środa, 24 czerwca 2015

O wolnej woli: Księga druga (3)

Dowód na istnienie Boga

1. Różne stopnie doskonałości bytów

Istnienie, życie, rozum

   III–7.   Jeśli się zgadzasz, zastosujmy w naszych badaniach następujący porządek: po pierwsze szukajmy oczywistego dowodu na istnienie Boga; następnie próbujmy odpowiedzieć, czy od Niego pochodzi każde dobro, w jakiejkolwiek mierze jest dobrem; na koniec: czy do dóbr należy zaliczyć wolną wolę. Odpowiedź na te trzy punkty wystarczy, moim zdaniem, żeby wyjaśnić, czy było rzeczą słuszną dawać człowiekowi wolną wolę. Aby więc zacząć od rzeczy najbardziej oczywistych – powiedz mi, czy sam istniejesz. Może mając odpowiedzieć na to pytanie boisz się pomyłki? Ale gdybyś nie istniał, z pewnością nie mógłbyś w ogóle mylić się.1
   E. Przejdź raczej do następnych pytań.
   A. A więc twoje istnienie jest faktem oczywistym. Nie byłoby oczywiste, gdybyś nie żył; wobec tego jasne jest także to, że żyjesz. Czy rozumiesz, że te dwie prawdy są zupełnie pewne?
   E. Tak jest.
   A. W takim razie jasna jest jeszcze ta trzecia, że masz rozum.
   E. Jasna.2
   A. Jak sądzisz, która z tych trzech własności jest najwyższa?
   E. Rozum.
   A. Dlaczego tak myślisz?
   E. Ponieważ spośród tych trzech stanów: bytu, życia i rozumienia – kamień posiada byt, a zwierzę żyje; nie przypuszczam jednak, żeby kamień żył, a zwierzę miało rozum. Nie ma zaś wątpliwości, że istnieje i żyje ten, kto posiada rozum. Dlatego nie waham się powiedzieć, że ten, kto posiada wszystkie trzy własności, przewyższa tego, któremu brak dwu lub jednej z nich. Bo kto żyje, ten na pewno istnieje, lecz nie wynika z tego, że także ma rozum. Sądzę, że takie jest życie zwierząt. To zaś, co istnieje, nie musi mieć koniecznie życia i rozumu. Mogę na przykład powiedzieć, że istnieją zwłoki zmarłych, ale nikt nie powie, że żyją; czemu zaś brak życia, temu tym bardziej brak rozumu.3
   A. A więc przekonaliśmy się, że z tych trzech własności martwym zwłokom brak jest dwóch, zwierzęciu jednej, człowiekowi żadnej.
   E. To prawda.
   A. Uznajemy również, że między tymi trzema własnościami najwyższą wartość ma ta, która przynależy człowiekowi wspólnie z dwiema pozostałymi, to jest rozum. Jemu towarzyszy byt i życie.4
   E. Tak jest, uznajemy.

