piątek, 26 czerwca 2015

Rozkosz w duszy

Choć w obrazie nie znajdziemy dźwięku dla uszu, ani woni dla nosa, to są one sprowadzane do naszych dusz przez moc wyobraźni i pamięci. I wszystkie zmysły mogą się cieszyć wyjątkową błogością duszy.

Wcześniej po angielsku:
Although in the picture there is no sound for ears and no smell for nose it is brought to our souls by the power of imagination and memory. And all the senses can delight in special blissfulness of soul.

czwartek, 25 czerwca 2015

O wolnej woli: Księga druga (4)

Przedmiot poznania zmysłu wewnętrznego
a rozumu

   IV–10.   A. Moim zdaniem i to także jest jasne, że tamten wewnętrzny zmysł poznaje nie tylko materiał przekazany mu przez pięć zmysłów cielesnych, lecz także same wrażenia zmysłowe. W przeciwnym razie, gdyby zwierzę nie czuło, że czuje – pożądanie lub popęd do ucieczki nie popychałyby go do wykonywania ruchów. To odczucie, że czuje, nie wystarcza, żeby dać mu wiedzę – bo to jest rzecz rozumu – lecz skłania je do poruszania się, a tego nie może spowodować żaden z pięciu zmysłów. Może nie jest to jeszcze zrozumiałe, ale wyjaśni się, jeżeli poddamy obserwacji jakiś jeden zmysł, na przykład zmysł wzroku. Zwierzę otwiera oczy i kieruje wzrok na przedmiot, który stara się zobaczyć, tylko dlatego, że czuje, iż go nie widzi, gdy ma oczy zamknięte lub odwrócone. Jeżeli nie widząc, czuje to, musi także odczuwać, gdy widzi. Z tym samym pożądaniem wpatruje się nieruchomo w przedmiot widziany, z jakim odwraca oczy, żeby zobaczyć to, czego nie widzi. Fakt ten wskazuje, że odczuwa oba stany.
   Ale nie tak jasno przedstawia się sprawa, czy ten pierwiastek życiowy, który odczuwa wrażenia zmysłowe, odczuwa także sam siebie. Chyba że badając własne wnętrze przekonamy się, że w każdej żywej istocie znajduje się popęd do unikania śmierci. Jest ona przeciwna pierwiastkowi życiowemu, toteż ucieczka życia przed swoim przeciwieństwem świadczy niezbicie, że posiada ono odczucie samego siebie. Jeżeli nie jest to jeszcze jasne, zostawmy tę sprawę. Dążąc do celu opierajmy się tylko na dowodach jasnych i oczywistych. Do nich należy to, że zmysły cielesne odczuwają przedmioty fizyczne; że te zmysły nie mogą odczuwać własnych doznań; że zmysł wewnętrzny odczuwa zarówno przedmioty fizyczne za pośrednictwem zmysłów cielesnych, jak i doznania samych zmysłów; rozum zaś poznaje cały ten zespół zjawisk oraz siebie samego i przekształca to poznanie w wiedzę. Czy nie tak?
   E. Tak, oczywiście.
   A. Ale powiedz mi teraz, gdzie jest zagadnienie, które chcemy rozwiązać za pomocą tego uciążliwego i długiego dowodu.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

środa, 24 czerwca 2015

O wolnej woli: Księga druga (3)

Dowód na istnienie Boga

1. Różne stopnie doskonałości bytów

Istnienie, życie, rozum

   III–7.   Jeśli się zgadzasz, zastosujmy w naszych badaniach następujący porządek: po pierwsze szukajmy oczywistego dowodu na istnienie Boga; następnie próbujmy odpowiedzieć, czy od Niego pochodzi każde dobro, w jakiejkolwiek mierze jest dobrem; na koniec: czy do dóbr należy zaliczyć wolną wolę. Odpowiedź na te trzy punkty wystarczy, moim zdaniem, żeby wyjaśnić, czy było rzeczą słuszną dawać człowiekowi wolną wolę. Aby więc zacząć od rzeczy najbardziej oczywistych – powiedz mi, czy sam istniejesz. Może mając odpowiedzieć na to pytanie boisz się pomyłki? Ale gdybyś nie istniał, z pewnością nie mógłbyś w ogóle mylić się.1
   E. Przejdź raczej do następnych pytań.
   A. A więc twoje istnienie jest faktem oczywistym. Nie byłoby oczywiste, gdybyś nie żył; wobec tego jasne jest także to, że żyjesz. Czy rozumiesz, że te dwie prawdy są zupełnie pewne?
   E. Tak jest.
   A. W takim razie jasna jest jeszcze ta trzecia, że masz rozum.
   E. Jasna.2
   A. Jak sądzisz, która z tych trzech własności jest najwyższa?
   E. Rozum.
   A. Dlaczego tak myślisz?
   E. Ponieważ spośród tych trzech stanów: bytu, życia i rozumienia – kamień posiada byt, a zwierzę żyje; nie przypuszczam jednak, żeby kamień żył, a zwierzę miało rozum. Nie ma zaś wątpliwości, że istnieje i żyje ten, kto posiada rozum. Dlatego nie waham się powiedzieć, że ten, kto posiada wszystkie trzy własności, przewyższa tego, któremu brak dwu lub jednej z nich. Bo kto żyje, ten na pewno istnieje, lecz nie wynika z tego, że także ma rozum. Sądzę, że takie jest życie zwierząt. To zaś, co istnieje, nie musi mieć koniecznie życia i rozumu. Mogę na przykład powiedzieć, że istnieją zwłoki zmarłych, ale nikt nie powie, że żyją; czemu zaś brak życia, temu tym bardziej brak rozumu.3
   A. A więc przekonaliśmy się, że z tych trzech własności martwym zwłokom brak jest dwóch, zwierzęciu jednej, człowiekowi żadnej.
   E. To prawda.
   A. Uznajemy również, że między tymi trzema własnościami najwyższą wartość ma ta, która przynależy człowiekowi wspólnie z dwiema pozostałymi, to jest rozum. Jemu towarzyszy byt i życie.4
   E. Tak jest, uznajemy.

Zmysły zewnętrzne, zmysł wewnętrzny, rozum

   8.   A. Powiedz mi teraz, czy wiesz, że posiadasz owe powszechnie znane zmysły cielesne: wzrok, słuch, powonienie, smak i dotyk.5
   E. Wiem.
   A. Jak sądzisz, co należy do zmysłu widzenia, innymi słowami: co jest przedmiotem wrażeń wzrokowych?
   E. Wszystkie przedmioty fizyczne.
   A. Czy wzrok pozwala nam odczuć także twardość i miękkość?
   E. Nie.
   A. Co więc jest właściwym przedmiotem wrażeń wzrokowych?
   E. Barwa.
   A. A wrażeń słuchowych?
   E. Dźwięk.
   A. Węchowych?
   E. Zapach.
   A. Smakowych?
   E. Smak.
   A. Dotykowych?
   E. Miękkość i twardość, gładkość i szorstkość i wiele właściwości tego rodzaju.
   A. A czy kształtów ciał i wszystkich własności tego rodzaju, jak wielkość, krótkość, kształt czworokątny lub kolisty, nie odczuwamy równocześnie i dotykiem, i wzrokiem? I dlatego takich wrażeń nie można przypisać ani wyłącznie dotykowi, ani wyłącznie wzrokowi, lecz obu tym zmysłom.
   E. Rozumiem.
   A. Rozumiesz więc, że pewne zjawiska są przedmiotem wyrażeń dla pojedynczych zmysłów, niektóre zaś dla kilku zmysłów wspólnie?
   E. To także rozumiem.
   A. Czy wiec możemy rozpoznać przy pomocy jednego z tych zmysłów, które zjawiska należą do każdego zmysłu i są wspólnym przedmiotem wszystkich lub niektórych wrażeń zmysłowych?
   E. W żaden sposób. Takie zjawiska rozpoznajemy jakimś wewnętrznym zmysłem.
   A. Czy przypadkiem nie jest to sam rozum, którego nie mają zwierzęta? Ja przynajmniej sądzę, że zjawiska tego rodzaju ujmujemy dzięki rozumowi i również przy pomocy rozumu poznajemy, że mają taki właśnie charakter.
   E. Rozumem – zdaje mi się – poznajemy raczej, że istnieje wewnętrzny zmysł, do którego tamte pięć ogólnie znanych zmysłów odsyła wszystkie odebrane wrażenia. Innym bowiem zmysłem zwierzę widzi, a innym unika lub pożąda tego, co zobaczyło; tamten zmysł znajduje się w oczach, ten zaś wewnątrz, w samej duszy. Dzięki niemu zwierzęta, zależnie od przyjemnego czy przykrego wrażenia, pożądają lub unikają, przyswajają sobie lub odrzucają nie tylko to, co widzą, ale i to, co poznają słuchem i innymi zmysłami cielesnymi. Tego zmysłu nie można nazwać ani wzrokiem, ani słuchem, ani powonieniem, ani smakiem, ani dotykiem, lecz czymś innym, co rządzi wszystkimi zmysłami bez wyjątku. Jak powiedziałem, poznajemy go rozumem; nie mogę jednak utożsamiać go z rozumem, ponieważ widoczny jest także w zwierzętach.6
   9.   A. Czymkolwiek jest ten zmysł, uznaję jego istnienie i nie waham się nazwać go zmysłem wewnętrznym. Lecz wszystkie wrażenia zmysłowe tylko wtedy mogą zamienić się w wiedzę, kiedy wyjdą także poza ten zmysł. Przecież cała nasza wiedza polega na poznaniu rozumowym. Wiemy zaś – resztę pominę – że nie można odebrać wrażenia barwy przez słuch ani wrażenia dźwięku przez wzrok. A skoro wiemy, to wiemy nie dzięki oczom czy uszom ani dzięki tamtemu wewnętrznemu zmysłowi, który posiadają także zwierzęta. Trudno bowiem przypuszczać, żeby one powiedziały o tym, że nie można odbierać wrażeń świetlnych przez słuch, a wrażeń dźwiękowych przez wzrok, ponieważ my sami rozpoznajemy to tylko rozumem i myślą.
   E. Nie mogę powiedzieć, żebym to pojmował. Co powiesz, jeżeli zwierzęta rozeznają tym wewnętrznym zmysłem, który im przyznajesz, że nie można otrzymać wrażenia barwy przez słuch, a wrażenia dźwięku przez wzrok?
   A. Chyba nie sądzisz także, że potrafią one rozróżnić między sobą oglądaną barwę, zmysł, który mieści się w oku, tamten wewnętrzny zmysł w duszy i rozum, który szczegółowo określa i oblicza te zjawiska.
   E. Bynajmniej.
   A. A czy rozum mógłby rozróżnić te cztery elementy i dać ich definicję, gdyby nie poznawał barwy dzięki zmysłowi wzroku, zmysłu wzroku dzięki temu wewnętrznemu zmysłowi, który kieruje wzrokiem, i gdyby z kolei ten wewnętrzny zmysł nie podawał mu wiadomości sam o sobie (o ile nie ma już między nimi żadnej pośredniej instancji)?
   E. Widzę, że w innych warunkach byłoby to niemożliwe.
   A. A czy zdajesz sobie sprawę, że zmysł wzroku, który dostrzega barwę, nie dostrzega swego własnego doznania? Przecież nie oglądasz tym samym zmysłem barwy samego wrażenia wzrokowego.7
   E. W żadnym wypadku.
   A. Spróbuj uchwycić jeszcze taką różnicę. Zgadzasz się, jak sądzę, że barwa i widzenie barwy to dwie różne rzeczy; a jeszcze czym innym jest zmysł, który istnieje w nas nawet z dala od barwy i pozwala widzieć ją, kiedy zjawi się przed oczami.
   E. Rozróżniam także te rzeczy i uznaję ich odrębność.
   A. Prawda, że spośród tych trzech rzeczy widzimy oczami tylko barwę?
   E. Prawda.
   A. Powiedz mi więc, dzięki czemu widzisz dwie inne. Przecież nie mógłbyś ich rozróżnić, gdybyś ich nie widział.
   E. Nie wiem, co to takiego. Wiem tylko, że jest; nic ponadto.
   A. Nie wiesz więc, czy sprawia to sam rozum, czy też tamten pierwiastek życiowy, który określamy jako zmysł wewnętrzny, wyższy nad zmysły cielesne, czy też coś innego?
   E. Nie wiem.
   A. Wiesz jednak, że tylko rozum może określić te zjawiska i może uczynić to tylko z tymi, które otrzymuje do zbadania.
   E. To pewne.
   A. Wszelka więc inna władza, która doświadczalnie poznaje to, co potem staje się przedmiotem naszej wiedzy, jest na usługach rozumu. Jemu oznajmia i przedstawia wszystko, z czym się styka, aby mógł zdefiniować przedmioty doświadczenia i przemienić doświadczenie w wiedzę.
   E. Tak jest.
   A. A czy rozum sam poznaje siebie, czy też przy pomocy innej władzy? On, który przeprowadza rozróżnienie między swymi władzami służebnymi i dostarczonym przez nie materiałem, poznaje odległość, jaka dzieli je od niego, i stwierdza swoją bezwzględną przewagę. Czy wiedziałbyś, że masz rozum, gdyby on sam nie poznawał tego?
   E. Istotnie, nie wiedziałbym.
   A. Jasne, że żaden z tamtych pięciu zmysłów nie może odczuć wrażeń któregokolwiek z nich, mimo że odczuwają one wszystkie zjawiska fizyczne. Odczuwając bowiem zmysłem barwę nie odczuwamy w podobny sposób samym zmysłem również swojego odczucia i słysząc dźwięk nie słyszymy tego, że słyszymy, przy wąchaniu róży nie pachnie nam wcale samo doznawanie węchowe ani doznanie smakowe nie wywołuje nam smaku w ustach, gdy kosztujemy czegoś. Nie możemy też dotykać samego wrażenia dotykowego, gdy dotykamy jakiejś rzeczy.
   E. Oczywiście.

