Dowód
na istnienie Boga
1.
Różne stopnie doskonałości bytów
Istnienie,
życie, rozum
III–7. Jeśli się zgadzasz, zastosujmy w naszych badaniach następujący
porządek: po pierwsze szukajmy oczywistego dowodu na istnienie Boga;
następnie próbujmy odpowiedzieć, czy od Niego pochodzi każde
dobro, w jakiejkolwiek mierze jest dobrem; na koniec: czy do dóbr
należy zaliczyć wolną wolę. Odpowiedź na te trzy punkty
wystarczy, moim zdaniem, żeby wyjaśnić, czy było rzeczą słuszną
dawać człowiekowi wolną wolę. Aby więc zacząć od rzeczy
najbardziej oczywistych – powiedz mi, czy sam istniejesz. Może
mając odpowiedzieć na to pytanie boisz się pomyłki? Ale gdybyś
nie istniał, z pewnością nie mógłbyś w ogóle mylić się.1
E.
Przejdź
raczej do następnych pytań.
A.
A więc
twoje istnienie jest faktem oczywistym. Nie byłoby oczywiste, gdybyś
nie żył; wobec tego jasne jest także to, że żyjesz. Czy
rozumiesz, że te dwie prawdy są zupełnie pewne?
E.
Tak
jest.
A.
W takim
razie jasna jest jeszcze ta trzecia, że masz rozum.
E.
Jasna.2
A.
Jak
sądzisz, która z tych trzech własności jest najwyższa?
E.
Rozum.
A.
Dlaczego
tak myślisz?
E.
Ponieważ
spośród tych trzech stanów: bytu, życia i rozumienia – kamień
posiada byt, a zwierzę żyje; nie przypuszczam jednak, żeby kamień
żył, a zwierzę miało rozum. Nie ma zaś wątpliwości, że
istnieje i żyje ten, kto posiada rozum. Dlatego nie waham się
powiedzieć, że ten, kto posiada wszystkie trzy własności,
przewyższa tego, któremu brak dwu lub jednej z nich. Bo kto żyje,
ten na pewno istnieje, lecz nie wynika z tego, że także ma rozum.
Sądzę, że takie jest życie zwierząt. To zaś, co istnieje, nie
musi mieć koniecznie życia i rozumu. Mogę na przykład powiedzieć,
że istnieją zwłoki zmarłych, ale nikt nie powie, że żyją;
czemu zaś brak życia, temu tym bardziej brak rozumu.3
A.
A więc
przekonaliśmy się, że z tych trzech własności martwym zwłokom
brak jest dwóch, zwierzęciu jednej, człowiekowi żadnej.
E.
To prawda.
A.
Uznajemy
również, że między tymi trzema własnościami najwyższą wartość
ma ta, która przynależy człowiekowi wspólnie z dwiema
pozostałymi, to jest rozum. Jemu towarzyszy byt i życie.4
E.
Tak jest,
uznajemy.
Zmysły
zewnętrzne, zmysł wewnętrzny, rozum
8. A. Powiedz
mi teraz, czy wiesz, że posiadasz owe powszechnie znane zmysły
cielesne: wzrok, słuch, powonienie, smak i dotyk.5
E.
Wiem.
A.
Jak
sądzisz, co należy do zmysłu widzenia, innymi słowami: co jest
przedmiotem wrażeń wzrokowych?
E.
Wszystkie
przedmioty
fizyczne.
A.
Czy wzrok
pozwala nam odczuć także twardość i miękkość?
E.
Nie.
A.
Co
więc
jest właściwym przedmiotem wrażeń wzrokowych?
E.
Barwa.
A.
A wrażeń
słuchowych?
E.
Dźwięk.
A.
Węchowych?
E.
Zapach.
A.
Smakowych?
E.
Smak.
A.
Dotykowych?
E.
Miękkość
i twardość, gładkość i szorstkość i wiele właściwości tego
rodzaju.
A.
A czy
kształtów ciał i wszystkich własności tego rodzaju, jak
wielkość, krótkość, kształt czworokątny lub kolisty, nie
odczuwamy równocześnie i dotykiem, i wzrokiem? I dlatego takich
wrażeń nie można przypisać ani wyłącznie dotykowi, ani
wyłącznie wzrokowi, lecz obu tym zmysłom.
E.
Rozumiem.
A.
Rozumiesz
więc, że pewne zjawiska są przedmiotem wyrażeń dla pojedynczych
zmysłów, niektóre zaś dla kilku zmysłów wspólnie?
E.
To także
rozumiem.
A.
Czy wiec
możemy rozpoznać przy pomocy jednego z tych zmysłów, które
zjawiska należą do każdego zmysłu i są wspólnym przedmiotem
wszystkich lub niektórych wrażeń zmysłowych?
