sobota, 28 września 2019

(126) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Zgoda w drodze

   25 Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. 26 Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza. (Mt 5,25-26)

   58 Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. 59 Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek. (Łk 12,58-59)
 
   25 Ἴσθι εὐνοῶν τῷ ἀντιδίκῳ σου ταχύ, ἕως ὅτου εἶ μετ’ αὐτοῦ ἐν τῇ ὁδῷ, μήποτέ σε παραδῷ ὁ ἀντίδικος τῷ κριτῇ καὶ ὁ κριτὴς τῷ ὑπηρέτῃ καὶ εἰς φυλακὴν βληθήσῃ· 26 ἀμὴν λέγω σοι, οὐ μὴ ἐξέλθῃς ἐκεῖθεν, ἕως ἂν ἀποδῷς τὸν ἔσχατον κοδράντην. (Mt 5,25-26)

   58 ὡς γὰρ ὑπάγεις μετὰ τοῦ ἀντιδίκου σου ἐπ’ ἄρχοντα, ἐν τῇ ὁδῷ δὸς ἐργασίαν ἀπηλλάχθαι ἀπ’ αὐτοῦ, μήποτε κατασύρῃ σε πρὸς τὸν κριτήν, καὶ ὁ κριτής σε παραδώσει τῷ πράκτορι, καὶ ὁ πράκτωρ σε βαλεῖ εἰς φυλακήν. 59 λέγω σοι, οὐ μὴ ἐξέλθῃς ἐκεῖθεν, ἕως καὶ τὸ ἔσχατον λεπτὸν ἀποδῷς. (Łk 12,58-59)

   Nawet wobec bliźniego najbardziej oddalonego powinniście postępować w sposób święty, bez chciwości, bez nieprzejednania, bez nienawiści.
   A kiedy są takie przypadki, że trzeba udać się do sędziów i idziesz tam razem z twym przeciwnikiem, to mówię ci, o człowiecze, który często z własnej winy popełniasz gorsze czyny i jesteś sam winien większego zła, usiłuj w czasie, gdy jesteś jeszcze w drodze – czy jesteś w błędzie, czy masz rację – pojednać się z nim. Ludzka sprawiedliwość jest bowiem zawsze niedoskonała i na ogół podstępna. Winny może więc zostać uznany za niewinnego, a ty, niewinny – za winnego. Wtedy mogłoby więc dojść nie tylko do tego, że nie zostanie uznane twe prawo, lecz – że przegrasz rozprawę. Wtedy ty, niewinny, zostałbyś uznany za winnego oszczerstwa i sędzia wysłałby cię do wykonawcy wyroku, który nie pozwoliłby ci odejść, zanim byś nie zapłacił ostatniego drobnego pieniążka.
   Bądź ustępliwy. Twoja pycha cierpi z tego powodu? Bardzo dobrze. Twoja sakiewka opróżnia się? Jeszcze lepiej. Wystarczy, że rośnie twoja świętość. Nie miejcie tęsknej miłości za złotem. Nie bądźcie chciwi na pochwały. Czyńcie tak, żeby to Bóg was chwalił. Czyńcie tak, żeby gromadzić sobie wielki skarb w Niebie. I módlcie się za znieważających was, żeby się nawrócili. Jeśli to się stanie, sami oddadzą wam cześć i dobra. Jeśli tego nie zrobią, Bóg o tym pomyśli. (III (cz. 3-4), 141: 16 września 1945. A, 6444-6456)

   Anche col prossimo vostro più lontano dovete agire con santità, senza avidità, senza inesorabilità, senza odio. E quando sono cause per cui è necessario andare dai giudici e tu ci vai col tuo avversario, Io ti dico, o uomo che sovente ti trovi in mali maggiori per tua colpa, di fare di tutto, mentre sei per la strada, per riconciliarti con lui, sia che tu abbia torto come che tu abbia ragione. Perché giustizia umana è sempre imperfetta, e generalmente l'astuto la vince sulla giustizia e potrebbe il colpevole passare per innocente e tu, innocente, passare per colpevole. E allora ti avverrebbe non solo di non avere riconosciuto il tuo diritto, ma di perdere anche la causa, e da innocente passare al ruolo di colpevole di diffamazione, e perciò il giudice ti passerebbe all'esecutore di giustizia, il quale non ti lascerebbe andare sino a che tu abbia pagato l'ultimo spicciolo.
   Sii conciliante. Il tuo orgoglio ne soffre? Molto bene. La tua borsa si smunge? Meglio ancora. Basta che cresca la tua santità. Non abbiate nostalgia per l'oro. Non siate avidi di lode. Fate che sia Dio colui che vi loda. Fate di farvi una gran borsa in Cielo. E pregate per coloro che vi offendono. Perché si ravvedano. Se ciò avviene, essi stessi vi renderanno onori e beni. Se non lo fanno, ci penserà Iddio. (4, 277)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
 

wtorek, 17 września 2019

(79) Żywoty Świętych: Eufrazja

Żywot ś. Eufrazjej panny,
pisany zstarodawna, położony u Suriusza Tom. 2.
 z którego ś. Damascenus orat. 3 de imaginib. świadectwo bierze –
i Grekowie in Menologia, i Uswardus ją wspominają.
Żyła około roku Pańskiego, 390.1

