più tarda sera, tornando poi soddisfatto alla sua casa con la pace nel cuore per il dovere compiuto. Il secondo, invece, menzognero e debole, uscì di casa, è vero, ma poi si perse a vagabondare per il paese in inutili visite ad amici influenti, dai quali sperava avere utili. E diceva in cuor suo: “Il padre è vecchio e non esce di casa. Dirò che gli ho ubbidito ed egli lo crederà…”. Ma, venuta la sera anche per lui e tornato alla casa, il suo aspetto stanco di ozioso, le vesti senza sgualciture e l’insicuro saluto dato al padre, che l’osservava e lo confrontava col primo – tornato stanco, sporco, scarmigliato, ma gioviale e sincero nello sguardo umile, buono, che, senza volere vantarsi del dovere compiuto, voleva però dire al padre: “Ti amo. E con verità. Tanto che per farti contento ho vinto la tentazione” - parlarono chiaramente all’intelletto del padre. Il quale, abbracciato il figlio stanco, disse: “Te benedetto, perché hai compreso l’amore!”.
   Infatti, che ve ne pare? Quale dei due aveva amato? Certo voi dite: “Colui che aveva fatto la volontà del padre suo”. E chi l’aveva fatta? Il primo o il secondo figlio?».
   «Il primo», risponde la folla unanime.
   «Il primo. Sì. Anche in Israele, e voi ve ne lamentate, non sono quelli che dicono: “Signore! Signore!”, battendosi il petto senza avere nel cuore il vero pentimento dei loro peccati – tanto è vero che sempre più duri di cuore si fanno – non sono quelli che ostentano devoti riti per esser detti santi, ma in privato sono senza carità e giustizia, non sono questi, che si ribellano, in verità, alla volontà di Dio che mi manda, e l’impugnano come fosse volontà di Satana – e ciò non sarà perdonato – non sono questi quelli che sono i santi agli occhi di Dio. Ma sono quelli che, riconoscendo che Dio tutto bene fa ciò che fa, accolgono il Messo di Dio e ne ascoltano la parola per saper fare meglio, sempre meglio ciò che il Padre vuole, sono questi quelli che sono santi e cari all’Altissimo.
   In verità vi dico: gli ignoranti, i poveri, i pubblicani, le meretrici andranno avanti a molti che sono detti “maestri”, “potenti”, “santi”, ed entreranno nel Regno di Dio.
   E giustizia sarà. Perché è venuto Giovanni ad Israele per condurlo sulle vie della Giustizia, e troppo Israele non gli ha creduto, l’Israele che si chiama da se stesso “dotto e santo”, ma i pubblicani e le meretrici gli hanno creduto. Ed Io sono venuto, e i dotti e santi non mi credono, ma credono in Me i poveri, gli ignoranti, i peccatori. Ed ho fatto miracoli; e neppure a questo si è creduto, né viene pentimento di non credere in Me. Anzi, odio viene su Me e su chi mi ama.
   Ebbene Io dico: “Benedetti coloro che sanno credere in Me e fare questa volontà del Signore in cui è salute eterna”. Aumentate la vostra fede e siate costanti. Possederete il Cielo perché avrete saputo amare la Verità.
   Andate. Dio sia con voi, sempre».
   Li benedice e congeda e poi, a fianco di Nicodemo, va verso la casa del discepolo per sostarvi mentre il sole è cocente… (6, 407)


Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28


Przekład polski 
Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)


Zapis włoski: Maria Valtorta, 
L’Evangelo come mi e' stato rivelato, 
Edizioni Paoline, Pisa 2001

 

sobota, 10 lutego 2024

Nabożeństwa (28)

10. Lentè et Serpenti        Znajdują Chorobę, aby niewyczuwalnie
satagunt occurrere                            okradać, i tak usiłują się z nią
Morbo.
1                                                                                     spotkać.

