czwartek, 28 marca 2024

(5) Historia o Jonaszu: Jonasz z Okrętu w Morze wyrzucony

HISTORIEJ JONASZOWEJ
CZĘŚĆ WTÓRA.
1
Jonasz z Okrętu w Morze
wyrzucony.


   Póty staliśmy nad Morzem wzburzonym, i wielkimi nawałnościami przeciwko Okrętowi Jonaszowemu szturmującym, czekając na to, co wżdy za skutek będzie tych przeciwnych wiatrów, i jaki koniec miałby bydź tego Okrętu, tak wielkiemi nawałnościami obtoczonego. A iżeśmy sie tego doczekali, iż żeglarze nie mogli żadnym sposobem przybić sie do brzegu, aż Jonasza wyrzucili w Morze, i ujrzeliśmy to na oko, iż zaraz po wyrzuceniu jego, zstało sie wielkie uspokojenie wszystkich wiatrów, i wszystkich nawałności; musiemy sie nad tym zdumiewać, i musiemy przy pomocy łaski Bożej, wszystkie siły rozumu naszego, na to sadzić, abyśmy tego dojść mogli,
2czemu Pan Bóg nie wyzwolił Okrętu onego, inszem jakiem sposobem, tylko samym wrzuczeniem Jonasza, w tak wielkie nawałności Morskie. Wiemy dowodnie iż ten Pan, nad wszystką potężnością Morską Panuje, i zaburzenia jego, samym skinieniem swojem, uskramia – cóż tedy to jest, iż teraz, te strapione i spracowane żeglarze, tak długo trzyma w nawałnościach, iż nie chce ich puścić do brzegu, ażby z Okrętu swego w Morze wyrzucili Jonasza? Widzieliśmy że robili wiosłami, widzieliśmy, że ulżywając Okrętowi, wrzucali w Morze wszystkie towary swoje; 3aleśmy sie i tego napatrzyli, że to wzburzonym nawałnościom, bynamniej nie pomogło, ale i owszem to wszystko Morze pochłonąwszy, tym większym pędem, i gwałtowniejszem szturmem, szło przeciwko Okrętowi, i żeglarzom jego. Bo zaburzone serca Żydowskie, nie dbając na obrony Piłatowe, któremi bronił Pana Jezusa, co dalej, to barziej pragnęli wrzucenia w Morze istotnego Jonasza Jezusa Chrystusa. Miała swe sprzęty i towary w tymże Okręcie i żona Piłatowa, która posyłała do męża swego mówiąc: Nic tobie i temu Sprawiedliwemu. Ale i to wszystko Morze pochłonąwszy, na samego Jonasza wrzało; więc i o drugich w tymże Okręcie Ratusza Piłatowego będących, możemy to trzymać, że i ci radzi by byli wyzwoleniu Chrystusowemu, i wierzę, że o tym z Piłatem cokolwiek mówili; ale to wszystko tak przepadło, jakoby w nawałność Morską wrzucił, a przedsię Morze żadnym sposobem, ucichnąć nie chciało, ale samego Jonasza gwałtownie pragnęło. A co nadziwniejsza, i wszystko zdumienie ludzkie przechodząca, oto skoro Jonasza z Okrętu w Morze wyrzucono, zaraz tak sie uspokoiło, jakoby na niem żadnego zaburzenia nie było. A tego co jest proszę za przyczyna, albo raczej co za tajemnica? Cóż jest iż wszystko Morze sroży sie na samego Jonasza? Cóż jest iż sie zaraz ucisza, dostawszy Jonasza? To jest, a nie co inszego Chrześcianie mili, iż chciał pokazać Pan Bóg, w tej Figurze Jonaszowej, iż srogie wiatry gniewu Bożego, 4i gwałtowne wzburzenia Sprawiedliwości jego, przeciwko narodowi ludzkiemu, póty nie miały sie uspokoić, ażby był Pan Jezus w Morze wielkie, jako nawiętszego utrapienia wrzucony. Miał ci wprawdzie P. Bóg Wszechmogący, niezliczone insze sposoby uspokojenia Morza, okrom wyrzucenia Jonaszowego, w nawałności jego. 5Abowiem chociajby był Pan Jezus przyrodzoną śmiercią umarł, dostałby był naród ludzki, od wiecznej śmierci wyzwolenia. Abowiem przedsię by był położył Pan Chrystus Duszę swoję, której był kłaść nie powinien, nie będąc hołdownikiem grzechowym, i będąc istotną studnicą Żywota i nieśmiertelności, ale przedsię chciał tego Pan Bóg, aby był Jonasz wrzucony w Morze, i chciał tego aby był Chrystus gwałtowną śmiercią zamordowany. 6Abowiem natura ludzka, przestępstwem swojem, zasłużyła była śmierć gwałtowną, jako to dobrze znać, z słów Przykazania Pańskiego, tak do Adama mówiącego:7 W KTÓRĄKOLWIEK GODZINĘ BĘDZIESZ JADŁ Z TEgo drzewa, śmiercią umrzesz. A cóż to za Dekret, i co za sens jego? Ten a nie inszy, iż człowiek z ziemie wzięty, nie tylko miał sie znowu za przestępstwo swoje w ziemię obrócić, ale też miał doznać wielkiego gwałtu wynależcę śmierci, przez rozmaite boleści i utrapienia. I dlategoż nie mówi umrzesz, ale śmiercią umrzesz, to jest nie tylko przyrodzoną, ale gwałtowną śmiercią umrzesz, jako umierają przestępcy i złoczyńcy, którzy muszą żywot swój tracić umierając śmiercią oczywistą, śmiercią straszną i sromotną. A iż Syn Boży przyszedł odkupować przestępstwo narodu ludzkiego, tedyć potrzeba tego było Odkupicielowi naszemu, który miał wszystek naród od śmierci naokutniejszej wyzwolić, aby był sam przyjął śmierć Krzyżową, która jest i nasrozsza i nasromotniejsza. A iż przedwieczna Mądrość ten sposób obrała sobie, aby przez gorzką mękę i srogą śmierć Jezusowę był świat odkupiony, tedy musimy to trzymać, iż to jest sposób uspokojenia Morskiego, i wyzwolenia ludzkiego nasposobniejszy. 8Co jeśliby kto z was czuł o jakim inszym sposobie, proszę ozów sie z nim, abyśmy go usłyszeli, i w pilne uważenie wzięli. Ale bądź tego pewien, że jeślibyś chciał z tego Okrętu wyrzucić jakiego inszego człowieka, i jeślibyś sie wyrwał z człowiekiem prostym, i chciałbyś mu przypisać uspokojenie Morza wzburzonego, i wyzwolenie wszystkiego narodu ludzkiego, żadnym ci to sposobem nie pójdzie, bo Morze samego Jonasza czeka, czując że na niego los przyszedł, czując że jusz jest na to naznaczony, i odważony. A któż sie mógł znaleść w onym okręcie inszy na to sposobniejszy, nad Jonasza? wszystko tam było Pogaństwo Bogu przemierzłe, i nazbyt obrzydliwe. Więc Pogańskie obrzydliwości, miały bydź sposobne do ubłagania Boskiej zapalczywości? Gdyby był kto inszy w te czasy w Morze wrzucony, to by był sprawił, co sprawuje ognista kula w kadź wody wrzucona, która wszystką wodą okrutnie mieszając, i przez wierzch ją wylewając, wielkiego strachu wszystkich na się patrzących nabawia. Czytamy o jednym Filozofie Pogańskim9 w okręcie z drugimi żeglującymi, który iż sie napatrzył złych spraw, które płodzili gdy okręt cicho i szczęśliwie płynął, barzo sie na ich złości frasował, jako ten który z przyrodzonego rozumu domyślał sie tego, że człowiekowi potrzeba sie oglądać na obeczność Bożą, której jest wszędy pełno. I dlategoż gdy przypadła nawałność na okręt, i gdy w niebespieczeństwie swoim wszyscy wołali do Bogów swoich, on kazał im milczeć mówiąc:10 MILCZCIE, MILCZCIE niecnotowie, by snać nie poczuli Bogowie że wy tu w tym okręcie płyniecie, i aby i dobrych przy was nie potopili. Zaprawdę mądrze ich upominał; Bo modlitwa złego, jest większym rozdraźnieniem Bożym. Draźni ten Boga, który prosi odpuść mi Boże winy moje, a on sam myśli o pomście nad tym, od którego jest obrażony. Draźni ten Boga, który prosi nie wódź nas na pokuszy, a on sam myśli iść do karczmy, gdzie Diabeł chowa wszystkie pokuszy, i wszystkie niebespieczeństwa zbawienia. Draźni ten Boga, który prosi, chleba naszego daj nam dziś, a on myśli jakoby bliźniego swego chleba zbawił, i aby swego nie dał i odrobiny w imię Boże. Dobrze tedy do onych łotrów mówił Filozof, milczcie milczcie, niecnotowie, by snadź nie poczuli Bogowie, że wy tu w tym Okręcie płyniecie, i aby nas i z Okrętem nie zgubili. Abowiem tak powiada Król i Prorok, o Panu Bogu:11 Rzekł Pan Bóg grześnikowi: A CZEMUSZ TY OPOWIADASZ SPRAWIEdliwość moję, i czemu bierzesz Testament mój przez usta swoje? Nic by tedy byli nie pomogli oni żeglarze z Jonaszem płynący, gdyby byli kogo inszego w Morze wrzucili, ale i owszem jescze by byli większe nawałności pobudzili. Abowiem jeśliby kto posłał szukać jednania i ubłagania, personę jaką obrzydliwą, i rozdraźnionemu nieprzyjemną, nic pewniejszego, żeby jescze więcej sobie przyczynił, gniewu, i zapalczywości, miasto dostąpienia pokoju, i miłości. A iż wszyscy ludzie byli złemi, i Bogu obrzydliwemi, znać to z słów Króla i Proroka mówiącego:12 BÓG z Nieba wijrzał, aby obaczył, jeśli jest rozumny, i Boga szukający: A cóż ujrzał? To, iż wszyscy sie odwrócili, i zstali sie tak niepożytecznemi, że nie było kto by czynił dobrze, nie było aż do jednego. Nic by tedy byli nie sprawili oni żeglarze z Jonaszem płynący, gdyby byli kogo w Morze wrzucili, jedno to, żeby byli barziej Pana Boga rozdraźnili, i Morze zapalczywością zaburzyli. Abowiem jakoż niewolnik grzechowy, mógłby dać inszym wolność, której sam nie ma? Jakoż ubogi może dać inszemu bogactwa, których sam nie ma? Możemy sie tego barzo łacno domyślić, z onych słów Zbawiciela naszego, któremi pyta przeciwników swoich, KOGO BY szukali? A gdy mu odpowiedzieli, iż szukają JEZUSA Nazareńskiego, zaraz rzekł do nich: JEŚLI MNIE SZUKACIE, puśćciesz tych, aby odeszli. A czemusz? Ale oni pragną z tobą umrzeć, jako sie wszyscy obiecowali przy ostatniej wieczerzy – a czemusz to roskazuje? Pokazuje temi słowy Zbawiciel nasz, że i oni naprzedniejszy ludzie, którzy byli czołem wszystkiego świata, nic nie mają do odkupu świata. Precz im każe na ten czas, gdy miał świat odkupować; abowiem nie ich to robota, nie ich praca.
   Wszystkie zaś stworzenia podlejsze nad człowieka, nie mogły dosyć uczynić za człowieka. Abowiem cóż są przed Panem Bogiem, by nawięcej owiec, baranów, wołów? Jakoż to przijmował Pan Bóg? Słuchajcie co mówi przez Izajasza:13 Który zabija na Ofiarę wołu, jest jako ten, który zabija męża; kto zabije bydlę, jest jako ten, który ze psa mózg wijmuje; kto ofiaruje chlebową Ofiarę, jest jako ten, który świnią krew wylewa; kto wspomni na kadzidło, jest jako ten, który błogosławi Bałwanowi. Więc to przeproszenie? Więc to przejednanie? Więc to dosyć uczynienie? I owszem rozdraźnienie, i wielkie rozjątrzenie.
  
14Ale podobno zechce, kto przypisać tę moc wyzwolenia narodu ludzkiego, onym mocnym Aniołom, z których jeden w wojsku Senacherybowym, jednej nocy zabił sto ośmdziesiąt i pięć tysięcy wojska, z których jeden dla pychy Dawidowej, za trzy dni zabił siedmdziesiąt tysięcy mężów. Iżali z tych jeden, albo więc wszyscy razem, wyzwolić nas nie mogli? Wiemy iż stoczywszy wojnę wielką, z Smokiem starym, którego zowią Szatanem i Diabłem, górę nad niem odnieśli, i związanego zrzucili z wysokości Niebieskich, na wieczne przepaści Piekielnych odchłani; więc z tych jeden, albo wżdy wszyscy, iżali nas wyzwolić, i wykupić nie mogli? I owszem nie mogli, czego tym sposobem dowodzę.
  
15Żaden za drugiego nie może zapłacić długu nieoszacowanego, który też jest tegoż Pana dłużnikiem. Ale Anioł kożdy z osobna, i wszyscy wobec, są dłużnikami Bożemi; tedyć żadnem sposobem, nie mogli za nas długu naszego wypłacić. Cóż jest Anioł, albo co są wszyscy Aniołowie? Są stworzenie Boże, z niszczego stworzone, od niego istnością darowane, od niego Mądrością, i umiejętnością ozdobione, i Miłością napełnione, od niego łaską i chwałą darowane. Za czym kożdy z nich takim jest dłużnikiem Bożym, iż żadnej namniejszej rzeczy, sam sobie przypisać nie może. Aza nie pamiętasz, iż gdy pojrzawszy po sobie pyszny Lucyfer, chciał sobie coś przypisać, i przywłaszczyć, i wyłamać sie z Panowania Pana nad Pany, że tego musiał przypłacić wieczną niewolą, i nigdy nieskończonym potępieniem, nad którym, ze wszystkiemi pomocnikami brzmi zawsze głos, Pana wołającego: O JAKOŚ UPADŁ LUCYFERZE, KTÓRYŚ RANO wschodził, podniosłeś serce twoje, i mówiłeś, żeś ty bogaty, i na żadnej ci rzeczy nie zbywa. Aleś sie na tym omylił; abowiem zstałeś sie ubogim, i nagim, i ślepym, i wiecznie opłakanym. 16Do tego, wiemy to dowodnie, iż człowiek w pierworodnej niewinności, był takiem Panem, iż nikomu nie był nic winien, okrom samego Pana Boga Stworzyciela swego, i będąc mało co umniejszony od Aniołów, miał bydź potym, gdyby był nie zgrzeszył, do nieśmiertelności Anielskiej przypusczony, i z niemi w wiecznym Błogosławieństwie porównany. 17Przetoż jeśliby był kto inszy chciał odbywać za człowieka ten dług, w który sie był zadłużył Panu Bogu, juszby miasto jednego długu, dostałby był drugiego, a jescze daleko większego; gdyż nieporównanym sposobem, większe jest Odkupienie, niż stworzenie. Abowiem nic nie pracowała Wszechmoczność Boża, około stworzenia naszego, ale pracowało Miłosierdzie jego, w ramieniu mocnym, około Odkupienia naszego. Cóż za nakład, albo co za praca stworzenia naszego Wszechmocnemu Panu, ulepić ciało ludzkie, i nadchnąć w nie dech żywota? Ale kto może wymówić słowy, albo ogarnąć myślą, prace Odkupiciela naszego? Kto może zrachować, nieoszacowaną cenę Odkupu naszego, nie złotem, ani śrebrem sprawionego, ale zjednanego nadrozszą Krwią, Baranka niepokalanego? Okrom którego, gdyby nas był kto inszy odkupił, zaprawdę niesczęśliwa by była dola nasza – bo byśmy byli komu inszemu, zaszli w nowy dług Odkupienia naszego, i musielibyśmy byli większą cześć wyrządzać, i większe interesse płacić stworzeniu, aniżeli Stworzycielowi naszemu, za dług stworzenia. I nie lada by był odkup, z jednego długu dostać drugiego, i zostać po staremu dłużnikiem, jescze większym Odkupicielowi. A jescze i na tym chramać, że nie dosyć onej swojej pierwszej godności; gdyż odkupiony od Anioła, nie mógłby jusz bydź równy Aniołowi, gdyż daleko zacniejsza jest kondicja Odkupiciela, niż odkupionego. Nie chciał tedy Pan Bóg dać inszemu Sławy swojej, i nie chciał aby sie już miał człowiek więcej dłużyć komu inszemu. Przetoż jako sam był Stworzycielem naszym, ulepiwszy człowieka własnymi rękami – tak sam zstał sie też Odkupicielem naszym, zesławszy przedwiecznego Syna swojego, na Odkupienie nasze. Wiedziała przedwieczna Mądrość, iż na tak małym łóżeczku serca naszego, nie mogli sie byli obadwa zmieścić, i Stworzyciel, i Odkupiciel. Wiedziała iż maluchna kołderka miłości naszej, nie mogła okryć Stworzyciela i Odkupiciela. Przetoż abyś jusz człowiecze nie dzielił miłości twojej, miedzy Odkupiciela i Stworzyciela, tenże który był Stworzycielem, zstał sie i Odkupicielem naszym. Abowiem ten sam przez którego stworzone są wszystkie rzeczy, zstąpił na ziemię, i przyjął naturę ludzką, i Ukrzyżowany jest dla nas ludzi, i dla Zbawienia naszego. Przyłącz jeszcze i to do tego, iż wszystko stworzenie jest skończone, i zniszczeniu podległe, jako jest z niszczego stworzone, 18sam tylko Pan Bóg z samego siebie ma nieśmiertelność, jako Paweł święty powiada: Za czym idzie, że i Anioł jako z niszczego jest stworzony, tak musiałby sie wniwecz obrócić, gdyby nie był trzymany wszechmocną ręką Boga wszechmocnego. A jakoż by taki mógł dosyć uczynić nieskończonemu Bogu, za nieskończoną obrazę, gdyż i on sam z siebie nie jest nieskończonym? Wżdyć to takiego było trzeba Odkupiciela, który by nieskończonemu Bogu, sam będąc z natury nieskończonym uczynił dosyć, nieskończoną zapłatą za naród ludzki, który sie rozrósł prawie w nieskończone pokolenia, i napłodził grzechów nieporachowanych.
  
Ale i tego sie nie boję, jeśli sie z tym ozowiesz: Jeśli stworzenie nas mogło zepchnąć w nagorsze złe, czemusz nas nie mogło stworzenie przywrócić do najwyzszego dobra? 19Abowiem łacniej z góry zepchnąć rzecz ciężką, aniźli ją na górę wprowadzić, łacniej jednemu głupiemu młyński kamień w studnią wrzucić, aniżeli trzydziestum mądrym z tamtąd go wyciągnąć, czemu? Bo każda rzecz ciężka z przyrodzenia swego leci na dół, a zwłascza kiedy jeszcze tacza sie z góry, nabiera na się im dalej, tym więcej plugastwa; jako jeż gdyby sie w kłąb zwinąwszy toczył z góry po zgniłych jabłkach, im dalej tym by sie ich więcej nabierało na ości jego. Tak ci potomstwo Adamowe, ościami przestępstwa na kształt jeża napełnione, tocząc sie po tym świecie na wszystkich złościach położonym, co dalej, to więcej, przybierało grzechów i złości. A jakoż tedy ten jeż miał wleść, na tak przykrą i wysoką górę łaski Bożej, a zwłaszcza iż mu zastąpił Anioł z pałającym mieczem? A zwłaszcza iż na dół ciągną człowieka myśli, i zmysły jego, będąc skłonne do złego. Słusznie tedy Mojżesz mówi do P. Boga, gdy z nim obiecował posłać Anioła: JEŚLI TY SAM NIE PÓJDZIESZ przed nami, nie wywódź nas z miejsca tego. Nie darmo Sunamitka nic na to nie dbała, iż sługa Prorocki poszedł do dzicięcia umarłego, i chociaj jusz tam Giezy bieży, przedsię ona u nóg u nóg Prorockich leży, wiedząc to z Ducha świętego, że to nie Giezego robota, ale samego Proroka, i dlategoż woła:20 ŻYWIE P. Bóg i żywie dusza twoja, że sie ciebie nie pusczę. A ta była figurą wszystkiej natury ludzkiej, za zmarłymi dziatkami swojemi, jako za jednym dzieciątkiem 21(gdyż wszyscy ludzie jednę tylko postać stanowią) woła do Proroka nad Prorokami. Nakłoń Nieba, a zstąp, oto przed tobą samym upadam, przijdź na wybawienie nasze, wszelkiej mocy Panie, ukaż Oblicze twoje, a będziemy zbawieni.
  
22Sam tedy tylko Bóg zostawał, który mógł sobie dosyć uczynić, ale nie był powinien. Abowiem któż mu naprzód dał, a będzie mu oddano? Nie z żadnej tedy powinności, ale z uprzejmej i nieogarnionej miłości, zesłał Syna swojego jednorodzonego, ze wnętrzności swych urodzonego, i w postaci Boskiej sobie równego, który gdy sie zstał Człowiekiem, włożył nań wszystkie nieprawości wszystkich ludzi,23 i jego uderzywszy, uczynił dosyć Sprawiedliwości swojej, za wszystkie przestępstwa natury ludzkiej – które iż były wielkie, dlategoż musiały też przeciwko niemu powstać, wielkie nawałności utrapienia, i musiał bydź wrzucony w Morze wielkie, i barzo ode dna wzruszone, aby go wszystkie boleści, i utrapienia nasze, tak opanowały, ażby sie to w nim wypełniło, co jest od Proroka powiedziano.24 Prawdziwie choroby nasze on nosił, i boleści nasze on dźwigał, a myśmy go rozumieli, jako trędowatego, i skaranego od Boga, i poniżonego. A on zraniony jest dla nieprawości naszych, starty jest dla złości naszych; karność pokoju naszego na niem, a jego śmiałością jesteśmy uzdrowieni.
   Wrzucony tedy jest Jonasz w Morze, a w Morze barzo wielkie, i barzo głębokie, i nazbyt zburzone, aby sie zstał figurą Pana naszego Jezusa Chrystusa, w wielkie Morze, wielkiego utrapienia, i wielkich boleści wrzuconego, z którego woła do Boga Ojca Niebieskiego.25 Wybaw mię Boże, abowiem weszły wody aż do dusze mojej; ulgnąłem w błocie głębokim, a jusz mnie nie zstaje. Przyszedłem na głębokość Morską, a nawałność pogrążyła mnie. Z tych ci wielkich nawałności Morskich, podnosząc ręce z Morza utrapienia nieznośnego, woła na nas wszystkich, mówiąc:26 O WY WSZYSCY KTÓRZY PRZECHODZICIE DROGĄ, przypatrzcie sie i uważcie pilno, jeśli jest boleść jako jest boleść moja. A słusznie zaprawdę woła na nas wszystkich, abyśmy sie przypatrowali, i boleści jego uważali, abowiem któż mógł bydź boleśniejszy, nad Chrystusa Pana naszego? Żaden z żadnej miary. 27Abowiem iż Ciało Chrystusa Pana naszego, było subtelniejsze, i zmysłów napotężniejszych, nad wszystkie ludzie na świecie będące, tedy idzie za tym, że urazy, które nań przychodziły, były barzo przenikające, i wielką przykrość czyniące. 28Iżali nie widzisz, iż prędzej igła przejdzie, przez cienkie płótno, albo przez subtelną jadwabnicę, aniżeli przez grubą siermięgę; albo przez miąższą skórę? Aza nie widzisz, że prędzej może bydź stłuczona śklenica krzyształowa, aniżeli zban z gliny ulepiony? Aza nie widzisz; że rychlej może bydź rozerwany łańczuszek złoty, niż łańczuch żielazny? A cóż kiedy mogło bydź subtelniejszego, nad człowieczeństwo Pana Chrystusowe, przedziwną sprawą Ducha świętego, z nasubtelniejszej Krwie Panny niepokalanej poczęte, i miedzy wszystkiemi Synmi ludzkiemi napiękniejsze? Więc tak subtelnego nie miały gwałtownie urażać, tak wielkie boleści, tak wielkie utrapienia, tak okrutne męki? Zaprawdę nie była żadna boleść nad boleść jego? Powiedzcie pieszczochowie tego świata, jako wam jest bolesne zakłócie igły, albo śpilki? Powiedzcie jako wam jest nudne ukąszenie pchły albo komara? Powiedzcie jako tesknicie z jedną krostą, albo wrzodem? Powiedzcie jako wam jest nieznośne uderzenie, albo ranienie, a poznajcie jeśli jest boleść, nad boleść Chrystusową, który przyjął na sie wszystkie boleści i siniałości nasze, bez wszelkiego lekarstwa, i zawiązania?
  
29A do tego, cóż kiedy mogło bydź uczciwszego i wstydliwszego, nad tego który był napełniony wszystkimi najdoskonalszymi Cnotami, a przy nich barzo wielkiem wstydem, który jest wszystkich Cnót nawierniejszym, i napilniejszym stróżem? 30Bo gdzie jest wstyd, tam sie wszystkie Cnoty trzymają, ale gdzie wstydu nie masz, jużesz z tamtąd wszystkie Cnoty rozpierzchnąć sie muszą. Ponieważ tedy nawiększy wstyd był w Chrystusie Panie naszym, słusznie zatym idzie, że jego boleść była nawiększą boleścią, dla onych niesłychanych zelżywości, które cierpiał. Abowiem będąc Synem Boga Ojca Niebieskiego, i Synem Naczystszej Panny, i nawiększym dobrodziejem wszystkich ludzi potrzebujących, i nazacniejszym cudotwórcą, przedtym na świecie niewidanym, cierpiał wielkie potwarzy i zelżywości, cierpiał stosy i policzki, cierpiał biczowanie, i czerniowe koronowanie, cierpiał łotrowskiego łańczucha obelżenie, i sromotnego Krzyża obciążenie, cierpiał ze wszytkich szat swoich do takiej nagości, jako był na świat urodzony obnażenie, cierpiał do Krzyża okrutne żelaznymi gwoździami przybicie, i miedzy łotrami poczytanie, cierpiał rozmaite szyderstwa, i urąganie. Więc sie tego nie miał wstydać, przed wszystkiemi obywatelmi Jerozolimskiemi, i przed tak wielką kupą gości na święto Wielkonocne zgromadzonych? Powiedzcie mi proszę wy którzy honoru swego tak przestrzegacie, iż namniejszego słóweczka przykrego ścierpieć nie chcecie, ale zaraz do Kartelusów, zaraz do odpowiedzi, zaraz do wyzywania na pojedynki, zaraz na ostrze wyjezdzacie, i dziatkom swoim wieczną pomstę odkazujecie; powiedzcie jeśli jest boleść, jako jest boleść Chrystusowa, na sławie i uczciwym swym tak barzo urażonego i ukrzywdzonego? 31Bywa to na niektóre ludzie niebaczne i zapamiętałe, że sie sami własnemi rękami zabijają w więzieniu. A cóż ich proszę przywodzi do tak wielkiego okrucieństwa? Nic inszego jedno bojaźń wstydu, dla którego wolą w kącie od swych własnych rąk zginąć, śmiercią okrutniejszą, aniżli bydź na plac wywiedzionymi, i zginąć na nim śmiercią prętszą i łaskawszą. Szłusznie tedy Zbawiciel nasz w takich zelżywościach i mękach położonych woła: O wy wszyscy którzy mijacie drogą, przypatrzcie sie i oglądajcie, jeśli jest boleść jako jest boleść moja.
  
32Więc jeszcze i na to mi odpowiedzcie, wy którzy sobie uciążacie nieprzyjaźni tych ktorzy powinni bydź przyjaciółmi, i którzy by wam powinni odwdzięczać i odsługować, powiedzcie jeśli jest boleść większa nad boleść Chrystusa Pana naszego, który od swego stworzenia cierpi wielkie na swym ciele zepsowanie, który od swoich chlebojedzców, cierpi tak przykre żółcią i octem częstowanie, który od kalik mizernych swojemi dobrodziejstwy wychowanych, cierpi tak wielkie ukrzywdzenie, który od swoich niewolników cierpi tak wielkie obelżenie, na co dawno narzeka, przez usta Króla i Proroka mówiąc:33 By mi nieprzyjaciel mój złorzeczył, wżdy bym mógł wytrwać, i gdyby ten który mię ma w nienawiści mówił co wielkiego przeciwko mnie, wżdybym sie schronił przed nim. Ale ty któryś jadł ze mną smaczne potrawy, i któryś zgodnie ze mną chodził w domu Bożym. Za czym idzie, że nie masz większej boleści jako jest boleść jego. 34Abowiem cierpiał na wszystkich członkach, od stopy nożnej aż do wierzchu głowy, cierpiał od Duchownych i świeckich, cierpiał od małych i wielkich, cierpiał od swoich i cudzych, cierpiał od Żydów i Pogan, cierpiał niewdzięczność przeszłą, i teraźniejszą, i przyszłą, za tak wielkie prace i męki i boleści swoje, za czym słusznie woła na nas. O wy wszyscy którzy przemijacie drogą przypatrzcie sie i uważcie, jeśli jest boleść jako boleść moja, które słowa trzeba mi często powtarzać do was wszystkich, 35boleściami Pana Chrystusowemi uleczonych, abyście pilno patrzyli, i pilnie sobie uważali, jeśli jest Morze głębsze nad Morze utrapienia jego. 36A naprzód proszę wspomnicie sobie on frasunek wielki, i bojaźń niewypowiedzianą, i nudność nieznośną, z onym krwawym potem którym sie tak barzo oblewał, aż krople na ziemię zpływały, a uważcie jeśli jest boleść nad boleść jego. 37Pojrzycie proszę chociaj skrzywa, na złośliwego zdrajcę Judasza obłudnie przystępującego, i znakiem przyjacielskim nieprzyjaciołom go wydającego, 38pojrzycie proszę na okrutne żołnierze, którzy sie na baranka niewinnego jako wilcy drapieżni rzucili i o ziemię uderzyli, i złośliwymi rękami swoimi rwali, targali, siepali, i okrutnie związanego częścią wlekli, i kopając nogami popychali, a uważcie jeśli jest boleść jako boleść jego. 39Pojrzycie proszę na Kapłana nawyzszego, według porządku Melchisedechowego, prawem Bożym wiecznie utwierdzonego, przed Kapłany starego Zakonu stojącego; i od sługi Kapłańskiego ciężki policzek odnoszącego, i sprośnie uplwanego, i stosami okrutnemi potłuczonego. 40Pojrzycie na tę sprośną i plugawą szmatę, którą są zawiązane naświętsza oczy jego, jaśniejsze nad słońce, pojrzycie na te ciężkie policzki, które odnosi z onym nieznośnym draznieniem mówiących:41 Prorokuj nam Chryste kto jest co cię uderzył, a uważcie jeśli jest boleść jako boleść jego. 42Wspomnicie proszę na Zwolenniki jego, którzy pouciekali obiecując sie przy nim stać do garła, a osobliwie na to Książę Apostolskie, który sie go z przysięgą i z klątwą zaprzał, a uważcie jeśli jest boleść jako jest boleść jego. 43Wspomnicie sobie na srogą i sromotną ciemnicę, do której był aż do poranku wtrącony, ten który jest studnicą wszelkiej wolności, wspomnicie jakie tam cierpiał naśmiewiska, i obelżenia, a uważcie jeśli jest boleść jako jest boleść jego. 44Wspomnicie proszę na prowadzenie jego do Piłata, a przysłuchajcie sie skargom, i potwarzom, i fałszywym świadkom, przysłuchajcie sie wrzaskowi krzyczących: Nie tego ale Barabasza, wypuść Barabasza, a tego znieś z oczu naszych i Ukrzyżuj, Ukrzyżuj co rychlej, a uważcie jeśli jest boleść jako jest boleść jego. 45Pojrzycie proszę na sromotne prowadzenie jego do Króla Galilejskiego Heroda, wspomnicie na onę białą szatę jego, w którą go na pośmiewisko ubrano, no, i z obelżeniem znowu do Piłata odesłano, a uważcie jeśli jest boleść, jako jest boleść jego. 46Pojrzycie jeszcze żałosnymi oczyma waszymi, na to okrutne do słupa przywiązanie, i od stopy nożnej, aż do wierzchu głowy, krwawe biczowanie; pojrzycie na tę straszną Koronę z ostrego ciernia uplecioną, i na głowę jego naświętszą gwałtownie wciśnioną, i trzciną Morską przytłuczoną; gdzie też obaczcie na jedno kolano przyklękanie, srogie policzkowanie, i obłudne pozdrawianie:47 Bądź Pozdrowiony Królu Żydowski; a uważcie jeśli jest boleść, jako jest boleść jego. Nuż gdy jusz przysądzono wypełnić wolą Żydowską, i gdy już na miejscu Sądowym usiadł niesprawiedliwy Sędzia, głosem czyniąc taki dekret na niego:48 Jezusa Nazaranskiego; zwodnika ludzkiego, wzgardziciela Cesarskiego, Messjasza fałszywego, z dowodu starszych, na Krzyż skazujemy; a uważcie sobie jeśli jest boleść, jako boleść jego. 49Pojrzyciesz proszę na ciernie pałające i trzaskające; pojrzycie na psy wściekłe, jadem nieuleczonym napełnione, pojrzycie na byki tłuste, i wierzgające, pojrzycie na Lwy ryczące ryczące i łapające, pojrzycie na katy siepające, bez miłosierdzia włóczące, 50pojrzycie na Krzyż srogi, który jest na pleca tak zemdlonego wwalony, pojrzycie na jego częste upadanie, i od nieznośnej boleści omdlewanie, pojrzycie na gorzkie ocztu z żółcią zmieszanego, albo wina Mirhą przyprawionego częstowanie, a uważcie jeśli jest boleść nad boleść jego? 51Pojrzycie jescze na sromotne obnażenie jego, pojrzycie na gwałtowne szat jego do ciała przywrzałych złupienie, pojrzycie na to srogie wszystkich ran jego odnowienie, i nowe wszystkich źrzódeł Krwie otworzenie, pojrzycie na ten Krzyż, na ziemi położony, i na Odkupiciela świata na ziemię trąconego, i na Krzyż wewleczonego, pojrzycie na okrutne przybijanie, naświętszych rąk i nóg jego, a uważcie jeśli jest boleść, jako jest boleść jego? 52A na ostatek, gdy już jest od ziemie podniesiony, gdy już ciężarem ciała rany jego, są w miejscach naboleśniejszych, tym większą boleścią napełnione, pojrzycie na niego, a przeliczcie wszystkie kości jego, a powiedzcie jeśli jest boleść, jako jest boleść jego? 53Uważciesz jescze sobie pośmiewiska Żydowskie, uważcie sobie kosterstwa Pogańskie, które czynią o szaty jego, uważcie sobie boleść, którą miał z frasunku, i omdlewania matki swej namilszej, i nad wszystko stworzenie najbarziej upodobany, a już mu przyznajcie, iż nie masz boleści większej, jako jest boleść jego. 54Patrzcież tedy Chrześcianie mili, a patrzcie pilno, uważajcie sobie, a roztrząsajcie pilno, iż to Morze utrapienia i boleści Chrystusowych, jest Morze nawiększe, i nagłębsze, do którego sie wszystkie rzeki, popędliwości wszystkich stanów zgromadziły, i razem wpłynęły, na które sie dziwując Król i Prorok, woła w personie Chrystusowej:55 Panie jakoć sie ich wiele zgęściło, którzy mię trapią, o jakoć ich wiele, którzy mówią duszy mojej, iż ja nie dostanę Zbawienia od Boga mojego. Do tegoć Morza utrapienia Chrystusowego, zbiegły sie wszystkie rzeki popędliwości wszystkich stanów. A małaż to rzeka onego najwyższego Biskupa Żydowskiego z jego wszystką Kapitułą? A małaż to rzeka przełożonego Synedryńskiego ze wszystkiemi Rabinami, i Doktorami, i wykładaczami pisma świętego? A małasz rzeka pod ziemią ryjąca zdrady Zwolennika własnego? A małasz rzeka niesprawiedliwości Sędziego Pogańskiego? A małasz rzeka pośmiewania, wypływająca z pałacu Herodowego? A małasz rzeka żołnierstwa nieukaranego? A małasz rzeka pospólstwa nieuhamowanego? 56A co większa iż w to Morze słone i nazbyt gorzkie, będąc wrzucony Jonasz, nie zaraz nawałnościami jego był zalany, ale barzo długo jego wałami był rzucany, jego piaskiem osypowany, jego słonością i gorzkością był zalewany, aż potym napadł na otworzoną pasczękę Wieloryba w głębokościach siedzącego, i przed burzliwością Morską utajonego, który niezmierną pasczękę swoję rozdziwiwszy połknął, i czałkiem go wpuścił w niezmierną przepaść ksieńca swojego. 57Co sie w te czasy wypełniło, gdy Pan Jezus barzo wielkiemi nawałnościami utrapienia od pojmania, aż do samego skonania, umordowany. Na ostatek, napadł na rozdziewioną pasczękę śmierci, która go pożarła, i czałkiem pochłonąwszy, wpuściła w pośrzodek onego strasznego ksieńca swojego odchłani piekielnych, w które była przed tym nałapała Ojców świętych, w oczekiwaniu Messjaszowym, z tego świata pobożnie, i świątobliwie schodzących. Co iż sie wszystko dlatego zstało, aby Okręt Kościoła Bożego, z Pogaństwa do wiary Chrystusowej zgromadzonego, mógł spokojnie przypłynąć, do brzegu wiecznego błogosławieństwa, i do nasczęśliwszego stanowiska, ziemie żywiących. 58Przetoż słuszna, i przystojna rzecz, abyśmy naśladowali onych żeglarzów, którzy widząc nagłe uspokojenie Morskie, po nieznośnych nawałnościach jego, ulękli sie Pana Boga bojaźnią wielką, której też i nas ma nabawić, 59ta sroga i okrutna śmierć Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa. Bo któż sie nie będzie lękał Pana tak srogiego, który jednorodzonemu Synowi swemu nie przepuścił, ale go tak okrutnie uderzył, dla grzechów cudzych, że od stopy nożnej aż do wierzchu głowy, nie zostało na niem nic zdrowego? 60A cóż proszę będzie z niewolnikami grzechowemi, i przeciwnikami Bożemi, którzy nigdy nie przestają grzeszyć, ale na kożdy dzień, i prawie na kożdą godzinę, przyczyniają nowych grzechów do starych? Jesli Syna swego namilszego uderzył za cudze grzechy, tak srogimi policzkami, i okrutnymi stosami, jeśli go uderzył miotłami i powrozami, i łańczuchami, i wszystkim naczyniem okrucieństwa ludzkiego. Jeśli go uderzył ciężarem Krzyża na plecy jego włożonego, jeśli go uderzył gwoździami okrutnemi, w naświętsze ręce i nogi jego, jeśli go uderzył ostrą włócznią, aż do samego serca dosięgającą. A cóż mniemasz jakie uderzenie gotuje na złe ludzie, którzy pogardziwszy przysposobieniem Synostwa Bożego, przystali do Ojca kłamstwa, i zstali sie synami jego, pospołu z onymi do których mówił Syn Boży:61 WY JESTEŚCIE Z OJCA DIABŁA. Bali sie strachem wielkiem żeglarze oni, potopu docześnego, ale my bójmi sie strachem większem potopu wiekuistego. Bali sie tamci bojaźnią wielką o utratę żywota króciuchnego, ale sie my więcej bójmy utraty żywota nieskończonego. Przetoż teraz sie bójcie i lękajcie, jeśli chcecie aby w on ostatni czas nie przychodziły na was strachy i bojaźni. Teraz teraz nudność i teskliwość, niechaj sie ożywa w sercach waszych, jeśli chcecie ujść straszliwej nudności, i nieznośnej teskliwości ostatniej godziny. Teraz teraz według upominania Apostolskiego: Czujcie to w sobie co i w Jezusie Chrystusie, który będąc w postaci Bożej wyniszczył samego siebie, i przyjął postać służebniczą, i w tej postaci był posłuszny Bogu aż do śmierci, a śmierci Krzyżowej, ofiarując samego siebie niepokalanego Bogu, za nasze grzechy i nieprawości. 62Co jeśli nie możecie sie wpuścić w Morze tak wielkiego i głębokiego utrapienia, przynamniej wstąpcie w brzeg pożałowania i politowania. Oto on od stopy nożnej, aż do wierzchu głowy; zmókł w własnej krwi swojej; a ty przynamniej wypuść łzę jednę i drugą, którą by oblała źrzenicę oka twego, i pokropiła jagodę twoję – jego ogarnęły wody boleści, i utrapienia aż do garła; a ty chociaj jednę kroplę jego octu, jego żółci, i jego Mirhi wpuść w garło twoje dnia dzisiejszego – jego ręce i nogi srogiemi gwoździami są do Krzyża przybite, a ty przynamniej to poczuj sam w sobie, abyć ręce twoje odwrócił od złych spraw, i nogi twoje zprowadził z drogi szerokiej, a nakierował je do tego, który cię czeka na Krzyżu, z rościągnionymi rękami do przywitania i obłapiania, który cię czeka z nakłonioną głową, do nawdzięczniejszego pocałowania, który cię czeka z nogami przybitemi aż do skonania twego, który cię czeka z bogiem otworzonym, do przyjęcia w pośrzodek wnętrzności miłosierdzia swojego – oto macie fórtę otworzoną do osiągnienia łaski Bożej, wchodźciesz teraz śpieszno póki jest otworzona, byście zaś nie w czas kołacząc nie usłyszeli onych strasznych słów:63 Zaprawdę powiadam wam nie znam was. A te straszne słowa komuż mówić będą? Tym wszystkim którzy są nieprzyjacielmi Krzyża Chrystusowego, którzy brzuch za Boga mają, dogadzając mu we wszystkich roskoszach i lubościach jego, dla których sie dopuszczają rozmaitych grzechów, któremi nie tylko tak wielką kupą, ale i pojedynkiem zasługują sobie w głębokościach jeziora piekielnego zanurzenie, czóż? 64Albo podobno nie wiesz iż jedna pycha, i jedno przestąpienie jednego przykazania Bożego pierwszych rodziców naszych, wszystko złe przynioszło na wszystek naród ludzki. Liczże jedno ty wszystkie pychy i nadętości twoje, a rachuj jeśli wiesz, coś też zasłużył za tak częste podnoszenia gęby twojej przeciwko Bogu, i za tak częste przestępstwa przykazania jego? 65Jedno mężobójstwo Kaimowe, skarane jest od Boga, pomsty ustawiczną bojaźnią, i obrzydliwym od ludzi odrzuceniem, i wiecznym tułaniem; a ty czego masz czekać za swoje zwady, za swoje swary, za swoje nienawiści, za swoje krwie rozlania, za swoje mężobójstwa, któreś i chęcią serdeczną, i podobno robotą ręczną popełnił? 66Jedno łupierstwo Achabowe, którym wydarł winicę Nabotowi, srogim nawiedzeniem Bożym i srogą śmiercią jest skarane. A tobie to Bóg przepuści bez karania że łupisz i drzesz poddanych, że ich ciemiężysz gwałtownimi podatkami i nieznośnymi robotami? Więc sie nie boisz? Więc sie nie lękasz, tak wielkich niebespieczności grzechowych, i tak wielkich kaźni nad sobą wiszących od tego nasprawiedliwszego Pana, który i niemej oślicy gębę otworzył, aby sie krzywdy swojej domawiała u Pana swego niesłusznie ją bijącego? A przeciwko tobie, podobno nie otworzy ust ludzi na wyobrażenie i podobieństwo swoje stworzonych, i nadrozszą Krwią Syna jego odkupionych? Bądź tego pewien że otworzy. Abowiem staną sprawiedliwi w wielkiej stałości,67 przeciwko tym którzy je uciskali, i którzy im wydzierali prace ich, a w te czasy będziesz sie trwożył, i radbyś wrócił, ale nie będziesz miał czym. Bo gdy umrezsz nie pobierzesz z sobą wszystkiego, i nie zstąpi z tobą chwała twoja.68 Jedno skępstwo głupiego Nabala, wzięło tak wielkie karanie, iż nie mogąc znieść strachu Dawida następującego, zdechł nagłą śmiercią. A twoje skępstwa przeciwko Chrystusowi czego czekają? Albo czemu sie nie lękają strasznego Dekretu potępienia wiecznego, którym pod przysięgą grozi sam Sędzia nasprawiedliwszy, tym wszystkim którzy są nieużytymi przeciwko niemu i potrzebom członków jego? Do których tak będzie mówił:69 Czegoście dla namniejszego z tych nie uczynili, mnieście nie uczynili. Idźciesz przeklęci do ognia. Radzę tedy, radzę Chrześcianie mili, abyście do serca swego przypuścili tę bojaźń, i ten strach, który widzicie w Chrystusie. Radzę abyście do serca przypuścili tę nudność, i teskliwość, którą widzicie w jednorodzonym Synu Bożym. Bo dlatego wystawia przed oczy wasze tę nudność i teskliwość, abyście wy też takową nudnością i teskliwością, tak napełnieni byli, aby sie z was pot dobywał, i aby tak na was siły występowały, jako występują na człowieka konającego, gdyż i wy nie jesteście wiecznymi, ale co godzina śmierć was czeka, jako Wieloryb z pasczęką rozdziewioną. 70A przy tej bojaźni rzuczcie sie też do ślubów, przykładem tamtych żeglarzów Jonaszowych. A jakież śluby macie czynić? Takie, jakie czynił Król i Prorok, mówiąc:71 Przysiągłem i postanowiłem72 strzedz Sądów przykazania twego. Abowiem nie masz milszych ślubów Panu Bogu, jako polepszenie wasze, którego on sie sam napiera, mówiąc:73 NAWRÓĆCIE SIĘ DO MNIE WE WSZYSTKIEM SERcu waszym, który umiłowałem was ze wszystkiego serca mojego, dawszy wam jednorodzonego Syna mego, z własnych wnętrzności moich urodzonego – nawróćcie sie do mnie, który nie chcę śmierci grzesznego człowieka, czego macie oczywisty dowód z tej okrutnej śmierci Syna mojego, któregom wydał dla was na srogie męki, i na śmierć okrutną – nawróćcie sie do mnie, który jestem gotów nawrócić sie do was, o com sie starał nie tylko przez Proroki, ale przez własnego Syna mojego, dla zbawienia waszego wcielonego, który i Dobrodziejstwy wielkimi, i cudami niesłychanymi, i nauką niebieską nawracał was do mnie, który pragnie zbawienia waszego. 74Czyńciesz śluby sczodrobliwości, wy nieużyci skęmpczy, którzy chleba żałujecie ubogim. Abowiem oto Pan Chrystus tej nocy, której był wydawany, wziął chleb i błogosławił i łamał, i przeistoczywszy go w Naświętsze Ciało swoje, rozdawał Zwolennikom swoim, i własnemu zdrajcy swemu. Co jeśli tego ślubu nie uczynicie, bądźciesz tego pewni, że i tu chleb wasz pozrą nieprzyjaciele waszy,75 i ten coście go już pojedli, tedy obróci sie w złość żmijową w brzuchu waszym. 76Czyńcie śluby wstrzemieźliwości, obżyrcy i pijanice, wiedząc iż dla zbytków, i roskoszy pierwszych rodziców waszych, Chrystus jest żółcią nakarmiony, i żółcią napojony; co jeśli ich czynić nie będziecie, bądźciesz tego pewny, że uschnie figa doczesnych roskoszy waszych,77 i zginie wino słodkie od gęby waszej, a musicie radzi nie radzi, pić wino przykre z kielicha zapalczywości Pańskiej,78 które jest na kształt żółci smoczej, na kształt jadu smoczego nieuleczonego. 79Czyńcie śluby odpusczenia wy gniewnicy; abowiem oto Syn Boży, namiłosierniejszy Odkupiciel nasz, odpuscza Krzyżownikom swoim, prosząc za nie Ojca swego Niebieskiego; czego jeśli i wy nie uczynicie, bądźciesz tego pewni, że i wy gniewu Bożego nad sobą doznacie, jeśli nie odpuścicie braciej swojej z serc waszych. 80Czyńciesz śluby łupieszczy powracania rzeczy cudzych. Abowiem oto ten łotr na lewicy, który na łupiestwie pojmany był, poszedł na wieczne potępienie, w dzień powszechnego odkupu, i naobfitszego Miłosierdzia, czym wam grozi wielki Prorok Izajasz, mówiąc:81 Biada tobie, który sie łupiestwem bawisz, bo i ty sam obłupiony będziesz: bo skoro dokończysz swego drapiestwa, i ty sam odarty będziesz. 82Czyńcie śluby i wy koszterowie, abyście przestali grać, pod Krzyżem Chrystusowym, o sukienkę jego własną; abowiem to granie wasze, jest wielkiem draźnieniem Chrystusa ukrzyżowanego, którego nagiem zostawiacie, w ubogich i utrapionych członkach jego, czego jeśli nie przestaniecie, bądźciesz tego pewni, że o skórę własną waszę, będą grać Szatani przeklęci, zdzierając ją z was mękami nieznośnemi. Bójmysz sie tedy bojaźnią wielką, która by nas wszystkich poparła, do polepszenia i do ślubów czynienia, na wykonanie spraw dobrych, i uczynków miłosiernych, abyśmy przy ostatnim skonaniu naszym, mogli rzecz przykładem Jezusa Chrystusa Pana naszego: BOŻE OJCZE NIEBIESKI W ręce twoje polecam ducha mego – tyś go sam nadchnął, w to skazitelne ciało moje, tyś go sam pobudzał do wszystkiego dobrego, przez Ducha świętego Pana ożywiającego, tyś go sam odnawiał we wnętrznościach moich Sakramentami świętymi, ty go też racz przyjąć w naświętsze ręce twoje, przez zasługę nadrozszej męki Syna twojego, Odkupiciela naszego. Któremu i z tobą i z Duchem Świętym wieczna cześć, i Chwała na Wieki Wieków,
A M E N.