   Za panowania Teodozjusza bogobojnego Cesarza, był w Carogrodzie Senator jeden, na imię Antygonus, powinowaty i towarzyski Cesarzowi, mądry, i do pobożnego panowania zawżdy Cesarza radą swoją wiódł, aby wedle Boga państwo sprawował – a przeciwko ubogim i niedostatecznym był barzo miłosiernym. Cesarz go czcił jako ojca, wiedząc iż pobożny Chrześcianin – a Carogród nie miał nadeń bogatszego – wziął był żonę na imię Eufrazją także zacną i powinną krwią Cesarzowi, nabożną i zawżdy kościoła pilnującą, i wiele jałmużn ubogim i kościołom rozdającą. Za czasem powili córeczkę, i dali jej imię matki Eufrazja. 2A gdy je Pan Bóg tym darem uczcił, postanowili sobie już dalej małżeństwa nie znać, ale ostatek czystości ofiarować Panu Bogu – rozmyślając krótkość i omylność żywota tego, a zapłaty w niebie wielkie, tym, którzy tu w pobożności umartwiają ciała swoje. W takim postępku rok przeżywszy, umarł Antygonus, i zostawił młodą wdowę. Bo tylo dwie lecie i trzy miesiące z sobą mieszkali, od roku już czystości służąc – żałował barzo śmierci jego Cesarz, i cieszył Eufrazją z żoną swoją, w której się też wielce kochali. A ona im tylo onę córeczkę swoję polecała – aby ją w swej obronie mieli.
   Potym gdy ona dzieweczka pięć lat miała, radził Cesarz aby zamówiona była za jednego Senatora zacnego, któryby jej lat czekał. I tak się zstało. 3Tym czasem on oblubieniec córki małej, ku matce umysł swój obrócił – naprawił Cesarzową, aby z nią o tym mówiła, żeby córki nie czekając, onę za małżonkę mieć mógł. Cesarzowa nic się Cesarza z tym nie radząc, posłała zacne panie do niej, na to ją namawiając. Gdy to usłyszała ona młoda wdowa, płakać rzewno poczęła, mówiąc do onych niewiast: Biada wam będzie na onym świecie, iż mnie to radzić śmiecie niewieście, która umyśliła żyć wedle rady Chrystusowej. Idźcie precz odemnie, nigdy tego nie uczynię – i zawstydziwszy się, poszły. 4Gdy się tego Cesarz dowiedział, z gniewem karać o to żonę swoję począł, mówiąc: uczyniłaś rzecz taką którać nigdy nie przystała. Aza się to Chrześciańskiej paniej godzi? Izaliś takie wedle Boga panowanie obiecała? Uczyniłaś rzecz sromotną panowaniu naszemu – wdowie młodej, która tylo rok małżeństwu służyła, a potym dla królestwa wiecznego, w powściągliwości świętej została, wracać się do rzeczy świeckich radzicieś śmiała, Boga się w tej mierze nie bojąc? Będą ludzie rozumieli, żeby to ze mnie poszło. Nieprzystojnieś uczyniła, i źleś się w tym zachowała, przeciw umarłemu, miłemu naszemu Antygonowi. Tedy zawstydzoną barzo Cesarzowa została – i o to było nieco miedzy nimi niepokoju. O czym dowiedziawszy się Eufrazja wdowa, więcej jeszcze płakać poczęła, i żałować – iż dla niej to Cesarzowa taki kłopot cierpiała – i ledwie żywa będąc, umyśliła precz jachać – i mówiła córeczce swej: Mawa wiele imion w Egiptcie, pojedźwa tam oglądać je. 5I odjachała, Cesarzowi nic nie powiadając – i mieszkała w Tebaidzie, z sługami i z sprawcy imion swoich – służąc modlitwie i dobrym uczynkom, przy klasztorach i kościołach.
   6Chodziła często do jednego panieńskiego klasztoru, w którym było przez sto i kiladziesiąt białychgłów – które nigdy wina nie piły, ani jagód żadnych jadły – jarzyny tylo bez oleju były ich pokarmem – wszytkie co dzień pościły – drugie trzeciego dnia jadały, łaźniej żadna nie znała, w niemocy też lekarstw nie używały, jedno w cierpliwości Boskiego zleczenia czekały, a żadna nigdy z klasztoru nie wychodziła. Gdy tam raz będąc z nimi Eufrazja, a mając przy sobie córkę, długo się aż ku wieczoru zabawi – rzecze starszej klasztornej: dam wam mały upominek, dwadzieścia abo trzydzieści funtów złota – a módlcie się za męża mego Antygona, i za tę sierotę córkę jego. 7A starsza powie: złota nam nie trzeba – ale daj oleju do kagańców kościelnych, a kadzidła dla służby Bożej, a to Bóg przyjmie od ciebie, i twoję dobrą wolą. I na żart rzecze do onej córeczki która już siedm lat miała: Panno miłujesz nas i klasztor nasz? Odpowie: miłuję. Rzecze: zostańże tu z nami, a oblecz się w taką suknią naszę. Odpowie: jeśliby przeciw temu pani matka nie była, jużbych stąd nie wyszła. Rzecze starsza: kogo więcej miłujesz, nas czyli oblubieńca twego, za któregoś zmówiona? Odpowie: ja go nie znam, a was znam, przeto was więcej miłuję. 8I spyta: A wy kogo więcej miłujecie, mnie czyli onego? Odpowie starsza: My ciebie miłujem i Chrystusa naszego. Rzecze panienka: i ja miłuję Chrystusa waszego. To słysząc matka, płakała od radości, iż tak mądre w młodych jej leciech słowa słyszała – i rzekła do córki: pódźwa, oto już wieczór. A córka rzecze: zostanę ja tu z panną starszą. Rzecze starsza: Nikt tu zostać nie może, kto się Chrystusowi nie poślubi i nie odda. Spyta panna: a gdzież ten Chrystus? I ukazała jej obraz Pański, który ona panienka całowawszy, rzekła: Już się ja Chrystusowi oddaję, a z panią matką nie pójdę.
   I nie mogli jej na to namówić, ani matka, ani ona starsza, aby do domu poszła. Przekładała jej posty, nędze, ubóstwo – ale nic nie pomogło. Nakoniec rzecze starsza do matki: Pani moja, widzę iż to dziecię Chrystus łaską swoją napełnił, próżnoć, niech tu zostanie z nami. 9A matka wziąwszy córkę swoję za rękę, prowadziła ją przed obraz Pana naszego, i podniózszy ręce w niebo tak się modliła: Panie Jezu Chryste, przyjmi to dziecię, a opiekaj się tą maluczką córeczką moją – bo Ciebie widzę pragnie, i Tobie się sama oddaje. A do córki się obróciwszy rzecze: Boże, któryś góry niewzruszone umocnił – racz też serce jej w bojaźni Twej posilić. I wstawszy oddała ją onej starszej – i płacząc a bijąc piersi swoje odchodziła, wszytkich do płakania pobudziwszy. Nazajutrz przy matce z modlitwami zwyczajnemi, obleczona jest w zakonne szaty – i mówiła jej matka: otóż masz z Chrystusem zmowę, bądźże Jego oblubienicą, abyś godna była łożnice niepokalanej Jego – i żałując ją, zostawiła w klasztorze łzami się zalewając – 10a sama wiodła żywot święty, hojne jałmużny czyniąc wszędzie – wina nie pijąc, i ryb nie jedząc, a raz tylo wieczór jarzyn i krup pożywając.
   Co gdy usłyszał Cesarz Teodozjus, wielce się z tego weselił. A po krótkim czasie, starsza ona mając ducha prorockiego, wzowie Eufrazjej wdowy do siebie, i prosząc aby sobą nie trwożyła – powie o bliskim jej zeszciu z tego świata, powiadając iżem widziała męża twego Antygona, w wielkiej chwale za cię się modlącego, aby cię rychło z sobą tam miał, w uczestnictwie dóbr onych wiecznych. 11A święta ona wdowa z nowiny się onej uradowała – i przyzwawszy córki swej Eufrazjej, rzecze: już mnie Chrystus wzywa do siebie, tak jako mi powiedziała panna starsza klasztorna – dajęć wszytkę majętność moję i ojca twego, abyś ją wedle Boga szafowała – tak jakoby wiecznego dobra nie utraciła. To słysząc panienka płakała i narzekała mówiąc: O nędzna ja cudzoziemka i osierociała. A matka rzecze: Nie możesz być osierociałą ani cudzoziemką – ponieważ Chrystusa męża masz – miasto mnie matki swej, mieć starszą twoję będziesz – jedno wypełniaj to coś P. Bogu obiecała – bój się P. Boga, czci siostry twoje, służąc im w pokorze. A strzeż się abyś tego w myśli twej nie miała: Królewskiegom ja rodzaju, służyć tym mnie nie przystoi – pomni jako się Król nad królmi, Jezus Chrystus do naszej posługi poniżył – chciej tu być ubogą na ziemi, abyś bogatą była w niebie – a za mię i ojca twego proś ustawicznie Pana Boga. 12Tak żegnając córkę, trzeciego dnia skonała, i w onym klasztorze pogrzebiona jest.
   Gdy się o jej śmierci Cesarz dowiedział – oznajmił to onemu Senatorowi, iż jego oblubienica w tym a w tym klasztorze jest. A on Cesarza prosił, aby ją do Carogrodu ku sprawowaniu gód przywieść rozkazał. 13I napisał po nię list Cesarz – który gdy Eufrazja przeczytała – śmiejąc się, prędko taki odpis ręką swoją posłała: Przesławny Cesarzu, takli radzisz słudze twojej, aby Chrystusa porzuciła, a skazitelnemu człowieku, którego po chwili robacy rozsypią, przystać miała? Nie przepuszczaj Boże takiej złej myśli na sługę twoję. Raczej ja ciebie proszę Cesarzu, niechci się z tym więcej człowiek ten nie przykrzy – bom się ja oddała Chrystusowi – a być nie może, abych Mu wiary zachować nie miała. 14Proszę też zacności twej, abyś pomniał na rodzice moje, a wszytkę naszę majętność i imiona rozdaj ubogim i kościołom Chrystusowym. Niewolniki wszytkie uczyń wolne, a rozkaż starostom ojca mego, aby wszytkie czynsze i powinności poddanych odpuścili, od onego czasu jako ociec mój umarł, aż do tego – żebych bez troskliwości służyć mogła Chrystusowi. Proś Pana Boga za sługę swoję, i z Augustą przesławną małżonką twoją.
   Wziąwszy list Cesarz, barzo go łzami polał – i zezwawszy radę wszytkę i ojca onego oblubieńca Eufrazjej, kazał go przed wszytkimi czytać. Tedy wszytka rada płakała, a mówili: prawać córka Antygonowa i Eufrazjej – prawy naród twój Cesarski, dobrego korzenia dobra różcżka – i chwalili wszyscy P. Boga z takich postępków panienki onej. A Cesarz dobra jej tak jako kazała rozdał – i sam zatym umarł. 15A Eufrazja mając lat dwanaście, zaczęła więtszą surowość żywota – pierwej raz na dzień w wieczór, potym trzeciego dnia abo czwartego jadła – wszytki posługi siostrom czyniła, chędożyła jadalną izbę, łóżka słała, do kuchniej wodę, drwa nosiła, i sama rąbała, z weselem i wdzięcznym sercem.
   One mniszki miały ten obyczaj, jeśli która miała nagabanie nocne od czarta, wnet powiedzieć starszej była winna – aby swoją modlitwą czarta odegnała, i pokuty a żywota ostrości przyczyniła. Trafiło się też to gabanie Eufrazjej – ona pokuty sobie przyczyniła – kamienie w łóżko kładąc, i włosiennicę popiołem posypując, i więcej poszcząc – ale się starszej powiedzieć wstydziła – aż jej jedna siostra Julia, która ją barzo nad inne miłowała, poradziła, i nauczyła – aby szła do starszej, a jej to oznajmiła. Co ona uczyniła – i wzięła naukę i upominanie od starszej. 16A gdy już lat miała dwadzieścia – Ksieni ona abo starsza, chciała ją w posłuszeństwo zaprawić, i kazała jej kamienie niepotrzebne z miejsca na miejsce przenosić dosyć ciężkie. Co ona z ochotą czyniła – a nie rzekła – co po tej pracej, by mi wżdy która pomogła, wszak dwie jednego tego kamienia nie uniosą? Nie pomni Ksieni na posty i młodość moję. Nic takiego nie mówiła – ale jeszcze więtsze posłuszeństwo pokazała, gdy też kamienie zasię, na onoż miejsce przenosić jej kazano. Nie zmarszczyła się i na onę pracą, ale z weselim czyniła posłuszeństwo – tak iż przez dni trzydzieści w tym ćwiczeniu była. Widząc jej wielką cnotę starsza, przestać onych kamieni, a chleb jej piec kazała. Uczyniła Eufrazja ochotnie wszytko.
   Potym czart jeszcze drugi raz ją nocnym gabanim skusił, i ukazał się jej w osobie onego oblubieńca, jakoby ją z klasztoru brał. Ona się ocknęła, i zawoła, tak iż i inne się drugie obudziły – i powie przenagabanie ono – i pilnie się modliły za nią wszytki. 17Kusił się jeszcze trzeci raz czart, one jej niepokoje czyniąc – ale ją Ksieni ona i Julia siostra posilała, mówiąc: trwaj córko, terazci nam z czartem walczyć, pókiśmy młodsze – jeśli teraz głowy jego nie zetrzem, w starości trudniej będzie – chciej jedno stateczną być, gdy obaczy statek twój, z hańbą swoją przestanie cię nieprzyjaciel gabać. Tedy rzecze Eufrazja: 18na jego pohańbienie będę pościła tydzień, jeśli mi starsza dopuści. Rzecze Julia: Ja tego nie mogę – ale jeślić Bóg dał tę siłę, poradź się przełożonej. Bo ta tylo sama ten post wytrwa. Uczyniła tak – i zjednała sobie na to u starszej błogosławieństwo. Pościła, a żadnej posługi, i nabożeństwa, Prymy, Tercjej, Seksty, i innych nie opuściła, także służąc w kuchni, i w jadalnej izbie, jako pierwej.
   19Była tam jedna siostra na imię Germana, z niewolnej i podłej matki urodzona. Ta była barzo zazdrościwa na ś. Eufrazją i nienawiścią skuszona, i nalazszy ją raz samę w kuchni, poczęła ją nagrawać, a mówić: Eufrazja pości cały tydzień, chce być nad inne, a my co rzeczem jeśli też nam każą to czynić? Odpowie Eufrazja: wszak starsza przemożeniu każdej posty poleca – a mnie nie bez przyczyny tę pokutę dała. A Germana zawoła: O licemiernico, jako chytro czynisz, chcesz abyś naszą starszą była, a po tej śmierci jej wzięła miejsce? 20Nigdy cię tym Chrystus nie uczci. To słysząc Eufrazja, do nóg się jej położy, mówiąc: odpuść mi panno moja, zgrzeszyłam przeciw Bogu i tobie, módl się za mię. Gdy się tego przełożona dowiedziała – przed wszytkimi zgromiła onę Germanę, mówiąc: coć winna iż jej dobrym w Bogu postępkom przeszkadzasz? Niewiesz iż ta Cesarka powinna będąc, tak się nisko ukarza, i tobie służy? I dała jej pokutę do dni czterdzieści, dzieląc ją od sióstr. A Eufrazja za nią się przyczyniała – i przejednała jej nakoniec onę winę.
   Jeszcze ostatnie pokusił się czart, i nocną obłudnością świeckie myśli na nię puścił. Ona wyszedszy z klasztoru, stać na wietrze i modłę czynić i pościć poczęła – prosząc P. Boga aby ją od czarta uspokoił – tak długo poszcząc i nic nie jedząc, aż onego czarta starła, iż jej w onym gabaniu przestał, i z sromotą odszedł. 21Potym nigdy już onego gabania nie miała – ale inną zasię wojnę z nią począł – bo ją raz mocą w studnią wtrącił, aż ją siostry wyjęły, bez szkody. I drugi raz gdy drwa rąbała, tak jej ręce splótł, iż się srodze w nogę siekierą raniła, i napoły żywą została. Przybieży przełożona, i kropiąc ją wodą święconą, zawinie jej ranę, i nieść ją do izby każe – 22a ona prosiła, aby czart pociechy nie miał, żeby drwa one do kuchniej wnieść mogła. Nabrała drew, ale jeszcze czart na wschodzie suknią jej na nogach uplótł – iż paść na wschodzie musiała, za czym trzaska jej w czoło wbieżała, iż mniemały siostry, aby już oko straciła. Tak zraniona, przedsię w kuchni służyła, a żadnej nie opuściła zwyczajnej posługi. Drugi raz ją czart aż z trzeciego piętra na dół zrzucił. Gdy mniemały siostry aby już umarła, wstała zdrową, mówiąc: niewiem jakom padła, ani wiem jakom wstała. Drugi raz gdy coś w garncu wrzało, wszytka potrawa za sprawą szatańską na twarz się jej wylała, i sama w ogień wpadła – ale żadnego obrażenia nie wzięła. 23Tedy wszytki baczyły iż ją P. Bóg takiemi cudy uczcił – iż ją za wielką sługę Bożą miały.
   Wodzono do onych panienek wiele chorych, zwłaszcza dzieci, które ona przełożona modlitwą leczyła. Raz przyniosą do fórty dziecię powietrzem zarażone i nieme – kazała starsza Eufrazjej, aby ono dziecię do niej przyniosła – skoro je wzięła, a rzekła uzdrów cię Pan Chrystus – wnetże zdrowe zostało, i wydzierać się do matki poczęło – a Eufrazja się przelękła. A wrotna powie to starszej, iż zdrowe dziecię przynosząc, żartować z nas chciała – sprawowała się ona niewiasta mówiąc – iż barzo chore i nieme było, ale skoro w ręce tej siostry, na Eufrazją ukazując, wpadło, tak ozdrowiało. Poznała starsza iż i takiemi dary Pan Bóg ją uczcił, i wszytko do niej odsyłała. Jednę niewiastę złym barzo czartem opętaną, której nikt zleczyć nie mógł, w jej opiekę dała. Tak jadowity w niej czart był, iż ją wiązać a na dole w piwnicy chować musiano – a jeść nic niechciała – aż gdy Eufrazja przyszła, cicha była, i od niej samej z ręku jadła, i jej się imienia, gdy jej ją pogrożono, bała. Tedy ona Germana znowu zajźrząc ś. Eufrazjej – chciała też onę opętaną karmić. Ale skoro do niej przystąpiła – szaty na niej podarła, i powaliwszy ją, mięso na niej kąsała – ledwie gdy dano znać Eufrazjej, odjęła onę zawisnicę swoję. Potym objawiła jej przełożona, iż jej samej na onego czarta dał moc P. Chrystus – i z pokorą czyniąc posłuszeństwo wypędziła go, i onę wolną i zdrową uczyniła.
   24Gdy już czas przychodził odpłaty ś. Eufrazjej – zjawił P. Bóg przełożonej śmierć jej i czas, w widzeniu jednym przez sen, w którym gdy długo smutną chodziła, a onej rzeczy taiła – za wypytaniem przedniejszych sióstr powiedziała im, iż Eufrazja nas pożegna, a jutro do P. Boga i Oblubieńca swego pójdzie. Tedy wielki krzyk i płacz wszytki uczynią, i wybieży jedna, powie Eufrazjej, która na ten czas z Julią chleb piekła, iż dla niej siostry zafrasowane są i płaczą. Ona mniemając, aby on jej oblubieniec świecki przyjachał, i chciał ją z klasztora za Cesarskim dozwolenim wziąć, rzekła: żywie Pan Bóg mój Chrystus, by mi wszytek świat dawano, a ziemia się trzęsła, na to mię nie namówią, abych P. Boga mego opuścić miała. I prosiła Juliej aby się dowiedziała, co się dzieje. 25Tedy szedszy Julia, usłyszy starszą, a ona takie widzenie siostrom powiada: Widziałam dwu pięknych mężów do klasztoru wchodzących, a oni mi mówią: pośli z nami Eufrazją, Król jej potrzebuje. I potym drudzy przyszli i mówili mi: weźmi z sobą Eufrazją do Pana. I gdyśmy przyszli do jednych wrót, których piękności wymówić nie mogę – otworzyły się nam, i ujrzeliśmy pałac niewymownej piękności, i łożnicę nie ręką urobioną. Jam została, a Eufrazją wiedziono do Pana. Tamem tłumy Aniołów widziała, którzy się Eufrazjej dziwowali. A ono Matka Boża przyszedszy wzięła ją z sobą, i ukazała jej zgotowaną chwałę – i słyszałam głos: Eufrazja, to zapłata i odpoczynienie twoje. Teraz wrócisz się do swych, ale po dziesiąci dni wzowę cię tu, i damci to coś widziała. A iż temu dziś dzień dziewiąty, powiada starsza ona, jutro pewnie skona. 26Tedy wybieży Julia, i powie to Eufrazjej. A ona wielce się smucić i bać poczęła – i przybieżawszy do starszej, mówiła: Toś mię zafrasowała pani moja – czemuś mi wczas nie powiedziała o śmierci mojej – żebych była mogła opłakać grzechy moje? Proszę uproś mi rok jeszcze na pokutę, na opłakanie złości moich. A ona rzecze: żywie P. Bóg córko moja, iżeś Mu się już podobała – i powie jej ono widzenie. Z radości wielkiej febra ciężka Eufrazją zaraz weźmie, i zalecając się w modlitwie siostrom, 27nazajutrz na ich ręku, mając lat 30. umarła – i pogrzebły ją w grobie matki jej. A Julia trzy dni nad jej grobem płacząc – czwartego dnia pociechę wzięła, i rzekła starszej: módl się za mię, już mię Chrystus za przyczyną Eufrazjej do siebie wzywa. I piątego dnia po niej skonała. 28A po dniu trzydzieści, przełożona zezwała wszytkie siostry, mówiąc: obierajcie sobie matkę na moje miejsce – Chrystus mię na przyczynę świętej Eufrazjej do siebie wzywa, jako i Julią wezwał – i z płaczem obrały Teogenią – którą ona stawiąc na ono przełożeństwo tak upominała: Na Świętą cię Trójcę poprzysięgam, nie nabywaj klasztorowi pieniędzy, ani imion, a sióstr rzeczami świata tego nie zabawiaj – niechaj skazitelnymi dobry gardzą, aby niebieskimi pomnożone były. Naśladujcie Eufrazjej, którejeście świadomy żywota, abyście z nią wiecznie być mogły. To mówiąc, zamknąć się w kościele kazała, rozkazując aby żadna do niego nie wchodziła, aż nazajutrz. I naleźli umarłą skoro dzień, i w grobie ją Eufrazjej położyły. Gdzie się wielkie ludziom i cudowne dobrodziejstwa dają, na cześć Panu Bogu w Trójcy jedynemu, Amen.

   29Masz rozmaitych cnót w tej matce i córce jej Eufrazjej świetne przykłady, powściągliwość w małżeństwie, nabożeństwo, jałmużny, wzgardę tego świata w wdowstwie, pokorę, pracą ustawiczną, posłuszeństwo, i straż wielką czystości w panieństwie – za któremi cnotami, taki koniec i tak śmierć wesoła, a za nią ono z Oblubieńcem wesele nastąpiło. Naśladujże wedle siły twej i łaski od Pana Boga danej, a za mię grzesznego proś Pana Boga, abych też jaką miał odrobinę tych skarbów duchownych w tym żywocie, a nadzieję grzechów odpuszczenia przy śmierci.

1  XIIII. Martii. Marca. Mart. R. 13. Martii.
Obacz powściągliwość osobliwą w małżeństwie.
Wdowa za mąż iść niechce, i bacz co mówi.
Cesarza bogobojnego te złote słowa.
Jachała do Egiptu.
Zakonniczek ustawy święte.
Złota nie chcą brać zakonniczki.
Mądre słowa Eufrazjej w siedmi leciech.
Matka córeczkę Eufrazją w klasztorze Chrystusowi oddała.
10  Żywot ś. wdowy Eufrazjej.
11  Testament i upominanie matki do córki.
12  Śmierć Eufrazjej wdowy.
13  Odpis Eufrazjej na list Cesarski.
14  Państwo swe jako rozproszyła Eufrazja.
15  Cnoty Eufrazjej ś. i pokora.
16  Posłuszeństwo ś. Eufrazjej.
17  W młodości łacniej czarta zwalczyć, niżli w starości.
18  Tydzień bez jedzenia.
19  Zazdrość Germany przeciw ś. Eufrazjej.
20  Wielka pokora przeciw nieżyczliwości.
21  Inne wojny z czartem.
22  Jadowitość czartowska na dobre.
23  Cuda Eufrazjej.
24  Objawienie dnia śmierci ś. Eufrazjej.
25  Widzenie dziwnie pocieszne.
26  O wielka pokoro dobrych i świętych dusz.
27  Śmierć ś. Eufrazjej.
28  Julia za towarzyszką poszła.
29  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

sobota, 14 września 2019

(125) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Czuwający sługa

   43 A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. 44 Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
   45 Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby we właściwej porze rozdał jej żywność? 46 Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. 47 Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. 48 Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: „Mój pan się ociąga [z powrotem]”, 49 i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, 50 to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. 51 Każe surowo go ukarać i wyznaczy mu miejsce z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 24,43-51)

   35 «Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. 36 A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. 37 Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. 38 Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. 39 A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. 40 Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
   41 Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?» 42 Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? 43 Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. 44 Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. 45 Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, 46 to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi.
   47 Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. 48 Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą.
   49 Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. 50 Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51 Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». (Łk 12,35-53)

   43 Ἐκεῖνο δὲ γινώσκετε ὅτι εἰ ᾔδει ὁ οἰκοδεσπότης ποίᾳ φυλακῇ ὁ κλέπτης ἔρχεται, ἐγρηγόρησεν ἂν καὶ οὐκ ἂν εἴασεν διορυχθῆναι τὴν οἰκίαν αὐτοῦ. 44 διὰ τοῦτο καὶ ὑμεῖς γίνεσθε ἕτοιμοι, ὅτι ᾗ οὐ δοκεῖτε ὥρᾳ ὁ υἱὸς τοῦ ἀνθρώπου ἔρχεται.
   45 Τίς ἄρα ἐστὶν ὁ πιστὸς δοῦλος καὶ φρόνιμος ὃν κατέστησεν ὁ κύριος ἐπὶ τῆς οἰκετείας αὐτοῦ τοῦ δοῦναι αὐτοῖς τὴν τροφὴν ἐν καιρῷ; 46 μακάριος ὁ δοῦλος ἐκεῖνος ὃν ἐλθὼν ὁ κύριος αὐτοῦ εὑρήσει οὕτως ποιοῦντα· 47 ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι ἐπὶ πᾶσιν τοῖς ὑπάρχουσιν αὐτοῦ καταστήσει αὐτόν. 48 ἐὰν δὲ εἴπῃ ὁ κακὸς δοῦλος ἐκεῖνος ἐν τῇ καρδίᾳ αὐτοῦ· χρονίζει μου ὁ κύριος, 49 καὶ ἄρξηται τύπτειν τοὺς συνδούλους αὐτοῦ, ἐσθίῃ δὲ καὶ πίνῃ μετὰ τῶν μεθυόντων, 50 ἥξει ὁ κύριος τοῦ δούλου ἐκείνου ἐν ἡμέρᾳ ᾗ οὐ προσδοκᾷ καὶ ἐν ὥρᾳ ᾗ οὐ γινώσκει, 51 καὶ διχοτομήσει αὐτὸν καὶ τὸ μέρος αὐτοῦ μετὰ τῶν ὑποκριτῶν θήσει· ἐκεῖ ἔσται ὁ κλαυθμὸς καὶ ὁ βρυγμὸς τῶν ὀδόντων. (Mt 24,43-51)