1  Por. O życiu szczęśliwym 7, Solilokwia 2, 1, O wierze prawdziwej 73. Klasyczne sformułowanie tej pewności własnego istnienia daje Augustyn w De Trinitate 15, 12, 21; „Qui non est, utique nec falli potest; ac per hoc sum, si fallor”. Fakt istnienia myślącego „ja” jest dla Augustyna jedną z prawd bezpośrednio niewątpliwych, które jednak nie są nam wrodzone, lecz ujmowane intuicyjnie dzięki oświeceniu Bożemu (por. notę Teoria iluminacji). Dalsze prawdy tego rodzaju to prawa liczb i reguły mądrości (por. niżej). Oprócz tych prawd umysł oświecony przez Boga zdolny jest na drodze prawidłowej interpretacji danych zmysłowych ujmować własności świata zewnętrznego, w których odbijają się, jako w swoich śladach, prawdy wieczne. Dlatego to augustyński dowód istnienia Boga opiera się jednocześnie na istnieniu świata zmysłowego i na istnieniu duszy poznającej zarówno świat zewnętrzny, jak i świat wewnętrzny własnej świadomości.
2  Punkt wyjścia do dowodu na istnienie Boga stanowią 1) istnienie, 2) życie, 3) myśl (= funkcja rozumu) człowieka. Por. Solilokwia 2, 1.
3  Te trzy dziedziny, reprezentowane przez kamień, zwierzę i rozum, wyczerpują całą rzeczywistość przyrodzoną.
4  Por. O nieśmiertelności duszy, passim.
5  Por. O wielkości duszy 41. Tradycyjny, stosowany już w filozofii greckiej podział na pięć zmysłów opierał się na zewnętrznej obserwacji narządów ciała ludzkiego. Nowoczesna psychologia rozróżnia ich znacznie więcej (por. ks. J. Pastuszka, Psychologia ogólna, Lublin, 1946, 1, 127).
6  Zmysł wewnętrzny, pozwalający człowiekowi rozróżniać wspólne przedmioty zmysłowe, a w duszy zwierzęcej wywołujący pożądanie lub unikanie przedmiotów zmysłowych, niższy od rozumu, a wyższy od zmysłów zewnętrznych, zbliża się do arystotelesowsko-tomistycznego zmysłu wspólnego (por. F. J. Thonnard, Oeuvres de saint Augustin, 6, Paris, 1946, 494), „z którego w rozwoju filozofii powstało pojęcie świadomości” (M. Kreutz, Podstawy psychologii, Warszawa, 1949, 52). U zwierząt jest to świadomość zmysłowa (por. ks. F. Kwiatkowski, Filozofia wieczysta, Kraków, 1947, 2, 165).
7  Por. O wielkości duszy 41 ns.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zwiastuni woli

Mówi „Bóg chce tego” albo „tamtego” ten, kto wie, czego On rzeczywiście chce, albo ten, co nie wie, ale chciałby, żeby Bóg chciał tego, czego w rzeczywistości nie chce.

piątek, 19 czerwca 2015

Bez nowych widoków

Nowe niebo i nowa ziemia jest w Chrystusie, nie poza Nim. Są tacy, którzy odchodzą od Chrystusa i już nie wracają. Oni nie zobaczą nowego nieba i nowej ziemi. Dla nich jest płacz i zgrzytanie zębów. Napisano, że w dniach ostatecznych Pan przyjdzie i oddzieli kozły od owiec (por. Mt 25,32: „I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody. Oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów”). Nastąpi podział i znajdą się tacy, którzy nie zobaczą już więcej światła i żyznej ziemi.

czwartek, 18 czerwca 2015

Nabożeństwa (12)

4. Modlitwa

O najpotężniejszy, i najłaskawszy Boże, który jesteś Bogiem zdrowia, i siły, tak że bez Ciebie, całe zdrowie jest niczym, jak tylko paliwem, a cała siła, tylko miechem grzechu; Oto ja w porywie dwóch chorób, i w potrzebie dwóch Lekarzy, upoważniony przez Ciebie, cielesnego, i duchowego Lekarza. Przychodzę do obu, jak do Twego Obrządku, i błogosławię, i wysławiam Twoje Imię, bo w obu przypadkach, zapewniłeś pomoc człowiekowi przez Posługę człowieka. Nawet w nowej Jerozolimie, w samym Niebie, spodobało Ci się odkryć Drzewo, które jest tam Drzewem życia, ale jego liście są na uzdrowienie narodów;1 samo Życie jest tam z Tobą, boś Ty jest Życiem; i wszelkie rodzaje Zdrowia, wypracowane tutaj nad nami, Twymi Narzędziami, stamtąd zstępują. Uzdrowiłbyś Babilon, ale nie zdrowieje;2 Zabierz ode mnie, O Panie, jej przewrotność, jej samowolę, jej zacietrzewienie, i usłysz Twego Ducha mówiącego w mojej Duszy, Uzdrów mnie, O Panie, bym był uzdrowiony. Efraim ujrzał swą chorobę, a Juda swą ranę; wtedy poszedł Efraim do Asyryjczyka, i posłał po króla Jareba, a jednak nie mógł cię uzdrowić, ani wyleczyć cię z twej rany.3 Trzymaj mnie z dala, O Panie, od tych, którzy wypaczają sztukę leczenia Duszy, lub Ciała, środkami nieodciśniętymi przez Ciebie w Kościele, dla duszy, lub w przyrodzie dla ciała; Nie można mieć zdrowia duchowego przez przesąd, ani cielesnego przez czary; Ty Panie, i tylko Ty jesteś Panem obydwu. Ty we własnej osobie jesteś Panem obydwu, i Ty w swoim Synu jesteś Lekarzem, biegłym w obydwu. Jego razami jesteśmy uzdrowieni,4 mówi tam Prorok; tam, zanim był biczowany, byliśmy uzdrowieni jego razami; o ile bardziej mam być uzdrowiony teraz, teraz, gdy to, co on już rzeczywiście wycierpiał, rzeczywiście, i oczywiście odnosi się do mnie? Czyż jest coś nieuleczalnego, na co nie ściekałby ten Balsam? Jakaś żyła tak pusta, że nie mogłaby jej napełnić owa krew? Obiecujesz uzdrowić ziemię;5 ale to wtedy, gdy mieszkańcy ziemi modlą się, abyś ją uzdrowił. Obiecujesz uzdrowić ich Wody, ale ich bagnistych miejsc, i stawów, mówisz tam, nie uzdrowisz:6 Mego wracania do jakiegoś grzechu, jeśli miałbym wracać do możliwości grzeszenia ze wszystkimi mymi grzechami na nowo, nie wybaczyłbyś. Uzdrów tę ziemię, O mój Boże, przez łzy skruchy, i uzdrów te wody, te łzy ze wszelkiej goryczy, ze wszelkiej nieufności, ze wszelkiej strony, ustanawiając me niezbywalne zabezpieczenie w Tobie. Twój Syn chodził uzdrawiając wszelkie rodzaje chorób.7 (Żadnej choroby nieuleczalnej, żadna trudna; uzdrawiał je w przejściu.) Moc wychodziła z niego i uzdrawiał wszystkich,8 całe tłumy (żadnej osoby nieuleczalnej) uzdrowił je całkowicie (jak sam mówi)9 nie zostawił żadnych pozostałości dolegliwości; i czyż ten powszechny Lekarz przejdzie przez ten Szpital, i mnie nie odwiedzi? mnie nie uzdrowi? mnie nie uzdrowi zupełnie? Panie, nie dbam o to, czy przemówisz do mnie przez swego Posłańca, jak do Ezechiasza, Oto uzdrowię cię, i na trzeci dzień pójdziesz do domu Pana.10 Nie dbam o to, czy przemówisz do mnie, jak do Mojżesza w sprawie Miriam, gdy Mojżesz miał mieć ją wnet uzdrowioną, Gdyby jej ojciec splunął w twarz, czy nie miałaby się przez siedem dni wstydzić? Niech będzie zamknięta na siedem dni, i potem powróci;11 lecz jeśli spodobałoby Ci się pomnożyć siedem dni, (a siedem jest nieskończone) przez liczbę moich grzechów, (a to jest bardziej nieskończone) jeśli ten dzień ma mnie przenieść, aż nie będzie więcej dni, zapieczętuj na mnie, moje duchowe zdrowie przez użyczenie mi Pieczęci Twego Kościoła, i dla mego doczesnego zdrowia, rozwiń Twój Obrządek, w rękach tych, którzy mają pomagać przy tej chorobie, w taki sposób, i w takiej mierze, ażeby móc najwięcej Ciebie wychwalić, i najwięcej tych podbudować, którzy doglądają spraw Twoich sług, dla ich własnego duchowego pożytku.