Przypisy:
Część II.
Czemu P. Bóg samem wyrzuceniem Jonaszowym uspokoił Morze.
3  Naczynia z Okrętu wyrzucone znaczyły obrony Piłatowe.
4  Morze Sprawiedliwości nikiem nie mogło sie uspokoić, tylko samym Panem Jezusem.
5  Mógł Pan Jezus przyrodzoną śmiercią wyzwolić od śmierci naród ludzki.
6  Natura ludzka zasłużyła była śmierć gwałtowną.
7  Rdz.
8  Żaden inszy człowiek nie mógł uspokoić morza wzburzonego.
Bias Philosophus.
10  Modlitwa niepobożnego Bogu nieprzyjemna, bo insze mówi, a insze czyni.
11  Ps 50(49).
12  Ps 14(13).
13  Iz. [Ściśle Iz 66,3. Przekład polski wydaje się być tutaj wzorowany na przekładzie łacińskim z Wulgaty, podobnie jak u Wujka. Przyp. JS.]
14  Anioł nie mógł wyzwolić człowieka.
15  1. Dowód.
16  2. Dowód.
17  Większy jest dług Odkupienia niż Stworzenia.
18  Sam Pan Bóg ma nieśmiertelność.
19  Łaczniej zepsować niż naprawić.
20  2 Krl 4.
21  Wszyscy ludzie jednę postać stanowią.
22  Bóg nie był powinien odkupować człowieka.
23  Iz 53.
24  Iz 53.
25  Ps 69(68).
26  Lm. [Ściśle Lm 1,12. Przyp. JS.]
27  Nie mógł być żaden człowiek na świecie boleśniejszy, nad Pana JEZUSA.
28  Naprzód dla subtelności ciała.
29  2. Przyczyna wielka. Uczciwość Persony jego i wielki wstyd.
30  Wstyd jest stróżem wszystkich Cnót. [W książce omyłkowo „wſzyſzkich” zamiast „wſzyſtkich”. Przyp. JS.]
31  Wstyd gwałtowniejszy jest, niż śmierć.
32  Przyczyna boleści, cierpieć od swoich.
33  Ps 55(54).
34  Pan Chrystus cirpiał od wszystkich, i na wszystkiem.
35  Pan Jezus w nawiętsze Morze boleści był wrzucony.
36  Nudność i Krwawy pot w Ogrójcu.
37  Judaszowa zdrada.
38  Pojmanie Chrystusowe.
39  Zelżywości które cierpiał u Anasza i Kaifasza.
40  Oczy szmatą zawiązane.
41  Łk 22.
42  Wielka przyczyna boleści, ucieczka zwolenników, i zaprzenie Piotrowe.
43  Wrzucenie do ciemnice, aż do poranku.
44  Przyprowadzenie do Piłata.
45  Prowadzenie do Króla Heroda.
46  Biczowanie i Koronowanie.
47  Mk 15. [W książce mylnie „Mathei 15.”. Przyp. JS.]
48  Dekret Piłata na Pana Jezusa.
49  Złośliwych Żydów podobieństwa z Ksiąg Prorockich.
50  Prowadzenie z Krzyżem na górę Kalwarią.
51  Obnażenie i na Krzyż przybijanie.
52  Na Krzyżu miedzy łotry podniesienie.
53  Pośmiewiska.
54  Morze boleści Chrystusowych, jest Morze nagłębsze.
55  Ps 3.
56  Nie zaraz Wieloryb połknął Jonasza.
57  Ksieniec Wielorybów znaczy odchłań Ojców Ś.
58  Trzeba naśladować żeglarzów w bojaźni i w czynieniu ślubów.
59  Sroga męka Pana Jezusowa ma w nas pobudzić wielką bojaźń i straszną trwogę.
60  Bóg uderzywszy Syna swego, grozi uderzeniem srozszym, Synom Szatańskiem.
61  J 8.
62  Upominanie do polutowania.
63  Mt 25.
64  Jeden grzech śmiertelny nabawia śmierci wiecznej.
65  Kaimowe mężobójstwo.
66  Łupiestwo Achabowe.
67  Mdr 5.
68  Ps 49(48).
69  Mt 25.
70  Trzeba śluby czynić Bogu przykładem żeglarzów.
71  Ps 119(118),106 [w książce mylnie „Pſalmo II.”; przyp. JS].
72  W książce mylnie „poſtánowił”. Przyp. JS.
73  Jl 2.
74  Ślub sczodrobliwości.
75  Jr 5.
76  Ślub wstrzemieźliwości i trzeźwości.
77  Jl 1.
78  Jr 31 [raczej chodzi o Jr 25,15; przyp. JS].
79  Szlub odpusczenia win.
80  Szlub powracania rzeczy wydartych.
81  Iz 33.
82  Szlub pohamowania od kosterstwa.