E.
W żaden
sposób. Takie zjawiska rozpoznajemy jakimś wewnętrznym zmysłem.
A.
Czy przypadkiem nie jest to sam rozum, którego nie mają zwierzęta?
Ja przynajmniej sądzę, że zjawiska tego rodzaju ujmujemy dzięki
rozumowi i również przy pomocy rozumu poznajemy, że mają taki
właśnie charakter.
E.
Rozumem –
zdaje mi się – poznajemy raczej, że istnieje wewnętrzny zmysł,
do którego tamte pięć ogólnie znanych zmysłów odsyła wszystkie
odebrane wrażenia. Innym bowiem zmysłem zwierzę widzi, a innym
unika lub pożąda tego, co zobaczyło; tamten zmysł znajduje się w oczach,
ten zaś wewnątrz, w samej duszy. Dzięki niemu zwierzęta, zależnie
od przyjemnego czy przykrego wrażenia, pożądają lub unikają,
przyswajają sobie lub odrzucają nie tylko to, co widzą, ale i to,
co poznają słuchem i innymi zmysłami cielesnymi. Tego zmysłu nie
można nazwać ani wzrokiem, ani słuchem, ani powonieniem, ani
smakiem, ani dotykiem, lecz czymś innym, co rządzi wszystkimi
zmysłami bez wyjątku. Jak powiedziałem, poznajemy go rozumem; nie
mogę jednak utożsamiać go z rozumem, ponieważ widoczny jest także
w zwierzętach.6
9. A.
Czymkolwiek
jest ten zmysł, uznaję jego istnienie i nie waham się nazwać go
zmysłem wewnętrznym. Lecz wszystkie wrażenia zmysłowe tylko wtedy
mogą zamienić się w wiedzę, kiedy wyjdą także poza ten zmysł.
Przecież cała nasza wiedza polega na poznaniu rozumowym. Wiemy zaś
– resztę pominę – że nie można odebrać wrażenia barwy przez
słuch ani wrażenia dźwięku przez wzrok. A skoro wiemy, to wiemy
nie dzięki oczom czy uszom ani dzięki tamtemu wewnętrznemu
zmysłowi, który posiadają także zwierzęta. Trudno bowiem
przypuszczać, żeby one powiedziały o tym, że nie można odbierać
wrażeń świetlnych przez słuch, a wrażeń dźwiękowych przez
wzrok, ponieważ my sami rozpoznajemy to tylko rozumem i myślą.
E.
Nie mogę
powiedzieć, żebym to pojmował. Co powiesz, jeżeli zwierzęta
rozeznają tym wewnętrznym zmysłem, który im przyznajesz, że nie
można otrzymać wrażenia barwy przez słuch, a wrażenia dźwięku
przez wzrok?
A.
Chyba nie
sądzisz także, że potrafią one rozróżnić między sobą
oglądaną barwę, zmysł, który mieści się w oku, tamten
wewnętrzny zmysł w duszy i rozum, który szczegółowo określa i
oblicza te zjawiska.
E.
Bynajmniej.
A.
A czy
rozum mógłby rozróżnić te cztery elementy i dać ich definicję,
gdyby nie poznawał barwy dzięki zmysłowi wzroku, zmysłu wzroku
dzięki temu wewnętrznemu zmysłowi, który kieruje wzrokiem, i
gdyby z kolei ten wewnętrzny zmysł nie podawał mu wiadomości sam
o sobie (o ile nie ma już między nimi żadnej pośredniej
instancji)?
E.
Widzę, że
w innych warunkach byłoby to niemożliwe.
A.
A czy
zdajesz sobie sprawę, że zmysł wzroku, który dostrzega barwę,
nie dostrzega swego własnego doznania? Przecież nie oglądasz tym
samym zmysłem barwy samego wrażenia wzrokowego.7
E.
W żadnym
wypadku.
A.
Spróbuj
uchwycić jeszcze taką różnicę. Zgadzasz się, jak sądzę, że
barwa i widzenie barwy to dwie różne rzeczy; a jeszcze czym innym
jest zmysł, który istnieje w nas nawet z dala od barwy i pozwala
widzieć ją, kiedy zjawi się przed oczami.
E.
Rozróżniam
także te rzeczy i uznaję ich odrębność.
A.
Prawda, że
spośród tych trzech rzeczy widzimy oczami tylko barwę?
E.
Prawda.
A.
Powiedz mi
więc, dzięki czemu widzisz dwie inne. Przecież nie mógłbyś ich
rozróżnić, gdybyś ich nie widział.
E.
Nie wiem,
co to takiego. Wiem tylko, że jest; nic ponadto.
A.
