niedziela, 24 listopada 2013

sobota, 23 listopada 2013

Osoba szatan

Szatanie,
skoro jesteś już osobą
i masz swoją władzę,
bądź sobie kimś,
a ja zostanę niczym.

Bądź sobie kimś,
gdzieś poza mną,
w twoim urojonym świecie.
Tymczasem tutaj Bóg żyje,
u mnie,
w zwykłym niczym.

Boży język

Boska Myśl,
a ludzkie Słowo.
Boska treść,
a ludzki wyraz.
Oto język Boży
zrozumiały dla człowieka.

To treść istotna
w Bożym Słowie.
Boże Słowo
mówi językiem Bożym,
bo jest Boskiej treści.
Nie mówi z ziemi,
jak język ludzki,
lecz prosto z nieba,
z Boskiej treści.

sobota, 16 listopada 2013

Złość Boga

   Wybierzmy się w podróż z Bogiem Izraela. „Bóg jest Miłością” – powiedział Jezus. Mówiąc to, powoływał się na Tego, który od wieków już był ośrodkiem życia Izraela. Powoływał się na Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba – tego samego, którego czcił Mojżesz i który w krwawej bitwie przeprowadził Izraela przez pustynię. Nie było jednej wielkiej bitwy, ale wiele mniejszych i większych bitew, które wszystkie były w istocie walką Boga o swoje stworzenie – domaganiem się Miłości o powrót Jej dziedzictwa do swojej własności. Nie obyło się to bez przelania krwi niewinnych. Krwawy, bitewny Bóg Izraela tak daleki wydaje się od łagodnego Boga głoszonego przez Jezusa, że przez wielu nie jest uznawany za Boga. Łatwo im jest pojąć miłosierdzie Boże, ale trudno Jego surowość i sprawiedliwość.
   Czy Bóg Izraela objawiony Mojżeszowi był może szatanem? Czy też może Izrael tak bardzo był zaślepiony nienawiścią, że czyste Słowo Boże odebrał w zniekształcony sposób? Podstawowa sprawa w tym rozmyślaniu będzie dotyczyła tych zagadnień: Czy Bóg Izraela jest Dobrem, czy Złem? Czy Izrael w swym wojennym postępowaniu jest narodem sprawiedliwych, czy grzeszników?
   Bóg jaki pojawia się w Pięcioksięgu odsłania się Mojżeszowi pod imieniem Jestem (Jahwe). Według wiary Mojżesza jest to Ten sam Bóg, który objawił się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Ten dziwny Bóg na początku pozostawał jakby bezimienny. Słyszymy o Nim ze sprawozdania jak stworzył świat, zwierzęta i ludzi (Rdz 1), dał nakaz człowiekowi (Rdz 2,16-17), którego ten nie posłuchał (Rdz 3,1-7) i tak człowiek został skazany na tułaczkę (Rdz 3,8-24). Ten Bóg przeniósł Henocha do nieba (Rdz 5,24), cieszył się darami Abla, a dary Kaina nie były mu miłe (Rdz 4,3-7), zalał potopem ziemię (Rdz 7; mowa o woli Bożej 7,4), kazał Abrahamowi złożyć w darze swego ukochanego syna Izaaka (Rdz 22,1-18), mocował się z Jakubem (Rdz 32,25-33), spuścił klęski na Egipcjan (Wj 7-12), podał prawo i zawarł przymierze z narodem Izraela (Wj 20-24), dał błogosławieństwa i przekleństwa (Kpł 26), i prócz całej dobroci do jakiej nawołuje, okazuje się też Bogiem karzącym swoje dzieci i szykującym oddziały wojskowe przeciw nieprzyjacielskim siłom. Pozornie więc wydaje się Bogiem sprzecznym z samym sobą, wewnętrznie skłóconym. Taki jest przynajmniej, gdy nie rozumie się Jego Istoty.
   Co możemy powiedzieć o Bogu? Jakie jest ogólne wyobrażenie o Nim? Jest to Ten, który wprowadza miłość i pokój. A co możemy powiedzieć o szatanie? To ten, który wprowadza nienawiść i zamęt. Mimo to, gdy patrzymy na Boga Izraela i Jego niepojęte zachowania, w sercu również może rodzić się niepokój i odruchowy sprzeciw. Dzikość i nieokiełznanie Boskiego działania budzą często wstręt w osobach nierozumiejących Boskiej Istoty i wydają się niewspółgrające z łagodnością i porządkiem.
   Kim właściwie jest Ten Bóg? Jest jakąś tajemniczą osobą, niewidzialną, dającą się poznać przez głos mówiący do duszy przez zmysły albo przez umysł. Jakaś tajemnicza osoba kierowała życiem pierwszych ludzi. Ta tajemnicza osoba miała stworzyć wszystko dobre. Była więc dobra. Chciała uchronić ludzi przed złem, więc zakazała im spożywania owocu poznania dobra i zła. Również w tym okazała się dobra. Skazując człowieka na tułaczkę, wydaje się zła, jednak również tutaj jest to sposób jej nauczania. Daje ona człowiekowi wolność. Dziecko-człowiek chciało zasmakować owocu, więc Bóg daje mu go w całej pełni, nie oszczędzając następstw jego spożycia. Dziecko skazane jest na tułaczkę niby syn marnotrawny z przypowieści Jezusa (Łk 15,11-32), ale w tej tułaczce może poznać co utraciło i wrócić do swojego Ojca. Dzięki temu dziecko jeszcze silniej utwierdza się w miłości Ojca. Poznaje nowe oblicze Boga – Tego, od którego się odwróciło. Poznaje Ojca Miłosiernego – Litującego się nad swym stworzeniem. Zatem również tutaj Bóg okazuje się dobry.
   Na jedne dary Bóg patrzy z upodobaniem, a na inne z obrzydzeniem (jak w opowieści o Ablu i Kainie), ale to znaczy tylko, że miłość Jego jest wymagająca i oczekuje prawdziwych i serdecznych owoców, szczerze dobrych. Również więc w tym zachowaniu Bóg nie jest złym albo niesprawiedliwym.
   Ta tajemnicza osoba Boga czuje zniechęcenie, obrzydzenie do swego stworzenia, gdy widzi jak odbiega ono od Jego zamysłu, jak oddaje się własnym pożądliwościom i czyni uczynki sprzeczne ze swym powołaniem. Więc wylewa Bóg wodę nienawiści i zatapia zabrudzoną ziemię, aby ją oczyścić i rozpocząć odnowienie. Wybiera sobie jednego, który ma ocalić wszystko (Noego). Również tutaj Bóg nie jest Złem, choć takim mógłby się wydawać. Zachowuje się jak doskonały twórca. Widząc niedoskonałość swego dzieła, gdy odbiega ono od pierwotnego zamysłu, niszczy je, by utworzyć je na nowo. Nie wyniszcza jednak wszystkiego. Z tego samego tworzywa bierze to, co zdatne, zachowuje to i ulepsza, nadając nowy kształt. Nie pozostawia ludzi bez wyboru. Przez głos swego zwiastuna, którym jest Noe, wzywa do ocalenia, ale wybór ocalenia pozostawia ostatecznie własnej woli tych, do których głos jest zwrócony.
   Ten Bóg, który Abrahamowi daje obietnice pełne nadziei, Ten, który jest opiekunem, doradcą i pocieszycielem Abrahama, nagle wymaga od niego złożenia w ofierze swego ukochanego syna. Abraham dosłownie bierze Słowo Boże do serca i udaje się na górę Moria, aby wykonać wyrok na swym synu i zarżnąć go jak ofiarnego baranka. W rozstrzygającej chwili Bóg jednak posyła swego anioła, który powstrzymuje Abrahama od dokonania czynu. Również tutaj Bóg nie jest Złem. Prosta wiara Abrahama przyjmuje głos Boży tak, jak do niego przychodzi, bez roztrząsania i wymówek. Przyjmuje ten głos tak, jak przychodzi do jego serca – tak, jak go rozumie. Nie cofa się przed dokonaniem czynu. Dopiero Bóg, który go prowadzi zwalnia go od tego i daje zastępstwo syna w postaci barana. Dzięki temu, że Abraham nie cofnął swego kroku, ani ręki, Bóg utwierdza go w błogosławieństwie i daje mu wzmocnienie na drogę. Bóg przekonuje Abrahama o swojej Miłości i Łaskawości. Niewątpliwie wiara Abrahama po tym dziwnym zdarzeniu zostaje wzmocniona i uszczęśliwiona.
   W tym zamyśle Bożym i całym zdarzeniu nie można doszukać się jakiegoś zła. Bóg chce ofiary swego stworzenia, Izaaka, syna Abrahama, więc widocznie ma ku temu powody. Dobro-Bóg widzi, że ta ofiara jest konieczna i skłania do niej serce Abrahama. Nie jest tutaj konieczne roztrząsać jakie są powody Boga. Mogła to być miłość ojca do rodzonego dziecka, która często przesłania oczy ojcom tak, że zapominają o Pierwszej Miłości Ojca na Niebie. Za tym zamysłem stać mogły różne powody, ale to nie jest tutaj istotne. Istotne jest, że Abraham nie zważał na powody, ale słuchał, szedł i zamierzał wykonać, i przez to wiara jego została nagrodzona.
   Nie pyta się Boga: czemu to robisz? Bo często zamysły Boże tak dalece przekraczają myśli ludzkie, że człowiek nie jest w stanie ich pojąć. Przypomina to kierownika w wielkiej firmie, który zleca wykonywanie różnych prac swoim podwładnym. Tym podwładnym, którzy są bliżej kierownika i mają udział w zarządzaniu firmy i jej decyzjach, kierownik wyjaśnia swoje zamysły (jeśli chce albo jeśli trzeba). Pozostałym zaś pracownikom, tym na niższym szczeblu – wykonawczym, kierownik nie objaśnia swoich zamysłów, ani sposobów działania, bo ani tego nie chcą, ani nie byłoby to potrzebne. Ci pracownicy nie byliby również w stanie pojąć tych zamysłów (ze względu na brak odpowiedniego wykształcenia), a nawet jeśli potrafiliby pojąć, to zwyczajnie nie są do tego przeznaczeni i takie dane nie są wcale potrzebne do ich pracy. Różne te dane, czy wiadomości mogłyby być nawet oporem i przeszkodą w sprawnym działaniu.
   Dalej w dziejach Izraela widzimy Boga jak mocuje się ze swoim stworzeniem, tak jakby był jakimś Bogiem upartym, nieprzejednanym i władczym, narzucającym się. W ludzkim rozumieniu Jego działanie wydaje się zupełnie niezrozumiałe i dzikie. Bóg pojawia się tutaj przez posłańca, ale nie daje żadnej wiadomości swego przyjścia, postępowania, ani nie wyjawia imienia. Zostawia tylko ślad na stawie biodrowym Jakuba i nadaje mu nowe imię, Upór Boży, to znaczy Izrael. Również tutaj niepojęte jest działanie Boga, ale nie można powiedzieć, że jest to działanie złe. Dla swego zamiaru Bóg przez posłańca zostawia znamię na życiu Jakuba i przemienia go w nowy lud. Jest to Boskie działanie dotykające bezpośrednio Jakuba, ale nie widać w nim, aby wywierało jakikolwiek (zgubny, czy zbawienny) wpływ na otoczenie. Dopiero w życiu Jakuba i jego potomków spełnia się zamysł Boży i odsłonięte zostają Boże prawdy i znaki, a ostatecznego wyjaśnienia udziela Jezus i Jego Święty Duch.
   Bóg Jestem, ta tajemnicza osoba, spuszcza też klęski na Egipcjan. Egipcjanie są narodem wśród którego osiedlili się Żydzi. Będąc ciemiężeni przez swych panów, Żydzi zanoszą głosy skarg do Boga i Ten ich wysłuchuje w osobie Mojżesza. Bóg daje proroka swemu ludowi, który ma go wyprowadzić z niewoli. Mojżesz staje się pośrednikiem między Bogiem a ludem Izraela – obwieszcza wolę Pana z wysoka i potwierdza ją przez cudowne znaki. Wolą Bożą jest, aby naród wyszedł na pustynię oddać cześć swemu Bogu. Zgodnie z prawem Izraelici mają poprosić swego ziemskiego pana, faraona, o pozwolenie na wyjście. Kiedy ten nie wysłuchuje ich prośby, Bóg spuszcza klęski na Egipcjan, ostatecznie zabijając wszystkie pierworodne dzieci z egipskiego narodu i pierworodne ich bydła. Wydaje się więc, że jest Bogiem złym, bo zadaje śmierć niewinnym.
   Cóż złego uczyniły dzieci egipskie, że spotkała ich taka kara? Niewątpliwie były wśród tych pierworodnych niczemu winne niemowlęta. Za cóż więc spotkała ich kara? Spotkała ich kara za rodziców i za złego pana. Faraon nie chciał wysłuchać Boga i postępował z Nim zatwardziale, więc Bóg uznał go za grzesznika i przestrzegł, a kiedy on nadal nie chciał słuchać, spuścił klęskę na niego i na całą jego własność. Odebrał faraonowi nawet najlepszą cząstkę – to, co pozostawało niewinne i żywe w jego własności. Niewinne dzieci spotkała więc kara należąca się ich panu, ale była to tylko kara odebrania im życia ciała, a nie odebrania życia duszy. Jeśli więc dusze tych dzieci były sprawiedliwe, to przeszły do otchłani w radosnym oczekiwaniu zbawienia, jakie miał dla nich przynieść Chrystus. Również więc tutaj Bóg nie jest Złem. Zadaje ból grzesznemu panu i grzesznym rodzicom w tym, co cielesne, ale w duszach przynosi odnowę. To wyzwolenie z ucisku egipskiego jest także powodem późniejszego uwielbienia, jakie Bóg otrzymuje od narodu izraelskiego. Służy więc ono dobrej sprawie.
   Cel wyższy wymusił zastosowanie okrutnych środków, ale skoro przyszło to z Bożej woli, środki te były konieczne. Zdarzają się położenia bez wyjścia, kiedy konieczne jest użycie przemocy dla odzyskania wolności. Gdy kiełek orzecha wyrasta, musi się przebić przez twardą łupinę, aby wyjść na powierzchnię. Naród izraelski mógł być tak uciśniony jak kiełek w łupinie orzecha i nie było innego dla niego wyjścia, jak tylko poddać się woli Rodziciela i przebić się z mocą przez łupinę. Również tutaj, tak jak w przypadku Abrahama, można by się doszukiwać różnych powodów w takim, czy innym działaniu Boga, ale to zbędne, ponieważ zamysł i cel są ukazane jasno – uwolnienie z niewoli i uwielbienie Boga.
   Ta tajemnicza osoba Bóg, nieprzewidywalna i niepojęta, daje później swemu ludowi szlachetne prawa odnoszące się do całego życia oraz do obrzędów oddawania czci Najwyższemu. Jedno z tych praw mówi: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Tylko Bogu swemu będziesz się kłaniał”. Inne mówi: „Nie będziesz zabijał”. Naród żydowski szukając jednak miejsca pobytu – tego miejsca, w którym mógłby się osiedlić – w swojej wędrówce napotyka ludy bezbożne, zepsute i zwyrodniałe, czczące różne bożki. W tej okoliczności więc Bóg nawołuje do wojny i zabijania, i przez swoje wojska – Izraela – zadaje srogą klęskę obcym ludom – tym, którzy Go nie znają i nie wykonują Jego przykazań. Czy takie działanie Boże jest złem? Czy jest może zło w takim Bożym zamyśle? Wydaje się, że Bóg występuje tutaj przeciw swojemu przykazaniu, które podał wcześniej: „Nie będziesz zabijał”. I jak to się teraz dzieje, że skłania do wojny i każe zabijać?
   Wydaje się, że tym razem to nie człowiek zabija, ale zabija sam Bóg – Ten, który dał życie i ma także prawo je odebrać. Jest Bogiem Wszechmogącym. Człowiek to jakby narzędzie w Jego rękach. Bóg jak chirurg odcina chore członki, mogące zarazić całe zdrowe ciało i doprowadzić je do śmierci. Bóg jest dobrą pielęgniarką swojego ludu, troszczy się o dobre miejsce dla niego, o pożywienie i zdrowe otoczenie – o separatkę, aby nie zaraził się od innych szkodliwymi wyziewami.
   Z tym okrutnym działaniem Boga w stosunku do ludów niewiernych jest podobnie jak z klęskami spuszczonymi na Egipcjan. Również w tym przypadku słuszne wydaje się wcześniejsze porównanie do łupiny orzecha i wystąpienie konieczności.
   Na takie, a nie inne działanie Boga musiały mieć też wpływ usposobienia ludzi i różne okoliczności. W późniejszych czasach, gdy znany był już Krzyż Chrystusa, wierzący w podobnych okolicznościach poddawaliby się uciskowi, a nie szukali ucieczki. Zamiast wojny trwaliby spokojnie wokół narodów pogańskich i zmieniali je swą łagodnością i uczciwością. Jednak w czasach Mojżesza Krzyż Chrystusa nie był jeszcze znany i człowiek nie był zdolny do podejmowania tak wielkich poświęceń. Zbawienie człowieka wahało się więc na szali. W tej okoliczności niemożności znoszenia ucisku i nieumiejętności spokojnego trwania wśród obcych, naród żydowski dla własnego zbawienia zmuszony był do zastosowania przemocy. Inaczej ich płomień mógłby bezpowrotnie wygasnąć wśród zalewu różnych bezbożności i bezeceństw.
   Bóg więc nakazał tak okrutne działania, patrząc na nędzny stan ludzi, ich niemożność do poświęceń i niezdolność wytrwania w dobru. Te okrutne działania nie były więc złem, a dobrem – Bożą roztropnością uwzględniającą wszelkie okoliczności w spełnieniu dobrego zamiaru.
   Nie sposób sobie wyobrazić jak wielkie cierpienia zostały zadane przez Izraelitów i trudno w tym ujrzeć wolę Bożą, aby Bóg chciał cierpienia swych dzieci. Jednak gdy spojrzymy okiem rozumu, ujrzymy, że także i to cierpienie miało swój początek w grzechu i nie było chcianym przez Boga. W istocie to człowiek był sprawcą całego tego cierpienia, a było ono zapłatą za pierwszy grzech podsunięty przez wroga ludzkości. Za ten pierwszy grzech przyszło człowiekowi płacić cierpieniem przez całe wieki i nawet niewinnym duszom nie zostało zaoszczędzone cierpienie tego grzechu, bo choć w istocie pozostawały niewinne, to cierpiały za winy innych, jak niemowlęta egipskie za winę faraona.
   Nie ma więc prawa, aby nazywać Boga szatanem albo złem wcielonym, bo od początku do końca okazuje się Mądrością, Roztropnością i Miłością. Tylko upór człowieka pobudzał Go do bojowego rozkazu i gniewnego działania.

piątek, 15 listopada 2013

Pieśń Boskiego Kwiatu

Śpiewam pieśni
wszędzie wokół
woń miłości
sieję wokół
pszczoły przybywajcie
i nektar spijajcie

Skurczone serca

W strachu
nasze miłości pękają
pociągające twarze
budzą grozę
w strachu
miłość ginie
brak powietrza
światła
śpiewu
w strachu
wzywam Ciebie
byś na nowo
otworzyła serce

i przyniosła światło

poniedziałek, 11 listopada 2013

Niezależna prawda

Miłość to prawdziwa wolność.
Chociaż kochający ludzie się wiążą,
wiążą się z wolnością.
Chociaż zdarza im się łudzić,
łudzą się prawdą.

czwartek, 7 listopada 2013

Skuteczność modlitwy

Dobry czyn
dowodzi skuteczności modlitwy.
Dobre czyny
nie biorą się znikąd.
Były uprawiane wcześniej modlitwą.
Kochające serce
myślało, wołało do nieba,
aż poruszyło ciałem,
zrobiło krok
i wyciągnęło pomocną rękę.
Dobry czyn
zasiany został w modlitwie.

sobota, 2 listopada 2013

Ciągłe dowodzenie

Szczyty zaprzeczenia
wymagają dowodzenia
dowodzenia bycia
dowodzenia życia

Powszechne oczywistości
nie przestają być wątpliwe
w oczach niedowiarków