Źródło:
Gabriel Leopolita,
Historya o Ionaszv, dla Rozmyślània nadrozſzey Męki Pana Iesvsovvey, Lwów 1618.
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski


+

sobota, 2 marca 2024

Dotykaniem

Jesteśmy uzdrawiani
dotykaniem Ciebie
jak kobieta
która przystąpiła z tyłu
i dotknęła tylko
skrawka Twojej szaty
tak my dotykamy Ciebie
dotykamy w słowach
dotykamy w znakach
dotykamy w ludziach
gdy pełni wiary
choćby jedynie z tyłu
mówimy sobie w sercu
obym się tylko dotknął
Jego szaty
a będę zdrowy
uzdrów nas Jezu
tak jak Sobie życzysz
ponad naszym mniemaniem

niedziela, 25 lutego 2024

(133) Żywoty Świętych: Znalezienie Krzyża Świętego

O nalezieniu drzewa Krzyża świętego,
na którym wisiało odkupienie nasze,

Historia święta z Zozomena lib. 2. cap. 1. z którym się zgadza Socrates lib. 1 cap. 13. Theodoretus lib. 1 cap. 13.
Ruffinus lib. 10, cap. 7. & 8. Ecclesiasticae historiae
.
Działo się około roku Pańskiego, 320.
1


   Po dokonaniu Koncylium Niceńskiego, Cesarz Konstantyn Wielki, pierwszy i jawny miedzy Cesarzmi Rzymskimi Chrześcijanin, wielce się radował, iż się zgoda i jedność kościołom Bożym, po potępieniu Ariusza, wróciła – i na cześć ukrzyżowanego Boga, którego sławę wszytką siłą swoją szerzył, jemu państwo swe oddając – i za objawienie i poznanie imienia jego wielkiego dziękując – miedzy innemi kościoły, które po wszytkim świecie budować kazał, i sam je też hojną ręką i prędką robotą budował – umyślił w Jeruzałem na tym miejscu, na którym zbawiciel świata dla nas śmierć podjął, kościół ozdobny i wspaniały postawić. Tym też czasem matce jego Helenie podał P. Bóg do serca taką chuć – aby widzieć mogła to drzewo i Krzyż ten, na którym przybity był Pan Jezus, i na którym czartowską moc zniszczył, a ludzki naród ożywił. Pomniała i na onę powieść, i cudowne zwycięstwo syna swego Konstantyna Wielkiego, które miał nad Maksencjusem tyrannem w Rzymie. Bo gdy się do boju przeciw jemu przyprawował Konstantyn –
2myśląc w nocy w obozie, jakoby nieprzyjaciela możnego pokonać mógł, ujźrzał na powietrzu krzyż jasny jako słońce, a przy nim napis taki: W tym znaku zwyciężysz – i wziął to sobie za pewną wieść szczęścia swego – i kazał do wszystkich chorągwi krzyże przyprawować, i sam głowę swoję znakiem onym ozdobił i opatrzył – co też i jego mężni uczynili. I starł na ciasnym miejscu, to jest, na moście Milwińskim w Rzymie Maksencjusa – i jako Faraona w Tybrze go utopił, i z Krzyżem do Rzyma na triumfie sławnie wjachał.
   To wiedząc Helena, tym się więcej do szukania drzewa onego pobudzała – a mając jeszcze na to objawienie Boskie – wyprawiła się do Jeruzalem, i na one miejsca święte przyjachała – ale chcąc szukać drzewa onego, trudność wielką baczyła, bo i miejsca gdzie był Pański grób, znać nie było –
3pogaństwo bowiem prześladownicy wiary, na więtszą zelżywość i zgubę imienia Chrystusowego – miejsce ono grobu Bożego zamiotali, i wały pokryli – i góry na nim usypali, i murem zdobiąc je wedle swej myśli, obtoczyli – na koniec na wieczne zapomnienie Chrystusa Boga Chrześcijańskiego, tam gdzie on śmierć żywotem poraził, i ludzki naród ożywił – sprośny kościół i brzydki bałwan Wenusa4 zbudowali – aby tak Chrześcijanie miasto Chrystusa, Wenusowi się na miejscu onym kłaniali – i czasem patrząc na Wenusa, o Chrystusie zapomnieli – i trwała ta brzydkość, przez lat sto i ośmdziesiąt, i mało do tego nie przyszło, iż już o onym miejscu Chrześcijanie wiedzieć nie mogli. Których gdy pilnie pytała Helena, ledwie się jeden Judas niejaki nalazł, który z podania ojców swoich, o miejscu onym gdzie był pogrzebion Chrystus, wiedział – i to z wielkimi pogróżkami. Żydowie Judę onego wydali Helenie ś. i mówiła mu Helena: śmierć przed sobą masz – obieraj sobie żywot abo śmierć, jeśli mi grobu i krzyża Chrystusowego nie ukażesz. A on iż też tylko od przodków swych powieść miał, z bojaźnią prosił Pana Boga, aby mu to miejsce objawił – i mając nocne zjawienie od Pana Boga, i ukazanie góry onej – gdy oznajmił świętej Helenie aby tu a tu szukała – wnet onę górę gdzie był Wenusów kościół, roskopać, a kościół Wenusa zburzyć, i bałwan on sprośny skruszyć Helena kazała – 5i z daru Boskiego nalazła się jaskinia ona, w której Chrystus żywot nasz położony był, i z której zmartwychwstał – i przy niej nalazły się trzy krzyże, i tablica na której był napis po Żydowsku, Grecku i po Łacinie, Jezus Nazarański, Król Żydowski.
   Wielką radością wszyscy, a zwłaszcza Helena święta zjęta chwaliła P. Boga, który myśli pragnące chwały jego, napełnia, i daje żądze miłujących się – lecz im jeszcze niedoskonałe wesele myśl roztargniona czyniła. Bo miedzy trzema krzyżmi, rozeznać nie mogli Pańskiego – wiedząc iż z dwiema łotry ukrzyżowany był. I na to dał im Pan Bóg dobrą radę, aby skończyło się wesele szukających czci jego. Makarius Biskup Jerozolimski, wiedząc o chorej i już umierającej jednej niewieście – tę wiarę miał – iż skoroby się prawego Krzyża Chrystusowego, krwią Boską poświęconego dotknęła, ozdrowieć miała – i niesiono wszytki trzy krzyże w dom chorej niewiasty – na pierwszy nic się nie odmieniło na zdrowiu jej – na wtóry także, i już oczy zawierając umierała –
6ale skoro on krzyż prawy Chrystusów ciała się jej dotknął – wnetże oczy otworzyła, wstała, i zaraz zdrowie doskonałe odniosła. Wielki głos chwalących ukrzyżowanego Boga powstał, tak iż długo Chrześcijanie prze radość ucichnąć nie mogli. Chcąc tedy i wielce ważąc ono dziwne drzewo Helena – kościół wielkim a Cesarskim nakładem, na miejscu grobu Pańskiego zbudowawszy – jednę krzyża część oprawioną złotem, w nim postawić kazała – a drugą do Rzymu i z trzema gwoźdźmi, któremi było przenaświętsze ciało Boga naszego przebite, niosła – gdzie też kościół Konstantyn dla onego świętego drzewa, który po dziś dzień kościół Krzyża świętego w Jeruzalem zowią, zbudował. 7W ziemi świętej Helena i na onym miejscu gdzie się Chrystus narodził w żłobie w Betleem, drugi także kościół postawiła – gdzie też pogaństwo bałwan Adonida miało, na wzgardę Chrześcijaństwu.
   Tak się z drzewem onym wielce cześć Chrystusowa rozgłosiła po wszem świecie – i tym więcej pogaństwa do ukrzyżowanego Boga przystawało – a Konstantyn prawem pospolitym zakazał, aby żaden urząd śmiercią krzyżową złoczyńców więcej nie tracił – gdy ten już sławny zosłał, który za złończyńce taką śmierć podjął. Gwoździe też one Konstantyn tak uczcił: jednym głowę swoję okrasił i obronił, do przyłbice go swojej przybijając – a drugi na wędzidło konia swego, na którym siadał, przyprawił. I spełniło się Proroctwo mówiące: (Za 14) To co na wędzidle końskim jest, święte Bogu nazwane będzie. Tak Konstantyn z matką swą, kochanie wszytko swe w Panie ukrzyżowanym, i nadzieję w męce jego pokładając – i do tego wszytki poddane wiódł, aby z nim Chrystusowi czołem bili, a kłaniali się Bogu w Trójcy jedynemu – którego jest królestwo i moc, na wieki wiekom. Amen.
 

Słowa złote Ambrożego ś. Biskupa Mediolanu,
o dzisiejszym święcie – wyjęte ex oratione de obitu Theodosii.