   35 Ἔστωσαν ὑμῶν αἱ ὀσφύες περιεζωσμέναι καὶ οἱ λύχνοι καιόμενοι· 36 καὶ ὑμεῖς ὅμοιοι ἀνθρώποις προσδεχομένοις τὸν κύριον ἑαυτῶν πότε ἀναλύσῃ ἐκ τῶν γάμων, ἵνα ἐλθόντος καὶ κρούσαντος εὐθέως ἀνοίξωσιν αὐτῷ. 37 μακάριοι οἱ δοῦλοι ἐκεῖνοι, οὓς ἐλθὼν ὁ κύριος εὑρήσει γρηγοροῦντας· ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι περιζώσεται καὶ ἀνακλινεῖ αὐτοὺς καὶ παρελθὼν διακονήσει αὐτοῖς. 38 κἂν ἐν τῇ δευτέρᾳ κἂν ἐν τῇ τρίτῃ φυλακῇ ἔλθῃ καὶ εὕρῃ οὕτως, μακάριοί εἰσιν ἐκεῖνοι. 39 τοῦτο δὲ γινώσκετε ὅτι εἰ ᾔδει ὁ οἰκοδεσπότης ποίᾳ ὥρᾳ ὁ κλέπτης ἔρχεται, οὐκ ἂν ἀφῆκεν διορυχθῆναι τὸν οἶκον αὐτοῦ. 40 καὶ ὑμεῖς γίνεσθε ἕτοιμοι, ὅτι ᾗ ὥρᾳ οὐ δοκεῖτε ὁ υἱὸς τοῦ ἀνθρώπου ἔρχεται.
   41 Εἶπεν δὲ ὁ Πέτρος· κύριε, πρὸς ἡμᾶς τὴν παραβολὴν ταύτην λέγεις ἢ καὶ πρὸς πάντας; 42 καὶ εἶπεν ὁ κύριος· τίς ἄρα ἐστὶν ὁ πιστὸς οἰκονόμος ὁ φρόνιμος, ὃν καταστήσει ὁ κύριος ἐπὶ τῆς θεραπείας αὐτοῦ τοῦ διδόναι ἐν καιρῷ [τὸ] σιτομέτριον; 43 μακάριος ὁ δοῦλος ἐκεῖνος, ὃν ἐλθὼν ὁ κύριος αὐτοῦ εὑρήσει ποιοῦντα οὕτως. 44 ἀληθῶς λέγω ὑμῖν ὅτι ἐπὶ πᾶσιν τοῖς ὑπάρχουσιν αὐτοῦ καταστήσει αὐτόν. 45 ἐὰν δὲ εἴπῃ ὁ δοῦλος ἐκεῖνος ἐν τῇ καρδίᾳ αὐτοῦ· χρονίζει ὁ κύριός μου ἔρχεσθαι, καὶ ἄρξηται τύπτειν τοὺς παῖδας καὶ τὰς παιδίσκας, ἐσθίειν τε καὶ πίνειν καὶ μεθύσκεσθαι, 46 ἥξει ὁ κύριος τοῦ δούλου ἐκείνου ἐν ἡμέρᾳ ᾗ οὐ προσδοκᾷ καὶ ἐν ὥρᾳ ᾗ οὐ γινώσκει, καὶ διχοτομήσει αὐτὸν καὶ τὸ μέρος αὐτοῦ μετὰ τῶν ἀπίστων θήσει.
   47 Ἐκεῖνος δὲ ὁ δοῦλος ὁ γνοὺς τὸ θέλημα τοῦ κυρίου αὐτοῦ καὶ μὴ ἑτοιμάσας ἢ ποιήσας πρὸς τὸ θέλημα αὐτοῦ δαρήσεται πολλάς· 48 ὁ δὲ μὴ γνούς, ποιήσας δὲ ἄξια πληγῶν δαρήσεται ὀλίγας. παντὶ δὲ ᾧ ἐδόθη πολύ, πολὺ ζητηθήσεται παρ’ αὐτοῦ, καὶ ᾧ παρέθεντο πολύ, περισσότερον αἰτήσουσιν αὐτόν.
   49 Πῦρ ἦλθον βαλεῖν ἐπὶ τὴν γῆν, καὶ τί θέλω εἰ ἤδη ἀνήφθη. 50 βάπτισμα δὲ ἔχω βαπτισθῆναι, καὶ πῶς συνέχομαι ἕως ὅτου τελεσθῇ. 51 δοκεῖτε ὅτι εἰρήνην παρεγενόμην δοῦναι ἐν τῇ γῇ; οὐχί, λέγω ὑμῖν, ἀλλ’ ἢ διαμερισμόν. 52 ἔσονται γὰρ ἀπὸ τοῦ νῦν πέντε ἐν ἑνὶ οἴκῳ διαμεμερισμένοι, τρεῖς ἐπὶ δυσὶν καὶ δύο ἐπὶ τρισίν, 53 διαμερισθήσονται πατὴρ ἐπὶ υἱῷ καὶ υἱὸς ἐπὶ πατρί, μήτηρ ἐπὶ τὴν θυγατέρα καὶ θυγάτηρ ἐπὶ τὴν μητέρα, πενθερὰ ἐπὶ τὴν νύμφην αὐτῆς καὶ νύμφη ἐπὶ τὴν πενθεράν. (Łk 12,35-53)