Zmysły zewnętrzne, zmysł wewnętrzny, rozum

   8.   A. Powiedz mi teraz, czy wiesz, że posiadasz owe powszechnie znane zmysły cielesne: wzrok, słuch, powonienie, smak i dotyk.5
   E. Wiem.
   A. Jak sądzisz, co należy do zmysłu widzenia, innymi słowami: co jest przedmiotem wrażeń wzrokowych?
   E. Wszystkie przedmioty fizyczne.
   A. Czy wzrok pozwala nam odczuć także twardość i miękkość?
   E. Nie.
   A. Co więc jest właściwym przedmiotem wrażeń wzrokowych?
   E. Barwa.
   A. A wrażeń słuchowych?
   E. Dźwięk.
   A. Węchowych?
   E. Zapach.
   A. Smakowych?
   E. Smak.
   A. Dotykowych?
   E. Miękkość i twardość, gładkość i szorstkość i wiele właściwości tego rodzaju.
   A. A czy kształtów ciał i wszystkich własności tego rodzaju, jak wielkość, krótkość, kształt czworokątny lub kolisty, nie odczuwamy równocześnie i dotykiem, i wzrokiem? I dlatego takich wrażeń nie można przypisać ani wyłącznie dotykowi, ani wyłącznie wzrokowi, lecz obu tym zmysłom.
   E. Rozumiem.
   A. Rozumiesz więc, że pewne zjawiska są przedmiotem wyrażeń dla pojedynczych zmysłów, niektóre zaś dla kilku zmysłów wspólnie?
   E. To także rozumiem.
   A. Czy wiec możemy rozpoznać przy pomocy jednego z tych zmysłów, które zjawiska należą do każdego zmysłu i są wspólnym przedmiotem wszystkich lub niektórych wrażeń zmysłowych?
   E. W żaden sposób. Takie zjawiska rozpoznajemy jakimś wewnętrznym zmysłem.
   A. Czy przypadkiem nie jest to sam rozum, którego nie mają zwierzęta? Ja przynajmniej sądzę, że zjawiska tego rodzaju ujmujemy dzięki rozumowi i również przy pomocy rozumu poznajemy, że mają taki właśnie charakter.
   E. Rozumem – zdaje mi się – poznajemy raczej, że istnieje wewnętrzny zmysł, do którego tamte pięć ogólnie znanych zmysłów odsyła wszystkie odebrane wrażenia. Innym bowiem zmysłem zwierzę widzi, a innym unika lub pożąda tego, co zobaczyło; tamten zmysł znajduje się w oczach, ten zaś wewnątrz, w samej duszy. Dzięki niemu zwierzęta, zależnie od przyjemnego czy przykrego wrażenia, pożądają lub unikają, przyswajają sobie lub odrzucają nie tylko to, co widzą, ale i to, co poznają słuchem i innymi zmysłami cielesnymi. Tego zmysłu nie można nazwać ani wzrokiem, ani słuchem, ani powonieniem, ani smakiem, ani dotykiem, lecz czymś innym, co rządzi wszystkimi zmysłami bez wyjątku. Jak powiedziałem, poznajemy go rozumem; nie mogę jednak utożsamiać go z rozumem, ponieważ widoczny jest także w zwierzętach.6
   9.   A. Czymkolwiek jest ten zmysł, uznaję jego istnienie i nie waham się nazwać go zmysłem wewnętrznym. Lecz wszystkie wrażenia zmysłowe tylko wtedy mogą zamienić się w wiedzę, kiedy wyjdą także poza ten zmysł. Przecież cała nasza wiedza polega na poznaniu rozumowym. Wiemy zaś – resztę pominę – że nie można odebrać wrażenia barwy przez słuch ani wrażenia dźwięku przez wzrok. A skoro wiemy, to wiemy nie dzięki oczom czy uszom ani dzięki tamtemu wewnętrznemu zmysłowi, który posiadają także zwierzęta. Trudno bowiem przypuszczać, żeby one powiedziały o tym, że nie można odbierać wrażeń świetlnych przez słuch, a wrażeń dźwiękowych przez wzrok, ponieważ my sami rozpoznajemy to tylko rozumem i myślą.
   E. Nie mogę powiedzieć, żebym to pojmował. Co powiesz, jeżeli zwierzęta rozeznają tym wewnętrznym zmysłem, który im przyznajesz, że nie można otrzymać wrażenia barwy przez słuch, a wrażenia dźwięku przez wzrok?
   A. Chyba nie sądzisz także, że potrafią one rozróżnić między sobą oglądaną barwę, zmysł, który mieści się w oku, tamten wewnętrzny zmysł w duszy i rozum, który szczegółowo określa i oblicza te zjawiska.
   E. Bynajmniej.
   A. A czy rozum mógłby rozróżnić te cztery elementy i dać ich definicję, gdyby nie poznawał barwy dzięki zmysłowi wzroku, zmysłu wzroku dzięki temu wewnętrznemu zmysłowi, który kieruje wzrokiem, i gdyby z kolei ten wewnętrzny zmysł nie podawał mu wiadomości sam o sobie (o ile nie ma już między nimi żadnej pośredniej instancji)?
   E. Widzę, że w innych warunkach byłoby to niemożliwe.
   A. A czy zdajesz sobie sprawę, że zmysł wzroku, który dostrzega barwę, nie dostrzega swego własnego doznania? Przecież nie oglądasz tym samym zmysłem barwy samego wrażenia wzrokowego.7
   E. W żadnym wypadku.
   A. Spróbuj uchwycić jeszcze taką różnicę. Zgadzasz się, jak sądzę, że barwa i widzenie barwy to dwie różne rzeczy; a jeszcze czym innym jest zmysł, który istnieje w nas nawet z dala od barwy i pozwala widzieć ją, kiedy zjawi się przed oczami.
   E. Rozróżniam także te rzeczy i uznaję ich odrębność.
   A. Prawda, że spośród tych trzech rzeczy widzimy oczami tylko barwę?
   E. Prawda.
   A. Powiedz mi więc, dzięki czemu widzisz dwie inne. Przecież nie mógłbyś ich rozróżnić, gdybyś ich nie widział.
   E. Nie wiem, co to takiego. Wiem tylko, że jest; nic ponadto.
   A. Nie wiesz więc, czy sprawia to sam rozum, czy też tamten pierwiastek życiowy, który określamy jako zmysł wewnętrzny, wyższy nad zmysły cielesne, czy też coś innego?
   E. Nie wiem.
   A. Wiesz jednak, że tylko rozum może określić te zjawiska i może uczynić to tylko z tymi, które otrzymuje do zbadania.
   E. To pewne.
   A. Wszelka więc inna władza, która doświadczalnie poznaje to, co potem staje się przedmiotem naszej wiedzy, jest na usługach rozumu. Jemu oznajmia i przedstawia wszystko, z czym się styka, aby mógł zdefiniować przedmioty doświadczenia i przemienić doświadczenie w wiedzę.
   E. Tak jest.
   A. A czy rozum sam poznaje siebie, czy też przy pomocy innej władzy? On, który przeprowadza rozróżnienie między swymi władzami służebnymi i dostarczonym przez nie materiałem, poznaje odległość, jaka dzieli je od niego, i stwierdza swoją bezwzględną przewagę. Czy wiedziałbyś, że masz rozum, gdyby on sam nie poznawał tego?
   E. Istotnie, nie wiedziałbym.
   A. Jasne, że żaden z tamtych pięciu zmysłów nie może odczuć wrażeń któregokolwiek z nich, mimo że odczuwają one wszystkie zjawiska fizyczne. Odczuwając bowiem zmysłem barwę nie odczuwamy w podobny sposób samym zmysłem również swojego odczucia i słysząc dźwięk nie słyszymy tego, że słyszymy, przy wąchaniu róży nie pachnie nam wcale samo doznawanie węchowe ani doznanie smakowe nie wywołuje nam smaku w ustach, gdy kosztujemy czegoś. Nie możemy też dotykać samego wrażenia dotykowego, gdy dotykamy jakiejś rzeczy.
   E. Oczywiście.