   Błogosławionyś Konstantynie z takiej matki (Heleny) która synowi panującemu Boskiej obrony szukała (to jest krzyża) za którą by w boju bespieczny, a w przygodach bez bojaźni zostawał.
8Wielka niewiasta, która bogatszy podarek Cesarzowi nalazła, niżli ten który sama od Cesarza wziąć mogła – starając się matka o syna, który wszystkiemu światu Rzymskiemu roskazował – pokwapiła się do Jeruzalem, i wybadała miejsce męki Pańskiej. Powiadają iż była jednego gościnnego gospodarza córka ta Helena, którą ociec Konstantyna poznawszy, miał za żonę – dobra stajenniczka, która tak pilnie żłobu Pańskiego szukała – którą Pan Bóg z gnoju na królestwo podniósł, ten, który wedle pisma, ubogiego z prochu wynosi, i nędznika z gnoju wydźwiga, i sadzi go z panującymi równo. Przyjachała Helena na miejsca święte, dał jej to Duch Boży w serce, aby krzyża szukała – przystąpiła do góry Golgoty, i mówiła: oto miejsce bitwy – a gdzież jest zwycięstwo? Jam w królestwie, a krzyż Pański w popiele – jam w pałacach, a zwycięstwo Chrystusowe w śmieciach – a jako się odkupioną być znam, gdy mego odkupienia nie widzę? Widzę coś chciał czynić szatanie – chciałeś miecz, którymeś ścięty jest, zakryć i zakopać. Lecz Izaak zamiotaną studnią wybrał,9 aby się woda w niej nie taiła – odmiećcie rozwaliny, niech się żywot ukaże – 10podajcie miecz którym Goliaszowa głowa ucięta jest – odkryj się ziemio, a zaświeć się żywocie. A coś sprawił czarcie, kryjąc to drzewo? To tylko abyś im drugi raz zbity był. Zwyciężyła cię Maryja, która zwyciężcę urodziła – która bez utraty czystości, tego powiła, który ukrzyżowany ciebie pokonał, a umarły ciebie zwojował – i teraz dziś zwyciężonym zostaniesz, a niewiasta odkryje zdrady twoje. Ona go prześwięta Panna nosiła – ja krzyża jego szukać i nosić go będę – ona ukazała narodzonego, a ja ukażę zmartwychwstałego – ona sprawiła, iż Bóg miedzy ludźmi widziany był – a ja chorągiew jego, na lekarstwo grzesznym z podziemia wyniosę – i niżej: Nalazła tedy drzewo i napis – pokłoniła się Królowi, nie drzewu – bo to jest błąd pogański, i próżność niezbożnych – pokłoniła się temu, który na drzewie wisiał z napisem, jako drzewny robaczek, odpuszczając grzech mordercom swoim. Ochotna niewiasta, pokwapiła się ku dotykaniu lekarstwa nieśmiertelności – bała się po tajemnicy zbawienia ludzkiego deptać. Nalazła i gwoździe, którymi Pan przykowany był – z jednego wędzidło uczynione – drugi na koronę Cesarską włożony jest – jeden na ozdobę, drugi na nabożeństwo – uczczona jest Maryja, aby Jewę wyzwoliła – uczczona jest Helena, aby Cesarza okrasiła – i posłała Konstantynowi koronę drogimi kamieńmi ozdobioną – które do żelaza przypojone, nadroższa krzyża odkupienia naszego perła, spoiła – posłała i wędzidło – obojga daru używał Konstantyn, i wiarę królom i potomkom swoim podał. Przetoż początek wiernych Cesarzów święty jest, i to święte co nawodzi – bo z tego wiara, aby prześladowanie ustąpiło, a nabożeństwo nastąpiło. 11Mądra Helena, która na głowy królewskie krzyż wstawiła, aby krzyżowi Chrystusowemu, na królach pokłon był – i niżej: Niech ten mają dar Chrystusów królowie, aby na wzór Chrystusów mówić się o nich mogło:12 położyłeś koronę z drogiego kamienia na głowę jego – z tegoż kościół się chlubi, a Żydowin się wstydzi, i sam sobie hańby swej przyczyną zostaje – naśmiewając się z Chrystusa, królem go być wyznał – królem go Żydowskim nazywając, świętokradztwo swe iż nie uwierzył, pokazał. Otośmy, powiadają, zabili Jezusa, aby Chrześcijanie i po śmierci wstawali, umarli królowali. Tegośmy ukrzyżowali, któremu się królowie kłaniają, a my się jemu nie kłaniamy – i niżej: Więtsza teraz zelżywość nasza (mówić mogą Żydowie) iż temu któregośmy zabili, służą królowie, hołdują mocarstwa, i żelazo nóg jego, Cesarze w takiej czci mają – królowie mu się kłaniają, a Fotynianowie (heretycy) Bóstwa się jego przą – gwóźdź krzyża jego Cesarze na koronach noszą, a Arianowie, mocy jemu uwłóczą.
 

Słowa Ś. Efrema, o świętym i ożywiającym Krzyżu.13


  
14My Chrześcijanie od Żydów pohańców różni bądźmy, odrzwi i podwoje nasze drogim i ożywiającym krzyżem koronujmy, mówiąc z Apostołem Pawłem: Nie daj Boże chlubić się jedno z krzyża Pana naszego Jezu Chrysta15 – kładźmy na drzwiach, na czołach, na ustach, na piersiach, na wszytkich członkach ożywiające znamię – uzbrójmy się niezwyciężoną Chrześcijańską zbroją – 16bo krzyż jest zwyciężca śmierci, nadzieja wiernych, światłość świata, klucz rajski, burzyciel kacerstwa, zakonnicza pomoc, umocnienie wiary, zbawienna straż, i sława wieczna prawowiernych na wieki. 17Z tą zbroją we dnie i w nocy i na każdą godzinę, i na każdym miejscu chodzić masz – nic przez niej nie czyń, i śpiąc, i chodząc, i czytając, i robiąc, i jedząc, i pijąc, i żeglując, w ten się pancerz ubieraj, i wszytki członki twe zbawiennym znamieniem ozdabiaj i ogradzaj, a złe nie przystąpi do ciebie. Bo widząc ten znak, przeciwne mocy szatańskie, zastraszone z bojaźnią uciekają. Krzyż Chrystusów prawdziwie świat poświęcił – odpędził ciemności, przywiódł światłość – 18ten wyrzucił błędy i drogę ukazał, ten co od wschodu słońca do zachodu, od pułnocy do południa, zebrał narody, i w jednym kościele, w jednej wierze, pod jedną głową w miłości spoił – 19ten jest prawowiernych mur niezdobyty. 20A które usta, które wargi, który język wysłowić może przystojnie chorągiew i herb wiecznego Cesarza naszego Chrystusa? Krzyż na miejscu Kalwariej osadzony, wnetże żywota naszego szczęśliwe jagody, bez sprawy ludzkiej, urodził. Tym przenadroższym drzewem Chrystus Bóg nasz, nienasycony brzuch piekielny przebił, a szeroką gębę diabelską zatkał – ujźrzawszy krzyż, zedrgnęła się śmierć, i wszytkie więźnie, które od pierwszego człowieka aż do tego czasu w mocy swej miała, wypuściła. Zbroją Krzyża ś. przepasani Apostołowie, wszytkę moc nieprzyjacielską podeptali – krzyżem świętym jako pancerzem przyzbrojeni żołnierze Chrystusowi, błogosławieni męczennicy, wszystkie chytrości i okrucieństwa tyranów przemogli. Krzyż nosząc święci zakonnicy pożegnawszy świat, z wielkim weselem i ochotą w pustyniach, po górach, w jaskiniach, i dziurach ziemnych, mieszkanie sobie obierali. O niewymowna i nieogarniona dobroci przełaskawego Boga naszego – który tak wielkie i tak drogie dary ludzkiemu rodzajowi w chorągwi krzyża zostawił. 21Ten krzyż święty na skończeniu świata, gdy się wtóre przyszcie Zbawiciela naszego objaśni, napierwej się na niebie ukaże, z wielką sławą i niezliczonym wojskiem wielkości Aniołów – i zastraszy nieprzyjaciele Boże, a wierne oświeci, uweseli, i przyszcie im niebieskiego Cesarza opowie.


1  III. Maii. Maja.

Konstantyn widział na powietrzu Krzyż.
Poganie grób Chrystusów zagubić chcieli i bałwan Wenusa na tym miejscu postawili.
4  Lepiej „bałwan Wenus”. Wenus to bogini z mitologii rzymskiej. Przyp. JS.
Nalazła drzewo krzyża ś. Helena.
Cudo krzyża ś.
W Betleem drugi kościół zbudowała.
Szczęście Heleny ś. i Konstantyna.
9  Rdz 20. [Tak w obu wydaniach, 1605 i 1598. Raczej błąd zamiast Rdz 21, gdzie mowa o Izaaku i studni. Przyp. JS.]
10  Krzyż ś. miecz Goliaszów.
11  Krzyż na głowach królewskich czemu.
12  Ps 21(20).
13  Obrok duchowny.
14  Chrześcijanie znakiem krzyża Ś. od pogaństwa różni.
15  Ga 6.
16  Moc znaku krzyża świętego.
17  Krzyża jako często używać.
18  Jeden kościół, jedna wiara, jedna głowa.
19  Moc krzyża ś.
20  Słowa złota godne.
21  Krzyż ś. na sądny dzień naprzód się ukaże.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

+

sobota, 17 lutego 2024

(164) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Dwóch synów

   28 «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. 29 Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. 30 Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. 31 Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. 32 Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć» (Mt 21,28-32).

   28 Τί δὲ ὑμῖν δοκεῖ; ἄνθρωπος εἶχεν τέκνα δύο. καὶ προσελθὼν τῷ πρώτῳ εἶπεν· τέκνον, ὕπαγε σήμερον ἐργάζου ἐν τῷ ἀμπελῶνι. 29 ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· οὐ θέλω, ὕστερον δὲ μεταμεληθεὶς ἀπῆλθεν. 30 προσελθὼν δὲ τῷ ἑτέρῳ εἶπεν ὡσαύτως. ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν· ἐγώ, κύριε, καὶ οὐκ ἀπῆλθεν. 31 τίς ἐκ τῶν δύο ἐποίησεν τὸ θέλημα τοῦ πατρός; λέγουσιν· ὁ πρῶτος. λέγει αὐτοῖς ὁ Ἰησοῦς· ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι οἱ τελῶναι καὶ αἱ πόρναι προάγουσιν ὑμᾶς εἰς τὴν βασιλείαν τοῦ θεοῦ. 32 ἦλθεν γὰρ Ἰωάννης πρὸς ὑμᾶς ἐν ὁδῷ δικαιοσύνης, καὶ οὐκ ἐπιστεύσατε αὐτῷ, οἱ δὲ τελῶναι καὶ αἱ πόρναι ἐπίστευσαν αὐτῷ· ὑμεῖς δὲ ἰδόντες οὐδὲ μετεμελήθητε ὕστερον τοῦ πιστεῦσαι αὐτῷ. (Mt 21,28-32)

   «Pokój niech będzie z wami. Wam wszystkim otaczającym Mnie chcę przedstawić przypowieść. Niech każdy wydobędzie z niej pouczenie i tę część, która najbardziej mu odpowiada. Posłuchajcie.
   Pewien mężczyzna miał dwóch synów. Podszedłszy do pierwszego powiedział mu: „Mój synu, idź pracować dziś w winnicy twego ojca”. To był znak wielkiej czci ze strony ojca! Uważał, że syn jest zdolny pracować tam, gdzie dotąd pracował ojciec. Był to znak, że widział w swym synu dobrą wolę, stałość, zdolności, doświadczenie i miłość do ojca. Jednak syn, nieco zajęty sprawami tego świata – szatan posługuje się takimi złudzeniami dla oddalenia od dobra – i bojąc się, że może uchodzić za sługę, odpowiedział: „Nie pójdę. Nie chce mi się tam iść”. Bał się drwin i być może także prześladowań ze strony wrogów ojca, którzy nie ośmielali się podnieść na niego ręki, lecz mieliby mniej względów dla syna.
   Ojciec poszedł więc do drugiego syna, żeby powiedzieć mu to, co powiedział pierwszemu. A drugi syn odrzekł: „Tak, ojcze, zaraz tam pójdę”.
   Cóż się jednak stało? Pierwszy syn miał duszę prawą. Po chwili słabości z powodu pokusy, buntu, odczuł skruchę, że zawiódł ojca. Nic więc nie mówiąc, poszedł do winnicy. Pracował cały dzień aż do późnego wieczora. Wrócił do domu zadowolony, z sercem spokojnym po wypełnionym obowiązku. Drugi natomiast, słaby i kłamca, wyszedł z domu, to prawda, lecz potem stracił czas na wałęsaniu się po wiosce. Bez pożytku odwiedzał wpływowych przyjaciół, choć miał nadzieję wyciągnąć z tego korzyść. I mówił w swym sercu: „Ojciec jest stary i nie wychodzi z domu. Powiem mu, że byłem posłuszny, a on w to uwierzy...”
   Ale i dla niego nadszedł wieczór. Powrócił do domu. Wyglądał na zmęczonego leniwego człowieka. Jego szata nie była pomięta. Niepewnie pozdrowił ojca, który go obserwował i porównywał ze starszym. Ten zaś wrócił zmęczony, brudny, rozczochrany, lecz radosny i szczery, ze spojrzeniem pokornym i dobrym. Nie chcąc się pysznić ze spełnionego obowiązku, zamierzał jednak powiedzieć ojcu: „Kocham cię i to naprawdę tak mocno, że dla sprawienia ci radości przezwyciężyłem pokusę”. To jasno przemówiło do rozumu ojca, który pocałował zmęczonego syna, mówiąc mu:
   „Jesteś błogosławiony, gdyż pojąłeś miłość!”
   A wam jak się wydaje? Który z dwóch kochał? Z pewnością powiecie: „Ten który czynił wolę swego ojca”. A który ją czynił? Pierwszy czy drugi syn?» [– pyta Jezus.]
   «Pierwszy!» – odpowiada tłum jednogłośnie.
   «Pierwszy. Tak. Tak samo jest w Izraelu. Uskarżacie się na to. Nie są świętymi w oczach Bożych ci, którzy mówią: „Panie! Panie!” i uderzają się w piersi, chociaż nie mają w sercu prawdziwej skruchy z powodu swoich grzechów. Ich serce zaś naprawdę staje się coraz twardsze. Nie [są świętymi] ci, którzy przestrzegają wypełniania obrzędów dla zwrócenia na siebie uwagi, aby ich nazywano świętymi. Tymczasem w życiu prywatnym brak im miłości i sprawiedliwości. Nie [są świętymi] ci, którzy naprawdę buntują się przeciw Woli Boga, który Mnie wysyła, i atakują ją tak, jakby to była wola szatana. To nie zostanie wybaczone. Ale świętymi i drogimi Najwyższemu są ci, którzy uznając, że Bóg wszystko, co czyni, robi dobrze, przyjmują Wysłannika Boga i słuchają Jego słów. Chcą bowiem umieć postępować lepiej, coraz lepiej w tym, czego pragnie Ojciec.
   Zaprawdę powiadam wam: ludzie prości, ubodzy, celnicy, nierządnice wyprzedzą wielu z tych, których się zwie: „nauczycielami”, „potężnymi”, „świętymi”, i wejdą do Królestwa Bożego. I to będzie sprawiedliwość.
   Jan przyszedł do Izraela, aby go poprowadzić po drogach Sprawiedliwości. Zbyt wielka jednak część Izraela nie uwierzyła mu – tego Izraela, który sam sobie przydaje tytuł „uczonego i świętego”. A celnicy i nierządnice uwierzyli mu. Ja przyszedłem, a uczeni i święci Mi nie wierzą. Wierzą jednak we Mnie ubodzy, prości, grzesznicy. I dokonałem cudów. Oni zaś nie uwierzyli nawet tym cudom i nie żałowali za to, że nie uwierzyli we Mnie. Przeciwnie, ich nienawiść skierowała się przeciw Mnie oraz tym, którzy Mnie kochają.
   I powiadam wam: „Błogosławieni ci, którzy potrafią wierzyć we Mnie i czynić wolę Pana, w którym znajduje się zbawienie wieczne”. Powiększcie waszą wiarę i bądźcie stali. Posiądziecie Niebo, bo potrafiliście umiłować Prawdę.
   Idźcie. Bóg niech będzie z wami, zawsze».
   Błogosławi ich i żegna. Potem, u boku Nikodema, idzie do domu ucznia, aby tam pozostać w czasie najsilniejszego upału… (IV, cz. 3, 96: 29 marca 1946. A, 8195-8206)

   «La pace sia con voi. A voi tutti che mi state d’attorno Io voglio proporre una parabola. E ognuno ne colga quell’insegnamento e quella parte che a lui più si conviene. Udite.
   Un uomo aveva due figli. Avvicinatosi al primo, disse: “Figlio mio, vieni a lavorare oggi nella vigna del padre tuo”. Un grande segno di onore era quello del padre! Egli giudicava il figlio capace di lavorare là dove fino ad allora il padre aveva lavorato. Segno che vedeva nel figlio buona volontà, costanza, capacità, esperienza e amore per il padre. Ma il figlio, un poco distratto da cose del mondo, timoroso di apparire in veste di servo – Satana fa uso di questi miraggi per allontanare dal Bene – temendo beffe e forse anche rappresaglie da nemici del padre, che su di lui non osavano alzare la mano, ma meno riguardi avrebbero avuto col figlio, rispose: “Non ci vado. Non ne ho voglia”. Il padre andò allora dall’altro figlio, dicendogli ciò che aveva detto al primo. E il secondo figlio rispose subito: “Sì, padre. Vado subito”.
   Però, che avvenne? Che il primo figlio, essendo di animo retto, dopo un primo momento di debolezza nella tentazione, di ribellione, pentitosi di avere disgustato il padre, senza parlare andò alla vigna e lavorò tutto il giorno fino alla più tarda sera, tornando poi soddisfatto alla sua casa con la pace nel cuore per il dovere compiuto. Il secondo, invece, menzognero e debole, uscì di casa, è vero, ma poi si perse a vagabondare per il paese in inutili visite ad amici influenti, dai quali sperava avere utili. E diceva in cuor suo: “Il padre è vecchio e non esce di casa. Dirò che gli ho ubbidito ed egli lo crederà…”. Ma, venuta la sera anche per lui e tornato alla casa, il suo aspetto stanco di ozioso, le vesti senza sgualciture e l’insicuro saluto dato al padre, che l’osservava e lo confrontava col primo – tornato stanco, sporco, scarmigliato, ma gioviale e sincero nello sguardo umile, buono, che, senza volere vantarsi del dovere compiuto, voleva però dire al padre: “Ti amo. E con verità. Tanto che per farti contento ho vinto la tentazione” - parlarono chiaramente all’intelletto del padre. Il quale, abbracciato il figlio stanco, disse: “Te benedetto, perché hai compreso l’amore!”.
   Infatti, che ve ne pare? Quale dei due aveva amato? Certo voi dite: “Colui che aveva fatto la volontà del padre suo”. E chi l’aveva fatta? Il primo o il secondo figlio?».
   «Il primo», risponde la folla unanime.
   «Il primo. Sì. Anche in Israele, e voi ve ne lamentate, non sono quelli che dicono: “Signore! Signore!”, battendosi il petto senza avere nel cuore il vero pentimento dei loro peccati – tanto è vero che sempre più duri di cuore si fanno – non sono quelli che ostentano devoti riti per esser detti santi, ma in privato sono senza carità e giustizia, non sono questi, che si ribellano, in verità, alla volontà di Dio che mi manda, e l’impugnano come fosse volontà di Satana – e ciò non sarà perdonato – non sono questi quelli che sono i santi agli occhi di Dio. Ma sono quelli che, riconoscendo che Dio tutto bene fa ciò che fa, accolgono il Messo di Dio e ne ascoltano la parola per saper fare meglio, sempre meglio ciò che il Padre vuole, sono questi quelli che sono santi e cari all’Altissimo.
   In verità vi dico: gli ignoranti, i poveri, i pubblicani, le meretrici andranno avanti a molti che sono detti “maestri”, “potenti”, “santi”, ed entreranno nel Regno di Dio.
   E giustizia sarà. Perché è venuto Giovanni ad Israele per condurlo sulle vie della Giustizia, e troppo Israele non gli ha creduto, l’Israele che si chiama da se stesso “dotto e santo”, ma i pubblicani e le meretrici gli hanno creduto. Ed Io sono venuto, e i dotti e santi non mi credono, ma credono in Me i poveri, gli ignoranti, i peccatori. Ed ho fatto miracoli; e neppure a questo si è creduto, né viene pentimento di non credere in Me. Anzi, odio viene su Me e su chi mi ama.
   Ebbene Io dico: “Benedetti coloro che sanno credere in Me e fare questa volontà del Signore in cui è salute eterna”. Aumentate la vostra fede e siate costanti. Possederete il Cielo perché avrete saputo amare la Verità.
   Andate. Dio sia con voi, sempre».
   Li benedice e congeda e poi, a fianco di Nicodemo, va verso la casa del discepolo per sostarvi mentre il sole è cocente… (6, 407)


Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28


Przekład polski 
Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)


Zapis włoski: Maria Valtorta, 
L’Evangelo come mi e' stato rivelato, 
Edizioni Paoline, Pisa 2001