10. Rozważanie


Oto gniazdo Przyrody z Pudełek; Niebiosa zawierają Ziemię, Ziemia, Miasta, Miasta, Ludzi. I wszystko to jest Koncentryczne; wspólnym centrum dla tego wszystkiego jest zanik, zguba; tylko to jest Ekscentryczne, czego nigdy nie stworzono; tylko to miejsce, czy raczej szata, którą możemy sobie wyobrazić, ale nie pokazać, Ta światłość, która jest samym wypływem światłości Bożej, w której będą mieszkać Święci, którą Święci będą przystrojeni, jedyna która nie nagina się do tego Centrum, do Zguby; która nie została stworzona z Niczego, nie jest zagrożona tym unicestwieniem. Wszystkie inne rzeczy są; nawet Aniołowie, nawet nasze dusze; poruszają się po tych samych biegunach, naginają się do tego samego Centrum; i gdyby nie zostały stworzone nieśmiertelnymi przez ustrzeżenie, ich Przyroda nie powstrzymałaby ich od zanurzenia się w tym centrum, Unicestwieniu. W tym wszystkim (rama niebios, Państwa na ziemi, a w nich Ludzie, obejmują wszystko) Te są największymi nieszczęściami, które są najmniej rozpoznawane; te najbardziej niewyczuwalne w swoich drogach stają się najbardziej wyczuwalne w swoich kresach. Niebiosa miały swoją Puchlinę, zatopiły świat, i będą miały swoją Gorączkę, i spalą świat. O puchlinie, potopie, świat miał wiedzę uprzednią 120 lat przed jego nadejściem; i tak niektórzy poczynili zabezpieczenia przed nim, i zostali ocaleni; gorączka wybuchnie błyskawicznie, i pochłonie wszystko; Puchlina nie zaszkodziła niebiosom, z których spadła, nie zgasiła tych świateł, nie ugasiła tych żarów; jednak gorączka, ogień spali sam piec, unicestwi te niebiosa, które go wytchnęły; Chociaż Psia Gwiazda
2 posiada morowy dech, zakaźne wyziewy, to ponieważ wiemy kiedy ona wzejdzie, ubieramy się, i wyszczuplamy się, i zacieniamy się dla odpowiedniego zapobieżenia; jednakże Komety i jarzące się gwiazdy, których wpływów, lub znaczeń nie może wyjaśnić lub udaremnić żaden człowiek, których żaden człowiek nie przewidział: nie mówi nam żaden Almanach, kiedy wybuchnie jarząca się gwiazda, sprawa toczy się w tajemnicy; nie mówi nam żaden Astrolog kiedy dokonane będą wpływy, bo jest to tajemnica sfery wyższej, a potem innej; to zaś, co najbardziej tajemne, to najbardziej groźne. Tak też jest w społeczeństwach ludzi, w Państwach, i Wspólnotach Narodów. Dwadzieścia rebelianckich bębnów nie robi tak groźnego hałasu, jak kilku szeptunów, i tajnych spiskowców po kątach. Działo nie wyrządza tyle krzywdy wobec muru, co pod murem Podkop; ani tysiąc zagrażających wrogów, tyle co niewielu którzy składają przysięgę, że nie powiedzą niczego. Bóg znał wiele ciężkich grzechów ludu, na pustyni i potem, ale oskarża go o ten jeden, Szemranie, szemranie w ich sercach, tajemne nieposłuszeństwa, tajemne odrazy wobec jego ogłoszonej woli; i one są najbardziej śmiercionośne, najbardziej zgubne. I tak też jest, z chorobami ciała; i to mój przypadek. Tętno, mocz, pot, sprzysięgły się wszystkie żeby niczego nie mówić, żeby nie dać żadnej Oznaki, jakiejkolwiek groźnej choroby. Siły moje nie są osłabione, nie znajduję spadku w mej krzepkości; nie odjęto moich zapasów, nie znajduję wstrętu w mym łaknieniu; moje zalecenia nie są zepsute czy zaślepione, nie znajduję żadnego błędnego pojmowania, by pracować nad swoim rozumieniem; one jednak widzą, że niewidzialnie, a ja czuję, że niewyczuwalnie przemaga choroba. Choroba założyła we mnie Królestwo, Mocarstwo, i będzie ona miała pewne Arcana Imperii, Tajemnice Państwowe, którymi będzie się kierowała, i nie będzie zobowiązana żeby je ogłosić. Jednak pomimo tych tajemnych spisków w Państwie, Sędzia posiada koło tortur; a przeciw niewyczuwalnym chorobom, Lekarze mają swoich śledczych; i ci teraz tamtych zatrudniają.
 

Przypisy:
1  Powoli i Wężowato trudzą się, aby spotkać się z Chorobą (przyp. tłum.).
2  Określenie gwiazdy Syriusz. Przyp. tłum.

Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski

Źródła:
John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923

 

+

Żywoty świętych - słuchowisko

Czytanie Żywotów świętych Piotra Skargi na kanale YouTube:

 


Lista

sobota, 3 lutego 2024

W pochodzie

dwaj bracia
z wypitą do połowy wódką
i papierosem wygaszonym w biegu
idą na grób swojego ojca
w pochodzie wirującego życia

młody mężczyzna
z diabełkiem wytatuowanym na potylicy
idzie na groby
w pochodzie wirującego życia

młoda dziewczyna
i trampki
w pochodzie wirującego życia

ciągną tu wiatry
ciągną demony
ciągnie i droga
a na każdym przystanku
otwiera ramiona
Kochający Ojciec
czekający na powrót
dzieci do Domu

sobota, 20 stycznia 2024

(132) Żywoty Świętych: Zygmunt

Żywot ś. Sygismunda Króla Burgundijskiego,
pisany w księgach starych męczeńskich,
od Uswarda i Adona Wieneń. i Sygeberta, i innych –
z czym się też Legendy kościoła Krakowskiego zgadzają.
Żył około roku Pańskiego, 515. Wspomina go Gregorius Turonen. Historia Francorum lib. 3. cap. 5.
1


   Na on czas gdy Burgundyjczykowie wyszedszy z wyspu Skandyniej, blisko Francjej miejsca osiedli, i częste wojny za Cesarza Tyberiusa z Francuzy wiedli – Gondebaldus król ich szczęśliwie panując, i wojnom się onym mężnie zastawiając – miał dwu synu, Sygismunda i Gondemara – a chociajże sam był pogańskiej jeszcze, jako i Gotowie, niewierności naśladownik – jednak synom dopuścił wiary Chrześcijańskiej Katolickiej – w której wychowany ś. Sygismund, skoro ku latom rozumnym przyszedł – wielką chuć ku P. Bogu i służbie jego w sercu nosił. Do kościołów często chodzić, i w nich długo na modlitwie przemieszkawać, w postach, i niespaniu a czujności się kochać z młodu jeszcze począł – i do wszystkich statecznych obyczajów i cnót wielkich, pochopne serce brał, im dalej tym więcej rósł w łasce a przyjaźni u Boga i u ludzi.
  
2Po śmierci ojca jego Gondebalda, wszyscy Burgundyjczykowie, aczkolwiek pohańcy (bo barzo mało jeszcze było miedzy nimi Chrześcijan) na królestwo ś. Sygismunda podnieśli. Sprawował ono państwo w sprawiedliwości i mądrości – ani się z szczęścia podnosząc, ani się też przygodami i nieszczęścim trwożąc – pokój jako mógł ludziom i poddanym swym napożyteczniejszy, z sąsiady swemi Francuzy zachowywał – krwie się roźlania wiarując, w którym sławę Chrystusowę rozmnażał – pogaństwo ono swoje do chrztu ś. przywodził – 3przykładem był cnót wszystkich, nabożeństwa, trzeźwości, łaskawości, szczodrobliwości i jałmużny, a dobrych miłosiernych uczynków – w sądach sprawiedliwość, w karaniu mierność, w rycerskich sprawach męstwo, w domowych rostropność, w nabożeństwie pokorę, w życiu swym surowość, roskoszy się strzegąc, zachował – a rzeczami świeckimi i docześnym państwem, do wiecznego się przyprawując, na sercu gardzić zawżdy umiał.
   Gdy go poddani do małżeństwa i zostawienia potomstwa namawiali – z bojaźnią Bożą wziął za żonę córkę króla Włoskiego Teodoryka – która mu syna Syrygika urodziwszy, prędko potym umarła. On za radą poddanych swoich, młodym wdowcem będąc, drugą żonę wziął – która mu się (jako to więc bywa) nie poszczęściła. Bo mając syny swe druga żona, onego pasierba swego Syrygika, bojąc się, aby sam jako starszy na państwo po ojcu wstąpiwszy, dzieci jej nie wygnał i nie trapił – myśliła o zgubie jego nieszczęsna macocha – i krótko mówiąc, do tego króla Sygismunda przywiodła, zdradliwą radą swoją – iż syna swego miłego Syrygika zgubić i zamordować roskazał.
4Tak i grzechy ś. powiadać się muszą, przy ich wielkich cnotach – abyśmy wiedzieli, iż także ludźmi do grzechu skłonnymi byli, i toż skażone przyrodzenie mieli – 5gdy z grzechu powstając, ku wielkiej świątobliwości w pokucie przychodzili, i znowu więtszej łaski u Pana Boga dostawali – tak iż im i grzech w dobre się obracał. Tak i Dawid król ś. w mężobójstwie i cudzołóstwie nie rospaczając, wielkiej pokuty wzór nam ukazał, od rospaczy nas odganiając, a do nabywania skarbów utraconych i ochotnego powstania przywodząc – co ten ś. Sygismund na wzór Dawida wyraził – bo wnetże gorącą skruchą, i żałością płaczliwą, i bolenim serdecznym napełniwszy myśli swoje – we dnie i w nocy wołał do Pana Boga o miłosierdzie – łzami polewał łóżko swoje, posty się trudził – i zapominając iż królem był – na pielgrzymstwa się do wiela kościołów udawał.
  
6I gdy przyszedł na miejsce Agaum nazwane (gdzie on ś. męczennicki ufiec sześci tysięcy sześćset i sześcidziesiąt, roty Maurycjusa żołnierza, od ręki niewiernych dla wyznania Chrystusa, poległo) na ziemi onej, która się drogą krwią ich polała, ciepłe łzy wylewał ś. Sygismund – prosząc P. Boga, aby za przyczyną onych wielkich wyznawców imienia jego, dał mu też krew rozlać na cześć Boską swoję – którą by grzechy swe obmyć, i uczestnikiem chwały i towarzystwa męczenników onych dostąpić mógł. I radził się biskupów i duchowieństwa, co by czynić, a jakoby upadek swój nagrodzić miał. Radzili mu, aby na onym miejscu klasztor i służbę Bożą fundował – żeby ustawiczna tam chwała Boża w uściech sług jego brzmiała, i ofiary na cześć wielkiemu imieniu Króla królujących, i Pana naszego Jezusa Chrystusa, na mieścu onym nie ustawały. 7Tak uczynił, i ochotnie dobrą radę dobrym sercem wykonywając – zbudował tam i fundował kościół i klasztor Agauneński – co skończywszy, jeszcze prosił P. Boga, aby mu objawić raczył – co by jeszcze za grzechy swoje czynić miał.
  
8Nie mieszkając P. Bóg, dał mu znać – iż trzeba było jeszcze wiele cierpieć nieszczęścia na tym świecie – bo przepuścił na jego królestwo Francuzy, iż się zmocniwszy, osięgli prawie wszystko państwo jego – a on z tego chwaląc P. Boga, onę pokutę przyjmując, lekko mu się wszytko zdało – aby tylko w nadziei swej o łasce Bożej pewniejszym zostawać mógł – jako się i tym cieszył, ten sobie znak nieomylny nawiedzenia Boskiego, takim nieszczęściem za przywilej biorąc. A nie dbając już nic o panowanie świeckie, wiecznego tylko szukając – udał się na żywot pustelniczy, i w nim wielką surowość życia, w postach i trudzeniu cielesnym, w modlitwach, i niespaniu nosił. A tymczasem Pan Bóg go już do korony męczeńskiej przywodził – bo jego poddani pohańcy, już się Francuzom poddawszy, i z nimi zbraciwszy, na żądanie ich, wydać im króla swego umyślili – i zmówiwszy się z nimi, do klasztoru Agauneńskiego zaprowadziwszy zbrojne żołnierze, sami Burgundyjczykowie szli na puszczą – 9i tam nalazszy ś. Sygismunda, który się już był jako mnich ogolił, i mniski ubiór nosił, 10zdradliwie go namówili, aby z nimi szedł do klasztoru, jakoby w towarzystwie jego, czcić też ono męczeńskie miejsce chcieli. Skoro w klasztor wszedł, obtoczyli go i pojmali Francuzowie z Burgundyjczyki, i do Francuskiego króla Klodowea prowadzili – pojmali też żonę jego i dwu synu, Histalda i Gondebalda – które oni za roskazanim brata królewskiego, na miejscu Bella nazwanym, w głęboką starą studnią na szyję wepchnęli, i potopili. Tak skończył ś. Sygismund, i zstał się godnym tej korony męczeńskiej – której tak gorąco za przyczyną ś. Tebejczyków, to jest, Maurycjusa i roty jego, na zgładzenie grzechów swoich, i świadectwo Chrystusowe, pragnął. Pokazał P. Bóg świątobliwość jego po śmierci – bo przez trzy lata przy onej studniej świece się gorające ukazowały – i zjawił Pan Bóg przez Anioła Opatowi onego Agauneńskiego klasztoru, od ś. Sygismunda zbudowanego, aby ciała ony z studniej wyjął, których już dusze z Bogiem odpoczywały – ażeby je z świętymi męczenniki, z Maurycjuszem i towarzyszami jego, położył. Opat myśląc jakoby ono roskazanie wykonać mógł – naprawił ludzie niektóre zacne do króla Francuskiego, Teberta, aby mu tego dozwolił, dając znać o tym co z objawienia Boskiego miał. Król jako pobożny i Chrześcijański rad tego dozwolił – i z processjami i śpiewanim, dobywszy ciał onych Opat, prowadził je do Agaunu – i ze czcią wielką przy grobach świętych męczenników położył. Gdzie P. Bóg wiele ludziom dobrodziejstwa czyni, a febry i inne niemocy dotykanim świętych kości ich odgania – na uwielbienie sługi swego i męczennika Sygismunda, a na swoję nigdy nieustawającą chwałę – która trwa na wieki przez Jezusa Chrystusa z Ojcem i z Duchem świętym królującego. Amen.

1  Tegoż dnia wtórego Maja.
Podniesiony na królestwo po ojcu.
Cnoty jego.
W grzech wielki za radą żony wtórej wpadł.
Pokuta świętych.
Do grobu ś. Maurycjusa i towarzyszów jego udał się.
Klasztor Agauneński fundował.
Nieszczęście wdzięcznie od P. Boga znosił.
Mnichem został.
10  Zdradzony od poddanych i wydany.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

 

+