Przypisy:
1  Ap 22,2. [Biblia Tysiąclecia: „drzewo życia rodzące dwanaście owoców wydające swój owoc każdego miesiąca a liście drzewa [służą] do leczenia narodów”.]
2  Jr 51,9. [Biblia Tysiąclecia: „Staraliśmy się Babilon uzdrowić, lecz się nie dał wyleczyć”. W Biblii Króla Jakuba Babilon jest kobietą: „We would have healed Babylon, but she is not healed”; podobnie w siedemnastym rozdziale Apokalipsy św. Jana.]
3  Oz 5,13. [Biblia Tysiąclecia: „Spostrzegł Efraim swoją niemoc, a Juda zobaczył swą ranę. I pośpieszył Efraim do Asyrii, zwrócił się Juda do wielkiego króla, lecz on was nie może uleczyć ani uwolnić od rany”.]
4  Iz 53,5. [Biblia Tysiąclecia: „W jego ranach jest nasze uzdrowienie”.]
5  2 Krn 7,14. [Biblia Tysiąclecia: „kraj ich ocalę”. Biblia Króla Jakuba podaje: „uzdrowię ich ziemię” (...will heal their land).]
6  Ez 47,11. [Biblia Tysiąclecia: „jego błota i zalewy nie zostaną uzdrowione”.]
7  Mt 4,23. [Biblia Tysiąclecia: „I obchodził Jezus całą Galileę, (…) lecząc wszelkie choroby”.]
8  Łk 6,19. [Biblia Tysiąclecia: „moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich”.]
9  J 7,23. [Biblia Tysiąclecia: „dlaczego złościcie się na Mnie, że w szabat uzdrowiłem całkowicie człowieka?”]
10  2 Krl 20,5. [Biblia Tysiąclecia: „Oto uzdrowię cię: trzeciego dnia pójdziesz do świątyni Pańskiej”.]
11  Lb 12,14. [Biblia Tysiąclecia: „Gdyby jej ojciec plunął w twarz, czyż nie musiałaby się przez siedem dni wstydzić? Tak ma być ona przez siedem dni wyłączona z obozu, a potem może znowu powrócić”.]

Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski
 
Źródła:
John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624 
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923

Śmierć Boga

Życie śmiertelników odnawia się przez śmierć nieśmiertelnego Boga”.

św. Hilary z Poitiers, De Trinitate libri duodecim (Dwanaście ksiąg o Trójcy) X, 63 w „Patrologia Latina” t. X, Paryż 1845, s. 392. Przekład z języka łacińskiego: Jakub Szukalski.

Ta śmierć ma zajść w nas samych, tak aby obumarło ziarno (pojęcie Boga), a na jego miejscu wyrosła roślina (Bóg prawdziwy), Żywy Duch. On jest Krzewem Winnym, a my latoroślami... (por. J 15,5)

środa, 17 czerwca 2015

O wolnej woli: Księga druga (2)

   II–4.   E. Zgadzam się już, że Bóg dał wolną wolę. Ale proszę cię, powiedz, czy nie masz wrażenia, że wolna wola od początku powinna być niezdolna do grzechu, jeżeli otrzymaliśmy ją, żeby czynić dobrze. Tak samo ma się ze sprawiedliwością, którą dano człowiekowi, żeby żył dobrze. Przecież sprawiedliwość nie może pomagać nikomu do złego życia. Tak samo wola nie służyłaby nikomu do grzechu, gdyby była dana do dobrego.
   A. Spodziewam się, że przy łasce Boga będę mógł dać ci odpowiedź, albo raczej odpowiesz sobie sam, gdyż pouczy cię wewnętrzny głos Prawdy, najwyższej nauczycielki wszystkich ludzi.1 Lecz jeżeli uważasz za rzecz pewną i sprawdzoną to, o co cię pytałem, to jest, że Bóg dał nam wolną wolę, proszę cię, powiedz w krótkich słowach, czy wypada mówić, że nie powinniśmy otrzymać tego, w czym uznajemy dar Boga. Jeżeli bowiem nie jest pewne, że wolną wolę dał nam Bóg, mamy prawo pytać, czy dobrze postąpiono dając ją nam. Kiedy zaś przekonamy się, że dobrze zrobiono, poznamy, że dał ją Ten, od kogo pochodzą wszystkie dobra człowieka. Jeżeli jednak okaże się, że postąpiono źle, należy uznać, że nie otrzymaliśmy jej od Tego, którego nie wolno oskarżać. Lecz jeżeli jest pewne, że wolna wola pochodzi od Boga, musimy przyznać, że Bóg nie był obowiązany odmówić nam jej ani udzielić w inny sposób, jak udzielił – bez względu na to, jaki był ten sposób. Przecież dał nam ją Ten, którego postępowania nie mamy prawa ganić.
   5.   E. Wprawdzie mam w tej sprawie mocną wiarę, ale brak mi jeszcze wiedzy. Toteż badajmy tak, jakby wszystko było niepewne. Widzę bowiem, że z tej pierwszej niepewności, czy wolna wola została nam dana do dobrego, skoro możemy przez nią grzeszyć, wynika także druga niepewność: czy dobrze postąpiono, dając nam wolną wolę. Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy udzielono nam jej w tym celu, żebyśmy czynili dobrze, to również nie jest pewne, że należało jej udzielić. Wskutek tego nie możemy także mieć pewności, czy dał ją Bóg. Jeśli bowiem kwestionujemy stosowność tego daru, musimy kwestionować także jego pochodzenie od Boga, ponieważ nie wolno przypuszczać, że Bóg darował coś niestosownego.
   A. Ale masz przynajmniej pewność, że Bóg istnieje?
   E. I ta pewność pochodzi z wiary, a nie z przemyślenia.
   A. A więc przypuśćmy, że któryś z tych, o których napisano: „Powiedział... w sercu swoim: nie masz Boga”2, powie w ten sposób do ciebie i nie zechce przejąć się twoją wiarą, lecz będzie chciał sprawdzić, czy to, w co wierzysz, jest prawdą. Czy zostawisz tego człowieka, czy też uznasz za swój obowiązek przekonać go w jakiś sposób o tym, czego jesteś pewny, zwłaszcza jeżeli nie będzie uparcie oponował, lecz okaże gorliwość i chęć poznania?
   E. Ostatnia twoja uwaga wystarcza, aby mi nasunąć właściwą odpowiedź. Z pewnością, choćby był nie wiem jak nierozsądny, przyzna mi, że z podstępnym i upartym nie można dyskutować na żaden temat, a zwłaszcza w sprawie tak ważnej. Wobec tego pierwszy będzie mnie prosił, żebym mu wierzył, że pyta w uczciwym zamiarze i że w stosunku do tego zagadnienia nie kieruje nim żaden ukryty podstęp ani upór. Wtedy mu udowodnię – a to, jak sądzę, potrafi kto bądź że sprawiedliwość domaga się, żeby uwierzył w istnienie Boga opierając się na dziełach tych wielkich ludzi, którzy na piśmie pozostawili świadectwo o swoim współżyciu z Synem Bożym. Tym bardziej, że sam chce, żeby w najtajniejszych sprawach jego duszy, znanych jemu samemu, dawał mu wiarę drugi człowiek, nie mający możności poznania ich. Otóż tamci stwierdzili na piśmie, że oglądali zdarzenia, które mogły zajść tylko w tym wypadku, jeżeli istnieje Bóg. I zbyt naiwny będzie człowiek, który ganiąc mnie za to, że wierzę ich świadectwu, będzie równocześnie domagał się wiary dla siebie. W każdym razie nie znajdzie wymówki, żeby usprawiedliwić swoją niechęć do naśladowania tego, czego nie może słusznie ganić.
   A. Uważasz więc, że w sprawie istnienia Boga wystarczy rozważne przekonanie, że należy uwierzyć ludziom tak poważnym. Wobec tego pytam cię, dlaczego nie sądzisz również, że trzeba wierzyć powadze tych samych ludzi w sprawach, które postanowiliśmy zbadać jako niepewne i zupełnie nieznane. Nie musielibyśmy więcej biedzić się nad ich dociekaniem.
   E. Ale my chcemy znać i rozumieć to, w co wierzymy.
   6.   A. Dobrze pamiętasz. Nie mogę zaprzeczyć, że postawiliśmy sobie takie zadanie na początku poprzedniej rozmowy. Gdyby wiara i wiedza były tym samym i gdyby wiara nie musiała poprzedzać zrozumienia wielkich prawd Bożych, nie miałyby znaczenia słowa proroka: „Jeżeli nie uwierzycie, nie zrozumiecie.”3 Także sam Pan nasz słowami i czynami zachęcał najpierw ludzi, których powołał do zbawienia, aby Mu uwierzyli. Ale potem, kiedy już mówił o samym darze przeznaczonym dla wierzących, nie powiedział: „Życie wieczne polega na wierze”, lecz: „Życie wieczne to poznanie Ciebie, jedynego prawdziwego Boga i posłanego przez Ciebie Jezusa Chrystusa.”4 Następnie mówi do tych, którzy już wierzą: „Szukajcie, a znajdziecie.”5 Bo jak wierząc w prawdę niepoznaną nie można mówić, że się ją znalazło, tak też nikt nie jest zdolny do znalezienia Boga, jeżeli przedtem nie uwierzy w to, co ma potem poznać.6 Toteż stosownie do poleceń Pana szukajmy nieustępliwie. W poszukiwaniach podjętych na Jego zachętę On sam pokaże drogę do znalezienia celu, o ile ludzie tacy jak my są w stanie odkryć w życiu ziemskim tego rodzaju prawdy. Trzeba bowiem wierzyć, że ludzie lepsi widzą je wyraźniej i posiadają doskonalej jeszcze za swego pobytu na ziemi, a wszyscy dobrzy i pobożni z pewnością po tym życiu. Musimy żywić nadzieję, że i my dostąpimy tego, a odwróciwszy się od ziemskich, człowieczych spraw, całą istotą tęsknić do tych prawd i miłować je.

1  Por. O nauczycielu 38 oraz notę Teoria iluminacji.
2  Ps 52,1.
3  Iz 7,9 według Septuaginty. Por. wyżej 1, 4 i O nauczycielu 37.
4  Por. J 17,3.
5  Mt 7,4.
6  Por. notę Metoda filozofii augustyńskiej.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.