Nie wiesz
więc, czy sprawia to sam rozum, czy też tamten pierwiastek życiowy,
który określamy jako zmysł wewnętrzny, wyższy nad zmysły
cielesne, czy też coś innego?
E.
Nie wiem.
A.
Wiesz
jednak, że tylko rozum może określić te zjawiska i może uczynić
to tylko z tymi, które otrzymuje do zbadania.
E.
To pewne.
A.
Wszelka
więc inna władza, która doświadczalnie poznaje to, co potem staje
się przedmiotem naszej wiedzy, jest na usługach rozumu. Jemu
oznajmia i przedstawia wszystko, z czym się styka, aby mógł zdefiniować przedmioty
doświadczenia i przemienić doświadczenie w wiedzę.
E.
Tak
jest.
A.
A czy
rozum sam poznaje siebie, czy też przy pomocy innej władzy? On,
który przeprowadza rozróżnienie między swymi władzami służebnymi
i dostarczonym przez nie materiałem, poznaje odległość, jaka
dzieli je od niego, i stwierdza swoją bezwzględną przewagę. Czy
wiedziałbyś, że masz rozum, gdyby on sam nie poznawał tego?
E.
Istotnie, nie wiedziałbym.
A.
Jasne, że żaden z tamtych pięciu zmysłów nie może odczuć
wrażeń któregokolwiek z nich, mimo że odczuwają one wszystkie
zjawiska fizyczne. Odczuwając bowiem zmysłem barwę nie odczuwamy
w podobny sposób samym zmysłem również swojego odczucia i słysząc
dźwięk nie słyszymy tego, że słyszymy, przy wąchaniu róży nie
pachnie nam wcale samo doznawanie węchowe ani doznanie smakowe nie
wywołuje nam smaku w ustach, gdy kosztujemy czegoś. Nie możemy też
dotykać samego wrażenia dotykowego, gdy dotykamy jakiejś rzeczy.
E.
Oczywiście.
1 Por.
O życiu szczęśliwym
7, Solilokwia 2,
1, O wierze prawdziwej
73.
Klasyczne sformułowanie tej pewności własnego istnienia daje
Augustyn w De Trinitate
15, 12, 21; „Qui non
est, utique nec falli potest; ac per hoc sum, si fallor”. Fakt
istnienia myślącego „ja” jest dla Augustyna jedną z prawd
bezpośrednio niewątpliwych, które jednak nie są nam wrodzone,
lecz ujmowane intuicyjnie dzięki oświeceniu Bożemu (por. notę
Teoria iluminacji).
Dalsze prawdy tego rodzaju to prawa liczb i reguły mądrości (por.
niżej). Oprócz tych prawd umysł oświecony przez Boga zdolny jest
na drodze prawidłowej interpretacji danych zmysłowych ujmować
własności świata zewnętrznego, w których odbijają się, jako w
swoich śladach, prawdy wieczne. Dlatego to augustyński dowód
istnienia Boga opiera się jednocześnie na istnieniu świata
zmysłowego i na istnieniu duszy poznającej zarówno świat
zewnętrzny, jak i świat wewnętrzny własnej świadomości.
2 Punkt
wyjścia do dowodu na istnienie Boga stanowią 1) istnienie, 2)
życie, 3) myśl (= funkcja rozumu) człowieka. Por. Solilokwia
2, 1.
3 Te
trzy dziedziny, reprezentowane przez kamień, zwierzę i rozum,
wyczerpują całą rzeczywistość przyrodzoną.
4 Por.
O nieśmiertelności duszy,
passim.
5 Por.
O wielkości duszy
41. Tradycyjny, stosowany już w filozofii greckiej podział na pięć
zmysłów opierał się na zewnętrznej obserwacji narządów ciała
ludzkiego. Nowoczesna psychologia rozróżnia ich znacznie więcej
(por. ks. J. Pastuszka, Psychologia
ogólna,
Lublin, 1946, 1, 127).
6 Zmysł
wewnętrzny, pozwalający człowiekowi rozróżniać wspólne
przedmioty zmysłowe, a w duszy zwierzęcej wywołujący pożądanie
lub unikanie przedmiotów zmysłowych, niższy od rozumu, a wyższy
od zmysłów zewnętrznych, zbliża się do
arystotelesowsko-tomistycznego zmysłu wspólnego (por. F. J.
Thonnard, Oeuvres de saint
Augustin,
6, Paris, 1946, 494), „z którego w rozwoju filozofii powstało
pojęcie świadomości” (M. Kreutz, Podstawy
psychologii,
Warszawa, 1949, 52). U zwierząt jest to świadomość zmysłowa
(por. ks. F. Kwiatkowski, Filozofia
wieczysta,
Kraków, 1947, 2, 165).
7 Por.
O wielkości duszy 41
ns.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz