poniedziałek, 30 listopada 2015

Powszechność zbawienia

Zbawienie jest nie tylko dla tych, którzy potrafią umrzeć jak Chrystus

Sam chrzest jest już zatopieniem w Duchu Bożym i pierwszą przyczyną zbawienia. Sama wierność przyrzeczeniom chrzcielnym owocuje zbawieniem. Dlatego zbawienia dostępują i mali, i wielcy – ludzie niedoskonali i mocarze wiary. Pragnieniem Boga jest, aby każdy był doskonały w wierze, ale doskonałość nie jest Jego wymogiem do zbawienia człowieka, ponieważ jest On Panem miłosiernym i uznaje ludzkie słabości (niedomagania).

*

O odradzającej mocy samego chrztu:
Z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające
i odnawiające w Duchu Świętym(Tt 3,5).

Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16,16).

Prawdziwymi wiernymi jesteśmy bowiem wówczas, kiedy to, co przyrzekamy słowami, wypełniamy przez dzieła.

św. Grzegorz Wielki, Homilia XXIX, 3, Viator, Warszawa 1998

Zbawię wszystkich, którzy nawracają się i powracają do Boga. Ci, którzy nie pokutują, nie otrzymają zbawienia.

Jezus; Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka II, 98, Vox Domini, Katowice 2010, s. 562.

niedziela, 29 listopada 2015

Znak słownego

Prawdziwie posłuszny 
nie ma swego chcenia, 
nie ma swego niechcenia.

Św. Bernard, podane za Piotrem Skargą, Obrok duchowny do „Żywota św. Pawła Prostaka” w Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, s. 1024. Pisownia uwspółcześniona.

sobota, 28 listopada 2015

O wolnej woli: Księga trzecia (4)

Kara za grzechy, jako popełniane dobrowolnie,
jest sprawiedliwa

   IV–9.   A. A więc co cię niepokoi? Czy może zapomniałeś o wyniku naszej pierwszej rozmowy i nie chcesz uznać, że grzeszymy wolą, nie przymuszeni ani przez istotę niższą, ani wyższą, ani równą?
   E. Nie mam odwagi zaprzeczyć któremukolwiek z tych wniosków. Przyznaję się jednak, że nie widzę jeszcze, jak można pogodzić to, że Bóg zna nasze przyszłe grzechy i że grzeszymy dobrowolnie. Musimy przecież przyznać i to, że Bóg jest sprawiedliwy, i to, że zna przyszłość. Lecz chciałbym wiedzieć, jak Bóg może sprawiedliwie karać grzechy, jeżeli są one konieczne, albo jak może nie być konieczne to, co Bóg przewidział, albo jak można nie przypisać Stwórcy tego, co w sposób konieczny dzieje się w Jego stworzeniu.
   10.   A. Dlaczego sądzisz, że istnieje sprzeczność między wolnością naszej woli a tym, że Bóg wie, co nastąpi w przyszłości? Czy dlatego, że chodzi o znajomość przyszłości, czy też dlatego, że to Bóg zna tę przyszłość?
   E. Raczej dlatego, że chodzi o Boga.
   A. Jak to? Jeżeli więc ty będziesz wiedział z góry, że ktoś zgrzeszy, tamten nie będzie musiał zgrzeszyć?
   E. Owszem, musi zgrzeszyć, ponieważ moje przewidywanie tylko w tym wypadku ma charakter wiedzy, jeżeli dotyczy rzeczy pewnych.
   A. Czyli rzeczy przyszłe, o których Bóg wie z góry, muszą nastąpić nie dlatego, że to Bóg wie, ale dlatego, że chodzi w ogóle o wiedzę. Jeżeli zaś taka wiedza o przyszłości nie dotyczy rzeczy pewnych, w ogóle nie jest wiedzą.
   E. Zgadzam się, lecz do czego to zmierza?
   A. Do tego, że choć wiesz o przyszłym grzechu jakiegoś człowieka, nie zmuszasz go przez to, żeby zgrzeszył. Chyba mam rację. Nie zmusi go do grzechu sam ten fakt, że wiesz, mimo że na pewno zgrzeszy. Inaczej nie mógłbyś wiedzieć, że to nastąpi. Jak więc nie ma sprzeczności w tym, że wiesz z góry, co uczyni dobrowolnie drugi człowiek, tak samo Bóg nie zmusza nikogo do grzechu, chociaż wie z góry, kto zgrzeszy dobrowolnie.1
   11.   Dlaczego więc Bóg nie miałby karać sprawiedliwie czynów, do których nie zmusza przez to, że je przewiduje? Podobnie jak ty nie powodujesz przeszłych zdarzeń przez to, że je pamiętasz, tak samo Bóg nie wywiera przymusu na przyszłe wypadki przez to, że je zna. I jak ty pamiętasz niektóre ze swoich dawnych czynów, lecz nie wszystko, o czym pamiętasz, było spełnione przez ciebie, tak samo Bóg przewiduje wszystko, co uczyni, lecz nie jest sprawcą wszystkiego, co przewiduje. Nie będąc zaś sprawcą zła, sprawiedliwie je karze. Chyba już teraz rozumiesz, dlaczego Bóg może sprawiedliwie karać grzechy, skoro nie są one Jego dziełem, mimo że wie o nich z góry. Jeżeli bowiem nie powinien karać grzeszników, nie powinien także nagradzać tych, którzy postępują dobrze. Przecież jednakowo przewiduje czyny jednych i drugich. Przyznajmy raczej, że jak wiedza, którą ma o przyszłości, musi obejmować każde przyszłe wydarzenie, tak samo Jego sprawiedliwość nie może przepuścić bezkarnie żadnego grzechu, ponieważ grzech jest czynem dobrowolnym, a nie koniecznym rezultatem Bożego przewidywania.2

1  Usiłując rozwikłać trudność przez odwołanie się do własnego doświadczenia Ewodiusza, Augustyn zdaje się nie dostrzegać różnicy, jaka zachodzi między skutecznością uprzedniej wiedzy Bożej a ludzkiej. W późniejszych dziełach Augustyn pogłębi zagadnienie stosunku przewidywania Bożego do wolnej woli i dojdzie do wniosku, że przewidywanie Boże nie tylko nie jest sprzeczne z wolną wolą człowieka, ale że ta wolność jest pełna dopiero wówczas, gdy wola poddaje się zupełnie twórczemu wpływowi Boga wyzwalającemu ją od grzechu. Por. De correptione et gratia 32; De spiritu et littera 1, 30.
2  Broniąc sprawiedliwości kar Bożych Augustyn powołuje się na ludzką znajomość przeszłości, która nie powoduje przeszłych zdarzeń przez to, że się je pamięta. Otóż Bóg pojmuje wszystkie sprawy jako przeszłe i dlatego nie może przymuszać nas do przyszłych aktów, a więc sprawiedliwie karze grzechy, bo nie jest ich sprawcą. W De diversis quaestionibus 17 Augustyn wypowiada pogląd następujący: Przeszłości ani przyszłości brakuje, w Bogu zaś nie ma braku, a zatem u Niego jest tylko teraźniejszość. Por. De civitate Dei 11, 21; P. Alfaric, dz. cyt. 502.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

piątek, 27 listopada 2015

Świadectwo człowieka

Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, świadectwo moje nie byłoby prawdziwe. Jest ktoś inny, kto wydaje świadectwo o Mnie; a wiem, że świadectwo, które o Mnie wydaje, jest prawdziwe. Wysłaliście poselstwo do Jana, i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni”.
(J 5,31-34)

Jezus wskazuje na to, że świadectwo nie jest ważne, jeśli ktoś je wydaje o sobie samym. Dlatego sam powołuje się na Jana, który zaświadczył o Nim, że jest prawdziwie Barankiem Bożym. Jednakże czyni to tylko po to, aby przekonać niewiernych Żydów, którzy słuchali głosu proroka. Sam Pan Jezus nie zważa na świadectwo człowieka-proroka – nie potrzebuje potwierdzenia swojej tożsamości u kogoś z zewnątrz. Powołuje się na człowieka tylko po to, aby przekonać niedowierzających słuchaczy – aby dać im rozwiązanie, to znaczy zbawienie, zrozumienie.

*

Wielu odnosi to określenie „inny” do Boga Ojca. Trudno to przyjąć i ze względu na treść i znaczenie, a także przez to, i może przede wszystkim przez to, że mało prawdopodobne, aby Jezus, stojący zawsze w obecności Boga, nazywał innym Tego, z którym zawsze rozmawiał w sposób zażyły jako ze swoim Ojcem. Jest On Jego Ojcem, swoim Ojcem, moim Ojcem, naszym Ojcem, ale nie innym. W czasie II wojny światowej pojawili się ludzie, tacy jak Levinas, którzy zaczęli nazywać Boga Innym, przez to, że stracili poczucie Jego Obecności. Mieli w tym swój powód (gdyż poczuli się wyobcowani).1 Ale wierny Jezus, będący w wielkiej zażyłości z Bogiem i stojący stale przed Jego Obliczem,2 nawet w opuszczeniu wołał: „Boże mój, Boże mój(Mk 15,34).

1  Wszakże mówi sam Bóg do Samuela: „nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce” (1 Sm 16,7). I jeszcze do Izajasza: „Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8).
Zaiste Jemu współistotny.

czwartek, 26 listopada 2015

Prąd Chrystusa

Kościół jest korytem życiodajnej rzeki, jaką jest Chrystus.
Wielkie korzyści płyną z rzeki, ale bez koryta to tylko mokradła.

wtorek, 24 listopada 2015

Marchewki

Dobra marchewka słona
dobra nieosolona
dobra słodka
dobra skwaszona
wiele możliwości
wiele dobrych
nie doświadczy tego
upierający się przy jednej

poniedziałek, 23 listopada 2015

Filozofia a książki

Filozofia to nie książki i zdobyta wiedza, ale rozważanie, wyciąganie wniosków i cieszenie się poznaniem.

niedziela, 22 listopada 2015

Ukryty Skarb

Mądrzy gardzą tym, co zdaje się być, a nie jest,
bo znaleźli to, co zdaje się nie być, a jest.

Na podstawie słów Tyburcjusza, brata Waleriana, męża św. Cecylii (III w.); Symeon Metaphrastes, Vita sanctorum (Żywoty świętych). Mensis November, PG 116, Vita S. Cæciliæ et soc., XV, s. 172.

sobota, 21 listopada 2015

O wolnej woli: Księga trzecia (3)

Mimo że Bóg zna przyszłość, grzeszymy dobrowolnie,
nie z przeznaczenia

   III–6.   Otóż zapewne zastanawia i dziwi cię, jak można pogodzić takie sprzeczności, jak to, że Bóg zna z góry całą przyszłość, a mimo tego my grzeszymy dobrowolnie, a nie z przeznaczenia. Przecież – mówisz – jeżeli Bóg wie naprzód, że człowiek zgrzeszy, grzech musi nastąpić. Jeżeli zaś jest to rzecz konieczna, nie ma w grzechu decyzji wolnej woli. Rozstrzyga o nim raczej konieczność, której nie można uniknąć ani odmienić. Naturalnie, boisz się zapewne, żeby takie rozumowanie nie doprowadziło do tego, że albo wbrew pobożności odmówimy Bogu znajomości przyszłych wypadków, albo – nie mogąc jej zaprzeczyć – przyznamy, że grzech jest rezultatem konieczności, a nie wolnej woli. A może masz jeszcze jakie inne wątpliwości?
   E. Na razie tylko to.
   A. A więc przypuszczasz, że wszystko, o czym Bóg wie z góry, dzieje się z przeznaczenia, a nie za sprawą woli?
   E. Jestem o tym najmocniej przekonany.
   A. Ocknij się wreszcie, zastanów trochę nad samym sobą i powiedz mi, jeżeli możesz, do czego skłonisz wolę jutro: do grzechu, czy do dobrego?
   E. Nie wiem.
   A. I cóż? Sądzisz, że Bóg tak samo nie wie?
   E. W żaden sposób nie mogę tak sądzić.
   A. Jeżeli więc Bóg zna twoją jutrzejszą wolę i przewiduje przyszłe nastawienie woli u wszystkich ludzi, zarówno współczesnych, jak i tych, co nastaną, daleko bardziej przewiduje, jak postąpi ze sprawiedliwymi i grzesznymi.
   E. Zapewne, jeżeli twierdzę, że Bóg zna z góry moje przyszłe czyny, tym śmielej mogę utrzymywać, że zna swoje przyszłe czyny i przewiduje1 z całą pewnością, jak postąpi.
   A. Nie boisz się więc zarzutu, że Bóg także uczyni pod naciskiem konieczności, a nie z własnej woli, to wszystko, cokolwiek uczyni? Przecież podobno wszystko, co przewiduje Bóg, dzieje się z konieczności, a nie dobrowolnie.
   E. Mówiąc, że rzeczy przyszłe, jako przewidziane przez Boga, następują z konieczności, miałem na myśli tylko to, co dokonuje się w Jego stworzeniu, a nie to, co zachodzi w Nim samym; to bowiem nie powstaje, lecz trwa odwiecznie.
   A. A więc Bóg wcale nie działa w swoim stworzeniu?
   E. Raz już postanowił, w jakim porządku ma się rozwijać stworzony przez Niego wszechświat, i trwając przy pierwszej woli, nie wprowadza żadnych nowych zarządzeń.
   A. A czy nie czyni nikogo szczęśliwym?
   E. Owszem.
   A. Z pewnością czyni go szczęśliwym wtedy, kiedy tamten staje się szczęśliwy?
   E. Tak jest.
   A. Jeżeli więc na przykład będziesz szczęśliwy za rok, za rok uczyni cię szczęśliwym?
   E. Tak.
   A. A więc już dzisiaj przewiduje, co uczyni za rok?
   E. Przewidywał to zawsze, a zgadzam się, że przewiduje także obecnie, jeżeli ma to nastąpić.
   7.   A. Powiedz mi, proszę, czy nie jesteś Jego stworzeniem i czy twoje szczęście nie spełni się w tobie.
   E. Owszem, i jestem Jego stworzeniem, i to, że będę szczęśliwy, dokona się we mnie.
   A. Ponieważ więc twoje szczęście urzeczywistni się w tobie za sprawą Boga, będzie ono wynikiem konieczności, a nie woli.
   E. Jego wola jest dla mnie koniecznością.
   A. Będziesz więc szczęśliwy wbrew swojej woli?
   E. Gdyby moje szczęście zależało ode mnie, z pewnością już byłbym szczęśliwy. Przecież i teraz także chcę być szczęśliwy, a nie jestem, ponieważ nie ja uszczęśliwiam siebie, ale Bóg daje mi szczęście.2
   A. Najwyraźniej prawda przemawia przez twoje usta, ponieważ tylko w tym wypadku możemy odczuwać, że coś jest w naszej mocy, jeżeli czynimy to, gdy chcemy. Dlatego też nie ma niczego, co byłoby do tego stopnia w naszej mocy jak właśnie nasza wola. Ona bowiem zjawia się natychmiast, gdy chcemy, bez żadnej przerwy w czasie.3 I dlatego słusznie możemy powiedzieć, że starzejemy się z konieczności, a nie dobrowolnie, i że musimy umrzeć, a nie chcemy, i podobnie we wszystkich innych wypadkach tego rodzaju. Ale chyba nawet obłąkany nie odważy się powiedzieć, że chcemy bez udziału woli. Toteż chociaż Bóg przewiduje, jaka będzie nasza wola w każdej przyszłej okoliczności, nie wynika z tego jednak, że w jakimkolwiek wypadku chcemy bez udziału woli. Bo i to, co powiedziałeś na temat szczęścia, że nie stajesz się szczęśliwy o własnych siłach, powiedziałeś w taki sposób, jakbym ja temu zaprzeczał. Ja tymczasem twierdzę, że kiedy staniesz się szczęśliwy, dokona się to zgodnie z twoją wolą, a nie wbrew niej. Wprawdzie więc Bóg przewiduje twoje przyszłe szczęście i nie może stać się inaczej, niż przewidział (w przeciwnym razie nie istnieje w ogóle wiedza dotycząca przyszłości4); z tego powodu jednak nie musimy myśleć, że będziesz szczęśliwy wbrew woli. Takie przypuszczenie jest zdecydowanie niedorzeczne i dalekie od prawdy. To, że stajesz się szczęśliwy zgodnie z Bożym przewidywaniem, nie podkreśla tego, że chciałeś być szczęśliwy. Przecież Bóg i dziś wie na pewno o twym przyszłym szczęściu. Tak samo, jeżeli powstanie w tobie zła wola, nie przestanie być wolą z tego powodu, że Bóg przewidział jej powstanie.
   8.   Zastanów się, o jakim zaślepieniu świadczą następujące słowa: „Jeżeli Bóg znał z góry moją przyszłą wolę, z konieczności chcę tego, co On przewidział, ponieważ nic nie może stać się inaczej, niż przewidział. Jeżeli zaś jest to konieczne, to trzeba przyznać, że nie chcę, ale muszę tak chcieć”. Co za osobliwa głupota! Jakże to być może, że dzieje się tylko to, co Bóg przewidział, jeżeli nie będzie woli, którą On przewidział? Pomijam tamto, niedawno przytoczone, a podobne niedorzeczne, zdanie tego samego człowieka, który podstawia konieczność, a usiłuje obalić wolę. Mówi on: Muszę tak chcieć. Jeżeli bowiem musi chcieć, jakże będzie chciał, gdy nie będzie woli? Może jednak nie powie w ten sposób, lecz będzie twierdził, że sama wola nie jest w jego mocy, ponieważ musi chcieć. Odpowiem mu tak, jak ty odpowiedziałeś, kiedy pytałem cię, czy będziesz szczęśliwy wbrew woli. Powiedziałeś wtedy, że gdyby to było w twej mocy, już byłbyś szczęśliwy, ponieważ chcesz, lecz jeszcze nie możesz. Na to dorzuciłem, że prawda przemówiła przez ciebie, ponieważ tylko wtedy możemy mówić, że brak nam mocy, kiedy nie posiadamy tego, czego chcemy. Z pewnością nie chcemy, gdy nam brak woli. A jeżeli niemożliwe jest, abyśmy chcąc nie chcieli, na pewno nie brak woli tym, którzy chcą. I tylko to jest w naszej mocy, co posiadamy, gdy chcemy. A więc nasza wola nie byłaby wolą, gdyby nie była w naszej mocy. A dalej, ponieważ jest w naszej mocy, jest w nas wolna, bo nie posiadamy w niezależny sposób tego, co nie jest w naszej mocy. Niemożliwe zaś jest, żeby to, co mamy w swej mocy, nie było w nas wolne. Tak więc nie zaprzeczamy, że i Bóg wie z góry o wszystkim, co nastąpi, i mimo to, my chcemy tego, czego chcemy. Skoro bowiem Bóg przewiduje wolę, nastąpi właśnie przewidziana przez Niego wola. Będzie to więc wola, ponieważ Bóg przewidział wolę. Lecz nie byłaby to wola, gdyby nie była w naszej mocy. Czyli Bóg przewiduje także naszą niezależność. A więc jego przewidywanie nie odbiera mi niezależności. Przeciwnie, z tym większą pewnością będę ją posiadał, ponieważ przewidział ją Ten, który nie myli się w swoich przewidywaniach.5

1  W oryg. praescire i praevidere. Oba wyrażenia mają niemal to samo znaczenie; subtelna różnica polega jedynie na tym, że podczas gdy przez praescire rozumie się ogólnie poznanie lub wiedzę dotyczącą przyszłości, praevidere zawiera poza znajomością przyszłych wypadków, moment dążenia do ich uporządkowania. W dalszym ciągu tekstu jeden i drugi wyraz tłumaczymy zarówno przez przewidywać jak i znać.
2  Na ciętą uwagę Augustyna o szczęściu wbrew woli, które głosi Ewodiusz, ten ostatnio bystro argumentuje, że gdyby szczęście było dobrowolne, musiałby sam siebie uszczęśliwiać; wobec tego uważa, że uszczęśliwić może tylko Bóg. Augustyn jest zdania, że do osiągnięcia szczęścia niezbędny jest Bóg (przedmiot uszczęśliwiający; por. O życiu szczęśliwym, passim) i nasza wola (podmiot uszczęśliwiający i zdążający do Boga jako do najwyższego dobra). Wszakże pragnienie szczęścia jest wrodzone, dane przez Boga, aby było przewodnikiem człowieka do Boga (por. De Trinitate 13, 8, 56; 11, 6, 10). W tym znaczeniu, to jest jeśli chodzi o samo pragnienie szczęścia, nie jest ono dobrowolne, to znaczy człowiek nie może uczynić go przedmiotem wyboru swej wolnej woli.
3  Tekst, na który szczególnie powoływali się pelagianie; por. Retractationes 1, 9, 3.
4  Jest logiczno-poznawczą koniecznością, by Boża wiedza znała na pewno wynik naszych czynów. Tu jednak wiedza nie wpływa na rzeczywistość tego wyniku. Bóg bowiem przez swą wiedzę nie pozbawia naszych czynów cechy dobrowolności (por. J. Mausbach, dz. cyt. 60).
5  Augustyn dobija swego przeciwnika argumentem nie do odparcia. Przedmiotem uprzedniej wiedzy Bożej jest również i wolna wola ludzka; musi ona zatem istnieć w myśl założeń zarzutu.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres. 
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

piątek, 20 listopada 2015

Łódeczki życzeń

Przygotowują te światełka
kolorowi ludzie
nadzieje życzenia
puszczają na falach wyobraźni
niosą się w dale poza widnokrąg
gdzie gasną
przyjmuje je Serce
kochające ludzkość

czwartek, 19 listopada 2015

Za wzgardę

Dziękuję Ci, Boże,
że pozwalasz mi być opuszczonym i wzgardzonym,
tak jak opuszczonym i wzgardzonym był Twój Syn, Jezus Chrystus –
Ten, który przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli,
bo umiłowali bardziej ciemność od światłości.
Dalekie jest serce tego ludu od serca Twego, Boże.
Miej miłosierdzie nad spadającymi w otchłań.
Daj im jeszcze światła.
Niech ujrzą Ciebie jeszcze,
Ciebie prawdziwego i żywego,
aby oprzytomnieli i pokochali
Jedyną Wschodzącą Światłość.
Tak.

środa, 18 listopada 2015

Ważne słowa

Jestem
chcę
tak
amen
osoba
wszystkie te słowa
niosą jedno imię Boga
uważaj więc
abyś w błahych sprawach
ich nie wypowiadał

(por. Wj 20,7; Pwt 5,11)

wtorek, 17 listopada 2015

Bóg odczarowany

A jednak Bóg umarł. Tajemnica wiary: Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci. Nie zapominajmy, że umarł. Pamiętać Boga tylko jako zmartwychwstałego, tylko jako powracającego, to tworzyć Boga ułudnego. Prawdziwy Bóg umarł. Tylko Ten umarły zmartwychwstał i powrócił. Bez śmierci nie ma zmartwychwstania.

poniedziałek, 16 listopada 2015

niedziela, 15 listopada 2015

Wielkości narodowe

Honor i godność narodu polega na jego umiejętności współżycia z innymi, szacunku dla ich odrębności i nieczynieniu im tego, czego by swoim obywatelom ich rząd chciał oszczędzić. Naród wielki — to naród wielkoduszny i wspaniałomyślny, spieszący innym z pomocą w razie potrzeby, lecz nie wywierający na nich presji, nie dążący do ich podporządkowania się — sobie, nie usiłujący — nigdy! — wykorzystać ich trudnej sytuacji dla pomnożenia własnych korzyści.

Słowo Boże dane przez Annę, Boże wychowanie, cz. 2: 20 X 1987 r.

sobota, 14 listopada 2015

O wolnej woli: Księga trzecia (2)

1. Grzech a „przedwiedza” Boża

Przedwiedza” Boża nie odbiera ludziom wolnej woli

   II–4.   Wobec tego jestem poważnie zaniepokojony, jak można pogodzić to, że Bóg zna z góry całą przyszłość i że my grzesząc nie ulegamy przeznaczeniu. Przecież każdy, kto powie, że jakieś wydarzenie może mieć przebieg inny, niż Bóg przedtem przewidział, ten jest szaleńcem i bezbożnikiem, który usiłuje obalić przekonanie, że Bóg zna przyszłość. Toteż, jeżeli Bóg przewidział grzech pierwszego człowieka (a to musi przyznać mi każdy, kto razem ze mną uznaje Bożą znajomość przyszłości), to nie twierdzę wprawdzie, że nie powinien był stwarzać go, bo stworzył go dobrym i nie mógł przeszkadzać Bogu grzech istoty, którą Sam stworzył jako dobrą; przeciwnie, w jej losach znalazły odbicie Boże przymioty: dobroć w stworzeniu, sprawiedliwość w karze, miłosierdzie w zbawieniu. Toteż – powtarzam – nie twierdzę, że nie powinien był stwarzać człowieka, lecz że grzech przewidziany przez Boga musiał nastąpić. Jak więc można mówić o wolnej woli tam, gdzie widzimy tak nieuchronną konieczność?
   5.   A. Zapukałeś z wielką siłą. Oby zjawiło się Boże miłosierdzie i otworzyło na nasze pukanie. Gotów jednak jestem przypuszczać, że ludzie po największej części dręczą się tym zagadnieniem tylko dlatego, że brak w ich poszukiwaniach pobożności i że pochopniejsi są, żeby usprawiedliwiać swoje grzechy, niż żeby je wyznawać. Jedni chętni godzą się na pogląd, że w ogóle nie ma Bożej Opatrzności kierującej ludzkimi losami.1 Powierzając przypadkowi ciało i duszę, poddają się ciosom rozdzierających namiętności. Nie uznają sądów Bożych, oszukują sądy ludzkie. Myślą, że los obroni ich przed oskarżycielami. A przecież mają zwyczaj przedstawiać go w posągach i na obrazach z zawiązanymi oczami. A więc albo więcej są warci niż ich domniemany kierownik, albo przyznają, że tak samo jak on, na ślepo urabiają i wypowiadają swoje sądy. I nie mówimy niedorzeczności twierdząc, że całe ich działanie jest jednym szeregiem przypadków, ponieważ towarzyszą im ciągłe upadki. Lecz sądzę, że w naszej drugiej rozmowie dostatecznie zaatakowaliśmy ten pogląd pełen błędu. Inni nie ośmielają się wprawdzie twierdzić, że Opatrzność Boża nie rządzi ludzkim życiem, wolą jednak ulegać fałszywemu i bezbożnemu przekonaniu, że jest ona albo bezsilna, albo niesprawiedliwa, albo zła, niż wyznać swoje grzechy pobożnie i pokornie.2 Gdybyż ci wszyscy dali się przekonać i uwierzyli, że dobroć, sprawiedliwość i potęga Boga są daleko większe i wznioślejsze niż wszelki ideał dobra, sprawiedliwości i potęgi, jaki mogą wyobrazić sobie w myśli; gdyby tak, przyglądając się sami sobie, zrozumieli, że Bogu należy się od nich wdzięczności podziękowanie, jeśliby nawet zechciał dać im byt niższy niż ten, który posiadają obecnie, gdyby w głębi świadomości odezwali się tymi słowami: „Panie, powiedziałem, zmiłuj się nade mną, ulecz moją duszę, ponieważ zgrzeszyłem przed Tobą”.3 Wtedy miłosierdzie Boże poprowadziłoby ich do mądrości drogą tak pewną, że ani odkrycia nie nadymałyby ich pychą, ani chybione poszukiwania nie wytrącały z równowagi. Poznanie zaostrzyłoby wzrok ich duszy, niewiedza wdrażałaby w cierpliwe badania. Ale nie wątpię, że ty już jesteś przekonany o tym wszystkim. Toteż spójrz, z jaką łatwością mogę ci dać odpowiedź na tak wielkie zagadnienie. Odpowiedz mi tylko przedtem na parę pytań.

1  Należą tu przede wszystkim starożytni atomiści. Ateleologiczne i materialistyczne stanowisko Demokryta wykluczało Bożą Opatrzność; Epikur uważał za bluźnierstwo obarczanie bogów troską, która nie jest ich godna.
2  Słowa te odnoszą się według wszelkiego prawdopodobieństwa do starożytnych sceptyków, których agnostycyzm prowadził do ograniczenia działania Opatrzności. Por. Sextus Empiricus, Zarysy pirrońskie 3, 3; I. Dąmbska, Zarys historii filozofii greckiej, Lwów, 1935, 181-183. [Również: Sextus Empiryk, Zarysy pirrońskie, przekł.: A. Krokiewicz, Akme, Warszawa 1998 – przyp. J. Szukalski.]
3  Ps 40,5.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

piątek, 13 listopada 2015

Wobec błędu

W sprawach wiary nie należy zakrywać błędu. Trzeba go jawnie wykazać, zwłaszcza jeśli ma to służyć poprawie ducha. Błądzących należy napominać, aby odeszli od błędu i weszli na drogę prawości.

wtorek, 10 listopada 2015

poniedziałek, 9 listopada 2015

niedziela, 8 listopada 2015

Łagodzenie

Współczucie stępia miecz sądu.

Z Bożego wychowania Anny, cz. 2: 15 IX 1987 r. 

Wierność
(Faithfulness; obraz Akiane Kramarik,
zamieszczono za zgodą http://akiane.com/)

sobota, 7 listopada 2015

Jak dziecko

W życiu wiary mamy być jak dzieciątko Jezus w ramionach Bożej Matki – pokorni, ufni, niewinni, przemawiający pokojem.

piątek, 6 listopada 2015

O wolnej woli: Księga trzecia (1)

Wstęp

Ruch, przez który dusza odwraca się od niezmiennego dobra,
jest własnym poruszeniem duszy,
dobrowolnym i dlatego zawinionym

   I–1.   E. Widzę dość jasno, że wolną wolę trzeba zaliczyć do dóbr, i to wcale nie tych najmniejszych.1 Toteż musimy przyznać, że jest ona darem Bożym, który się nam należał.2 A teraz pragnę dowiedzieć się przy twojej pomocy – jeśli uważasz, że nadeszła już odpowiednia chwila – skąd pochodzi to poruszenie, przez które sama wola odwraca się od wspólnego i niezmiennego dobra i zwraca się do dóbr osobistych albo cudzych, albo bardzo niskich, które wszystkie bez wyjątku są zmienne.
   A. A do czego potrzebna ta wiadomość?
   E. Jeżeli otrzymaliśmy wolę w takim stanie, że to poruszenie jest w niej objawem naturalnym, to zwraca się ona do tych dóbr z konieczności; a nie można dopatrzyć się żadnej winy tam, gdzie panuje przymus natury.
   A. Czy to poruszenie podoba się tobie, czy też nie podoba się?
   E. Nie podoba się.
   A. A więc ganisz je?
   E. Zapewne.
   A. Ganisz więc niezawinione poruszenie duszy.
   E. Nie ganię niezawinionego poruszenia duszy, lecz nie wiem, czy nie ma jakiej winy, kiedy opuszczamy niezmienne dobro i zwracamy się do rzeczy zmiennych.
   A. Czyli ganisz to, czego nie wiesz.
   E. Nie chwytaj za słowa. Mówiąc: „nie wiem, czy nie ma jakiej winy”, chciałem dać do zrozumienia, że jest w tym wina z całą pewnością. Przez to słowo „nie wiem” dostatecznie dałem poznać, jak śmieszne są wątpliwości w sprawie tak oczywistej.
   A. Zobacz, co znaczy pewność prawdy. Jak szybko zmusiła cię do zapomnienia tego, co powiedziałeś przedtem. Przecież jeżeli to poruszenie spowodowane jest przez naturę albo konieczność, żadną miarą nie może być przewinieniem. Ty zaś z taką stanowczością upatrujesz w nim winę, że wszelkie powątpiewanie o rzeczy tak pewnej wydało ci się nawet godne śmiechu. Dlaczego więc uważałeś, że należy wypowiadać w formie twierdzenia, czy choćby nawet powątpiewania, pogląd, który sam zbijasz jako oczywisty fałsz? Powiedziałeś przecież: „Jeżeli otrzymaliśmy wolną wolę w takim stanie, że to poruszenie jest w niej objawem naturalnym, to zwraca się ona do tych dóbr z konieczności; a nie można dopatrywać się żadnej winy tam, gdzie panuje przymus natury”. A ponieważ nie wątpisz, że to poruszenie jest zawinione, nie masz powodu wątpić, że nie otrzymaliśmy woli właśnie w takim stanie.
   E. Powiedziałem, że samo poruszenie jest zawinione i że dlatego nie podoba mi się i nie mogę wątpić, że zasługuje na naganę. Lecz twierdzę, że nie ponosi winy dusza, która to poruszenie odrywa od niezmiennego dobra do dóbr zmiennych, o ile poruszenie w tamtym kierunku jest konieczne z powodu natury, jaką otrzymała.
   2.   A. Komu przypisać to poruszenie, które jest zawinione, jak to sam przyznajesz?
   E. Widzę je w duszy, ale nie wiem, od kogo pochodzi.
   A. A czy możesz zaprzeczyć, że przez to poruszenie dusza sama wykonuje ruch?
   E. Nie przeczę.
   A. A więc, czy możesz zaprzeczyć, że ruch, którym porusza się kamień, jest własnym ruchem kamienia? Nie mówię o tym ruchu, który nadajemy mu my albo jakaś obca siła, na przykład gdy podrzucamy go w górę; lecz mówię o ruchu spowodowanym własnym jego ciężarem, który zwraca go ku ziemi i zmusza do spadania.
   E. Nie przeczę wprawdzie, że ten ruch, który, jak mówisz, nadaje mu kierunek ku dołowi, jest własnym ruchem kamienia, ale twierdzę, że ruch ten jest naturalny. Zapewne więc i tamto poruszenie duszy jest naturalne, jeżeli należy do niej w taki sposób; za to zaś, że porusza się zgodnie ze swoją naturą, nie zasługuje na naganę. Bo jeżeli nawet wykonuje ruch zgubny, przymusza ją do niego własna natura. Lecz żadną miarą nie możemy uznać tego ruchu za naturalny, ponieważ nie ulega wątpliwości, że jest on zawiniony. Z tego powodu różni się od tamtego ruchu, którym porusza się kamień w sposób właściwy swojej naturze.
   A. A czy doszliśmy do jakiegoś rezultatu w dwóch poprzednich rozmowach?
   E. Oczywiście.
   A. A więc przypominasz sobie zapewne, jak to w pierwszej rozmowie poznaliśmy dostatecznie, że myśl popada w niewolę namiętności jedynie z własnej woli. Do takiego pohańbienia nie może zmusić jej ani istota wyższa, ani równa, ponieważ taki czyn jest niesprawiedliwością; niższa zaś nie ma wystarczającej mocy. Pozostaje więc, że to poruszenie, przez które myśl odwraca wolę od Stwórcy, żeby szukać rozkoszy w Jego stworzeniu, jest jej własnym poruszeniem. Jeżeli uważamy je za winę (według ciebie wszelkie wątpliwości na ten temat są śmieszne), z pewnością nie jest naturalne, lecz dobrowolne.3 I pod tym względem jest podobne do tamtego ruchu, którym spada kamień, że jest własnym poruszeniem duszy, tak jak tamten jest własnym ruchem kamienia. Ta jednak różnica zachodzi między nimi, że kamień nie jest w stanie zatrzymać ruchu, który znosi go na dół. Dusza zaś nie porzuca dobra wyższego i nie wybiera niższego, jeśli nie chce. I dlatego ruch kamienia jest naturalny, a poruszenie duszy pochodzi z woli. Toteż ten, kto powie, że kamień grzeszy, ponieważ własnym ciężarem dąży ku dołowi, będzie w opinii ludzi jeżeli już nie głupszy od kamienia, to na pewno obrany z rozumu. Natomiast oskarżamy o grzech duszę, kiedy możemy dowieść, że porzuciła dobra wyższe i wolała cieszyć się niższymi. Po co więc mamy szukać, skąd pochodzi to złe poruszenie, przez które dusza odwraca się od dobra niezmiennego do zmiennego? Przyznajemy przecież, że jest ono własnym poruszeniem duszy, dobrowolnym i z tego powodu zawinionym. Wszelkie pożyteczne pouczenia w tej sprawie mają przyczynić się do tego, żeby przez naganę i hamujący wpływ skierować naszą wolę, pogrążoną w rzeczach doczesnych, ku radości, jaką daje dobro wieczne.4
   3.   E. Widzę jakby namacalnie i rozumiem prawdziwość tego, co mówisz. Niczego nie odczuwam tak mocno i głęboko jak tego, że mam wolę i że ona decyduje o kierunku moich upodobań. Jeżeli zaś nie należy do mnie wola, przez którą chcę i nie chcę, nie widzę zgoła niczego, co mógłbym nazwać swoją własnością. Dlatego chyba tylko mnie można przypisać zły czyn popełniony przy jej udziale. Z pewnością Ten, który mnie stworzył, jest Bogiem dobrym; i to pewne, że wszelki dobry czyn mogę spełnić tylko przy pomocy woli. Widać stąd, że dobry Bóg dał ją raczej po to, żebym czynił dobrze. Ale przypuśćmy, że to poruszenie, które unosi duszę w tę i tamtą stronę, nie jest dobrowolne i nie jest w naszej mocy. W takim razie nie możemy chwalić człowieka, gdy zwraca oś swej woli (tak to nazwijmy) ku dobrom wyższym, ani ganić go, gdy odchyla ją w dół. I w ogóle nie trzeba upominać go, żeby wzgardził doczesnością i pragnął zdobyć dobra wieczne, ani żeby nie chciał żyć źle, lecz chciał żyć dobrze. Tylko że każdy, kto tak sądzi, zasługuje na to, żeby go wykluczyć spomiędzy ludzi.

1  Por. wyżej 2, 50.
2  Dla Augustyna wola ludzka jest wolna, tak że synonimicznie używa on wyrażeń „wola” i „wolna wola” (por. niżej 3, 3. 4. 6. 7. 14; por. J. Martin, St. Augustin, Paris, 1901, 174-186; z drugiej strony wola – mówiąc oględnie – należy do istoty człowieka (por. Wyznania 8, 5, 11). Bóg więc stwarzając człowieka musiał go wyposażyć w wolę nie dlatego, że zmuszała Go jakaś konieczność, ale z tego względu, że postanowiwszy stworzyć człowieka, musiał dać temu człowiekowi to, co należy do jego istoty.
Naturalny znaczy tu: wypływający z fizycznej konieczności natury (por. J. Mausbach, Die Ethik des heiligen Augustinus, Freiburg im. Br., 1909, 2, 27) i dlatego niezawiniony. Przeciwieństwem tak pojętego ruchu naturalnego jest ruch dobrowolny. Ponieważ Augustyn utożsamia powyżej wolność woli z samą wolą, można by wnioskować, że wolność woli wypływa z jej istoty i dlatego przeciwstawienie wolności i dobrowolności jest nieścisłe. Ta dowolność wyrażeń jest cechą charakterystyczną terminologii augustyńskiej (por. E. Gilson, dz. cyt. 56 ns.), co więcej, pewnego braku pogłębienia w wyjaśnianiu zagadnienia wolności woli (por. E. Gilson, dz. cyt. 212-215; Philips, La raison d'etre du mal d'apres saint Augustin, Bruxelles, 1927, 34; ks. A. Słomkowski, Pierwotny stan człowieka według nauki św. Augustyna, Lwów, 1933, 78-82).
4  Por. wyżej 1, 3 (str. 79, przyp. 2); por. Retractationes 1, 9, 3.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.