   Bądźcie zawsze gotowi jak człowiek, który właśnie ma się udać w podróż lub jak ten, który oczekuje swego pana. Wy jesteście sługami Pana-Boga. O każdej porze może was wezwać tam, gdzie On jest lub też [może Sam] przyjść tam, gdzie wy jesteście. Bądźcie więc zawsze gotowi, by odejść lub by Go przyjąć z szacunkiem. Miejcie biodra przepasane pasem podróżnym lub roboczym, a w ręce – zapaloną lampę. Bóg – wychodząc z uroczystości zaślubin z kimś, kto was wyprzedził w drodze do Nieba, lub [z uroczystości] poświęcenia się [kogoś] Bogu na ziemi – może przypomnieć sobie o tym, że czekacie, i może powiedzieć: „Chodźmy do Szczepana lub do Jana, albo do Jakuba i do Piotra”. A Bóg jest szybki w Swoim przychodzeniu lub w mówieniu: „Pójdź”. Bądźcie zatem gotowi otworzyć Mu drzwi, kiedy przybędzie, lub odejść, kiedy was wezwie.
   Błogosławieni słudzy, których przybywający Pan zastanie czuwających. Zaprawdę, żeby im wynagrodzić ich wierne oczekiwanie, przepasze się Swą szatą, posadzi ich za stołem i będzie im usługiwał. Może przyjść o pierwszej straży albo o drugiej, albo o trzeciej. Nie wiecie tego, bądźcie więc zawsze czujni. Błogosławieni jesteście, jeśli jesteście czujni i jeśli Pan zastanie was czuwających! Nie łudźcie siebie, mówiąc: „Mamy czas! Tej nocy On nie przyjdzie”. Z tego wynikłoby zło dla was. Nie wiecie przecież. Gdyby ktoś wiedział, kiedy złodziej ma przyjść, nie pozostawiłby swego domu bez opieki, żeby złoczyńca mógł wyważyć drzwi i skrzynie. Wy też bądźcie gotowi, gdyż w chwili, w której najmniej będziecie się tego spodziewać, przyjdzie Syn Człowieczy mówiąc: „Już czas”».
   Piotr tak zasłuchał się w [słowa] Pana, że zapomniał o skończeniu swego posiłku. Widząc, że Jezus milknie, pyta:
   «Czy to, co mówisz, jest dla nas, czy dla wszystkich?»
   «To dla was i dla wszystkich, ale bardziej dla was [– odpowiada mu Jezus. –] Wy bowiem jesteście jakby zarządcami postawionymi przez Pana na czele sług. Jesteście podwójnie zobowiązani do podwójnej gotowości: jako zarządcy i jako zwykli wierni. Jaki powinien być zarządca, postawiony przez pana na czele jego sług, żeby wydzielał każdemu w odpowiednim czasie sprawiedliwą część? Powinien być roztropny i wierny w wypełnieniu swego własnego obowiązku. Ma też dopilnować, żeby inni – ci, którzy mu podlegają – wypełnili [dobrze] swój obowiązek. Inaczej ucierpiałyby sprawy pana, który opłaca zarządcę, żeby działał w jego imię i czuwał nad jego sprawami w czasie jego nieobecności. Szczęśliwy sługa, którego pan powracający do swego domu zastanie postępującego wiernie, pilnie i sprawiedliwie. Zaprawdę mówię wam, że uczyni go zarządcą także innych posiadłości. Będzie odpoczywał i cieszył się w swym sercu z pewności, jaką daje mu ten sługa.
   Jeśli zaś sługa powie: „O! Dobrze! Pan jest bardzo daleko i napisał mi, że jego powrót się opóźni. Mogę więc robić, co mi się podoba. Potem zaś, kiedy ujrzę, że jego powrót się zbliża, dopilnuję [wszystkiego].” I być może zacznie jeść i pić, aż do upojenia się, i będzie wydawać po pijanemu rozkazy. Być może dobrzy słudzy, którzy mu podlegają, odmówią wypełnienia poleceń, żeby nie wyrządzić szkody swemu panu. On zaś zacznie bić sługi i służebnice i może doprowadzi do tego, że zachorują i osłabną. Będzie sądził, że jest szczęśliwy, i powie: „Kosztuję wreszcie tego, co znaczy być panem i postrachem wszystkich”. Co się z nim jednak stanie? Otóż będzie tak, że pan przybędzie w chwili, w której on najmniej się tego spodziewa, przyłapując zarządcę akurat na napełnianiu kieszeni pieniędzmi lub na psuciu jakiegoś sługi, któregoś z najsłabszych. Wtedy, powiadam wam, pan usunie go z jego miejsca zarządcy na miejsce sługi. Nie jest bowiem dozwolone pozostawianie niewiernych i zdrajców pomiędzy szlachetnymi.
   Zostanie on tym bardziej ukarany, im bardziej pan wcześniej kochał go i pouczał. Im bowiem lepiej znamy wolę i myśl pana, tym bardziej jesteśmy zobowiązani wypełniać je dokładnie. Jeśli nie będzie postępował tak, jak pan szczegółowo mu powiedział – jak żadnemu innemu – otrzyma liczne razy. Ten zaś, kto – będąc sługą drugorzędnym i mało wiedzącym – pomyli się, sądząc, że czyni dobrze, zostanie mniej ukarany. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie. Dużo też będzie musiał oddać sługa mocno obciążony [odpowiedzialnością], gdyż Moi zarządcy będą musieli rozliczyć się nawet z duszy maleństwa mającego zaledwie jedną godzinę.
   Wybranie przeze Mnie nie jest ożywczym odpoczynkiem w ukwieconym zagajniku. Przyszedłem ogień przynieść na ziemię i czegóż mogę pragnąć, jak nie tego, żeby zapłonął? Dlatego wyczerpuję się i chcę, żebyście i wy wyczerpywali się aż do śmierci, aż cała ziemia stanie się płonącym stosem, rozpalonym niebieskim ogniem.
   Co do Mnie to muszę przyjąć pewien chrzest. I jakże będę niespokojny, dopóki on się nie dokona! Nie pytacie, dlaczego? Dlatego że przez ten chrzest będę mógł uczynić was nosicielami Ognia, jakby wichrami, które będą się poruszać we wszystkich i przeciw wszystkim warstwom społeczeństwa, żeby uczynić z nich jedno: trzódkę Chrystusa.
   Czy sądzicie, że przyszedłem przynieść pokój ziemi – takim sposobem, jaki ona sobie wyobraża? Nie. Przeciwnie – niezgodę i podział. Dlatego też odtąd i aż do chwili, w której cała ziemia stanie się jedynym stadem, z pięciu, którzy są w domu, dwóch będzie przeciw trzem; ojciec będzie przeciw synowi, a ten przeciw swemu ojcu; matka – przeciw swym córkom, a one przeciw niej; synowe i teściowe będą mieć jeszcze jeden powód więcej, żeby się nie zrozumieć, gdyż pojawi się nowy język na niektórych ustach i powstanie jakby [wieża] Babel, gdyż głębokie rozruchy wstrząsną królestwem uczuć ludzkich i ponadludzkich. Potem nadejdzie godzina, w której jeden nowy język połączy wszystko. Będą nim mówić wszyscy, których Nazarejczyk ocali. Wody uczuć oczyszczą się: męty opadną na dno i na powierzchni zabłysną przejrzyste wody niebiańskich jezior.
   Moja służba naprawdę nie jest odpoczynkiem w takim znaczeniu, jakie człowiek nadaje temu słowu. Trzeba niestrudzonego heroizmu. Mówię wam jednak, że na koniec będzie Jezus, zawsze i wciąż Jezus. Przepasze szatę, żeby wam usługiwać, i potem zasiądzie z wami do uczty wiecznej i zapomni się o zmęczeniu i bólu. (III (cz. 3–4), 140: 10 i 14 września 1945. A, 6428-6444)

   Siate sempre pronti come chi è in procinto di viaggio o in attesa del padrone. Voi siete servi del Padrone-Iddio.
   Ad ogni ora vi può chiamare dove Egli è o venire dove voi siete. Siate perciò sempre pronti ad andare, o a fargli onore stando a fianchi cinti da cintura di viaggio e di lavoro, e con le lampade accese nelle mani. Uscendo da una festa di nozze con uno che vi abbia preceduto nei Cieli e nella consacrazione a Dio sulla Terra, Dio può sovvenirsi di voi che attendete e può dire: "Andiamo da Stefano o da Giovanni, oppure da Giacomo e da Pietro". E Dio è ratto nel venire o nel dire: "Vieni". Perciò siate pronti ad aprirgli la porta quando Egli giungerà, o a partire se Egli vi chiama. Beati quei servi che il Padrone, arrivando, troverà vigilanti. In verità, per ricompensarvi della attesa fedele, Egli si cingerà la veste e, fattili sedere a tavola, si metterà a servirli. Può venire alla prima vigilia, come alla seconda e alla terza. Voi non lo sapete. Siate perciò sempre vigilanti. E beati voi se lo sarete e così vi troverà il Padrone! Non vi lusingate col dire: "C'è tempo! Questa notte Egli non viene". Ve ne accadrebbe male. Voi non sapete. Se uno sapesse quando il ladro viene, non lascerebbe incustodita la casa perché il malandrino possa sforzarne la porta e i forzieri.
   Anche voi state preparati, perché, quando meno ve lo penserete, verrà il Figlio dell'uomo dicendo: "É l’ora ». Pietro, che si è persino dimenticato di finire il suo cibo per ascoltare il Signore, vedendo che Gesù tace, chiede: «Questo che dici è per noi o per tutti?».
   «E’ per voi e per tutti. Ma più è per voi, perché voi siete come intendenti preposti dal Padrone a capo dei servi e avete doppio dovere di stare pronti, e per voi come intendenti, e per voi come semplici fedeli. Che deve essere l'intendente preposto dal padrone a capo dei suoi famigli per dare a ciascuno, a suo tempo, la giusta porzione? Deve essere accorto e fedele. Per compiere il suo proprio dovere, per far compiere ai sottoposti il loro proprio dovere. Altrimenti ne soffrirebbero gli interessi del padrone, che paga perché l'intendente faccia in sua vece e ne tuteli gli interessi in sua assenza. Beato quel servo che il padrone, tornando alla sua casa, trova ad operare con fedeltà, solerzia e giustizia. In verità vi dico che lo farà intendente anche di altre proprietà, di tutte le sue proprietà, riposando e giubilando in cuor suo per la sicurezza che quel servo gli dà. Ma se quel servo dice: "Oh! bene! Il padrone è molto lontano e mi ha scritto che tarderà a tornare. Perciò io posso fare ciò che mi pare e poi, quando penserò prossimo il ritorno, provvederò". E comincerà a mangiare e a bere fino ad essere ubbriaco e a dare ordini da ebbro e, poiché i servi buoni, a lui sottoposti, si rifiutano di eseguirli per non danneggiare il padrone, si dà a battere servi e serve fino a farli cadere in malattia e languore. E crede di essere felice, e dice: "Finalmente gusto ciò che è esser padrone e temuto da tutti". Ma che gli avverrà? Gli avverrà che il padrone giungerà quando meno egli se lo aspetta, magari sorprendendolo nell'atto di intascare denaro o di corrompere qualche servo fra i più deboli. Allora, Io ve lo dico, il padrone lo caccerà dal posto di intendente, e persino dalle file dei suoi servi, perché non è lecito tenere gli infedeli e traditori in mezzo agli onesti. E tanto più sarà punito quanto più il padrone prima lo aveva amato e istruito. Perché chi più conosce la volontà e il pensiero del padrone più è tenuto a compierlo con esattezza. Se non fa così come il padrone ha detto, ampiamente, come a nessun altro, avrà molte percosse, mentre chi, come servo minore, ben poco sa e sbaglia credendo di far bene, avrà castigo minore. A chi molto fu dato molto sarà chiesto, e dovrà rendere molto chi molto ebbe in custodia, perché sarà chiesto conto ai miei intendenti anche dell'anima del pargolo di un'ora. La mia elezione non è fresco riposo in un boschetto fiorito. Io sono venuto a portare fuoco sulla Terra; e che posso desiderare se non che si accenda? Perciò mi affatico e voglio vi affatichiate fino alla morte e finché la Terra sia tutta un rogo di fuoco celeste. Io devo essere battezzato con un battesimo. E come sarò angustiato finché non sarà compiuto! Non vi chiedete perché? Perché per esso potrò di voi fare dei portatori del Fuoco, degli agitatori che si muoveranno in tutti e contro tutti gli strati sociali, per farne un'unica cosa: il gregge di Cristo. Credete voi che Io sia venuto a metter pace sulla Terra? E secondo il modo di vedere della Terra? No. Ma anzi discordia e separazione. Perché d'ora innanzi, e fintanto che tutta la Terra non sarà un unico gregge, di cinque che sono in una casa due saranno contro tre, e sarà il padre contro il figlio, e questo contro il padre, e la madre contro le figlie, e queste contro quella, e le suocere e nuore avranno un motivo di più per non intendersi, perché un linguaggio nuovo sarà su certe labbra e accadrà come una Babele, perché un sommovimento profondo scuoterà il regno degli affetti umani e soprumani. Ma poi verrà l'ora in cui tutto si unificherà in una lingua nuova, parlata da tutti i salvati dal Nazareno, e si depureranno le acque dei sentimenti, andando sul fondo le scorie e brillando alla superficie le limpide onde dei laghi celesti.
   In verità che non è riposo il servirmi, secondo quanto dà, l'uomo, di significato a questa parola. Occorre eroismo e instancabilità. Ma Io ve lo dico: alla fine sarà Gesù, sempre e ancora Gesù, che si cingerà la veste per servirvi, e poi si siederà con voi ad un banchetto eterno e sarà dimenticata fatica e dolore. (4, 276)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001