1  Por. O życiu szczęśliwym 7, Solilokwia 2, 1, O wierze prawdziwej 73. Klasyczne sformułowanie tej pewności własnego istnienia daje Augustyn w De Trinitate 15, 12, 21; „Qui non est, utique nec falli potest; ac per hoc sum, si fallor”. Fakt istnienia myślącego „ja” jest dla Augustyna jedną z prawd bezpośrednio niewątpliwych, które jednak nie są nam wrodzone, lecz ujmowane intuicyjnie dzięki oświeceniu Bożemu (por. notę Teoria iluminacji). Dalsze prawdy tego rodzaju to prawa liczb i reguły mądrości (por. niżej). Oprócz tych prawd umysł oświecony przez Boga zdolny jest na drodze prawidłowej interpretacji danych zmysłowych ujmować własności świata zewnętrznego, w których odbijają się, jako w swoich śladach, prawdy wieczne. Dlatego to augustyński dowód istnienia Boga opiera się jednocześnie na istnieniu świata zmysłowego i na istnieniu duszy poznającej zarówno świat zewnętrzny, jak i świat wewnętrzny własnej świadomości.
2  Punkt wyjścia do dowodu na istnienie Boga stanowią 1) istnienie, 2) życie, 3) myśl (= funkcja rozumu) człowieka. Por. Solilokwia 2, 1.
3  Te trzy dziedziny, reprezentowane przez kamień, zwierzę i rozum, wyczerpują całą rzeczywistość przyrodzoną.
4  Por. O nieśmiertelności duszy, passim.
5  Por. O wielkości duszy 41. Tradycyjny, stosowany już w filozofii greckiej podział na pięć zmysłów opierał się na zewnętrznej obserwacji narządów ciała ludzkiego. Nowoczesna psychologia rozróżnia ich znacznie więcej (por. ks. J. Pastuszka, Psychologia ogólna, Lublin, 1946, 1, 127).
6  Zmysł wewnętrzny, pozwalający człowiekowi rozróżniać wspólne przedmioty zmysłowe, a w duszy zwierzęcej wywołujący pożądanie lub unikanie przedmiotów zmysłowych, niższy od rozumu, a wyższy od zmysłów zewnętrznych, zbliża się do arystotelesowsko-tomistycznego zmysłu wspólnego (por. F. J. Thonnard, Oeuvres de saint Augustin, 6, Paris, 1946, 494), „z którego w rozwoju filozofii powstało pojęcie świadomości” (M. Kreutz, Podstawy psychologii, Warszawa, 1949, 52). U zwierząt jest to świadomość zmysłowa (por. ks. F. Kwiatkowski, Filozofia wieczysta, Kraków, 1947, 2, 165).
7  Por. O wielkości duszy 41 ns.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz